18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1968-1970)
18.1. MARZEC 1968 R.
Ferment w ruchu komunistycznym. Antyizraelskie stanowisko Kremla i zaostrze-
nie kursu wobec kultury wywołało w ZSRR sprzeciwy intelektualistów pamiętających
względny liberalizm chruszczowowski. Na wieloletnie więzienie skazano głównych dy-
sydentów, co jednak nie zahamowało ruchu obrony praw człowieka. W ZSRR pojawiły
się pierwsze "samizdaty" publikowane konspiracyjnie poza zasięgiem cenzury. Na Ukrai-
nie nastąpiło narodowe ożywienie kulturalne. Również w państwach bloku radzieckiego
rósł ferment. Komuniści węgierscy próbowali realizować reformy gospodarcze. Zwię-
kszała się niezależność polityki zagranicznej Rumunii. Podczas spotkania konsultacyj-
nego partii komunistycznych w Budapeszcie w lutym 1967 r., które miało zająć się
przygotowaniem światowej narady w Moskwie, Rumuni opuścili obrady na znak protestu
przeciw krytyce ich neutralnej postawy wobec konfliktu bliskowschodniego. Zaniepoko-
jone kierownictwo Kremla podróżowało od jednej stolicy komunistycznej do drugiej.
"Praska wiosna". Szczególny niepokój Kremla budziła sytuacja w Czechosłowacji.
W styczniu 1968 r. I sekretarzem KPCz został Aleksander Dubczek, który zapowiedział
reformy pod hasłem "socjalizmu z ludzką twarzą". Odnowa życia publicznego w CSRS
zataczała coraz szersze kręgi. Po spotkaniach z Breżniewem w styczniu i lutym 1968 r.
Dubczek próbował hamować tempo zmian, ale ewolucja wewnątrz partii pchała go ku
dalszej liberalizacji, przez co tracił zaufanie Moskwy. Zruesiono cenzurę, rehabilitowano
ofiary systemu, reorganizowano policję, wprowadzano swobodę wyjazdów zagranicznych
i reformy gospodarcze. Nie kwestionowano natomiast "przyjaźni" z ZSRR i udziału
CSRS w Pakcie Warszawskim.
W kierownictwie PZPR przemiany czechosłowackie budziły niepokój i rozdraż-
nienie. Cele Dubczeka traktował Gomułka jako nierealne i niebezpieczne. Choć wśród
opozycji intelektualnej i studentów popularne stawało się hasło "Polska czeka na swego
Dubczeka", tendencje w kierownictwie PZPR były zgoła przeciwne. Podczas spotkania
z Gomułką na początku lutego 1968 r. Dubczek zaproponował współpracę w budowie
socjalizmu o ludzkiej twarzy" przy współudziale Węgier, jednak Gomułka uznał ten
plan za nierealny i "awanturniczy".
Wokół zdjęcia Dziadów. Polaryzacja w bloku radzieckim, rozwój opozycji w ZSRR
oraz liberalizacja w CSRS budziły nadzieje intelektualistów oraz studentów na demo-
kratyzację w Polsce. Moczarowcy, wspierani przez młodsze pokolenie partyjnych karie-
rowiczów, chcieli wykorzystać ferment wśród inteligencji i studentów dla wykazania
niezbędności i siły swych formacji milicyjnych oraz paramilitarnych, toteż do działań
autentycznych sił demokratycznych niepostrzeżenie dołączali policyjne prowokacje.
W grudniu 1967 i styczniu 1968 r. krążyły informacje o ograniczaniu przedstawień
Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka w warszawskim Teatrze
Narodowym, co związano z pojawiającymi się oklaskami podkreślającymi antyrosyjskie
18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
kwestie dramatu. Podejrzewano, że oklaski te pobudzały służby bezpieczeństwa. W po-
łowie stycznia czynniki partyjne zdecydowały o zdjęciu Dziadów. 30 I 1968 r. odbyło
się ostatnie przedstawienie. Prowokatorzy nie musieli się wysilać: publiczność przyjęła
arcydzieło owacją. Wieczorem spod teatru ruszył ku pomnikowi Mickiewicza na Kra-
kowskim Przedmieściu pochód z transparentem "Żądamy dalszych przedstawień". MO
nie interweniowała. Dopiero później niektórych, wybranych według nazwisk, uczestni-
ków demonstracji aresztowano. Zdjęcie Dziadów wywołało powszechne wzburzenie.
W lutym na Uniwersytecie Warszawskim zbierano podpisy pod petycją protestującą prze-
ciw zakazowi przedstawień. Zebrano około 3 rys. podpisów, a listy posłano do Sejmu.
Zebranie literatów. Wśród pisarzy stolicy zbierano podpisy pod żądaniem zwołania
nadzwyczajnego zebrania warszawskiego oddziahx ZLP Ponieważ władzom partyjnym
nie udało się sparaliżować tej akcji, a liczba podpisów przekroczyła przewidzianą sta-
tutem, 29 II 1968 r. odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Oddziału Warszaw-
skiego ZLP. Wyjaśnienia przedstawiciela władz, który niezręcznie bronił decyzji o zdjęciu
Dziadów, oburzyły zgromadzonych pisarzy. Przeciw machinacjom władz opowiedzieli
się op. Paweł Jasienica i Antoni Słonimski, a Stefan Kisielewski określił panujący w
PRL system "dyktaturą ciemniaków". Pisarze partyjni, m.in. Jerzy Putrament, próbowali
zatamować falę krytyki, jednak większość zgromadzonych przyjęła rezolucję protestującą
przeciw nasilaniu cenzury oraz domagającą się przywrócenia swobody twórczej i wzno-
wienia Dziadów.
Akcja milicji w Warszawie. Na podstawie postępowania dyscyplinarnego przeciw
osobom zatrzymanym w dniu 30 I z Uniwersytetu Warszawskiego usunięto studentów
Adama Michnika i Henryka Szlajfera. W świetle obowiązujących przepisów była to de-
cyzja bezprawna, a podjęło ją Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego na podstawie sugestii
WK i MSW. W ten sposób milicja ponownie zaogniła sytuację wywołując protesty stu-
dentów. Frakcja moczarowska rozpoczęła kolejną prowokację w momencie, gdy Gomułka
przebywał w Budapeszcie na naradzie konsultacyjnej partii komunistycznych.
8 III 1968 r. doszło na dziedzińcu UW do wiecu studentów, na którym przyjęto
rezolucję żądającą unieważnienia decyzji w sprawie relegowanych i represjonowanych
studentów. Uczestnicy wiecu zostali otoczeni przez cywilnych funkcjonariuszy milicji
i tzw. aktyw robotniczy z warszawskich zakładów pracy, którzy zajechali autokarami
z napisem "Wycieczka". Próbowali oni wyrywać z tłumu poszczególne osoby. Część
władz UW interweniowała w obronie zagarniętych do autokarów studentów. Kiedy auto-
kary odjechały, a studenci rozchodzili się w spokoju, przez bramę główną wdarły się
specjalne oddziały milicji, które zaatakowały młodzież m.in. pałkami. Tłum obserwa-
torów na Krakowskim Przedmieściu skandował okrzyk "Gestapo!". Milicja rozpędziła
studentów wykazując przy tym szczególną brutalność. O akcji zdecydować musiał co
najmniej jeden z wiceministrów MSW, jeśli nie sam Moczar. Wiadomo też, że MSW
otrzymywało informacje o przebiegu wiecu od komitetu partyjnego UW, a bezpośredni
kontakt z milicją miał prorektor Zygmunt Rybicki. Tego samego dnia przeprowadzono
liczne aresztowania w środowisku uniwersyteckim, m.in. uwięziono ponownie Kuronia
i Modzelewskiego.
Reakcje społeczeństwa i propagandy. Prasa, radio i telewizja wspomniały o ;,za-
kłóceniach w ruchu ulicznym i komunikacji" na Krakowskim Przedmieściu oraz eks-
cesach "bananowej" młodzieży i chuliganów, co wywołało oburzenie wśród studentów.
9 III odbył się wiec na Politechnice, który wyraził solidarność z Uniwersytetem i potępił
brutalną akcję policji. Po wiecu studenci sformowali pochód rozpędzony przez MO. Wiec
18.1. MARZEC 1968 R.
na Wydziale Elektroniki Politechniki napiętnował zachowanie milicji i propagandy. Mi-
licja wielokrotnie rozpędzała grupki demonstrantów w różnych punktach stolicy.
11 III "Trybuna Ludu" opublikowała artykuł Wokót zajść na Uniwersytecie War-
szawskim, w którym sugerowano, iż inspiratorami zajść byli studenci pochodzenia ży-
dowskiego, z reguły dzieci wysokich urzędników PRL. Stanowiło to po części prawdę,
gdyż najaktywniejsi działacze ruchu studenckiego, zwani czasem komandosami, byli nie-
rzadko pochodzenia żydowskiego; natomiast propaganda moczarowska jak gdyby nie
zauważała, iż ich demokratyczne dążenia znajdowały szerokie poparcie społeczne. Bru-
talną akcję sił policyjnych tłumaczono potrzebą "obrony interesów socjalistycznych i
narodowych . "Trybunie Ludu" wtórowało paksowskie "Słowo Powszechne" sugerując,
iż "syjoniści" wysługiwali się "antypolskiej polityce RFN".
11 III na posiedzeniu partyjnego "aktywu" stolicy podobną wersję wypadków zapre-
zentował I sekretarz KW w Warszawie Kępa, który tłumaczył obłudnie, że jest przeciwny
antysemityzmowi, ale nie pozwoli, by "syjoniści" bronili swych poczynań pod hasłem
nietykalności Żydów. Tymczasem milicja manifestowała swą potęgę organizując co pe-
wien czas przejazdy kolumn MO. Na UW, Politechnice i SGPiS odbyły się wiece studen-
ckie, które uchwaliły rezolucje domagające się od władz ustalenia odpowiedzialności
za brutalną akcję MO i kłamstwa prasy. Na żądanie Warszawskiego KW w zakładach
przemysłowych organizowano wiece robotnicze pod hasłami "studenci do nauki literaci
do pióra" lub "precz z syjonizmem". 11 III po południu doszło do następnych starć
manifestantów z milicją w tunelu Trasy W-Z i na Krakowskim Przedmieściu w War-
szawie. Grupy demonstrantów dotarły aż do gmachu KC. Moczarowcom zależało wyraź-
nie na tym, by tłumy znalazły się pod budynkiem partyjnej centrali i by gmach KC
obroniła szarża MO.
Interpelacja Koła "Znak". 1 1 III Klub Poselski "Znak" złożył na ręce premiera
Cyrankiewicza interpelację zapytując, co rząd zamierza uczynić, by powstrzymać bru-
talność MO i ORMO, ustalić odpowiedzialność za brutalne potraktowanie młodzieży,
a t że, jak odpowiedzieć jej na merytoryczne wątpliwości w sprawie przestrzegania
praw obywatelskich oraz polityki kulturalnej władz. Posłowie "Znaku" stwierdzili przy
tym: "Nie jest wyjściem zdławienie manifestacji, ale nieutracenie możliwości rozma-
wiania ze społeczeństwem. Apelujemy o ten kierunek rozwiązań".
W innych miastach. W momencie, gdy na UW trwały wybory komitetów stu-
denckich i uchwalano rezolucje wydziałowe, 11 III na Rynku Krakowskim odbył się
wiec studencki, podczas którego żądano przestrzegania swobód konstytucyjnych, uka-
rania winnych brutalnych akcji policji i zwolnienia aresztowanych. Podobne wiece zor-
ganizowano w Poznaniu, Lublinie i Łodzi. We Wrocławiu studenci Politechniki i Uni-
wersytetu wyrazili solidarność z uczelniami warszawskimi. Studenci gdańscy poparli po-
stulaty uczelni innych miast żądając swobód demokratycznych, ograniczenia cenzury i
zaprzestania represji. Wieczorną demonstrację pod gmachem KW w Gdańsku 12 III roz-
pędziła pałkami milicja.
W "suplikacji" studentów poznańskich z 13 III zażądano zniesienia cenzury, wyjaś-
nienia przyczyn wydarzeń warszawskich i wyrażono solidarność ze studentami Czecho-
słowacji. Tegoż dnia MO brutalnie rozpędziła wiec studencki w Krakowie i wdarła się
na teren Uniwersytetu Jagiellońskiego. Milicja i Słżba Bezpieczeństwa utrudniały kon-
takty między studentami różnych miast zatrzymując w pociągach osoby przypominające
studentów. 14 III do protestów przyłączyło się środowisko akademickie Torunia, a w
międzyuczelnianej petycji studenci Wrocławia zagrozili 48-godzinnym wiecem okupa-
cyjnym, jeśli postulatów środowiska nie opublikuje prasa i radio.
290 18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
Powrót Gomułki. Propaganda nasilała nagonkę przeciw "syjonistom" i "wichrzycie-
lom". Celowała w tym prasa kierowana z ramienia KC przez bliskiego moczarowcom Ol-
szowskiego. Usunięto ze stanowisk osoby, których dzieci pojawiły się wśród przywódców
buntu studenckiego. 14 III w Katowicach przemówił Gierek grożąc "wrogom Polski
Ludowej", "sługusom imperializmu", "syjonistom" i innym wrogom "pogruchotaniem
kości". Podczas katowickiego wiecu po raz pierwszy od wielu dni pojawiło się nazwisko
Gomułki, który 8 III wrócił z Sofii zastając pucz moczarowski w toku. Po sześciu dniach
od powrotu szef PZPR uzyskał poparcie potężnego sekretarza z Katowic, uznającego
kierownictwo Gomułki w partii. Gomułka zaczął stopniowo opanowywać sytuację. VII
Zjazd Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, który rozpoczął się 14 III w Warszawie,
przyniósł zahamowanie ofensywy moczarowskiej. Przeważała "antysyjonistyczna" wersja
wydarzeń, lecz jednocześnie zjazd uchwalił IisG z poparciem dla Gomułki.
Dalsze zajśeia. 15-16 III w Katowicach doszło do masowych manifestacji mło-
dzieży i robotników; milicja rozpędziła demonstrantów używając psów i armatek wod-
nych. Byli ranni. Podobne manifestacje rozgromiła MO w Krakowie i Wrocławiu. Trwał
48-godzinny strajk w siedmiu uczelniach Wrocławia, wsparty moralnie i materialnie
przez robotników "Pafawagu", "Poleru" i innych zakładów. Władze rozwiązały dwa wy-
działy Politechniki Wrocławskiej. Strajkowali również studenci w Krakowie, Gdańsku
i Łodzi. Wszędzie na znak protestu darto gazety. Milicja pobiła rektora UJ Mieczysława
Klimaszewskiego i Karola Estreichera, a do rozpędzenia demonstracji robotników Nowej
Huty użyła psów.
Zebranie "aktywu" warszawskiego. 19 III 1968 r. w Sali Kongresowej w War-
szawie zorganizowano spotkanie stołecznego "aktywu" PZPR z kierownictwem partii.
Szef PZPR poparł tezy propagandy moczarowskiej. Podkreślił antyradzieckie prowokacje
w czasie przedstawień Dziadów, "antysocjalistyczne" działania "wrogów Polski Ludo-
wej", a także w odraźający sposób oczernił Jasienicę insynuując mu współpracę z UB.
Gomułka zaakcentował żydowskie pochodzenie rzekomych inspiratorów zajść na UW.
Obhadnie zapewniał, iż walka ze "syjonizmem" nie ma nic wspólnego z antysemityzmem.
Podczas omawiania tej kwestii "aktyw" ożywił się zachęcając szefa partii skandowaniem
"śmielej, śmielej", aplauz zaś okazał się wyreżyserowany nie tylko przez ludzi Gomułki.
Na sali częściej krzyczano "Gierek, Gierek" niż "Wiesław, Wiesław" (okupacyjny pseudonim
Gomułki). Gomułka obronil swą pozycję, ale za cenę akceptacji nagonki antysemickiej.
Zdławienie demonstracji. Przemówienie Gomułki wywołało oburzenie studentów.
21 III rozpoczął się strajk okupacyjny w Politechnice Warszawskiej i na Uniwersytecie
Warszawskim, gdzie studenci stwierdzili, iż stoją na gruncie socjalizmu, ale domagają
się respektowania praw obywatelskich, zniesienia cenzury prewencyjnej i monopolu in-
formacyjnego władz. Zaprotestowano też przeciw dyskryminacji rasowej, narodowej i
religijnej. Po trzech dniach oba strajki zakończono, gdy władze zapowiedziały, iż roz-
wiążą uczelnie i rozpoczną nowe zapisy. 21 III 1968 r. głos zabrał Episkopat, którego
konferencja plenarna skierowała do premiera list wyrażający zastrzeżenia wobec gwał-
townych środków represji policyjnych. Biskupi postulowali uwolnienie aresztowanych,
powściągnięcie represji i zmianę polityki informacyjnej. Pismo to nie znalazło żadnego
odzewu władz. W katedrze Św. Jana prymas Wyszyński wspomniał o antysemityzmie
jako "cieniu odnowionego rasizmu, w imię którego my rzekomo bronimy naszej kultury"
i stwierdził: "Nie tą drogą? Nie drogą nienawiści".
Protesty i manifestacje obijały się o mur obojętności i wrogości władz. 25 III zwol-
niono z UW Kołakowskiego, trzech innych profesorów, a także dwoje docentów. Reakcją
środowiska uniwersyteckiego stał się wiec 28 III, podczas którego uchwalono Deklarację
18.1. MARZEC 1968 R. 291
Ruchu Studenckiego. Żądano w niej swobody zrzeszania się, wolności opinii, zniesienia
cenzury, wprowadzenia społecznej kontroli własności państwowej i przestrzegania praw
obywatelskich. Władze zareagowały nasileniem nagonki propagandowej. Ostrzegano:
"Ręce polskich studentów nie będą wyciągały z ognia kasztanów dla tych, którzy nie
polski i nie socjalistyczny interes mają na względzie". W związku z wiecem władze
skreśliły z listy studentów 34 osoby. Rozwiązano sześć kierunków studiów, m.in. ekono-
mię, filozofię i socjologię. Podobnie czyniono na innych uczelniach. Tysiące studentów
skierowano do służby wojskowej. Represje położyły kres protestom studenckim.
Efekty ofensywy "partyzantów". Władze rozgromiły marcowy ruch demokratycz-
ny. Wydarzenia stały się pretekstem do rozpoczęcia nagonki antysemickiej i antyinteligen-
ckiej. Do końca marca 1968 r. z PZPR wyrzucono 8,3 rys. osób, a 80 funkcjonariuszy
straciło stanowiska. Wielu Polaków żydowskiego pochodzenia, którzy ulegli już asymi-
lacji, a zwłaszcza ich dzieci, dowiadywało się nagle, że są "tylko" Żydami, niepożą-
danymi w Polsce. Szczególną rolę w antysemickiej nagonce odegrali propagandziści
związani z frakcją moczarowską, tacy jak Kazimierz Kąkol, Ryszard Gontarz, Henryk
Gaworski, Ignacy Krasicki i Witold Filler, a także niektórzy paksowcy. Czystki dotknęły
zresztą nie tylko funkcjonariuszy żydowskiego pochodzenia. Gomułka utrzymał pozycję,
ale "partyzanci" wspierani przez pozbawionych skrupułów młodszych funkcjonariuszy
atakowali pozycje Spychalskiego, Ochaba, Jędrychowskiego i Rapackiego. Akcja "par-
tyzantów',' zmobilizowała do walki wszystkie siły w PZPR, które chciały awansu kosztem
usuwanych "syjonistów" oraz prześcigały się w antydemokratycznej i pseudonarodowej
demagogii.
Kwietniowe posiedzenie Sejmu. Tendencje te ujawniły się ze szczególną mocą
podczas obrad Sejmu 9-11 N 1968 r., gdy zajęto się głównie zmianami personalnymi
i interpelacją Koła "Znak". 10 IV premier Cyrankiewicz udzielił na nią odpowiedzi.
W obszernej mowie, pełnej demagogii, kłamstw i uników, brakowało konkretnej od-
powiedzi na pytania posłów katolickich. W podobnym duchu przemówił w imieniu Klubu
PZPR Kliszko, a następnie wielu, którzy uznali członków Koła "Znak" za współpra-
cowników "wrogich ośrodków dywersji ideologicznej" popisując się antysemicką i anty-
demokratyczną retoryką nie pozbawioną akcentów antykościelnych.
W odpowiedzi na tę falę demagogii i oszczerstw Zawieyski przeciwstawił nienawiści
chrześcijańską wizję dialogu, którego warunkiem jest "postawa szacunku dla cudzej od-
mienności, chęć zrozumienia cudzej racji, swoista transcendencja na drugiego człowieka,
którego nie chce się pochłonąć, zagarnąć, przeinaczyć, lecz z którym chce się wspólnie
czegoś szukać". Wystąpienia Zawieyskiego i Stommy w obronie prześladowanych i znie-
sławianych pisarzy i studentów, w dużej mierze laików, miały duże znaczenie dla zbli-
żenia inteligencji katolickiej i opozycji laickiej. Zdezawuowały taktykę władz, które
twierdziły, że opozycja to Żydzi i eks-stalinowcy. Popisy kolejnych mówców przypie-
czętował Kociołek nienawistnym określeniem "Znaku" jako "politycznej resztówki re-
akcyjnej" w PRL.
Wśród decyzji personalnych na plan pierwszy wysuwała się rezygnacja Ochaba z
przewodnictwa Rady Państwa, będąca jego protestem przeciw kampanii antysemickiej.
Jego miejsce zajął Spychalski. Choć pozornie oznaczało to awans, Spychalski tracił w
ten sposób resztę kontroli nad wojskiem. Następcą Spychalskiego w MON został gen.
Jaruzelski. Po odejściu na emeryturę i wyjeździe do ZSRR gen. Jerzego Bordziłowskiego,
iowymi wiceministrami obrony zostali: szef Głównego Zarządu Politycznego gen. Józef
Urbanowicz, nowy szef Sztabu Generalnego WP gen. Bolesław Chocha oraz główny
292 18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
inspektor szkolenia WP gen. Tadeusz Tuczapski. Wraz z innymi nominacjami wojsko-
wymi decyzje te wzmocniły kontrolę radziecką w WP
Znaczenie marca. Choć pucz moczarowski z marca 1968 r. został zahamowany,
w kierownictwie gomułkowskim dokonano sporych wyrw. Odbyło się to w trakcie ostrej
kampanii antysemickiej i antydemokratycznej. Komuniści zmobilizowali w marcu 1968 r.
najciemniejsze siły drzemiące w każdym społeczeństwie - szowinizm, rasizm i kseno-
fobię, by rozegrać swoje porachunki, przesłonić istotne przyczyny permanentnego kryzy-
su społecznego w PRL, oduczyć Polaków racjonalnego myślenia i uczynić wspólnikami
w walce z urojonym wrogiem. Nie licząc sporej części aparatu partyjnego i mas człon-
kowskich PZPR, proreżimowych katolików z "PAX" i .ChSS, a także części starszego
pokolenia, próby te na ogół zawiodły. Zwłaszcza biskupi i intelektualiści katoliccy odcięli
się od antysemityzmu władz i poparli "lewicę laicką" stojącą w opozycji do komunizmu.
Marzec 1968 r. był momentem przełomowym dla wielu ludzi wierzących w naro-
dową frakcję w PZPR. Odeszli od niej teraz widząc, iż skupia ona głównie zwolenników
pięści i pałki. Kampania antysemicka władz PRL ogromnie zaszkodziła dobremu imieniu
Polski w świecie. Atmosfera pogromu zapanowała wśród sporej części inteligencji, w
której pojawiło się paraliżujące przekonanie, że za dążeniami narodowymi i demokratycz-
nymi stać może policyjna prowokacja. Dla dużej części młodzieży marzec 1968 r. był
bolesną lekcją totalitaryzmu. Dał jednak temu pokoleniu polityczne doświadczenia oraz
legendę przegranej bitwy, ale nie zakończonej, a może nawet zaczynającej się na nowo
walki z komunizmem.
18.2. ODCINANIE SKRZYDEL
Ruchy kontestacyjne na Zachodzie. Wiosna 1968 r. była w sensie politycznym
niezwykle gorąca. W Europie Zachodniej narastały ruchy opozycji pozaparlamentarnej
i bunty studenckie. Fala lewackich demonstracji rozlała się szeroko po Europie. Sym-
bolami ruchu stały się portrety Mao Tse-tunga, Che Guevary i swoboda seksualna. W
USA rósł społeczny opór przeciw wojnie w Wietnamie. Społeczeństwem amerykańskim
wstrząsnęły też akty politycznego terroryzmu: w kwietniu 1968 r. zamordowano mu-
rzyńskiego przywódcę ruchu praw obywatelskich Martina L. Kinga, a w czerwcu - kan-
dydata na prezydenta Roberta Kennedy'ego. Rozszerzał się hippizm jako wyraz buntu
młodego pokolenia.
Pejzaż polityczny PRL. Sytuacja w Polsce była diametralnie różna. Ruch studencki
został rozgromiony. Jednakże poparcie Ambasady radzieckiej dla Gomułki i jej dez-
aprobata dla Moczara, który naraził się określeniem części komunistów rządzących w
PRL jako ludzi przybyłych z ZSRR u boku Armii Czerwonej, zahamowało ofensywę
"partyzantów". Szermując nacjonalizmem, nawet najpłytszym i antydemokratycznym,
moczarowcy weszli na grunt czujnie strzeżony przez Kreml. Trwały nadal czystki w
aparacie partyjnym i armii, z której usuwano dowódców niedostatecznie dyspozycyjnych
wobec ZSRR. Większość przywódców studenckich siedziała w więzieniach, niektórym
wytaczano procesy sądowe, innych stopniowo zwalniano. Na uczelniach dominował na-
strój pogromu. W czerwcu 1968 r. wprowadzono dodatkową punktację dla dzieci robot-
ników i chłopów przy egzaminach wstępnych na wyższe studia oraz "praktyki robot-
nicze" dla studentów. Były to swoiste kary dla niepokornej inteligencji.
XII Plenum KC. W lipcu 1968 r. odbyło się XII Plenum KC PZPR, na którym
doszło do starcia różnych koterii partyjnych. W trakcie obrad Kliszko potwierdził, iż
18.2. ODCINANIE SKRZYDEI.
293
usunięto ze stanowisk objętych nomenklaturą 111 osób. Zaatakował rewizjonizm, ale
stwierdził też, że "atmosferę walki ze syjonizmem" podtrzymuje się sztucznie. Tak wyglą-
dało najogólniej rzecz biorąc stanowisko centralnego kierownictwa gomułkowskiego.
Usuwanych ze stanowisk atakowali m.in. Stanisław Kociołek, Józef Kępa i Andrzej Wer-
blan, według którego wszystko, co było w polskim ruchu komunistycznym błędne, po-
chodziło od Żydów. Natolińczycy bronili "dobrego imienia" KPP przez co zbliżali się
do Gomułki. Gierek, którego pozycja jako arbitra szybko rosła, podkreślił, że "sposoby
rządzenia muszą się zmienić, bo czasy się zmieniają". Ujawnione rozbieżności unie-
możliwiły podjęcie jednoznacznych rezolucji. Uchwalono tylko ogólnikowe tezy na V
Zjazd PZPR. Zwolniono Ochaba z Biura Politycznego i Wichę z Sekretariatu KC. Do
Biura Politycznego wszedł związany z Gomułką sekretarz KC Jaszczuk, sekretarzem
KC zaś i zastępcą członka Biura Politycznego został Moczar. Był to największy, ale
i jedyny efekt jego nieudanego puczu marcowego. W lipcu 1968 r. odwołano Mieczy-
sława Moczara z MSW a nowym szefem resortu został bliższy Władysławowi Gomułce
Kazimierz Świtała.
Echa "praskiej wiosny". Liberalizacja w Czechosłowacji zataczała coraz szersze
kręgi. Komitet Centralny KPCz uchwalił program działania, w którym stwierdzono, iż
partia będzie służyć społeczeństwu, że mogą istnieć niezależne od niej stronnictwa i or-
ganizacje społeczne oraz iż należy ograniczyć cenzurę, znormalizować stosunki z Koś-
ciołem, zreformować gospodarkę, ograniczyć wpływy organów bezpieczeństwa i usta-
nowić federacyjną strukturę państwa. Program ten wywołał niepokój Kremla i jego sa-
telitów. Stosunek Gomułki do wydarzeń w Czechosłowacji był tym bardziej wrogi, iż
otwarcie manifestowano tam sympatię dla ofiar represji pomarcowych w PRL. W maju
1968 r. zapowiedziano nadzwyczajny zjazd partii czechosłowackiej, który miał rozstrzy-
gnąć spór między liberałami popieranymi przez masy a neostalinowskimi klientami Mos-
kwy. Zaczęły się wybory delegatów na zjazd, które przynosiły porażki dogmatyków.
Na liberalny Manifest 2000 słów Kreml zareagował histerycznym atakiem, tym ostrzej-
szym, iż sytuacja w CSRS wpływała na intelektualny ferment na Ukrainie. W połowie
lipca zgromadzeni w Warszawie Leonid Breżniew, Władysław Gomułka, Janos Kadar,
Walter Ulbricht i Todor Żiwkow wystosowali do Pragi ostrzeżenie przed tolerowaniem
"wrogów socjalizmu".
Przywódcom czechosłowackim udawało się przez cały czas unikać akcentów anty-
radzieckich. Nikt zatem nie mógł w CSRS zrozumieć, dlaczego liberalizacja miała, jak
to twierdziła "piątka", stanowić zagrożenie dla całego systemu "socjalistycznego". Go-
dząc się na kolejną konferencję państw Paktu Warszawskiego z kierownictwem dub-
czekowskim w Bratysławie Rosjanie, naciskani zwłaszcza przez Gomułkę i Ulbrichta,
szykowali już inwazję na CSRS. Rozmowy kierownictwa ZSRR z Breżniewem i CSRS
z Dubczekiem na czele w Czernej nad Cisą przyniosły pozorne złagodzenie napięcia.
Był to jednak ze strony Moskwy kamuflaż. Jednocześnie Breżniew i jego wspólnicy
negocjowali z Gomułką, Ulbrichtem, Kadarem i Żiwkowem. Gomułka nie miał wątpli-
wości co do konieczności akcji zbrojnej i oferował terytorium PRL na bazę wypadową
inwazji.
Inwazja na Czechosłowację. 21 VIII 1968 r. rozpoczęła się, głównie z terytorium
NRD i PRL, inwazja na Czechosłowację przez wojska ZSRR, PRL, NRD, Węgier i Buł-
garii. Armia czechosłowacka nie stawiła oporu, gdyż mógł on doprowadzić do nieob-
liczalnych ofiar. Uzasadnienie interwencji pełne było kłamstw i demagogii. W oświad-
czeniu rządu PRL podkreślono rzekome prawo "bratnich partii" do obrony "socjalizmu"
zagrożonego jakoby przez siły "kontrrewolucji" działające w zmowie z "wrogami zew-
294 18. MIFDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
nętrznymi". Stwierdzenia skopiowano z oświadczenia radzieckiego, które zyskało na-
tychmiast miano doktryny Breżniewa o ograniczonej suwerenności krajów bloku radziec-
kiego.
Rozwiązanie polityczne problemu było znacznie trudniejsze niż akcja wojskowa.
Opór cieszących się poparciem społecznym władz opóźniał opanowanie sytuacji przez
interwentów. Inwazji dokonały wojska pięciu państw, w tym także NRD, co stało się
pogwałceniem umów poczdamskich. Decyzja kierownictwa gomułkowskiego o udziale
Polski w tej akcji była fatalna i pozostawiła trwałe urazy w świadomości Czechów i
Słowaków. Rola, jaką odegrał Gomułka w przygotowaniu inwazji, wzmocniła jego po-
zycję wewnętrzną, gdyż Kreml docenił gorliwość szefa PZPR. Sprawa zagrożenia "so-
cjalizmu" w CSRS zmieniła zainteresowania propagandy w PRL. Ważny był teraz nowy
"wróg" - "kontrrewolucja" w Czechosłowacji. Udział wojsk polskich w inwazji uzasad-
niali m.in. Cyrankiewicz, Jaruzelski, Gomułka, Gierek i Moczar. Propaganda prześcigała
się w kreśleniu katastroficznych wizji ataków "zachodnioniemieckiego rewizjonizmu"
na Czechosłowację oraz wychwalała postawę kierownictwa gomułkowskiego.
V Zjazd PZPR. Pod koniec 1968 r. Gomułka coraz wyraźniej odzyskiwał kontrolę
nad partią. Moczar miał jeszcze pewne wpływy w Moskwie, a w kraju szeroką klientelę
wśród młodszych aparatczyków, ale stracił na razie szanse na dalszy awans. W połowie
listopada 1968 r. odbył się V Zjazd PZPR, na którym gośćmi byli m.in. Breżniew, Ul-
bricht i Żiwkow. Zarówno tezy zjazdowe, jak i referat sprawozdawczy i dyskusja mieściły
się w stałym schemacie propagandowym wychwalania "zdobyczy socjalizmu" na tle
"określonych trudności i niedociągnięć". Przemawiający z trybuny zjazdowej Breżniew
chwalił Gomułkę umacniając jego kierownictwo w partii. Breżniew zaznaczył, że "sta-
nowczo występujemy przeciwko ingerencji w sprawy wewnętrzne jakichkolwiek
państw", ale jednocześnie sformułował zapowiedź "braterskiej pomocy" dla każdego kra-
ju, w którym "zdobycze socjalizmu" zostałyby zagrożone. Doktryna Breżniewa zyskała
nowe potwierdzenie.
Zjazd PZPR przyniósł wymianę centralnych kadr partyjnych. Wśród 91 członków
nowego Komitetu Centralnego 25 weszło tam po raz pierwszy, natomiast na 91 zastępców
członków 33 było nowych. Zmiany te szły na ogół w kierunku kontrolowanym przez
gomułkowców. Do Biura Politycznego weszli: Cyrankiewicz, Gierek, Gomułka, Jasz-
czuk, Jędrychowski, Kliszko, Loga-Sowiński, Spychalski, Strzelecki i nowi jego człon-
kowie, bliscy Moczarowi, Kociołek, Władyław Kruczek oraz związany z Gomułką Tej-
chma. Zastępcami członków Biura zostali: Mieczysław Jagielski, Jaroszewicz, Moczar
i awansowany na to stanowisko Szydlak. W skład Sekretariatu KC weszli: Gomułka
jako I sekretarz oraz Jaszczuk, Kliszko, Moczar, Starewicz, Strzelecki, Tejchma oraz
jako nowi członkowie Olszowski i Szydlak. Zmiany personalne w kierownictwie PZPR
oznaczały pewne zaspokojenie ambicji młodszego pokolenia funkcjonariuszy. Awans Mo-
czara zbiegł się z zahamowaniem rozwoju jego kariery. Wzrosła rola sekretarzy woje-
wódzkich, z których wielu weszło do KC. Wypadło stamtąd natomiast całe grono tra-
dycyjnych członków, zarówno spośród byłych Puławian, jak i Natolińczyków.
Na przełomie 1968 i 1969 r. nastąpiły dalsze zmiany personalne. Zwolniono wice-
premierów Nowaka i Waniołkę, a ministra spraw zagranicznych Rapackiego zastąpił
Jędrychowski. Zmieniono też wielu sekretarzy wojewódzkich PZPR. Na początku stycz-
nia 1969 r. Wydziałem Administracyjnym KC przestał kierować gen. Kazimierz Wita-
szewski, zastąpiony przez szybko awansującego Stanisława Kanię. Zmiany te oznaczały
obcinanie dawnych skrzydeł partyjnych i wymianę pokoleń. Jednemu usuniętemu byłemu
Puławianinowi towarzyszył dawny Natolińczyk, a czasem i moczarowiec. W ten sposób
1970)
18.2. ODCINANIE SKRZYDEŁ
grupa gomułkowska łagodziła napór zetempowców kooptując wybranych ludzi pod w
runkiem poparcia dla aktualnej linii politycznej.
Polityka marchewki i kija. Polityka Gomułki szła pod koniec 1968 r. dwoma to
rami. Z jednej strony otworzono wentyle bezpieczeństwa popuszczając nieco cugli te
turze. Zaznaczało się to op. podczas obchodów 50-lecia odzyskania niepodległośc
W listopadzie 1968 r. zezwolono ponownie prymasowi Wyszyńskiemu na wyjazd c
Rzymu. Tygodnik "Polityka" kusił czytelników wizją motoryzacji kraju, na co ascetyczr
Gomu&a krzywił się, ale w końcu zgodził się pod warunkiem obciążenia cen samo
chodów wysokimi narzutami dla budżetu.
Władza wymachiwała jednak i kijem. Z drugiej strony represje antysemickie spo-
wodowały, że w latach 1968-1969 wyjechało z PRL około 20 rys. osób. Trwały procesy
przywódców marcowego ruchu protestu. Kuronia i Modzelewskiego skazano na 3,5 roku
więzienia, Michnika na 3 lata, a inne osoby na niższe kary. Uchwalono zmiany w ustawie
o szkolnictwie wyższym i stopniach naukowych ułatwiające awans na docentów bez
habilitacji partyjnym nadzorcom wyższych uczelni. Pokazem siły MO i SB oraz uznania
dla nich ze strony kierownictwa PZPR było uroczyste ślubowanie specjalnych oddziałów
ORMO w kwietniu 1969 r. na placu Teatralnym z udziałem najwyższych władz PRL.
Pracowników cenzury uroczyście obwieszano orderami, a wszystko to szeroko demon-
strowały prasa, radio i telewizja.
Kolejne "wybory". W czerwcu 1969 r. odbyło się kolejne głosowanie na kandy-
datów do Sejmu i rad narodowych. Według ogłoszonych rezultatów wzięło w nich udział
prawie 98% uprawnionych, z których 99% oddało głosy na listę FJN. Gierek uzyskał
najwyższy procent głosów, 99,8%, podczas gdy Gomułka 99,4%. Z partyjnej czołówki
dobrze wypadł Kliszko, Cyrankiewicz zaś znalazł się na najniższym premiowanym man-
datem miejscu, podobnie jak Loga-Sowiński. Poseł "Znaku" Stomma był zdecydowanie
pierwszy w Krakowie. Nawet jeśli dane te nie odzwierciedlały opinii społecznej, świad-
czyły o pewnych tendencjach wśród członków komisji wyborczych obsadzonych przez
partyjnych aktywistów. Nie pozostawało jednak tajemnicą, że wybory sfałszowano. PZPR
otrzymała bowiem, w 1969 r. po raz trzeci z kolei, identyczną jak w 1961 i 1965 r.
większość w Sejmie - 55,4%.
Życie społeczne i polityczne emigracji. Kształt politycznych ośrodków emigracji
polskiej nie uległ pod koniec lat sześćdziesiątych większym zmianom. Nowym zjawi-
skiem stała się fala emigracji pomarcowej. Część z niej, o rodowodzie rewizjonistycznym,
zasiliła polskie życie kulturalne na obczyźnie. Na tle stosunku do nowej emigracji z
Polski dochodziło do napięć między dawnymi ugrupowaniami. W marcu 1968 r. Eg-
zekutywa Zjednoczenia Narodowego zorganizowała w Londynie manifestację przeciw
antysemityzmowi władz PRL. W obozie zjednoczeniowym panował pogląd, iż można
liczyć jedynie na powolną ewolucję systemu komunistycznego oraz że należy popierać
lewicowych opozycjonistów, nawet jeśli związani byli dawniej z władzami PRL. Do-
tyczyło to zwłaszcza niektórych osób pochodzenia żydowskiego, które opuściły PRL
po marcu 1968 r. Przeciw takiej polityce protestowali nieobecni w EZN endecy oraz
przywódcy niektórych grup Federacji Ruchów Demokratycznych.
W Radzie Trzech dominowali gen. Anders oraz Raczyński. Po śmierci gen. Wła-
dysława Andersa do Rady wybrano w październiku 1970 r. gen. Stanisława Kopańskiego.
W 1970 r. Egzekutywa Zjednoczenia Narodowego posiadała 22 placówki poza Wielką
Brytanią, głównie w USA, Kanadzie, Francji, Australii i RFN. Obóz zjednoczeniowy
utrzymywał też kontakty z centralami politycznymi innych narodów ujarzmionych przez
Kreml. Na przykład w 1969 r. delegacja polska uczestniczyła w obchodach dnia nie-
296 18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1968-1970)
podległości Litwy. Główną rolę w ACEN odgrywał nadal filar polskiej emigracji poli-
tycznej w USA Korboński. Kongresem Polonii Amerykańskiej kierował od wneśnia
1968 r. Alojzy Mazewski, mający spore wpływy w kierowniczych kołach amerykańskich.
18.3. KU NORMALIZACJI STOSUNKÓW Z RFN
Sytuacja globalna. Rywalizacja między Wschodem i Zachodem przynosiła nie-
jednoznaczne wyniki. W dziedzinie zbrojeń niewielką przewagę zdobywał obóz komu-
nistyczny, natomiast pod względem efektywności rozwoju, wzrostu stopy życiowej i po-
stępu technicznego przodował Zachód. Wyraziło się to szczególnie w podboju Kosmosu.
20 VII 1969 r. Neil Armstrong i Edwin Aldrin z wyprawy "Apolla 11" wylądowali
na srebrnym globie i szczęśliwie powrócili na ziemię. Mimo wszystkich konfliktów i
nienawiści toczącej świat, setki milionów ludzi obserwujących w telewizji astronautów
na Księżycu uświadomiło sobie, że oglądana z oddali Ziemia jest jedna, podobnie jak
zamieszkująca ją ludzkość.
Zmagania globalne trwały jednak nadal. Mimo iż w 1968 r. Stany Zjednoczone
uzyskały po raz pierwszy od II wojny światowej przewagę w liczbie ludzi pod bronią,
większość tego wysiłku wiązała się z wojną w Wietnamie, która podkopywała finansowo
budżet USA, ich prestiż międzynarodowy oraz stabilność wewnętrzną. ZSRR korzystał
z tego, że oczy świata zwrócone są na Wietnam, i nieustannie rozbudowywał swój poten-
cjał militarny, przewyższając USA pod względem liczby rakiet międzykontynentalnych
w 1970 r. Oba supermocarstwa trzymały się w szachu nie mogąc uzyskać przewagi
pozwalającej na zadanie decydującego pierwszego uderzenia, ale ich działania peryfe-
ryjne stale prowadziły do nowych konfliktów. Stąd też, jak i z rosnącego zagrożenia
chińskiego, wynikały próby porozumienia obu stron. W styczniu 1970 r. Kreml dopuścił
udział Waszyngtonu w proponowanej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Euro-
pie, która w myśl rachub ZSRR miała stać się namiastką traktatu pokojowego z Niemcami
i środkiem neutralizacji Europy Zachodniej. W marcu 1970 r. wszedł w życie układ
o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, ratyfikowany przez 48 państw.
Stosunki ZSRR-ChRL weszły w stadium konfrontacji. W styczniu 1969 r. doszło
do krwawych starć między oddziałami radzieckimi i chińskimi nad rzeką Ussuri. Rząd
chiński otwarcie kwestionował dziewiętnastowieczne traktaty graniczne z Rosją jako na-
rzucone Chinom siłą. W lipcu 1969 r. wybuchł znów zbrojny konflikt nad Amurem,
a w sierpniu na granicy z Sinkiangiem. Podczas gdy Kreml proponował Waszyngtonowi
odprężenie, we wrześniu 1969 r. premier Kosygin postawił rządowi chińskiemu ultyma-
tywne żądanie poprawy atmosfery. Zahamowało to dalsze starcia. Stosunki Moskwa-
Pekin pozostawały napięte, ale w 1970 r. ambasadorzy obu państw wrócili na swe pla-
cówki.
W bloku radzieckim. Reakcją Kremla na starcia zbrojne z ChRL było zwarcie
szeregów satelitów europejskich. W marcu 1969 r. Doradczy Komitet Polityczny Układu
Warszawskiego zatwierdził statut specjalnego Komitetu Ministrów Obrony Narodowej
i ponowił propozycję Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Pod na-
ciskiem Moskwy przystąpiono do przyspieszenia normalizacji w Czechosłowacji. W kwiet-
niu 1969 r. ustąpił Dubczek, a następnie rozpoczęła się czystka w aparacie państwowym
i partyjnym Czechosłowacji. W czasie, gdy w CSRS dławiono opór społeczeństwa, w ZSRR
rozszerzał się ruch praw obywatelskich. Główną jego postacią stał się pisarz Aleksandr Soł-
żenicyn, któremu w 1970 r. przyznano literacką Nagrodę Nobla.
18.3. KU NORMALIZACJI STOSUNKÓW Z RFN 297
W czerwcu 1969 r. odbyła się w Moskwie długo przygotowywana światowa narada
75 z istniejących wówczas 88 partii komunistycznych. Brakowało przede wszystkim de-
legacji chińskiej, jugosłowiańskiej i japońskiej. W trakcie obrad szef Rumuńskiej Partii
Komunistycznej Nicolae Ceausescu opowiedział się przeciw centralnemu kierowaniu ru-
chem i pogląd ten nie został podważony. Podstawowy dokument "Zadania walki prze-
ciwko imperializmowi" podpisały 74 partie. Delegacja PZPR pod przewodnictwem Go-
mułki należała do aktywnych stronników Kremla.
Stosunki polsko-niemieckie. Inwazja na Czechosłowację wywołała ferment w ko-
alicji rządzącej w RFN. Chadecy odczytali interwencję jako klęskę swej polityki po-
rozumienia ze Wschodem i usztywnili stanowisko w kwestii terytorialnego status quo
w Europie. Socjaldemokraci, przeciwnie, doszli do wniosku, że porozumienie to jest
możliwe, ale pod warunkiem uznania przez RFN powojennych granic europejskich. W
społeczeństwie zachodnioniemieckim ta druga postawa zyskiwała zwolenników. Jeszcze
w marcu 1968 r. grupa katolików świeckich "Bensberger Kreis" opracowała memoran-
dum w sprawie stosunków z Polską. Podkreślono w nim, iż przestępstwa niemieckie
wobec Polaków są "tak strasznej natury, iż zamilknąć musi wszelka próba wystawiania
rachunku z naszej strony". Na początku 1968 r. już 56% Niemców w RFN uważało,
że Ziemie Odzyskane są dla Niemiec bezpowrotnie stracone.
Wiosną 1969 r. Gomułka zmienił ton w kwestii niemieckiej. Wobec zwiększonego
zainteresowania Kremla pokojem w Europie, w obliczu napiętych stosunków z Pekinem,
Gomułka nie chciał pozostać w tyle za odprężeniem na linii Moskwa-Bonn. Zmiana
wynikła też z prób wzmocnienia prestiżu Gomułki w kraju, a także z zachęcających
oznak w RFN. W przemówieniu z maja 1969 r. Gomułka stwierdził, iż nie ma przeszkód,
by RFN mogła uznać granicę zachodniej Polski za ostateczną, i dodał, iż w każdej chwili
jest gotów zawrzeć z RFN układ podobny do układu zgorzeleckiego. Socjaldemokraci
zachodnioniemieccy uznali tę mowę za oznakę skłonności Warszawy do rozmów z Bonn.
Chadecy odnieśli się do mowy Gomułki na ogół sceptycznie, organizacje przesiedleńców
zaś przestrzegały przed kompromisem "szkodliwym dla interesu niemieckiego".
Atmosfera polityczna w Polsce. System władzy PRL stawał się coraz mniej ste-
rowny. Z jednej strony, złagodzono nieco cenzurę, op. podczas obchodów 30 rocznicy
września czy nabożeństw z udziałem żołnierzy 1939 r. W 1970 r., w 50-lecie odparcia
Armii Czerwonej spod Warszawy, podobne obchody zorganizowano w kościołach, Epi-
skopat zaś wystosował specjalny list pasterski na tę okazję, a władze nie reagowały.
Z drugiej strony, w 1969 r. propaganda zamęczała społeczeństwo hasłami związanymi
z rocznicą 25-lecia PRL, natomiast rok 1970 obchodzono jako 100-lecie urodzin Lenina.
Organizacje młodzieżowe ogłosiły Powszechny Czyn Młodzieży. W Nowej Hucie wmu-
rowano kamień węgielny pod pomnik Lenina. Imię wodza rewolucji radzieckiej odmie-
niano stale we wszystkich przypadkach w prasie, radiu i telewizji. Wobec zupełnego
braku umiaru, w społeczeństwie krążyły jako antidotum liczne dowcipy "leninowskie".
W próbujące się podnieść z pogromu marcowego środowiska opozycyjne władze
uderzyły ponownie inscenizując proces pokazowy tzw. taterników. Jeszcze w lecie 1969 r.
Służba Bezpieczeństwa aresztowała parę osób oskarżonych o kolportaż paryskiej "Kul-
tury", przerzucanej do Polski m.in. przez Tatry. W marcu 1970 r. skazano Macieja Koz-
łowskiego na 4,5 roku więzienia, a Jakuba Karpińskiego i trzy inne osoby na 3-4 lata
więzienia. Polityczny proces zakończony drakońskimi wyrokami, złagodzonymi później
na mocy amnestii, miał przerazić opozycję, jednak udało się to tylko częściowo.
Polityczne środowiska katolickie. Wśród katolików świeckich działających poli-
tycznie narastał kryzys. Władze zdecydowały się utrzymać Koło "Znak" w Sejmie, jednak
298 18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
za cenę personalnych zmian w składzie Koła. Jego członkowie rozważali wycofanie
się z Sejmu, ale prymas powstrzymał ich twierdząc, iż nie należy rezygnować dobro-
wolnie. Posłami "Znaku" zostali: Stanisław Stomma jako przewodniczący Koła, Tadeusz
Mazowiecki, Janusz Zabłocki, Konstanty Łubieński i Tadeusz Myślik. Koło zostało ura-
towane, lecz nie odegrało w Sejmie żadnej roli. W grupie tej istniał wyraźny podział
między Stommą i Mazowieckim z jednej strony a Zabłockim z drugiej. Bardziej spójne
było Stowarzyszenie "PAX", które nadal przodowało w tropieniu "syjonistów" i "rewi-
zjonistów". Wraz ze słabnięciem demagogii antysemickiej i zahamowaniem ofensywy
"partyzantów" paksowcy tracili jednak znaczenie.
Porozumienie polsko-niemieckie. We wrześniu 1969 r. wybory w RFN przyniosły
sukces socjaldemokratom. Neonaziści nie weszli w ogóle do parlamentu federalnego.
Przywódca socjaldemokratów Willy Brandt został kanclerzem rządu opartego na koalicji
z liberałami. Nowy rząd zadecydował o przystąpieniu RFN do układu o nierozprze-
strzenianiu broni atomowej. W listopadzie 1969 r. nowy kanclerz udzielił wywiadu "Ży-
ciu Warszawy" prezentując chęć porozumienia z Polską. W lutym 1970 r. rozpoczęły
się konsultacje w celu wypracowania tekstu układu o normalizacji stosunków między
PRL i RFN. Podczas kościelnych obchodów 25-lecia Ziem Odzyskanych biskupi polscy
zwrócili się w maju 1970 r. do papieża z prośbą o defmitywne zatwierdzenie kanonicznej
organizacji kościelnej na tym terenie. List Episkopatu przypominał, że Kościół polski
zawsze bronił przynależności tych ziem do Polski oraz pierwszy wystąpił w sprawie
normalizacji stosunków polsko-niemieckich w orędziu biskupów z 1965 r.
W sierpniu 1970 r. podpisano w Moskwie układ między ZSRR a RFN zobowią-
zujący obie strony do "nieograniczonego poszanowania integralności terytorialnej wszys-
tkich państw w Europie w ich obecnych granicach", w tym także wymienionej specjalnie
granicy na Odrze i Nysie. Stało się oczywiste, iż podobny układ między Warszawą i
Bonn jest tylko kwestią czasu.
7 XII 1970 r. kanclerz Brandt i premier Cyrankiewicz podpisali ostatecznie w War-
szawie układ między PRL a RFN o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków.
Umowa podkreślała konieczność zapewnienia "pokojowej przyszłości" nowym poko-
leniom obu państw, stworzenia "trwałych podstaw dla pokojowego współżycia oraz roz-
woju normalnych i dobrych stosunków" między PRL i RFN. Obie strony stwierdziły,
iż linia Odra-Nysa Łużycka stanowi zachodnią granicę PRL, zobowiązały się do po-
szanowania integralności terytorialnej obu państw oraz oświadczyły, że "nie mają żad-
nych roszczeń terytorialnych wobec siebie i nie będą takich roszczeń wysuwać także
w przyszłości". Zapowiedziały podjęcie kroków w celu "pełnej normalizacji i wszech-
stronnego rozwoju swych wzajemnych stosunków", a także nawiązanie stosunków dyplo-
matycznych między Warszawą a Bonn.
Układ z grudnia 1970 r. był wielkim krokiem naprzód w stabilizacji sytuacji Polski
w Europie. Choć wynikał z ogólnie sprzyjającej temu polityki europejskiej ZSRR, stano-
wił trwałe osiągnięcie, zgodne z żywotnymi interesami Polski. Kładł kres sytuacji, w
której po II wojnie Swiatowej Polsce, dotkniętej potwornymi zniszczeniami, utratą ziem
wschodnich i suwerenności, odmówiono na Zachodzie uznania jedynej rekompensaty
w postaci Ziem Odzyskanych. Mimo iż nie zastępował traktatu pokojowego z Niemcami,
układ ten stanowił mocną podstawę uznania międzynarodowego granicy na Odrze i Ny-
sie. Już po parafowaniu umowy z jej aprobatą wystąpiły m.in. rządy USA i Więlkiej
Brytanii, a rząd Francji potwierdził uznanie dla tej granicy.
Paradoksalna sytuacja władz PRL. W grudniu 1970 r. kierownictwo partyjne sądzi-
ło, iż osiągnęło sukces w oczach społeczeństwa. Był on Gomułce niezwykle potrzebny,
18.4. KRYZYS SPOŁECZNO-EKONOMICZNY 2gg
gdyż trudności gospodarcze wywoływały niezadowolenie robotników protestujących na
zebraniach partyjnych i związkowych. Chłopi sarkali na wysokie ceny pasz, nawozów
i maszyn oraz wadliwy system cen skupu. Intelektualiści byli zrażeni arogancją partyj-
nych nieuków i ideologicznym gorsetem komunizmu. Inteligencja techniczna nie widzia-
ła dla siebie szans awansu materialnego pod rządami ascetycznego Gomułki. Rosnącą
popularność w partii zdobywał administrator Śląska, I sekretarz KW w Katowicach Gie-
rek. Ewentualne przejęcie przez niego władzy wiązano z poprawą sytuacji materialnej.
Mimo poparcia układu z RFN w społeczeństwie, ekipa Gomułki stała paradoksalnie u
progu katastrofy wywołanej stanem gospodarki i marazmem społecznym.
18.4. KRYZYS SPOŁECZNO-EKONOMICZNY
Zwolnienie tempa wzrostu. W grudniu 1970 r. zakończono realizację kolejnej pię-
ciolatki, której założeń nie udało się w pełni zrealizować. Według oficjalnych danych
wzrost dochodu narodowego w latach 1966-1970 prawie o 34% był bliski planowanemu.
Przyrost produkcji przemysłowej zakładano w planie na 44%, osiągnął zaś 49,5%. Wzrost
globalnej produkcji rolnictwa zakładano na 17%, jednak wyniósł zaledwie 9,5%. Pla-
nowane nakłady inwestycyjne przekroczono. Tempo inwestowania było stale szybsze
od tempa wzrostu dochodu. Rozwój gospodarczy PRL stawał się zatem coraz bardziej
kapitałochłonny, a wzrost dochodu narodowego następował głównie dzięki rosnącemu
zatrudnieniu. W zasadzie osiągnięto planowany przyrost spożycia i płac realnych, lecz
były to wskaźniki bardzo niskie. Dochody realne rolników indywidualnych spadły w
pięcioleciu prawie o 4%, spożycie ogólne pozostawało na ogół niezmienne. Wszystkie
słabości gospodarki PRL ujawniły się zwłaszcza w dwóch ostatnich latach planu.
Przemysł. Przemysł był nadal zacofany w stosunku do Europy Zachodniej. Postęp
techniczny powoli docierał do produkcji, z najwyższym trudem pokonując bariery biu-
rokratyczne. W gałęziach tradycyjnych przemysł PRL osiągał poziom bliższy laajom
rozwiniętym, natomiast dziedziny najbardziej nowoczesne, op. elektronika, zostawały
daleko w tyle. Produkcja energii elektrycznej nie nadążała za tempem rozwoju całego
przemyshz. Rozwój górnictwa węgla kamiennego zahamowały cięcia inwestycyjne. Prze-
mysł stoczniowy zwiększał stale tonaż wodowanych statków, ale jego opłacalność budziła
wątpliwość wobec niekorzystnych warunków dewizowego importu podzespołów i rub-
lowych cen eksportu do ZSRR. Przemysłowi szkodził brak specjalizacji i nadmiernie
szeroki asortyment wytwarzanych dóbr. Przy podejmowaniu decyzji nie kierowano się
racjonalną kalkulacją kosztów produkcji, które były oderwane od poziomu cen świa-
towych przez system wewnętrznych kursów dewizowych.
Rolnictwo. Załamaniu uległo rolnictwo. Produkcja rolnicza pozostawala w 1970 r.
na poziomie z 1967 r. Na tradycyjne już przyczyny słabości rolnictwa PRL, jak niedo-
inwestowanie gospodarstw indywidualnych, zresztą znacznie wydajniejszych od "uspo-
łecznionych", dysproporcje w produkcji pasz i żywca oraz błędna polityka cenowa władz,
nałożyły się złe warunki atmosferyczne. Rezultatem fatalnego stanu rolnictwa było pogor-
szenie się zaopatrzenia rynku w żywność oraz dalsze obciążenie bilansu płatniczego
importem pasz.
Inne działy gospodarki. Źle przedstawiała się sytuacja w budownictwie mieszka-
niowym. Kubatura i liczba mieszkań oddanych do użytku w 1970 r. zmalała. Ponieważ
szybko rosła liczba nowo zawartych małżeństw z powojennego wyżu demograficznego,
stosunek liczby mieszkań oddanych do użytku do liczby małżeństw zawartych w danym
300
18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNlF:M nnsnnm
roku spadł w 1969 r. do 73%, a w 1970 r. do 69%, podczas gdy jeszcze w 1965 r. wynosił
85%. Oznaczało to stałe wydłużanie się kolejki osób oczekujących na mieszkanie.
Inwestycje transportowe pozostawały w tyle za inwestycjami w innych działach
gospodarki. Ponieważ jednocześnie szybko rosły potrzeby transportowe gospodarki naro-
dowej, związane z potrzebami gałęzi wydobywczych, hutnictwa i energetyki, w trans-
porcie narastały trudności. Sytuacji tej nie mogły rozładować dość szybko rozwijające
się transporty samochodowy, lotniczy czy morski, które otrzymywały względnie więcej
środków. W Świnoujściu rozbudowano op. port węglowy, a w 1970 r. rozpoczęto budowę
Portu Północnego w Gdańsku:
Szybki wzrost obrotów handlu zagranicznego nie mógł przesłonić jednak trudności.
Co prawda w 1970 r. poprawiły się nieco "terms ot trade", ale opłacalność eksportu
była w wielu wypadkach nader problematyczna. Symbolem nieracjonalności podejmo-
wanych przedsięwzięć stał się skandal z budową portu w Famaguście na Cyprze, do
której Polska musiała dołożyć. Przejściowo zrównoważony w 1968 r. bilans handlowy
wykazał w 1969 r. ponowny deficyt.
Stopa życiowa. W latach 1968-1970 nastąpiła stagnacja materialnego położenia lud-
ności. Płace realne w gospodarce uspołecznionej wzrosły bardzo nieznacznie. Według
ocen zachodnich faktyczny wzrost nie przekraczał 0,5% rocznie, czyli był zupełnie nieza-
uważalny. Najczulszym wskaźnikiem stagnacji, wynikającej także z kryzysu w rolnictwie,
stał się w 1970 r. spadek spożycia mięsa. Coraz gorsze były perspektywy mieszkaniowe.
Przestał się poprawiać poziom shxżby zdrowia, warunki nauczania i dostępność dóbr
kulturalnych. Zła była komunikacja miejska i międzymiastowa.
Trudności zaopatrzenia i nierytmiczne dostawy do sklepów powodowały wydłużanie
się kolejek. Obliczano, iż w 1970 r. przeciętny mieszkaniec PRL spędzał 1,5 godziny
dziennie na zakupach. Jedynie alkohol pozostawał artykułem łatwo dostępnym, toteż
jego spożycie szybko rosło. Alkoholizm stał się plagą społeczną, obejmującą miliony
ludzi, głównie mężczyzn w sile wieku. Życie codzienne przeciętnego obywatela PRL
wyglądało coraz bardziej beznadziejnie. Perspektywy poprawy bytu materialnego były
iluzoryczne, atrakcyjnych towarów ubywało, a ich ceny były nieproporcjonalnie wysokie
w stosunku do płac. W życiu społecznym pogłębiały się fatalne efekty totalnego upań-
stwowienia oraz utrzymywania się rynku sprzedawcy: korupcja, złodziejstwo, chamstwo,
znieczulica moralna i brak odpowiedzialności. Wyrazem głębokich frustracji społecznych
stał się wzrost liczby samobójstw z 2,8 rys. w 1965 r. do 4,3 rys. w 1970 r.
Pozorne reformy. Pogarszaniu się sytuacji ekonomicznej towarzyszyły nieudane
próby wprowadzenia reformy gospodarczej. Już na V Zjeździe PZPR Gomułka rzucił
hasło "selektywnego rozwoju", polegającego na przyspieszeniu wzrostu najbardziej no-
woczesnych gałęzi przemysłu. Wiosną 1969 r. zastanawiano się nad usprawienieniem
procesu inwestycyjnego oraz poprawieniem efektywności gospodarowania. Początkowo
zakładano, iż reforma obejmie całość gospodarki, jednak inercja aparatu partyjno-admi-
nistracyjnego oraz doraźne potrzeby i grupowe interesy spowodowały, iż reformę zaczęto
rozdrabniać. Krytyka i postulaty reform wysuwane przez niektórych ekonomistów na-
potykały arogancję i samozadowolenie kierownictwa partyjnego.
Na plenum KC w maju 1970 r. Jaszczuk wystąpił z projektem "usprawnienia sy-
stemu bodźców materialnych w gospodarce uspołecznionej". Teoretycznie system wią-
zania wzrostu płac z podnoszeniem wydajności pracy był shxszny. Jednakże w praktyce
skomplikowane metody łączenia efektów płacowych z produkcyjnymi spowodowały, że
związek ten stał się niezauważalny. Co więcej, ponieważ podstawą obliczeń miał być
poziom produkcji, wydajności i płac w 1970 r., a przez pierwsze dwa lata nie zakładano
18.5. GRUDZIEŃ 1970 R.
1970)
p
wzrostu łat nominalnych, szumnie reklamowany "system bodźców materialnego zainte-
nosił resowania" okazał się manipulacją zmierzającą do wymuszenia od robotników dodat-
kowego wysiłku, na razie bez żadnej rekompensaty płacowej. Nic też dziwnego, iż pro-
ałach
nero- jekt "systemu bodźców" został przyjęty przez załogi bardzo źle.
Sytuacja w 1970 r Kierownictwo partyjne nie uczyniło zbyt wiele, by zapobiec
rans-
kryzysowi rynkowemu. W 1970 r. udział akumulacji w dochodzie narodowym wzrósł
ające
onownie do 28%. Na skutek niewydolności systemu ekonomicznego, nadmiernego ob-
ięcej p
Jowę ciążenia gospodarki inwestycjami, wiążącej się z tym presji inflacyjnej oraz niedosta-
tecznej podaży artykułów rynkowych stale rosła luka między ilością dóbr na rynku, a
masą pieniędzy znajdującą się w ręku ludności. Mimo iż dużą część tej siły nabywczej "
iości.
lokowano w PKO na książeczkach mieszkaniowych, popyt gotówkowy wykazywał stale
portu
ma- wzrost większy niż przyrost wartości towarów na rynku.
ę
Stale krążyły pogłoski o szykowanej przez władze wymianie pieniędzy, co pawi -
e, do
Ilowy kszało skłonność ludzi do szybkiego pozbywania się gotówki. Nie mogąc zwiększyć
podaży dóbr rynkowych, władze chciały się odwołać do mechanicznego przywrócenia
lud- równowagi rynkowej w drodze podwyżki cen. Struktura cen ustalanych przez państwo
edług pozostawiała wiele do życzenia i byłajednym z hamulców rozwoju gospodarczego. Jedne
towary, jak op. chleb czy mleko, dotował budżet, inne, jak alkohol, przynosiły budżetowi
tieza-
ogromne dochody. Tak czy inaczej, podwyżki cen musiały ponownie uderzyć w standard
;lwie, i
iowe. . życiowy ludności.
dóbr
18.5. GRUDZIEŃ 1970 R.
Podwyżka cen. 12 XII 1970 r. rząd podjął decyzję o podwyżce cen, którą ogłoszono
nazajutrz, w niedzielę. Ceny niektórych artykułów przemysłowych obniżono, natomiast !
PRL wzrosnąć miały ceny 45 grup artykułów, głównie spożywczych. Ceny mięsa podniesiono
przeciętnie o 18%, mąki o 17%, makaronu o 15%, ryb 12%, węgla o 10%, a koksu
0 12%. Podw ższono również ceny materiałów budowlanych, wyrobów włókienniczych
sokie y "
i wielu innych towarów. Propaganda przedstawiła podwyżki jako niewinną "regulację ,
upań-
istwo, próbując ukryć jej wpływ na obniżenie stopy życiowej społeczeństwa. Kierownictwo
znych gomułkowskie nie spodziewało się zapewne ostrzejszej reakcji społeczeństwa. 14 XII
zebrało się w Warszawie plenum KC PZPR, by zatwierdzić informację o układzie z
RFN oraz omówić sytuację ekonomiczną i zadania na rok następny. Gomułka wygłosił
udane
rzucił przemówienie, w którym w mętny sposób bronił podjętych decyzji cenowych.
Protesty w Trójmieście. W poniedziałek, 14 XII 1970 r., w Stoczni Gdańskiej roz-
ej no-
oczął się masowy ruch protestu. Około 3 rys. robotników zebrało się przed gmachem
eniem py j y g p , g
tkowo d rekc i. Samorzutnie w łoniono rzeczników zało i i sformułowano ierwsze łównie
ekonomiczne postulaty. Mówiono o konieczności rekompensaty za podwyżkę oraz o fasa-
dowości związków zawodowych, które w tej sprawie nic nie zrobiły. Wobec braku reakcji
aczęto
dyrekcji, demonstranci ruszyli pod gmach KW w Gdańsku. I sekretarz KW Alojzy Kar-
koszka był na plenum KC w Warszawie. Perswazje jego zastępcy okazały się chybione.
la sy- T'łum gęstniał. Koło wiaduktu Błędnik doszło do pierwszego starcia manifestantów z
MO, której mała grupa została rozproszona. Po południu tłum rozpoczął szturm gmachu
i wią-
KW - wybito szyby i spalono drukarnię. Do akcji ruszyły większe oddziały MO i WP,
y
lct te używając gazów łzawiących. Starcia w Gdańsku trwały do późnego wieczora. Pad
ły, że
ał być pierwsze ofiary, było wielu rannych i aresztowanych.
Wieczorem w gdańskiej TV apelowano o rozwagę i "pomoc społeczeństwa w wyizo-
adano
302 18. MIFDZY MARCEM I GRUDNIEM (1968-1970)
lowaniu grup niszczycieli". Wkrótce do Gdańska przybył też I sekretarz KW Karkoszka,
który wraz z wicepremierem Kociołkiem utworzył lokalny sztab do walki z demon-
strantami. W nocy przyjechał też z Warszawy Kliszko z Logą-Sowińskim i gen. Kor-
czyńskim, delegowani przez Gomułkę. Utworzyli oni konkurencyjny sztab. Trójmiasto,
a wkrótce także Szczecin objęto blokadą telekomunikacyjną.
15 XII od rana do strajku przystąpiła gdyńska Stocznia im. Komuny Paryskiej.
Komitet strajkowy zażądał m.in. cofnięcia podwyżki, sprawiedliwego podziah premii
i wyrównania dla najmniej zarabiających, a także wolności prasy i religii. Delegacja
strajkujących została przyjęta przez przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej, który
straszył interwencją radziecką, ale ostatecznie uznał postulaty strajkowe. Wśród pow-
szechnego uniesienia przez Gdynię przeszła demonstracja. Wybrano gdyński komitet
strajkowy. W nocy komitet aresztowano, a milicja skatowała jego członków i osadziła
w więzieniu w Wejherowie.
W tym samym czasie w Gdańsku strajk rozpoczęły załogi Stoczni im. Lenina, Stocz-
ni Północnej, Gdańskiej Stoczni Remontowej, Zakładów Naprawczych Taboru Kolejo-
wego i niektórych innych zakładów. Samorzutnie wyłaniano komitety strajkowe, żądano
cofnięcia podwyżek i poprawy warunków pracy. Rano demonstracja uformowała się pod
budynkiem Komendy Wojewódzkiej MO, gdzie wywiązały się starcia ze specjalnymi
oddziałami policji. Tłum liczący około 10 rys. osób obległ ponownie i ostatecznie pod-
palił gmach KW. Pracownicy KW wyskakiwali przez okna; nie powiodły się próby pod-
jęcia oblężonych funkcjonariuszy przez helikopter. Kolejny atak MO umożliwił zakoń-
czenie ewakuacji. Gmach KW został spalony. W całym mieście trwały starcia demon-
strantów z milicją. Padły znów ofiary. Aresztowanych katowano w milicyjnych samo-
Reakcje władz. 15 XII rano na posiedzeniu ścisłego kierownictwa PZPR zapadła
decyzja zezwalająca na użycie broni w celu stłumienia demonstracji na Wybrzeżu. De-
cyzję podjął Gomułka w obecności przewodniczącego Rady Państwa Spychalskiego i
premiera Cyrankiewicza, przez co uzyskała ona moc państwową. Minister obrony naro-
dowej gen. Jaruzelski nie protestował. Posiadając raporty o sytuacji na wybrzeżu, kie-
rownictwo partii musiało mieć świadomość, że decyduje się na masowy rozlew krwi,
a nie na rozwiązanie polityczne. Władze wprowadziły w Trójmieście "godzinę milicyjną".
W specjalnym programie TV Kociołek uzasadnił użycie siły koniecznością "przywrócenia
normalnego życia". Jednocześnie sztab Kliszki podjął decyzję o obsadzeniu Trójmiasta
wojskiem.
Tymczasem okazywało się, że nie wszyscy członkowie kierownictwa PZPR wyko-
nują polecenia Gomułki, a nawet, iż prowadzą własną grę. Niejasna była rola Moczara
i Gierka. Komendant główny milicji gen. Pietrzak, związany z Moczarem, nie chciał
przyjmować rozkazów od Kliszki, tylko od ministra Świtały. Zapytany 16 XII przez
Gomułkę, jak zachowa się wojsko, gen. Jaruzelski odparł wymijająco, iż "armia wypełni
swój obowiązek". Gomułka zauważył, że sytuacja wymyka mu się z rąk. Zwrócił się
zatem o pomoc do Kremla. Nie wiadomo, na co liczył - akcja Armii Radzieckiej mogła
sparaliżować opór społeczeństwa, mogła jednak doprowadzić do nieobliczalnych w skut-
kach walk, gdyby część żołnierzy WP zwróciła się przeciw Rosjanom.
Dalsze starcia. 16 XII rano wojsko obsadziło główne drogi i gmachy publiczne
w Trójmieście. Nie uspokoiło to jednak nastrojów. W Stoczni Gdańskiej 3/4 załogi wieco-
wało domagając się od dyrekcji odpowiedzi na postulaty. Gdy grupa demonstrantów
wyszła za bramę, z czołgów padły strzały. Byli zabici i ranni. Wiece strajkowe organizo-
wano też w innych zakładach. Żądano podwyżki płac i gwarancji poprawy warunków
18.5. GRUDZIEŃ 1970 R.
mieszkaniowych. Stocznia Gdańska uchwaliła rozpoczęcie strajku okupacyjnego. Postu-
laty strajkowe obejmowały ukaranie winnych złego stanu gospodarki, podwyżkę płac
i usunięcie wojska z Trójmiasta. Doszło do walk koło budynku telewizji gdańskiej, gdzie
padły dalsze ofiary. W Gdyni strajkowano w Stoczni im. Komuny Paryskiej i Porcie.
Żądania obejmowały przede wszystkim zwolnienie aresztowanych przywódców strajku.
Ponieważ władze nie reagowały, na ulicach znów nasiliły się demonstracje. Próbowano
podpalić komitet miejski PZPR. Wieczorem Zjednoczenie Przemysłu Okręgowego prze-
kazało do Stoczni Gdyńskiej telefonogram o przerwaniu pracy w dniu następnym. W
tym samym czasie zajścia uliczne objęły także Słupsk i Elbląg, gdzie demonstranCi zaata-
kowali komirer PZPR. Wieczorem przed kamerami gdańskiej TV Kociołek ponownie ape-
lował o spokój i powrót do normalnej pracy. Było to sprzeczne z odezwą Zjednoczenia.
Masakra w Gdyni. Rankiem 17 XII tysiące ludzi zmierzało, zgodnie z apelem
Kociołka, w stronę zakładów pracy. Przy wiadukcie koło stacji Gdynia-Scocznia ludziom
kazano się nagle rozejść i bez ostrzeżenia wojsko otworzyło do nich ogień. W masakrze
zginęło kilkadziesiąt osób. Nadjeżdżały ciągle nowe pociągi, z których wysiadali pra-
cownicy zmierzający do Stoczni. Widząc, co się stało, około 5 rys. ludzi starło się z
oddziałami MO i WP Walki trwały ponad 2 godziny; byli kolejni ranni i zabici. Wojsko
i milicja strzelały w tłumy zebrane na peronach, z hal Dworca Gdynia-Osobowa patrole
milicyjne wyciągały młodszych mężczyzn i biły ich do nieprzytomności. Strzelanina
trwała też przed Komendą MO i Prezydium Rady Narodowej w Gdyni. Do dziś nie
wiadomo, kto ponosi odpowiedzialność za zbrodnicze ostrzelanie zmierzających do pracy
robotników na wiadukcie gdyńskim.
Wydarzenia w Szczecinie. W tym samym czasie w Stoczni Szczecińskiej zebrani
na wiecu robotnicy wysłali przedstawicieli do I sekretarza KW Antoniego Walaszka.
Znienawidzony za arogancję i wystawny tryb życia sekretarz odmówił przybycia na spot-
kanie i rozkazał otoczyć Stocznię kordonem MO. W odpowiedzi załoga Stoczni uchwaliła
żądania niezależnych związków zawodowych, podwyżki płac, obniżki cen i zwolnienia
aresztowanych. Sformowano pochód, który po wyjściu ze Stoczni został zaatakowany
pałkami przez MO. Nie rezygnując z dotarcia pod gmach KW robotnicy wyszli ponownie
uzbrojeni w metalowe rury. Milicja otworzyła ogień zabijając i raniąc wiele osób. Mimo
to demonstranci przełamali kordony policyjne. Parę wozów MO stanęło w płomieniach,
a pochód dotarł pod KW. Dygnitarze partyjni z samym Walaszkiem na czele uciekli
do pobliskiej Komendy MO. Jeden z sekretarzy KW w panice wyskoczył z okna i złamał
nogę; demonstranci pozwolili zabrać rannego na pogotowie. Gmach KW został spalony,
podobnie jak willa Walaszka.
Początkowo wojsko biernie przyglądało się wydarzeniom w Szczecinie. Kiedy roz-
chodzący się tłum został ponownie zaatakowany przez milicję, demonstranci przeszli
do natarcia oblegając budynek Komendy MO. Część manifestantów podpaliła budynki
pomocnicze, a inna grupa wyważyła drzwi wejściowe do gmachu. Posypały się stamtąd
strzały. Padli zabici i ranni. Do zdobycia Komendy nie doszło, ponieważ do akcji włą-
czyły się jednostki WP Gdy minęło bezpośrednie zagrożenie, milicjanci rozpoczęli pacy-
fikację miasta. Unikali większych grup rozchodzących się demonstrantów, lecz łapali
i katowali pojedynczych przechodniów.
Sytuacja w trzecim dniu zajść. 17 XII strajkowała większość zakładów Trójmiasta
i elbląski "Zamach". Spontaniczne strajki notowano także w głębi kraju. Wieczorem
przemówił przez radio premier Cyrankiewicz, który stwierdził, iż niektórych ludzi por-
wały emocje, wykorzystane przez chuliganów, kryminalistów, wrogów "socjalizmu" i
Polski. W podobnym duchu utrzymane były też pierwsze komunikaty oficjalne w prasie
18. MDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
centralnej, które ukazały się po trzech dniach starć na Wybrzeżu. 18 XII strajkowały
największe zakłady Gdańska, Gdyni i Elbląga. Władzą w Szczecinie stał się Komitet
Strajkowy Stoczni. Sztab rządowy z gen. Tadeuszem Tuczapskim i wiceministrem spraw
wewnętrznych Ryszardem Matejewskim na czele planował złamanie strajku siłą przy
pomocy wojsk dywersyjna-desantowych. Robotnicy szykowali się do odparcia szturmu.
Sytuacja w Szczecinie była skrajnie napięta, ale do dalszych walk na razie nie do-
chodziło.
Przewrót w Biurze Politycznym. O ile użycie siły w pierwszym momencie za-
akceptowali z różnych pobudek wszyscy członkowie obradującego z niewielkimi prze-
rwami Biura Politycznego, o tyle z chwilą, gdy padły już dziesiątki ofiar, a nasilanie
akcji wojska groziło nieobliczalnymi konsekwencjami wobec wypadków odmawiania
wykonywania rozkazów, kierownicze gremium PZPR uległo podziałowi. 18 XII wię-
kszość członków Biura Politycznego opowiedziała się za politycznym rozwiązaniem kon-
fliktu, którego cenę musiał zapłacić Gomułka. Gdy ponadto otrzymał on z Moskwy radę,
by problem załatwić wewnętrznymi siłami PRL, znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Nie
bez znaczenia był fakt, iż obrady Biura "ubezpieczał" oddział Biura Ochrony Rządu,
który znajdował się w dyspozycji Moczara. Presja okoliczności wywołała u Gomułki
atak nadciśnienia, w rezultacie czego odwieziono go do rządowej kliniki.
Biuro Polityczne obradowało nadal pod kierownictwem Cyrankiewicza, który prze-
szedł na stronę przeciwników Gomułki. W nocy z 18 na 19 XII zdecydowano, by uzgod-
nić kandydaturę nowego I sekretarza PZPR. Układ sił w Biurze Politycznym wskazywał
na Gierka jako nowego szefa partii. Gierek przybył do Warszawy ze Śląska i objął
władzę. Komentarze prasowe 19 XII były już bardziej oględne. Apelowano o spokój
i rozwagę. Wojsko opuściło Stocznię Gdańską, trwał strajk w Szczecinie, ale milicja
przestała prowadzić akcje zaczepne. Panował nastrój wyczekiwania. 20 XII Gomułka
złożył rezygnację na piśmie. Odsunięto także Strzeleckiego, Spychalskiego, Jaszczuka
i Kliszkę jako ludzi najbliżej związanych z Gomuą.
VII Plenum KC. W trybie nadzwyczajnym zwołano plenum KC. Zebrało się ono
o godz. 16.00. Obrady trwały zaledwie dwie godziny. Całe odium za kryzys spadło
na Gomułkę i jego czterech współpracowników; zostali oni usunięci z Biura Politycznego,
a na ich miejsce powołano Jaroszewicza, Moczara i Szydlaka, którzy byli dotąd zastę-
pcami członków Biura, oraz związanego z Gierkiem Edwarda Babiucha i moczarowca
Olszowskiego. Na zastępców członków Biura Politycznego dokooptowano Jabłońskiego,
gen. Jaruzelskiego i Kępę. Do Sekretariatu KC weszli jako nowi członkowie: Edward
Gierek jako I sekretarz, a także Edward Babiuch, Kazimierz Barcikowski i Stanisław
Kociołek. W nowym kierownictwie istniały w tym momencie trzy grupy funkcjonariuszy:
uważani za gierkowców Babiuch, Barcikowski, Jabłoński, Jagielski, Szydlak i Tejchma,
zwolennicy Moczara - Kępa, Kociołek i Olszowski, a także grupa niezależnych funkcjo-
nariuszy mających własne oparcie na Kremlu, jak Jaroszewicz i Jaruzelski. Pozostało
również kilku gomułkowców, takich jak Cyrankiewicz, Jędrychowski i Loga-Sowiński.
Był to układ nader nietrwały.
Stanowisko nowych władz. Zaraz po plenum Gierek wygłosił mowę telewizyjną,
która skierowana została do zdezorientowanych członków partii i całego społeczeń-
stwa. Gierek dostrzegł u podłoża sytuacji przyczyny obiektywne oraz takie, które
wynikły z błędów w polityce gospodarczej. Stwierdził, iż partii "nie wolno utracić
wspólnego języka z ludźmi pracy". Zapowiedział rozpatrzenie możliwości poprawy
położenia materialnego najniżej uposażonych oraz zmiany założeń najbliższego planu
pięcioletniego. Pochwalił robotników, którzy nie strajkowali i wybaczył tym, którzy
18.5. GRUDZIEŃ 1970 R. 305
"dali się ponieść emocjom". Według Gierka to nie robotniczy protest, ale działania "wro-
gów socjalizmu" i żywiołów przestępczych musiały się spotkać ze zdecydowanym
odporem.
W wystąpieniu Gierka uderzała płytkość analizy przyczyn kryzysu oraz gołosłow-
ność obietnic. Nowy szef partii ogólnikowo odciął się od błędów poprzedniego kie-
rownictwa, do którego przecież należał, przeszedł do porządku dziennego nad masakrą
robotników, usprawiedliwił działania milicji i wojska, a obiecał jedynie poprawę bytu
materialnego. Przemówienie Gierka zrobiło jednak na ogół dobre wrażenie. Duża część
społeczeństwa, zaintrygowana wydarzeniami na Wybrzeżu, lecz ciągle nie znająca ich
krwawego przebiegu, wydawała się być zadowolona zmianą ekipy i nowym, bardziej
realistycznym stylem Gierka.
Sytuacja na Wybrzeżu. Inaczej myślano na Wybrzeżu. Strajki w zakładach Trój-
miasta wygasły. Wśród robotników panował nastrój żałoby i przygnębienia. Oczekiwano,
iż nowe kierownictwo naprawi choć część krzywd. W Szczecinie za cenę obietnic de-
legaci robotników zgodzili się przerwać strajk na okres świąt Bożego Narodzenia. Po
świętach, które obchodzono w nastroju smutku i niepewnych nadziei, strajk szczeciński
został zawieszony. Ideę wolnych związków zawodowych uznano na ogół za mało realną,
podobnie jak żądania ograniczenia cenzury oraz wolności prasy i religii, toteż załogi
przyjęły obietnice władz za dobrą monetę. Uspokojeni kazaniem prymasa Wyszyńskiego
z 20 XII i umiarkowaną postawą księży, którzy przestrzegali przed dalszym rozlewem
krwi, robotnicy mieli zresztą i pewne podstawy do satysfakcji. Po raz pierwszy w krajach
komunistycznych robotniczy protest doprowadził do zmiany rządzącej ekipy.
Dla ukrycia rozmiarów masakry na Wybrzeżu ciała ofiar, pakowane w plastikowe
worki, chowano potajemnie, nocą, pod nadzorem specjalnych komisji MSW w zbio-
rowych grobach na Cmentarzu Witomińskim i w innych miejscach. Dokładna liczba
zabitych przez milicję i wojsko demonstrantów na Wybrzeżu nie jest znana. Podane
przez władze liczby 45 zabitych, 1165 rannych i 2898 aresztowanych - były z pewnością
zaniżone. Istnieją doniesienia o 147 oiiarach śmiertelnych w samym Szczecinie, a ogólną
liczbę zabitych ocenia się na kilkaset osób. Szczególną wymowę ma także fakt, że w
czasie, gdy władze zwalniały aresztowanych i zapowiadały nowe, lepsze czasy, oiicerom
MSW dowodzącym akcją pacyfikacyjną na Wybrzeżu wypłacano nadzwyczajne premie
za te działania.
##Stabilizacja nowych wiedz. 21 XII nowa czołówka partyjna: Gierek, Babiuch i
Tejchma, spotkała się z kierownictwem ZSL oraz SD i zakomunikowała, że poza zmianami
personalnymi wszystko w systemie władzy pozostaje po staremu. Z Moskwy nadeszła
depesza gratulacyjna dla Gierka. Breżniew uznał nowego szefa PZPR, nic nie wspominając
o wydarzeniach na Wybrzeżu. Komentarze prasowe wyrażały ulgę i podkreślały szanse
"przełamania kryzysu zaufania" między kierownictwem partii a społeczeństwem. Mówio-
no wiele o konieczności "spojrzenia w przyszłość" i "rozwinięcia dialogu".
23 XII zebrał się Sejm, by zatwierdzić zmiany personalne. Z funkcji przewodni-
czącego Rady Państwa usunięto Spychalskiego. Zastąpił go Cyrankiewicz. Nowym sze-
fem rządu został Jaroszewicz. Stanisław Kociołek, w związku z powołaniem go na sta-
nowisko sekretarza KC, zrezygnował z funkcji wicepremiera, a nowymi zastępcami szefa
rządu zostali Franciszek Kaim i Jan Mitręga. Wraz z nowymi ministrami przemysłu
maszynowego Tadeuszem Wrzaszczykiem i przemysłu ciężkiego Włodzimierzem Lej-
czakiem stanowili oni grupę stronników Edwarda Gierka. Jaroszewicz wygłosił dość rze-
czowe przemówienie o kierunkach najbliższych prac rządu, po czym Sejm udzielił ab-
solutorium rządowi odpowiedzialnemu za masakrę na Wybrzeżu. "Zaufanie się odradza"
306 18. MIĘDZY MARCEM I GRUDNIEM (1%8-1970)
- donosiła prasa akcentując aktywność nowej ekipy. Na poprawę sytuacji materialnej
rodzin najuboższych przeznaczono spore sumy. Podniesiono najniższe płace i obiecano za-
mrozić ceny na najbliższe lata. Władzom wydawało się, iż tragedię Wybrzeża da się wyciszyć
obietnicami, gestami w dziedzinie ekonomicznej oraz nowym stylem propagandy.
Echa emigracyjne. Pod koniec lat sześćdziesiątych emigracyjne środowiska poli-
tyczne widziały coraz mniej szans na skuteczną akcję niepodległościową. Wobec postę-
pującej asymilacji, zwłaszcza w młodym pokoleniu, jednym z głównych zadań wychodź-
stwa stawało się podtrzymywanie polskości. Za sensowne uznawano jednak rozwijanie
niezależnej polskiej myśli politycznej, nawet jeśli brakowało jej zaplecza społecznego.
W styczniu 1970 r. przewodnictwo EZN objął ponownie Sabbat. Dużą rolę jednoczącą
emigrację polską w Wielkiej Brytanii odgrywały: Zjednoczenie Polskie, Stowarzyszenie
Polskich Kombatantów oraz Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny, który we wrześniu
1968 r. przystąpił do wznoszenia Domu Polskiego w dzielnicy Hammersmith. W grudniu
1970 r. Egzekutywa Zjednoczenia Narodowego potępiła władze PRL za masakrę robot-
ników na Wybrzeżu. W Londynie odbyła się manifestacja pod hasłem "Wolności i chleba
dla Polski". Podobne demonstracje zorganizowano w USA, Szwecji i wielu innych kra-
jach. Uruchomiono w Londynie Komitet Pomocy Rodakom w Kraju.
18.6. ŻYCIE SPOŁECZNE I KULTURALNE
W LATACH SZEŚĆDZIESITYCH
## Ludność. W 1960 r. ludność PRL wynosiła 29,8 mln mieszkańców, a w 1970 r.
- 32,6 mln, co dawało siódme miejsce w Europie. Przyrost naturalny zmalał w tym
okresie dwukrotnie. Spadek stopy urodzeń był o tyle niepokojący, że w okres rozrod-
czości wchodził powojenny wyż demograficzny. Wzrosła liczba małżeństw, ale i rozwo-
dów. Szybko rosła też liczba uznawanych przez prawo przypadków usuwania ciąży.
Zmiany społeczno-obyczajowe, wspierane przez politykę i propagandę władz, osłabiały
trwałość małżeństw i zaczynały zagrażać rodzinie. Łączna nadwyżka emigracji z PRL
nad imigracją wyniosła około 210 rys. osób. Tempo urbanizacji społeczeństwa malało,
ale nadal utrzymywała się znaczna przewaga migracji ze wsi do miast nad tendencją
odwrotną. Około 1,7 mln osób przeniosło się ze wsi do miasta, przy czym tempo ur-
banizacji było najszybsze w województwach o najniższym odsetku ludności miejskiej.
Zaczął się też proces starzenia się społeczeństwa.
Struktura narodowa i wyznaniowa. Pomimo emigracji niektórych grup mniej-
szości, głównie osób pochodzenia żydowskiego po 1968 r., liczba osób narodowości
niepolskich nawet wzrosła. Wynikało to z faktu, iż część autochtonicznej ludności ma-
zurskiej, kaszubskiej czy śląskiej miała dość ucisku lokalnej administracji i zaczynała
się poczuwać do narodowości niemieckiej, co dawało szansę połączenia się z rodziną
w RFN. Liczbę ludności niepolskiej oceniano w 1970 r. na około 500 rys. osób, przy
czym wydaje się, iż była to ocena zaniżona. Stosunki wyznaniowe nie uległy większym
zmianom. Trwałe przywiązanie mas do Kościoła i religii, choć nierzadko dość płytkie
duchowo i pozbawione konsekwencji w życiu społecznym, stanowiło o sile organizacyjnej
Kościoła. Odsetek ludzi wierzących, pozostawał nadal ogromny, choć rosła też liczba
osób wierzących, lecz nie praktykujących bądź nie przystępujących do sakramentów ze
względu na nie uporządkowane życie rodzinne. Zeświecczenie społeczeństwa postępowało,
ale powoli.
Struktura zawodowa. W 1970 r. ludność utrzymująca się z pozarolniczych źródeł
18.6. ŻYCIE SPOŁECZNE I KULTURALNE W LATACH SZEŚĆDZIESIĄTYCH 307
stanowiła 70,5%. Wśród osób zawodowo czynnych zatrudnieni w rolnictwie stanowili
36,5%, czyli 6 mln osób, poza rolnictwem zaś 63,5%, czyli 10,4 mln osób. W strukturze
zawodowej ludności nadal największą grupą byli rolnicy indywidualni - około 5,3 mln
osób nie licząc rodzin, w gospodarce zaś "uspołecznionej" pracownicy przemysłu - około
4,1 mln osób, budownictwa - 1 mln, transportu - 930 rys., handlu - 880 rys., rolnictwa
i leśnictwa - 760 rys., kultury, oświaty i nauki - 750 rys., a także ochrony zdrowia -
450 rys. Około 1,4 mln osób tworzyło grupę chłopów-robotników, posiadających własne,
najczęściej drobne gospodarstwa rolne, ale zatrudnionych dodatkowo poza rolnictwem.
Przeciętne zatrudnienie kobiet wzrosło w 1970 r. do 39% ogóhz zatrudnionych i 23%
ogółu kobiet w Polsce.
Struktura spoleczna. Ludność ekonomicznie samodzielną stanowili rolnicy indy-
widualni i rzemieślnicy, a kilkadziesiąt tysięcy osób posiadało też niewielkie zakłady
przemysłowe, handlowe, transportowe i usługowe oraz wykonywało wolne zawody. Re-
szta społeczeństwa została ujęta przez system komunistyczny w swoistą piramidę feu-
dalną. Jej podstawę tworzyło ponad 10 mln zawodowo czynnych pracowników naje-
mnych państwa i około 11 mln członków ich rodzin. Choć i większość ludności ekono-
micznie samodzielnej była uzależniona od państwa przez system cen, podatki, prcydziały
surowców, maszyn bądź konieczność załatwiania formalności w urzędach, pracownicy
najemni - robotnicy i urzędnicy zatrudnieni w różnych działach gospodarki, podlegali
dodatkowo państwowemu pracodawcy. Na szczycie piramidy znajdowała się uprzywi-
lejowana grupa rządząca, licząca wraz z rodzinami kilkaset tysięcy osób, składająca się
z funkcjonariuszy partyjnych średniego i wyższego szczebla, administracji państwowej
i gospodarczej oraz oficerów wojska i milicji. Warstwa ta zbudowana była hierarchicznie,
według zasad partyjnej "nomenklatury" obejmującej kilkadziesiąt tysięcy najważniejszych
stanowisk w kraju.
System władzy a społeczeństwo. Lata sześćdziesiąte utrwaliły system polityczny
PRL, a jednocześnie spetryfikowały jego społeczną strukturę, opartą na zasadzie władzy
jako celu, przywilejach materialnych i braku odpowiedzialności w zamian za całkowite
podporządkowanie się decyzjom płynącym z góry. W rezultacie warstwa rządząca utoż-
samiała się z systemem, gdyż dzięki niemu miała prestiż i korzyści w zamian nie dając
wiele społeczeństwu. System ten pozwalał ścisłemu kierownictwu PZPR realizować de-
cyzje nawet wyraźnie szkodliwe, które wykonywał podległy mu hierarchicznie aparat
władzy. Hamulcem systemu był brak zainteresowania działalnością merytoryczną i prze-
noszony z góry priorytet działań zmierzających do zachowania władzy, w tym często
działań zupełnie pozornych, mających usprawiedliwić istnienie danego ogniwa biuro-
kracji. System ten nie musiał czerpać z dorobku nauki czy kultury, lekceważył postęp
techniczny i nie wymagał od fachowców niczego poza posłuszeństwem. Jeżeli władza
się do nich zwracała, to tylko po to, by usłyszeć potwierdzenie własnych koncepcji.
W ten sposób ignorancja i pewność siebie władz wszystkich szczebli zniechęcała ludzi
autentycznej pracy do podejmowania praktycznie jałowego wysiłku.
Zdrowie i kultura fizyczna. Zdrowotność społeczeństwa przestała się poprawiać.
Liczba łóżek szpitalnych zwiększała się, ale w przeliczeniu na 1000 mieszkańców Polska
znajdowała się pod tym względem na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Poziom
usług medycznych był zresztą niewysoki, co wiązało się ze skandalicznie niskimi płacami
w sluźbie zdrowia. Rozszerzeniu uległa noclegowa baza turystyki krajowej, jednak ma-
sowe wycieczki organizowane przez zakłady pracy, połączone często z pijaństwem, miały
mało wspólnego ze zdrowiem i kulturą. Turystyka zagraniczna w PRL była bardzo ogra-
niczona. Lata sześćdziesiąte przyniosły polskiemu sportowi wiele sukcesów. Ponieważ
308 18. MIFDZY MARCEM I GRUDNIEM (1968-1970)
ze względów propagandowych władze otaczały sport wyczynowy szczególną opieką fi-
nansową i reklamową, dostarczał on masom emocji i rozrywki.
Oświata i szkolnictwo. Liczba osób z wyższym wykształceniem wzrosła z 41.5 rys.
w 1960 r. do 610 rys. w 1970 r., z wykształceniem średnim - z 2 060 rys. do 3 105 rys.,
a z zasadniczym zawodowym z 620 rys. do 1 720 rys. osób. Odsetek studentów - 10,2
osoby na 1000 mieszkańców - stawiał PRL w środku tabeli europejskiej. Coraz większa
część młodzieży do 17 lat objęta była jakąś formą szkolnictwa. W praktyce sytuacja
nie wyglądała jednak tak dobrze. Budownictwo szkolne nie nadążało za potrzebami.
Mimo realizacji hasła "1000 szkół na Tysiąclecie" brakowało budynków szkolnych,
przedszkoli i żłobków. Dodać do tego należy coraz gorsze przygotowanie zawodowe
młodszego pokolenia nauczycieli, wykształconych już w PRL, stopniowe odchodzenie
na emerytury nauczycieli przedwojennych i niski poziom programów szkolnych, z któ-
rych jedynie pedagodzy właściwie przygotowani i mający autentyczną motywację robili
dobry użytek. Tymczasem dobór kadr nauczycielskich, należących do najgorzej płatnych
w PRL, był przypadkowy bądź wręcz negatywny.
Środki przekazu. Władze komunistyczne zwracały szczególną uwagę na masowe
środki komunikacji społecznej. Liczba tytułów książek wzrosła z 7,3 rys. w 1960 r. do
11 rys. w 1970 r., przekraczając poziom przedwojenny. Przeważały prace z dziedzin
inżynieryjna-technicznych, literatury pięknej oraz polityki i ideologii. Niedużo wydawano
literatury filozoficznej, religijnej i społecznej. Malała liczba przekładów. Liczba tytułów
prasy wzrosła z 988 w 1960 r. do 1958 w 1970 r., zatem była nadal niższa niż przed
wojną. Szczególnie mało ukazywało się gazet, bo zaledwie 43, czyli mniej niż w Danii,
Holandii, a nawet Rumunii.
Liczba radioodbiorników zwiększyła się nieznacznie, natomiast liczba abonentów
TV wzrosła z 426 rys. w 1960 r. do 4 215 rys. w 1970 r. Umasowienie telewizji spo-
wodowało poważne zmiany w trybie życia mieszkańców PRL, gdyż stała się ona pod-
stawowym źródłem informacji i główną formą rozrywki, wypierającą teatr, kino, imprezy
sportowe i towarzyskie. Ponieważ telewizja przejmowała dominującą rolę w systemie
informacji, władze szczególnie czujnie strzegły treści programów TV i posłuszeństwa
redaktorów, dbając o propagandową wymowę audycji.
Nauka. W latach sześćdziesiątych nauka polska rozwijała się nierównomiernie. Na-
dal trwał wzrost kadr naukowych. Wiązało się to jednak ze znacznym obniżeniem kry-
teriów nadawania tytułów naukowych, szczególnie wyraźnym po 1968 r. Nakłady na
naukę i wyższe szkolnictwo rosły, ale oczekiwane i stale podkreślane korzyści praktyczne
dla gospodarki marnowane były przez biurokratyczny system zarządzania i gospodarki
uczelniami. Zależność nauki od władz wzrosła szczególnie po marcowych czystkach
na wyższych uczelniach i uchwaleniu przez Sejm w grudniu 1968 r. nowej ustawy o
szkolnictwie wyższym. O ile w okresie stalinowskim nacisk polityczny, ideologiczny
i organizacyjny pochodził z zewnątrz środowiska naukowego, o tyle teraz kontrolę nad
nauką powierzały władze coraz częściej profesorom partyjnym lub poshsznym bezpar-
tyjnym, należącym do warstwy rządzącej.
Efekty twórcze polskich naukowców były również silnie zróżnicowane. Poważną
pozycję w nauce światowej mieli nadal matematycy - Karol Borsuk, Kazimierz Kura-
towski i Stanisław Mazur, fizycy - Marian Danysz i Jerzy Pniewski, geologowie i geo-
grafowie, przedstawiciele nauk inżynieryjnych czy medycznych, jak psychiatra i filozof
Antoni Kępiński. Znacznie gorzej przedstawiała się sytuacja nauk humanistycznych i
społeczno-ekonomicznych. W filozofii dominowali twórcy starszego pokolenia: fenome-
nolog Roman Ingarden i historyk filozofii Władysław Tatarkiewicz, "rewizjonista" Les-
18.6. ŻYCIE SPOŁECZNE I KULTURALNE W LATACH SZEŚĆDZIESIĄTYCH 309
stek Kołakowski oraz teologowie z księdzem Kazimierzem Kłósakiem i arcybiskupem
Karolem Wojtyłą. Obronną ręką wychodziły nauki humanistyczne mało związane z ide-
ologią marksistowską, takie jak językoznawstwo, archeologia, historia literatury czy an-
tyku, a z badaczy marksistowskich wysoką rangę miały prace Witolda Kuli z historii
gospodarczej. Nauki badające współczesne życie społeczne i gospodarcze zatruwano
wpływami Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, kształcącej ideologicznie
poshzsznych funkcjonariuszy nauki. Od wpływów tych wolni byli badacze posiadający
własną pozycję, tacy jak socjologowie Maria i Stanisław Ossowscy czy zmarły w 1970 r.
po wyrzuceniu z SGPiS ekonomista Michał Kalecki. W historii badacze dawniejszych
epok osiągali zazwyczaj lepsze wyniki niż historycy piszący o XX w.
Literatura. Również w literaturze sytuacja nie wyglądała jednoznacznie. Pomimo
stałej presji ideologiczna-propagandowej oraz ekscesów cenzury, w latach sześćdziesią-
tych powstały wartościowe dzieła literackie. Polityka wydawnicza władz budziła obu-
rzenie, gdyż polegała na lansowaniu masowych wydań tandetnej literatury kombatanc-
ko-wojennej i dużej liczby mało pokupnych i na ogół przeciętnych debiutów, kosztem
nakładów najbardziej poczytnych autorów współczesnych i klasyki. Cenzura praktycznie
zniszczyła literaturę zgłębiającą realia PRL. Księgarnie zawalone były książkami, lecz
atrakcyjne tytuły wykupywano zawsze "spod lady".
W poezji dominowało średnie pokolenie twórców, wśród których na plan pierwszy
wysuwali się: Zbigniew Herbert, Tadeusz Różewicz i Stanisław Grochowiak, a z poetów
starszych Mieczysław Jastrun i Jerzy Zagórski. Spośród pisarzy o ustalonej renomie mó-
wiło się znowu o Marii Dąbrowskiej, która opublikowała Przygody człowieka myślącego,
Jerzym Andrzejewskim, Jacku Bocheńskim, Kazimierzu Brandysie, Henryku Berezie i
Tadeuszu Konwickim. Serię powieści o życiu w PRL wydał w paryskiej Bibliotece "Kul-
tury" Kisielewski pod pseudonimem Tomasz Staliński. Wysoką markę miały dzieła Ma-
lewskiej, Gołubiewa i Jasienicy. Esejami Barbarzyńca w ogrodzie sięgnął po mistrzostwo
w prozie Herbert. Odrębną pozycję w świecie pisarskim zdobył Lem. W twórczości dra-
matycznej przeważały utwory o silnym ładunku poetyckim bądź symbolicznym, dzięki
czemu ich autorzy przenosili głębsze treści przez sita cenzury. Różewicz wszedł na trwałe
do skarbnicy polskiej twórczości scenicznej Kartoteką, Mrożek zaś jednoaktówkami oraz
Tangiem.
Teatr, itlm i plastyka. Na wysokim poziomie stał wciąż teatr polski, w tym zwłasz-
cza inscenizacje Teatru Współczesnego w Warszawie, Starego w Krakowie oraz teatru
awangardowego Jerzego Grotowskiego i pantomimy Henryka Tomaszewskiego. W latach
sześćdziesiątych powstało wiele interesujących filmów, z których na plan pierwszy wysu-
wały się adaptacje dzieł literackich, najczęściej klasyki polskiej, a także niektóre filmy
wojenne. Do najlepszych reżyserów zaliczano nadal m.in. Andrzeja Wajdę i Wojciecha
Hasa. Gorzej było z filmem współczesnym, borykającym się z cenzurą. Prawdziwą rewe-
lacją stał się w 1970 r. film Marka Piwowskiego "Rejs" będący parabolą systemu PRL.
Reżyserzy nowej generacji Roman Polański i Jerzy Skolimowski wyemigrowali w latach
sześćdziesiątych.
Urozmaicone było życie plastyczne. Obok twórców starszego pokolenia, reprezen-
tujących abstrakcję geometryczną, jak Henryk Stażewski, różne odmiany koloryzmu lub
tworzących obrazy na pograniczu abstrakcji i surrealizmu, pełnię wyrazu osiągnęły prace
malarzy, których wspólnym mianownikiem był ekspresjonizm abstrakcyjny: Tadeusza
Brzozowskiego, Stefana Gierowskiego, Tadeusza Kantora, Alfreda Lenicy i Jerzego Tchó-
rzewskiego. W dziedzinie grafiki wybitną indywidualnością był Józef Gielniak. Polską
specjalnością stał się plakat. W dziedzinie gobelinu międzynarodowe sukcesy odnosiła
310 18. MIFDZY MARCEM I GRUDNIEM (1968-1970)
Magdalena Abakanowicz, a w rzeźbie Gustaw Zemła, Władysław Hasior, Antoni Rząsa
oraz Alina Szapocznikow, która w 1963 r. pozostała na Zachodzie.
Muzyka. Dzięki znakomitym wykonawcom i kompozytorom muzyka polska zdoby-
wała światowe estrady i sale koncertowe. Wymienić należy choćby orkiestry Polskiego
Radia i Telewizji oraz Filharmonii Narodowej, dyrygentów Jana Krenza, Witolda Rowic-
kiego czy Bohdana Wodiczki, śpiewaków Halinę Łukomską, Krystynę Szczepańską, Ste-
fanię Woytowicz i Teresę Żylis-Garę, skrzypków Konstantego Kulkę i Wandę Wiłko-
mirską czy pianitów. Szerokie uznanie zyskiwały także dzieła kompozytorów polskich,
a zwłaszcza Witolda Lutosławskiego, Krzysztofa Pendereckiego i Tadeusza Bairda. Zna-
komitym forum do prezentacji dorobku polskich kompozytorów, wyzwolonych od ideo-
logicznych ram systemu, był Festiwal Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień", jedna
z głównych imprez muzycznych tego rodzaju na świecie.
Inaczej wyglądała sytuacja w muzyce popularnej. Polską muzykę ludową nadal
przedstawiano na ogół w formie wystylizowanej. Choć za granicą mogło się to podobać,
a zespoły "Mazowsze" i "Śląsk" odnosiły międzynarodowe sukcesy, jednocześnie ludowy
autentyk znikał z programów radiowych, płyt i życia codziennego wsi. W latach sześć-
dziesiątych lansowano rodzime gwiazdy muzyki "pop". Mimo że na scenie pojawiły
się wybitne indywidualności artystyczne, młodzież interesowała się głównie muzyką łat-
wiejszą i przebojami zagranicznymi. W ten sposób władzom udało się za niewielką cenę
ideologiczną przyciągnąć uwagę młodzieży.
Cenzura i propaganda. Życie umysłowe w Polsce objęte było kontrolą cenzury.
W porównaniu z okresem stalinowskim ideologiczna-propagandowe ograniczenia syste-
mu zostały w latach sześćdziesiątych rozluźnione, choć w stosunku do końca lat pięć-
dziesiątych nastąpiło ich wyraźne zaostrzenie. Nieco większa niż w stalinizmie elastycz-
ność propagandy i cenzury pozwalała jednak skutecznie i niepostrzeżenie eliminować
ze świadomości społecznej całe obszary wiedzy i kultury. Względne złagodzenie stosunku
propagandy do patriotyzmu i symboli narodowych sprzyjało częstszemu łączeniu władz
komunistycznych z polskością. Działało tu także poczucie swoiście pojmowanego re-
alizmu geopolitycznego. Dość powszechnie akceptowano sugestie władz, iż są one gwa-
rantem niepodległości PRL, choć na ogół zdawano sobie sprawę, że jest to niepodległość
bardzo ograniczona.
Postawy spoleczne. Społeczeństwo polskie znajdowało się w stanie głębokiego le-
targu i rozbicia. Kierowała nim partyjno-biurokratyczna kasta rządząca się własnym in-
teresem i wyznająca na ogół moralne prawo dżungli. Inteligencja techniczna wchodziła
w życie zawodowe asymilując się w systemie, humaniści usuwani byli na margines życia
publicznego lub robili kariery absorbowani przez system pod warunkiem akceptacji jego
amoralnych zasad i języka "nowomowy" ideologicznej. Wieś starzała się, gdyż młode
pokolenie uciekało do miast szukając łatwiejszego życia w przemyśle, urzędach lub karier
politycznych. Jedynie garstka inteligencji, zarówno katolickiej, jak i laickiej, stanowiła
zalążek elit opozycyjnych, tępionych przez milicję.
W wiek dojrzały wchodziło stopniowo pokolenie urodzone już w PRL. Wyż demo-
graficzny uległ jednak zatruciu duchowemu. Bardziej zapobiegliwi młodzi ludzie wcho-
dzili w światek próżniaków handlujących dewizami lub w aparat partyjno-biurokratyczny.
Większość utknęła w beznadziejności życia codziennego: mało wydajnym wysiłku nie
dającym efektów materialnych, korupcji, cynizmie, chamstwie i powszechnej obojętności
na sprawy bliźnich. W tym smutnym pejzażu społecznym nagłym światłem rozbłysły
spontaniczne protesty studentów w 1968 r. i robotników w 1970 r.
Życie kulturalne emigracji. Lata sześćdziesiąte przyniosły sukcesy emigracyjnych
18.6. ŻYCIE SPOLECZNE I KULTURALNE W LATACH SZEŚĆDZIESIĄTYCH 311
twórców polskich. W socjologii poważną pozycję zdobyli Jerzy Zubrzycki i Feliks Gross.
Szerokie było grono historyków i politologów ze Zbigniewem Brzezińskim, Adamem
Ulamem i Piotrem Wandyczem na czele. Wielką rolę w upowszechnianiu literatury pol-
skiej w świecie odegrał, wykładający na Uniwersytecie w Berkeley, Miłosz książką The
History ot Polish Literature. W matematyce ważną pozycję zajmowali Bolesław Sobo-
ciński i Stanisław Ulam, w iizyce Kazimierz Fajans, w naukach inżynierskich wynalazca
jednorazowej strzykawki Zbysław Roehr i budowniczowie przedwojennego samolotu
RWD Jerzy Drzewiecki i Wojciech Rogalski, którzy wraz z Jerzym Dąbrowskim, kon-
struktorem przedwojennego "Łosia", pracowali w amerykańskim przemyśle lotniczym.
Istotna była praca misyjna około 800 księży i zakonników polskich rozrzuconych po
całym świecie. W ZSRR służbę tę pełnili m.in. księża Józef Kuczyński i Władysław
Bukowiński. Arcybiskup Adam Kozłowiecki został metropolitą Lusaki w Zambii, a o. Ze-
non Żebrowski prowadził misję w Japonii.
Główni pisarze emigracyjni odchodzili stopniowo od tematyki powojennego ob-
rachunku sprawy polskiej. Coraz częściej pojawiały się dzieła oparte na osobistej refleksji
nad życiem i światem, a także osnute na tle sytuacji w kraju, tym bardziej że po okresie
odpływu pisarzy emigracyjnych do Polski, nastąpiła teraz nowa fala wychodźstwa lite-
ratów. Ostatnim z wybitnych twórców, którzy powrócili do kraju, był w 1967 r. Parnicki,
natomiast na emigracji znaleźli się m.in. Marek Hłasko, Sławomir Mrożek, Leopold Tyr-
mand, Aleksander Wat i Witold Wirpsza. W dziedzinie poezji palmę pierwszeństwa dzie-
lili Miłosz i Wierzyński. W 1969 r. zmarł Witold Gombrowicz, postać pierwszoplanowa
w literaturze polskiej, zdobywająca stopniowo renomę międzynarodową. Wysoką rangę
miała proza Herlinga-Grudzińskiego. W muzyce trwałą pozycję zdobyli Roman Palester,
Andrzej Panufnik i Michał Spisak. Do związków z polskością stale przyznawał się, nawet
po 1968 r., Artur Rubinstein, a ze światowej sławy wirtuozów emigrantami polskimi
byli m.in. dyrygent Stanisław Skrowaczewski i pianista Witold Małcużyński. W sztukach
plastycznych przewodzili Topolski i Czapski.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Sztuka czarno bialej fotografii Od inspiracji do obrazuOd Pskowa do Parkan 2 02 docMICHALKIEWICZ OD KOR u DO KOK uBBC Planeta Ziemia 01 Od bieguna do biegunaBezpieczeństwo pracy Ergonomia oprogramowania od przepisów do praktykiod obrazka do słowaInformator płacowy Wskaźniki i stawki aktualne od 1 marca 2015 r ebook demowięcej podobnych podstron