64
skutkiem zarządzeń przedwczesnych ponosić odpowiedzialność za nieudanie się sprawy nie dość wypróbowanej.
*
* *
Idźmyż w nasz lud, świeccy i duchowni!
Rzućmy się wpław wpośród kłębiących się fal, by pośpieszyć mu na ratunek.
Nie zniechęcajmy się niczem, ani trudnościami zzewnątrz, ani przeszkodami wewnątrz nas, — jak egoizmem i lenistwem; ale najmniej zniechęcajmy się do ludu samego.
Jeśli widzimy złe w nim, to nieraz może przyjdzie uderzyć się nam w naszą własną pierś i policzywszy nasze zaniedbania lub nawet zgorszenia zawołać: „peccavi!”
Ach! ileż bogactwa się kryje w duszy naszego ludu!
Przeciwstawicie mi może jego obłąkanie się, którego objawy najświeższe wszystkim są znane?
Ależ odpowiadając, zupy tam: czy ów wichrowaty ascetyzm i zatruty mistycyzm nie potrzebuje także gleby dla siebit? czy przyjąłby się na roli mniej rzeczom duchownym podatnej ?
O istotnie! nawet w tern fałszerstwie reli-gijnem ileż jednak czynnika religijnego! w tym obłędzie mistycznym, ileż zdolności do odczuwania rzeczy nadświatowych! w tym uwiedzeniu ileż szczytnego obłędu! w tej duszy popsutej ileż jednak jeszcze głosów, ileż ech potężnych, szumiących niby bory prastare potężnie!
Jakaż to bogata dusza tego ludu! Nie,—lud taki, jak lud nasz, nie samym chlebem żyć po-
6r»
trafi! Pójdzie on po mannę z nieba, gdyby nawet przez uwiedzenie i przez niewiadomość miał jej szukać w kałuży.....
. . . Idźmyż w nasz lud! . . •
Wszystkie rozważania moje o stosunku katolicyzmu i cywilizacyi zamknę wejrzeniem ku Chrystusowi Jezusowi.
Wiek ten tęskni i pragnie Jezusa Chrystusa.
Przed pięćdziesięciu laty, w epoce, gdy pisał Renan, wołano Mu wśród kadzideł: odejdź od nas, nie potrzebujemy ciebie!
Dzisiaj inaczej. Dzisiaj ludzkość przyzywa Go ku sobie, a choć Go nie zna, instynktownie czuje, że w Nim jedyny ratunek w ogólnej powodzi.
Dziś też inaczej piszą o Chrystusie. Dziś wołają mu: Zbawco nasz, zejdź ku nam! Tak mówią ci, co z epoką żyją, bo o tych zabłąkanych Donkiszotach, co odgrzebują na srwałt zapomnianego gdzieindziej Renanowego Chrystusa, by za pomocą niego obedrzeć z wiary społeczeństwo w chwili, gdy ono najbardziej Chrystusowego światła i siły potrzebuje, o tych przecie wspominać niepodobna, zwłaszcza gdy się o wielkich prądach naszych czasów mówi.
Nawet ich nienawiść dziś musi wydać się pozą, nieraz wprost śmieszną pozą próżności.
Lecz mówiąc o prądach ogólnych, czyż mogę przepomnieć Polskę?
Na lutni swej wieszcze narodu podnosili ją ku Chrystusowi wonczas, gdy dokoła jeszcze szumiała nawała pozytywizmu.
Jakże dopiero dziś kształtowanie Chrystusa
Katolicyzm a cywilizacyn. ń