50___Ałrksiindfr Manterp
Blumer dąży do rozjaśnienia zasadniczej dwuznaczności, krórą skrywa postulat uwzględniania czynników subiektyw. nych w wyjaśnianiu ludzkich działań. Po pierwsze, postulat ren oznaczać może traktowanie czynnika subiektywnego jaltc pewnej uprzednio ukształtowanej dyspozycji (predyspozycji, tendencji, postawy)- Zadanie badacza sprowadza się do ustalenia listy dyspozycji, a następnie, przez odniesienie ich do czynników obiektywnych, powiązania ich w szersze kompleksy. Po drugie, ów czynnik subiektywny nie tyle odnosi się do wypracowanej uprzednio postawy, ile do procesu, w którym aktor zajęty jest i n rep refowaniem pewnej sytuacji tak żeby być zdolnym w niej działać" (Biumer 1979: XXI). Rmq nie polega więc na „wyłowieniu* dyspozycji, konieczne jest prześledzenie, jak jednostka ujmuje poszczególne aspekt) swego otoczenia, a także własne dyspozycje. wyobrażając sobie i wypracowując własne przebiegi działań w konkretnej sytuacji. Proces definiowania sytuacji nie jest red u ko walny do rej czy innej dyspozycji, motywu czy postawy, stanowiąc autonomiczny i nieusuwalny aspekt interakcji. Innymi słowy- by powrócić tło poprzednio przeprowadzonej dystynkcji, jednym z podstawowych mankamentów koncepcji Thomasa i Znanieckiego jest nie tyle — jak niekiedy, niekonsokwet-nie. zdaje się utrzymywać Biumer- brak rozróżnienia po
między subiektywnymi dyspozycjami (postawami) i definiowaniem sytuacji, ile raczej „mimowolna* redukcja procesu definiowania sytuacji do konkretyzacji wcześniej ustanowionych dyspozycji. Sens zarzutu BJumera, który zresztą podzielam. sprowadza się do tego, iż Thomas i Znaniecki słusznie wyodrębniając proces definiowania sytuacji jako istotny składnik sytuacji, traktują go częstokroć jako „prostą”, wręcz mechaniczną konkretyzację tej czy innej schcmaryzacji. Konformizm kulturowy i grupowy. doprawiony, by tak rzec, paroma
Ideadefinicjisytuacji Zakład Pedagogiki SpecjałnełI
szayptami subiektywnych dy$pozy$l-$JUWać sierpa zasadniczą recepturę konstytucji ludzkich interakcji. Biumer, jak sądzę, celnie wychwytuje kluczową — z mego punktu widzenia — niekonsekwencję w argumentacji Thomasa i Znanieckiego: z jednej strony, każde działanie poprzedzone jest stadium rozpoznania i określenia sytuacji, wymaga wiec interpretacji i refleksji, choćby w sensie identyfikacji tego, z czym ma się do czynienia; z drugiej zaś — czynności nawykowe lub oparte na tradycji dokonują się w kategoriach — by przywołać termin Thomasa — „trzewiowej nieświadomości* , bez udziału procesów refleksji, a dokładniej — są efektem konfiguracyjnego fiat czynników obiektywnych i subiektywnych dyspozycji.
Konstruktywne rozwinięcie krytyki Blumera znaleźć można w wielu innych pracach tego badacza. Wyjaśnienia wymaga zwłaszcza, zagadnienie interpretacji, a dokładniej — kluczowej roli procesu interpretacji w definiowaniu sytuacji. Interpretacja, według Blumera, to proces przejmowania i kształtowania precz aktorów znaczenia obiektów, wobec których podejmują działania. Proces ten wszelako, co wyraźnie i wielokrotnie podkreśla Biumer, nic sprowadza się wyłącznic do przywołania lub aplikacji ustanowionych wzorów i znaczeń, co nie oznacza, jakiejś pozaspołccznej telepatii, lecz utylizację i rewizję znaczeń w charakterze interakcyjnych utensyliów (Biumer 1984 |1962); 1971: 311-313; 1975 (1966]; 1986: 5-6,94-97). W jego opinii: „Proces ten ma dwa odrębne etapy. Po pierwsze, aktor wskazuje samemu sobie rzeczy, które mają znacznie. Czynienie takich wskazań jest zinterna-lizowanym procesem społecznym, w którym aktor wchodzi w interakcję z samym sobą. Ta interakcja z samym sobą nie jest niczym innym niż współgrą elementów psychologicznych; jest to przykład osoby zangażowanej w pewien proces komunikowania się ze sobą. Po drugie, dzięki temu procesowi ko-