ZwierzoczłekoKafka Łukasz Musiał


ZwierzoczłekoKafka
MananimalKafka
by Aukasz Musiał
Source:
Contexts (Konteksty), issue: 04 / 2009, pages: 6975, on www.ceeol.com.
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
1. AUKASZ MUSI AA
ohater jednego z najbardziej intrygujących opo-
wiadań Franza Kafki nosi imię Grakchus. Jest
Bmyśliwym, nieszczęśliwe wiatry zepchnęły go do
krainy dryfującej między życiem a śmiercią, nie może
ZwierzoczłekoKafka
więc umrzeć. Burmistrzowi Rivy, któremu opowiada
swe losy, mówi:  Aódz zmarłych zmyliła ze mną drogę,
fałszywy obrót steru, chwila nieuwagi przewoznika,
może to, żeśmy zboczyli do mojej przepięknej ojczyzny;
nie wiem, co to było, wiem tylko, że pozostałem na zie-
mi i że odtąd moja łódz płynie po ziemskich wodach.
Tak więc ja, który chciałem żyć tylko w moich górach,
podróżuję po śmierci przez wszystkie kraje świata .1
Kim jest Grakchus? Oczywiście, myśliwym. Lecz
mniej& opowieści, żywioł narracji ulega poniekąd wy-
i kimś więcej jeszcze.  Gracchio znaczy po włosku to
hamowaniu. O ile we wcześniejszych utworach często
samo, co po polsku  kawka , po czesku zaś  kavka .
mieliśmy do czynienia z mocno rozbudowanymi wąt-
Coloeus monedula, ptak z rodziny krukowatych, zwie-
kami fabularnymi, o tyle teraz fabuła staje się nieled-
rzę, które ojciec Franza Kafki, Hermann, obrał sobie
wie ascetyczna. To często po prostu monologi we-
za symbol rodzinnej firmy. W swojej  sile, zdrowiu,
wnętrzne, jak w przypadku Jamy czy Dociekań psa. Ten
apetycie, mocy głosu, elokwencji, samozadowoleniu,
ostatni tytuł jest zresztą znamienny dla schyłkowej fa-
poczuciu wyższości nad światem, wytrwałości, przy-
zy twórczości Kafki. Jeśliby bowiem pokusić się
tomności umysłu, znajomości ludzi, pewnej wspania-
o pierwsze uogólnienia, można by powiedzieć, że o ile
łomyślności 2 człowiek ów był w oczach syna Kafką
wcześniejsze utwory praskiego pisarza pozostawały za-
doskonałym, istnym królem zwierząt. Skrycie podzi-
sadniczo wierne poetyce przypowieści, o tyle teraz 
wianym przez wątłego Franza, z wyglądu przywodzące-
choć logika przypowieści pozostała niezmienna 
go na myśl wychudzonego szczura, co poświadczają
zmieniły się one właśnie w  dociekania . Podobnie jak
niektóre zachowane fotografie. Można by zapytać, czy
narrator Jamy drąży w ziemi swój podziemny labirynt,
ów mizerny, wątły gryzoń jedynie dla niepoznaki przy-
próbując tak naprawdę dociec, przed czym nieustan-
brał imię ptaka? Może chciał zmylić pogoń? Lecz kto
nie się chroni, tak też i autor Zamku buduje swe pod-
go ściga? Przed kim chowa się w eleganckim garnitu-
ziemne narracyjne schrony, gdzie możliwość ruchu 
rze? Przed kim  znów: dla niepoznaki  udaje, że jest
jak to w schronach  jest ograniczona, ale gdzie moż-
prawnikiem i pracuje w towarzystwie ubezpieczenio-
na w zamian usłyszeć każdy wrogi szmer. Przyjąwszy
wym?
taką optykę  optykę  przyziemną , co jednak nie po-
On, ten ZwierzoczłekoKafka?
winno nikogo dziwić, wszak pies nie inaczej  docieka
,aniżeli właśnie trzymając nos przy ziemi!  Kafka
2.
Jeśli podzielić dzieło Kafki na kilka kolejno nastę- zmienia także personel swoich opowiadań. Bohatera-
pujących po sobie etapów, ostatni z nich budzi stosun- mi (a nierzadko i narratorami) utworów najdłuższych
lub najbardziej znaczących są często odtąd zwierzęta.
kowo najmniejszą ciekawość czytelników. A przecież
pod wieloma względami jest to czas znamienny. Pod- Oczywiście ten pomysł nie pojawia się znikąd. Już
w roku 1917 powstaje znakomity utwór zatytułowany
czas gdy wcześniej autorowi Procesu zdarzały się długie
przerwy w pisaniu, lata 1922-24 to okres nader syste- Sprawozdanie dla Akademii, który pod wieloma wzglę-
dami antycypuje pózniejsze  dociekania Kafki, mimo
matycznej pracy i wielkiej aktywności twórczej, której
efektem jest nie tylko powieść Zamek, ale i całe mnó- iż wiele obecnych w nich tropów pisarz pózniej defini-
stwo opowiadań, nowel, aforyzmów i rozmaitych nie- tywnie porzuci.
dokończonych fragmentów większych całości. Sławą
3.
nie dorównują one zapewne wcześniejszym utworom
Sprawozdanie dla Akademii to monolog szympansa
(choćby Wyrokowi czy Przemianie), niemniej  co do
opisującego dzieje procesu własnego uczłowieczenia.
tego nie ma najmniejszych wątpliwości  wnoszą one
do twórczości Kafki jakiś świeży ton. Skądinąd nieła- Schwytany ma dwie możliwości: albo podejmie próbę
two określić, na czym on polega. Styl w zasadzie pozo- ucieczki (dodajmy od razu: z góry skazaną na niepo-
stał ten sam  oszczędny, surowy, można rzec urzędni- wodzenie), albo dołączy do grona swoich oprawców.
Pragmatycznie wybiera to drugie.  Humanizacja
czy. Podobnie najważniejsze motywy: zagubienie, lęk,
wina, wstyd, nadzieja na wybawienie, które jednak ni- szympansa, nazwanego jakiś czas potem Czerwonym
Piotrusiem, następuje w tempie tak błyskawicznym, że
gdy  lub prawie nigdy  nie nadchodzi. A przecież coś
już po pięciu latach dostojni akademicy mają możli-
się zmienia. W nowych opowieściach Kafki wyraznie
69
Access via CEEOL NL Germany
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
Piotr Pańkowski, Żuk
wość wysłuchania odpowiednio sporządzonego rapor- złudzeniem; wymaganie było małe, nie większe byłoby
tu z ust samego zainteresowanego.  Zainteresowa- złudzenie. Naprzód, naprzód! Przede wszystkim nie
nym jest, rzecz jasna, w tym przypadku Czerwony tkwić w miejscu, z podniesionymi ramionami, przyci-
Piotruś, w którego żywotnym& interesie jest przema- śnięty do ścian skrzyni .4 Owo wykrzykiwane z emfazą
wiać składnie, spójnie i z poszanowaniem wszelkich  naprzód to oczywiście nieledwie szyderstwo. Bo
reguł obowiązujących w świecie akademickim. Jego czym, jak nie ucieczką do przodu, okazuje się w osta-
wystąpienie nie różni się niczym od sprawozdania, ja- tecznym rozrachunku humanizacja Czerwonego Pio-
kie moglibyśmy usłyszeć z ust człowieka wykształcone- trusia? Przeniesieniem się z jednej klatki do drugiej,
go i obytego w świecie. Jest pełne retorycznych  okrą- w której nie ma już wprawdzie żadnego zagrożenia dla
głości , wyważone, niepozbawione inteligentnej ironii, życia, lecz strach pozostaje. A przede wszystkim  nie-
która winna cechować każdego rasowego bywalca sa- unikniona śmierć, która pogrąża wszystko, co żyje.
lonów. A jednak spoza okrągłości, umiaru i dyskretnej Drogę przebytą przez narratora Sprawozdania dla
ironii wyziera nuta melancholii, nieodnalezionej stra- Akademii można i należy odczytywać przede wszystkim
ty. Wspominając dawne, zwierzęce lata, szybko zasnu- jako dzieje antropogenezy w pigułce. Znakomicie, acz
wające się mgłą zapomnienia, Czerwony Piotruś z charakterystyczną dla siebie dezynwolturą, opisał ta-
stwierdza z goryczą:  Miałem dotychczas tyle wyjść, ką drogę Giorgio Agamben w książce L aperto. L uomo
a teraz ani jednego. Byłem złapany 3. Lecz przecież nie e l animale (2002), która mogłaby stanowić wręcz
na zawsze. Skądinąd bowiem właśnie w tym momen- wzorcowy komentarz do opowiadania Kafki.5 Agam-
cie ów pochwycony szympans  choć być może już nie ben wprowadza w niej pojęcie maszyny antropologicz-
szympans, ale nowy, rodzący się człowiek  dostrzega, nej stanowiącej motor procesu historyzacji człowieka
gdzie szukać ratunku. Nie w wolności, bo czymże jest i umieszczającej go tym samym poza naturalnym po-
wolność, jak nie patosem niewolnika, a w stworzeniu rządkiem stworzenia. W maszynie owej chodzi o  wy-
dla siebie takiej sytuacji, która dawałaby choć jedno twarzanie tego, co ludzkie, za pomocą opozycji czło-
wyjście:  Nie, wolności nie chciałem. Tylko wyjścia: wiek/zwierzę, to, co ludzkie/to, co zwierzęce, maszyna
na prawo, na lewo, dokądkolwiek; nie miałem żad- działa z konieczności na zasadzie wykluczenia (które
nych innych wymagań, niechby nawet to wyjście było jest zawsze również pochwyceniem) i włączenia (które
70
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
jest zawsze również wykluczeniem). Właśnie dlatego, ponownych narodzin, w Sprawozdaniu dla Akademii
że to, co ludzkie jest w rzeczywistości za każdym razem rzecz się ma zgoła inaczej. Wszak przywołana szym-
z góry zakładane, maszyna wytwarza pewnego rodzaju pansica to nic innego jak lustro, w którym przegląda
stan wyjątkowy, tworzy sferę nieokreśloności, w której się Czerwony Piotruś, istota zawieszona między świa-
zewnętrze jest tylko wykluczonym wnętrzem, a wnę- tem zwierzęcym i ludzkim, jakby z otchłani, w której
trze z kolei tylko włączonym do środka zewnętrzem .6 czai się odwieczna wina. Dla takich istot  podobnie
Innymi słowy: człowiek może we własnych oczach jak niemal dla wszystkich u Kafki  nie będzie żadne-
uchodzić za istotę wyjątkową (a więc historyczną) go odkupienia. Wina nie daje się zrzucić. Dzięki wyna-
wówczas jedynie, gdy swą pierwotną zwierzęcą toż- lazkowi maszyny antropologicznej człowiek próbuje to
samość rozbije na części, a następnie złoży ją w nową wprawdzie raz za razem czynić, odwlekając tym samym
całość, odpowiadającą jego wyobrażeniom na temat nieuchronny wyrok. Poddaje się  co znakomicie po-
człowieczeństwa. Życie przestaje być wówczas życiem kazuje Kolonia karna Kafki  wymyślnym, sformalizo-
 naturalnym . Przekształca się w życie  nagie , sferę wanym i zrytualizowanym torturom, byle tylko jak
nierozróżnialności, którą  w przeciwieństwie do sfery najdłużej odsunąć od siebie to, co nieuniknione. Owe
życia  naturalnego 7  można poddać dyscyplinującej uporządkowane, pełne wewnętrznych regulacji rytuały
kontroli. Byłoby wszakże, przekonuje dalej Agamben, to w istocie cała nasza kultura. Możemy być z niej
czymś zgoła fałszywym utrzymywać, że granica między dumni  to rzecz niemała zbudować w ciągu zaledwie
człowiekiem a zwierzęciem przebiega fizycznie między kilku tysiącleci tak skomplikowany system zabezpie-
jednym a drugim. Bynajmniej, już prędzej znajduje się czeń, tak wiele  chińskich murów . Jednak śmierć
ona w samym człowieku, który  jako taki  jest w końcu nas dopadnie. Dopadnie wszystkich, także
w swej tożsamości rezultatem nieustannych, zacho- Czerwonego Piotrusia, a nawet myśliwego Grakchusa,
dzących w jego wnętrzu podziałów i wykluczeń. który jedynie z pozoru jej pragnie. W istocie bowiem
Takim  rezultatem jest bez wątpienia również jego niekończące się peregrynacje to tylko przebiegła
narrator Sprawozdania dla Akademii, wzorcowy przy- próba przechytrzenia losu: żyć, udając, że chciałoby się
kład produktu maszyny antropologicznej. Maszyny za- umrzeć, strategia godna zaiste króla spryciarzy, Odysa.
razem anielskiej i diabelskiej: anielskiej, bo pozwalają- Albo& k/Kaw/fki.
cej znalezć  wyjście , przez chwilę mieć poczucie, że
umknęło się śmierci, niszczącym prawom czasu i nie- 4.
pamięci. W świecie maszyny antropologicznej żyjemy Kafkowski bestiariusz ma w sobie  patrząc z lotu
wszak na własnych warunkach, ufając, że śmierć nas ptaka  trudno uchwytny rys smutku, żalu. Być może
nie zaskoczy. Jednak im wymyślniejsze stosujemy dlatego, że  kreatury praskiego pisarza przywodzą na
sztuczki, im sprytniejszych  wyjść szukamy, im brutal- myśl to, czego nie chcemy wiedzieć o sobie samych. Są
niej  nadzorujemy się sami batem ,8 tym zaskoczenie naszym smutkiem, który od siebie odrzucamy, są na-
śmiercią  wszak nieuchronną  koniec końców więk- szymi niespełnionymi nadziejami, o których niespeł-
sze. Bo człowiek, choć śmierci teoretycznie świadomy, nieniu zapominamy, tworząc rozbudowane  oświece-
zazwyczaj bierze ją w nawias. Wie, że nadejdzie, jed- niowe ,  postępowe dyskursy. Ale i czymś więcej.
nak póki nie nastąpi, nie traktuje jej w żaden sposób Logika przypowieści podpowiada, że właściwa inter-
poważnie. To taki rodzaj wewnętrznego bezpiecznika pretacja  zwierzęcych opowiadań Kafki wymaga
szwankującego jedynie u ludzi dotkniętych głęboką przejścia z literalnego poziomu narracji na poziom ale-
depresją. Wszelako z Czerwonym Piotrusiem rzecz się goryczny lub symboliczny. Czy wówczas nadal jeszcze
ma nieco inaczej. On bowiem  to zwierzę, nasz blizni mamy do czynienia ze zwierzętami, czy może po prostu
 od początku przemiany dostrzega w oddali ów już z ludzmi, którym dodano  jeszcze raz: dla niepo-
mroczny horyzont:  Gdy pózno w nocy powracam znaki!  futro, pazury lub ogon? W swych komenta-
z bankietów, z posiedzeń towarzystw naukowych albo rzach do Kafki Walter Benjamin sugeruje, jak się zra-
z miłych spotkań towarzyskich, oczekuje mnie mała, zu wydaje, to drugie. Można przeczytać spory kawałek
na wpół wytresowana szympansiczka, i oddaję się ra- jednej z Kafkowskich opowieści o zwierzętach, w ogó-
zem z nią przyjemnościom naszej krwi. Za dnia nie le nie zauważając, że nie chodzi w nich bynajmniej
chcę jej widzieć, ma bowiem w spojrzeniu obłęd zahu- o istoty ludzkie. Lecz gdy  natrafiamy na nazwę stwo-
kanego, tresowanego zwierzęcia; tylko ja sam go do- rzenia, o którym jest mowa  małpy, psa czy kreta 
strzegam i nie mogę go znieść .9 Czerwony Piotruś nie wstrząśnięci podnosimy wzrok i widzimy, jak bardzo
może go znieść choćby dlatego, że, jak pisze w pewnym oddaliliśmy się już od kontynentu człowieka .11 Wsy-
miejscu przywołany przez Agambena Benjamin, sek- tuacji jesteśmy więc cokolwiek kłopotliwej: badacze li-
sualne spełnienie zwalnia mężczyznę z jego tajemnicy, teratury, którzy we wszystkim widzą (co najmniej)
zaś czyniąc to, przecina więzy łączące go z życiem; drugie dno, przekonują niestrudzenie, że Kafkowskie
mężczyzna staje się wówczas wolny ku śmierci.10 Pod- zwierzęta to oczywiście nie zwierzęta, ale ludzie, po
czas gdy jednak niemiecki filozof widzi w tym szansę czym, gdy już pewnym krokiem podążymy tą dobrze
71
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
ubitą ścieżką interpretacyjną, okazuje się, że nasze mentalnej myśli do końca) o Kafkowskich  odkształ-
atrybucje były cokolwiek wątpliwe. Albowiem owe ceniach (Entstellungen). Odkształcić: tyle co wykośla-
zwierzęta, oczywiście, prowadzą ku ludziom, jednak wić, skrzywić, wykrzywić, wypaczyć, oszpecić, zdefor-
w ostateczności po to tylko, by ludzki horyzont prze- mować. U praskiego pisarza oznacza to np.: dodać
kroczyć i  wrócić z powrotem do zwierząt? Bynaj- błonę między środkowym i serdecznym palcem dłoni,
mniej. Świat Kafki zaludniają stworzenia rozsadzające zamienić w robaka, obdarzyć garbem, znalezć siedzibę
wszelkie klasyczne podziały ustanowione przez maszy- sądu w miejscu, w którym pytało się o naprędce wy-
nę antropologiczną. Już sami ludzie, w rodzaju Józefa myślonego stolarza Pikę. Wedle Benjamina Kafkow-
K. czy Georga Bendemanna, mimo pozorów normal- skie  odkształcenia mają istotny związek z zapomnie-
ności sprawiają wrażenie istot nie całkiem ludzkich, niem pradawnych, błotnistych rejonów Minionego,
choć miana ludzi odmówić im przecież nie sposób. głębinowych  przedświatów (Vorwelten) naznaczo-
Tymczasem oprócz nich mamy jeszcze całe mnóstwo nych ciemną organiczną winą, nieugasłym lękiem,
postaci o nader chwiejnej atrybucji antropologicznej. ołowianym wstydem. Ich zródeł nie zna nikt. Wpraw-
Bo czy za istotę ludzką można uznać Leni, służącą dzie w ścisłym sensie o nich zapomniano  nie stano-
z Procesu, której wyrasta błona między palcami u dło- wią już wszak żadnego punktu odniesienia dla człowie-
ni? Czy można za takową uznać Gregora Samsę, który ka ery  oświeconego rozumu  lecz przecież nadal są
pewnego ranka zmienia się w potwornego robaka? jakoś obecne  właśnie za sprawą zapomnienia. Są
A może mistrza głodowania12? Lub doktora Bucepha- obecne  na wspak , w  odkształceniach , a zatem, we-
lusa, nowego adwokata, który okazuje się koniem dle Benjamina, w formie, jaką przybierają zapomniane
Aleksandra Macedońskiego? Lub choćby Józefinę, rzeczy. Entstellung to stan, w którym coś znajduje się
śpiewającą mysz? Jeszcze większy kłopot mamy z koto- nie na swoim miejscu. Oczywiście, gdzie się znajdowa-
jagnięciem z krótkiego tekstu Krzyżówka13 czy narra- ło miejsce  właściwe , tego nikt nie wie. Zostało ono
torem Jamy. bowiem bez reszty& zapomniane, odkształcone,  rzu-
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że wszystkie te cone obok . Nosi ślady rzeczywistych doświadczeń,
postacie (i całe mnóstwo innych, tak tłumnie zalud- jednak nieuchronnie osuwa się w sferę indywidualnej,
niających uniwersum Kafki) przychodzą do nas z inne- pełnej luk opowieści, przechowującej mniej lub bar-
go świata, innego wymiaru, innej rzeczywistości. Skąd dziej niewiarygodną wiedzę o  przedświecie , tak odle-
się u nas wzięły? Co tutaj robią? Jakie mają zamiary? głą od naszego hic et nunc, że zbywamy ją jako archa-
Po prawdzie trudno orzec. Wiemy jedynie, że są po- iczną. Tego rodzaju opowieścią  zmagającą się
niekąd nie na swoim miejscu. Że są  próbując przybli- z tajemniczym dziedzictwem  przedświatów  jest
żyć tę trudną lokalizację   przesunięte ,  odkształco- zdaniem Benjamina cała twórczość Kafki. Mimo spo-
ne ,  wykoślawione ,  rzucone obok siebie . To wijających ją mroków, mimo sączącej się niemal ze-
ostatnie określenie przyjdzie nam zrozumieć łatwiej, wsząd beznadziei  niemiecki filozof widzi w niej nikłą
jeśli zdamy sobie sprawę, że dokładnie takie jest ety- obietnicę zbawienia, które przyniesie kiedyś Mesjasz.
mologiczne znaczenie paraboli (gr. para-ballein,  rzu- To on doprowadzi rzeczy na  swoje miejsce, miejsce
cać obok ). Jako  trafioną możemy w ścisłym sensie  właściwe . Odkształcenia znikną.17
uznać zatem tylko taką parabolę, która nie trafia do
celu, ale obok. Gdy  w sposób ukierunkowany, lecz 5.
jednak  chybia. Lecz po to właśnie, by chybiając, W swoich  zwierzęcych opowiastkach Kafka nie
wskazać na coś istotnego, co znajduje się  obok . No- dokonuje w gruncie rzeczy ani antropomorfizacji zwie-
woczesna przypowieść jest tedy taką formą literacką, rząt ani, jak się czasem wydaje, zoomorfizacji człowie-
przekonuje Alwin L. Baum, która z zasady oznaczać ka. Zamiast tego sytuuje swe dziwaczne  kreatury &
może wszystko  oprócz tego, rzecz jasna, co mówi.14 obok. Lub, jako się rzekło, odkształca je. Dodaje im
Wyjaśnienie tej kwestii znajdziemy w utworze zatytu-  niezwierzęce gesty, a nade wszystko zanurza je
łowanym O przypowieściach, który stanowi eksplikację w świecie muzyki. O ile Sprawozdanie dla Akademii 
paradoksalnej logiki Kafkowskich parabol (lecz i para- utwór w iście wzorcowy sposób ukazujący funkcjono-
bol w ogóle).15 Mówi on jasno, że kto podąża za przy- wanie maszyny antropologicznej  stanowi w istocie
powieścią, ten sam musi się nią nieuchronnie stać. rozwinięcie najważniejszych motywów środkowego
Tym samym dochodzi do  realizacji języka przypo- okresu twórczości Kafki (czyli przede wszystkim kwe-
wieści, który wykracza poza granice słów, by  rozpu- stii tresury, jakiej poddawana jest jednostka podlega-
ścić się w rzeczywistości.16 Oto przyczyna, dla której jąca nieokreślonym bliżej mechanizmom władzy),
parabola  a więc, przypomnijmy, to, co rzucone obok o tyle pózniejsze opowiadania zdają się pytać o naj-
 może  trafnie opisać rzeczywistość, mimo iż w ową głębsze zródła  bezwyjściowości , na jaką skazana jest
rzeczywistość właściwie nie  trafia . egzystencja człowieka. W tym nowym układzie pyta-
Być może to miał na myśli Benjamin, pisząc niekie- nie o władzę okazuje się w istocie drugorzędne. Wła-
dy (czyli nigdy niestety nie doprowadzając tej funda- dza stanowi bowiem odtąd wyłącznie emanację ciem-
72
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
nych sił kryjących się w odmętach czasu, w głębinach w nim coraz większą nerwowość szmer? Tam, gdzie
zapomnienia, w  przedświatach , w czarnych czelu- spodziewalibyśmy się erupcji nut, napotykamy ich
ściach ziemi. Ich to eksploracją zajmie się teraz Kafka, brak, co po raz kolejny zdaje się potwierdzać Benjami-
a przewodnikami będą mu często właśnie istoty zwie- nowską intuicję, że Kafka to prawdziwy mistrz dialek-
rzęce lub quasi-zwierzęce. A rzecz ujmując jeszcze do- tyki: o minionym każe pamiętać poprzez zapomnienie,
kładniej: ich gesty i& muzyka. słuchać muzyki  tworząc strefy ciszy. Jest oczywiste, że
Triada zwierzęta-gesty-muzyka to jedna z najbar- chce coś usłyszeć, że  choć trawi go lęk przed odpo-
dziej charakterystycznych konstelacji w póznej twór- wiedzią  nie może nie pytać. Przecież, jak czytamy,
czości Franza Kafki (zwrócił na nią uwagę zresztą i sam  stawianie pytań jest właściwością psiego ludu .18 Bru-
Benjamin, zaś wtórował mu nieco pózniej Adorno). Co talną ironią losu można zaiste nazwać to, że w ostat-
znamienne, muzyka rzadko przypomina tu taką, do nich miesiącach życia Kafka stracił głos wskutek toczą-
której przywykliśmy, słuchając koncertów lub płyt. cej jego układ oddechowy choroby, z tego samego
W istocie to nawet nie muzyka, ale  jak choćby w Śpie- powodu nie mógł również przyjmować żadnych twar-
waczce Józefinie  często po prostu jakieś ciche dzwięki, dych pokarmów. Milczenie to rewers niedosiężnej mu-
jakiś gwizd, co do którego nie można mieć żadnej pew- zyki, być może jeszcze jednej (jak delikatnie sugeruje
ności, czy w jakikolwiek sposób różni się od zwykłego opowiadanie Śpiewaczka Józefina) nadziei na zbawienie.
pogwizdywania każdej zwykłej myszy. A niema grupa Głód zaś stanowi czytelną metaforę braku. Ale i jest
muzykujących psów z Dociekań psa? Gdzie tutaj szukać szansą na  strząśnięcie z siebie (podobnie jak pies,
muzyki? Wydaje się więc, że i tutaj Kafka schodzi który strząsa wodę) wszystkiego, co zbędne, nieko-
z utartych szlaków, wybiera ścieżkę  obok .  Odkształ- nieczne, przypadkowe. Tak przynajmniej możemy od-
ca muzykę tak dalece, że w rezultacie możemy być czytywać nowelę Mistrz głodowania,19 jak również nie-
niemal pewni, iż nie o dzwięki mu chodzi, ale o ich które fragmenty Dociekań psa, gdzie czytamy, że
przeciwieństwo  ciszę. I rzeczywiście: cóż innego, jak dobrowolne głodowanie jest ostatecznym i najpotęż-
nie ona właśnie, stanowi potężniejące linijka za linijką niejszym orężem dociekań. Głodowanie pozwala od-
muzyczne tło Jamy? Cóż, jak nie ona, pozwala narrato- rzucić wszelki nadmiar, a jeśli nadmiarem okazuje się
rowi usłyszeć nieokreślony, niepokojący, budzący całe ludzkie życie  to odrzucić również życie. Odrzu-
Piotr Pańkowski, Ćma
73
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
cić pożywienie, pisanie, zarabianie pieniędzy, grę w pił- stać prosto jak na dwóch nogach .20 Odradek przeży-
kę, ogrodnictwo, malowanie obrazów, komponowanie
je, jak czytamy,  ojca rodziny (czym wzbudza jego
symfonii, spółkowanie, podlewanie kwiatków, modli- przerażenie), przeżyje nas wszystkich. Być może jest
twę, słowem wszystko, na co składa się nasza egzysten- nawet nieśmiertelny, on, ta pokraka, to coś między dy-
cja. W dniu narodzin pusta, jedynie ze śmiercią, która
chawicznym zwierzęciem a tandetnym przedmiotem.
niepokojąco majaczy w oddali (kto wie, być może to
Trudno uwierzyć w jego nieśmiertelność? Może i tak.
właśnie na jej widok krzyczy noworodek). Żeby ten ho- Lecz spójrzmy na niego: jest w nim jakaś wspaniała
ryzont oddalić, wznosimy nasze mury,  zapisujemy
beztroska, cudna niefrasobliwość, dodająca otuchy
pustkę, spoceni, nerwowi. Gorąco pragniemy wypełnić
obojętność na siły, które trzymają w żelaznym uścisku
każde puste miejsce, bo pustka to domena śmierci, nie- nasz ludzki (a przy okazji i zwierzęcy) świat, z taką du-
dwuznaczna zapowiedz końca. Niewielu jest w stanie
szącą precyzją opisywany na każdej stronie Kafkow-
wytrzymać jej widok. A przecież jeden z bohaterów
skiego dzieła.  Odradek  przekonuje w znakomitym
Kafki, mistrz głodowania, decyduje się na odmowę
eseju Die Geste im Namen Werner Hamacher   ozna-
udziału w odwiecznej grze z nicością. Głoduje, co zna- cza opór, niezgodę i wystąpienie z szeregu porządku
czy, że wystawia się na działanie  braku . Przestaje za- znaczenia, a więc oznacza, że nie oznacza .21 To
pisywać wielką, pustą kartkę, którą jest jego życie,
apostata: od linii, od kontinuum czasowego, od rozu-
milknie. Co prawda nie do końca, wszak, jak każdy ar- mu, od logiki; nie posiada żadnego adresu.  W domu
tysta, pragnie podziwu i sławy, chce wywołać sensację.
i poza domem, wersem, porządkiem, radą, językiem,
Czy dlatego przegrywa? Taką przegraną sugeruje przy- koczując po klatkach schodowych, w przejściach i ko-
najmniej zakończenie opowieści. Do klatki mistrza gło- rytarzach, jako istota transformacji, alegoria metafory,
dowania wpuszcza się młodą, pełną energii panterę,
tak słowo, jak i miano Odradek, miano tak jak rzecz,
która bujną cielesnością literalnie znosi  wybrakowa- nie należy ani do języka niemieckiego, ani słowiań-
ną egzystencję swojego poprzednika. Tylko co ozna- skiego, ani do języka, ani do świata rzeczy, ani do po-
cza w utworach Kafki wygrana i przegrana? Można
rządku, ani do negacji, a jednak w transformacji i jako
śmiało przypuścić, że w przedświatach, z których przy- transformacja należy zawsze do obydwu, nie tworząc
bywają i do których ponownie zdążają Kafkowskie
przy tym określonego nowego porządku .22
 kreatury , nie ma na takie kategorie miejsca. Na jakie
Choć Troska ojca rodziny nie jest bynajmniej ostat-
więc jest? Kłopot w tym, że nie sposób zadowalająco
nim utworem Kafki, można śmiało upatrywać w Od-
odpowiedzieć na owe pytania.  Otchłanne zagroże- radku ostatniego etapu ewolucji Kafkowskich  kre-
nie, lęk, wina, wstyd  wszystkie wielkie tematy Kaf- atur , z których wszystkie (łącznie z ludzmi) zanurzone
kowskich opowieści  kładą się nad naszym życiem jak
w Benjaminowskim przedświcie chciały jakiegoś zba-
ołowiane niebo, lecz ponieważ ich zródło uległo  zapo- wienia. Ono jednak nie było im dane. Natomiast
mnieniu , zaś one same objawiają się nam jedynie
przed Odradkiem, jak się zdaje, otwiera się ta szansa.
w odkształconej postaci, możemy o nich powiedzieć
Kto wie, może to nasza jedyna nadzieja? Dziwna na-
nie więcej niż, dajmy na to, o kotojagnięciu czy śpiewa- dzieja, tak jak dziwny jest ten, kto ją nam przynosi.
jącej myszy Józefinie. A więc w gruncie rzeczy tyle, co
Od Czerwonego Piotrusia poprzez kretopodobnego
nic. Skądś przybywają, jakoś wyglądają, mieszkają tak
narratora Jamy, śpiewającą mysz Józefinę,  dociekliwe-
naprawdę nie wiadomo gdzie. Czeka ich jakieś zbawie- go psa aż po apostazję Odradka. Czy można sobie wy-
nie  dla kotojagnięcia rzeznicki nóż, dla Józefiny mu- obrazić bardziej zawikłaną drogę wiodącą ku nadziei?
zyka?
Jej bardziej niestosownego posłańca? Bardziej zabawne-
Być może.
go bożka? W jednym z aforyzmów z Zrau Kafka pisze:
 Człowiek nie może żyć bez stałego zaufania do czegoś
6.
niezniszczalnego w sobie, przy czym zarówno to, co nie-
Wiele wskazuje, że zwiastunem tej dziwacznej wer- zniszczalne, jak i zaufanie mogą się przed nim ukrywać.
sji Kafkowskiego wyzwolenia jest bodaj najbardziej
Jedną z możliwości przejawiania się tej tajemnicy jest
enigmatyczna z Kafkowskich  kreatur , Odradek.
wiara w osobowego [persnlich] Boga .23 Niemieckie
Wygląda on  na pierwszy rzut oka jak płaska, przypo- słowo persnlich może jednak oznaczać  choć byłaby to
minająca gwiazdę szpula nici i chyba naprawdę jest ni- lekcja nader osobliwa  równie dobrze Boga  osobiste-
mi pokryta, choć mogą to być także jedynie porwane,
go . A więc kogoś w rodzaju domowego bóstwa, którym
stare kawałki nici powiązane jeden z drugim, ale
przedmiot  troski ojca rodziny bez wątpienia jest. Jeśli
i miejscami splątane ze sobą, kawałki najrozmaitszego
istnieje zatem w Kafkowskich postaciach coś, co daje
rodzaju i koloru. Ale nie jest to tylko sama szpula, bo
nadzieję, coś niezniszczalnego  trochę z kawki, trochę
ze środka gwiazdy wychodzi mały poprzeczny pręcik,
z robaka, trochę z małpy, trochę z pantery, trochę z ko-
a do niego przylega pod kątem prostym jeszcze jeden.
ta, trochę z jagnięcia, trochę z psa, trochę z pręcika, tro-
Dzięki temu ostatniemu pręcikowi po jednej stronie
chę zaś z nici  to na imię mu będzie Odradek. W wol-
i jednemu z promieni gwiazdy po drugiej całość może
nym tłumaczeniu: Ten-Który-Niesie-Kruchą-Nadzieję.
74
07_Łukasz Musia! .ps - 11/28/2009 6:49 AM
Aukasz Musiał " ZWIERZOCZAEKOKAFKA
Przypisy domór , wskazującego na osobę, która w zaistniałych oko-
licznościach jest zmuszona głodować. Można także, w dal-
1
Franz Kafka, Myśliwy Grakchus. W: tenże, Nowele i mi- szym ciągu wykazując mnóstwo dobrej woli, uznać polską
niatury, Gdynia 1991, przeł. Roman Karst, s. 73 wersję tytułu za interpretację zachowania głównego boha-
2
Franz Kafka, List do ojca. W: tenże, Cztery opowiadania. tera, który nie je tylko dlatego, że nie znajduje odpowied-
List do ojca, Warszawa 2003, przeł. Jarosław Ziółkowski, niej dla siebie potrawy. Choć w istocie dręczy go głód nie
s. 184. Przekład nieznacznie zmieniony. mniejszy niż nas. Aczkolwiek w dalszym ciągu uderza brak
3
Franz Kafka, Sprawozdanie dla Akademii. W: tenże, Wy- nawiązania do drugiego członu tytułowego rzeczownika,
rok, Warszawa 1992, przeł. Juliusz Kydryński, s. 97  Knstler ( artysta ), co z wielu względów wydaje się klu-
4
Tamże, s. 98 czowe dla zrozumienia tej noweli. Nie wspominając już, że
5
Mogłaby, jako że włoski myśliciel w żadnym miejscu nie rzeczownik  Hungerknstler nie jest żadnym neologizmem
odwołuje się do autora Procesu, choć jako bez mała fana- Kafki. Na przełomie XIX i XX w. tak określano ludzi, któ-
tyczny wielbiciel i wytrawny egzegeta wielu Kafkowskich rzy organizowali pokazowe głodówki.
13
parabol nie mógł był nie zauważyć narzucających się tu- Nie zaś, jak chce polska tłumaczka,  mieszaniec . Por:
taj podobieństw. Z podobnym przypadkiem mamy zresz- Franz Kafka, Mieszaniec, Warszawa 1994, przeł. Elżbieta
tą do czynienia w pierwszym tomie cyklu Homo sacer, Ptaszyńska-Sadowska, w: tenże, Dzieła wybrane, tom 1,
w którym  pośród wielu odniesień do autora Procesu  s. 593-595
14
brak jakiejkolwiek wzmianki o Przemianie, odniesieniu, Por. Alwin L. Baum, Parable as paradox. W: MLN 91
które w kontekście tematyki tej książki narzuca się samo (1976), s. 1327-1347
15
i bez większego wysiłku. Wydaje się wręcz, że to naj- Dla przypomnienia:  Wielu skarży się, że słowa mędrców
bardziej znane opowiadanie Kafki we wzorcowy sposób są zawsze tylko przypowieściami, ale nie dadzą się zasto-
ukazuje mechanizm włączającego wyłączenia oraz wy- sować w życiu codziennym, a przecież tylko ono jest nam
twarzania tzw. nagiego życia. Powodem owego zastana- dane. Kiedy mędrzec mówi: Idz na drugą stronę, to nie
wiającego  przemilczenia nie jest z pewnością niewie- ma na myśli, by przejść na drugą stronę, na co można się
dza Agambena. Trudno przypuścić, by włoski filozof, bądz co bądz zdobyć, jeśli wart tego cel drogi, lecz ma na
który twórczość Kafki zna niemal na wyrywki, nie do- myśli jakąś legendarną drugą stronę, czego nie znamy,
strzegł podobieństwa między swoją koncepcją a najsław- czego i on sam nie umie bliżej określić, co zatem nie mo-
niejszym opowiadaniem jednego ze swoich najbardziej że nam tu wiele pomóc. Wszystkie te przypowieści chcą
ulubionych pisarzy. Wydaje się więc, że chce ślady owe- właściwie rzec, że nie można uchwycić tego, co nie-
go podobieństwa zatrzeć. Bo choć w swoich książkach uchwytne, a o tym przecież wiedzieliśmy. (& ) Ktoś od-
odwołuje się do wielu autorów, jest  zwłaszcza w mo- rzekł:  Dlaczego się bronicie? Gdybyście dali posłuch
mentach dla swojej myśli kluczowych  filozofem niesły- przypowieściom, stalibyście się sami przypowieścią, co
chanie  zazdrosnym . uwolniłoby was z codziennej męki. Inny rzekł:  Idę o za-
6
Giorgio Agamben, Otwarte (fragmenty),  Krytyka Poli- kład, że i to jest przypowieść. Pierwszy rzekł:  Wygrałeś.
tyczna nr 15/2008, przeł. Paweł Mościcki, s. 130. Wię- Drugi rzekł:  Ale niestety tylko w przypowieści. Pierw-
cej na temat Agambenowskiej maszyny antropologicznej szy rzekł:  Nie, w rzeczywistości; w przypowieści prze-
w artykule Pawła Mościckiego Zwierzę, które umieram. grałeś. (Franz Kafka, O przypowieściach. W: tenże, No-
Heidegger, Derrida, Agamben, zamieszczonym w niniej- wele i miniatury, dz. cyt., s. 269, przeł. Roman Karst).
16
szym numerze  Kontekstów . Por. także: Sabine L. Glz, Kafka und die Parabel/das Pa-
7
Wszystkie te przymiotniki opatruję cudzysłowem, świa- rabolische. W: Bettina von Jagow und Oliver Jahraus
domy, że podział na życie  naturalne i  nagie sam jest (Hg.), Kafka-Handbuch. Leben-Werk-Wirkung, Gttin-
już rezultatem procesu ujarzmiania natury w człowieku, gen 2008
17
więc należy go traktować czysto umownie, mimo iż hi- Ową  małą, niedorzeczną nadzieję , odkrywa Benjamin
storycznie rzecz biorąc efekty owej  umowy  umowne choćby w opowiadaniu Śpiewaczka Józefina, czyli naród
bynajmniej nie są. Patrz: nowoczesna biopolityka. myszy. Gwizdanie tytułowej myszy narrator opisuje tak:
8
Franz Kafka, Sprawozdanie dla Akademii, dz. cyt., s. 103  Jest w nim coś z biednego, krótkiego dzieciństwa, coś
9
Tamże, s. 104 z utraconego i bezpowrotnego szczęścia, ale też z czynne-
10
Por. Giorgio Agamben, L aperto. L uomo e l animale. Ko- go życia dzisiejszego, z jego niepozornej, niepojętej, a mi-
rzystam z wydania niemieckiego: Das Offene. Der mo to trwającej i nie dającej się stłumić wesołości .
Mensch und das Tier, Frankfurt am Main 2003, przeł. Franz Kafka, Nowele i miniatury, przeł. Roman Karst,
Davide Giuriato, s. 92 Warszawa 1961, s. 241
11 18
Walter Benjamin, Franz Kafka. Z okazji dziesiątej roczni- Franz Kafka, Dociekania psa, Kraków 1988, przeł. Lech
cy jego śmierci. Korzystam z niepublikowanego dotąd tłu- Czyżewski, s. 32
19
maczenia Adama Lipszyca, które w roku 2010 ukaże się W kwestii polskiego tytułu opowiadania Ein Hun-
w antologii Du bist die Aufgabe. Kafka w oczach filozofów gerknstler, zob. przyp. 12
20
pod redakcją moją i Arkadiusza Żychlińskiego (wyd. Ha- Franz Kafka, Troska ojca rodziny, w: tenże, Dzieła wybra-
-art). ne, tom 1, Warszawa 1994, przeł. Elżbieta Ptaszyńska-
12
Mam na myśli opowiadanie Ein Hungerknstler, którego -Sadowska, s. 724
21
tytuł całkiem mylnie przetłumaczono onegdaj jako Głodo- Fragmenty eseju Hamachera w niepublikowanym dotąd
mór. Hungerknstler oznacza dosłownie  artysta głodu , przekładzie Michała Stefańskiego. Tekst ukaże się we
w wolnym tłumaczeniu  mistrz głodowania . Dotychczas wspomnianej wyżej antologii Du bist die Aufgabe. Kafka
obowiązujące tłumaczenie Juliusza Kydryńskiego całkowi- w oczach filozofów.
22
cie zafałszowuje intencje oryginału. Chyba że założyć, iż ów Tamże.
23
tytuł odwołuje się pośrednio, co dziś wydaje się jednak nie- Franz Kafka, Nowele i miniatury, dz. cyt., przeł. Roman
czytelne, do starego i zapomnianego znaczenia słowa  gło- Karst, s. 304. Przekład nieznacznie poprawiony.
75


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Biochemia zwierząt skrypt UR
BIOLOGIA mutacje, klonowanie, rośliny i zwierzęta transgeniczne
Ewangelia Łukasza
Ewangelia wg św Łukasza E lukasza16

więcej podobnych podstron