Germaine Buląc
ie chodzi o to, aby na tych kilku stronach rozwodzić się
nad techniką kinematografu, ale nad moralną stroną HKLtiki, która narodziła się w naszych czasach, oraz żeby uniknąć nieporozumień, jakie towarzyszą zazwyczaj niespodziewanym odkryciom.
Wiosny doskonale, że to, co jest dziś, jutro będzie zupełnie inne, ale my już dziś chcielibyśmy zobaczyć, chociażby niedokładnie, nowy obraz przyszłości. Prawda przeszłości najpierw przesłaniała prawdę przyszłości, teraz ustępuje jej miejsca i pozwała jej wyjrzeć. My należymy do pokolenia, które wciąż myśli o przyszłości j o postępie, dlatego nie chcemy pozostawać w cieniu.
'len liberalizm umysłowy, do którego zmierzają nasze czasy, Musujemy jednak wyłącznie do nauki, gdzie jedno odkrycie przygotowuje następne i proces ten sprawia, że stajemy się coraz bardziej otwarci na wszelkie nowości. W dziedzinie czystej idei ów liberalizm nie jest tak radykalny, jednakże czasem rodzi się jakaś nowa idea mająca cechy prorocze, idea pozbawiona jakichkolwiek związków i zależności.
Wtedy jest to dla nas zaskoczenie, nie potrafimy lego zrozumieć i przyjmujemy ją z oporami. Ale nowej idei nie musimy przyjmować z religijną pokorą z chwilą, gdy się pojawi, skoro już wiemy, że nie wyrasta ona ze znanej nam tradycji, dzięki
ISTOTA KINA — WIZUALIZACJA MYŚLI
17!
której moglibyśmy ją pojąć. Przeciwnie, musimy do niej dojrzeć i stopniowo wzbogacać naszą wiedzę o to nowe, które ta idea wnosi. Jednak tradycja jest potęgą, która nowości nie toleruje i żadnych zmian nie znosi, dlatego wszystkie nowości stara się ośmieszyć.
Doskonalą ilustracją tej teorii jest właśnie Kino.
Kiedy przed 30 laty bracia Lumiere pokazali światu swój wynalazek, dzięki któremu stało się możliwe uchwycenie życia w ruchu, wszyscy byli. pełni, zachwytu dla tego „cudu mechaniki”. Dokładność zdjęć fotograficznych rejestrujących kolejne fazy ruchu i pokazujących ów ruch w całości wydawała się wręcz cudowna. Wynalazkiem zainteresowano się poważnie i. wciąż go udoskonalano. Kinematograf powstał jako instrument naukowy, jako narzędzie do precyzyjnego zapisu świata widzialnego.
Ale artyści, owi żonglerzy myśli, wiele lat później odkryli., że kino ma duszę, że jest w nim potencjał intelektualny, który pozwala mu wyjść poza ramy nauki i z wielkim impetem wkroczyć na teren sztuki, teren wcześniej nikomu nie znany. Tradycja poczuła się wtedy zagrożona.
Jej egzystencja została zachwiana, bo od wieków znano tylko sześć sztuk: malarstwo, muzykę, poezję, rzeźbę, taniec, architekturę i nie traktowano poważnie nikogo, kto by do tego wspaniałego grona chciał coś jeszcze dorzucić. Nowa sztuka? Ależ to aberracja! Czy to potrzebne? Czy artystom nie wystarcza to, co mają? Czy to nie daje im możliwości, by wypowiedzieć się w pełni? Swoje emocje i. wrażliwość mogą przecież wyrażać na wiele sposobów, toteż dodawanie jakiejś nowej sztuki wyr dawało się całkiem niepotrzebne i bezsensowne.
Tymczasem pojawili się artyści, którzy nic chcieli się wypowiadać w żadnej z dotychczasowych form, w żadnej ze znanych sztuk. Nie byli to literaci ani dramaturdzy, malarze, rzeźbiarze czy architekci, nie byli to muzycy. Byli to filmowcy nowi artyści, którzy chcieli się wypowiadać w sztuce ruchu,