V
Przyjrzyjmy się przez chwilę „naszej” historii nieautorytarnej, zdecentrowanej, umiejscowionej w miastach o mniej egzotycznych, niż wcześniej wymienione, nazwach.
Szczególne miejsce wśród współczesnych tropicielek polskiej genealogii nieautorytarnej należy się Krystynie Kofcie. Pozostaje w ścisłym kontakcie z tradycją literacką i historyczną; opowiada, wiodąc ołówkiem po schemacie dobrze znanym, kalkuje przez rodzaj magiczej kalki (jest nią nowa świadomość), pozwalającej przy każdej historii - paleolitycznej, chrystologicznej, wojennej, kamie-nicznej 1 rozwinąć wątki zupełnie inne od tych, których czytelnik skłonny byłby oczekiwać.
Najbardziej spektakularnym przedsięwzięciem tego rodzaju 1 porównać je chyba można tylko z polskimi fantasy, nie znam innych, poza tym gatunkiem, na tę skalę poprowadzonych narracji założycielskich, sięgających początków ludzkości i opisujących ich węzłowe punkty - jest powieść Chwata czarownicom.12. To dzieło, zakrojone na .kobiecą księgę”, czytane było przez krytykę jako współczesna odmiana literatury z tezą. Istotnie, napisać od początku - znaczy mieć z góry powzięty pogląd na sprawę, a tak definiowała powieść tendencyjną jej mistrzyni Eliza Orzeszkowa. Tezę tę można by tak wyeksplikować: mężczyźni, tworząc kulturę patriar-chalną, zadbali o to, by wymazać wiedzę o roli kobiet w historii. Patriarchat ma niedługą tradycję, ale ogromną moc perswazyjną. Nie znamy mitów matriarchalnych, prawdziwej historii początków chrześcijaństwa, obce nam są ideały wspólnotowe cywilizacji matry-lineamych. Wiedza o prawdziwej historii egzystuje w uśpieniu, jest zdeponowana w nieświadomości, skąd może wymknąć się na światło dzienne przez szczeliny takie jak sen, halucynacja, resentyment, objawienie twórcze.
W powieści Kofty wyraźnie widać ślady lekturowych ścieżek, od feminizmu pojmowanego jako krytyka kultury, poprzez psycho-
12 K. Kofta, Chwata aaroumicom, Warszawa 1994.
analizę, aż do teologii feministycznej. Kofta podejmuje próbę karkołomną -jej powieść ma ambicje bycia Księgą (czy może Książką, co rodzajowo bliższe by było ideologii genderowej; wątpliwa wydaje się też wielka litera - graficzny znak dominacji - traktuję więc własną notację podejrzliwie), musi więc scalić historię ludzkości i przepuścić ją przez wszystkie możliwe wątki dyskursu feministycznego, od ujawnienia błędu Freuda w sprawie imaginacyjnego charakteru seksualizmu dziecięcego, przez historię Czarownicy, po hipotezę Wielkiej Bogini.
Objęcie wielowątkowego wywodu wymusza zastosowanie skomplikowanej konstrukcji narracyjnej. Segmentacja tekstu nasuwa wyraźne skojarzenia z traktatami lub z wywodami ezoterycznymi. Powieść rozpada się, zasadniczo, na dwie części, tłumaczone przebiegiem fabularnym: przed i po operacji mózgu tytułowej bohaterki. W części pierwszej narratorka pisze swą kobiecą Księgę, niektóre jej wątki mają symboliczny charakter, zawierają nierozwiązaną tajemnicę, sugerują wyjątkowość postaci, np. w opisach jej nadprzyrodzonych zdolności, seksualizmu, predyspozycji do czynienia zła, więzi z innymi kobietami. W części drugiej zagadki zyskują mitologiczną i historyczną wykładnię, opowiadaną łańcuchem siedmiu wcieleń Bogny Fox. Prawda cywilizacji kobiecej wymazywanej przez patriarchat spływa do świadomości bohaterki z przestrzeni pooperacyjnego letargu. Sen-przypomnienie musi porządkować materię fabularną, zaburzoną w stadium, gdy medium opowiadające cierpiało wskutek choroby mózgu. Przy całym więc metaforyczno-symbolicznym wyposażeniu powieści Kofta dba o prawdopodobieństwo zdarzeń i bardzo serio traktuje tezę o przydatności stanów sennych w docieraniu do archewersjijednostkowe-go i zbiorowego życiorysu. Fabularne wizje układają się w logiczną siatkę, pogranicze snu i jawy poznajemy w seryjnych odsłonach, decydujące znaczenie ma ich struktura i czytelna na płaszczyźnie łiteracko-kulturowej symbolika. Bohaterka ma więc objawienia wtórnie uporządkowane, dalekie od zapisu chaotycznego, nieko-herentnego, iluminacyjnego. Wrażenie komplikacji, odsłaniania
h
149