NM4I422)
Niepotrzebni nie mają racji
Kuria metropolitalna w Poznaniu bada skargę bytego kleryka, który twierdzi, że jeden z księży próbował go zgwałcić. „A czy pan przypadkiem sam nie jest gejem?"
- indagował przesłuchiwanego biskup...
Po gło-ncj aferze z nieudaną |v\V^ ntiRAfkinia «y cnnów .»rvs biskupa Juliusza ł*nct/a, który mole* stownł vvV.Nu.ihHc młodych księży i kleryków seminarium duchownego po/nanska kuria iwettopolUab na wressrcic zaczęła ttapattywać wszelkie ijkwni* o niegodziwych .• achów .mi.ich kapłanów, Radaj^o ^.twnu biskupi stosują nąj hardziej wyrafinowane (czytaj: nie* znane wybitnym policyjny m spe* balistom) techniki śledcit. aby nawet pyłek nie umknął ich uwadze i przypadkowo nie wydostał się-, spod dywanu!
Oto przykład sprzed kilkunastu zaledwie dni-.
© © ©
Sebastian bvł kiedyś całkowicie oddany Kościołowi. Zaczynał jako ministrant i oazowtez. a jeszcze jako nastolatek sprawował (z nominacji metropolity poznańskiego abpa Stanisława (.lądeckiego) w swoim rodzinnym miasteczku funkcję członka Parafialnej Rady Duszpasterskiej.
Nie widział dla siebie innej drogi życiowej niż tylko kapłaństwo. Zaopatrzony w doskonałą opinię od proboszcza. zdał egzamin oraz przeszedł przez sito testów psychotogicznych...
„Z nidokią pragnę poinformować, be Jego Ekscelencja Arcybiskup Stani slow (Sądecki przyckybl się póątywnie do przedłożonej Stu prośby i przyjął Pana w poczet alumnów Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu ' - zakomunikował Sebastianowi w lipcu 2005 r. ksiądz rektor Paweł Wygrała k. życząc przyszłemu kapłanowi udanego spędzenia ostatnich w cywilu wakacji i przypominając .o zobowiązaniu płynącym z zaszczyt-nego tyadu kleryka, a także o postawie dawania świadectwa wierze".
- 7. nauką nie miałem żadnych problemów, wszystko zaliczałem w terminie i nikt nigdy nic powiedział mi złego słowa. A jednak po dziewięciu miesiącach kazali się wynosić. Pamiętam, jakby to było dzisiaj: 13 maja 2006 r., nazajutrz po powiodę z jednodniowej pielgrzymki kleryków do Częstochowy, ksiądz prefekt Krzysztof Różański polecił. żebym pilnie stawił się przed obliczem rektora. Ten powiedział krótko: ..Musisz odejść, bo bardziej troszczysz się o sprawy rodzinne niż duchowe’*. Napomknął, że chodzi o kwestię nadużywania alkoholu precz mojego "jca- który to problem - wraz l nieciekawą atmosferą panującą w domu - i.*oc/vw iście zaprzątał wówczas wiele moich myśli, ale przecież w najmniejszym stopniu nie wpływał na moją postawy. Ksiądz NYygrałak dał mi kilka godzin na spakowanie rzeczy i ewakuację z seminarium. Nikogo nie obchodziło, gdzie sie podzityę i czy mam choćby pary złotych na autobus czy jedzenie - opowiada Sebastian.
Przez kilka tygodni bezskutecznie zabiegał o audiencję u abpa (.lądeckiego. łudząc się nadzieją wyjaśnienia nieporozumienia i powrotu do seminarium.
- Arcybiskup w ogóle nie chciał rozmawiać, nawet telefonicznie. Jeden z zaprzyjaźnionych księży skłonił mnie wówczas, żebym zaczął raz jeszcze, gdzieś z dala od rodzinnego domu. Złożyłem więc dokumenty do
Wyższego Seminarium Duchownego Metropolii Warmińskiej „Hosranum** w Olsztynie, nie zapomniawszy uprzedzić w podaniu, żc zostałem usunięty z Poznania. Okazało się. że nie stanowi to żadnej przeszkody i 9 sierpnia 2006 r. - osobistym pismem księdza rektora Władysława Nowaka - zostałem powiadomiony o przyjęciu. W lutym 2007 r. ten sam ksiądz Nowak wyrzucił mnie na bruk. Bez słowa uzasadnienia. Na pożegnanie powiedział tylko: „Jeśli jesteś mężczyzną. to musisz się trzymać**. Nie wolno mi było nawet wejść do swojego pokoju, a wszystkie moje rzeczy osobiste pakowali koledzy z reku, Po powrocie do Poznania dowiedziałem się od jednego z kleryków, żc ksiądz prefekt już wiedział o Olsztynie i opowiadał o mnie. jakobym „ośmielił się pójść do innego seminarium bez zgody poprzedniego", za co zostałem z Olsztyna usunięty. To był definitywny kres moich marzeń o kapłaństwie...
© © ©
Sebastian znalazł sobie w Poznaniu kąt i zaczął pracować. Na weekendy jeździł do najbliższych, a podczas jednej z takich wizyt spotkał na ulicy księdza Jerzego, swojego starszego kolegę z okresu pobytu w seminarium, a dziś - wikariusza w jego rodzinnym mieście.
- Gdy zorientował się. gdzie mieszkam, wyłudził od mojego młodszego rodzeństwa numer telefonu. Zadzwonił. zaprosił na okazjonalną kawę. Odwiedziłem go po raz pierwszy n» plebanii w kotku listopada 2007 toku. Interesował się. co robię, gdzie mieszkam, jakie mam plany życiowe, Ot. takie sobie niewinne poga* duszki. Nalegał, żebym za odzień znowu przyszedł. Podczas tego drugiego spotkania obsypywał mnie komplementami, jaki to jestem śliczny i zadbany, zapewnił, że specjalnie zgolił brodę, żeby nie wydawać mi się zbył starym, a w pewnym momencie rzekł: ..Wiesz, byłem na szkoleniu rehabilitacyjnym. Chodź do drugiego pokoju, pokażę ci. jakiego wspaniałego masażu relaksacyjnego się nauczyłem**. Faktycznie, czułem się po tym masażu jak młody bóg, choć Jurek strasznie się przy nim zasapał. Tak mi się przynajmniej wówczas wydawało, gdy słyszałem, jak dyszał i jęczał...
Ks. Jerzy, niczym najtroskliwszy opiekun, zapewniał młodzieńca, żc zawsze może do niego przyjść w odwiedziny, a jeśli tylko zechce, to nawet przenocować. Bardzo przy tym nalegał, żeby wpadał w późnych godzinach wieczornych, ho on wtedy dopiero ma czas.
- Tkwiłem w dołku psychicznym i dużo mu o sobie opowiadałem, zwierzałem się. a nawet ostro krytykowałem Kościół, wspominając, że byłem niedawno z gronem przyjaciół w klubie gejowskim, gdzie widziałem zabawiających sie księży Adama i Krzysztofa (znani „FiM" duchowni pracujący w kurii metropolitalnej - ml.). Jurek chętnie
wysłuchiwał, po czym za każdym razem wyciągał mnie do drugiego pokoju na masaż. Sprawiał mu wyraźną przyjemność, a i ja nic czułem jakiegoś niesmaku, bo zawsze leżałem na brzuchu, wszystko odbywało się przez ubranie i czułem się później naprawdę zrelaksowany. „Tylko pamiętąj. żeby o naszych spotkaniach nikt się nie dowiedział, bo będę miał kłopoty’* - przestrzegał, gdy zaczął mi dawać pieniądze oraz drobne prezenty...
Wychowany w ducha poboźno-
Sebastian późno dostrzegł. A* kontakty : wikarym zdają się odbiegać ód duszpasterskich reguł, o których słyszał na wykładach w seminarium.
- Gdv przestałem u Jurka bywać, nieustannie wydzwaniał, przysyłał SMS-y. zapraszał na wspólne ogłą-danie filmów, jakieś wieczory kawalerskie... Zgodziłem się na ponowne odwiedziny, bo wymogła je na mnie matka, kobieta bardzo głęboko wierząca. Nic chciałem wojny w domu. więc dla świętego spokoju poszedłem na tę plebanię. W niedzielę 2 marca. około godziny 22 JO...
© '© ©
Ciąg dakzy owego wieczoru obfituje w szczegóły zbył drastyczne, aby je tu przylac/ae. Najogólniej rzecz ujmując: rozpalony do białości ks. Jerzy usiłował - wbrew woh Sebastiana
- odbyć z nim oralny stosunek seksualny, a kto wie, czy tylko taki...
- Zdołałem wyrwać się i chciałem uciec. Drzwi były jednak zamknięte na klucz. Przed ich otwarciem próbował jeszcze wcisnąć mi 100 zł za milczenie...
Roztrzęsiony Sebastian pobiegł do kolegi. Ten - kilka minut po północy - zatelefonował do proboszcza parafii. informując go o próbie gwałtu. „Niech Sebastian przyjdzie do mnie jutro" - ziewnął w słuchawkę pleban.
- W poniedziałek 3 marca zatelefonowałem do kurii i opowiedziałem, GO się stało. Biskupów podobno nic było, bo - jak mi wy jaśniono
- przygotowywali się do Konferencji Plenarnej Episkopatu (odbyła się w dniach 5-0 marca - dop. ml.). Ksiądz, z którym rozmawiałem, obiecał, że oddzwonią. i faktycznie - odezwali się już nazajutrz, wyznaezająe termin spotkania w kurii na sobotę ,S marca o godzinie 11.30, Śledztwo prowadził poznański biskup pomocniczy Zdzisław Korttmiak, a notariusz kurii ksiądz Piotr Garstecki przesłuchanie protokółował...
Hierarcha por* oW Sebwsriano-wt dc wvgadae, po cłpm wyjął I szuflady trzy strony zeznań , odurzonego ks. Jerzego. 1 następnie zaczął go punktować:
- Już pierwszy strzał wyprowadził mnie z równowagi, gdy zapytał, czy jestem gejem. _A gdybym nawet był. to co ma piernik do wiatraka? Tu chodzi o to. ze w asz kapłan usiłował mnie zgwałcić!'' - odparłem zirytowany. Biskup czytał dalej, jakobym opowiadał Jurkowi, iż sypiałem z jednym z profesorów seminarium duchownego. Pytał mnie. czy to prawda, że w wyborach do Sejmu głosowałem na lewicę, czy ojciec jest alkoholikiem, a rodzice się rozwiedli... Poprosiłem, żeby skończył i przeszedł do istoty rzeczy, czyłi nxv testowania seksualnego. „Ale mówił pan księdzu Jerzemu, żc Ojciec Świę-| ty jest głupi i nieodpowiedzialny.
a wszyscy księża to rasowi geje. Dlaczego?" - nic ustępował biskup. Gdy próbowałem mu przerywać, dyktował do protokołu, żc jestem arogancki i agresywny. Wyśmiał moje obawy. że sprawa zostanie zamieciona pod dywan, a po niespełna godzinie skończył, zapowiadając, że za kilka dni zostanę zaproszony na ponowne przesłuchanie...
Minęły- trzy tygodnie i kuria milczy. Sebastian kilkakrotnie tam telefonował. dopominając się przyspieszenia śledztwa, lecz okazuje się. że nikt nie nie wie. a bp Fortuniak jest nieustannie zajęty łub nieobecny.
© © ©
- Jeszcze nigdy nie zetknąłem się z taką sytuacją, żeby przesłuchiwać najpierw podejrzanego, bez odebrania od pokrzywdzonego szczegółowych zeznań o domniemanym przestępstwie. No ho o cóż można w takiej sytuacji pytać obwinionego.,.? - zdumiewa się w rozmowie z „FiM” policjant z prawic 20-letnią praktyką dochodzeniowo-śledczą.
- Dziękuję za umożliwienie mi wypowiedzi, ale w żaden sposób nie chcę odnosić się do tej sprawy - jv-wiedzia! naszemu dziennikarzowi ks. Jerzy , pozostający wikariuszem wciąż tej samej parafii.
A na zakończenie historia z całkiem innej - miejmy nadzieję - beczki: sprawcą styczniowego zabójstwa proboszcza parafii w Serbach pod Głogowem okazał się niedoszły ksiądz. Raptownie odwrócił się od kat. Kościoła, a nawet zapałał otwai-tą don nienawiścią, gdy został wykorzystany seksualnie przez pewnego kapłana, który nie poniósł z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
Na szczęście Sebastian jest chodzącą łagodnością...
ANNA TARCZYŃSKA