Byl sobie slawny judoka Jozef K., mistrz nad mistrze.
Nie mial rownych sobie przeciwnikow - z jednym wyjatkiem -
Japonczykiem Yamamoto, ktory mial opracowany do perfekcji
tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedzial dokladnie na czym
ten chwyt polega - Japonczyk stosowal go tak szybko ze nikt
nie byl w stanie zorientowac sie w jaki sposob to robi.
Rowniez proby sfilmowania tego chwytu nic nie daly -
- widac bylo tylko szybki blysk ...
i zaraz potem przeciwnik lezal bezwladnie na macie.
Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie , Yamamoto i Jozef K.
walczyli w pewnym niezwykle prestizowym turnieju. Jozef K.
pokonal wszystkich przeciwnikow i zakwalifikowal sie do walki
finalowej. Podobnie rzec sie miala z Japonczykiem, ktory
wszystkie walki w cwierc- i polfinalach wygral stosujac chwyt
precelkowy. Tak wiec Jozef i Yamamoto mieli sie spotkac
w finale, jednak biorac pod uwage fakt, iz nikt nie
znal obrony przed chwytem precelkowym niewielu tylko
dawali Jozefowi szanse na zloty medal.
W dzien przed walka trener, masazysta, specjalista od odnowy
biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, dzialacz sportowy
oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po dlugiej dyskusji
postanowiono sprobowac pokonac Yamamoto przy pomocy fortelu :
oto prze pierwsza minute walki Jozef mial przed Japonczykiem
uciekac unikajac zwarcia. Przez druga minute mial rowniez uciekac,
udajac jednak , ze ciagnie resztkami sil. Dopiero pod koniec
trzeciej minuty mial przejsc do ataku. Zgodnie z rachubami
trenera taka taktyka dawala pewne szanse na zwyciestwo -
Yamamoto mogl juz byc zmeczony i nie spodziewac naglej zmiany zachowania
Jozefa.
Z przyjeciem takiego planu wiazalo sie niebezpieczenstwo -
za unikanie starcia grozila dyskwalifikacja, ale trener uznal,
ze warto zaryzykowac.
Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzien mialo miejsce
spotkanie. Tak jak bylo ustalone Jozef K. uciekal przed Japonczykiem
biegajac w kolko po macie. Publicznosc, wielce niezadowolona
z takiego przebiegu walki zaczela gwizdac, ale Jozef K
pomny jak wysoka jest stawka stosowal sie scisle do zalecen trenera.
Gdy sedziowie juz zaczeli sie zastanawiac czy nie oglosic
dyskwalifikacji nadeszla ustalona chwila - trener mrugnal znaczaco
do Jozefa, ten gwaltownie zawrocil i rzucil sie jak lew na
Yamamoto ... , ktory jak sie okazalo tylko na to czekal i natychmiast
zastosowal chwyt precelkowy.
Nie mogac zniesc widoku tego co teraz mialo nastapic trener
zamknal oczy, uslyszal przerazliwy , rozdzierajacy krzyk
po ktorym nastapila nagla cisza, przerwana po krotkiej chwili
okrzykiem sedziego : "ippon !" oznaczajacym koniec walki.
Z bolem serca trener spojrzal na mate i ujrzal Jozefa K.
stojacego nad pokonanym Japonczykiem.
Dopiero, po dluzszym czasie, juz po rozdaniu medali trener
doszedl do siebie na tyle aby moc zapytac Jozefa K o przebieg
walki. Ten, gdy uslyszal pytanie zlapal sie za glowe .
" Panie trenerze, to bylo straszne, ten chwyt precelkowy
to jest okropnosc, gdy go zastosowal myslalem, ze juz nie zyje,
zobaczylem tylko reke, plecy, sufit, sciane, noge...".
" No dobrze, " - niecierpliwi sie trener - " ale jak sie z tego
wybroniles ?"
"Och, to bylo straszne... Nagle prosze sobie wyobrazic zobaczylem
przed soba taka wielka dupe..."
"No dobrze , dobrze ale powiedz jak sie wybroniles "
" No to mowie. A zaraz obok widze takie tego, jak by to powiedziec,
no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja ... "
" No i co ? "
" No to ja wzialem, i je tego, no ugryzlem z calej sily - no i tak
wygralem. "
" Jozus ! Czy ty wiesz cos ty zrobil ? przeciez, gdyby to sedziowie
zobaczyli to dozywotnia dyskwalifikacja pewna ! "
"No moze i ma pan trener racje. Ale nie zauwazyli, wiec po co sie
martwic. Ale z drugiej strony to czlowiek dostaje SAKRAMENCKIEJ
sily gdy sie we wlasne jaja ugryzie ..."
Jedzie sobie Arab przez pustynie na wielbladzie. Nagle wielblad
stanal i ani rusz nie chce isc dalej. Zrozpaczony Arab, probuje
bata, perswazji - wszystko na nic. Wielblad stoi i nie chce
isc ani kroku.
Co bylo zrobic. Arab zsiadl z wierzchowca zaczal go pchac.-
Ciezko mu to szlo ale jakos go dopchal do najblizszej oazy.
Tam , pod palma ujrzal baraczek a na nim napis :
CAMEL SERVICE Ltd
Uradowany wielce wszedl do srodka. Na spotkanie wyszedl mu
brodaty mechanik w poplamionym smarami kombinezonie.
Obejrzal dokladnie wielblada i zawyrokowal :
" W tym typie wielbladow, jest to czesta usterka. Ale zaraz
zreperujemy " . Po czym zwrocil sie do pomocnika " Jozek,
wprowadz gada na kanal !" . Gdy Jozek wykonal
polecenie mechanik zszedl po stopniach na dol obejrzal
wielblada od spodu i zakomenderowal " Podaj no mi klucz
francuski " a otrzymawszy go z calej sily uderzyl nim zwierzaka
w jadra.
Wielblad zawyl rozpaczliwie, wyrwal sie z warsztatu i z obledem w oczach
pognal przed siebie.
"Zreperowane " oswiadzczyl mechanik wreczajac Arabowi rachunek
za usluge.
"Piekna robota, znac reke fachowca " wyszeptal Arab z uznaniem -
"Ale jak, na Allaha mam teraz zlapac mojego wielblada ? juz
prawie go nie widac w oddali .. "
"Alez to dla nas drobiazg stary " poklepal Araba po plecach
mechanik - " wlaz Pan na kanal ! "
Dwoch milicjantow obserwuje psa lizacego
sobie jaja. "Chcialbym umiec to robic" wzdycha jeden.
"Czys ty zwariowal, pies cie pogryzie!"
Baba umarla i nie przychodzi juz do lekarza, wiec
lekarz udaje sie na jej grob. I slyszy zduszony glos:
"Panie doktorze, ma pan cos na robaki?"
Rok 1950, zjezdzaja sie uczestnicy Kongresu Pokoju we Wroclawiu.
Jedna biuralistka do drugiej:
"Wiesz, wlasnie bylam na dworcu jak przyjechal Joliot-Curie. I wiesz,
wzielam go za Picassa."
"Nie zartuj, tak przy wszystkich?!"
Lew, krol zwierzat wychodzi z kalendarzykiem i dlugopisem na sawanne.
Spotyka zyrafe: "Pani Zyrafa, nieprawdaz? Zjem pania w poniedzialek
na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Zyrafa otworzyla juz pysk, chce
zaprotestowac, lecz coz, krol zwierzat, nic to nie pomoze... Z lezka
w oku odchodzi.
Lew spotyka zebre: "Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz.." wertuje
kalendarzyk - "tak, srodowa kolacja jeszcze jest nie zamowiona. Wiec
spozyje pania w srode na kolacje". Zebra chce protestowac, lecz
ze scisnietego gardla nie moze wydac glosu. Szlochajac odchodzi.
Zbliza sie wesolo kicajacy zajaczek. "Pan Zajac, jesli sie nie myle.
Wiec ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w kalendarzyku.
- "To ja pana pierdole!"
- "Aa, to ja pana skreslam.."
Amerykanin, Rosjanin, Francuz i Anglik chwala sie zgrabnoscia swoich
zon:
Francuz: "Jak moja Nanette zje cukierka, to wszyscy jej gratuluja rychlego
powiekszenia rodziny."
Anglik: A moja Nancy musze za rece trzymac zeby jej nie wciagnelo, kiedy
kapiac sie wypuszcza wode z wanny."
Amerykanin: Moja Betty bardzo tanio sie ubiera: szyje sobie suknie z moich
krawatow".
Rosjanin: "Kiedy ide do roboty i klepne moja Dunie w zadek, to jak wracam
to 'jeszczo zopa jej kaczajetsa'."
Zapada klopotliwe milczenie, wreszcie Francuz pyta: "Ale wlasciwie
co pan chcial przez to powiedziec?"
- "Tylko to, ze w CCCP jest najkrotszy czas pracy na swiecie."
W Alejach Ujazdowskich w Warszawie idzie gosc, a za nim drugi
ktory tamtemu kreci kijem w d... Zatrzymuje go milicjant i pyta dlaczego
on to robi. Gosc odpowiada: "A bo on ma przyjazn polsko-radziecka w d...
a ja mu ja poglebiam".
Mama : Balbinko co robicie z Ptysiem w ogrodzie ?
Balbinka : Stosunkujemy sie.
Mama : A to dobrze, bo juz myslalam, ze palicie papierosy.
- Od czego herbata jest slodka?
- Wiadomo - od mieszania.
- Po co w takim razie sypie sie cukier?
- Zeby bylo wiadomo jak dlugo mieszac.
- A po co myje sie szklanki?
- Zeby sie zmiescilo wiecej herbaty.
Ile ruchow trzeba wykonac, zeby wsadzic slonia
do lodowki?
Trzy:
- otworzyc lodowke
- wsadzic slonia
- zamknac lodowke
Ile ruchow trzeba wykonac, zeby wsadzic zyrafe
do lodowki?
Cztery:
- otworzyc lodowke
- wyjac slonia
- wsadzic zyrafe
- zamknac lodowke
Kto pierwszy dosiegnie banana, ktory jest na
drzewie - slon, czy zyrafa?
Oczywiscie ze slon. Przeciez zyrafa
siedzi w lodowce.
A Polish plane crashed over a cemetary. So far rescue workers have found
11500 bodies !
- Why do you keep hamsters wrapped in a scotch tape ?
- So they do not explode when you screw them !
Nad Kuba ukazala sie Wielka Dupa - nie mogli pojac o co chodzi, dlaczego
nagle Wielka Dupa nad Kuba. Zawolal Fidel w koncu zaufanego zakonnika,
ktory mu wytlumaczyl, za jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.
Co zolnierz je ?
Zolnierz je obroncom granic.
Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej byl major Aksamit. Pewnego dnia
jakis dowcipnis napisal na tablicy w czasie przerwy zlota mysl: "Major Aksamit
ma w dupie dynamit". Po dzwonku do sali wszedl wspomniany major, przeczytal
co bylo napisane na tablicy, zrobil sie czerwony i pobiegl po kierownika
(dowodce ?) studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablice. Major
przybiegl do sali, aby zaczekac na kierownika i oniemial po raz drugi. Tablica
byla czysta ! Niewiele myslac wzial krede i wlasnorecznie napisal wspomniana
wyzej sentencje. W chwile potem przyszrdl dowodca, popatrzyl na tablice
i groznie zapytal:
- Kto to napisal ?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
Co ma zolnierz w spodniach? - chodzic!
Co ma zolnierz pod lozkiem? - sprzatac!
- Ile zolniez ma par butow i z czego?
- Zolnierz ma dwie pary butow, z czego jedna w magazynie.
Z czego sie sklada dzida krotka bojowa ogolnowojskowa?
- z przeddzidzia, sroddzidzia, i zadzidzia.
Z czego sie sklada przeddzidzie dzidy krotkiej bojowej ogolnowojskowej?
- z przeddzidzia przeddzidzia, sroddzidzia przeddzidzia, i zadzidzia
przeddzidzia.
Z czego sie ...
-Co zolnierz je?
- Zolnierz je obronca ojczyzny.
Z czego skalda sie dzida bojowa :
- przeddzidzia sroddzidzia i zadzidzia
Z czego sklada sie pies milicyjny :
- z milicjanta, smyczy i psa wlasciwego
Urban w muzeum. Oprowadza go kustosz:
-to Rembrant, to Wyspianski
-A to chyba Picasso?
-O nie, to lustro
Nu Kargul, podejdzi do plota! Nowina tobie powiem - zawolal Pawlak
-Nu i podszedl. Nu i co? Jaka ty masz dla mnie nowina? - burknal Kargul
-Wiesz, Ruskie sputnika wypuscil.
-Ot, powiedzial, nowina. Jak odsiedzial swoje to i wypuscili.
Sekretarz partii podchodzi do proboszcza.
-Pozyczcie proboszczu troche lawek na zebranie partii.
-Nie pozycze-odpowiedzial proboszcz.
-Nie pozyczycie? Dobrze, to my nie bedziemy niesli baldachimu na procesji.
-Nie bedziecie niesli? To ja nie napisze wam przemowienia na 1 maja.
-Nie napiszecie? To my nie bedziemy chodzic do spowiedzi i g..... bedziecie
wiedzieli, co sie dzieje w partii.
Telewizja rosyjska kreci film o dobroci Stalina. Jedno z ujec: do Stalina
podchodzi dziecko i prosi:
-Wujku, daj cukierka.
-Spier.... krzyczy Stalin
W tym momencie kamera blyskawicznie filmuje wielka plansze z napisem
"A mogl zabic"
Pan pulkownik wyklada balistyke. Narysowal armate, cel i pocisk lecacy
po krzywej balistycznej. Tlumaczy, ze tor pocisku dlatego sie zakrzywia,
poniewaz gazy prochowe wyrzucaja go do gory a ziemia sciaga w dol. Na to
jakis zlosliwy student zapytuje:
-Obywatelu pulkowniku, a jezeli dzialo bedzie na okrecie, to nie bedzie
tam ziemi tylko woda. Jak to bedzie wtedy?
Pulkownik myslal dlugo, w koncu zakrzyknal z oburzeniem:
- My tu jestesmy wojska LADOWE!
Pytanie do Radia Erewan:
- Jaka jest roznica miedzy rakietami typu SCUD a samolotami AEROFLOTu?
- To proste. Samolot AEROFLOTu jest w stanie zabic wiecej ludzi.
Lekarz rysuje pacjentowi trojkat i pyta sie pacjenta, czym mu sie to kojarzy:
- Z gola baba
odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z gola baba
Dalej nastepuje okrag, szesciokat, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gola baba
- Panie pan jest zboczony !!!
wola lekarz.
- Tak, a kto mi te wszystkie swinstwa rysowal?
Prihodit muzhik ko vrachu.
Muzhik:- U menya yaytsa posineli
Vrach:- Nado rezat. = Otrezali
Prihodit muzhik cherez nedelyu.
Muzhik:- U menya chlen posinel
Vrach:- Nado rezat'. => Otrezali
Prihodit muzhik opyat cherez nedelyu.
Muzhik:- U menya zadnitsa sinyaya.
Vrach:- Da u vas plavki linyayut!
W bardzo zlym humorze fukajacy mis, chodzi po lesie, szukajac
komu by tu guza nabic. Nawinal mu sie zajac:
Mis: Czego ty zajac po lesie bez czapki sie wloczysz?
Zajac: No, bo, ja tego ...
Mis: SRU! zajacowi w leb!
Troche mu to ulzylo, ale nie na dlugo. Po jakims czasie, znowu
zrobil sie chmurny, znowu szukal kogos, na kim moglby sie
wyladowac. Spotkal wilka, zwierzyl mu sie, wilk mu poradzil
aby poszli do zajaca.
Mis: Ale juz dalem zajacowi raz...
Wilk: Co sie tam bedziesz przejmowal, daj mu jeszcze raz!
Mis: Ale, za co?
Wilk: Popros go o papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlasniesz
bo chciales bez filtra, a jak ci da be filtra ...
Mis: No dobra...
Ida, spotykaja zajaca:
Mis: Te, zajac daj papierosa!
Zajac: A z filtrem, czy bez filtra?
Mis: ... A czego ty zajac ciagle po lesie bez czapki sie wloczysz?
Szczyt patologii ideologicznej:
Czlonek z ramienia wysuniety na czolo.
Szczyt szczytu: gowno na Mt. Ewerescie.
Szczyt ska/pstwa: oddawac kondon do wulkanizacji
Szczyt nieufnosci:
Wiercic w rurociag Przyjazni i patrzyc w ktora strone ropa plynie.
Szczyt precyzji:
Wykastrowac komara w bokserskich rekawiczkach.
Szczyt Szczytow:
Pik Komunizma
Idzie Czerwony Kapturek przez las az tu nagle wyskakuje wilk i wola:
- Stoj glupia cipo!
Na to Kapturek:
- Alez czemu ty mnie tak brzydko przezywasz, ja jestem grzecznym
Czerwonym Kapturkiem i ide do babci zaniesc jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- ???!! O ja glupia cipa, koszyczka zapomnialam.
Ida dwie lodzie podwodne przez las:
- O, popatrz leci telewizor !
- Widocznie gdzies tutaj ma gniazdo.
Czym sie rozni wrobelek ? Ze ma jedna nozke bardziej od drugiej.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
CHOMOR19 (2)CHOMOR15 (2)Chomor19Chomor13CHOMOR2Chomor8CHOMOR14CHOMOR17 (2)CHOMOR3 (2)CHOMOR11CHOMOR5 (2)więcej podobnych podstron