Dariusz Gacek
Beskid Wyspowy
Przewodnik turystyczny
polskie góry
Wydawnictwo PTTK "Kraj" Warszawa 2001
Projekt okładki Andrzej Wielocha
Fotografie na okładce:
Andrzej Wielocha
I str. oktadki: Ostra znad Wilczyc
IV stt. okładki: Kapliczka w Jurkowie Pietrzkach
plany i mapki Agnieszka Wielocha
Copyright by Wydawnictwo PTTK "Kraj" Sp. z o.o.
Warszawa 2001 Copyright by Dariusz Gacek
Warszawa 2001
ISBN 83-7005-445-5
Wydawca: Wydawnictwo PTTK "Kraj" Sp. z o.o.
00-075 Warszawa, ul. Senatorska 11, tel. (0-22) 826-16-91
www.pttkkraj.pl
Skład: Jan Jacek Swianiewicz, 01-833 Warszawa ul. Daniłowskiego 1/20, tel. (0-22) 834-67-54
OD AUTORA
Zapraszam w Beskid Wyspowy. Jest to pelna znakomitych walorów turystycznych kraina górska, różniąca się znacznie od pozostałych części Beskidów. W jej oryginalnym krajobrazie, na który skladają się odizolowane "wyspy" górskie tkwi cala odrębność i urok. Atrakcje tego regionu i jego specyficzny charakter docenili już dawno podróżnicy tej miary, co Jan Rostworowski, Żegota Paułi i Wincenty Poi.
Dzisiaj Beskid Wyspowy leży nieco na uboczu glównych szlaków wycieczkowych. Większość turystów wybiera nieco wyższe Gorce czy Beskid Sądecki, a jadący "ku Tatrom" niekiedy nawet nie zwracają uwagi na strome i zalesione kopy wyrastające nad doliną Raby. Warto jednak zatrzymać się tu na dlużej l poznać najbardziej urokliwe zakątki. Ci, którzy tęsknią za spokojem l odpoczynkiem znajdą go na pewno na rzadko uczęszczanych szlakach czy wśród życzliwych ludzi zamieszkujących górskie przysiółki. Rasowych turystów przyciągną strome podejścia i wspaniałe panoramy rozciągające się z podszczytowych polan. To właśnie tu można zobaczyć jedne z największych beskidzkich jaskiń, skalne grzyby i ambony, tajemnicze jeziorka ukryte wśród lasów. To atónie tu, u podnóża gór rozsiadły się szlacheckie dworki, liczne drewniane kościółki i słynne opactwo cystersów.
O długich i zawiłych dziejach tej ziemi mówią prehistoryczne grodziska w dolinie Dunajca, ruiny średniowiecznych fortałicji i zameczków. Świadectwo najnowszej historii, niejednokrotnie krwawej i tragicznej dają liczne cmentarze żołnierskie z I wojny i partyzanckie mogiły z tej ostatniej. Aby poczuć urok dawnych czasów wystarczy rylko przejechać koleją na sympatycznej trasie z Mszany Dolnej do Sącza, gdzie stara ciuchcia ciągnie składy z szybkością niewiele większą niż sto łat temu.
Od Autora
Niniejszy przewodnik jest próbą wypełnienia dotkliwej !uki, jaka istnieje na rynku księgarskim. Przewodniki Władysława Krygow-skiego czy Andrzeja Matuszczyka, wydane wiele lat temu, zeszly już z pólek księgarskich i niestety, są znacznie już zdezaktualizowane. W Beskidzie Wyspowym przybyło nowych szlaków, dróg, obiektów noclegowych, zmienia się układ komunikacyjny, nie mówiąc już o adresach i telefonach różnych instytucji.
Mojq intencją było stworzenie przewodnika jak najbardziej aktualnego i rzetelnego, stąd wszystkie szlaki na opisywanym terenie prze-szedlem osobiście w sezonie 1999-2000, a telefony i adresy w zdecydowanej większości zostafy dostarczone przez lokalne U rzędy Gmin. Przewodnik jest przeznaczony głównie dla turystów pieszych i stąd wynika jego ukfad, typowy dla serii "Polskie Góry". W części pierwszej zawarto podstawowe informacje o omawianej grupie górskiej (topografia, geologia, historia terenu, rys etnograficzny itd.). Dla wszystkich zainteresowanych głębiej historią i ciekawostkami krajoznawczymi jest przeznaczona część U "Ciekawostki Beskidu Wyspowego" zrealizowana w konwencji krótkich gawęd i reportaży. W części trzeciej znajduje się opis tras pieszych (znakowanych i nieznakowanych). Oprócz słowniczka krajoznawczego (cz. IV), w którym hasła ułożone są w porządku alfabetycznym zamieszczono jeszcze wybór literatury przedmiotu. Miejscowości, przysiółki, szczyty i inne obiekty krajoznawcze posiadające hasła w słowniczku, w opisie szlaków zostafy wyróżnione tłustym drukiem i gwiazdką. Przydatnym uzupełnieniem przewodnika w trakcie górskich wędrówek będzie mapa turystyczna. Po latach posuchy na rynku kartograficznym pojawiła się mapa PPWK p.t. "Beskid Wyspowy" w skali l -.75 000. Pomijając błędy w przebiegu niektórych szlaków jest ona wierna pod względem terenowym, czytelna i w miarę trwała. Treść turystyczna na odwrocie, autorstwa Andrzeja Matuszczyka, również nie budzi większych zastrzeżeń.
Będąc świadomym tego, że niniejsza publikacja nie jest wolna od niedociągnięć proszę o wysyfanie wszelkich uwag i spostrzeżeń na adres Wydawcy. Jeden z nestorów polskiej turystyki stwierdził, że wino polepsza się w miarę upływu lat, a przewodnik turysiyczny w miarę kolejnych wydań. Wszelkie zatem sugestie ze strony turystów zostaną uwzględnione przy ewentualnym wznowieniu.
Od Autora
Wypada jeszcze podziękować kilku osobom, bez których niniejszy przewodnik bylby z pewnością uboższy: Edkowi Wieczorkowi, który "użyczyf" swego talentu plastycznego i dokonal wnikliwej korekty tekstu-, Zenkowi Duchnikowi za cenne uwagi merytoryczne, Edkowi Kudelskiemu, od którego "wszystko się zaczęto", a żonie mojej Ewie za wyrozumialość i cierpliwość.
Wszystkim, którzy ruszą na szlaki Beskidu Wyspoiuego z nowym przewodnikiem w plecaku, życzę dużo slońca, wspanialych wrażeń i wiele satysfakcji ze zwiedzania tej malowniczej grupy górskiej.
Piekary Śląskie czerwiec 2000 r.
CZĘŚĆ OGÓLNA Położenie, granice, topografia i hydrografia
Beskid Wyspowy stanowi fragment fliszowych Karpat Zewnętrznych i w długim luku karpackim jest jedną z najbardziej na północ wysuniętych grup górskich. Nazwa została wprowadzona do literatury turystycznej przez L. Sawickiego w 1910 r. i nawiązuje do charakterystycznej, oryginalnej rzeźby terenu. Tworzy ją szereg izolowanych wzniesień o stromych stokach i spłaszczonych wierzchołkach. We wschodniej części wyspowy układ wzniesień zanika i przechodzi w długie pasma schodzące ku dolinie Dunajca.
Beskid Wyspowy sąsiaduje od południa z Gorcami i Beskidem Sądeckim, od wschodu z Pogórzem Rożnowskim, od północy z Pogórzem Wiśnickim, krańce zachodnie sięgają Beskidu Średniego i Żywieckiego.
Szczegółowe granice (zwłaszcza północna) są dosyć trudne do ustalenia i opisania, jako że w tej materii panuje dość duże zamieszanie i opinie czołowych polskich geografów (Kondracki, Klima-szewski) nie zawsze pokrywają się z ogólnie przyjętą konwencją podziału turystycznego polskich Karpat.
Uwzględniając propozycje W. Krygowskiego i A. Matuszczyka ze swej strony zaproponowałem następujący przebieg granic Beskidu Wyspowego:
Na południu granica biegnie od Rabki wzdłuż Raby do Mszany Dolnej, stąd Mszanką na przełęcz Przysfop, dalej Kamienicą przez Szczawę do Dunajca w Zabrzeży.
Część ogólna
Granica wschodnia biegnie wzdłuż Dunajca od Zabrzeży przez Nowy Sącz, Jezioro Rożnowskie do miejscowości Tropie i Wito-wice, czyli miejsca, gdzie do Dunajca wpada Łososina.
Skomplikowana granica północna biegnie krótko wzdłuż Łoso-siny do jej połączenia z potokiem Białka, dalej w górę Bialki na zachód, przez Wojakową do Rajbrotu. W rejonie Rajbrotu granica północna Beskidu Wyspowego biegnie krótko wzdłuż potoku Uszwica, a następnie przez niewielki dział wodny koło Bytomska do doliny potoku Sanka, a potem wzdłuż Sanki i potoku Trzciana na zachód, do Łapanowa. Z Łapanowa wzdłuż Stradomki, aż do Ra-ciechowic, tu osiąga ona kolejny dział wodny (oddzielający zlewnię Stradomki i Krzyworzeki) i schodzi w stronę obniżenia Wiśniowej.
Granica zachodnia biegnie początkowo doliną Krzyworzeki, a następnie wzdłuż potoku Kobielnik wspina się na przełęcz Wierz-banowską (oddziela ona Beskid Wyspowy od Średniego). Dalej wzdłuż potoku Węglówka i Kasinka dochodzi do Raby, którą krótko na północ do Lubnia, gdzie następuje połączenie z potokiem Krze-czowskim. Tym potokiem i następnie działem wodnym między dorzeczem Raby i Skawy, wzdłuż "zakopianki" z powrotem do Rabki.
W odróżnieniu od wcześniejszych propozycji, powyższy przebieg granic Beskidu Wyspowego opiera się o naturalne cieki i działy wodne, przełęcze i obniżenia terenowe. Zaproponowana granica północna oddziela typowo "pogórzańskie" pasma Śpilówki (517 m) i Mahulca (483 m), od wzniesień, których wysokość sięga powyżej 600 m, a więc Kobyły (609 m), Łopusza (661 m) i Kamionnej (802 m).
Na marginesie rozważań o granicach i zasięgu omawianej grupy górskiej warto nadmienić, że spore zamieszanie w kwestii podziału turystycznego polskich Karpat panowało również przed wojną. Wiosną 1936 r. zebrał się w Krynicy Zjazd Karpacki. Zgodnie z jego ustaleniami dokonano podziału polskich Beskidów. Beskid Wyspowy sąsiadował wg tego podziału z Gorcami, Beskidem Sądeckim, Pogórzem Rożnowskim na południu i wschodzie oraz Pogórzem Lanckorońskim na zachodzie (dziś tereny Beskidu Średniego). W skład Beskidu Wyspowego wchodziło pasmo Lubomira i Łysiny, natomiast od Gorców oddzielała go linia Mszana Górna - Wilczyce - Chyszówki - Słopnice - Zalesię - Kamienica, przez
Polożenie, granice, topografia i hydrografia
co np. Mogielica i Jasień "znalazły się" w Gorcach. Podział ten zaproponowali prof. S. Leszczycki i prof. W. Goetel, a zaaprobowali znawcy tej miary co J. Smoleński, A. Zierhoffer, K. Sosnowski, Z. Klemensiewicz, H. Gąsiorowski i M. Orłowicz. Po 1945 r. w świadomości turystycznej utrwaliły się nowe, nieco zmodyfikowane koncepcje podziału Beskidów lansowane przez prof. Kondrackiego oraz wybitnego autora przewodników Władysława Krygowskiego i są, niezależnie od ciągle dyskutowanych kwestii zasięgu np. Beskidu Średniego, aktualne po dzień dzisiejszy.
Jak już wspomniano, charakterystyczną rzeźbę Beskidu Wyspowego tworzą odosobnione szczyty o płaskich wierzchołkach i stromych stokach, zwłaszcza północnych i południowych. Są one oddzielone głębokimi dolinami rzek o przebiegu zasadniczo południkowym w części centralnej i równoleżnikowym w części wschodniej. Klasycznymi "wyspowymi kopicami" są Cwilin i Śnieżnica. Są one pozbawione większych, bocznych grzbietów, a widziane z lotu ptaka mają charakterystyczny, "eliptyczny" rzut. "Wyspowa" rzeźba zanika w części wschodniej, gdzie mamy równolegle biegnące pasemka obniżające się w stronę Kotliny Sądeckiej i doliny Dunajca. Najdalej na północ jest wysunięte pasmo Kobyły i Łopusza, bardziej na południe biegną pasma: Łososińskie, Litacza (jego grzbietem biegnie droga Limanowa - Nowy Sącz) oraz pasmo Cichonia i Ostrej. Na południu zwornikiem dla równoleżnikowo biegnących grzbietów jest Modyń (1029 m), od której na południowy wschód odchodzą pasemka Klończyka (807 m), Piechówki (623 m) i Okręgu (606 m).
Pod względem hydrograficznym omawiany teren leży w dorzeczu dwóch dużych rzek karpackich: Raby na zachodzie i Dunajca na wschodzie. Największym dopływem Dunajca jest Łososina, której źródłowy potok Póirzeczka wypływa spod Jasienia (1062 m). Do Dunajca uchodzi również kilka mniejszych potoków: Smolnik, Słomka, Jastrząbka i Czarna Woda. Na południu toczy swe burzliwe wody graniczna Kamienica. Spośród najważniejszych dopływów Raby należy wymienić Mszankę i Krzywo rzekę. Istotną rolę w regulowaniu stosunków wodnych Beskidu Wyspowego pełnią zbiorniki zaporowe w Rożnowie, Czchowie, i Dobczycach. Poniższa tabela przedstawia ich najważniejsze parametry.
10
Część ogólna
Zbiornik Rzeka Pojemność całkowita min m3 Powierzchnia całkowita km2 Wysokość tamy m Rok oddania do eksploatacji
Rożnów Dunajec 174,2 16,0 49,0 1941
Czchów Dunajec 12,0 3,46 21,7 1949
Dobczyce Raba 125,0 10,55 31,6 1986
Źródio "Karpaty Polskie"
Geologia Beskidu Wyspowego
Beskid Wyspowy stanowi fragment wielkiej jednostki geologicznej, jaką są Centralne Karpaty Zewnętrzne. Podobnie jak inne pasma beskidzkie, jest zbudowany z leżących na sobie naprzemianle-glych warstw skalnych: łupków, zlepieńców, margli i piaskowców. Strukturę taką nazywamy fliszem karpackim.
Aby wyjaśnić genezę utworzenia fliszu należy się cofnąć ok. 140 min lat w głąb dziejów Ziemi. Wówczas to na terenie dzisiejszych Karpat istniał wielki zbiornik morski. Był on wyraźnie podzielony na część północną i południową. Na dnie części północnej w tzw. Zbiorniku Karpat Zewnętrznych z czasem powstały osady kształtujące w przyszłości budowę geologiczną Beskidów. Dno tego zbiornika było w ciągłym ruchu i nie tworzyło jednolitej struktury, lecz było poorane licznymi bruzdami rozpadlinowymi. Na skutek ruchów sejsmicznych i działalności prądów morskich zaczął "spływać" na dno zbiornika materiał z warstw wyżej położonych. Najpierw oczywiście, osadził się materiał grubszy i cięższy (np. wapienne szczątki morskich zwierząt), dający początek marglom, wapieniom i mułowcom. Wspomniane wyżej procesy sedymentacyjne (osadowe) trwały przez dłuższy czas z różną intensywnością, cyklicznie się powtarzając. W rezultacie ukształtował się zespół osadów rytmicznie się powtarzających: piaskowce, mu-lowce, łupki, margle, wapienie, piaskowce, mulowce itd... W ten sposób powstał flisz budujący Beskidy. Cały ten proces trwał, rzecz jasna, wiele milionów lat.
Geologia Beskidu Wyspowego 11
Ta ławicowa, regularna struktura została zaburzona, a rozpoczęło się to ok. 20 min. lat temu na przełomie młodszego i starszego trzeciorzędu (paleogen i neogen). Wówczas to w skorupie ziemskiej doszło do potężnych ruchów górotwórczych określanych mianem orogenezy alpejskiej. Leżące dotychczas poziomo warstwy skalne poddane zostały silnym wstrząsom i w rezultacie zaczęły się wybrzuszać i fałdować. W Karpatach warstwy skalne zostały pofałdowane bardzo mocno, stąd nazywamy je górami fałdowymi. Bardziej elastyczne łupki gięły się, a inne, twarde fragmenty fliszu łamały się i odrywały od podłoża. W miejscu poziomej dotąd struktury tworzyły się liczne fałdy pionowe, leżące i pochylone, których przekroje można łatwo zobaczyć w kamieniołomach lub odkrywkach skalnych wyżłobionych przez górskie potoki. Podczas fałdowania często zdarzało się, że osady starsze leżące dotychczas niżej w głębi ziemi przykryły osady młodsze. Po oderwaniu od podłoża fałdy o grubości dochodzącej do kilku tysięcy metrów łamały się, przesuwały i przykrywały wzajemnie. Takie wielkie jednostki tektoniczne obejmujące nieraz powierzchnię do kilkuset kilometrów kwadratowych nazywamy płaszczowinami. Zostały one przesunięte na koniec ok. 40-50 km na północ, co oznacza, że osady budujące Beskidy nie powstały w miejscu gdzie się teraz znajdują, lecz zostały nasunięte z południa na dzisiejszy obszar.
Warto nadmienić, że wspomniane wyżej procesy geologiczne trwają nadal. Z badań realizowanych w ramach międzynarodowego programu geodynamicznego CERGOP wynika, że Karpaty pełzną na północ z szybkością 1-3 cm rocznie
Główne jednostki strukturalne (piaszczowiny) Zachodnich Karpat Fliszowych tworzą, patrząc od północy: płaszczowina podślą-ska, płaszczowina śląska, jednostka przedmagurska i okienna, płaszczowina magurska. W okolicach Brzeska, na północnym obrzeżu Karpat pojawia się jeszcze piaszczowina skolska.
Beskid Wyspowy tworzą w przeważającej większości skały piaszczowiny magurskiej. Jest to największa terytorialnie i najwyżej usadowiona płaszczowina Karpat Zewnętrznych nasunięta na swe przedpole ok. 20-40 km. Jej południową granicę stanowi Pieniński Pas Skałkowy, natomiast na północy jej strefa brzeżna ciągnie się od Jeziora Rożnowskiego w kierunku Rajbrotu, u podnóża pasemka
12
Część ogólna
Kamionnej (802 m) do Dobrej, a stamtąd w kierunku Myślenic. Na przedpolu plaszczowiny magurskiej znajduje się wąska strefa anty-klinalna plaszczowiny śląskiej, która buduje między innymi pasmo Cietnia i zespól niewielkich wzgórz w rejonie Tarnawy.
Na niektórych obszarach Beskidu Wyspowego pokrywa skalna plaszczowiny została zniszczona przez erozję i na powierzchni ziemi odsłania się plaszczowina leżąca poniżej. Na takich obszarach zwanych oknami tektonicznymi ukazują się młodsze osady niższej płasz-czowiny wynurzające się spod pokrywy skał plaszczowiny zalegającej wyżej. Największe w Beskidzie Wyspowym (a przy tym jedno z największych w Beskidach) okno tektoniczne Mszany Dolnej ma kształt nieregularnego trójkąta. Mszana leży u jego północnego wierzchołka. W tym oknie tektonicznym występują warstwy krośnieńskie i na niewielkich obszarach łupki grybowskie. Warto dodać, że obszar okna zaznacza się wyraźnie w ukształtowaniu morfologicznym. Znajdują się tu łagodnie pofałdowane wzgórza (Wso-lowa, Potaczkowa, Witów) kontrastujące ze zbudowanymi z plaszczowiny magurskiej wybitnymi wzniesieniami ograniczającymi je od północnego zachodu (Szczebel, Luboń Wlk., Lubogoszcz). Inne okno tektoniczne ukazujące warstwy krośnieńskie znajduje się w rejonie Klęczan k/Nowego Sącza.
Płaszczowina podśląska występuje z kolei w oknach tektonicznych znajdujących się wewnątrz płaszczowiny śląskiej i ciągnących się od Żegociny i Rajbrotu przez Wiśniową w kierunku Myślenic. W oknach tych występują piaskowce grodziskie, pstre łupki i mar-gle, czasem piaskowce godulskie i istebniańskie.
Skały tworzące Karpaty fliszowe są sfaldowane. Typowy fałd prosty składa się z antykliny, w której warstwy skalne są wygięte ku górze i synkliny, w której warstwy opadają na dół. W fałdach poddanych działalności erozyjnej, w centralnej części antykliny (jądrze) występują na powierzchni skały starsze a w jej skrzydłach młodsze. W synklinie układ jest odwrotny: warstwy najmłodsze występują w jądrze, warstwy starsze w skrzydłach
Na powierzchni plaszczowiny magurskiej występuje powszechnie zjawisko inwersji czyli odwrócenia rzeźby terenu. Polega ono w największym uproszczeniu na tym, że twarde piaskowce magur-skie wypełniające niegdyś dna synklin tworzą dzisiejsze beskidzkie
Geologia Beskidu Wyspowego
13
Schemat fałdu stojącego antyklina
synklina
jądro synkliny
jądro antykliny
szczyty, a na powierzchni zerodowanych antyklin (które kiedyś byfy wzniesieniami), po zdarciu pokrywy starszych skal rozwijają się doliny rzeczne i obniżenia terenowe.
Kostrza dolina
Zezów Łososiny
Lopień
Schemat inwersji rzeźby w Beskidzie Wyspowym
14
Część ogólna
Typowe szczyty Beskidu Wyspowego takie jak Luboń Wlk., Lu-bogoszcz czy Ćwilin są zbudowane z piaskowców magurskich wypełniających synkliny, stąd też są nazywane fachowo grzbietami synklinalnymi.
Wspomniane wyżej procesy niszczenia i stopniowej erozji kształtujące współczesną rzeźbę omawianej grupy górskiej rozpoczęły się w młodszym trzeciorzędzie (ok. 20 min. lat temu) i trwają do dzisiaj. Istotny wpływ na dzisiejszą rzeźbę mają również wody płynące, które bezustannie pogłębiają swoje koryta. Innym z kolei ciekawym zjawiskiem rzeźbotwórczym są osuwiska. Procesy osuwiskowe mają różne tempo i zakres powierzchniowy. Występują z reguły po obfitych opadach deszczu w miejscu gdzie warstwy piaskowców ześlizgują się po łupkach. Największe osuwiska (dość łatwo czytelne w terenie) znajdują się na Lubogoszczu (rejon Żabiego Oczka i Zapadliska) i Luboniu Wielkim (gołoborze na Perci Borkow-skiego). W latach dwudziestych naszego stulecia nastąpiło potężne, gwałtowne obsunięcie ziemi na pólnocno-zachodnim, wylesionym stoku Ćwilina.
Interesującym elementem budowy geologicznej są beskidzkie jaskinie. Otóż procesy osuwiskowe zachodzą również w głębi ziemi, w obrębie warstw leżących od kilku do kilkudziesięciu metrów pod powierzchnią. Szczególnie sprzyjające warunku panują wtedy gdy układ warstw skalnych jest równoległy z kierunkiem nachylenia stoku górskiego. W obrębie linii zerwania ciągłości warstw skalnych tworzy się podziemna próżnia o charakterze szczeliny pokryta warstwą gleby i nienaruszonych skał. Próżnia ta może tworzyć system szczelinowatych korytarzy oraz niewielkich komór. W przypadku, gdy próżnia ta połączy się z powierzchnią w sposób naturalny lub sztuczny (np. w kamieniołomie) uzyskujemy wejście do kolejnej jaskini. Geneza powstawania jaskiń beskidzkich jest więc zupełnie inna od jaskiń z terenu Pienin czy Jury Krakowskiej "wypre-parowanych" w utworach wapiennych. Prace eksploracyjne polskich speleologów przynoszą co roku niezwykle ciekawe informacje o odkryciu kolejnych jaskiń. Na terenie Beskidu Wyspowego przez dłuższy czas były znane tylko trzy, niewielkie jaskinie (Na Luboniu Wlk., Szczeblu i Jaworzu). Pierwsza wzmianka o jaskini w Beskidzie Wyspowym pochodzi z 1882 r. (Ossowski) i dotyczy Zimnej
Geologia Beskidu Wyspowego
15
Dziury na stoku Szczebla. Wielokrotnie wspominano również o Jaskini Zbójeckiej na topieniu (K. Sosnowski "Przewodnik po Beskidach Zachodnich") lecz uważano, że jest zasypana. Prof. Kowalski w 1954 r. zinwentaryzował zaledwie 3 obiekty. W 1994 r. grotołazi z Limanowej przy współpracy ze Speleoklubem Dębica rozpoczęli prace badawcze, które doprowadziły do odkrycia i zinwentaryzowania wielu dotychczas nieznanych jaskiń, głównie w rejonie Ło-pienia i Lubonia Wielkiego. Odkryto między innymi jaskinię Czarci Dól oraz Jaskinię Zbójecką, która po poznaniu niezbadanych dotąd partii ma długość 380 milom głębokości. Jest to więc największy obiekt na terenie Beskidu Wyspowego, a zarazem jedna z największych jaskiń fliszowych w Polsce. Dotychczas zinwentaryzowano w Beskidzie Wyspowym 17 jaskiń i schronisk skalnych. Poniżej podajemy wykaz najważniejszych.
Nazwa jaskini Położenie Długość (m) Deniwelacja (m)
Jaskinia Zbójecka Północne stoki topienia 380 16
Jaskinia Czarci Dół Północne stoki Łopienia 125 14
Zlotopieńska Dziura Północne stoki Łopienia 85 10
Zimna Dziura Północno-zachodni stok Szczebla 25 5
Podwójna Studnia Północne zbocze Łopienia 8 5
Wietrzna Studnia Północne stoki Łopienia 25 5
Jaskinia z Dwoma Otworami Północne stoki Łopienia 10 3
Trójkątna Studnia Północne stoki Łopienia 6 3
Jaskinia w Luboniu Wielkim Południowe stoki Lubonia Wielkiego 8 niewielka
Jaskinia w Jaworzu Na wschód od szczytu Jaworza ok. 500 m 7 5
Kilka jaskiń wzmiankowanych w literaturze historycznej i turystycznej czeka jeszcze na swoje odkrycie. Do takich należą jaskinie na północnym zboczu Mogielicy i póinocno-wschodnim stoku
16
Część ogólna
Ćwilina. Poznanie jaskiń Beskidu Wyspowego nie jest zatem jeszcze skończone.
Omawiając budowę geologiczną warto wspomnieć o jeszcze jednym, ciekawym jej elemencie jakim są wychodnie skałek piaskowcowych. Są one zgrupowane głównie w północnej części Beskidu Wyspowego na pograniczu z Pogórzem Wiśnickim. W centralnej części ostańce skalne znajdują się na stoku Szczebla (przy czarnym szlaku z Krupciówki), Lubonia Wielkiego (Perć Borkow-skiego) oraz w rejonie Mogielicy i zachodnich stoków Jasienia. Natomiast w części północnej występuje znacznie większe nagromadzenie fantazyjnych form skalnych. Największa i najbardziej znana to bez wątpienia Diabelski Kamień w Smykani koło Szczy-rzyca, potężny 26-metrowy blok skalny. Duże skupisko piaskowcowych ostańców występuje w rejonie Tarnawskiej Góry i Szykow-skiej Góry. Na wschodzie, na pograniczu beskidzko-pogórzańskim najładniejszą grupę skal stanowią Kamienie Brodztńskiego nad Raj-brotem i Lipnicą Murowaną.
Jak już parokrotnie wspomniano Beskid Wyspowy budują typowe skały osadowe, a więc piaskowce, margle, zlepieńce itd. Pewnym ewenementem są tutaj skały pochodzenia wulkanicznego występujące w rejonie Żegociny. Typową skalą wulkaniczną jest an-dezyt. Jego wychodnie można spotkać w dolinie potoku Pluskawka koło wsi Kamionna. Andezyt ma barwę szarą z kremowymi i zielonkawymi smugami. Najstarsze z kolei utwory geologiczne występują w rejonie Kurowa i Klęczan nad Dunajcem. Są to łupki cieszyńskie pochodzące z dolnej kredy tzw. walanżynu.
Wśród bogactw mineralnych na czoło wysuwają się złoża ropo-nośne oraz źródła wód mineralnych. Poziomy roponośne odkryto w piaskowcach w okolicy Klęczan. W latach 1938-1970 wydobywano z głębokości 57 m i 189 m niewielkie ilości ropy. W 1969 r. wydobycie to wynosiło 21 ton.
Występowanie wód mineralnych wiąże się z budową geologiczną płaszczowiny magurskiej. Wykazuje ona wiele pęknięć powstałych w wyniku ruchów górotwórczych. Pęknięcia takie ułatwiają wnikanie w głąb ziemi wody pochodzącej z opadów atmosferycznych. Dzięki podwyższonemu ciśnieniu i wyższej temperaturze panującej pod powierzchnią ziemi następuje wypłukanie ze skał
Przyroda i jej ochrona 17
licznych pierwiastków (np. magnezu, sodu, wapnia), dając w efekcie różne typy wód mineralnych. Na terenie Beskidu Wyspowego miejscowością obfitującą w źródła mineralne jest Szczawa leżąca w dolinie Kamienicy, na pograniczu z Gorcami.
Przyroda i jej ochrona
Współczesny obraz flory i fauny Beskidu Wyspowego jest wynikiem długotrwałego działania czynników klimatycznych, geologicznych oraz gospodarczej działalności człowieka. Jeszcze 400-500 lat temu cały obszar pokrywała zwartym zasięgiem puszcza karpacka, łącząca się z kompleksami leśnymi Gorców i Beskidu Sądeckiego. Dopiero intensywna akcja osadnicza z XV i XVI w., posuwająca się początkowo głównymi dolinami Raby i Dunajca, a później w głąb gór spowodowała znaczne zmiany szaty roślinnej i zwierzęcej. Radykalna zmiana oblicza przyrodniczego nastąpiła również w XIX i XX w. w związku z rozwojem szałaśnictwa oraz ogólnym rozwojem gospodarczym, który pociągnął za sobą trzebież lasów i zajmowanie ich na pola uprawne. Intensywnie wycinano zwłaszcza buki, między innymi na węgiel drzewny do kuźnic i do produkcji szkła. Obecnie pozyskuje się je dla wysokiej jakości drewna. Podobnie z jodłami, które zaczęły zanikać w początkach XX w. na skutek tzw. "przecinania" lasu, a tym samym zubożenia wilgotnych, zacienionych siedlisk, niezbędnych do ich odradzania.
Aktualnie, w związku z wyjątkowo rabunkową gospodarką leśną, lasy beskidzkie zmieniają się w mało wartościowe młodniki świerkowe. Smutnym przykładem są tutaj południowe stoki Jasienia (1062 m) nad Białem i Lubomierzem, czy też lasy w masywie Mogielicy barbarzyńsko przetrzebione na początku lat dziewięćdziesiątych. Z kolei wzniesienia na północnych obrzeżach (np. Grodzisko i Kostrza) są narażone najmocniej na emisję spalin i wyziewów z zakładów przemysłowych rejonu Krakowa. Regresja lasu spowodowała jednocześnie ucieczkę części gatunków zwierząt, a zwłaszcza wielkich drapieżników, które przeniosły się bardziej na wschód, w większe kompleksy leśne Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Według najnowszych badań lesistość Beskidu Wyspowego wynosi
18
Część ogólna
42% obszaru. Ciekawostką jest fakt, że występuje tutaj najwięcej drzewostanów jodłowych w całej krainie karpackiej. Jodła na omawianym obszarze rzadko jednak tworzy lite drzewostany. Spotykana jest w reglu dolnym, gdzie występuje z bukiem i świerkiem. Buk zwyczajny można spotkać zazwyczaj w reglu dolnym. Najwartościowsze drzewostany znajdują się na wysokości 850-950 m. Pięknym przykładem wykształconej buczyny są lasy grzbietowe pasma Lososińskiego. Świerk został w większości wprowadzony sztucznie ze względu na szybki przyrost masy produkcyjnej. Charakteryzuje się niską odpornością na szkodliwe czynniki klimatyczne oraz opieńkę i kornika. Świerk pospolity jest gatunkiem naturalnie występującym w reglu górnym i wyższym piętrze regla dolnego, stąd też na terenie Beskidu Wyspowego mało jest naturalnych stanowisk (Mogielica, Ćwilin). Spośród gatunków domieszkowych wymienić należy sosnę, jawor, jesion i olszę szarą występującą wzdłuż cieków wodnych. Sporadycznie spotykane są także: wiąz górski, klon, lipa, grab i osika. Procentowy udział najważniejszych gatunków drzew przedstawia się następująco-, jodła (50%), buk (17%), sosna (17%), świerk (13%).
Spotykane w Beskidzie Wyspowym zbiorowiska roślinne wykazują zróżnicowanie na poszczególnych wysokościach n.p.m. tworząc tzw. piętra roślinne.
1) Piętro pogórza sięga do wys. ok. 450-550 m. Dominującym zbiorowiskiem jest tutaj wielogatunkowy las liściasty tzw. grąd subkontynentalny w odmianie małopolskiej. Typowy grąd, w skład którego wchodzi m. in. jawor, lipa, grab czy brekinia został znacznie przetrzebiony dlatego spotykamy go tylko fragmentarycznie (Bialowodzka Góra nad Dunajcem). Innym typowym zbiorowiskiem piętra pogórza jest bór mieszany z udziałem sosny. Występuje on na słabszych glebach w rejonie spłaszczeń i niższych wzniesień.
2) Regiel dolny rozciąga się od ok. 550-600 m do 1150 m n.o.m. stąd w Beskidzie Wyspowym poza nielicznymi wyjątkami (Ćwilin, Mogielica) jest piętrem najwyższym. Ważnym zbiorowiskiem jest tutaj żyzna buczyna karpacka wykształcona na siedliskach umiarkowanie wilgotnych i świeżych na glebach brunatnych. Drzewostan tworzy głównie buk i jodła, rzadziej jawor. Pod-
Przyroda i jej ochrona 19
szycie jest skąpe. W reglu dolnym rozpowszechnione są bory
jodlowo-świerkowe lub jodłowe.
Wśród zbiorowisk wtórnych najpoważniejszą rolę w reglu dolnym odgrywają łąki. Są to zbiorowiska na wpół naturalne, powstałe po wycięciu lasów i utrzymujące się dzięki koszeniu i wypasowi. Na glebach kwaśnych i podłożu bezwapiennym regla dolnego najbardziej rozpowszechnione są ubogie pastwiska z bliźniczką psią trawką i wrzosem. Wspomniana wyżej psia trawka jest gatunkiem synantropijnym, to znaczy pojawia się na skutek przemiany flory pod wpływem działalności człowieka. Obecność i mnogość gatunków synantropijnych w poszczególnych piętrach klimatycznych wskazuje na stopień zmian w przyrodzie spowodowanych ingerencją człowieka.
Przej dźmy teraz do przeglądu ciekawszych gatunków roślinnych występujących na terenie Beskidu Wyspowego. Na początku należy wspomnieć, że flora jest tu nieco uboższa od sąsiednich grup górskich (Gorce i Beskid Sądecki) choćby ze względu na mniejszą wysokość szczytów i w zasadzie brak piętra regla górnego. Niemniej spotykamy tu kilka miejsc występowania rzadkich i niezmiernie ciekawych gatunków. Wśród roślin subalpejskich można wymienić kwiaty, które swoim wyglądem zwracają powszechną uwagę: miłosna górska, omieg górski, prosienicznik jednogiówkowy i jaskier platanolistny. Znane są one z piętra regla górnego, ale spotykamy je również w położeniach niższych. Najwięcej jest tutaj jednak gatunków ogólnogórskich. Liczba ich dochodzi do 80. Dla przykładu wymienić można żywiec gruczołowaty lub storczycę kulistą. Omawiany obszar cechuje dość duży udział roślin kserotermicznych ciepłolubnych. Rosną one na glebach płytkich, niekiedy skalistych, na nasłonecznionych stokach, zwłaszcza o ekspozycji południowej. Przeważnie występują na niższych terenach do ok. 600 m. Duże nagromadzenie roślin ciepłolubnych jest osobliwością botaniczną i może być wytłumaczone migracją tych roślin z terenów Słowacji doliną Dunajca. Właśnie w dolinie Dunajca spotykamy miejsca ich występowania: Bialowodzka Góra, Chełmiecka Góra, okolice Trzetrzewiny. Znajdują się tu stanowiska pięciornika białego, gory-sza sinego i nawrota lekarskiego. Mimo dużej jednolitości podłoża i braku skał wapiennych na terenie Beskidu Wyspowego występuje
20 Część ogólna
kilka gatunków wapieniolubnych (np. miesiącznica trwała czy kilka gatunków porostów). Występują one między innymi w Ujanowi-cach, Kamienicy i na Białowodzkiej Górze.
Jeśli chodzi o osobliwości flory drzewiastej to na pierwszym miejscu należy tu wymienić brzozę ojcowską. Gatunek ten został odkryty w 1805 r. w wąwozach rejonu Ojcowa i długo był uważany za gatunek endemiczny tzn. nie występujący poza granicami Polski. Ostatnie badania dowiodły jego obecności w kilku innych krajach. W Karpatach brzoza ojcowska była znana tylko z jednego stanowiska koło Zembrzyc. Dopiero w 1987 r. prof. J. Nowak znalazł na szlaku nad Łukowicą wspaniałe stanowisko tego gatunku liczące ok. 1000 okazów. Innym, niezmiernie interesującym gatunkiem jest jarząb brekinia zwany także brzękiem. Posiada on niezwykle twarde drewno, jeszcze twardsze od buka. Miejscem najliczniejszego występowania brekini jest Białowodzka Góra nad Dunajcem i Ostra Góra nad Jeziorem Rożnowskim. Gatunek ten jest ciepłolubny, przywędrował z południa (tereny dzisiejszej Słowacji). Równie ciekawym gatunkiem ciepłolubnym jest kiokoczka południowa, której okazy na Białowodzkiej Górze są najbardziej na zachód wysuniętym stanowiskiem karpackim.
Świat zwierząt Beskidu Wyspowego jest stosunkowo ubogi. Jest to uwarunkowane przede wszystkim jego specyfiką geograficzną (pojedyncze i odosobnione "wyspy" górskie, a tym samym izolowane kompleksy leśne). Największe skupiska zwierzyny zachowały się jeszcze w dzikich ostępach leśnych rejonu Mogielicy i Jasienia. Znaczna część emigruje w pokryty szerszą połacią lasów Beskid Sądecki albo też w objęte ochroną zwarte kompleksy leśne Gorców. Współczesna fauna Beskidu Wyspowego składa się z różnych grup, tak pod względem pochodzenia, jak i wymagań ekologicznych. Najliczniejszą grupę stanowią gatunki pospolite (eurobiotyczne), przystosowane do bytowania w różnych warunkach klimatycznych i rozmaitych środowiskach.
Z dużych zwierząt tak charakterystycznych dla puszczy karpackiej nie spotkamy tu już niedźwiedzia, rysia czy żbika. Wątpliwe jest również pojawienie się wilka, choć niedawno realizowana na zlecenie gminy Stopnice analiza przyrodnicza wschodnich zboczy Mogielicy wskazuje na czasowe przebywanie tego drapieżnika. Nad
Przyroda i jej ochrona 21
wodami Dunajca żyją wydry, jednak obecnie spotkanie z nimi należy do rzadkości. Ze względu na masowe tępienie, ten wodny drapieżnik przestawił się na nowy tryb życia, przesypiając dzień w swoich kryjówkach. W lasach jak przed wiekami, króluje okazały jeleń. W ubiegłym stuleciu został prawie całkowicie wytępiony. Na szczęście, na skutek umiejętnych działań leśnych służb po II wojnie światowej, jego populacja powoli wzrastała, tak że aktualnie jest gatunkiem pospolitym. Najliczniejszym przedstawicielem kopytnych jest sarna. W przeciwieństwie do jelenia nie unika obszarów podgórskich i bezleśnych, a jej pogłowie zmienia się w zależności od presji drapieżników i warunków klimatycznych. Dużym ssakiem kopytnym, dość często spotykanym w lasach Beskidu Wyspowego jest dzik. Z ptaków najczęściej spotkać można dzięcioła dużego, dzięcioła czarnego, myszołowa zwyczajnego, krogulca i jastrzębia gołębiarza. Interesującym gatunkiem jest również głuszec. Pojedyncze jego okazy można spotkać w lasach od Mogielicy po Modyń. Głuszce zaczynają wczesną wiosną swoje słynne tokowiska, od których wzięła nazwę jedna z gór (Cichoń - Tokoń). Warto omówić jeszcze ważniejszych przedstawicieli gadów. Najczęściej spotykane są padalce i zaskrońce, choć i spotkanie ze żmiją zygzakowatą nie należy do rzadkości. Przypomnijmy starą prawdę, żmija atakuje dopiero wtedy gdy jest mocno zaniepokojona przez człowieka, bądź też przypadkowo nadepnięta. Najnowsze badania dowodzą, że na skraju Beskidu Wyspowego w dolinie Dunajca odkryto również pojedyncze okazy największego z naszych węży węża Eskulapa. Żyje on w nasłonecznionych, dobrze prześwietlonych lasach na południowych, wygrzanych stokach. Długość dorosłego osobnika waha się od 1,5 do 2 metrów. Okazy tego gatunku spotkano np. w Zarzeczu koło Łącka. Najbardziej popularnym i lubianym przez turystów płazem jest salamandra plamista.
Wielkie rzeki Beskidu Wyspowego Dunajec i Rabę zamieszkuje kilku ciekawych przedstawicieli krajowej ichtiofauny. Pospolite są pstrągi potokowe, lipień, kleń i okoń. W Dunajcu mieszkają tracie, które w górnym odcinku tej rzeki odbywają tarło. Niestety budowa zapór w Rożnowie i Niedzicy zakłóciła wędrówki, a tym samym ich rytm biologiczny. Inną ciekawą rybą jest strze-bla spotykana często w Rabie i w potokach wpadających do niej.
22
Część ogólna
Niektórzy badacze nazw miejscowych próbowali od tej ryby wywieść nazwę szczytu Szczebel-Strzebel, aczkolwiek jest to hipoteza troszkę naciągana choćby z tego powodu, że nazwa ryby jest rodzaju żeńskiego.
Ozdobą lasów i polan w Beskidzie Wyspowym są bez wątpienia motyle. Można tu spotkać m. inn. niepylaka mnemozynę, pazia żeglarza, podbójkę rakuskę i wstęgówkę jesionkę.
Najcenniejsze pod względem przyrodniczym fragmenty zostały objęte ochroną rezerwatową. Poniżej przedstawiamy krótką charakterystykę poszczególnych rezerwatów.
1. Rezerwat "Bialowodzka Góra nad Dunajcem" utworzony w 1961 r na powierzchni 67,69 ha na terenie nadleśnictwa Stary Sącz. Znajduje się w grzbiecie kończącym pasmo Łososińskie, (dwa większe wzniesienia na terenie rezerwatu to Zamczysko (608 m) i Rozdzielę (617m), bezpośrednio nad zakolem Dunajca między Nowym Sączem a południowym skrajem Jeziora Roż-nowskiego. Obejmuje on dobrze zachowane lasy gradowe, nie-; gdyś typowe na tej wysokości. Występują tu w dużej ilości buk, lipa, świerk, jodła, sosna, kwitną również masowo storczyki. Wśród roślin naskalnych można spotkać rzadkie gatunki takie . jak: czosnek skalny, okrzyn szerokolistny, kokoryczka wonna, irga czarna, przewiercień sierpowaty. Liczne jest również zbio-: rowisko roślin kserotermicznych: dąbrówka kosmata, rumian l żółty, cieciorka pstra. Na Biaiowodzkiej Górze spotykamy okazy j jarzębu brekini jest to jedno z nielicznych stanowisk w tej j części kraju. Rezerwat jest atrakcyjnym miejscem pod względem krajobrazowym. W kulminacji Zamczyska występuje kilka grzęd i wychodni skalnych, a widoki na Jezioro Rożnowskie* z okolicznych polan i przecinek są bardzo piękne. Przedstawicielami fauny są: sarna, dzik, lis, borsuk, kuna leśna, dzięcioł
i krogulec.
2. Rezerwat "Kamionna" utworzony 25 lipca 1997 r. na stokach Kamiennej i Pasierbieckiej Góry nad Żegociną, w północno--wschodniej części Beskidu Wyspowego. Na terenie rezerwatu o powierzchni 64,04 ha chroni się dobrze zachowany drzewostan jodłowo-bukowy.
Przyroda i jej ochrona 23
3. Rezerwat leśny "Śnieżnica" utworzony w 1968 r. obejmuje wierzchołkowe partie środkowego szczytu Śnieżnicy nazywanego Wierchy (ok. 980 m). Aktualnie rezerwat ma stosunkowo niewielką powierzchnię 8,57 ha lecz ma być powiększony w perspektywie do 24,82 ha. Chroni się tutaj wspaniale zachowany drzewostan bukowy na północnych stokach, liczne ambony i wychodnie skalne na grzędzie grzbietowej. Pojawiają się tutaj sporadycznie wilk i ryś, za to często można spotkać jelenia, sarnę, dzika i kunę leśną. Granica rezerwatu jest zaznaczona żółtymi paskami namalowanymi na drzewach.
4. Rezerwat przyrody nieożywionej "Luboń Wielki" utworzony w 1970 r. na powierzchni 11,80 ha, perspektywicznie ma być powiększony do 37,92 ha. Jest on położony na południowym, stromym stoku Lubonia Wielkiego. Obejmuje teren osuwiska fliszowego z bogactwem form skalnych: grzędy, ambony, rumowiska skalne, rynnowate obniżenia. Przechodzi tędy żółty szlak turystyczny z Zarytego nazywany na tym odcinku "Percią Bor-kowskiego". W rezerwacie i jego najbliższej okolicy znajduje się ponadto kilka niewielkich jaskiń i schronisk skalnych. Wokół wspaniały las jodłowo-świerkowy.
W najbliższej przyszłości ma powstać leśny rezerwat na północnych stokach Kostrzy nad Szykiem i Wilkowiskiem. Zakończono już prace przygotowawcze (terenowe i studyjne) i rozporządzenie w sprawie powołania rezerwatu czeka jeszcze na podpis ministra. Chronić się tu będzie starodrzew bukowy i jodłowy, jedyne na terenu Beskidu Wyspowego stanowisko paproci języcznik zwyczajny, a ponadto liczne stanowiska lilii złotogłów, paprotki zwyczajnej i marzanki wonnej.
Na obrzeżu Beskidu Wyspowego (Pogórze Wiśnickie) znajdują się jeszcze 2 rezerwaty: "Kamień Grzyb" koło Wiśnicza, chroniący potężną wychodnię piaskowca w kształcie grzyba oraz rezerwat "Bukowiec" nad Tymową w paśmie Mahulca i Śpilówki (las bukowy i stanowiska owocującego bluszczu).
Z innych form ochrony przyrody warto wspomnieć o Wiśnicko--Lipnickim Parku Krajobrazowym utworzonym decyzją wojewody tarnowskiego w 1997 r. na obszarze 14311 ha. W perspektywie planuje się utworzenie Łososińsko-Żegocińskiego Parku Krajobrazo-
24 Część ogólna
wego na obszarze gmin: Laskowa, Łososina, Jodłownik, Tymbark, Chełmiec, Limanowa oraz Parku Krajobrazowego Doliny Kamienicy (gminy Kamienica, Łącko, Tymbark, Dobra, Mszana Dolna).
Do najciekawszych pomników przyrody, licznie rozsianych na terenie Beskidu Wyspowego należą: "Kamienie Brodzińskiego" koło Rajbrotu, drzewa zabytkowe przy dworku w Kamienicy czy kościółku w Rabce, bądź też prastary wiąz przy ulicy Fabrycznej w Limanowej.
Klimat
Beskid Wyspowy leży w strefie klimatu górskiego, w związku z czym charakteryzuje go różnorodność warunków klimatycznych. Te z kolei zależą głównie od wysokości nad poziomem morza, a także od innych czynników np. konfiguracji terenu lub sąsiedztwa dużych dolin rzecznych. Pogoda odznacza się tu dużą zmiennością zwłaszcza wiosną i latem, które są tu raczej chłodne i deszczowe. Stabilizacja następuje jesienią, która jest porą roku najbardziej sprzyjającą uprawianiu turystyki górskiej.
Klimatolodzy wyróżnili w polskich Karpatach szereg pięter klimatycznych, opierając się na zróżnicowaniu pionowym średniej, rocznej temperatury powietrza. W Beskidzie Wyspowym można wyróżnić dwa piętra: do wysokości ok. 500-700 m n.p.m. występuje piętro umiarkowanie ciepłe, a w pasie 700-1100 m n.p.m. występuje piętro umiarkowanie chłodne.
Średnia roczna temperatura powietrza wynosi 5,03C. Najcieplejszym miesiącem jest lipiec. Wówczas średnie temperatury dzienne w obniżeniach (Mszana Dolna, Limanowa, Kotlina Sądecka) sięgają 15-17C. Powyżej 900 m wartości średnich temperatur lipca są już jednak znacznie niższe. Najniższe temperatury notuje się z kolei na przełomie stycznia i lutego (śr. temp. stycznia -6C). O lokalnym zróżnicowaniu temperatury decyduje również ekspozycja i forma morfologiczna terenu. Silnie nasłonecznione zbocza o wystawie południowej są znacznie cieplejsze od zboczy północnych, zaś grzbiety są cieplejsze od dolin.
Klimat 25
Obok termiki nie mniej ważnym elementem klimatu jest ilość opadów, które wykazują wyraźną zależność od wysokości nad poziomem morza. W skali rocznej najwyższe opady występują w centralnych partiach Beskidu Wyspowego (rejon Mogielicy, Ćwilina i Jasienia). Najniższe opady notuje się w Kotlinie Sądeckiej i zacisznej kotlince Rabki. Średni roczny opad wynosi 974 mm, a np. w Łukowicy 673 mm, Limanowej 789 mm Największa ilość opadów przypada na miesiące letnie tj. czerwiec i lipiec. Opady atmosferyczne są tu obfite i bardzo gwałtowne. Rytmiczność zjawisk klimatycznych powoduje znaczne wahania stanu wody w rzekach i potokach. Niegroźne zazwyczaj cieki wodne przybierają gwałtownie podczas wiosennych roztopów albo po długotrwałych letnich ulewach i powodują groźne powodzie w dolinach. Są one potężniejsze gdy opady w zlewni Dunajca na terenie Beskidu Wyspowego i Kotliny Sądeckiej zbiegną się z równie obfitymi opadami w Tatrach. Szczególnie tragiczny był wylew z lipca 1934 r., kiedy to w ciągu dwóch dni spadły w górnym dorzeczu Dunajca deszcze stanowiące jedną trzecią opadu rocznego. O ile średni przepływ Dunajca pod Nowym Sączem wynosi 66 m3/s o tyle w czasie pamiętnej powodzi z 1934 r. wyniósł on 3300 m3/s.
Pierwsze opady śniegu pojawiają się zwykle w listopadzie, ostatnie w kwietniu. Pokrywa śnieżna zalega np. w Limanowej ok. 90 dni, a w wyższych partiach gór znacznie dłużej. Najgrubsza warstwa śniegu zalega od połowy stycznia do końca lutego.
W Beskidzie Wyspowym przeważaj ą wiatry z zachodu (ok. 50%). Niekiedy od strony Tatr wieje również wiatr halny.
Jak już wcześniej wspomniano elementem regulującym w sposób istotny stosunki klimatyczne jest konfiguracja terenu. Przykładem dobrze ilustrującym to zjawisko jest specyficzny mikroklimat doliny Kamienicy. Jest ona wąska, długa i ocieniona wysokimi grzbietami górskimi przez co panują tu znacznie niższe temperatury niż na pozostałym obszarze. Dotyczy to zwłaszcza jej górnego odcinka od Przyslopu, przez Białe do Kamienicy. Zupełnie inny charakter ma szeroka i słoneczna dolina Dunajca, której południkowy przebieg powoduje napływ ciepłych mas powietrza z południa, co z kolei ma podstawowe znaczenie dla kształtowania łagodnego
26
Część ogólna
i ciepłego mikroklimatu w Kotlinie Sądeckiej i rozwoju sadownictwa w "Dolinie Kwitnących Jabłoni".
Interesującym zjawiskiem klimatycznym są inwersje temperatury, które w znacznym stopniu decydują o specyfice beskidzkiego klimatu. Zjawisko inwersji zakłóca omówioną wcześniej piętrowość klimatyczną i obniżenie temperatury wraz ze wzrostem wysokości. Występuje ono w specyficznych warunkach atmosferycznych, z reguły podczas bezchmurnych nocy i najogólniej rzecz ujmując polega na tym, że powietrze w niżej położonych dolinach jest znacznie chłodniejsze od temperatury powietrza panującej na położonych kilkaset metrów wyżej grzbietach górskich. Różnice temperatur mogą sięgać nawet kilkunastu stopni. Zjawisko to rzecz jasna nietrwale, najsilniejsze jest przed wschodem słońca, później stopniowo zanika, choć niekiedy jesienią i zimą może trwać przez cały dzień. W wyniku spadku temperatury zachodzącego przy inwersji następuje w obniżeniach stopniowy wzrost wilgotności powietrza, które w końcu osiąga i przekracza stan nasycenia parą wodną tworzy się wtedy mgła wypełniająca dolinę.
Wspomniano już na początku, że pogoda w Beskidzie Wyspowym jest dosyć kapryśna i zmienna. Dlatego też powstaje pytanie, która pora roku nadaje się najlepiej do górskiej włóczęgi? Odpowiedź jest krótka: jesień, a zwłaszcza przełom września i października. Okres ten charakteryzuje się względną stabilizacją warunków atmosferycznych, a przyroda obdarza nas wspaniałą szatą barwnych lasów bukowych. Uroku górskiemu pejzażowi dodaje również romantyczne "morze mgieł", znad którego wyrastają pojedyncze, "wyspowe" kopy górskie, a na horyzoncie, za ciemnym wałem Gorców bieleje zębata korona Tatr.
Historia terenu
Tereny Beskidu Wyspowego są wdzięcznym polem badawczym dla archeologów, historyków i badaczy starożytności. Co prawda nie ma tu znalezisk równie starych, jak te z rejonu Jury Krakowsko--Częstochowskiej lub centralnych terenów Małopolski, niemniej naturalne walory obronne terenu i sprzyjające zaludnieniu tereny
Historia terenu 27
dolin rzecznych (zwłaszcza Dunajca) powodowały pojawienie się stanowisk osadniczych już kilka tysięcy lat temu. Z kolei sąsiedztwo ważnych szlaków handlowych z południa Europy i związanych z nimi prądów cywilizacyjnych dało impuls do rozbudowy grodów, fortyfikacji a jednocześnie było przyczyną licznych znalezisk w postaci broni, ozdób czy monet rzymskich.
Analizując rozmieszczenie punktów osadniczych na terenie Beskidu Wyspowego łatwo dojść do wniosku, że najstarsze z nich koncentrowały się w dolinie Dunajca i jego lewobrzeżnych dopływów (Słomka, Łososina i Smolnik). Drugi, bardzo stary region osadniczy o podobnej metryce znajduje się na północ od Szczyrzyca, na wzniesieniu Grodzisko (619 m) i w fachowej literaturze określany jest mianem zespołu osadniczego "Poznachowice Górne".
Najstarsze ślady działalności człowieka na terenie Beskidu Wyspowego pochodzą z okresu paleolitu i mezolitu epoki kamienia. Potwierdzeniem tego są znaleziska ze stanowisk archeologicznych w Maszkowicach i Nowym Sączu. Stanowią one pamiątkę po ludach łowiecko-zbierackich prowadzących koczowniczy tryb życia i okresowo zamieszkujących omawiany obszar. Z młodszej epoki kamienia, kiedy ludność zaczęła prowadzić osiadły tryb życia pochodzą słabo zbadane stanowiska archeologiczne w Świdniku i Tę-goborzu. Ciekawostką jest fakt, że podczas prac wykopaliskowych odkryto znaczne ilości narzędzi kamiennych wykonanych z jaspisu i obsydianu (nie występujących w okolicy), co dowodzi licznych kontaktów handlowych z terenami zakarpackimi.
Niezwykle dogodne warunki osadnicze Kotliny Sądeckiej umiała należycie ocenić i sprawnie zagospodarować ludność kultury łużyckiej w epoce brązu. Na ziemiach polskich okres kultury łużyckiej rozpoczyna się mniej więcej 1800 lat p.n.e. i trwa do ok. V wieku p.n.e. Na teren Sądecczyzny ludność ta napłynęła z obszarów południowo-zachodniej Małopolski i wzdłuż lewego brzegu Dunajca stworzyła sieć imponujących stanowisk osadniczych, których ślady są znakomicie widoczne po dzień dzisiejszy, na przykład w Marcinkowicach czy Maszkowicach. Z tego okresu pochodzi również brązowy miecz znaleziony w Limanowej, co dowodzi, że fala osadnicza posuwała się w górę lewobrzeżnych dopływów Dunajca (np.Łososiny czy Smolnika). Szczególnie interesujące jest
28
Część ogólna
grodzisko w Maszkowicach głęboko wsunięte w giąb Karpat, w kierunku południowym. Leży ono na wyniosłym cyplu górskim, prawie 52 metry nad poziomem Dunajca. W trakcie badań odkryto tu spore ilości ozdób wykonanych z brązu oraz naczyń ceramicznych. Znaleziska te pozwalają na wyodrębnienie kilku cyklów osadniczych, których pozostałości układają się piętrowo od najstarszego do najmłodszego.
Charakterystyczną cechą kultury łużyckiej był kult solarny i palenie szczątków ludzkich po śmierci. Cmentarzyska ciałopalne odkryto między innymi w Męcinie i w Świdniku. Natomiast na grodzisku w Marcinkowicach znaleziono liczne ozdoby nawiązujące do kultu słońca np. paciorki, bransolety, kolce łącznie 234 ozdoby. Rozkwit kultury łużyckiej na omawianym obszarze uległ zahamowaniu w najmłodszym okresie epoki brązu tj. w latach 1000-800 p.n.e.
Kolejna, młodsza fala osadnicza pojawiła się na terenie Beskidu Wyspowego na przełomie epoki brązu i żelaza. Z tego okresu pochodzą stanowiska w Zabrzeży k/Łącka, Podegrodziu, Marcinkowicach, w Świdniku i na górze Grodzisko nad Poznachowicami. Wypada tu wspomnieć o intrygującym zjawisku wpływów celtyckich na obszarze północnych stoków Karpat. Na Grodzisku (619 m) znaleziono bowiem fragmenty naczyń wskazujących na celtyckie pochodzenie: ułamki naczynia toczonego na kole oraz ułamki naczyń grafitowych. Jednak te znaleziska należy raczej interpretować jako dowód ożywionych kontaktów ze środowiskiem Celtów niż trwałego osadzenia ludności celtyckiej na omawianym obszarze. Sam temat wpływów celtyckich jest zresztą sprawą ciągle dyskutowaną w środowisku archeologicznym i wszelkie hipotezy należy stawiać tu bardzo ostrożnie.
Beskid Wyspowy był położony na uboczu głównego szlaku, wiodącego z południa na północ Europy przez Bramę Morawską. Spora odległość dzieliła również te tereny od dużych centrów osadnictwa z okolic Krakowa i Gór Świętokrzyskich. Mimo to odkryto tu jednak wiele znalezisk z okresu rzymskiego. Być może jest to dowodem względnie dobrej pozycji materialnej ludności zamieszkującej żyzną i ciepłą dolinę Dunajca oraz doliny bocznych jego dopływów. Z okresu rzymskiego pochodzą monety znalezione w Męcinie (denar cesarza Trajana), Tymbarku, Mordarce (srebrna moneta
Historia terenu 29
Nerona) i Skrzydlnej. W 1900 r. podczas budowy drogi z Limanowej do Bochni odkryto skarb zawierający pokaźną ilość monet rzymskich. Pięć denarów zatrzymał proboszcz Limanowej K. Łazar-ski i kazai je wprawić do kielicha mszalnego złotnikowi z Nowego Sącza.
Po czasach wpływów rzymskich nastąpił okres wczesnego średniowiecza. Na ziemiach polskich rozpoczyna się on mniej więcej od przełomu VI i VII wieku po Chrystusie. Najbardziej reprezentatywne dla tego okresu jest grodzisko nad Szczyrzycem (Poznacho-wice Górne). Był to obiekt wysoko posadowiony i niezwykle silnie umocniony. Badania archeologiczne wykazały ślady chat po stronie południowej i raczej skromną ilość ozdób i naczyń ceramicznych. Przyczyną tego stanu rzeczy były najprawdopodobniej zamieszki i konflikty lokalne, a trudno dostępne grodzisko w Poznachowicach stanowiło tylko rodzaj czasowego miejsca osiedlenia w okresie niepokojów społecznych. Nie wiadomo też kiedy i w jakim okresie gród został spalony.
W dziejowej wędrówce po stanowiskach archeologicznych Beskidu Wyspowego przenieśmy się jeszcze raz w dolinę Dunajca, tym razem do Naszacowic. Znajdziemy tu pozostałości potężnego grodu obronnego wiązanego z organizacją tzw. Państwa Wiślan. Ten związek plemienny obejmował od połowy VIII wieku n.e. rozległe obszary północnych stoków Karpat, od źródeł Wisły po przełęcz Dukielską.
Potężne grodziska Wiślan w Naszacowicach i Chełmcu leżące na południowym i północnym wylocie Kotliny Sądeckiej strzegły wczesnośredniowiecznego traktu handlowego biegnącego wzdłuż doliny Dunajca i prowadzącego na teren zakarpacki. Fragmenty znalezionych naczyń żelaznych dowodzą licznych kontaktów z Państwem Wielkomorawskim. Gród w Naszacowicach położony jest na wzniesieniu, nad wylotem potoku Jastrzębie do Dunajca. Ma on kształt zbliżony z grubsza do trójkąta, którego najdłuższy bok wynosi prawie 500 metrów. Poszczególne części grodziska otaczają wysokie wały, których nie ma tylko od strony Dunajca, ale tutaj dojście do grodu utrudniała wysoka, skalista skarpa. W trakcie badań wyodrębniono tu pięć faz osadniczych; z trzema pierwszymi jest związana budowa wałów, które były niszczone w sposób gwałtowny,
30 Część ogólna
o czym świadczą ślady pożarów. Wielkość grodu predestynowała go do odgrywania znacznej roli w skali całej Sądecczyzny leżącej przecież na pograniczu wpływów terenów małopolskich i wielko-morawskich. Zdaniem niektórych badaczy gród w Naszacowicach pełnił rolę centrum osadniczego Kotliny Sądeckiej. Po jego upadku rolę tę mógł przejąć grodek w pobliskim Podegrodziu.
Jak już wspomniano doniosłe zmiany geopolityczne na omawianym terenie zaszły pod koniec X wieku. Wówczas to ekspansja państwa piastowskiego w kierunku południowym spowodowała zajęcie znacznych obszarów na północnych stokach głównego łuku Karpat. Jest to już zresztą okres, kiedy oprócz wykopalisk archeologicznych również pierwsze źródła pisane dają świadectwo burzliwej historii tych ziem. Nowy układ stosunków politycznych spowodował, że Karpaty, a zwłaszcza Sądecczyzna stały się pograniczem polsko-węgierskim. Coraz większego znaczenia zaczyna nabierać droga handlowa wzdłuż Dunajca i Popradu, a część niewielkich grodków pełniących dotąd funkcje centrów osadniczych zaczyna strzec stabilności politycznej i terytorialnej młodego państwa polskiego.
W momencie kształtowania się zrębów terytorialnych i administracyjnych państwa Piastów znakomitą większość terenów Beskidu Wyspowego porastała nieprzebyta puszcza karpacka. Stanowiła ona, w połączeniu z wysokimi grzbietami górskimi dużą barierę osadniczą, stąd też osadnictwo polskie posuwające się ku południowi wykorzystywało stare trakty wiodące dolinami głównych rzek, tj. Dunajca i Raby, stamtąd dopiero wdzierało się w boczne doliny i na niższe grzbiety górskie. Ten żmudny proces koloniza-cyjny wykazywał początkowo tendencje do kumulowania się na niewielkich "wyspach osadniczych" np. w okolicach Szczyrzyca, Mszany Dolnej czy w Kotlinie Sądeckiej. Było to zresztą zupełnie naturalne, jako że tam właśnie występowały optymalne warunki glebowe i klimatyczne. Fala osadnicza napływała na interesujący nas teren z silnie zaludnionych okolic Bochni, Krakowa, Igołomi czy Proszowic. Ciekawym przyczynkiem do określenia dróg średniowiecznego osadnictwa jest analiza charakterystycznych nazw terenowych opisujących miejsca obronne, trudne do przejścia czy sforsowania, które to miejsca dały początek późniejszym miejsco-
Historia terenu
31
PERIODYZACJA DZIEJÓW PREHISTORYCZNEGO
OSADNICTWA NA TERENIE
BESKIDU WYSPOWEGO
CHRONOLOGIA EPOKI OKRESY GŁÓWNE STANOWISKA NA TERENIE
PRAHISTORYCZNE SUROWCE BESKIDU WYSPOWEGO
VIII-IX w. okres plemienny Naszacowice, Podegrodzie, Poznachowice
Winna Góra-Biegonice,
VI-VII w. wczesne średniowiecze Chetmiec, Słupia, Marcinkowice, Podegrodzie,
a Naszacowice, Poznachowice
ok. 375 n.e- 1X1 wędrówek ż
-Vw. o ludów
pocz. n.e. rzymski ^ Poznachowice
lateński CC Podegrodzie-Grobla
^
Maszkowice, Świdnik,
halsztacki Poznachowice,
Marcinkowice
700 p.n.e.
1-cc ca O V kultura N łużycka CD Marcinkowice, Maszkowice, Męcina, Świdnik, Naszacowice
1800 p.n.e. UJ 1
1900 p.n.e. Neolit * Świdnik, Tęgoborze
5200 p.n.e. ~Z. Mezolit Maszkowice, Nowy Sącz
7900 p.n.e. s -z. LLJ
o ^
Paleolit
90 000 p.n.e.
32
Część ogólna
wościom. I tak dla przykładu wymieńmy Stróże w dolinie Raby, Za-wadkę, Tarnawę i Stróże na północ od Tymbarku, czy też Tropsztyn i Tęgoborze na wschodzie.
Po okrzepnięciu władzy książęce] na Wawelu Beskid Wyspowy znalazł się w granicach dwóch kasztelanii: sądeckiej i krakowskiej. Ze względu na skromną bazę źródłową, a także specyfikę terenu (góry i duże obszary leśne) trudno wytyczyć precyzyjną granicę między tymi dwoma jednostkami administracyjnymi. W przybliżeniu przebiegała ona wododziałem Raby i Dunajca, czyli grzbietem od Przysłopu przez Mogielicę, Łopień i dalej w kierunku północnym, gdzie z kolei kasztelania sądecka stykała się z terenami kasztelanii wojnickiej. Kontrowersyjna jest również kwestia siedziby kasztelanii sądeckiej. Niektórzy badacze (A. Żaki) lokują ją w Podegrodziu nad Dunajcem biorąc pod uwagę ciągłość procesu osadniczego i wczesne zasiedlenie tego miejsca. Z kolei M. Cabalska i K. Dziwik za pierwotny gród kasztelański uważają Winną Górę nad Biego-nicami, argumentując, iż znajduje się ona w centralnym punkcie Kotliny Sądeckiej, niedaleko zbiegu Dunajca i Popradu.
Znaczne zmiany na mapie administracyjnej wschodnich obszarów Beskidu Wyspowego nastąpiły w 1257 roku, na mocy dokumentu księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego wydanego w Korczynie. Wydzielił on bowiem z rozległych terenów kasztelanii sądeckiej znaczny obszar ziemi po obu stronach Dunajca i Popradu, przeznaczając go dla swej żony, księżniczki węgierskiej Kingi. Centrum tej fundacji stało się miasto Sącz (dzisiaj Stary Sącz), a sam Bolesław traktował tę darowiznę jako formę rekompensaty dla małżonki za jej posag przeznaczony na cele wojny z Mongołami i inne państwowe inwestycje. Obdarowana w ten sposób Kinga ufundowała w Sączu kościół i klasztor franciszkanów, a później sprowadziła tu zakon klarysek z klasztoru w Skale pod Krakowem. Po śmierci męża w 1279 r. księżna podjęła decyzję o wstąpieniu do zakonu. Poświęciła się życiu zakonnemu, a klasztor wspierany jej hojnymi dotacjami stał się niezwykle ważnym ośrodkiem religijnym, kulturalnym i przede wszystkim gospodarczym w tej części Małopolski. Widomym efektem działalności Kingi było lokowanie nowych szkół, szpitali, przytułków dla ubogich, wprowadzanie nowoczesnych metod gospodarowania. W skład dóbr klasztornych weszły
Historia terenu 33
nowe osady nad dolną Łososiną, tworzące tzw. klucz strzeszycko--żbikowski. Zespól dóbr klasztornych rozciągał się również w dolinie Kamienicy oraz w okolicy ujścia tej rzeki do Dunajca (Łącko). Ten układ własnościowy przetrwał prawie 500 lat, do czasów zaboru austriackiego, kiedy to na mocy patentu cesarza Józefa II dobra ziemskie klarysek zostały skonfiskowane i upaństwowione.
Na północnych obrzeżach Beskidu Wyspowego działalność osadniczą podjęli w połowie XIII wieku cystersi. Wkrótce ziemia szczyrzycka, o prastarej metryce osadniczej stała się miejscem energicznej działalności kolonizacyjnej tego zakonu.
W systemie osadniczym północnych obrzeży Beskidu Wyspowego istotną rolę odgrywały wówczas również niewielkie wsie prywatne, takie jak Stróża, Słupia czy Skrzydlna. Były to gniazda rycerskie o charakterze refugialno-strażniczym, stanowiące niewielkie centra osadnicze oraz element struktury obronnej południowych krańców Małopolski.
Największe postępy poczyniło osadnictwo za panowania dwóch ostatnich Piastów: Władysława Łokietka i jego syna Kazimierza Wielkiego, zasiadających na tronie krakowskim od początku XIV wieku do 1370 roku. Wówczas to powstały między innymi Wil-kowisko, Łososiną Górna, Męcina, Pisarzowa, Kasina Wielka czy Jurków. Nowe osady zakładali na tzw. prawie niemieckim osadnicy z terenów pogórzańskich (np. Gdowa czy Dobczyc) i okolic Krakowa. Przybywali tu również osadnicy z sąsiedniego Spiszą. Z osadnictwem czternastowiecznym łączy się również proces zakładania miast na prawie magdeburskim. Na terenie i w okolicach Beskidu Wyspowego lokowano w tym czasie następujące miasta:
królewskie: Dobczyce (1362 r.), Lipnica Murowana (1326 r. na prawie średzkim i 1379 r. na prawie magdeburskim), Mszana Dolna (przed 1370 r.), Tymbark (przed 1355 r.) i Nowy Sącz (1292 r.)
duchowne: Stary Sącz (lokowany przed 1273 r., ponownie na prawie magdeburskim w 1358 r.).
Rozwój osadnictwa, tworzenie pierwszych miast i wzrost zamożności miejscowych feudałów szedł w parze z rozwojem średniowiecznego handlu. Wzdłuż wschodniej granicy omawianej grupy górskiej przechodził jeden z najważniejszych szlaków handlowych
34
Część ogólna
Małopolski tzw. trakt węgierski. Wiódł on dolinami Dunajca i Popradu i w okolicach miast spiskich (Gniazda, Podoliniec) wkraczał na terytorium tzw. Górnych Węgier (tereny dzisiejszej Słowacji). Z Polski eksportowano tą drogą płody rolne, oraz sól z Wieliczki i Bochni. Od strony węgierskiej przybywały wozy wypełnione wyrobami miedzianymi, winem oraz przedmiotami zbytku. Wzdłuż traktu pobudowano liczne strażnice, grody, a przede wszystkim komory celne w Czchowie i Nowym Sączu, z których opłaty wspierały królewski skarbiec. Przed Nowym Sączem odchodziło na zachód odgałęzienie tego szlaku wiodące do Dobczyc i Krakowa przez Wałową Górę, Stróże i Zawadkę. Badania historyczne dowodzą, że początek tego traktu znajdował się na południe od Nowego Sącza, stąd też wędrujące tędy karawany mogły omijać królewską komorę celną w Nowym Sączu. Dokument z 1453 roku, w którym Kazimierz Jagiellończyk zapobiega stratom wynikającym z omijania Nowego Sącza da się wytłumaczyć istnieniem omawianego traktu bocznego.
Dolina Dunajca i jej zachodnie otoczenie była w średniowieczu | terenem ekspansji politycznej z południa, toteż kolejni władcy polscy dbali o jej należyte ufortyfikowanie. Na system obronny doliny Dunajca składały się duże grody królewskie (np. Sącz i Czchów) oraz niewielkie grody strażnicze (np. Tropsztyn). Badacz tego zagadnienia, Helena Langerówna uważa, że ważna rola w tym systemie przypadła tzw. "kotczym zamkom" wspominanym tylko w przekazach ludowych. Mógł to być system lekkich fortalicji ubezpieczających górskie przejścia, powstałych w miejscu, gdzie wcześniej zakładano ruchome obozy warowne. Pierwszy rząd tego typu fortyfikacji mógł się znajdować nad Starym Sączem, Jazowskiem i Grywaldem, drugi rząd nad dolną Łososiną (Kierlikówka, Wałowa Góra czyRajbrot).
Szczególna rola w systemie administracyjnym i strategicznym przypadła Nowemu Sączowi. Miasto to lokowane przez króla czeskiego Wacława II miało być konkurencją dla silnego ośrodka narodowego i kulturalnego jakim był wówczas Stary Sącz. Wkrótce jednak Nowy Sącz wbrew intencjom swego założyciela stał się centralnym ośrodkiem kulturalnym i administracyjnym, kuźnią polskiej myśli politycznej i miejscem ważnych wydarzeń historycznych.
Historia terenu 35
Czchów nad Dunajcem był z kolei warownym grodem celnym, gdzie można było oclić towary przywiezione od strony Węgier, jeśli ominęło się dotychczasowe punkty poboru cel.
Pod koniec XIV wieku rozpoczął się kolejny etap osadnictwa na terenie Beskidu Wyspowego, a mianowicie kolonizacja woło-ska. Wołosi, zwani także Wałachami, już od czasów starożytnych zamieszkiwali tereny po obu stronach łuku Karpat Południowych i Wschodnich. We wczesnych wiekach średnich rozpoczyna się ich migracja w kierunku Karpat Zachodnich, ku Bramie Morawskiej. Prowadząc koczowniczy tryb życia przesuwali się na północny zachód i już na początku XIV wieku przekroczyli linię Sanu, a na przełomie XIV i XV wieku linię Dunajca. W 1416 roku została założona na prawie wołoskim góralska wieś Ochotnica.
Osadnictwo na prawie wołoskim było, rzecz jasna, tylko pewnym sposobem administrowania i kolonizacji ziemi i nie oznaczało, że nowymi osadnikami byli wyłącznie Wołosi, tak samo jak osadnictwo na prawie niemieckim nie jest równoznaczne z tym, że nowymi mieszkańcami byli wyłącznie Niemcy.
Pasterze wołoscy wraz z przybyciem na ziemie polskie wnieśli do rodzimej tradycji potężny ładunek cywilizacyjny, gospodarczy i kulturowy, którego efektem było powstanie góralskich grup etnicznych z tak charakterystycznymi elementami jak gwara, strój czy obrzędowość pasterska. Tereny Beskidu Wyspowego stały się północną granicą zasięgu wołoskiej fali osadniczej i jej asymilacji wśród elementu polskiego. Nazwy terenowe poświadczające osadnictwo wołoskie to np. Przysłop, Przysłopek, Kiczora czy Magorzyca. Z kolei wśród górali zamieszkujących okolice Mszany Dolnej (np. z Lubomierza czy Rzek) często powtarzają się nazwiska pochodzenia wołoskiego takie jak: Miechula, Ogiela, Fudali i Farganius.
Przełom XV i XVI wieku był okresem dynamicznej ekspansji politycznej dynastii Jagiellonów. Drogą politycznych układów objęli oni w posiadanie trony czeski i węgierski i w rezultacie ich władztwo rozciągało się na sporym obszarze środkowo-wschodniej Europy. Tak więc w związku z przesunięciem granicy państwa na południe i długotrwałą stabilizacją polityczną tereny Sądecczyzny i Beskidu Wyspowego przeżywały okres rozwoju ekonomicznego i kulturalnego.
36
Część ogólna
Omawiany obszar wchodził pod względem administracyjnym w skład województwa krakowskiego. W województwie tym funkcjonowało 8 powiatów: biecki, czchowski, krakowski, księski, lelow-ski, proszowski, sądecki i szczyrzycki. Tereny Beskidu Wyspowego znalazły się w granicach tych dwu ostatnich, przy czym wschodnia część należała do powiatu sądeckiego (ok. 3291 km2), a zachodnia do powiatu szczyrzyckiego. Granica między nimi biegła mniej więcej od Kamionnej, przez Paproć w kierunku Mogielicy i Jasienia.
Jak już wspomniano, szesnasty wiek był okresem rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego na omawianym obszarze. Dzięki kolonizacji wołoskiej udało się zagospodarować niedostępne dotąd tereny porośnięte puszczą karpacką, a osadnictwo wdzierało się również na górskie grzbiety. Gospodarka pasterska stała się właściwym uzupełnieniem rolnictwa i hodowli funkcjonujących w rozległych obniżeniach i dolinach rzek. W związku z ożywieniem gospodarczym i handlowym Sądecczyzna i wschodnia część Beskidu Wyspowego stała się terenem tranzytu podstawowych surowców i towarów do Czech i na Węgry. Konsekwencją rozwoju handlu było również lokowanie nowych miast. Najlepszym przykładem jest tutaj Limanowa, która z malej osady leżącej na trakcie w kierunku Dobczyc i Krakowa rozwinęła się w duży ośrodek miejski i to mimo konkurencji królewskiego miasta Tymbarku leżącego kilka kilometrów dalej na zachód.
W parze z rozwojem gospodarczym w XVI wieku szedł rozwój kulturalny. Na podkreślenie zasługuje tu szczególna rola Nowego Sącza, który stal się jednym z najważniejszych miast południowej Polski. Tu odbywały się ważne spotkania polityczne, tutaj ogładę towarzyską i podstawy wykształcenia zdobywali przedstawiciele słynnych małopolskich rodów szlacheckich. Wśród właścicieli ziemskich we wschodniej części Beskidu Wyspowego spotykamy zarówno przedstawicieli największych rodów magnackich (Lubo-mirscy) jak i prężnej szlachty średniej (Krzeszowie, Wielogłowscy, Wierzbiętowie). Lubomirscy pełnili zresztą przez prawie dwa wieki zaszczytny urząd starostów sądeckich.
Zarysowane powyżej zjawiska z dziedziny gospodarczej, społecznej i kulturowej sprawiły, że wielki wstrząs umysłowy i duchowy jakim była reformacja europejska znalazł żywe odbicie wśród ro-
Historia terenu
37
dów szlacheckich na terenie Sądecczyzny. Początkowo, zgodnie z ogólną tendencją panującą wśród szlachty polskiej największe poparcie zyskiwał kalwinizm. Jednak już w drugiej połowie XVI wieku niezwykłą popularnością zaczął się cieszyć skrajny nurt reformacji, a mianowicie arianizm. Sądecczyzna stała się jednym z centralnych ośrodków tego ruchu w całej Rzeczpospolitej. Z racji tego, że arianizm był zjawiskiem niezwykle ciekawym, zarówno od strony dogmatyczno-religijnej jak i społecznej, a na omawianym obszarze miał swoją lokalną specyfikę warto mu poświęcić nieco więcej uwagi.
Twórcami dogmatyki ariańskiej byli między innymi Hiszpan Michał Servet i Włoch Faust Socyn. Na gruncie polskim nurt ten został przychylnie przyjęty, a samych arian nazywano również socynianami, nurkami, ebionitami, antytrynitarzami i braćmi polskimi. Mimo pozornej jednolitości nurt ten był poważnie podzielony, a nawet skłócony wewnętrznie, zwłaszcza w odniesieniu do kwestii społecznej. Bracia polscy zgadzali się ze sobą w czterech podstawowych elementach: odrzuceniu dogmatu Trójcy Świętej, stawianiu etyki ponad dogmatyką, radykalnym uproszczeniu obrzędowości religijnej oraz w tolerancji. Tolerancja była jednak traktowana dość wybiórczo. Jako przykład może posłużyć zburzenie armatami kościoła w Bobowej na Pogórzu, czy też działalność jednego z najbogatszych arian Stanisława Mężyka starosty sądeckiego, który zasłynął jako niszczyciel miejsc kultu katolickiego. W całym archidiakonacie sądeckim zamieniono na zbory ariańskie 30 kościołów, z czego najdłużej (prawie 60 lat) funkcjonował zbór w Przyszo-wej. Ważnymi ośrodkami arianizmu były również Męcina, Świdnik, Tropie, Chomranice, Rybie Nowe, Szyki Łososina Górna. Jego wyznawcami stały się między innymi rodziny Wierzbiętów, Krzeszów, Wielogłowskich i Tęgoborskich. U chłopów arianizm nie znajdował poparcia, podobnie jak inne odłamy reformacji. We wschodniej części Beskidu Wyspowego krzewił się rozwinięty nurt arianizmu zwany dyteizmem (tzw. dwójbożcy). Wedle nauki dyteistów Bóg Ojciec i Syn Boży są dwoma różnymi bogami połączonymi wspólną naturą i wolą; Duch Święty z kolei nie jest Bogiem. Propagatorem tej nauki był znany kaznodzieja Stanisław Farnowski oraz konserwatywny arianin Stanisław Mężyk osławiony ciemiężyciel chłopów.
38
Część ogólna
Za ich sprawą dyteizm przyjęli między innymi dziedzic Chomranic Andrzej Tęgoborski, właściciel części Męciny Sebastian Krzesz oraz Sebastian Wieloglowski. W Limanowej z kolei mieszkał w latach 1640-42 Sebastian Sternacki wybitny myśliciel ariański, który pod opieką Achacego Przyłęckiego próbował tu założyć innowierczą drukarnię. Centrum całego ruchu znajdowało się w odległych Lusławicach, które były kuźnią intelektualną i miejscem synodów ariańskich. Zmierzch znaczenia arian w życiu publicznym kraju nastąpił w pierwszej połowie XVII wieku za panowania Zygmunta III gorliwego rzecznika kontrreformacji. W czasie potopu szwedzkiego znaczna część braci polskich opowiedziała się za Karolem Gustawem, co stało się przyczyną ich późniejszego wygnania z kraju. Część arian wyemigrowała do Prus Książęcych, Siedmiogrodu i na Śląsk, część powróciła na łono kościoła katolickiego. Sam Stanisław Farnowski zmarł w dalekim Zarszynie na Ziemi Sanockiej.
W czasie "potopu" obszar Beskidu Wyspowego stal się silnym ośrodkiem antyszwedzkiej partyzantki. Nowy Sącz wyzwolono już w grudniu 1655 r., jako jedno z pierwszych miast polskich. Natomiast w styczniu 1656 r. został rozgromiony w Mordarce koło Limanowej oddział szwedzki Uczący ok. 100 ludzi, idący od Krakowa w kierunku Sącza. Zwycięstwo to było dziełem oddziału chłopów pod dowództwem dziedzica Przyszowej Krzysztofa Dunin--Wąsowicza. Spośród oficerów szwedzkich ocalał tylko jeden, niejaki Patrick de la Gordon, Szkot z pochodzenia, który swe przeżycia wojenne spod Limanowej opisał w dzienniku opublikowanym w Moskwie prawie 200 lat później.
Siedemnastowieczne wojny pociągnęły za sobą oprócz ogólnego spustoszenia i zubożenia również powolny upadek gospodarczy. Jednym z ciekawszych zagadnień historii gospodarczej jest kwestia przynależności wsi do różnych kategorii własności ziemskiej. W siedemnastym wieku obszar Beskidu Wyspowego stanowił pod tym względem prawdziwą mozaikę. Funkcjonowały tu trzy rodzaje tej własności: dobra królewskie, kościelne i szlacheckie. Najwięcej ziemi skupiła w swym ręku szlachta, przy czym w drugiej połowie siedemnastego wieku da się zauważyć tendencję do przejmowania dóbr ziemskich przez wielkie rody magnackie (np. Lu-bomirskich) kosztem szlachty średniej i drobnej. Do najbogatszych
Historia terenu
Kltlt
39
Kolumna
"S2wedzka" w Kamiennej, fot. Dariusz Gacek
40 Część ogólna
feudalów świeckich należał w 1629 roku Stanisław Lubomirski pan na Wiśniczu, podczaszy koronny, wojewoda ruski i starosta dobczycki. Należały do niego znaczne obszary na południe od Wi-śnicza, część Słopnic, Tęgoborza i Wbjakowej, był również właścicielem Jazowska. Innym wielkim feudalem na pograniczu Beskidu Wyspowego i Pogórza Rożnowskiego był Aleksander Zasławski wojewoda kijowski i ordynat ostrogski.
Nieco niżej w drabinie społecznej stała warstwa średnich właścicieli ziemskich. Do takich należał Sebastian Wielogłowskiwłaściciel Świdnika, Jastrzębia i części Wolicy k/Stronia. Sporo wsi posiadali Jordanowie herbu Trąby (Jabloniec, Stara Wieś, Mordarka). Starą szlachtą sądecką byli również Pieniążkowie (Rupniów, Piekiełko, Koszary, Kisielówka), oraz Wierzbiętowie (Przyszowa, Na-szacowice).
Osobną kategorię własności ziemskiej stanowiły dobra królewskie. Na terenie powiatu sądeckiego zajmowały ok. 17% ogólnej powierzchni, na terenie powiatu szczyrzyckiego ok. 19,5%. Wsiami królewskimi były np. Iwkowa (jedna z największych wsi Sądecczyzny), Słopnice i Pisarzowa. Część miejscowości królewskich była oddana w dzierżawę czyli tzw. tenutę. Taką formę własnościową miał np.Tymbark.
Wśród posiadłości kościelnych na czoło wysuwały się dobra klarysek starosądeckich. Klasztor w Starym Sączu zajmował w XVII wieku drugie miejsce w województwie pod względem ilości wsi, po klasztorze benedyktynów w Tyńcu.
Wiek XVIII zaznacza się upadkiem znaczenia Polski na forum międzynarodowym, a także ogólnym zastojem gospodarczym połączonym z zubożeniem ludności. Atmosferę niepokoju podgrzewały walki klik magnackich pogłębiające ogólny chaos i rozprzężenie. Wysiłki części oświeconej szlachty oraz polityków skupionych wokół dworu królewskiego Stanisława Augusta w celu naprawy Rzeczypospolitej napotykały na wewnętrzną opozycję obrońców "starego porządku", a przede wszystkim byty torpedowane przez przedstawicieli obcych mocarstw, zwłaszcza ambasadora carskiego Repnina. Jego ingerencja w wewnętrzne sprawy kraju i gwałty polityczne spowodowały ferment wśród szlachty na południu Polski pod koniec lat sześćdziesiątych. W rezultacie, w lutym 1768
Historia terenu 41
roku doszło do podpisania w forteczce Bar na Podolu konfederacji wymierzonej przeciwko wojskom rosyjskim i królowi polskiemu, a w obronie "zlotej wolności" i religii rzymsko-katolickiej. Areną walk konfederackich stały się pólnocne stoki Karpat, w tym również wschodni obszar Beskidu Wyspowego. Programowo konfederację barską trudno określić. W jej szeregach znaleźli się obrońcy "zlotej wolności" szlacheckiej i ultrakatoliccy zelanci; z drugiej strony pod jej sztandarami walczyli szczerze oddani sprawie niepodległości zwolennicy wojny z Rosją.
Główne siedziby konfederatów znajdowały się w warownych obozach w Muszynce oraz w Izbach koło Tylicza. Na teren Beskidu Wyspowego ich oddziały zapuszczały się dość rzadko, unikając otwartych bitew. Celem tych przemarszów było zbieranie podatków i żywności. Dosyć często dochodziło do starć z wojskami rosyjskimi, między innymi w Nowym i Starym Sączu, Łącku, Ol-szanie, Łukowicy, Męcinie i Pisarzowej. Pobyt konfederatów w Pi-sarzowej odnotowały źródła kościelne. Przebywał tam podwładny Kazimierza Pułaskiego, Kazimierz Dzialecki. Pobyt oddziału był widać akceptowany przez Pisarzowian, skoro jego dowódca został ojcem chrzestnym jednego z urodzonych wówczas dzieci. Najdłużej , bo aż do 1771 r. funkcjonowały na omawianym terenie ośrodki konfederackie w Starej Wsi i Marcinkowicach, gdzie zwierzchnikiem był pułkownik Kieniewicz i major Kutacki. Ślady ich pobytu odnajdujemy również w kronice parafialnej wsi Chomranice. Z kolei w Limanowej przystał do konfederatów miejscowy proboszcz, ksiądz Szczepan Długoszewski, który po spaleniu kościoła parafialnego w ogromnym pożarze z 1769 roku został kapelanem konfede-rackim. Wzięty do niewoli rosyjskiej zmarł na wygnaniu na Syberii.
Walka konfederatów była w zasadzie od początku pozbawiona szans zwycięstwa, a niestety anarchizowała system administracyjno-gospodarczy i zakłócała spokój na południowej granicy. Stało się to pretekstem do zagarnięcia tzw. miast spiskich przez Austrię jeszcze przed oficjalnym traktatem rozbiorowym (do Polski należały one od 1412 roku na mocy układu między Jagiełłą a Zygmuntem Luksemburczykiem). W stosownej nocie dyplomatycznej tłumaczono się koniecznością "zabezpieczenia" odcinka południowej granicy. Apetyt austriacki rósł w miarę jedzenia, toteż na
42 Część ogólna
dworze wiedeńskim zaczęto wkrótce myśleć o kolejnej korekcie linii granicznej. Pretekstu dostarczył radca cesarski Józef Tórok, który "odkrył", że dawne węgierskie komitaty (jednostki administracyjno--terytorialne) łączyły się rzekomo niegdyś na północ od Tatr. Na podstawie jego wyjątkowo kłamliwego i naciąganego memoriału Maria Teresa wydała w czerwcu 1770 roku rozkaz swym wojskom, aby zajęły tereny starostw czorsztyńskiego, nowotarskiego i sądeckiego, aż po "Beskid". Zajęto wówczas między innymi Nowy i Stary Sącz, a granica państwowa oparła się o południowo-wschodnie fragmenty Beskidu Wyspowego i Gorców.
Wydarzenia lat 1768-1771 były przygrywką do pierwszego rozbioru Polski w 1772 roku. Cały omawiany obszar znalazł się w granicach zaboru austriackiego. Zajęcie znacznych obszarów Karpat i Podkarpacia przez Austrię przerwało istniejące wielowiekowe powiązania z resztą ziem polskich i poważnie zahamowało związki gospodarcze, etniczne i kulturowe. Galicja została wkomponowana w system administracyjny wielonarodowej monarchii Habsburgów Przeznaczono jej los peryferyjnej, oddalonej od centrów gospodarczych i kulturowych prowincji. Austria traktowała zresztą Galicję jako nabytek przejściowy, który można było dowolnie kupczyć i fry-marczyć (np. z Prusami za Śląsk). Odcięcie Galicji od reszty ziem polskich podkopało jej byt. Odtąd, aż do pierwszej wojny światowej skazana była na biedę, zacofanie i stagnację, co znakomicie obrazowało wytworzone wówczas kpiące określenie tej dzielnicy jako "Księstwa Golicji i Giodomerii".
Pierwsze reformy przeprowadzone w monarchii przez cesarza Józefa II objęły także Galicję i chłopi uzyskiwali nieusuwalność z gruntów oraz ograniczenie pańszczyzny (tzw. reforma urbarialna), ale za to z Galicji przez dwadzieścia lat wojen wyciśnięto ok. 100 tysięcy rekruta i ogromne sumy podatkowe. Kolejna reforma wewnętrzna realizowana przez Józefa II, słynna "kasata józefińska" wymierzona była przeciwko zgromadzeniom zakonnym. Dwa najbogatsze klasztory istniejące na terenie Beskidu Wyspowego (cystersów szczyrzyckich i klarysek starosądeckich) wielce zresztą zasłużone na polu gospodarczym i cywilizacyjnym zostały pozbawione swych podstaw materialnych poprzez przejęcie dóbr ziemskich na rzecz skarbu państwa.
Historia terenu 43
Istotne korekty na mapie administracyjnej swoich nowych posiadłości przeprowadzili Austriacy. Od 1804 roku wielki powiat szczyrzycki, sięgający niegdyś aż po Wisłę i Tyniec, przestał w ogóle istnieć. W wyniku przeprowadzonej wówczas reformy administracyjnej powstały rozległe obwody pod władzą starostów, a utworzony obwód sądecki objął większość terenów Beskidu Wyspowego z Limanową i Mszaną Dolną stykając się od północy z obwodem bocheńskim.
Stagnacja gospodarcza i społeczna była podstawową przyczyną ruchu chłopskiego Jakuba Szeli, znanego w historii pod nazwą "rabacji" albo "rzezi galicyjskiej". Powstanie chłopskie z 1846 r. było najpotężniejszym tego rodzaju buntem na ziemiach rdzennej Polski. Poddaństwo i pańszczyzna podtrzymywane przez rząd austriacki stawały się coraz dokuczliwsze i w połowie XIX wieku były już jawnym anachronizmem. Głuche wieści o ustaniu pańszczyzny krążyły już od kilku lat. W latach 1844-45 nawiedziły Sądecczyznę nieurodzaje, słoty i wylewy rzek. Tłumy głodnych, bezdomnych ludzi krążyły w poszukiwaniu chleba. W 1845 r. zdarzały się już pierwsze wystąpienia przeciwko dworom i urzędnikom. Znany pisarz Lucjan Siemeński tak scharakteryzował pańszczyźnianego ekonoma:
"Ekonom to Joiuisz piorunujący. Bruii mu się marszczą, oblicze krwią nabiega, ręka podnosi i opada na tuinomajcę, miesi nogami, sypie nam razy (...) W takich to momentach ujarto go widzieć. To byk rozjuszony kiedy go podrażni torreador, bo i on szlachcic, bo i on tuyrachoiuaf, że korzystniej mu patrzeć LU grzbiet niż w oczy. Cóż się dziiuić, że LU 1846 roku chłopi im nie pardonoiuali".
Chłopskiego rozdrażnienia nie umiała skierować na właściwe tory demokratyczna propaganda szlachecka. To właśnie wtedy w kręgach inteligencji szlacheckiej i krakowskiego mieszczaństwa dojrzewała myśl o wznieceniu zbrojnego powstania przeciw Austriakom. Niestety połowiczne, nieskoordynowane działania przyniosły tragiczny efekt w lutym 1846 roku. Rozpoczęte wówczas powstanie narodowe ograniczyło się do niewielkiej ruchawki w Tarnowie i przejściowego opanowania (9 dni) Krakowa i okolicy. Austriacka administracja rządowa, wykorzystując bezwzględnie rzymską zasadę "dziel i rządź", podpuściła chłopów przeciwko powstań-
44 Część ogólna
com. Chłopi nie dość, że nie wspomogli powstania na prowincji, to wkrótce rozpoczęli niszczenie dworów, palenie gospodarstw szlacheckich, mszcząc się za swoje dotychczasowe, faktyczne lub urojone krzywdy.
Tereny Beskidu Wyspowego, a zwłaszcza jego północno--wschodnia część stały się widownią gwałtów i rzezi. Wsie objęte rabacją to: Słupia, Jodiownik, Rybie Stare i Nowe, Laskowa, Mor-darka, Młynne, Koszary, Kisielówka, Tymbark, Mszana Dolna, Ka-sina Wielka, Męcina i wiele innych. Chłopi chcieli splądrować również Limanową, lecz tutaj opór stawił im oddział kilkuset strażników, żołnierzy i zwykłych mieszczan kierowanych przez miejscowego dziedzica Stobnickiego i kaprala Szczyptę. Kiedy pierwsza próba opanowania miasteczka przez oddział chłopski pod dowództwem Korygi (znany pijak i rabuś z Ciężkowic) nie powiodła się, chłopi chwycili się podstępu. Wysłali mianowicie na rozmowy z obrońcami miasta jednego ze swoich ludzi, który mieniąc się wysłannikiem cesarskim pokazywał fikcyjny rozkaz zajęcia Limanowej i wyrżnięcia wszystkich "panów". Kiedy nie dano wiary jego opowieściom, a on sam zginął od kuli karabinowej, chłopi poinformowali starostę bocheńskiego Berndta, że w Limanowej ukrywa się jakoby kilka tysięcy szlacheckich konspiratorów, chcących wywołać antyaustriackie powstanie. Po przybyciu na miejsce oddziału regularnych wojsk austriackich z Bochni obrońcy Limanowej doszli z nimi do porozumienia, co ostatecznie przekreśliło możliwość zdobycia i splądrowania miasta przez oddziały chłopskie.
Nienawiść chłopów w czasie rabacji obróciła się również przeciwko niektórym urzędnikom państwowym, pełniącym funkcje sądownicze, tzw. justycjariuszom i mandatariuszom. Ich zadaniem było rozstrzyganie sporów między chłopami a szlachtą, ale że byli na utrzymaniu dworów, częściej brali stronę tych ostatnich, co tragicznie się zemściło w 1846 roku, kiedy wielu z nich doznało obrażeń ciała, a kilku straciło życie. I tak np. mandatariusz z Dobrej Tarasiewicz, pobity w swej miejscowości, jechał do cyrulika w Limanowej, ale natknął się pod Tymbarkiem na drugą grupę chłopów, którzy jeszcze mu dołożyli porcję kijów, tak że zrezygnował z leczenia, kazał zawrócić sanie do Dobrej, gdzie wkrótce wyzionął ducha. Nie był widocznie bardziej lubiany justycjariusz ze Skrzydlnej Sro-
L
Historia terenu 45
czyński, który przewidując co się święci schował się w miejscowym kościele, ale chłopi znaleźli go tam, wywlekli i pobili, przy czym skrwawili świątynię. To spowodowało gniew władz kościelnych, które na trzy miesiące zakazały organizowania tam nabożeństw.
Powstanie chłopskie w Galicji było nie tylko aktem krwawej zemsty ale także próbą rozprawienia się z pozostałościami ustroju feudalnego. Stąd też po wypadkach 1846 roku chłopi masowo odmawiali odrabiania pańszczyzny, między innymi w Dobrej, Wito-wicach, Pisarzowej i Kurowie. Po stłumieniu ruchu powstańczego w Krakowie władze austriackie z całą stanowczością i bezwzględnością zabrały się za uśmierzanie buntu chłopów, którzy na tym etapie nie byli już potrzebni, a ich działalność podkopywała fundamenty porządku w państwie. Na teren Sądecczyzny i Beskidu Wyspowego ściągnięto oddziały pacyfikacyjne w sile 800 żołnierzy. Opornym chłopom wymierzano nieraz po 20-40 kijów. Tak oto kończył się mit o "dobrym cesarzu", który miał wziąć włościan pod swoją opiekę. Rok później nad okolicą zawisła klęska głodu. W kronikach parafialnych notowano nawet przypadki kanibalizmu.
Powstanie chłopskie 1846 roku otworzyło drogę do reformy agrarnej. Już nawet najbardziej zatwardziali konserwatyści w Wiedniu i Galicji zdawali sobie sprawę z konieczności jej przeprowadzenia. Reforma ta stała się faktem dwa lata później w trakcie Wiosny Ludów. W 1848 roku, kiedy wielonarodowa monarchia habsburska stała na krawędzi upadku spowodowanego wstrząsami społecznymi i narodowymi, stary cesarz Ferdynand wydał patent o zniesieniu pańszczyzny i nadaniu chłopom ziemi. Ówczesne nastroje dobrze charakteryzował napisany w tym czasie wiersz nieznanego autora:
Ludzie sionko tustaio, już na smoim orzę
Nie ma już pańszczyzny, chwalą Tobie Boże.'
Wólki moje wólki ciągnijcie potuoli
Wreszcie śwlatlo szczęścia w naszej chłopskiej doli.
Już ekonom batem do robót nie budzi
Ino skowronek budzi śaiitem ludzi.
Pan rządzi u>e dtuorze suiemi lokajami
A my już wolnymi są gospodarzami.
46 Część ogólna
Jednak realizacja reformy rozciągnęła się na kilka lat. Obowiązek spłaty odszkodowań dla właścicieli ziemskich za utratę części majątku wzięły na siebie władze. Jednocześnie jednak objęły całą ludność dodatkowym podatkiem tzw. indemnizacyjnym, z którego miały być wypłacane odszkodowania dla ziemian. Tak więc chłopi, płacąc ten podatek, płacili pośrednio za ziemię, którą dostali rzekomo za darmo od cesarza. Okres Wiosny Ludów był również czasem liberalizacji w polityce wewnętrznej. 24 marca 1848 roku powstał w Nowym Sączu Komitet Narodowy; później jego nazwę zmieniono na Radę Narodową Obwodu Sądeckiego. Celem działania Rady była propaganda polskości i tłumaczenie chłopom zmian wynikających z ustaw ziemskich. Zasiadali w niej głównie ziemianie, ale zapraszano również przedstawicieli mieszczan i rzemieślników. Wśród najważniejszych działaczy warto wymienić Maksymiliana Marszałkowicza, Marcelego Żuka-Skarszewskiego i Feliksa Giębockiego. Życzliwego wsparcia udzielił niższy kler z księdzem Stanislawskim na czele. Reformatorski kurs z 1848 roku w polityce wewnętrznej monarchii austriackiej został wprawdzie zahamowany w latach pięćdziesiątych, ale zmiany w sferze gospodarczej pociągnęły za sobą (choć z pewnym opóźnieniem) zmiany polityczne i administracyjne. Zreorganizowano system administracyjny całej prowincji. Najpierw, w 1855 r. utworzono tzw. powiaty sądowe m. in. w Limanowej i Tymbarku (siedzibę tego ostatniego przeniesiono do Skrzydlnej po pożarze w Tymbarku). W 1867 r. zaszła kolejna zmiana granic powiatów połączona ze znacznym zwiększeniem ich liczby. Na terenie Beskidu Wyspowego, w Limanowej powstał nowy powiat administracyjny, obejmujący powierzchnię podobną do dzisiejszej. Na wschodzie funkcjonował znacznie już uszczuplony powiat sądecki. Północne skrawki znalazły się w granicach powiatu bocheńskiego (okolice Rajbrotu, Żegociny i Tar-nawy), oraz myślenickiego (dolina Krzyworzeki).
W drugiej połowie XIX wieku sytuacja ekonomiczna wsi beskidzkiej była nadal bardzo trudna. Prawdziwą tragedią tych okolic były liczne powodzie i susze, klęski nieurodzaju powodujące masowe epidemie i wysoką umieralność. W tych warunkach jedyną szansą awansu społecznego dla bardziej ambitnych jednostek stała się emigracja zarobkowa. Najdawniejszą chronologicznie in-
Historia terenu 47
formację dotyczącą wychodźstwa odnajdujemy w kronice parafialnej Kasiny Wielkiej z 1647 roku: "syn Michala Knopa poszedł do Luptoua i tam został heretykiem". Początkowo wyjeżdżano niedaleko, do Krakowa i Przemyśla, gdzie wielu mężczyzn znalazło zatrudnienie przy budowie potężnych twierdz austriackich. W miarę łatwo można było też znaleźć pracę przy budowie linii kolejowych z Krakowa do Lwowa czy Linii Transwersalnej biegnącej stokami Karpat z Żywca do Stryja. W połowie wieku rozpoczęła się również emigracja do sąsiednich krajów Węgier i Siedmiogrodu. Stamtąd nie przywożono jednak dużych pieniędzy, ale, jak to zauważył prof. Bujak, wraz z powracającymi emigrantami dotarła lekkomyślność, lekceważenie wiejskich stosunków, zamiioiDanie do wódki i inne, negatywne cechy proletariatu miejskiego. Wielkim za to uznaniem cieszyły się wyjazdy do Ameryki, głównie do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Brazylii. Powracający stamtąd przywozili do swych rodzinnych wiosek znaczne sumy pieniędzy, szeroką wiedzę o świecie, znajomość obcych języków, a także obraz zupełnie nowych stosunków społecznych panujących za oceanem. Dla zasiedziałych beskidzkich gazdów niepojętym było, że w Stanach fabrykant siada za jednym stołem z robotnikiem, księdza nie całuje się po rękach, a farmer i wyrobnik na jego polu są takimi samymi ludźmi. W niektórych wsiach reemigrantów nazywano złośliwie "wszarzami" z racji tego, że obawiając się o swoje pieniądze bez przerwy łapali się za kieszenie sprawdzając, czy ktoś nie ukradł im "dolarów". Powracający zza oceanu przywozili ze sobą oprócz pieniędzy wiedzę o nowoczesnych metodach gospodarowania, nowe sprzęty i urządzenia, nasiona, nieznane odmiany warzyw i owoców, pierwsze fabryczne ubrania czy ręczne zegarki. Sensację w Żmiącej wzbudziła bezrolna niegdyś komornica Wątrobina, która z dalekiej Francji przywiozła... tarę do prania, ściągając na obserwacje najbardziej ciekawskie gaździny z okolicy. Ogólnego pędu do zarobkowania za granicą nie powstrzymały nawet drastyczne artykuły w prasie o wielkich problemach czyhających w dalekich krainach, a także przeszkody administracyjne czynione przez władze. Szczególnie w wyłapywaniu emigrantów wsławił się starosta limanowski Wołoszyński i miejscowi żandarmi. Jednak możliwość zarobienia znacznej gotówki powodowała, że do Ameryki i państw zachód-
48
Część ogólna
niej Europy udawało się coraz więcej mieszkańców beskidzkich wiosek. Z niewielkiej Żmiącej przed I wojną światową przebywało "za wodą" 137 osób (9,5% mieszkańców), z Mordarki 150, ze Starej Wsi 300.
Doniosłą zmianę spowodowało wybudowanie linii kolejowej z Chabówki do Nowego Sącza. Stanowiła ona fragment tzw. Linii Transwersalnej biegnącej z Żywca w kierunku wschodnim (Stróże, Zagórz). Dzięki kolei otwarła się perspektywa dalszych wyjazdów i zarobkowania, można było nią dowieźć znaczne partie żywności w latach suszy i nieurodzaju. Dodatnio wpłynęła na aktywizację gospodarczą omawianych terenów.
Galicja zapóźniona na polu rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego wyprzedziła dwa pozostałe zabory na innym odcinku politycznego ruchu chłopskiego. Zwłaszcza Sądecczyzna jest uważana za kolebkę ruchu ludowego. Zręby programowe dla tego nurtu politycznego tworzył eks-jezuita ksiądz Stanisław Stojałowski. Ten urodzony działacz polityczny, krasomówca i demagog zakupił w 1875 r. dwa pisemka ludowo-klerykalne "Wieniec" i "Pszczółkę". Stojałowski zabrał się do organizacji kółek rolniczych i propagowania oświaty wiejskiej. Nie przeszkodziły mu w tym sankcje administracyjne i szykany kościelne. Kiedy powstało na Sądecczyźnie pierwsze chłopskie ugrupowanie polityczne (Związek Stronnictw Chłopskich, 1893-1908), wzięło ono pod opiekę oba pisemka, a ksiądz Stojałowski stał się jego czynnym działaczem. Jednak wkrótce chłopi popadli w konflikt z księdzem, co było spowodowane jego dyktatorskimi zapędami.
Najbardziej znanymi działaczami chłopskimi z terenu Beskidu Wyspowego byli przedstawiciele rodziny Potoczków. Jan Potoczek ze Świniarska był jednym z pierwszych posłów chłopskich do Rady Państwa we Wiedniu. Po odzyskaniu niepodległości zasiadał w polskim Sejmie Ustawodawczym jako poseł z okręgu Limanowa. Znanym działaczem ludowym był również Tomasz Ciągło wójt Podegrodzia, zasiadający w parlamencie wiedeńskim.
Przemiany społeczno-gospodarcze pociągnęły za sobą upadek znaczenia i pauperyzację szlachty sądeckiej. Potomkowie słynnych niegdyś rodów: Wielogłowskich, Jordanów czy Pieniążków mieszkali pod koniec XIX wieku w małych dworkach, otoczonych nie-
Historia terenu 49
wielką połacią pól, o powierzchni zaledwie ok. 100-200 morgów. Chłopi często przejmowali i burzyli okazale dworki szlacheckie, \vycinali cenny starodrzew, likwidując typowe dla krajobrazu Li-manowszczyzny czy Sądecczyzny zaścianki szlacheckie. Takie zaścianki były jeszcze na początku XX wieku w Siekierczynie (dworki Gladyszów, Trembeckich, Zarembów i Glębockich) czy Przyszowej (jeden duży dwór i cztery mniejsze). Szlachta jednak coraz bardziej biedniała, głównie ze względu na trudności z dostosowaniem się do nowoczesnej gospodarki, wielką ilość dzieci i życie ponad stan. Za to coraz większego znaczenia nabiera nowa kategoria społeczna, a mianowicie Żydzi. Pojawili się oni na omawianym terenie w XVII wieku, np. do Limanowej przybyli w 1640 roku. Trudnili się kuśnierstwem i garbarstwem, główną jednak domeną ich działalności był handel. Od miejscowych dziedziców uzyskiwali zwykle zezwolenie na wyszynk wódki i prowadzenie karczem. W 1900 roku naliczono w Limanowej 735 Żydów co stanowiło 45% ludności miasteczka. Na przełomie XIX i XX wieku w Limanowej żyło trzech rabinów. Jeden z nich posiadał na tyle szeroką wiedzę i wykształcenie, że pisał traktaty religijne ogłaszane drukiem. Duże skupiska ludności żydowskiej znajdowały się również w Tymbarku i Mszanie Dolnej. W 1898 r. w okolicach Limanowej i Nowego Sącza miały miejsce rozruchy antysemickie.
Początek XX wieku niewiele zmienił w życiu wsi i miasteczek beskidzkich chociaż powoli wychodziły one z nędzy, marazmu i zacofania. W szkołach i kółkach rolniczych szerzono oświatę i nowoczesne metody gospodarowania, a wybory do samorządu i parlamentu rozwijały świadomość polityczną i narodową. Sprzyjała temu również względnie liberalna polityka wewnętrzna Austrii u progu nowego wieku. Dzięki polskojęzycznej prasie i rozwojowi środków komunikacji wielki świat stał się nieco bliższy, a horyzont beskidzkiego kmiecia poszerzył się znacznie poza obszar rodzinnej wioski.
Rok 1910 był rokiem grunwaldzkim. Świętowała cała Galicja, a z nią pozostałe zabory. Z tej okazji w całym powiecie limanowskim urządzano obchody rocznicowe i festyny oraz przedstawienia amatorskie. Największe manifestacje, połączone nieraz ze stawianiem tzw. krzyży grunwaldzkich miały miejsce w Mszanie Dolnej, Ujanowicach, Łososinie, Łukowicy, Tymbarku i Skrzydlnej. W Li-
50
Część ogólna
manowej zgromadziło się na tę okoliczność kilka tysięcy chłopów z całego powiatu. Po uroczystym nabożeństwie barwna procesja przeszła na wzgórze Lipowe, gdzie dokonano poświęcenia symbolicznego pomnika.
Tymczasem nad Europą zbierały się ciemne chmury. Pierwszy rok Wielkiej Wojny miał mieć szczególnie tragiczny przebieg dla beskidzkiej ziemi między Rabą a Dunajcem.
Działania wojenne rozpoczęły się wkrótce po zamachu na ar-cyksięcia Ferdynanda w Sarajewie, który nastąpił 28 czerwca 1928 roku. Wielkie mocarstwa europejskie rozpoczęły śmiertelne zmagania w imię swych politycznych i gospodarczych interesów, całkowicie obcych narodowi polskiemu. Wojna, która jeszcze na początku lata była dla mieszkańców beskidzkich wiosek tematem dość abstrakcyjnym i odległym, z biegiem dni stawała się coraz bardziej realna i rzeczywista. W 1914 roku zmagania wojenne toczyły się na trzech zasadniczych frontach: francusko-belgijskim, serbskim i galicyjskim. Mało kto przypuszczał wcześniej, że na froncie galicyjskim niezwykle krwawe i zażarte walki będą miały miejsce właśnie na obszarze Beskidu Wyspowego.
Uderzenie armii rosyjskiej na odcinku galicyjskim już na początku wojny doprowadziło do zajęcia Lwowa i oblężenia potężnej twierdzy przemyskiej. Rosyjski "walec parowy" rozbijał kolejne zgrupowania armii austro-węgierskiej i w listopadzie stanął nad Dunajcem. Tymczasem dowództwo cesarsko-królewskiej armii zdołało opanować paniczny odwrót, zmobilizowało dodatkowe jednostki i w oparciu o forty twierdzy Kraków oraz nieliczne posiłki niemieckie rozpoczęło przygotowania do kontrofensywy. W pierwszych dniach grudnia na obszarze Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnic-kiego toczyły się zacięte walki zakończone powstrzymaniem Rosjan i odrzuceniem ich poza linię Dunajca. Ten fragment działań wojennych został w historiografii określony mianem operacji łapanowsko--limanowskiej (szerzej piszemy o niej w rozdziale "O działaniach wojennych w 1914 roku"). Co prawda w kolejnym roku I wojny działania wojenne przesunęły się na wschód (operacja gorlicka) ale i tak bilans kilku tygodni walk na omawianym terenie był tragiczny. Zginęło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, wielu było rannych j i zaginionych, ogromne były straty w sprzęcie i wyposażeniu. Ci,
Historia terenu 51
którzy zginęli byli początkowo chowani w płytkich mogiłach, bezpośrednio w okolicy miejsca śmierci. Od 1915 roku rozpoczęła się planowa akcja ekshumacji i uroczystego pochówku na specjalnie budowanych cmentarzach wojennych.
Nagrodą dziejową za te wszystkie nieszczęścia, za lata upokorzeń i klęsk było odzyskanie niepodległości i odbudowa suwerennego państwa polskiego.
Jesienią 1918 roku beskidzka ziemia była podupadła pod względem gospodarczym. Ogólny stan zacofania gospodarczego i cywilizacyjnego z czasów zaborczych był dodatkowo pogłębiony przez rany zadane w trakcie wojny. Potrzeba było żmudnej pracy aby nadrobić wieloletnie zaniedbania. W latach dwudziestych na obszarze Beskidu Wyspowego funkcjonowały nieliczne zakłady przemysłowe, wykorzystujące głównie miejscowe surowce mineralne oraz zajmujące się przeróbką drewna. Do najważniejszych należała kopalnia ropy w Klęczanach, rafineria w Sowlinach, zakłady drzewne w Dobrej i browar w Limanowej. Większość ludzi związała swój los z rolnictwem, choć uboga beskidzka ziemia nie była w stanie wyżywić przeludnionych wsi. Podobnie więc jak w czasach rozbiorowych popularne były wyjazdy "za chlebem" do krajów zachodnioeuropejskich lub za ocean, do Ameryki. Stagnacja w rolnictwie, której nie były w stanie zapobiec kolejne ekipy rządowe była przyczyną chłopskiego rozgoryczenia. Objawiło się ono w postaci manifestacji i rozruchów w Łapanowie w roku 1932 i podczas strajku rolnego w 1937 r. W wielu wypadkach władza krwawo tłumiła chłopskie protesty. Strajk z 1937 miał największy zasięg w okolicy Mszany Dolnej. Chłopi wstrzymali wówczas całkowicie dostawę płodów rolnych do punktów skupu. Interwencja policji zakończona regularną bitwą nastąpiła po zablokowaniu przez protestujących transportu żywności do budującego się ośrodka wypoczynkowego na stoku Lubogoszcza.
Obraz lat międzywojennych na omawianym terenie nie był jednak tak negatywny, jak go jeszcze niedawno przedstawiała peere-lowska propaganda. Nastąpiła przecież odbudowa ze zniszczeń wojennych, zbudowano nowe drogi, mosty, szkoły i inne obiekty użyteczności publicznej. Dzięki wysiłkom działaczy Oddziałów PTT z Rabki, Bochni i Nowego Sącza rozwijała się turystyka, znakowano
52 Część ogólna
nowe szlaki ukazujące urodę tej górskiej krainy. Ziemia limanowska była również ojczyzną zorganizowanej spółdzielczości. Jej pionierami byli między innymi-, inż. Józef Marek, Józef Macko, państwo Myszkowscy i Turscy z Tymbarku, inż. Jan Drożdż z Łososiny Górnej. Już pod koniec lat dwudziestych powstawały pierwsze spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe, rolnicze kasy zapomogowe i przetwórnie mleka. Wielu światłych synów beskidzkiej ziemi zdawało sobie sprawę, że jedyną szansą na skierowanie góralszczyzny na drogę rozwoju jest współpraca wszystkich dla dobra wszystkich. Najwybitniejszym orędownikiem takiego działania był Józef Marek, rodem ze Skawinek koło Lanckorony. Po ukończeniu studiów osiadł w Tymbarku. Tutaj, dzięki jego uporowi, ogromnemu zaangażowaniu i talentom organizacyjnym, a także rozległej wiedzy ogrodniczej powstała wkrótce rymbarska "owocarnia" bodaj najsłynniejsza przetwórnia owoców i warzyw Polski międzywojennej. Inżynier Marek, jak nikt inny potrafił zjednywać ludzi do wspólnego działania stąd też mówi się o nim jako o ojcu spółdzielczości. Ten "czarodziej sadów" dal w trudnych warunkach II wojny światowej wiele przykładów męstwa i patriotyzmu ratując z rąk gestapo wielu pracowników spółdzielni, a w końcu i samą fabrykę zagrożoną wysadzeniem w powietrze. Dzieło Józefa Marka Zakłady "Tymbark" SA. są po dziś dzień jednym z wiodących zakładów tej branży w Polsce. Innym przykładem wspólnej inicjatywy było założenie w Tymbarku Spółdzielni Rolniczo-Handlowej "Skiba", czy też budowa w czynie społecznym wodociągu grawitacyjnego, co było nie lada nowinką techniczną, jako że np. sąsiednia Limanowa takiego urządzenia jeszcze wówczas nie posiadała. Ziarno zasiane przez pionierów spółdzielczości wydało obfite owoce również po wojnie, kiedy to powiat limanowski był stawiany za wzór pod względem społecznej inicjatywy i solidarności, a sama Limanowa sięgała po zaszczytny tytuł Krajowego Mistrza Gospodarności.
Niezwykle ważnym przedsięwzięciem gospodarczym a zarazem największą inwestycją przemysłową na omawianym terenie był budowa zapór na Dunajcu. Projekt stworzenia tzw. "kaskady Dunajca" był lansowany w środowisku polskich hydfotechników i w kołach rządzących od wielu lat, ale dopiero tragiczna powódź z roku 1934 dała impuls do rozpoczęcia budowy. Znalazło przy niej
Historia terenu 53
zajęcie wielu bezrobotnych z przeludnionych beskidzkich wiosek, a powstrzymanie niszczycielskiej siły Dunajca przyniosło wielomilionowe korzyści materialne. Na kontynuację rozpoczętych inwestycji, na spokojną twórczą pracę brakło już niestety czasu. Nad Polskę nadciągała kolejna zawierucha wojenna.
Agresywna polityka Hitlera w drugiej połowie lat trzydziestych budziła zaniepokojenie w polskich kołach rządowych. Sytuację komplikowało dodatkowo utworzenie marionetkowego państwa słowackiego z proniemiecko nastawionym rządem księdza Tiso. To pozwoliło armii niemieckiej na rozwinięcie z chwilą rozpoczęcia wojny szybkiej ofensywy z przełęczy karpackich w kierunku Krakowa i Centralnego Ośrodka Przemysłowego.
Zagrożenie od strony Słowacji było początkowo niedoceniane przez polskie dowództwo. Dopiero dane wywiadu wojskowego doprowadziły do częściowej rewizji koncepcji obrony granicy południowej, której ostatecznie miały bronić dwie armie polskie. Armia "Kraków" pod dowództwem gen. A. Szyllinga miała bronić odcinka od Zwardonia na zachodzie po linię Czorsztyn - Tymbark- Bochnia. Na wschód od tej linii rozpoczęły koncentrację jednostki armii "Karpaty" pod dowództwem gen. K. Fabrycego. Szczupłość sił polskich pozwoliła na obsadzenie tylko najistotniejszych pod względem strategicznym odcinków polsko-siowackiego pogranicza. Zasadniczym odwodem, który miał wspomóc najbardziej zagrożone fragmenty frontu była 10 brygada Kawalerii Zmotoryzowanej pod dowództwem pik. S. Mączka, w przededniu wojny stacjonująca w okolicy Krakowa. Jak widać Beskid Wyspowy znalazł się na styku działania dwóch polskich armii, co pociągnęło za sobą silne uderzenie niemieckie w tym kierunku. Naprzeciw sił polskich stanęły zmotoryzowane jednostki niemieckiej XIV Armii pod dow. gen. Lista. Ich zadaniem było początkowo opanowanie Kotliny Orawsko Nowotarskiej, dolin Raby i Dunajca, skąd miało się rozwinąć koncentryczne natarcie na Kraków.
l września 1939 r. hitlerowskie kolumny uderzyły na wątłą obronę polskich placówek granicznych na Podtatrzu i w szybkim tempie posuwały się na północ. Najsilniejsze uderzenie XXII Korpusu Pancernego, które wyszło z okolic Trzciany i Twardoszyna zostało dopiero powstrzymane na tzw. "ryglu podtatrzańskim" w re-
54 Część ogólna
jonie Jordanowa i Wysokiej. 2 września rozpocząl się zażarty bój pomiędzy 2 niemiecką dywizją pancerną a jednostkami polskimi wspomaganymi przez brygadę pik Mączka. Niemieckie oddziały przerwały co prawda polską obronę koło Wysokiej, ale polskie jednostki zdążyły się wycofać w rejon Mszany Dolnej i Myślenic, gdzie montowano kolejną linię obrony. Od 3 września na terenie Beskidu Wyspowego rozgrywały się zasadnicze działania na południowym, najbardziej zagrożonym skrzydle Armii "Kraków". Niemieckie jed-.; nostki zmotoryzowane parły na północ szosą na Myślenice, oraz w kierunku północno-wschodnim, w stronę obniżenia Wiśniowej. Jednocześnie niemieckie dowództwo wykorzystując lukę w polskiej obronie jaką było pasmo Gorców przerzucało tędy strzelców 3 dywizji górskiej. Szli oni przez Obidową i Stare Wierchy w kierunku Poręby Wielkiej i Mszany Dolnej. Na wschodzie jednostki 2 dywizji górskiej sforsowały Przełęcz Knurowską i przez Ochotnicę dotarły do doliny Dunajca, której bronił Baon Obrony Narodowej "Limanowa" będący pododdziałem Armii "Karpaty". Doborowe oddziały pułkownika Mączka po forsownym marszu przez Myślenice i Dobczyce obsadziły pozycje w rejonie Kasiny Wielkiej blokując drogę do doliny Krzyworzeki. Rankiem 4 września płk Maczek dokonał dywersyjnego uderzenia, które doprowadziło do obsadzenia przełęczy między Lubogoszczem a Śnieżnicą. Wzięto jeńców, zniszczono też kilka czołgów niemieckich. Niestety Niemcy otrząsnęli się szybko po polskim manewrze, a ich napór zaczął tężeć coraz bardziej. W stronę Tymbarku posuwała się 4 Dywizja Lekka i pod wieczór faktem stało się rozerwanie styku polskich armii, jak również zajęcie Myślenic przez czołgi niemieckie. Oddziały pułkownika Mączka mogły już tylko się cofać przez Skrzydlną i Szczyrzyc w kierunku Wiśnicza Nowego, gdzie stacjonował sztab brygady. Niesamowite perypetie stały się udziałem porucznika Rakowskiego, który prowadząc nocą kolumnę zmotoryzowaną w stronę Wiśnicza natknął się koło Leszczyny na obsadzone już przez hitlerowców skrzyżowanie. Nie namyślając się wiele odsalutowal żołnierzowi sterującemu ruchem i skierował swój oddział we wskazanym przez Niemca kierunku. Dopiero po przejechaniu kilku kilometrów zawrócił we właściwą stronę. Niemieckiego żołnierza zmyliły czarne kurtki i specyficzne hełmy w jakie były odziani Polacy. Niestety,
Historia terenu 55
mimo lokalnych sukcesów oddziały polskie ciągle musiały się cofać aby skracać linię frontu. 6 września został zajęty Nowy i Stary Sącz, wcześniej padły Myślenice i Dobczyce. Nieprzyjaciel poprzedzał swoje uderzenia silnymi bombardowaniami, od których ucierpiała np. Skrzydlna i Mszana Dolna. Płonęły obejścia gospodarskie, zabytkowe kościoły (np. w Skomielnej Białej), a Niemcy strzelali do ludności cywilnej pod najmniejszym pretekstem. Tak było na drodze koło Szczyrzyca gdzie hitlerowcy otworzyli ogień do kolumny uciekinierów zabijając ok. 60 osób. Razem z Niemcami na teren Beskidu Wyspowego wkraczały sprzymierzone z nimi oddziały Słowackiego Korpusu Armijnego gen. Catlesa, które zajęły między innymi Kamienicę i Zbludzę. Wojska słowackie stacjonowały tu przez tydzień, po czym zostały wycofane do swego kraju.
Społeczeństwo polskie zaczęło powoli odczuwać grozę okupacji i hitlerowskiego zniewolenia. Narastały represje, szykany i drakońskie sankcje administracyjne wymierzone przeciw lokalnej ludności. Powodowało to, rzecz jasna reakcję najbardziej patriotycznie nastawionych obywateli i rozwój ruchu konspiracyjnego.
Konspiracja i partyzantka na terenie ziemi limanowskiej i Sądecczyzny to jeden z najbardziej chwalebnych epizodów w historii Polskiego Państwa Podziemnego w latach II wojny światowej. Skala działania tutejszych oddziałów partyzanckich, ich znaczna liczebność i błyskotliwe akcje dezorganizujące hitlerowską machinę wojenną stawiają ten region wśród najbardziej zasłużonych w walce z najeźdźcą. Pod skrzydłami ogólnonarodowych organizacji zbrojnych Służby Zwycięstwu Polski, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej tworzono oddziały partyzanckie, podziemny aparat administracyjny, sieć pomocy najbardziej potrzebującym. Na omawianym terenie działania te były koordynowane przez Inspektorat ZWZ-AK Nowy Sącz, który po rozpoczęciu planu "Burza" w 1944 r. przekształcił się w sztab I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Efektem działania akowskiej partyzantki były liczne akcje zbrojne i dywersyjne, których rozmach może być porównywany tylko z działaniami partyzanckimi z rejonu Gór Świętokrzyskich czy Mazowsza. O pasjonującej historii konspiracji spod znaku Armii Krajowej szerzej piszemy w części II, w rozdziale "O partyzanckich drogach..."
56 Część ogólna
Omawiając historię zbrojnego podziemia na terenie Beskidu Wyspowego nie sposób nie wspomnieć o partyzantce chłopskiej. W pierwszej fazie okupacji ugrupowania polityczne związane z ruchem ludowym nie nosiły się z zamiarem stworzenia własnego zaplecza zbrojnego. Klęska wrześniowa i tragiczna sytuacja narodu nakazywała raczej konsolidację wszelkich form oporu przy jednolitym kierownictwie jakim była Służba Zwycięstwu Polski, a później Związek Walki Zbrojnej. Wyrazem tych solidarystycznych koncepcji był udział Narcyza Wiatra jednego z założycieli podziemnych struktur ruchu ludowego na Sądecczyźnie w pracach dowództwa I Inspektoratu ZWZ w Nowym Sączu. Jednakże z biegiem czasu w konspiracyjnym kierownictwie partii ludowych narastało przekonanie o konieczności powołania chłopskiej organizacji partyzanckiej. W drugiej połowie 1940 r. rozpoczęto tworzenie oddziałów tzw. "Chłopskiej Straży", używającej konspiracyjnego skrótu "Chłostra". Działania Chłopskiej Straży, a od 1942 r. Batalionów Chłopskich koncentrowały się we wschodniej części Beskidu Wyspowego, w rejonie Podegrodzia, Gołkowic, Starego Sącza i Łącka. W skład komendy sądeckiego obwodu BCh, którego zręby organizowano od 1942 r. wchodzili między innymi: Józef Olszyński z Lip-nicy Wielkiej, Stanisław Schneider z Mokrej Wsi, Stanisław Węglar-ski z Rogów. Obwód sądecki BCh składał się z 9 placówek gminnych, odpowiadających mobilizacyjnie kompaniom partyzanckim. Stan liczebny na koniec 1944 r. wynosił ponad 1700 żołnierzy.
Partyzantka na omawianym terenie funkcjonowała w znacznej mierze dzięki ofiarnej postawie miejscowej ludności. Mieszkańcy Słopnic, Szyku, Kamienicy, Szczawy i wielu innych miejscowości zapisali chwalebne karty w dziejach konspiracyjnego podziemia. Los cywilnej ludności byt jednak szczególnie tragiczny ze względu na represje hitlerowskiego okupanta, gwałty, kontrybucje i wywózki do obozów koncentracyjnych. Już w pierwszych dniach niemieckiej okupacji doszło w Mordarce do rozstrzelania 11 mieszkańców Limanowej. W czerwcu 1940 r. w lesie koło Trzetrzewiny zamordowano kilkudziesięciu polskich patriotów przywiezionych z więzienia z Nowego Sącza. Skala represji wymierzonych w najbardziej patriotyczny element społeczeństwa narastała coraz bardziej. Na czele lokalnej komórki Gestapo stał od końca 1939 r. Heinrich Hamann
Historia terenu
57
__osławiony "kat Sądecczyzny". On to wraz ze swymi najbliższymi
współpracownikami Johannem Bornholdtem i Janem Górką był odpowiedzialny za zagładę wielu tysięcy Polaków i Żydów. Po klęsce III Rzeszy próbował uniknąć odpowiedzialności, ukrywając się pod przybranym nazwiskiem w północno-zachodnich Niemczech. Pracował najpierw jako drwal i robotnik rolny, później jako kelner w jednej z restauracji w Bochum. Tu w końcu (przypadkowo zresztą) dopadły go niemieckie służby śledcze. Po długo trwającym procesie, połączonym z wizjami lokalnymi w Limanowej, Mszanie Dolnej i Nowym Sączu stało się zadość sprawiedliwości dziejowej. Hamann, wraz z najbliższymi towarzyszami, których sypnął podczas procesu został skazany na karę dożywotniego więzienia i utratę obywatelskich praw honorowych na zawsze. Jan Górka sprzedawczyk i zdrajca Ojczyzny był jednym z najbardziej zaufanych ludzi Hamanna. Do jego zadań należało między innymi odczytywanie wyroków śmierci w języku polskim. Wcielał się również w postać zwykłego robotnika czy rolnika co pozwalało mu "wyławiać" potencjalne ofiary. Po wojnie został schwytany i osadzony w więzieniu nowosądeckim, gdzie popełnił samobójstwo chcąc uniknąć odpowiedzialności.
Szczególnie tragiczny los spotkał obywateli polskich narodowości żydowskiej. Przed wojną ich zwarte skupiska znajdowały się w Limanowej, Tymbarku i Mszanie Dolnej, a w zasadzie w każdej wsi mieszkała przynajmniej jedna rodzina wyznania mojżeszowego. Już w pierwszych dniach okupacji nowe władze wprowadziły restrykcyjne, antyżydowskie zarządzenia. Rozpoczęły się też pierwsze egzekucje: w Mordarce, Starej Wsi i na Tymbarskich Działach. Limanowa stała się miejscem planowego przesiedlenia ludności żydowskiej i w 1942 r. hitlerowcy stworzyli tu getto w okolicy dzisiejsej szkoły nr l. W sierpniu tego roku nastąpiło "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" planowo i metodycznie realizowane przez niemiecką machinę śmierci. Ludność limanowskiego getta podzielono; młodszych i silnych mężczyzn skierowano do lokalnych obozów pracy, kobiety, starcy i dzieci rozstrzeliwano na Przylaskach koło Zamieścia lub wywożono do obozów koncentracyjnych. Żydzi z Mszany Dolnej zostali w większości wymordowani w dniu 12 września. Straszliwa egzekucja, podczas której strzelano do stoją-
58 Część ogólna
cych w długich rzędach skazanych, była nadzorowana osobiście przez szefa sądeckiego gestapo Hamanna. Zginęło w ten sposób prawie 900 ludzi a masakra trwała prawie 3 godziny.
Krwawe i szeroko zakrojone represje były również wymierzone w polską ludność wsi i miasteczek, głównie za współpracę z partyzantką. Tragiczny pod tym względem był rok 1944. Wielkie akcje partyzanckie spowodowały działania pacyfikacyjne specjalnych oddziałów SS i Wehrmachtu na terenie Wiśniowej, Skrzydlnej, Gli-chowa, Porąbki, Gruszowca i wielu innych "partyzanckich" wiosek. Wstrząsający opis pacyfikacji Woli Skrzydlańskiej i Porąbki pozostawił organista ze Skrzydlnej Józef Konieczny. W ciągu jednego dnia Niemcy spalili tu 68 gospodarstw, a kilkadziesiąt ludzi zostało zastrzelonych bądź spaliło się żywcem we własnych obejściach.
W dziejach ruchu oporu na ziemi sądeckiej i limanowskiej chwalebną kartę stanowiło tajne nauczanie. Rozpoczęło się ono już bardzo wcześnie, bo w listopadzie 1939 r. Sieć tajnego nauczania rozwijała się bardzo szybko. W trzecim roku okupacji na terenie samej tylko Sądecczyzny prowadziło nauczanie 68 osób w 6 miastach i 17 pomniejszych miejscowościach. Pracowały tajne komisje egzaminacyjne grupujące najwybitniejszych pedagogów (wśród nich znajdowali się również księża i siostry zakonne). Podstawowym jej zadaniem było rzecz jasna krzewienie oświaty wśród młodzieży na poziomie szkoły średniej. Równolegle prowadziła także oświatę wśród dorosłych i opiekowała się nauczycielami ofiarami hitlerowskiego tenoru. Najsilniejszym ośrodkiem tajnego nauczania był oczywiście Nowy Sącz, pod koniec okupacji pracowało tu bowiem 42 nauczycieli, ale żywą działalność na tym polu prowadzili również ojcowie cystersi ze Szczyrzyca, Stanisław Ceglarz i Antoni Bieda z Limanowej, Henryk Sędziwy i Piotr Zieliński w Tymbarku. W Mszanie Dolnej koordynatorem tajnego nauczania byt wielce zasłużony nauczyciel, zapalony etnograf i prezes Oddziału Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego Sebastian Flizak. Tajne komplety dla przyszłych inżynierów i techników prowadził w Limanowej profesor Antoni Plamitzer. Ostatnim aktem konspiracyjnej działalności edukacyjnej była wielka akcja weryfikacyjna przeprowadzona już po wyzwoleniu, która swym zasięgiem objęła kilka tysięcy osób.
Historia terenu 59
\V składzie tej komisji znaleźli się między innymi: Mieczysław Wieczorek, Feliks Rapf i Piotr Zieliński.
Jedną z najbardziej skrywanych tajemnic hitlerowskiej machiny wojennej była budowa potężnej bazy paliw w Limanowej Sow-linach, gdzie gromadzono zapasy na wojnę ze Związkiem Radzieckim. Powstała ona w rejonie dawnej rafinerii sowlińskiej, wybudowanej jeszcze na początku XX wieku przez kapitał francuski. Na przełomie 1940 i 1941 r. hitlerowcy rozpoczęli przebudowę urządzeń rafineryjnych i stworzyli ogromne zaplecze magazynowe, którego strzegła specjalna jednostka wojskowa. Po rozpoczęciu walk na froncie wschodnim w czerwcu 1941 r. formowano tu składy cystern wypełnionych paliwem, które w szczytowym okresie sukcesów armii niemieckiej docierały aż pod Stalingrad. W skrajnie trudnych warunkach pracowali tu Żydzi i jeńcy radzieccy. Umierali oni masowo na skutek głodu, wycieńczenia i nocowania zimą w nieogrzewanych barakach. Od końca 1943 roku Niemcy zaczęli rozmontowywać urządzenia rafineryjne i wywozić je na zachód. W 1944 r. zbliżał się już front i coraz mniej było już pociągów wyjeżdżających z Limanowej z zaopatrzeniem dla armii niemieckiej.
Kres hitlerowskiej okupacji dla umęczonej beskidzkiej ziemi nastąpił w styczniu 1945 r. Już parę miesięcy wcześniej Armia Czerwona na skutek szeroko zakrojonej ofensywy strategicznej opanowała większą część terytorium Polski, a czołowe oddziały 4 Frontu Ukraińskiego pod dowództwem I. Piętrowa i A. Jeremienki doszły do linii Dunajca. 20 stycznia został wyzwolony Nowy Sącz, kilka dni później Limanowa i Mszana Dolna. Rozpoczął się trudny okres odbudowy zniszczonego kraju w nowej rzeczywistości społeczno--politycznej.
Tuż po przejściu frontu podjęto z wielką energią dzieło tworzenia zrębów administracji aparatu państwowego. Powrócono do przedwojennego podziału administracyjnego i Beskid Wyspowy znalazł się w granicach powiatu limanowskiego i częściowo sądeckiego. Nastąpiła parcelacja gruntów dworskich, rozpoczęto odbudowę zniszczonych dróg, mostów i gospodarstw, szybko ruszyła produkcja w tymbarskiej owocarni. Tradycje wspólnej, społecznej pracy ukształtowane w okresie międzywojennym na ziemi limanowskiej teraz znowu dawały owoce. Jednak, mimo ustania działań
60 Część ogólna
wojennych, na beskidzkiej ziemi daleko bylo do uspokojenia nastrojów politycznych. Część partyzantów i działaczy konspiracyjnych nie chciała się pogodzić z nową rzeczywistością ustrojową, narzucaną silą narodowi przez PPR i jego satelitów. W lasach nadal ukrywały się oddziały walczące z jednostkami milicji i Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na omawianym terenie najbardziej aktywny był oddział Jana Dubaniewskiego "Salwy", zapuszczał się tu również Józef Kuraś "Ogień", mający swe siedziby w Gorcach i na Podhalu. W rejonie Limanowej miała swoje ekspozytury konspiracyjna organizacja o nazwie "Wolność i Niezawisłość" (WiN), założona w Warszawie 2IX 1945 na gruzach partyzantki poakowskiej. Głównym celem WiN-u było wspieranie legalnie działającego PSL-u, dokumentacja terroru i przemocy organów służb bezpieczeństwa, podtrzymywanie łączności z rządem londyńskim. Szefem miejscowej komórki WiN był Zygmunt Papież "Dzwon", który zorganizował od podstaw 17-osobową siatkę wywiadowczą. Jej zadaniem było zbieranie materiałów na temat ruchów wojsk na omawianym obszarze, szykanowania działaczy politycznych, działalności sądów, prokuratury i milicji. Obok Zygmunta Papieża w grupie tej znaleźli się m.in. Wl. Czechowski, J. Jurowicz, Fr. Dutka i Wl. Dudzik. Byli oni w większości pracownikami Poczty Polskiej i już w czasie wojny wielce się przysłużyli sprawie niepodległości, przechwytu-jąc listy agentów niemieckich, zawierających donosy na polskich patriotów i działaczy konspiracyjnych. Działalność WiN w Limanowej zakończyła się jednak wraz z aresztowaniem Papieża i jego najbliższych współpracowników w sierpniu 1946 r. przez jednostki Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie skazał wielu z nich na kary długoletniego więzienia.
Sytuacja polityczna w kraju zaostrzała się coraz bardziej w związku ze zbliżającymi się wyborami do parlamentu. Zaplanowano je na styczeń 1947 r. a generalną próbą sil było przeprowadzone pół roku wcześniej tzw. "referendum ludowe". Jego wynik w powiecie limanowskim był dla PPR i "stronnictw demokratycznych" wysoce niekorzystny, podobnie zresztą jak w całym województwie krakowskim. Skierowano więc na ten teren dodatkowe siły bezpieczeństwa, konfiskowano ulotki i afisze wyborcze PSL-u,
Historia terenu 61
a w grudniu 1946 r. zawieszono zarząd powiatowy tego stronnictwa i jego ogniwa terenowe. Szef miejscowego PUBP, major Stanisław Wałach, dysponując wieloma środkami nacisku i propagandy, rozpoczął nagonkę antypeeselowską. W przeddzień wyborów unieważniono wiele list wyborczych PSL-u za rzekomą "współpracę z bandami" i "działalność antypaństwową". W warunkach terroru ze strony służb bezpieczeństwa, ubezwłasnowolnienia przedstawicieli władzy samorządowej i zmasowanej agitacji, w dniu 19 stycznia 1947 f- odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Według oficjalnego komunikatu Państwowej Komisji Wyborczej w wyborach na terenie powiatu limanowskiego wzięło udział 86% uprawnionych do głosowania, z tego 75% głosowało za Blokiem Stronnictw Demokratycznych (PPR, PPS, SD i SL). Wyboryjednakzostaiy w znacznym stopniu sfałszowane o czym świadczy chociażby fakt, że tajny raport PUBP podaje, że na "Blok" głosowało tylko 45% wyborców. Idylliczny niemal opis przebiegu głosowania pozostawił major St. Wałach: "W obwodzie tym (limanowskim przyp. aut.) wybory przeszly w 100%. Burmistrz miasta Leopold Winter spisal się bardzo dobrze. Byl w lokalu wyborczym o 8.30 l obserwował, fetory z mieszkańców Limanowe] nie przyszedl do glosowania i zaraz po niego posyłal gońca i sam glosowal manifestacyjnie. Nauczycielstwo i księża głosowali oficjalnie, z wyjątkiem księdza Jana Rachwała ten gfosowaf tajnie. Dyrektor Gimnazjum Les'nego u; Limanowej, Kowalski, przyszedł wraz z resztą profesorów i wszystkimi uczniami do głosowania i gfosy po większości oddali jawnie". W wielu miejscowościach sołtysi, pracownicy państwowi, a nawet księża głosowali demonstracyjnie na listę "Bloku" (np. w Kaninie, Łukowicy, Przy-szowej). Przypadki głosowania tajnego były skrzętnie notowane przez przedstawicieli "ludowej władzy" w Komisjach Wyborczych. Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych charakteryzował się stopniową odbudową regionu ze zniszczeń wojennych. Nastąpiła elektryfikacja wielu wsi, wybudowano nowe drogi dojazdowe, a przede wszystkim rozbudowano sieć szkolnictwa średniego i podstawowego. Jednocześnie jednak doszło do łamania prawa i aresztowania wielu niewinnych ludzi. Znamiennym przykładem była sprawa inż. Józefa Marka. Ten szczery i gorący patriota, działacz konspiracyjny i nestor ruchu spółdzielczego na terenie Limanowsz-
62
Część ogólna
czyzny został uznany za "wroga ludu" i posądzony o rzekome nadużycia w prowadzonej przez siebie spółdzielni. W konsekwencji odsunięto go od wszystkich funkcji publicznych. Po 1956 r. został zrehabilitowany, a niedługo potem wybrano go posłem na Sejm. Przedwczesna śmierć nie pozwoliła mu na realizację wszystkich zamierzeń i planów.
Na fali popaździernikowej odwilży z lat 1956-57 grupa lokalnych działaczy partyjnych i państwowych z terenu Sądecczyzny rzuciła hasło przebudowy gospodarczej regionu. Koncepcja ta, po akceptacji najważniejszych czynników w państwie z Gomułką i Cyrankiewiczem na czele uzyskała miano "eksperymentu sądeckiego". W gruncie rzeczy nie chodziło o jakieś generalne zmiany w strukturze ekonomicznej i administracyjnej regionu, ale o możliwie najlepsze wykorzystanie miejscowych walorów turystyczno wypoczynkowych, bogactw naturalnych terenu, zwiększenia uprawnień lokalnych samorządów. Wkrótce w dolinie Dunajca i Popradu rozbudowano szereg ośrodków wypoczynkowych, stworzono duże zaplecze noclegowe żywieniowe dla wczasowiczów. Stworzono również niezłą infrastrukturę turystyczną (szlaki turystyczne i schroniska). Popularyzowano hodowlę owiec i bydła oraz uprawę drzewek owocowych we wschodniej części Beskidu Wyspowego tzw. "Dolinie Kwitnących Jabłoni". W rejonie Łącka, Czarnego Potoku i Łukowicy zbierano najsmaczniejsze w kraju jabłka i śliwki węgierki. W Brzeznej koło Podegrodzia rozpoczął działalność Instytut Doświadczalny Ogrodnictwa. Po raz któryś z kolei uwidaczniały się zrodzone w okresie międzywojennym tradycje spółdzielczości i zbiorowej pracy dla wspólnego pożytku. Twórcami i realizatorami eksperymentu sądeckiego byli między innymi: Janusz Piecz-kowski (przewodniczący MRN w Nowym Sączu), Witold Adamu-szek (I sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR), Zbigniew Gertych (poseł ziemi sądeckiej) i wielu, wielu innych. Całe przedsięwzięcie spotkało się z dużym zainteresowaniem ze strony dziennikarzy i środków masowego przekazu. Sprawa "eksperymentu sądeckiego" stalą się jeszcze raz głośna na początku lat dziewięćdziesiątych, już w zupełnie nowej rzeczywistości spoleczno-ustrojowej. W Nowym Sączu powstał bowiem eksperymentalny powiat, który
Historia terenu 63
był niejako poligonem doświadczalnym dla reformy administracyjnej Polski przeprowadzonej u progu 1999 r.
Limanowa najważniejsza miejscowość w centralnej części Beskidu Wyspowego przeżywała swoje wielkie dni na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Najpierw, we wrześniu 1966 r. krakowski kardynał Karol Wojtyła dokonał koronacji słynnej Pięty limanowskiej. Ta wielka uroczystość zgromadziła prawie 200 tysięcy wiernych z bliższej i dalszej okolicy i to mimo zorganizowania przez władze konkurencyjnej uroczystości dożynek. Z kolei w latach 1971 i 1972 Limanowa sięgnęła kolejno po tytuł wicemistrza, a później Krajowego Mistrza Gospodarności. Mimo, że w 1975 r. musiała się pożegnać ze statusem miasta powiatowego to przecież bilans tego okresu był wielce pozytywny. Wybudowano nowoczesny szpital rejonowy, przebudowano rynek z układem komunikacyjnym, powstały nowe zakłady przemysłowe, wśród których największą sławę zyskała wytwórnia kijów hokejowych Bronisława Smolenia z podlimanowskiej Męciny.
Zmiany polityczne i reformy gospodarcze, które nastąpiły w kraju po 1989 r. postawiły nowe wyzwania przed miejscowymi społecznościami. Mimo wielu trudności i braku funduszy na inwestycje samorządy beskidzkich gmin próbują sobie radzić w nowej sytuacji. Stare tradycje zespołowego działania i lokalnego patriotyzmu teraz zyskały nowe możliwości. Jak wynika z opublikowanego ostatnio przez "Rzeczpospolitą" rankingu, w pierwszej setce najlepiej rozwijających się polskich gmin znalazły się między innymi Limanowa, Wiśniowa, Łapanów i Łososina Dolna. Powszechne jest nastawienie na agroturystykę i aktywny wypoczynek. Jak grzyby po deszczu powstają nowe hoteliki, pensjonaty i zajazdy, nierzadko wyposażone w zaplecze rekreacyjne sportowe. Właścicieli tych obiektów często można spotkać na regionalnych i ogólnokrajowych targach turystycznych promujących region i swe usługi. Być może impuls do rozwoju komercyjnej turystyki da wybudowanie w Stopnicach dużej stacji narciarskiej na wzór Jaworzyny Krynickiej. Realizacja tego projektu pilotowanego przez miejscowy Urząd Gminy może mieć jednak wyjątkowo negatywny wpływ na środowisko naturalne. Mówi się także o budowie zbiornika retencyjnego na Łososinie w Młynnem i zagospodarowaniu szczawskich
64 Część ogólna
źródeł mineralnych. Być może strategiczną inwestycją gospodarczą będzie budowa szybkiej kolei z Krakowa przez Piekiełko koło Limanowej w stronę granicy południowej ze Słowacją (ta koncepcja jest zapisana w dalekosiężnych planach Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego).
Ostatnim ważnym wydarzeniem na terenie Beskidu Wyspowego była reforma samorządowa ze stycznia 1999 r. Omawiana grupa górska weszła pod względem administracyjnym w skład powiatu limanowskiego, część wschodnia do powiatu sądeckiego, fragmenty północne do powiatów myślenickiego i bocheńskiego. Liczbę ludności ocenia się aktualnie na ok. 100 tyś. z czego 81% zamieszkuje we wsiach a 19% w miastach.
Etnografia
Obszar Beskidu Wyspowego stanowi prawdziwą mozaikę kultury ludowej. Funkcjonuje tu bowiem kilka grup etnograficznych, z których każda w przeciągu wielu lat wytworzyła swoją bogatą tradycję wyrażającą się w strojach, obrzędach, zwyczajach i kulturze duchowej. Analizując rozmieszczenie tych grup etnograficznych należy przyjąć generalnie podział na Górali i Lachów. Podział ten jest pochodną procesów osadniczych, które na omawianym obszarze następowały do końca XVI w.
W granicach omawianego terenu najbardziej na zachód wysuniętą grupę etnograficzną są Kliszczacy. Zamieszkują oni dolinę Raby, od Myślenic w stronę południową, a więc takie miejscowości jak: Stróża, Lubień, Krzeczów i Trzebunia. Za stolicę Kliszczaków uważany jest Pcim. Ta grupa zajmuje niewielki obszar i stosunkowo słabo jest tu kultywowana miejscowa tradycja. Na wschód od Kliszczaków mieszkają Zagórzanie. Liczebność tej góralskiej grupy etnograficznej ocenia się na około 30 tysięcy. Ich stolicą jest miasteczko Mszana Dolna. Zamieszkują północne stoki Gorców i zachodnią część Beskidu Wyspowego, a ich siedziby rozłożyły się w dolinach Raby, Mszanki, Słomki i Porębianki. Jako ważniejsze osady Zagó-rzan oprócz Mszany Dolnej należałoby wymienić również Kasinę Wielką i Małą, Niedźwiedź, Łętowe, Łostówkę, Lubomierz i Mszanę
Etnografia 65
r'rną Wincenty Poi, który pierwszy zanotował nazwę Zagórzan v wyjaśnił jej pochodzenie: "Siedziby ich leżq o> głębokiej kotlinie pomiędzy północnym stokiem polskiego Beskidu, stąd też czy zbli-amy się do ich posad od Tatróiu i nowotarskiej doliny, czy od róiunin --'-;, zaiusze legfy ich osady za górą, przeto bywają Zagórzanami
nazywani.
Lesisty wał Mogielicy, Cwilina i Snieżnicy oddziela Zagórzan od położonych bardziej w kierunku wschodnim siedzib Lachów. Zajmują oni znaczny obszar w dolinach Łososiny Smolnika i przede wszystkim Dunajca. Północną granicę wyznacza grzbiet Łopu-sza, Kobyły i Pasierbieckiej Góry, południowa granica rozciąga się 'wzdłuż lini Jazowsko - Szczereż - Modyń - grzbiet Mogielicy. Główny krąg lachowskiej kultury skupił się pomiędzy Dunajcem na wschodzie i doliną środkowej Łososiny, w okolicach Tymbarku i Dobrej na zachodzie. Niewielkie różnice w kulturze i stroju oraz funkcjonowanie kilku ośrodków lachowskiej kultury (Podegrodzie, Limanowa, Szczyrzyc) spowodowało wyodrębnienie przez niektórych badaczy np. Lachów Sądeckich, Limanowskich czy Szczyrzyc-kich.
O Lachach pisał w 1905 r. znakomity etnograf Seweryn Udziela: "Lud ten silnie zbudowany, wzrostu s'redniego, twarzy kościstej, zdrów, wesół, dowcipny i bardzo uzdolniony. Kto chce zobaczyć jak się ubiera i stroi lud wiejski w Sądecczyznę niechaj wybierze się w lipcu na odpust w Nowym Sączu". Z kolei mieszkańców Dobrej opisywał Jan Nepomucen Rostworowski w swym "Diariuszu podróży odbytej 1813 r, w Krakowskie, Galicję i Sandecki cyrkuł": "Lud ten zamieszfeafy w Dobrej jest pięknego wzrostu i postawy, bardzo przemyślny, z przyrodzenia do wszystkiego zręczny. Grunta ich są kamieniste, twarde i nieurodzajne, z których najwięcej owsa zbierają, te ich przymuszają do chwycenia innych sposobów do utrzymania się [...]. Górale są we wszystkim naturalni, prości i poczciwi, nade wszystko wierni swoim panom. Zgoła lud ten zdrowy, czerstwy i we-soly, ciała białego, między nimi ciężko widzieć bruneta, aż dopiero w Tatrach. Górałe w Dobry po większej części są blondynami. Wszyscy są lekcy bardzo i mocni [...]. Tej ich szybkości i mocy najiuiecej pokarm, napój i zdrowe powietrze jest przyczyną [...]. Niewiasty są bardzo pracowite i rządne. W domu zastać je można zawsze przy
66 Część ogólna
warsztacie robiące pfótno. Zatrudniają się bydtem, ogrodem i @0. totuaniem jedzenia dla familii domoa>ej. Każdy Góra! praiuie umie czytać i nie midać w kościele żeby chfop gada! z drugim. Zgoia lud tutejszy nabożny bardzo. Motua ich jest prosta róu>nie jak i obyczaje i majq saioje szczególne iwyrazy jak to: bogdanek kochanek, gazda gospodarz, chodak chłopak, dziopa dzieiuczyna."
Nie wiadomo kiedy po raz pierwszy zaczęto nazywać mieszkańców tych ziem Lachami. W pierwszej połowie XIX w. Wincenty Poi pisząc o góralach wspomniał, że lud zamieszkujący doliny Dunajca, Popradu i Kamienicy Podhalanie nazywają "równiakami". Inny badacz i etnograf Jan Karlowicz na początku naszego wieku wymienia już Lachów mieszkańców kotlin górskich, nizin i Pogórza Karpackiego.
Poludniowo-wschodni fragment Beskidu Wyspowego zamieszkują Górale Biali. Najważniejsze, zamieszkałe przez nich wsie to Zbludza, Zalesię, Kamienica, Szczawa i Łącko (funkcjonuje również określenie "Górale od Łącka"). O tej grupie etnograficznej pisze Żegota Pauli w "Wyimkach podróży po Galicji": "Górale, których osady od Łącka aż gfęboko LU Karpaty się ciqgnq sq ludem dziarskim, kobiety można by mieć za najpiękniejsze z okolic cale] Polski. Chfopakouji jak jodła smukfemu, sp!yiuajq długie, czarne kędziory, których on z wielką starannością pilnuje f...J Przy tańcach stuych, które w ogóle serbskiemu koło sq podobne miele zręczności okazujq. Muzykę cechuje lułaściiua oryginalność, nie majqca LU sobie tej zwartości krakowskiej, ani też smętnos"ci dum ruskich. Pieśni gminne sq tu>orem myobraźni ich dzikiej jak góry rodzinne, a tuoinej jak mgły je odzieiuajqce. Jedynym majątkiem Górala, którego osobłiiuie śiuięta gościnnos'ć zaleca jest trzoda oa>iec i kaiuałek pola śród gór tuielkich".
Jak wyglądała dawna wieś beskidzka? Podstawę utrzymania miejscowej ludności stanowiła prymitywna gospodarka rolna oraz pasterstwo. W niektórych wsiach i małych miasteczkach rozwijało się również rzemiosło i handel. Zagrody kmiece były duże, utrzymywano też kilkoro służby. Aby nie dzielić całego gospodarstwa na mniejsze części ojcowie rodzin bardzo często zapisywali w testamencie całość gruntów jednemu, z reguły najstarszemu synowi. Reszta rodzeństwa dostawała co najwyżej kilkanaście reńskich, znikomy fragment pola lub inwentarza. Skromnie obdarowana dziew-
Etnografia 67
nie myślała już o zamążpójściu, ale pozostawała przy bogat-bracie jako tzw. "ciotula", "babula" lub "stryjas". Dopóki była Sń\na do pracy, to odrabiała ją np. na pańskim folwarku. Na stare i ta gdy sił już brakowało trzeba było iść często na żebry w świat, a obcych ludzi. Wytworzyła się w ten sposób cała rzesza bezroł-
h mieszkańców wsi zwanych komornikami, tulących się kątem przy rodzeństwie.
Jak już wspomniano, rolnictwo było bardzo prymitywne. Ziemię Orano drewnianym, na końcu okutym pługiem, włóczono zaopatrzoną w grabowe kołki broną. Wozy były również drewniane i bardzo często "bose" czyli pozbawione okucia żelaznego na kołach. Nie znano wówczas żadnych mazi i smarów, stąd też pisk kół jadącego wozu słychać było nieraz na drugim końcu wsi. Jedynym mazidłem były grzyby kozaki, które wkładano między piastę a oś. Praca w gospodarstwie trwała od świtu do zmierzchu przez większą część roku. Prace polowe rozpoczynano na wiosnę. "Kidano" wtedy gnój na ściernisko, na którym później sadzono ziemniaki. Potem okopywało się zagony a kto był silny i zdrowy ten potrafił od świtu do nocy okopać 15 rzędów. Na początku lata przychodziły sianokosy i żniwa. Zaczynały się od Św. Jana, zaś ich kulminacja przypadała na święto Matki Boskiej Zielnej. Wszyscy sobie nawzajem pomagali. Praca latem trwała do nocy, kiedy należało jeszcze zżęte zboże wiązać i stawiać w kopy. Jesienią kopano ziemniaki, które nieraz trzeba było rękami wydobywać spod grud zmarzniętej ziemi. Rąbano również drzewo na zimę. Każde gospodarstwo musiało być samowystarczalne, stąd też zasiewano dużo lnu i konopi. Latem kobiety musiały je plewić, wybierać i suszyć. Potem należało je międlić, czesać i zwijać w kądziele. W zimowe wieczory przę-dzono. Wiosną, płótno utkane u tkacza bielono na kamieńcach nadrzecznych. Umiano też farbować, wyprawiać skórę i kręcić powrozy.
Najbardziej popularnymi odmianami zbóż było żyto, jęczmień i owies. Pszenicy i koniczyny uprawiano niewiele. Pod koniec XIX w. pojawiły się pierwsze nawozy sztuczne a mianowicie kości mielone, które przywożono furmankami z Krakowa a później zaprawiano (podlewano) gnojówką. Podstawowy inwentarz w gospodarstwie domowym stanowiły krowy, woiy i konie. Ze sprzedaży wołów be-
Część ogólna
skidzki kmieć mógł uzyskać większą ilość gotówki. Przyjeżdżali po nie kupcy aż z dalekiego Ołomuńca czy Pragi. Gospodarstwa były ekstensywne, zatem pozostawiano dużo ugoru, pozwalając ziemi "wypocząć". Szukano jednocześnie nowych gruntów, wypalając i karczując w tym celu obszary leśne. Tam gdzie nie było lasu, a ziemia leżała odłogiem, stosowano tzw. "iazowanie". Jesienią i wiosną wypalano trawę, badyle i niewielkie krzaki, a użyźnioną w ten sposób ziemię spulchniano i dodawano niewielką ilość nawozu. Płodozmian był stosowany następująco: na użyźnioną ziemię sadzono jesienią żyto lub wiosną ziemniaki, len i konopie. Na drugi rok na żytnisku sadzono znowu żyto (tzw. "popar"), na ziemniaczy-sku siano pszenicę. Na trzeci, czwarty rok po nawozie siano owies. Kolejne trzy lata pole ugorowało służąc za pastwisko dla bydła. Dodatkowo, koło domu było kapuścisko, na którym sadzono kapustę i inne podstawowe warzywa.
Chałupa w Beskidzie Wyspowym, for. Radoslaw Truś
Zabudowa wsi na obszarze Beskidu Wyspowego miała dwojaki charakter. Można tu było spotkać typowe ulicówki, gdzie chałupy
Etnografia 69
lv zgrupowane wzdłuż drogi, bardzo często wiodącej korytem
toku. Występowała również (zwłaszcza u Zagórzan) zabudowa fiźna w formie tzw. osiedli były to małe skupienia chałup liczące kilka, najwyżej kilkanaście gospodarstw. Osiedla lokowano zarówno w dole wsi jak i wysoko na górskich grzbietach. Każde miało swoją nazwę pochodzącą z reguły od imienia lub nazwiska pierwszego osadnika (Futory, Halamy, Wojtasy).
Domy budowano z solidnych świerkowych okrąglaków, które łączono na zrąb, tak że stanowiło to mocną i odporną konstrukcję. Podwalinę dawniej kładziono na "peckach" czyli kamieniach. Na plotwach" (ostatnie belki zrębu) stawiano krokwie więźby dachowej wraz z łatami i poszyciem. Dwu- lub czterospadowy dach kryto gontem lub słomą, bądź też ich kombinacją. Szpary między deskami utykano mchem, lepiono gliną i malowano wapnem. W starszych chatach pod jednym dachem była izba, sień i kuchnia wraz ze stajnią. Później jednak budowano osobno dom mieszkalny, a osobno tzw. okół, do którego należała obora, boisko na furmankę, owczarnia i składzik na plony. Bogatsi gazdowie budowali ponadto ziemny spichlerzyk, w którym przechowywano artykuły spożywcze.
Dom mieszkalny składał się z dwóch części przepołowionych sienią. Część okazalsza była nazywana "świetlicą" czy też "komnatą". Tu stały łóżka z piętrzącymi się kołdrami, malowane skrzynie, w których przechowywano najcenniejsze sprzęty i ubiory. Tu wisiały święte obrazy, za które gospodarz wkładał dokumenty, książki podatkowe i pieniądze. Ściany komnaty rzadko były bielone za to przynajmniej raz w roku myto je roztworem ługu. U powały wisiała żerdka na ubrania. Przy izbie dobudowywano mały alkierzyk, gdzie zwykle spały dorastające córki gospodarza.
Po przeciwnej stronie sieni znajdowało się wejście do kuchni. Tu koncentrowało się życie domu. Znaczną część tego pomieszczenia zajmował wielki piec służący do gotowania, spania i wypieku chleba. Nie posiadał komina, bo takowe budowano tylko w najbogatszych zagrodach, na plebanii i w karczmie, stąd też powała zbudowana z okrąglaków była czarna i okopcona. W suficie znajdował się niewielki otwór zwany "woźnicą", ale w deszczowe dni dym z pieca snuł się po całej izbie. Ludzie chodzili przygięci do ziemi, nawet bydło kaszlało. Okna były małe, składające się z kilku,
70 Część ogólna
kilkunastu niewielkich szybek. W izbie wraz z ludźmi przebywały kozy, cielęta, dojne krowy. W części równoległej do pieca stawiano długą lawę, przy której siadano i spożywano posiłki. W kącie stało łóżko, w którym spał gospodarz z żoną. Starsi chłopcy i parobcy spali na ławach, bądź w stodole na słomie. W kuchni znajdował się również "pomyjarz" (szaflik na trzech nogach), a obok niego cebrzyk z zimną wodą, z którego nabierało się "korcakiem". Ciepła woda grzała się stale w wielkim, miedzianym kotle zawieszonym nad ogniskiem, do którego dostawiano "spiżaki" i "dymarki" (różne rodzaje garnków). Ogień stale żarzył się w piecu i w razie potrzeby był rozdmuchiwany. Izba była rozświetlona brzozowymi, suchymi "szczypkami". Od święta zapalano kaganek. Podłogi w kuchni nie było, tylko polepa z gliny, po której stale plątały się króliki i kury. Gdy przyszedł wieczór schodzili się sąsiedzi. Kobiety przędły len, tłukły ziarno w stępach. Opowiadano bajki i niesamowite historie, śpiewano pieśni ludowe. Czasem trafił się dziad proszalny, który bawiąc gawędami towarzystwo wkradał się w łaskę gospodarzy. Stajnię budowano z okrąglaków, a pod miejsce dla bydła kładziono dyle sosnowe. Podściółkę stanowiła świerkowa cetyna lub liście olszyny. Żłób był wydłubany w wielkim klocu drewna, obok niego znajdował się niewielki otwór "gnojnik", przez który wyrzucano obornik na zewnątrz. W rogu stajni była "grodź" na paszę dla bydła, nad nią "wyrek" dla parobka. W powale znajdował się otwór umożliwiający latem dopływ chłodnego i świeżego powietrza.
Całość zabudowań gospodarskich i mieszkalnych była budowana z drewna posadzonego na podporze z rzecznych otoczaków. Jako kamienia węgielnego często używano dębowego pnia. Gwoździ prawie nie znano, a do spajania belek i więźby dachowej stosowano bukowe kołki. Drewno na budynki starano się rąbać w miesiącach, w których nazwie nie występowała litera "r", czyli np. w styczniu, lutym czy listopadzie. Obawiano się bowiem, że drzewo ścięte np. w grudniu będzie toczyło robactwo.
Pożywienie beskidzkich kmieci byto ubogie i jednostajne. Jedzono przede wszystkim ziemniaki, różne rodzaje kasz, owcze sery, groch parzony, grzyby, serwatkę i mleko. Mięso i omasta znajdowały się na najbogatszych stołach. Obiady składały się zazwyczaj z żuru, opiekanych ziemniaków z kapustą, kaszy jaglanej. W świąteczne
Etnografia 71
dni podawano groch i ziemniaki z rosoiem, krupy owsiane, placki żytnie pieczone na kwasie z serem lub bryndzą, piwo i wódkę. Chleba jadano mało, owoców była znikoma ilość (jadły je głównie dzieci). Herbatę i kawę stosowano leczniczo. Rygorystycznie przestrzegano umiarkowania w jedzeniu podczas Wielkiego Postu i Adwentu. Nie używano mięsa, omasty, a niekiedy nawet mleka, które zlewano przez cały post do kadzi i zaprawiano chrzanem, aby w skwarne dni pić je jako napój chłodzący. Częstym składnikiem postnego wyżywienia były gotowane karpiele, czyli brukiew. W środy i piątki postne "suszono" nie podając na stół nic gotowanego. Jedzono wtedy kaszę na serwatce czy ziemniaki opiekane na ogniu. W Wigilię Bożego Narodzenia podawano na wieczerzę groch, krupy nieomaszczone, śliwy suszone gotowane bez cukru, placki owsiane, karpie ugotowane w wodzie, pokrojone w grube płaty i obsypane mąką. W Wielkanoc jedzono przede wszystkim potrawy święcone w Wielką Sobotę: kołacze, sery, jajka, kiełbasę, wędzonkę i chrzan.
Jak widać z powyższego zestawienia pożywienie na wsi beskidzkiej nie było zbyt wyszukane. Nie żałowano natomiast pieniędzy na napoje i alkohol. Najczęściej pito wódkę, niekiedy herbatę z rumem. Sposobność zdarzała się bardzo często: chrzciny, wesela, pogrzeby, każda transakcja na targu (udana i nieudana). Załatwienie nawet błahej sprawy trudno sobie było wyobrazić bez alkoholu, a w karczmie spędzano długie godziny. Co prawda wódka była tania, ale bardzo wyniszczała organizm. Cierpiało również gospodarstwo i najbliższa rodzina. Podpitych ludzi spotykało się na gościńcu. Do końca lat 80-tych XIX w. kler nie zwracał uwagi na ten stan rzeczy, później rozwinął szeroko zakrojony ruch trzeźwościowy.
Integralnym składnikiem kultury materialnej mieszkańców Beskidu Wyspowego są stroje regionalne. W związku z występowaniem kilku grup etnograficznych spotykamy również wiele rodzajów ubiorów, nawet stroje Lachów Limanowskich i Podegrodz-kich różnią się nieco między sobą. Strój Zagórzanina składał się z białych, obszernych portek zwanych guniorkami, czarnego lub brązowego płaszcza zwanego hazuką. Pod hazukę zakładało się serdaczekbez rękawów z owczej, na biało wyprawionej skóry. Elementem zdobniczym były wyszycia sznurkowe z czerwonej i zie-
72 Część ogólna
lonej włóczki zdobione gwiazdkami i łańcuszkami. Obuwie stanowiły kierpce z wołowej skóry spinane rzemykiem, zaś na głowę przywdziewał góral kapelusz. Kobiety nosiły strój prawie w całości z lnianego płótna. Zagórzański strój kobiecy składał się z koszuli, stanika, katanki i białej spódnicy zwanej "fartuchem", na który przychodziła spódnica haftowana w kwieciste wzory. Kobiety okrywały głowy czepcami, a na barki zarzucały długą, wełnianą chustę zwaną "ioktuszką". Na nogach nosiły trzewiki z miękkimi cholewami.
Przejdźmy z kolei do stroju Lachów Sądeckich. Wielu badaczy twierdzi, że ubiór tej grupy należy do najbogatszych w kraju. Jak już stwierdzono poszczególne grupy Lachów różnią się nieco swym strojem. Na przykład ubiór mieszkańców Limanowej jest nieco uboższy od mieszkańców Podegrodzia czy Sącza. Mają wszakże elementy wspólne, które postaramy się poniżej scharakteryzować. Odświętny strój męski to granatowy kaftan i spodnie zwane błękiciami. Kaftan z sukna był obrębiony czerwoną nicią, z bukietami stylizowanych kwiatów wyszytych w każdym rogu. Ponadto z przodu ozdabiały go bogate hafty z nici, korali i cekinów. Od kołnierza do pasa przód kaftana pokrywały cztery rzędy mosiężnych guzików oraz jedwabnych chwostów. Spodnie z czerwonymi lampasami i biegnącymi wzdłuż szwów haftami wsuwano do wysokich, skórzanych butów z wyciskanymi na cholewie wzorami roślinnymi. Szerokie, skórzane pasy, zapinane na mosiężne sprzączki, ozdabiały metalowe guzy i koluszka. Noszono także gurmany z brązowego sukna, zdobione podobnie jak kaftany. Strój uzupełniał czarny, filcowy kapelusz z małą kresą, opasany jedwabną tasiemką. Ozdobą kapeluszy noszonych przez kawalerów w Dobrej były pióra jastrzębie. Codziennym okryciem ciała była długa, wypuszczana w spodnie koszula zwana płócionką, którą szyto z płótna lnianego. Elementem zwykłego ubioru były portki ze zgrzebnego płótna zwane gaciami. Wzdłuż pasa biegła wąska oszewka, przez którą przewleczony był sznur (trok, trach). Kalesonów nie używano wcale. Jeżeli zimą chłop szedł do pracy w lesie lub w polu to ubierał dwie pary gaci i było mu ciepło. W Dobrej i Jurkowie noszono także portki skórzane zwane zamsorami szyte ze skór kozich lub baranich. Kobiety nosiły spódnice szyte z szerokich brytów. Były one wyrabiane z wełny lub płótna w kolorze białym lub różowym, niekiedy
Etnografia 73
w delikatny deseń kwiatowy. Dół spódnicy wyszywano czarną tasiemką, układając z niej wzór o motywach roślinnych. Na spódnice zakładano krótsze fartuchy zwane zapaskami, ozdobione białym, ażurowym haftem. W Dobrej np. zapaski te były zawiązywane od góry czerwonym, wełnianym paskiem. Najbardziej ozdobnym elementem stroju kobiecego były gorsety. Początkowo szyto je z płótna i atlasu zdobionego szamerunkami z taśmy białego koloru. Później w okolicy Limanowej upowszechniły się gorsety aksamitne, najczęściej czarnego koloru zdobione haftem koralikowym z motywem kwiatowym oraz naszywką z kolorowego sznurka. Uzupełnieniem haftu koralikowego były cekiny, które układano w rządki lub podszywano pod koraliki. W chłodniejsze dni letnie, a także wiosną i jesienią kobiety ubierały długie katanki szyte z lnianego płótna barwionego na kolor niebieski. Na zimę zakładano gruby, wełniany kaftan zwany wizytką. Charakterystycznym dodatkiem do stroju świątecznego były czerwone korale i wysokie, sznurowane trzewiki koloru czarnego, zdobne nabijanymi gwoździami. W Dobrej takie buty nazywano "polockami". Pod koniec XIX w. korale były drogie (ich cena stanowiła równowartość np. krowy) stąd też gazdowie narzekali, że strój kobiecy jest stanowczo zbyt drogi. Przeciętna kobieta nosiła trzy sznury korali nawleczone na grube nici. W środek najniżej wiszącego sznura wpinano medalik lub niewielki krzyżyk zwany pasyjką. Bieliznę stanowiła początkowo prosta koszula typu samodziałowego, niekiedy ozdobiona kołnierzykiem. Po pierwszej wojnie nazwę koszula przeniesiono na prostego kroju halkę podobną do dzisiejszej letniej sukienki. Bogatsze gospodynie nosiły staniki pod koszulą, zapinane po boku, na szelkach i tak obcisłe, że "piersi musiały równo być". Noszenie majtek długo uważano za nieprzyzwoitość, a dziewczyny, które je nosiły wyśmiewano.
Niezwykle ciekawy i bogaty był świat obyczajów rodzinnych i uroczystości świątecznych tworzących kulturę społeczną mieszkańców Beskidu Wyspowego. Mieszały się tu tradycje chrześcijańskie i pogańskie, czy też typowo polskie z napływowym elementem wołosko-ruskim. Życie przeciętnej rodziny wiejskiej regulował kalendarz zajęć rolniczych oraz święta i uroczystości kościelne. Do tego dochodziły święta familijne związane z urodzinami, chrzcinami czy weselem. Dziś większość dawnych zwyczajów już zanika.
74 Część ogólna
Boże Narodzenie nazywane również Godnymi Świętami. Poprzedzone byty Adwentem podczas którego surowo poszczono. W Wigilię wszędzie dato się odczuć podniosły nastrój i krzątaninę. Chatę przystrajano jedliną, a u powały wieszano tzw. "podłaźnicę" (wierzchołek jodełki). W Pisarzowej "podłaźnicę" wkładano do snopa owsa ustawionego w kącie izby. Po uroczystej wieczerzy gospodarz zabierał resztki jedzenia i wraz ze specjalnie upieczonym plackiem owsianym tzw. "babcórką" (głóg, rzęsa z leszczyny i olchy) wynosił bydłu. O północy domownicy, którzy chcieli być przez cały rok zdrowi myli nogi w zimnej wodzie, do której wrzucano srebrny pieniążek. Niektórzy gospodarze skraplali tą wodą ściany domu wołając "uciekajcie pająki, muchy, świercki, płosz-czyki, bo to dziś wilio". Urodzony w 1866 r. wójt Dobrej Jan Lach podaje inne szczegóły dotyczące obrzędów w dniu 24 grudnia: "Wówczas dzieci i starzy udawali się koło północy z domu do wody i tam nawet w mróz myli nogi dla uniknięcia odbitek." Przy stole wigilijnym stawiano snopek siana, a po ziemi rozrzucano słomę; do niej znoszono wszystkie łańcuchy od pługa, siekiery i różne żelastwo. W Wigilię gospodarz przynosił owsa na szufli do wiania zboża do izby mówiąc:
"Na szczes'cie, na zdrowie
Na to Boże Narodzenie ""** -
Żeby się cieszyło każde stworzenie."
W Wigilię dzieci musiały wcześnie wstawać i być grzeczne przez cały dzień, bo takie miaty być później przez cały rok. Również wszyscy, którzy pragnęli żyć w dostatku przez cały dzień trzymali w kieszeniach monety. Dziewki wieczorami wychodziły na dwór i nasłuchiwały skąd dochodziło szczekanie psa, bo z tego kierunku miał do nich przyjść wybranek serca.
W drugi dzień świąt (na św. Szczepana), kiedy w kościele święcono owies, każdy gospodarz starał się wyjść z kościoła pierwszy i w drodze do chałupy z nikim nie rozmawiać. Po przyjściu na swoje pole obchodził je wymawiając następującą sentencję: "uciekaj dia-ble z ostem bo idzie Św. Szczepan z owsem". "Zaklęcie" skutkowało bo i dzisiaj niektórzy gospodarze kultywują ten zwyczaj.
Etnografia 75
Nowy Rok w Sylwestra gospodynie piekły tzw. "szczodraki" czyli kukiełki z ciasta, którymi obdarowywano uboższe dzieci, wędrując6 od chaty do chaty i śpiewające "po nowem lecie". Takich nowoletników częstowano łakociami, ci zaś życzyli obfitych plonów, szczęścia i powodzenia. Gdy zaś nic nie dostali, co się zresztą rzadko zdarzało, śpiewali "sra sarna w żarna, będzie się gospodyni z gospodarzem żarła". W Nowy Rok młodzi chłopcy chodzili po kolędzie z gwiazdką, turoniem, koniem i szopką. Parobcy i dziewki służebne miały wolne, aż do Trzech Króli. Gospodarz wypłacał im resztę należności, a gospodyni dawała chleba z kawałkiem słoniny. W Nowy Rok przychodzono do kościoła z owsem w kieszeniach i posypywano się wzajemnie składając w ten sposób życzenia noworoczne. Starsi mieszkańcy mówili, że nieraz po mszy było na podłodze owsa na dwa palce.
Wielki Post i Wielkanoc we wtorek wieczorem przed Popielcem gospodynie tańczyły "na len i konopie" i podskakiwały wysoko, by tak wysoko wyrosły rośliny. Chodziło się do krewnych i sąsiadów z kiełbasą i wódką "na zapust". Gościom podawano resztę świątecznych i karnawałowych potraw. W Pisarzowej dzwony w kościele odzywały się po raz pierwszy rankiem, by rozpalono ogień w piecu, o ósmej wieczorem by wygotować garnki z tłuszczu zwierzęcego, a o dwunastej w nocy dzwoniono we wszystkie dzwony by wychodzić z karczmy. Po nabożeństwie w Środę Popielcową gospodyni wieszała w domu u powały połeć słoniny, który pozostawał do końca Wielkiego Postu. Ten okres nazywany "sądrą" charakteryzował się skromnym pożywieniem, bez mięsa, tłuszczu, a nawet nabiału. Z utęsknieniem oczekiwano Wielkiej Nocy, przed którą bito wieprza (o ile nie zabito go w zapusty). W Wielką Sobotę święcono tradycyjne potrawy: chleb, wędzonkę, kiełbasę czy chrzan. Podczas Rezurekcji Wielkanocnej baczono pilnie, czy wszystkie stare kobiety obchodziły kościół trzy razy dookoła, wierzono bowiem, że jeśli jest wśród nich czarownica, to obejdzie tylko raz, a najwyżej dwa. W Wielką Niedzielę po mszy rodzina siadała do uroczystego posiłku. Po zakończeniu okresu wielkopostnego ludzie dawali folgę swemu zamiłowaniu do dobrego jedzenia, stąd niektórzy aż chorowali z obżarstwa. Nawet ksiądz z ambony nawoływał do umiarkowania.
76 Część ogólna
W pierwszym dniu Świąt Wielkanocnych, w niektórych wsiach rozbierano wysokie palmy z Niedzieli Palmowej, robiono z nich krzyże, które w nocy wbijano w narożnikach pól obsianych oziminą, aby je uchronić przed gradobiciem. W Poniedziałek Wielkanocny po wsi chodziły tzw. "dziady śmiguśne". Byli to chłopcy przebrani za "dziadów", okręceni słomianymi powrósłami, w słomianych czapach na głowie. Punktem honoru każdego parobka było oblać dziewki. Na nic zdało się zamykanie w czarnej izbie, bo chłopcy wchodzili z góry przez "woźnicę". Nie pomagało nawet ukrycie w piecu chlebowym bo i tam wlewali całe konewki wody. Lano się przez cały dzień z wyjątkiem mszy i nieszporów. Dziewczyna, której w Śmigus nie polano, uważała to za wielki despekt.
Zielone Świątki w dzień poprzedzający gospodynie stroiły obejścia gałązkami lipy, dębu i brzozy. Gdzie były lubiane i ładne dziewczęta, tam chłopcy wbijali młode brzózki. Po południu i wieczorem znoszono gałęzie na wielki stos. Przy ognisku, które trwało nieraz do późnej nocy, śpiewano pieśni, tańczono, a chłopcy próbowali przeskakiwać dopalający się ogień. W Pisarzowej przed 1860 r., był zwyczaj, że chłopcy wspinali się na słupy pociągnięte mydłem, aby zerwać zawieszony u góry kawał sera lub kołacza.
1/roczystos'ć Matki Boskiej Zielnej w sierpniu była świętem kobiet. Wstawały one o świtaniu i szły zbierać zioła. Wianek świąteczny uwity był z następujących ziół: trawki pasiastej, lubczyku, kopelnika, jagodnika, piorunowego zioła, rozchodnika, jaskółczego ziela, krzy-żownika. Wianki po poświęceniu zawieszano nad drzwiami w sieni, a ziół używano do okadzania krów.
Wszystkich Świętych obchodzono w kościele. Po mszy odbywały się tzw. "wypominki" czyli wyczytywanie dusz. Wieczorem opowiadano o zmarłych, pokutujących duszach, potępieńcach, zapadłych karczmach i kościołach.
Wśród obyczajów gospodarskich najciekawsze są te związane z uprawą roli, wypasem owiec i budownictwem. Przy uprawie jarzyn czy zbóż wszystkie czynności rozpoczynano od przeżegnania się i pokropienia wodą święconą. Przy sadzeniu ziemniaków przeciągano gospodarza po zagonach aby dobrze obrodziły. Kobiety sadząc kapustę wcześniej sadziły pokrzywę i między grzędami kładły jajko aby zbiór był obfitszy. W niektórych wsiach beskidzkich
Etnografia 77
uroczyście obchodzono dożynki (ograbki), w innych prawie ich nie znano. Podczas dożynek dziewczęta wiły duży wianek w polu po czym ubierały go kwiatami i wstążkami. Do środka wkładały oszczypki czyli wyroby z owczego sera często przybierające kształty kogutków czy gołębi. Potem z wieńcem w asyście muzykantów obchodziły poszczególne gospodarstwa śpiewając:
"Niesiemy ograbek, ale bardzo ciężki Bo się na ograbku poziuijafy wstążki Zerżnęiyśmy zboże, i leży, i leży Wynieście nam tuódki bo nam się należy."
Budoiua domu była związana z wieloma magicznymi praktykami i swoistym rytuałem. Majster na najniższych belkach wieńca znaczył krzyżyki i kropił je święconą wodą. Jednocześnie pod naroża wkładał pieniążki, aby tych nigdy w gospodarstwie nie zabrakło. Przy budowie należało uważać, aby się nie skaleczyć, bo jeśli krew padła na belki, to w domu robactwo się pieniło. Do nowego domu należało się sprowadzić w środę lub w sobotę, a nie w dzień postny. Najlepiej w wigilię Zielonych Świątek, albo w wigilię św. Jana. Przed wprowadzeniem gospodarz wpuszczał do izby kota lub królika.
Wśród zwyczajowych form życia towarzyskiego wymienić wypada "prządki" (wspólne przędzenie lnu i konopi w zimowe wieczory) i "tłoki" czyli doraźną i bezinteresowną pomoc sąsiadów przy większych i pilniejszych robotach polnych. Kobiety spotykały się też na darciu gęsiego pierza czyli "skubkach", które odbywały się z reguły po świętach Bożego Narodzenia. Okazją do pogłębienia kontaktów koleżeńskich i sąsiedzkich był udział w jarmarkach i odpustach. Największe odpusty odbywały się w Szczyrzycu (8 V na św. Stanisława biskupa), Tymbarku (8 IX Narodzenie Matki Bożej) czy w Limanowej (Matki Boskiej Bolesnej). W Dobrej były aż trzy odpusty, z których największą popularnością cieszył się odpust na Święto Matki Boskiej Szkaplerznej (6 VII). Był on związany z jedynym w okolicy bractwem szkaplerznym i obrazem Madonny, stąd też do Dobrej przybywali w ten dzień pobożni pątnicy z całej Limanowszczyzny. Na pielgrzymki do świętych miejsc chadzano kompaniami, rzadziej pojedynczo. Wytworzyła się nawet
78 Część ogólna
specyficzna profesja przewodników pielgrzymkowych. Najbardziej popularnymi sanktuariami były: Mogiła pod Krakowem, Szczyrzyc w dolinie Stradomki, Kobylanka koło Gorlic i oczywiście Kalwaria Zebrzydowska.
Wypada wymienić w tym miejscu jeszcze najważniejsze uroczystości rodzinne, które wyznaczały rytm życia członków wiejskiej wspólnoty.
Narodziny i chrzest we wsi było z reguły kilka doświadczonych kobiet, które pomagały przy porodzie. Na trzeci dzień prosiło się krewnych i sąsiadów w kumy, częstowano wódką. Po kumo-waniu zanoszono dziecko do chrztu. Chłopca owijano niebieską chustą, a dziewczynki różową. W trakcie mszy rodzice chrzestni musieli się pocałować za ołtarzem albowiem to wróżyło niemowlakowi udany ożenek w przyszłości. W niedzielę po chrzcie odbywały się huczne chrzciny. Dziecku przynoszono sukienki, zabawki, wino i cukier. Noworodkowi nadawano imię jednego z chrzestnych rodziców, albo świętego, w którego dzień się dziecko narodziło. Rodzice chrzestni troszczyli się o wychowanie i uposażenie dziecka, a matka chrzestna była zobowiązana sprezentować mu pierwszą koszulę i sukienkę.
Wesele było całym zespołem czynności i obrzędów, począwszy od swatów i zalotów, przez zapowiedzi i zaproszenie gości, na hucznej imprezie skończywszy. W dzień, w którym odbywało się wesele drużbowie mieli obowiązek iść rankiem do wszystkich zaproszonych gości, poczęstować wódką i kiełbasą oraz pomóc im się ubrać i oczyścić. Następnie wszyscy spotykali się przy domu panny młodej. Jeżeli goście z jej strony ogrodzili chatę żerdziami, należało się wykupić wódką, aby wejść do środka. Nucono przy tym następującą przyśpiewkę:
"O puśćcie nas, puśćcie, niech więcej nie burzę Niech se ognia wezmę, fajecki zakurzę".
Kiedy już wszyscy weszli do środka zaczynały się tańce i muzykowanie. Panna młoda ubierała się w komórce w suknię weselną i razem z innymi druhnami chowała się w ciemnej piwnicy albo stajni. Zadaniem jednego z drużbów było ją odnaleźć i przywieść przed oblicze pana młodego. Nowożeńcy przed wyjściem do ko-
Etnografia 79
ściola dostawali kawalek cukru, soli, chleba oraz mały pieniążek. Gdy już wychodzono drużbowie śpiewali:
"Pożegnaj się matko praa>q ręką na krzyż Bo już ostatni raz na jej aiianefe patrzysz Wychodź córuś, wychodź dosyć żeś się nabyfa Przeproś' ojca, matkę coś się naprzykrzyia".
Podczas udzielania sakramentu małżeństwa panna młoda zwykle płakała, ale siedząc i klęcząc przed ołtarzem starała się zarzucić suknię na kolana pana młodego, co miało oznaczać, że w przyszłości będzie on pod jej pantoflem. Po mszy świętej starościna zanosiła kołacz na plebanię, a orszak weselny w asyście muzykantów zmierzał ku domowi. U progu nowożeńców witała chlebem matka panny młodej. Po spożyciu uroczystego posiłku rozpoczynały się tańce i hulanki. Na wieczór przychodziła pod dom weselny nieproszona młodzież z całej wsi na tzw. "słazę". Zapełniali całą chałupę i podwórze, co niejednokrotnie bywało powodem do bitki. Najważniejszym elementem weselnej zabawy były tzw. "oce-piny". Najpierw najbliższy drużba tańczył z panną młodą, a następnie sadzano ją na krześle. Teraz przystępował do niej pan młody, zdejmował jej butki z nóg i starannie je czyścił. Z kolei matka rozplatała jej włosy i albo je obcinała, albo okręcała wokół głowy i nakładała czepiec. W tym momencie bawiące się towarzystwo śpiewało:
"Staia tu ogrodzie leszczyna A pod leszczyną dziewczyna Złociste aifosy czesafa I tak żafośnie pfakafa Oj ujfosy moje złociste Służyłyście mi rzęsiste Teraz mi służyć ni chcecie Pod biały czepiec pójdziecie".
W niektórych wsiach np. w Pisarzowej w niedzielę odbywały się poprawiny. W ten dzień bawiono się od południa do późnej nocy, z tym, że obrzędów już żadnych nie było. W pierwszą sobotę po ślubie panna młoda szła do kościoła na wywód wianka, dopiero po
80 Część ogólna
tej uroczystości pan miody mógł zabrać ją do swego domu. Młoda mężatka w posagu od rodziców otrzymywała skrzynię wyprawną do której składano płótno, ubrania, chleb, korale i nieco gotówki', oprócz tego dostawała również pierzynę i krowę. Po przyjeździe do nowego domu teściowa rzucała jej miotłę pod nogi. Musiała ją przeskoczyć i wykonać pierwszą czynność w nowym gospodarstwie jaką było zamiatanie izby.
Uroczystości pogrzebowe śmierć jednego z członków wiejskiej wspólnoty była zjawiskiem przyjmowanym ze smutkiem, ale i z pokorą i spokojem. Godzono się ze zrządzeniem bożym, a najważniejszym zadaniem rodziny i przyjaciół zmarłego było godne pożegnanie i pochowanie nieboszczyka. Jeśli był gospodarzem, to na wieść o śmierci najbliżsi krewni natychmiast porzucali prace polowe. Jeśli miał np. pasiekę to pukaniem w ule dawano pszczołom znać o śmierci ich opiekuna. Ktoś, kto czuł nadchodzącą śmierć wcześniej kazał posyłać po księdza, rozporządzał swym majątkiem spisując testament, udzielał ostatnich wskazówek najbliższym. Wolę zmarłego spełniano z najdrobniejszymi szczegółami. Zapobiegliwość jednego z pisarzowskich cieśli była posunięta do tego stopnia, że jeszcze będąc w sile wieku zbił sobie trumnę. Dwóch jego sąsiadów kolejno odeszło przed nim na wieczny spoczynek, stąd też dla nich przekazał trumny, które były pierwotnie dla niego pomyślane. Ostatecznie zbudował sobie trzecią, a żeby się nie marnowała leżąc w komorze, przetrzymywał w niej jabłka i warzywa na zimę. Kiedy zmarły wyruszał w ostatnią drogę trzykrotnie stukano trumną o próg domu. W ten sposób gospodarz żegnał się ze swym obejściem. W drodze na cmentarz jeden z członków rodziny niósł wór chleba, którym obdzielał biednych. Po pogrzebie odprawiano stypę, na której zaproszony organista odprawiał modlitwy. Ludowa tradycja głosi, że w okolicy Dobrej, Jurkowa i Chyszówek ciała wisielców, utopców i tych wszystkich, którzy zmarli śmiercią nienaturalną nie mogły być pochowane na miejscowym cmentarzu bo "ziemia by ich nie przyjęła". Stąd też zwłoki wywożono na stromy, północy stok Mogielicy, gdzie "wilcy i dzikie ptactwo ich grzebało". Józef Łaskuda z Jurkowa podaje makabryczny opis zdarzenia, jakie spotkało jednego z wieśniaków, który furą wiózł zwłoki swojego krewnego z Wilczyc na cmentarz w Dobrej. Wtedy to dziwnym trą-
Etnografia 81
fem górnica (rodzaj marynarki) zmarłego została zaczepiona przez szprychy koła do stopnia, że została skręcona przez piastę, co nieboszczyka posadziło do pozycji siedzącej. Było to możliwe w czasie trwania epidemii, bo wtedy chowano zmarłego nie w trumnie, lecz w ubraniu, l wtedy woźnica narobił krzyku, że zmarły wstaje żeby eo udusić. Uciekł od wozu i wołów i tak się przejął tym wypadkiem, że za kilka dni wyzionął ducha.
Tradycją mieszczan limanowskich było urządzanie korowodu ulicznego zwanego "Hamanem". W swojej symbolice "Haman" wyśmiewał liczne przywary i cechy charakteru Żydów zamieszkujących w znacznej ilości Limanową pod koniec zeszłego wieku. W niedzielę zapustną grupa młodych mężczyzn poprzebieranych w żydowskie chałaty zbierała się pod domem Jana Wójcika, gdzie wcześniej odbywano próby. "Hamanem" była słomiana kukła ubrana w żydowski strój, z którą pochód wędrował po ulicach miasteczka. Zatrzymując się przed domami bogatszych Żydów, wołano: "Aj waj thy mi daj! Thy mi, thy mi daj". Sypały się żarty, docinki, a gospodarz, aby się pozbyć takich gości, częstował ich przekąską i wódką szabasówką. Następnie korowód odwiedzał dworki szlacheckie w Starej Wsi, Mordarce i Siekierczynie zabawiając ich właścicieli. Imprezę kończono na limanowskim rynku, gdzie "Ha-mana" przywiązywano do pręgierza i odczytywano wyrok. Za życie w niezgodzie z katolikami kukłę wieszano na słupie. Towarzyszyło temu zawodzenie przebierańców, figle i kawały opowiadane przez domorosłych "sędziów". Nieraz "dostawało się" również innym przedstawicielom lokalnej społeczności. Jeżeli w danym roku stosunki mieszczan z Żydami układały się poprawnie to kukłę "Ha-mana" wrzucano po "egzekucji" do potoku Mordarka. Jeżeli zaś panowała wrogość to zanoszono ją pod drzwi synagogi, czemu Żydzi starali się oczywiście przeszkodzić. W 1895 r. proboszcz limanowski ks. Kazimierz Łazarski zakazał tego zwyczaju wprowadzając czterdziestogodzinne nabożeństwo.
Ostatnie dni karnawału również sprzyjały zabawom i imprezom w innych podlimanowskich wioskach. Wiązały się z tym okresem różne ciekawe obrzędy. Np. w Tymbarku przestrzegano zasady, aby w zapusty nie szyć igłą ("bo by się latem krowy gziły na pastwisku"). W sąsiednich Stopnicach w zapustne zabawy śpiewano:
82 Część ogólna
"Ej, ktoś tutaj chodzi Ej, ktoś tutaj puko Petunie Wstopno Środa Gorcka z żurem suko"
W okresie Wielkiego Postu bardzo rzadko udzielano sakramentu małżeństwa, stąd też w zapusty wyśmiewano wszystkie pary narzeczeńskie, który nie zdążyły się pobrać. W Przyszowej młode mężatki przebierały się za mężczyzn, smarowały sadzą i szły "na zaloty" do znajomych panien udając chętnych do żeniaczki kawalerów. Ściskały i całowały młode dziewczyny brudząc je przy okazji sadzą. Wszystko kończyło się na śmiechu i wspólnej zabawie.
Bogaty jest świat wierzeń i przesądów mieszkańców Beskidu Wyspowego. Wiara w duchy, upiory i strzygi była czymś najzupełniej noramlnym. Wszystkie te tajemnicze postaci i stworzenia odżywały podczas długich wieczorów zimowych, kiedy to całe rodziny spotykały się na "skubkach" lub przędzeniu lnu. W czarnej, okopconej izbie przy wątłym światełku kaganka z ust starych babek i "proszalnych dziadów" płynęły opowieści o tajemniczych zmorach, boginkach i utopcach, gawędy o wielkich wydarzeniach z narodowej historii czy też wspomnienia o fantastycznych wyczynach beskidzkich zbójników. Specyficzny klimat i atmosfera tych spotkań już nigdy nie wrócą, ale warto przybliżyć i utrwalić chociażby niewielki fragment ludowej tradycji. Zapalony etnograf i ludoznawca z Mszany Dolnej Sebastian Flizak zebrał sporo materiałów na temat demonologii Zagórzan. Poniżej przedstawiamy jej najciekawszych "przedstawicieli"
Topielec zamieszkuje w "baniorach" czyli znaczniejszych zagłębieniach w łożysku rzeki. Tam rozbija swój kram z barwnymi chustkami i wstążkami, którymi nęci młode dziewczęta by je później wciągnąć w głębinę i pozbawić życia. Występuje pod postacią małego chłopca z czerwoną czapeczką na głowie. Anatomiczną własnością topielca jest długa pępowina, którą owija ofiary. Gdy się mu ją przetnie ostrym narzędziem staje się bezsilny. Topielce żyją na podobieństwo ludzi w stadiach rodzinnych. Obok topielców "rodowitych" powstają topielce z dzieci nienarodzonych lub utopionych przez zbrodnicze matki.
Zbójnictwo 83
Boginki nie są demonami ściśle wodnymi, ale lubią przebywać w pobliżu wód niedaleko od ludzkich siedzib. Cechą charakteru boginek jest natręctwo i wścibstwo. Zawsze szukają okazji by y/ykraść nieochrzczone dziecko. Podkładają jednocześnie swoje tzw. "odmieńca" lub "bogińcorza".
Arcydemon Dictbet u Zagórzan nazywa się go poluśnikiem, a ulubioną jego kryjówką jest wierzba "rokita". Stąd przysłowie śmieje się jak diabel w rokicie". Diabeł czyha na dusze niepoprawnych grzeszników, stąd też nie brakuje go w miejscach występku i grzechu, np. w karczmie.
Zbójnictwo
Zbójnictwo było zjawiskiem społecznym i kulturowym, którego największe nasilenie na omawianym terenie miało miejsce w XVII i XVIII w. Jest ono jednak ciągle żywe w kulturze góralskiej stanowiąc istotny element ludowych przekazów, legend i opowieści. Znalazło także odbicie w polskiej literaturze i sztuce, że wspomnieć tylko prace Witkiewicza, Stryjeńskiego, czy utwory młodopolskich poetów. Wśród badaczy trwa ciągle dyskusja na temat genezy zbój-nictwa i jego źródeł. Z jednej strony uważa się, że było specyficznym rodzajem buntu chłopskiego przeciwko panującym stosunkom własnościowym i pańszczyźnie. Z drugiej strony podkreśla się kulturowy charakter zjawiska, a więc umiłowanie wolności i swobody wśród góralskiego ludu, koczownicze tradycje przodków Wołochów, kult siły i sprawności fizycznej, pogardę i lekceważenie dla narzuconego z góry prawa. Ów wielowątkowy charakter zjawiska najlepiej obrazuje przekrój społeczny drużyn zbójnickich, w których oprócz synów chłopskich byli również szlachcice, żołnierze czy nawet klerycy i przedstawiciele lokalnej inteligencji.
Grupę zbójnicką nazywano w XVII i XVIII w. kompanią, towarzystwem, bursą, kupą czy bandą, przy czym ostatnie z tych określeń miało zdecydowanie negatywny charakter. Na jej czele stal dowódca nazywany potocznie hersztem, kapitanem czy wodzem, a w literaturze i tradycji ustnej hetmanem lub harnasiem. Łupem zbójnickich kompanii padały bogate karczmy, karawany kupieckie,
84 Część ogólna
dworki szlacheckie i plebanie. Ideał zbójnika- harnasia, który to "biednym rozdaje co zabrał bogatym" nie zawsze zresztą znajdo-wal potwierdzenie w rzeczywistości, bo nieraz jego ofiarami byli też zwykli wieśniacy. Generalnie jednak stosunki z mieszkańcami góralskich wiosek układały się poprawnie, bowiem tu spędzali długie zimy, tu ukrywali się przed obławami " harników", tu spotykali się ze swymi kochankami "frajerkami'.
Analizując dokumenty historyczne możemy wywnioskować, że na początku XVII w. znaczniejszymi gniazdami zbójnickimi były wsie: Kamienica, Kasina Wielka, Mszana Górna, Słopnice, Rup-niów. W 1626 r. zginął za przynależność do zbójeckiej bandy Jakub Fijalek mieszkaniec Limanowej. Dwa lata później przed sądem wójtowskim miasta Nowego Sącza toczyła się rozprawa przeciwko czterem opryszkom oskarżonym o dwukrotny napad na dwór szlachcica Tobiasza Jaklińskiego z Siekierczyny. Sam poszkodowany cudem ocalał, ale, jak zeznał, jego włości zostały splądrowane przez 40 zbójów, którzy "Diuór spalili, rabując przedtem pieniądz, klejnoty i szafy dziedzica wraz z bronią palną. Żonę jego sieczkami przypalili aby się douiiedzieć gdzie schotuafa kosztowności". W swoim pochodzie napadli później na królewskie miasteczko Tymbark, gdzie "zabijając durach lub trzech mieszczan, czterech innych pomęczywszy zrabouiali 1000 złotych polskich, a i szat niemało". Podczas tortur wyznali, że zabili jeszcze przypadkowego chłopa z Siekierczyny, sołtysa ze wsi Piekielnik na Orawie i karczmarza z Białego Dunajca. Kary, jakie sąd orzekał były niezwykle surowe, a ich wykonanie było publicznym widowiskiem, co miało wymiar odstraszaj ący wobec potencjalnych następców. Śmierć przez powieszenie była jedną z łagodniejszych kar. Najbardziej wyrafinowane męki sąd zadysponował w 1628 r. wobec Marka ze wsi Ciche i Stefana Kowal-czyka. Pierwszemu z nich trzykrotnie wyrywano kleszczami ciało, po czym je spalono na stosie. Drugiego rozerwano żelaznym hakiem. Wśród zeznań torturowanych zbójców przewinęła się interesująca informacja, że uczestnikiem napadu na dwór w Siekierczy-nie był szlachcic niewiadomego pochodzenia, który potem odszedł ze swymi towarzyszami w stronę Poręby Wielkiej i "na Trubac".
Pogranicze Beskidu Wyspowego i Sądeckiego stało się w połowie XVII w. terenem nasilonej działalności zbójnickich kompa-
Zbójnictiuo 85
nii Ich napady mnożyły się do tego stopnia, że przerażony proboszcz Jazowska ks. Mikołaj Kownacki alarmował w 1640 r. swojego zwierzchnika w Krakowie, że z powodu częstych napadów nie może stale mieszkać na plebanii podobnie zresztą jak okoliczni proboszczowie. Zwracał również uwagę, że łupem zbójców padają dobra klarysek starosądeckich, a najgorsze jest to, że we wsiach klasztornych przebywają zbójnicy na leżach zimowych.
Jednym z najsłynniejszych zbójnickich hetmanów był Józef Ba-czyński nazywany również Skawickim. Jego "towarzystwo" operowało na znacznym obszarze Beskidów od Dunajca po Żywiecczyznę. Ulubionym miejscem jego zimowego pobytu były Ochotnica i Kamienica. Ludowe przysłowie, że "miłe złego początki" w jego przypadku sprawdziło się doskonale. Urodził się bowiem w porządnej chłopskiej rodzinie, pracował na gospodarstwie, zdążył się nawet ożenić. Dopiero po spotkaniu kilku opryszków na jarmarku w Wadowicach podjął się zbójnickiego procederu. Jego pierwszą ofiarą był krawiec Sowa spod Wadowic, później obrabował Żydów dzierżawiących browar w Dobczycach, którym ukradł całą skrzynię kosztowności. Mimo przypadkowej "wpadki" i aresztowania przez dziedzica Witkowskiego z Jaszczurowej, udało mu się uciec z więzienia, a mający go pilnować strażnicy przystali do jego oddziału. Wkrótce o Baczyńskim było już głośno na całym Podbeskidziu, a o jego wyczynach, wielkiej fantazji i sile fizycznej krążyły wśród chłopów legendy. Najbliższym towarzyszami Baczyńskiego byli Jancur z Ochotnicy, Bartłomiej Paluch z Tylmanowej i Lasek z Kamienicy. W czasie swego zbójnickiego żywota "odwiedzali" wioski na Górnych Węgrzech (tereny dzisiejszej Słowacji), okolice Żywca, Kęt, Andrychowa, Limanowej i Nowego Sącza. Rabowali dwory, karczmy żydowskie i plebanie, choć na przykład ubogiego a poczciwego proboszcza z Inwaldu zamiast okraść, obdarowali znaczną sumą pieniędzy na wyposażenie kościoła. Kres ich działalności miał miejsce w okolicach Dobrej. O swoich ostatnich chwilach na wolności Baczyński opowiadał następującymi słowami "Wracając do Ochotnicy ustąpiliśmy do Kasinki, do chiopa Staszka, tam przyszedłszy posialiśmy po gorzaikę do diuoru. Wypiwszy gorzaikę poszliśmy stamtąd, tuziąuiszy skrzypki na Wilczysko do Dobrej. Tam przyszedłszy pytaliśmy się o mięso, gdzie kupituszy
86
Część ogólna
u chłopa mięsa za tynfa, kazaliśmy zagotować, zjedliśmy, po gorzaftę postaliśmy. Wtem tupadli harnicy i wzięli mnie. Wtenczas tam tylko bylo pięciu: ja, Józef i Wojciech Szerlegomie, Szymon Paczyzak i Śpiewak, którego zaraz wtenczas wzięto, a inni pouciekali. Wzięto przy mnie pieniędzy sto tynfów, płótna pófsetek, olotuiu ze cztery funty, kul cynotuych sto, proch z prochoainicą, pistoletom parę, muszkiet z ko-ściami nasadzany, pas lity węgierski." Rozprawa przeciw Baczyń-skiemu na której padły powyższe słowa toczyła się przed sądem w Krakowie. Wyrok mógł być tylko jeden śmierć poprzedzona wyrafinowanymi męczarniami. Chwalą dla zbójnickiego hetmana było jeżeli został powieszony na haku za żebro.
Zmierzch zbójnickiej działalności nastąpił w epoce zaborczej. Władze austriackie, dysponujące sprawnym aparatem administracyjnym i licznym, dobrze wyszkolonym wojskiem szybko wprowadziły porządek na zajętych po 1795 r. obszarach. Po Baczyńskim, Babulaku, Fijałku i innych harnasiach pozostały tylko legendy i opowieści utrwalone w ludowej tradycji i nazewnictwie. I tak wielka jaskinia na stokach topienia jest nazywana Zbójecką Jamą, a pod szczytem Mogielicy znajduje się wielki, płaski głaz na którym zbójnicy podobno liczyli zrabowane złoto. Z kolei bacowie z polany Skalne pod Jasieniem opowiadali jeszcze niedawno, że na dzikich i odludnych zboczach opadających ku dolinie Kamienicy można znaleźć zakopany kotlik z talarami i zbójnicką bronią.
Pasterstwo
"Juhasi, bacoiuie co po mas ostanie? Safasife z gontami, oiuce ze ziuonfeami. Juhasi, bacotuie coz po tuas zostanie? Poza strcjge kości, po koronach pisanie. Byli chłopcy, byli ale se minyni I my se minymy po malućkij feiuili."
Jan Krzeptowski Sabała
Bogaty świat kultury pasterskiej i gospodarki szalaśniczej powoli odchodzi w zapomnienie. Stary czas ustępuje nowemu. Przemijają bezpowrotnie stare zwyczaje i obrzędy, tworzące niegdyś pilnie
Pastersttuo 87
strzeżoną wiedzę tajemną, przekazywaną następcom z pokolenia na pokolenie. Na górskich halach i polanach jedynie zmurszale szałasy dają świadectwo dawnych lat. Na stokach Jasienia czy Mo-aielicy już tylko sporadycznie spotkać można pojedynczego gospodarza z niewielką trzódką. Już tylko z opowiadań najstarszych gazdów czy też pamiętników i pożółkłych opisów dowiadujemy się
0 pasterskich tradycjach. A przecież jeszcze na początku XIX wieku na zboczach gór w okolicy Dobrej wypasano latem ponad 6000 owiec o czym informuje nas Jan Rostworowski w swoich wspomnieniach. A przecież jeszcze po wojnie całe rody Zapałów, Chli-pałów czy Opydów z Lubomierza i Szczawy pasterstwo traktowały jako podstawę utrzymania. Ta gałąź gospodarki zaczęła zanikać w latach sześćdziesiątych naszego stulecia, a realia gospodarki rynkowej po 1989 roku postawiły pod znakiem zapytania celowość chowu owiec w ogóle.
Poniższy szkic jest próbą scharakteryzowania podstawowych zwyczajów i obrzędów pasterskich. Informacje pochodzą z dostępnej literatury i relacji ostatnich żyjących baców z Lubomierza
1 Białego.
Wypędzanie owiec ze wsi na halę następowało w ostatnich dniach maja i na początku czerwca. Było ono zależne od pogody, ilości trawy na górskich stokach i wcześniejszych umów bacy z właścicielami owiec. Baca już kilka tygodni przed redykiem prowadził rozmowy z gazdami na temat ilości owiec, form i wysokości zapłaty za bacowanie, czy też terminu wypasu. Do najstarszych i najbardziej doświadczonych baców, mających w lokalnej społeczności opinię "czarodziejów" czy "znachorów" gospodarze zgłaszali się sami już pod koniec zimy. Umowy miary charakter ustny i następowały w trakcie tzw. "posiadów". Jednocześnie baca dobierał zespól pomocników tzw. "juhasów" oraz "honielników" czyli młodszych chłopców do wykonywania najprostszych czynności. Zapłatą dla nich był z reguły ser i tytoń. Na dzień lub na kilka dni przed terminem redyku gazdowie przyprowadzali do bacy swoje owce aby się "skompaniowaiy" i "zgęstnily", a później nie "odstrychały" czyli nie rozbiegały podczas popasu na hali. Redyk rozpoczynał się z reguły w ten sam dzień tygodnia w którym była ostatnia Wigilia Bożego Narodzenia. W Beskidzie Wyspowym nie miał on takiego
Część ogólna
uroczystego charakteru jak np. na Podhalu, choć i tak był dużym wydarzeniem w życiu górskiej wioski. W redyku za bacą podążali juhasi, owce otoczone psami, ciągnięto również furmankę ze sprzętem szalaśniczym potrzebnym do produkcji serków, a więc drewniane puciery, gielety, czerpaki, metalowe kotliki. Po przybyciu na halę następowało właściwe "zmieszanie" owiec nazywane również "remontem" czy "zbiórką". Tu miał miejsce obrzęd powitania hali i jej niewidzialnych mieszkańców. Budowanie koszaru należało poprzedzić wbiciem pala z podwieszoną "podłaźnicą", czyli jodełką z ostatniej wieczerzy wigilijnej. Nad każdą owieczką baca robił znak krzyża wymawiając stosowne zaklęcia.
Kiedy już owce wpuszczono do koszaru, skraplano je święconą wodą i okadzano dymem. Ogień i dym miały moc oczyszczania i usuwania złych duchów oraz wrogich sił przyrody. Następował również prastary rytuał trzykrotnego przepędzania owiec wokół wetkniętej w ziemię "podlaźnicy", co jednoczyło w jeden, wspólny kierdel zwierzęta pochodzące bądź co bądź z różnych gospodarstw. Następną czynnością było liczenie owiec. W tym celu przepędzano je przez "okno w strądze" czy niewielki otwór w przegrodzie koszaru. Podczas kolejnych dni i tygodni liczenia nie przeprowadzano zbyt często, bo owce liczone zbyt często "nie darzą się". Od zasady odstępowano kiedy w okolicy pojawiły się np. wilki i zachodziła obawa, że mogą one "kraść" owce.
Istotnym zajęciem w pierwszym dniu wypasu było wprowadzenie się do szałasu. W niektórych regionach Beskidu Wyspowego nazywano go "sałaszem". Szałas był budowlą ściśle związaną z gospodarką pasterską w odróżnieniu od "budy" czy "szopy", która służyła do przechowywania siana czy gnoju w okresie zimowym. Baca po wejściu do szałasu latał dziury w dachu, omiatał go z kurzu i zeschłych liści, rozmieszczał przywiezione wozem sprzęty i naczynia. Potem następował rytuał zapalenia, przy pomocy archaicznej! hubki i krzesiwa "świętej watry", która musiała płonąć przez cały! okres pobytu owczarzy w górach. Zagaśnięcie ognia zwiastowało! nieszczęście. Nie wolno było ogniska lekceważyć, odwracając siei do niego tyłem, przeklinając czy rozrzucając płonące bierwiona j Zakazywano też zbliżania się do watry osobom nieczystym.
Pasterstwo
89
Za krokwie szałasu wsadzano świerkowe gałązki mające go zabezpieczyć przed pożarem, malutkie wiązki świerczyny juhasi zatykali również za kapelusze a baca wsuwał je za swój pas. Wieczorem następowało pierwsze dojenie owiec i wyrabianie sera. Mleko z pierwszego udoju przelewano do puciery, cedząc przez satę. Kładziono na krzyż gałązki jedliny co miało zapobiec zepsuciu mleka. Aby mleko się ścinało dodawano do niego klagu tj. podpuszczki zrobionej z wysuszonego cielęcego żołądka. Każdą czynność baca wykonywał z powagą i nabożeństwem, jako że pierwszy ser miał magiczną moc i traktowano go nieomal jak święty. Był składany w ofierze miejscowemu księdzu, który odprawiał nabożeństwo za powodzenie wypasu. Część sera stanowiła pożywienie owiec dwa razy w tygodniu, aż do świętego Jana, co miało zabezpieczyć je przed chorobami.
Owce dojono trzy razy dziennie, a pod koniec wypasu na przełomie lata i jesieni tylko dwukrotnie. Uzyskane mleko gotowano w kotle miedzianym zawieszonym na "Jadwidze" nad ogniskiem. Przy podgrzaniu i dodaniu podpuszczki mleko ścinało się. Wybrane rękami z kotła kawałki sera obciekały z serwatki i w ten sposób powstawał rodzaj owczego twarogu zwany "buncem". Serwatkę z malutkimi grudkami sera nazywano żentycą, która znakomicie gasiła pragnienie i chroniła od chorób. Żentycą częstowano również przybyłych gości, z tym że u "cepra" powodowała ona raczej przeczyszczenie jelit.
Większą część "buncu" przeznaczano do wyrobu serków wędzonych tzw. oscypków. Moczono go w tym celu w gęstym roztworze soli, formowano w specjalnych foremkach mających kształt wrzecionowaty ale też czasami formę jeleni, kogutków i niedźwiedzi. Tak ukształtowane oscypki stawiano na długiej belce pod powalą gdzie wędziły się przez dłuższy czas.
Po trzech dniach trwania wypasu na halę przybywali gazdowie--wlaściciele owiec na tzw. "mirowanie". Spędzali tu cały dzień podglądając owczarzy w ich pracy, sprawdzając karmienie i paszę zwierząt. Wieczorem sami dokonywali udoju mierząc w asyście bacy odpowiednim patykiem ilość udojonego mleka. Były to tzw. zamirki. Baca nawlekał je na drut, a każdy właściciel zabierał swoje zamirki ze sobą przechowując je aż do zejścia owiec z hal. Służyły one do
90 Część ogólna
rozrachunku bacy z gazdami. Każdy z nich mnożył ilość udojonego mleka razy dni wypasu i w ten sposób uzyskiwał należną mu część. Cala nadwyżka przeznaczana była dla bacy z juhasami. W celu uzyskana jak najlepszego udoju podczas "mirowania" właściciele przed wyjściem owiec na halę tęgo je karmili. Z kolei baca zabezpieczał się przystępując do mirowania dopiero po kilku dniach wypasu. Cały wyprodukowany w rym dniu ser szedł na poczęstunek dla gości. Po ich odejściu rozpoczynał się wielotygodniowy okres wypasu, wypełniony ciężką pracą, wędrowaniem w poszukiwaniu dobrej trawy, a nieraz leczeniem i ratowaniem chorych zwierząt. Baca, dbając aby rezultaty wypasu były jak najlepsze, ciągle dozorował swoich podopiecznych, a wieczorami ostatni kładł się spać odczytując ze słońca, gwiazd, mgieł i rosy jaka będzie pogoda na następny dzień. Na podstawie wielowiekowych obserwacji zjawisk przyrodniczych bacowie wytworzyli szereg przepowiedni, oto niektóre z nich:
Jak watra zaczyna buczeć i płomień furka, to na pewno będzie dobra pogoda.
Jak złość biere na syćko i na dodatek baby się wadzą, to będzie lalo.
Jak księżyc jest w kole, to będzie zmiana pogody
Jak deszcz przychodzi pod wieczór, to lubi przenocować, a jak w nocy to nabiera mocy i przenocuje dalszych parę nocy.
Jak ma być pogoda, to owieczki w szczyty ciągną.
We wrześniu odbywał się powrót do wsi. Był on uzależniony głównie od ilości paszy na górskich pastwiskach, a niekiedy od pierwszych śniegów i przymrozków. Z reguły następowało to w dniu 8 września, na dzień Matki Boskiej, lub 29 września tak jak na pozostałych obszarach karpackich. Niekiedy gospodarze sami przychodzili po swe owce. Baca po odprawieniu redyku zostawał przez chwilę sam w szałasie, zmawiał dziękczynne pacierze za szczęśliwe bacowanie i żegnał się z niewidzialnymi mieszkańcami gór. Tak kończył coroczną, pasterską posługę.
Historia turystyki
91
Historia turystyki
Dzieje turystycznego poznania i popularyzowania uroków Beskidu Wyspowego mają prawie 200-letnią historię. Początkowo zadanie to podjęli najsłynniejsi polscy podróżnicy i badacze dziewiętnastowieczni, później kontynuowali je działacze organizacji turystycznych, z PTT a później PTTK na czele.
Spośród pierwszych relacji galicyjskich, dotyczących omawianego obszaru, na czoło wysuwa się "Diariusz podróży odbytej 1813 r. w Krakowskie, Galicję i Sandecki cyrkuł" pióra Jana Ro-stworowskiego. Ten barwny, pełen niezwykle ciekawych uwag i spostrzeżeń opis jest w ogóle jednym z najstarszych, pionierskich dzieł krajoznawczych. Autor z uwagą notował podania, zwyczaje ludowe, kwestie nazewnicze górskich terenów, opisywał stroje i gwarę górali. O Mogielicy pisał: "Ta góra tu okolicy najwyższa i najprzykrzejsza dzieli się na pięć innych, pomniejszych, które rozciągają się aż do óuilina na polowe mili i wielce przyczyniajq się do ozdoby okolicy. Te z drugiej strony okryte sq niedostępnym bukowym lasem". Śnieżnica wydala mu się najładniejszą górą w rejonie Dobrej, stąd też w poetycki sposób pisał o niej że "jako róża jest najpiękniejsza i najwonniejsza z kiuiatóuj, tak i tę górę można utuażać za najpiękniejszq ze swego układu".
Wiele uwagi poświęcili beskidzkiej ziemi podróżnicy i badacze tej miary co Żegota Pauli, Seweryn Goszczyński, Ludwik Zejszner czy Tadeusz Łepkowski. W swych opisach nie pomijali odniesień historycznych, chętnie je dopełniając zasłyszaną opowieścią i legendą. Odwiedzali zamki, klasztory i kościoły świadectwa dawnej świetności narodu. Reprezentowali typ turysty, którego przewodnią ideą było przekonanie, że bezpośrednie poznanie kraju jest ważnym elementem wychowania patriotycznego. Kładli w ten sposób podwaliny pod rozwój organizacji turystycznych i świadomego krajoznawstwa.
W 1906 r. został powołany do życia oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego "Beskid" w Nowym Sączu. Na jego czele stanął Feliks Rapf (nota bene twórca metodyki nowoczesnego znakowania szlaków turystycznych). Co prawda oddział "Beskid" swoją uwagę kierował generalnie w stronę Beskidu Sądeckiego, ale jed-
92 Część ogólna
nym z ważniejszych jego osiągnięć było wydanie drukiem, jeszcze przed I wojną światową pierwszego polskiego "Przewodnika po Beskidach Zachodnich" pióra nestora beskidzkiej turystyki Kazimierza Sosnowskiego. Sporo informacji zawartych w tym dziele dotyczy również Beskidu Wyspowego (Sosnowski pisal w nim np. o niedostępnej Zbójeckiej Jamie na stokach topienia, którą odkryli grotołazi dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych). Przewodnik wydany kosztem 1700 koron tuż przed wybuchem wojny nie spełnił swojego propagandowego znaczenia, a zainwestowane pieniądze kompletnie się zdewaluowały w pierwszych latach niepodległości. Warto również dodać, że na początku XX w. "weszła w obieg" nazwa Beskidu Wyspowego stworzona przez profesora Ludomira Sawickiego, a spopularyzowana przez Kazimierza Sosnowskiego.
W odrodzonej Rzeczypospolitej dzieło turystyczno-krajoznaw-czej penetracji i uprzystępniania Beskidu Wyspowego podjęli działacze skupieni w Oddziałach Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Rabce i Bochni.
Oddział PTT w Rabce został powołany w dniu 18 grudnia 1927 r. na Walnym Zebraniu Konstytuującym. Działalność rozpoczął wiosną 1928 r., a jego statut zatwierdził reskrypt wojewódzki w Krakowie 4 lutego 1928 r. Powstanie oddziału wypełniło dużą lukę w Beskidzie Wyspowym i północnej części Gorców. Głównymi kierunkami działalności było znakowanie szlaków w tych grupach górskich oraz budowa schronisk na Luboniu Wielkim (1931) i Starych Wierchach (1932), a także założenie stacji turystycznych w Rzekach i Rabce. Kulturze regionu przysłużył się Oddział poprzez konserwację starego drewnianego kościoła w Rabce, Dzięki wysiłkom księdza Justyna Bulandy (wieloletniego działacza PTT) założono tu niezwykle cenne Muzeum Regionalne im. Wł. Orkana. Wybitnymi działaczami oddziału byli: Stanisław Borkowski, Jerzy Czoponow-ski, Eleonora Czoponowska, Władysław Klempka, ksiądz Jan Suro-wiak, Justyn Bulanda i Czesław Trybowski. Przed II wojną światową Oddział miał swoje delegatury w Myślenicach i Mszanie Dolnej.
Oddział PTT w Bochni niewielki, lecz bardzo ruchliwy funkcjonował w latach 1928-37. Wśród najbardziej aktywnych działaczy należy wymienić ks. Walentego Gadowskiego, Piotra Ga-lasa, Stanisława Fishera i Stanisława Czyżewicza. Oddział zajął się
Historia turystyki
93
znakowaniem szlaków na obszarze rozciągającym się na południe od Bochni w stronę Kamieni Brodzińskiego aż po Pasmo Łososiń-skie i wzniesienia Pasierbieckiej i Kamionnej. Sprawował również nadzór nad szlakami na Ćwilinie, Mogielicy i Snieżnicy. Zasługą Oddziału było roztoczenie opieki nad malowniczą grupą ostańców piaskowcowych koło Lipnicy Murowanej nazywanych "Kamieniami Brodzińskiego". W 1937 r. wykupiono teren, na którym znajdowały się skałki, umożliwiając w ten sposób stworzenie w przyszłości rezerwatu. Z inicjatywy oddziału wydano w 1930 r. przewodnik Stanisława Fishera p.t. "Ziemia Bocheńska". Na dwa lata przed wybuchem wojny oddział został zlikwidowany i przemianowany na Kolo Oddziału w Tarnowie.
Interesującym przyczynkiem do poznania dziejów turystyki na omawianym obszarze jest kwestia podziału kompetencji i zakresu działań terenowych między dwoma scharakteryzowanymi powyżej jednostkami PTT. Otóż w dniu 24 marca 1928 r. odbyło się posiedzenie Międzyoddzialowej Komisji Zachodnio-Beskidzkiej pod przewodnictwem prof. Sosnowskiego. Ustalono granice działalności Oddziału PTT w Rabce. Od Chabówki linią kolejową do przełęczy Sieniawskiej, stąd głównym grbietem Gorców do przełęczy Przysłop, Mszanką do Mszany, następnie przez Kasinę wzdłuż Stra-domki do Raby, a Rabą na południe do Rabki. Oddział w Bochni otrzymał "we władanie" teren biegnący od B9chni wzdłuż Raby do Stradomki, następnie ku południowi między Śnieżnicą a Lubogosz-czem do Mszany, stąd potokiem Mszanką na Przysłop i dalej wzdłuż nurtu Kamienicy do wsi Kamienica, stąd granica biegła gościńcem do Tymbarku, Tymowej i Brzeska.
Jednym z najistotniejszych elementów działalności obu Oddziałów było znakowanie szlaków turystycznych. I tak Oddział w Rabce wytyczył słynną "Perć Borkowskiego" z Zarytego na Luboń Wielki, szlak Rabka - Łysina (przez Luboń, Glisne i Szczebel znaki zielone), część dalekobieżnego szlaku Wieliczka - Szczawnica na odcinku Dobczyce - Grodzisko - Ciecień, czy też szlak żółty Nowego Targu do Tymbarku przez Turbacz, Kudłoń, Jasień i Mogielicę. Z kolei pierwsze szlaki oddziału bocheńskiego wyznakowano w 1929 r. na Mogielicę z Dobrej i Jurkowa, Ćwilin z Jurkowa i Gruszowca, na Saiasz z Limanowej przez Łysą Górę. Poprowadzono również nowe
94 Część ogólna
trasy znakowane w rejonie Pasierbieckiej Góry, Przełęczy Widomej i Kamieni Brodzińskiego.
Równolegle z powiększeniem sieci znaków turystycznych zaczęła powstawać baza noclegowa. W 1928 r. staraniem księdza Jana Winkowskiego powstał Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny na stoku Śnieżnicy. Parę lat później otwarto ośrodek wypoczynkowy YMCA (Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodych Mężczyzn) koło Żabiego Oczka pod Lubogoszczem. Najważniejszą inwestycją na tym polu było jednak wybudowanie schroniska PTT na Luboniu Wielkim. Ten stylowy, oryginalny, choć niewielki obiekt powstał dzięki energii i uporowi działaczy rabczańskiego PTT ze Stanisła-wem Borkowskim i księdzem Janem Surowiakiem na czele. To jedyne w swoim rodzaju sympatyczne schronisko cudem uniknęło spalenia w czasie wojny. Mimo licznych zmian zarządców, dzierżawców i właścicieli po dziś dzień otwiera swe podwoje dla turystycznej braci.
Po II wojnie światowej działalność turystyczną trzeba było zaczynać w zasadzie od początku. Zdewastowane szlaki i obiekty noclegowe wymagały znacznych nakładów finansowych na przywrócenie do pierwotnego stanu. Istotnym wydarzeniem w historii powojennej turystyki było połączenie PTT i PTK w nową organizację o nazwie Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Obok tradycyjnych Oddziałów w Rabce i Nowym Sączu powstały później również Oddziały w Limanowej, Bochni i Myślenicach. Szczególnie aktywne było środowisko limanowskie. W 1970 r. powołano tu Koło Przewodników Beskidzkich. Funkcję prezesa objął Józef Twaróg. Wśród wybitnych działaczy limanowskiego "PTTK--u" warto wymienić Kazimierza Sowę znakomitego znakarza i krajoznawcę, Jana Wielka etnografa i dyrektora Muzeum Regionalnego w Limanowej, oraz tych co odeszli na "wjeczną wędrówkę": panią Janinę Joniec, czy Piotra Dębskiego. Środowisko to organizuje między innymi Ogólnopolski Rajd Młodzieżowy im. prof. Leopolda Węgrzynowicza, imprezę folklorystyczną o nazwie "Limanowska Slaza" oraz innych zlotów, rajdów i wycieczek popularyzujących uroki Beskidów. Swoje 25-lecie obchodzili limanowscy przewodnicy w 1995 r. Z tej okazji ufundowano kapliczkę z figurką Matki Boskiej Bolesnej, którą umiejscowiono na wzgórzu Golców.
Informacje praktyczne 95
Od 6.06.1990 r., po reaktywowaniu Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego powstały Oddziały w Limanowej i Nowym Sączu. Wydają one własne periodyki ("Watrę" i "Beskid") oraz prowadzą działalność szkoleniową i popularyzatorską. W ostatnich latach obie wspomniane agendy PTT połączyły się.
Z końcem lat siedemdziesiątych ożywioną działalność na terenie Beskidu Wyspowego rozpoczęło śląskie środowisko akademickie zgrupowane w Studenckim Kole Przewodników Beskidzkim i Oddziale Międzyuczelnianym PTTK w Katowicach. Od 1976 r. katowiccy studenci organizują letnie obozy wędrowne nazwane "Szlakami Bacówkowymi" czy też Ogólnopolski Rajd "Jesienne Ba-nowanie" z metą w szałasie pasterskim na polanie Skalne pod Jasieniem, skupiający miłośników traperskiej turystyki z całego kraju. W trosce o poszerzenie sezonowej bazy noclegowej od 1985 r. funkcjonuje letnia baza namiotowa PTTK na uroczej polanie Wały pod Krzystonowem, przy żółtym szlaku z Jasienia na Mogielicę. Powstała ona dzięki staraniom przewodników SKPB i OM PTTK (Mateusz Drożdżowski i Edward Kudelski) z Katowic.
Działalność turystyczną na obszarze Beskidu Wyspowego prowadzą aktualnie Oddziały PTTK w Rabce, Limanowej, Bochni, Myślenicach i Nowym Sączu. Ilość szlaków jest zadowalająca, a ich stan poprawny. Bazę noclegową uzupełniają schroniska młodzieżowe oraz prywatne pensjonaty i gospodarstwa agroturystyczne, stąd uprawianie turystyki w tym regionie nie sprawia żadnych problemów organizacyjnych.
Informacje praktyczne czyli co warto wiedzieć zanim ruszymy na trasę
Komunikacja Dojazd w Beskid Wyspowy ułatwiają węzły kolejowe PKP w Chabówce i Nowym Sączu. Do tych dwóch miejscowości kursują pociągi z Warszawy, Śląska, Wybrzeża i przede wszystkim Krakowa. Aby szybko dostać się w centralną część omawianej grupy górskiej, warto skorzystać z autobusów PKS-u, które często kursują na trasie z Krakowa do Limanowej, Rabki lub Mszany
96 Część ogólna
Dolnej te trzy miejscowości spełniają też rolę lokalnych centrów komunikacyjnych. Odjeżdżają stąd autobusy do wszystkich, nawet niewielkich wiosek. Do wielu miejscowości można dostać się również mikrobusami, które jeżdżą nieco szybciej, taniej, zgodniezwła-snymi rozkładami jazdy. W okolicach Nowego Sącza funkcjonuje również komunikacja miejska.
Przy każdej miejscowości omówionej w "słowniku krajoznawczym" podano możliwości korzystania ze środków komunikacji publicznej. Nie są to informacje do końca precyzyjne i wyczerpujące, choćby ze względu na fakt, że rozkłady jazdy są dość często modyfikowane.
Beskid Wyspowy pokrywa gęsta sieć dróg kołowych, zarówno tych o skali krajowej jak i dróg podrzędnych, o lokalnym znaczeniu. Warto dodać, że w ostatnich latach pobudowano z funduszy Unii Europejskiej sporo wąskich dróg asfaltowych w miejscu dawnych, wiejskich duktów. Nadają się one znakomicie do uprawiania turystyki rowerowej.
Baza noclegowa jest dosyć bogata i różnorodna, a przy tym względnie tania, zwłaszcza jak chodzi o kwatery prywatne. Wiele beskidzkich miejscowości uruchomiło własne punkty informacji turystycznej, wydaje foldery z ofertą noclegową. Adresy i telefony do wymienionych w "słowniku krajoznawczym" obiektów noclegowych zostafy w większości dostarczone przez lokalne Urzędy Gmin. Niezależnie od tego w każdej prawie wiosce można znaleźć możliwość noclegu, w ostateczności w stodole, na sianie. Gospodarze są bardzo gościnni, pozwalają również na rozbicie własnego namiotu.
Baza gastronomiczna tutaj sytuacja jest znacznie gorsza i zmiany na lepsze postępują powoli, dlatego też nie ma co liczyć, że w małych wioskach znajdziemy dobrą restaurację, serwującą w miarę bogaty asortyment potraw. Większość lokali gastronomicznych to typowe wiejskie knajpki, w których oprócz piwa i wina można dostać co najwyżej proste dania z mikrofalówki. Dobre restauracje znajdziemy w większych miastach np. w Limanowej, Mszanie Dolnej, Żegocinie, Rabce, Kamienicy i oczywiście Nowym Sączu. Jest również sporo niezłych zajazdów przy głównych traktach komunikacyjnych.
Informacje profetyczne 97
Punkty informacji turystycznej, usługi przewodnickie
Limanowa Hotel "Siwy Brzeg", ul. B. Czecha 4,
tel. 0183371623.
Limanowa (Oddział PTTK), ul. J. Marka 13, tel. 018 337 13 58 Nowy Sącz ul. Jagiellońska 46 a, tel. 018 442 37 24 Mszana Dolna Biuro Turystyczne "Maprohus", ul. Kolbego 18,
tel. 0183310129.
Dobra (Urząd Gminy) tel. 018 333 01 17 Kamienica (Urząd Gminy) tel. 018 332 30 04 Rabka (Oddział PTTK) ul. Pilsudskiego l, tel. 018 267 73 17 Żegocina (Centrum Kultury, Sportu i Turystyki) Żegocina 378
(niedaleko kościoła), tel. 014 613 20 35.
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe
Beskid Wyspowy znajduje się w obrębie działania Podhalańskiej Grupy GOPR. Stacja centralna znajduje się w Rabce, przy Alei Tysiąclecia 1. Poniżej podano zestawienie stacji ratunkowych na omawianym obszarze: Stacja Centralna, Rabka, AL Tysiąclecia l, tel. 018 26 76 880
czynna całą dobę.
Stacja Ratunkowa, Kamienica, tel.018 332 30 39
czynna sobota-niedziela.
Stacja Ratunkowa Limanowa, ul. Mordarskiego 6,
tel. 018 337 19 99, czynna sobota-niedziela. Stacja Ratunkowa na Śnieżnicy (wyciąg narciarski), radio GOPR,
czynna w okresie zimowym. Stacja Ratunkowa Lubomierz (wyciąg narciarski), radio GOPR,
czynna w okresie zimowym. Stacja Ratunkowa Szczawa (wyciąg narciarski), radio GOPR,
czynna w okresie zimowym. Stacja Ratunkowa Łysa Góra nad Limanową (wyciąg narciarski),
radio GOPR, czynna w okresie zimowym.
98
Część ogólna
Wyciągi narciarskie
Limanowa "Łysa Góra", długość 612 m. Kasina Wielka "Śnieżnica", długość 1075 m. Lubomierz "Kudloń", długość 589 m. Szczawa "Na Matą Kiczorę", długość 700 m. Tymbark "Łopień" Tęgoborze "Białowodzka Góra". Żegocina Rozdzielę "Kamionna". Wiśniowa "Kobielnik"
Ośrodki jeździeckie
1. Limanowa-Mordarka, stadnina koni huculskich, tel. 090 251 355
2. Mszana Dolna, L. Zając, ul. Stawowa 35, tel. 018 331 01 99
3. Rupniów J. Cz. Kaim, Rupniów 157, tel. 018 332 23 25.
4. Stronie k/ Łukowicy, T. Leśniak, Stronie 130, tel. 018 333 60 30
5. Chabówka, F. Żur tel. 018 267 78 69.
6. Tymbark, Kopana Droga, tel. 018 332 53 72
CIEKAWOSTKI BESKIDU WYSPOWEGO O cystersach szczyrzyckich
Na pólnocno-zachodnim skraju Beskidu Wyspowego, w malowniczej dolinie Stradomki rozłożyła się niewielka miejscowość Szczyrzyc. W swej burzliwej i długiej historii była jednym z najstarszych ośrodków osadniczych Małopolski, stolicą rozległego powiatu, ważnym ośrodkiem religijnym. Swój rozkwit i najświetniejsze lata zawdzięcza cystersom, którzy przybyli tu z misją cywilizacyjną w połowie XIII w.
Cystersi są zakonem o pochodzeniu benedyktyńskim. W ramach wielkiego ruchu odnowy, który nastąpił w Kościele katolickim pod koniec XI w., część mnichów i myślicieli postanowiła wrócić do pierwotnej, surowej reguły św. Benedykta i porzuciła dotychczasowe, pełne zbytku, przepychu i bogactwa klasztory. Grupa pustelników pod przywództwem Roberta z Molesmes osiadła w 1098 r. w Cistertium przestrzegając niezwykle rygorystycznie ascezy, ubóstwa i wyrzeczenia się własności indywidualnej. Stąd wywodzą się dzieje całego zgromadzenia, którego teoretyczną podstawę opracował Stefan Harding. Ideałem życia zakonnego cystersów była praca na roli, pomoc ubogim i modlitwa. Zakazane były posiadanie przedmiotów codziennego użytku czy najdrobniejszej nawet monety. Swoje dążenie do ubóstwa wyrażali również w zewnętrznej formie klasztorów, które były pozbawione wież, bogatego wystroju wnętrz czy nawet kolorowych witraży. Świątynie cysterskie charakteryzowały się prostotą konstrukcji i brakiem np. kosztownych dzwonów. Podobną oszczędność stosowano przy sporządzaniu naczyń liturgicznych. Podstawowym warsztatem pracy była ziemia
100 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
stąd cystersi stali się wkrótce znakomitymi rolnikami, popularyzującymi nowe techniki upraw (np. trójpolówkę), a ich ofiarna praca i rozległa wiedza rolnicza przysporzyła im wkrótce licznych darczyńców i możnych popleczników. Liczne nadania ziemskie (pozostające zresztą w niezgodzie z propagowaną przez cystersów zasadą ubóstwa i samowystarczalności) spowodowały, że zgromadzenia cysterskie bardzo szybko rozprzestrzeniły się w całej Europie.
Do Polski dotarli w pierwszej poi. XII w. za sprawą biskupa wrocławskiego Jana, który ich osadził w miejscowości Brzeźnica nazwanej później Jędrzejowem. Kolejne słynne opactwa powstawały w Sulejowie, Wąchocku i Mogile pod Krakowem. Wszędzie wnosili cystersi ożywcze impulsy gospodarcze i kulturalne, a ich kolonizatorska misja powodowała przychylność wielkich feudałów (zarówno świeckich jak i duchownych) dając w efekcie kolejne nadania i bogate uposażenia.
Dzieje klasztoru szczyrzyckiego są bezpośrednio związane z małopolskim rodem Gryfitów. Gryfici otrzymali na mocy przywileju księcia Henryka Brodatego rozległe ziemie w rejonie Podhala i doliny Stradomki. Dzieło skolonizowania nowych nabytków powierzyli cystersom. U progu lat trzydziestych XIII wieku wojewoda krakowski Teodor Gryfita zwany Cedro zainicjował budowę kościoła w Ludźmierzu osadzając tam kilku zakonników. Jednak surowy podhalański klimat, uboga ziemia, liczne napady zbójców i prawdopodobnie hord tatarskich spowodowały, że bracia zaczęli się rozglądać za nową siedzibą. Opieki nie mógł im zapewnić funkcjonujący w niewielkiej odległości grodek drewniany w Szaflarach, stąd też wybór padł na dolinę Stradomki i Szczyrzyc mający już wówczas prastarą metrykę osadniczą i nieco bardziej sprzyjające warunki naturalne. Na decyzji o opuszczeniu Ludźmierza zaważył być może jeszcze jeden element. Otóż północne skrawki Beskidu Wyspowego były już częściowo skolonizowane przez rycerskie rody, oraz przez benedyktynów mających swe siedziby na Górze św. Jana zwanej też Górą Szczyrzycką. Być może śladów pierwszej benedyktyńskiej placówki należy szukać w rejonie góry Grodzisko, na miejscu zwanym Klasztorzyskiem? Faktem jest, że około 1245 r. mnisi pod przywództwem pierwszego opata Tecelina osiedli w Szczy-rzycu. Początki ich działalności nie były łatwe. O nadane im dobra
O cystersach szczyrzyckich
101
musieli toczyć proces ze spadkobiercą Teodora Gryfity komesem Zbigniewem ze Śreniawitów. Nękały ich również napady zbójców i najazd tatarski w 1259 r. Wedle legendy nawet sam diabeł postanowił zniszczyć rozrastające się opactwo i z ogromnym kamieniem w pazurach leciał od północy nad Szczyrzyc. Nad Smykania wystraszyło go bicie dzwonów na Anioł Pański i wypuścił skałę, która do dziś sterczy nad doliną Stradomki stanowiąc nie lada atrakcję turystyczną i przyczynek do licznych legend i opowieści.
Szczyrzyc, fot. Dariusz Gacek
Mimo tych trudności szczyrzyckie opactwo rozrastało się zarówno pod względem terytorialnym jak i gospodarczym. Kolejne nadania i przywileje były dziełem Bolesława Wstydliwego i króla Władysława Łokietka, który jak głosi tradycja żył w przyjaźni z opatem Teobaldem i kilkakrotnie przebywał w tym rejonie, polując na głuszce na stokach Cietnia. Lata świetności przypadły na okres XVI i pierwszą połowę XVII w. Szczyrzyc był wówczas stolicą rozległego powiatu liczącego 3315 km2, obejmującego 76 parafii i kilka dużych miejscowości jak np. Dobczyce, Wieliczka, Bochnia, Wiśnicz czy
102 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
Myślenice. Paradoksalnie sam Szczyrzyc praw miejskich nie uzyskał choć stanowił znaczny ośrodek sądowy i gospodarczy. Z inicjatywy zakonników wprowadzano nowe techniki uprawy roli, nowoczesne odmiany zbóż i warzyw, zakładano szkoły i przytułki dla ubogich. Opactwo było również ważnym ośrodkiem kulturalnym na pocz.
XVI w. działał tu wybitny malarz Stanisław Samostrzelnik. Jego dziełem są np. obrazy "Chrystus Frasobliwy" i "Ukrzyżowanie". U progu
XVII stulecia podjęto wielkie dzieło przebudowy klasztoru i świątyni. Inicjatywa wyszła od ówczesnego opata Stanisława Droho-jowskiego. Wkrótce wybudowano murowane zabudowania klasztorne, refektarz, gmach mieszkalny i trzy wieże. Rozbudowaniu uległo zaplecze gospodarcze powstał browar, spichrze, spiżarnie i młyn wodny. Nowa, murowana świątynia była dziełem opatów Remigiusza Łukowskiego i Joachima Mstowskiego, a jej konsekracji dokonał w 1642 r. biskup krakowski Tomasz Oborski.
Cystersi szczyrzyccy rywalizowali o wpływy gospodarcze w okolicy z działającymi w pobliskich Zegartowicach dominikanami. Z rywalizacją tą jest związane tragikomiczne podanie o pochówku szlachcica Przecława Niewiarowskiego. Ten pobożny moż-nowladca z pobliskiego Jodlownika zapisał w testamencie swoje rozległe włości mnichom, na których terenie spoczną jego doczesne szczątki. Na wieść o jego śmierci z obu pobliskich klasztorów ruszyły dwa zastępy braciszków w celu zabrania zwłok Niewiarowskiego. Ze Szczyrzyca do Jodłownika było nieco bliżej, stąd też cystersi przybyli pierwsi. Wszakże dominikanie wyruszyli w znacznie liczniejszej grupie i zastąpili wracającym konkurentom drogę w pobliżu stawów rybnych. Jak wieść gminna niesie, po krótkiej słownej utarczce doszło do gorszącej bijatyki, podczas której obie strony tłukły się ile wlezie wrzucając przeciwników do wody, zapominając o religijnym charakterze swych poczynań. Zwłoki Niewiarowskiego ostatecznie pochowano u dominikanów w Krakowie.
Zmierzch świetności konwentu rozpoczął się w poi. XVII w. po "potopie" szwedzkim. Klasztor został splądrowany, a to, czego najeźdźcy nie zdążyli wywieźć zabrali ich pobratymcy podczas kolejnej kampanii wojennej 50 lat później, w trakcie wojny północnej. Klasztor ucierpiał też podczas klęsk elementarnych: okolice nawiedziły wylewy Stradomki, długotrwałe posuchy, a nawet plaga sza-
O cystersach szczyrzyckich 103
rańczy, która 2 września 1749 r. obsiadła okoliczne pola. Po trzech dniach żarłoczne owady odleciały na północ zostawiając puste pola i łąki. W styczniu 1765 r. w zabudowaniach klasztornych wybuchł groźny pożar, który strawi! zabudowania opackie, drewnianą wieżę i sygnaturkę, gospodę gościnną i altanę w ogrodzie. Odbudowy po tym kataklizmie podjął się opat Romuald Jabionowski. Mimo przeprowadzonej z dużym nakładem finansowym renowacji klasztor coraz bardziej tracił na znaczeniu. Wkrótce został podporządkowany opactwu w Jędrzejowie. Jednak los zgromadzenia przypieczętowały reformy gospodarczo-administracyjne władców austriackich po pierwszym zaborze. Cesarz Józef II rządzący w Austrii w duchu oświeconego absolutyzmu wydał 12 stycznia 1782 r. słynny dekret o likwidacji wszystkich męskich i żeńskich zgromadzeń zakonnych nie zajmujących się szkolnictwem, nauką i opieką nad chorymi. Rozpędzono w ten sposób w przeciągu kilkunastu lat ponad 38 tyś. zakonników i zakonnic na terenie całej monarchii. Opactwo szczyrzyckie zostało na początku pozbawione swych włości gospodarczych, które przeszły na rzecz austriackiego skarbu państwa. Część dóbr przekazano kopalni soli w Wieliczce, kilka folwarków kupił hrabia Dzieduszycki. Kolejnym ciosem była likwidacja miejscowych instytucji powiatowych.
W epoce zaborczej podstawą działalności klasztornej stało się propagowanie oświaty i prowadzenie szkoły klasztornej. Władze austriackie w 1793 r. zezwoliły na jej uruchomienie wyznaczając jednocześnie nauczyciela z jego rocznym uposażeniem. Szkota ta była elementem niezwykle potrzebnym miejscowej społeczności, bo oprócz edukacji na niezłym poziomie dawała również zakwaterowanie, co dla biednych dzieci chłopskich było nie bez znaczenia. W klasach III i IV uczono języka niemieckiego, a to pozwalało na kontynuację nauki w szkołach średnich Krakowa czy Nowego Sącza. Wśród wybitnych synów góralskiej ziemi, którzy uczyli się w Szczyrzycu na pewno najważniejszym był Franciszek Smaciarz z gorczańskiej wsi Poręba. Przebywał tu w latach 1885-1888 mieszkając ze swym bratem Stanisławem w pobliskiej wsi Pogorzany, u gospodarza Rusnarczyka. W późniejszych latach pisząc pod literackim pseudonimem Władysław Orkan stał się bodaj najsłynniejszym piewcą góralskiego losu, który opisał w takich powieściach jak
104 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
"W Roztokach" czy "Drzewiej". Po odzyskaniu niepodległości szkoła zyskała nowy budynek oraz została upaństwowiona. Jej absolwenci powołali w 1926 r. regionalną organizację kulturalno-oświatową Związek Szczyrzycan.
Cystersi zapisali chwalebną kartę w dziejach konspiracyjnego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Byli kapelanami oddziałów partyzanckich, wspomagali miejscową ludność zarówno duchowo jak i materialnie. W klasztorze prowadzono tajne nauczanie, ukrywano również Żydów. Ksiądz Hubert Kostrzański "Mirt" był kapelanem limanowskiego Baonu I Pułku Strzelców Podhalańskich.
Po II wojnie światowej władze państwowe nie darzyły Szczy-rzyca specjalnymi względami. Siedzibę gminy ustanowiono w sąsiednim Jodłowniku, a sam klasztor znacznie podupadł. Mimo swej dawnej świetności miejscowość wegetowała, będąc na uboczu wydarzeń gospodarczych i społecznych. "Upaństwowiono" produkcję piwa, zmniejszyła się również liczba zakonników, odebrano konwentowi jego włości ziemskie. Opat Kostrzański spotykał się z licznymi represjami i szykanami ze strony władz. Ostatecznie musiał potajemnie wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Dzięki jego wstawiennictwu w amerykańskich środowiskach duchownych udało się pozyskać znaczne środki pieniężne na remont klasztoru.
W ostatnich latach jednak sytuacja zmienia się na lepsze, a cysterskie opactwo i sanktuarium Matki Boskiej Szczyrzyckiej nabiera dawnego blasku. Do Szczyrzyca podążają liczne pielgrzymki z całej okolicy. Dla turystów otwarło swe podwoje muzeum klasztorne, w którym pokazuje się ciekawą historię zgromadzenia oraz jego działalność na całym świecie. Zresztą co tu wiele mówić. Warto przyjechać do Szczyrzyca bo to ziemia gościnna i urokliwa a zakonnicy po wcześniejszej rezerwacji chętnie oprowadzają po muzeum i klasztornych krużgankach. Ciekawie opowiadają o swej bogatej i burzliwej historii.
O starych gościńcach i drogach żelaznych
Układ przestrzenny najstarszych szlaków komunikacyjnych i handlowych w Karpatach miał ścisły związek z ukształtowaniem te-
O starych gościńcach i drogach żelaznych 105
renu. Główne trakty drogowe wykorzystywały obniżenia terenowe, przełęcze, a przede wszystkim doliny rzeczne. Na obszarze nas interesującym najstarszy szlak handlowy, tzw. "węgierski" wiódł doliną Dunajca już we wczesnym średniowieczu, czego dowodem są liczne znalezione tu monety, ozdoby i broń z kręgu południowej Europy. Powstanie państwa polskiego i okrzepnięcie władzy zwierzchniej na Wawelu spowodowało, że szlak ten nabrał znaczenia nie tylko gospodarczego, ale również politycznego i kulturowego. Dbając o należyte zabezpieczenie polskich interesów i całości terytorialnej państwa monarchowie dbali o właściwe jego ufortyfikowanie. Powstawały twierdze, strażnice i komory celne m.in. w Rytrze, Starym Sączu, Tropsztynie i Czchowie. Istniało również boczne odgałęzienie tego szlaku, które wiodło z Nowego Sącza w kierunku Dobczyc i Krakowa przez Stróże, Zawadkę i dolinę Stradomki.
Doniosłe zmiany na mapie komunikacyjnej Beskidu Wyspowego nastąpiły na początku XIX w. Galicja jako jedna z najbardziej zacofanych prowincji monarchii habsburskiej szczególnie potrzebowała inwestycji drogowych, stymulujących jej rozwój gospodarczy. Rząd austriacki budował drogi głównie pod kątem interesów ogólnopaństwowych, zarówno gospodarczych jak i militarnych. Szczególnie uprzywilejowane były pod tym względem szlaki łączące prowincje ze stolicą Wiedniem. Warto dodać, że początek XIX wieku upłynął w całej Europie pod znakiem wielkich konfliktów zbrojnych, które uświadomiły jak zasadniczą rolę dla realizacji interesów politycznych ma sprawny układ komunikacyjny w państwie. Już od 1775 r. rozpoczęto budowę tzw. "traktu wiedeńskiego" liczącego ponad 400 km, który wiodąc u podnóża Karpat połączył Białą z Lwowem poprzez Wadowice, Tarnów i Jarosław. Kilka lat później, na mocy dekretu cesarskiego rozpoczęto w Galicji organizację stacji pocztowych wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych. Takie stacje powstały między innymi w Gdowie, Nowym Sączu czy Myślenicach. Razem na terenie Galicji i Bukowiny funkcjonowało 77 tego typu obiektów. Wkrótce kursowały już między nimi dyliżanse pocztowe i pasażerskie. Trasy dyliżansów wiodły między innymi z Bochni przez Żegocinę do Limanowej i Nowego Sącza, stąd na Spisz i Liptów. Średnia prędkość pierwszych dyliżansów wynosiła 7 km/h, dyliżansów pośpiesznych 11 km/h, a specjalnych pojazdów
106 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
kurierskich 14 km/h. Do 1848 r. opiekę nad traktami komunikacyjnymi sprawowała Dworska Rada Budowlana w Wiedniu, potem jej uprawnienia przejęło Ministerstwo Przemysłu Handlu i Robót Publicznych.
Zasadniczą inwestycją drogową monarchii austriackiej w pierwszej połowie XIX w. była budowa tzw. "traktu podkarpackiego", który połączył Białą i Stryj. Wiódł on z dzielnicy Białej Lipnika (tędy przechodził również wspomniany wcześniej trakt wiedeński) na Żywiec, Suchą do Skomielnej Białej, gdzie wkraczał na obszar Beskidu Wyspowego. Z Sącza trakt podkarpacki prowadził na Jasło, Ustrzyki Dolne do Stryja.
Budowę traktu podkarpackiego (jego pełna nazwa brzmiała II Galizischen Haupt Commerzial oder Karpaten Strasse) zaakceptował cesarz w dniu 25.09.1817 r., a rozpoczęto ją w 1818 r. Dla słabo uprzemysłowionej Galicji budowa solidnej, bitej drogi miała zasadnicze znaczenie, stąd też prace postępowały bardzo szybko i zakończono je w 1823 r. Odcinek traktu wiodący przez Beskid Wyspowy należał do szczególnie trudnych. Wiązało się to z koniecznością przerzucenia solidnego mostu nad kapryśnym i burzliwym Dunajcem w Nowym Sączu, budowy kilka mostów na Rabie i paru pomniejszych potokach. Trzeba było wyprowadzić trasę na wiele dużych wzniesień i przełęczy (Gruszowiec, Wysokie i Litacz) co powodowało, że właśnie na tym odcinku osiągnęła ona jedne z największych wysokości. Należy podkreślić wysoką jakość prac inżynieryjnych w budowaniu przepustów, mostów, kanałów czy też pokonywaniu krętymi serpentynami stromych wzniesień, np. na odcinku Gruszowiec - Dobra, czy Litacz - Chełmiec.
Łączna długość całej trasy od Białej do Stryja wyniosła ponad 500 km. Nadzór nad budową sprawowało 5 lokalnych komisariatów w Makowie, Nowym Sączu, Jaśle, Sanoku i Samborze. Przebieg "traktu" na odcinku Beskidu Wyspowego pokrywa się dzisiaj z przebiegiem trasy krajowej nr 98. Posiada ona przednie walory krajobrazowe, a panoramy z Litacza czy Gruszowca należą do najwspanialszych w Beskidach. Ciekawą pamiątką związaną z realizacją tej inwestycji jest kapliczka w Dobrej (osiedle Budaczów, parcela nr 216), która wedle tradycji została wzniesiona przez budowniczych cesarskiego gościńca.
O starych gościńcach i drogach żelaznych 107
Kolejne wielkie inwestycje komunikacyjne w Galicji ruszyły od polowy XIX w. Tym razem byty związane z budową sieci połączeń kolejowych. Pierwsza linia kolejowa, otwarta w 1847 r. połączyła Mysłowice z Krakowem, później przedłużono ją do Lwowa i Podwołoczysk. Otrzymała szumną nazwę Cesarsko-Królewskiej Kolei Uprzywilejowanej Karola Ludwika. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku stworzono kilka połączeń Galicji z Węgrami o przebiegu południkowym oraz Linię Transwersalną najciekawszą pod względem inżynierskim i interesującą krajobrazowo. Łącznie pod koniec XIX w. powstało ponad 900 km nowych linii kolejowych. Rozmach inwestycyjny monarchii austro-węgierskiej pozostawał w bezpośrednim związku z sytuacją polityczno-gospodarczą. Rząd austriacki po przegranej kampanii z Prusami w 1866 r. i zagrożony w swych interesach na Bałkanach był, w obliczu narastającego konfliktu z Rosją, żywotnie zainteresowany w tworzeniu infrastruktury komunikacyjnej, co było zresztą gorąco popierane przez kręgi wojskowe.
Najważniejszą inwestycją kolejową w Galicji u schyłku XIX w. była budowa Linii Transwersalnej, którą zrealizowano w latach osiemdziesiątych. Poprowadzono ją z Żywca przez Suchą, Chabówkę, Nowy Sącz, Stróże, Zagórz, Stryj do Husiatynia nad Zbru-czem. Połączyła w ten sposób wschodnie i zachodnie krańce Galicji, przecinając doliny najważniejszych rzek karpackich, płynących z południa na północ. Stąd zresztą bierze się jej nazwa, bo "trans-versalis" po łacińsku oznacza "poprzeczny" (biegnący poprzecznie). Długość całej linii wraz z odcinkami dojazdowymi wyniosła 556,5 km. Pierwsze projekty złożono już w latach sześćdziesiątych, ale dopiero kilkanaście lat później Rada Państwa we Wiedniu upoważniła rząd do rozpoczęcia tej inwestycji i przekazała odpowiednie fundusze. Pierwsze prace na odcinku z Żywca do Nowego Sącza rozpoczęły się już w 1882 r. i postępowały bardzo sprawnie. Kolejne fragmenty oddano do grudnia 1884 r. Należy podkreślić, że szybka budowa traktu kolejowego w trudnym górskim terenie była wybitnym dziełem inżynierskim. Całość zamknęła się kwotą 36 308 928 florenów. Jednak szybkość prac miała niestety negatywny wpływ na późniejsze funkcjonowanie kolei. Z braku czasu i środków finansowych zbudowano dosyć strome podjazdy, oraz ciasne łuki
108 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
i zakręty. Ograniczyło to znacznie prędkość składów kolejowych oraz ich wielkość. Dla przykładu można podać, że ilość wagonów w składach towarowych jadących linią Karola Ludwika dochodziła do 60, a na Linii Transwersalnej do lokomotywy maksymalnie dopinano 15 wagonów. Budowa Linii Transwersalnej w znaczny sposób wpłynęła na ożywienie gospodarcze całej prowincji. Powstały przy niej zakłady drzewne w Dobrej, rafineria w Sowlinach, kopalnia ropy w Klęczanach. Wśród mieszkańców górskich wiosek zrodziła się ciekawość świata, zwiększyła się również emigracja zarobkowa.
Dzisiaj podróż odcinkiem Linii Transwersalnej przez Beskid Wyspowy stanowi nie lada gratkę i to zarówno dla fanów kolejnictwa, jak i turystów spragnionych pięknych widoków. Tych na trasie nie brakuje, bo obok rozległych panoram na Beskid Wyspowy, Gorce, Beskid Sądecki mamy wspaniałe bukowe lasy mieniące się jesienią wszystkimi odcieniami brązów i czerwieni. Zasapana lokomotywa ciągnie skromniutkie składy składające się z trzech, czterech wagonów, a prędkość jazdy daje posmak dawnych czasów, bo nie jest wiele większa od tej, z jaką jechały tu pociągi 100 lat temu, za czasów miłościwie panującego Franciszka Józefa I. Kiedy ruszamy z Chabówki przez pewien czas będą nam towarzyszyć słupy trakcji elektrycznej, dzięki którym do Rabki dojeżdżają pociągi elektryczne, dowożące kuracjuszy z Krakowa, Śląska i innych zakątków Polski. Od Rabki do Mszany towarzyszy nam Raba, a po lewej stronie groźnie piętrzy się Luboń Wielki z charakterystyczną wieżą przekaźnikową na szczycie. Za Mszaną Dolną pociąg żmudnie zdobywa wysokość, wspinając się na dział wodny między Rabą i Dunajcem. Najwyższy punkt na tym etapie osiągniemy za stacją kolejową w Kasinie. Warto wiedzieć, że stacja jest jedną z najwyżej położonych w całym kraju. Pociąg sunie stokami Śnieżnicy, a niedaleko torów po prawej stronie znajduje się stary kamieniołom nazywany przez miejscowych Stambrukiem (nazwa pamięta jeszcze austriackich budowniczych sprzed 120 lat). Od Dobrej do Limanowej linia kolejowa przewija się wzdłuż płynącej na wschód Łososiny. Oglądamy stąd rozległy wał topienia, pomniejsze szczyty Paproci, Ci-chonia, Ostrej, od czasu, do czasu pokaże się dumna Mogielica.
Odziaianiach Luojennych 1914 r. 109
Za Limanową lokomotywa dostaje kolejnej zadyszki, bo wspina się do malutkiej stacji w Pisarzowej. Miejscowi kronikarze zapisali, że kiedy pierwszy pociąg przejechał przez nią w październiku 1884 r. to miejscowi klęli i złorzeczyli, że oto Lucyper zaczyna jeździć na ognistym wozie, inni przeklinali kolej, która zabrała im grunty. Dzisiaj przejazd pociągu nie wzbudza żadnych emocji, a większość ludzi i tak korzysta z dobrodziejstw cywilizacji, jeżdżąc znacznie szybszym autobusem PKS-u albo samochodem.
Za Pisarzową zjeżdżamy w dolinę Smolnika. Po lewej stronie zostawiamy szczyty Pasma Łososińskiego pokryte wspaniałymi bukowymi lasami, po prawej senne wioseczki: Męcinę i Chomranice, gdzie wśród drzew poukrywały się urocze, drewniane kościółki. Koło Klęczan zobaczymy jeszcze potężny kamieniołom, z którego eksploatowano kruszywo na budowę zapory rożnowskiej, zaraz później pociąg skręca na południe i wzdłuż Dunajca dojeżdża do Nowego Sącza.
Być może w momencie oddania przewodnika do druku powyższy opis będzie już tylko rzewnym wspomnieniem. Sympatycznej kolejce z Chabówki do Sącza grozi bowiem likwidacja. Ilość pasażerów systematycznie maleje, a prawa ekonomiczne są nieubłagane. Wśród miejscowych samorządów rozważana jest koncepcja zakupu tramwajów szynowych, znacznie tańszych w eksploatacji, ale do tego trzeba rzecz jasna odpowiednich funduszy, których ubogie beskidzkie gminy w nadmiarze nie posiadają.
Cóż, być może już wkrótce ostatnia lokomotywa wyda ostatnie, żałobne puff!!! Gwizdnie na pożegnanie i potoczy się do skansenu kolejowego w Chabówce. Tu będą ją oglądały dzieci i młodzież porównując z ciuchcią z bajki Tuwima... Hej, łza się w oku kręci...
O działaniach wojennych 1914 r.
Front galicyjski był w pierwszym okresie Wielkiej Wojny obszarem działań militarnych o drugorzędnym znaczeniu. Zasadnicze zmagania toczyły się daleko na zachodzie, w Belgii i Francji, gdzie milionowe armie zmagały się o panowanie w Europie.
110
Ciekawostki Beskidu Wyspowego
Tereny Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnickiego, mimo że odsunięte daleko od zasadniczego teatru działań wojennych, stały się w 1914 r. widownią zażartych bojów między armią rosyjską a wojskami państw centralnych. Walki były niezwykle zacięte i krwawe, a na dodatek prowadzone w trudnych, górskich i zimowych warunkach. O żołnierskim męstwie i trudach boju opowiadają nam dziś niemi świadkowie historii: okopy, rowy obronne, a nade wszystko cmentarze wojenne ukryte w górskich bezdrożach. Ten fragment działań I wojny światowej w grudniu 1914 r. na obszarze pomiędzy Rabą, a Dunajcem zyskał w historiografii miano operacji łapanowsko-limanowskiej.
Dowództwo rosyjskie zamierzało poprzez tereny południowej Małopolski rozwinąć zasadniczą ofensywę w kierunku Śląska, Bramy Morawskiej, a dalej w kierunku serca monarchii austriackiej Wiednia. Rosyjski "walec parowy" miał również związać na tym odcinku znaczne siły niemieckie w celu odciążenia Francji i frontu zachodnioeuropejskiego. Z kolei dla Austrii, której ofensywne działania koncentrowały się na Bałkanach (Serbia), front galicyjski miał charakter wybitnie defensywny, czego świadectwem byta budowa potężnych twierdz w Krakowie i Przemyślu na przełomie XIX i XX w. Miały one osłaniać pófnocno-wschodnie rubieże państwa oraz ważną linię kolejową z Lwowa i Przemyśla do Krakowa.
Pierwszy etap wojnyjesienią 1914 r. był dla mocarstw centralnych wyjątkowo niepomyślny. Wojska rosyjskie zdobyty Lwów, obiegły twierdzę przemyską, a na niektórych odcinkach przekroczyły łuk Karpat i wdarły się na Zakarpacie (Medzilaborce, Hu-menne, Bardejov). W listopadzie, po trzymiesięcznej ofensywie przekroczyły linię Dunajca zajmując Nowy Sącz, Brzesko i Bochnię. Oddziały armii carskiej wysunięte najbardziej na zachód nawiązały kontakt bojowy z fortami twierdzy Kraków. Osiągnięty postęp terytorialny był jednak okupiony ogromnymi stratami ludzkimi (ok. 800 tyś. żołnierzy) i materialnymi. Dodatkowo rozciągnęły się bardzo mocno linie zaopatrzeniowe, a oblężenie Przemyśla spowodowało konieczność zaangażowania znacznych rezerw do blokady twierdzy.
O dzialaniach wojennych 1914 r. 111
Pod koniec listopada na skutek pośpiesznego marszu wytworzyła się w rejonie Kotliny Sądeckiej znaczna luka pomiędzy 3 i 8 armią rosyjską. Dowództwo austriackie wiaśnie tutaj zamierzało rozwinąć kontruderzenie mające powstrzymać ofensywę Rosjan. Główne uderzenie miało wyjść z rejonu Mszany Dolnej w kierunku Bochni, Lapanowa i Nowego Sącza, stąd określenie operacji łapanowsko-limanowskiej. W momencie rozpoczęcia koncentracji siły państw centralnych tworzyły formacje 4 Armii pod dowództwem arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Bezpośrednią komendę nad grupą uderzeniową objął generał dywizji Joseph Roth. Na Zakarpaciu działała dodatkowo 3 Armia austriacka, której zadaniem było dywersyjne uderzenie na południową flankę wojsk rosyjskich. Jej dowódcą był pochodzący z Chorwacji gen. Sve-tozar Borojević. U boku 4 Armii działała 47 niemiecka dywizja piechoty oraz oddziały Legionów Polskich pod komendą Józefa Piłsudskiego. Łączny stan liczbowy wojsk sprzymierzonych wynosił ok. 90 tyś. ludzi w większości wyczerpanych dotychczasowym odwrotem i bitwą na przedpolu Krakowa. Ważną rolę odgrywały tu wypoczęte oddziały 47 niemieckiej DP oraz narodowe jednostki węgierskie (honwedów i huzarów) wyróżniające się wysokim morale oraz karnością i bitnością na polu walki.
Naprzeciw oddziałów c.k. armii stanęły zahartowane w dotychczasowych bojach oddziały rosyjskiej 3 Armii, nad którą komendę objął Bułgar gen. Radko Dimitriew. Łącznie siły rosyjskie zaangażowane na tym odcinku frontu wyniosły ok. 120 tyś. ludzi.
Na przełomie listopada i grudnia zaczęto energicznie ściągać wojsko z Krakowa w rejon Mszany Dolnej, gdzie następowała koncentracja przed spodziewanym uderzeniem. Przygrywką do zasadniczych działań stała się udana akcja polskich legionistów w rejonie wsi Chyszówki. W dniu 23 listopada oddziały polskie miały być rozlokowane na kwaterach w Dobrej i Jurkowie, lecz z braku miejsc zaszła konieczność opanowania sąsiednich Chyszówek, gdzie stacjonował szwadron Kozaków tworzący zwiad armii rosyjskiej. Legioniści pod dowództwem Edwarda Rydza-Śmigłego w ciągu kilku godzin otoczyli przysiółek pod przełęczą między Mogielicą i Łopie-niem i wzięli do niewoli oddział rosyjski przy minimalnych stratach własnych.
112 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
Dzień 2 XII jest uważany za początek operacji łapanowsko--limanowskiej. Linia frontu przebiegała wówczas mniej więcej na odcinku Wieliczka - Dobczyce - Tymbark - Stopnice - Przy-szowa - dolina Dunajca. Oddziały austro-węgierskie zaatakowały wzdłuż doliny Lososiny na Limanową, natomiast na lewym skrzydle 47 niemiecka DP podjęła natarcie w kierunku Łapanowa, Zby-dniowa i Żegociny. Rosjanie prowadzili przez pierwsze dni działania defensywne i przegrupowania. Jednak gen. Radko Dimitriew wkrótce rozpoczął kontrakcję, która doprowadziła do zażartych bojów o przysłowiową "każdą piędź ziemi" na kilku podstawowych odcinkach:
1) na południu rejon Limanowej i drogi prowadzącej do Nowego Sącza przez Kaninę i Wysokie;
2) w części centralnej (rejon Żegociny, Rajbrotu i Lipnicy Murowanej), tutaj szczególnie krwawe walki toczono o górujące nad okolicą wzniesienie Kobyły (609 m);
3) na lewym skrzydle (północnym) w rejonie Sobolowa i doliny Stradomki tutaj ciężkie zmagania toczyły się w rejonie wzniesienia Czyżyczka, które górowało nad strategiczną linią kolejową Kraków - Tarnów.
W dniach 5-6 grudnia inicjatywa należała jeszcze do wojsk austro-węgierskich. Zdobyły one Krzesławice, Górę św. Jana i Limanową. Natomiast oddziały legionowe pod komendą Piłsudskiego wysunęły się najbardziej na wschód zajmując Pisarzową, Klęczany i Rdziostów w dolinie Smolnika, a oddział ułanów dowodzony przez rotmistrza Belinę-Prażmowskiego przeprawił się nawet przez Dunajec na północ do Nowego Sącza. Wobec tężejącego naporu Rosjan i pod groźbą oskrzydlenia legioniści musieli się cofnąć z powrotem w rejon Limanowej staczając ciężkie boje osłonowe wMarcinkowi-cach i Pisarzowej. W trakcje walk 6 XII legiony straciły ponad 100 ludzi. Zostały później wycofane na prawe skrzydło i stoczyły jeszcze kilka potyczek w rejonie Zbludzy, Kamienicy i Łącka.
Krytyczny moment dla oddziałów c.k. armii nastąpił w dniach 8-11 grudnia. Wówczas to Rosjanie przystąpili do frontalnych ataków na wzgórza nad Limanową (Golców i Jabłoniec) brawurowo bronione przez pułki węgierskich huzarów i honwedów. Całość obrony Limanowej przejął gen. dywizji Artur Arz von Straussen-
O działaniach wojennych 1914 r. 113
burg podporządkowany gen. Rothowi. Broniący się na strategicznie usytuowanym Jabłońcu huzarzy 9 pułku musieli w skrajnych sytuacjach walczyć na bagnety, kolby, a nawet pięści. Ich dowódca pik Othmar Muhr został wówczas ciężko ranny i wkrótce zmarł w szpitalu polowym w Tymbarku. Po zakończeniu działań wojennych wystawiono na Jabłońcu okazale mauzoleum jemu poświęcone. Rosjanie przypuszczając zasadniczy szturm na Limanową uderzyli również na swym lewym skrzydle, zdobywając odcinek doliny Dunajca aż do Jazowska i Kamienicy. Kontratak sil węgierskich i oddziałów legionowych doprowadził do opanowania Kamienicy, Zabrzeży i Łącka. Walki na pofalowanym terenie Pogórza Wiśnickiego o Kobyłę, Rajbrot i Czyżyczkę mimo straszliwego wykrwawienia obu stron nie przyniosły zasadniczego rozstrzygnięcia. Obrona Limanowej była ciężką próbą sił, walki toczyły się bowiem w trudnych warunkach atmosferycznych (mrozy i opady śniegu). Ofensywę rosyjską powstrzymał mężny opór jednostek węgierskich na limanowskich wzgórzach oraz dywersyjny atak brygady kawalerii gen. Molnara na Trzetrzewinę.
Rozstrzygnięcie w skali operacyjnej nastąpiło na skutek rozwijającego się uderzenia bezczynnej dotychczas 3 Armii austro--węgierskiej pod dowództwem gen. Borejevica, która od strony przełęczy karpackich ruszyła w kierunku Grybowa i Nowego Sącza, zagrażając południowej flance wojsk rosyjskich. Formacje gen. Borejevica nie odniosły wprawdzie imponujących sukcesów, ale przyczyniły się do decyzji dowództwa rosyjskiego o zaprzestaniu ofensywy na zachód i szybkim odwrocie na całej linii, w celu skrócenia i tak już nadmiernie wydłużonego frontu. Przejście tuku Karpat i zdobycie kontroli nad karpacką linią kolejową groziło bowiem zamknięciem Rosjan w gigantycznym kotle. Rankiem 12 grudnia wojska austro-węgierskie zdobyły wzgórze Golców i od razu zorientowały się, że Rosjanie pośpiesznie wycofują się na wschód, za linię Dunajca. Wkrótce został opanowany Nowy Sącz, a następnie Wiśnicz, Brzesko i Bochnia. Linia frontu na przełomie roku ustabilizowała się na linii Białej Dunajcowej.
Operacja łapanowsko-limanowska stanowiła zwrotny punkt w dziejach kampanii jesienno-zimowej 1914 r. na froncie galicyjskim. Jej znaczenie jest podkreślane tym bardziej, że sukces wojsk
114 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
austro-węgierskich został osiągnięty własnymi siłami w trudnych, górskich warunkach, przy niewielkim udziale 47 niemieckiej DR Chwalebną rolę odegrały również polskie Legiony, dając przykład dzielności i męstwa żołnierskiego na polu bitwy. Walki na terenie Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnickiego doprowadziły do ogromnych strat, i to nie tylko wśród walczących armii, ale i wśród ludności cywilnej. Zniszczono i spalono wiele wsi, mostów, dróg i linii kolejowych. Dla dowódców austriackich był to z kolei początek szybkiej kariery. Joseph Roth został odznaczony Krzyżem Rycerskim Orderu Marii Teresy i tytułem "von Limanowa-Łapanów". Artur Arz objął wkrótce stanowisko szefa sztabu generalnego cesarsko--królewskiej armii.
O cmentarzach żołnierskich z I wojny światowej
"Przybyliśmy w szarości dnia powszedniego, a przekroczyliśmy próg życia ukoronowani wawrzynem"
Inskrypcja na cmentarzu w Żegocinie
W połowie grudnia 1914 r. umilkły działa armii walczących w okolicy Limanowej i Nowego Sącza. Rosyjskie korpusy wycofały się na wschód, za nimi podążyły w pościgu wojska państw centralnych. Front na kilka miesięcy ustabilizował się na linii Białej, a obie strony szykowały siły do kolejnej rozprawy. Rosjanie podjęli na przełomie 1914/1915 jeszcze jedną próbę przedarcia się przez przełęcze karpackie w kierunku równin naddunajskich, ale ich dywizje nie osiągnęły znaczących sukcesów terytorialnych. Reorientacji podległy również koncepcje geostrategiczne Niemiec i Austro-Węgier. Ich dowództwo przygotowało zmasowane uderzenie w maju 1915 r. na siły carskie w rejonie Gorlic, które przeszło do historii pod nazwą operacji gorlickiej, przesuwając front daleko, na wschodnie rubieże Galicji.
O cmentarzach żołnierskich z I wojny światowej 115
Śmiertelne zmagania walczących mocarstw były już jednak zupełnie obojętne żołnierzom, którzy w wielkiej masie polegli na polach bitewnych Limanowej, Nowego Sącza czy Gorlic. Grzebano ich pośpiesznie, w płytkich mogiłach w głębi lasu, na polach, niejednokrotnie jeszcze pod ogniem artyleryjskim. Kiedy działania militarne przesunęły się w 1915 r. na wschód, podjęto z wielką energią dzieło budowy cmentarzy wojennych. Przedsięwzięcie to było niebywale trudne zarówno pod względem techniczno-organizacyjnym jak i finansowym. W kampaniach 1914-1915 r. na obszarze między Rabą, a Wisłoka zginęło ponad 60 tyś. żołnierzy, z czego ok. 42 tyś. należało ekshumować. Dla dowództwa austro-węgierskiego budowa cmentarzy była jednak sprawą niezwykłej wagi, głównie zresztą ze względu na wymiar polityczno-propagandowy. Grzebiąc uroczyście poległych bohaterów starano się podkreślić jedne z nielicznych zwycięskich kampanii w tej wojnie, a mianowicie operację łapanowsko-limanowską i operację gorlicką. W grę wchodził również czynnik moralny. Niezależnie od tego liczyły się względy czysto praktyczne. Usiane płytkimi mogiłami pola leżały odłogiem i zachodziła groźba wybuchu epidemii. Jednocześnie do dyspozycji była darmowa siła robocza w postaci jeńców wojennych, głównie Rosjan i Włochów.
Ostateczny zakres prac i rozmach tego nie spotykanego wcześniej przedsięwzięcia należy zawdzięczać osobie mjr. Rudolfa Bro-cha, który stanął na czele Oddziału Grobów Wojennych (Kriegs-graberabteilung) w Krakowie specjalnej jednostki nadzorującej budowę cmentarzy wojennych. Mjr Broch do współpracy zaprosił znakomitych architektów, inżynierów, rzeźbiarzy i malarzy. Bezpośrednimi zastępcami Brocha zostali oficerowie koncepcyjni: kpt. Ludwik Brixel i Hans Hauptmann. W pierwszej fazie działań obszar na wschód od Krakowa aż po linię Wisłoki podzielono na dziesięć okręgów cmentarnych. Na czele każdego okręgu stanął doświadczony oficer mający z reguły przygotowanie inżynierskie bądź artystyczne. Określał miejsca lokalizacji przyszłych cmentarzy i prowadził prace projektowe. Następnie całość prac rozdzielono między 12 grup roboczych, m.in. oczyszczania pobojowisk, ewidencji, koncepcyjno-projektową, budowlaną czy nawet fotografów--kolporterów. Pierwsze działania podjęto już dosyć wcześnie, bo
116
Ciekawostki Beskidu Wyspowego
latem 1915 r. Najpilniejszym zadaniem była ekshumacja i identyfikacja zwłok. Posiłkowano się znakami rozpoznawczymi, dokumentami, fotografiami znalezionymi przy poległych. Jednocześnie korzystano z list zabitych i zaginionych, które były opracowywane w macierzystych jednostkach wojskowych czy szpitalach polowych. W miarę sprawnie szła identyfikacja zabitych żołnierzy państw centralnych, znacznie gorzej wyglądała sprawa poległych ze strony rosyjskiej, stąd też nagrobki żołnierzy tej nacji w znacznej mierze są bezimienne.
W warunkach toczącej się wojny zebranie odpowiednich funduszy i materiałów budowlanych było zadaniem niezwykle trudnym. W tym celu duży nacisk położono na stronę propagandową całego przedsięwzięcia. Zorganizowano okolicznościowe wystawy makiet, obrazów i planów w Berlinie, Ołomuńcu, Cieszynie, Krakowie, Bielsku, Opawie i Lwowie. Połączone one były z kwestami, loteriami, sprzedażą kart pamiątkowych, obrazów i litografii. Równocześnie rozsyłano odezwy do towarzyszy broni i rodzin poległych żołnierzy. Uzyskano w ten sposób niebagatelną kwotę 235 537 koron. W przyszłości tereny bitewne Galicji miały stać się celem pielgrzymek patriotycznych z całej monarchii austro-węgierskiej. W tym celu opracowany został specjalny album ze szczegółowymi planami i opisami dojścia do cmentarzy. W terenie drogę pokazywał charakterystyczny słup betonowy zwieńczony krzyżem maltańskim. Na tablicy widniał dwujęzyczny napis "Kriegerfriedhof Cmentarz wojskowy, Zugang Droga". Dzisiaj niewiele z tych drogowskazów ostało się na skrzyżowaniach dróg, a i same cmentarze, w wielu wypadkach są zaniedbane i porastają zielskiem. Po zebraniu części funduszy i zakończeniu fazy projektowej rozpoczęły się prace budowlane. Na potrzeby budowy cmentarzy pracowały kamieniołomy, tartaki, odlewnie żeliwa, kuźnie i fabryki produkujące detale architektoniczne.
Na terenie Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnickiego wybudowano 80 nekropolii w trzech okręgach budowlanych (w nawiasie podano nazwisko głównego architekta):
VIII okręg brzeski (Robert Motka),
IX okręg bocheński (Franz Stark),
X okręg limanowski (Gustav Ludwig).
O cmentarzach żołnierskich z I wojny światowej 117
W każdym z tych okręgów znajduje się przynajmniej jeden reprezentacyjny cmentarz stanowiący wizytówkę projektanta. Na terenie nas interesującym będą to obiekty na: Jabłońcu, Golcowie, Jastrząbce czy w Nowym Sączu. Okręg X limanowski był największym ze wszystkich okręgów cmentarnych w Galicji. Rozciągał się od Nowego Sącza aż po Zakopane łącznie z Myślenicami, Limanową i Mszaną Dolną. Na jego czele stanął utalentowany architekt Gustav Ludwig rodem z Brna, na stałe zamieszkały w Monachium. Odbył gruntowne studia w Austrii i Stanach Zjednoczonych, a w trakcie prac przy budowie nekropolii wojennych ujawnił swe wszechstronne talenty organizacyjne i przede wszystkim artystyczne. Projektował głównie budowle kamienne, ale nieobce mu były również kompozycje drewniane (Jastrząbka). Mimo, że rodzaj obiektu jakim był cmentarz narzucał pewien schemat architektoniczny, to starał się go wzbogacić przez umieszczenie ozdobnej furty, reprezentacyjnej ściany głównej stylizowanej na ołtarz polowy, pergoli, schodów, kaplic czy innych elementów ozdobnych. Swoje cmentarze lokował często jako obiekty samodzielne, w miejscach z daleka widocznych, wyeksponowanych np. na szczytach i stokach wzgórz czy na wylotach dolin, dbając o właściwe wkomponowanie w otaczający krajobraz. Kwatery żołnierskie można również spotkać na cmentarzach parafialnych (np. Sobolów czy Tymbark). Dużą wagę przywiązywano do wprowadzenia roślin ozdobnych, stąd też nasadzano drzewa, krzewy czy bluszcz, który miał porastać metalowe i murowane fragmenty ogrodzenia. Gustaw Ludwig zaprojektował także 6 typów krzyży żelaznych, które ostatecznie stały się zasadniczym wzorem również w innych okręgach cmentarnych.
Prace przy budowie niektórych cmentarzy wojennych realizowano aż do schyłku I wojny i rozpadu monarchii austro-węgierskiej latem 1918 r. Sprawą niezwykłej wagi był fakt uroczystego pochówku żołnierzy wszystkich walczących nacji, stąd też możemy spotkać stojące obok siebie krzyże katolickie i prawosławne, nagrobki z nazwiskami polskimi, niemieckimi, węgierskimi i czeskimi. Wobec majestatu śmierci wszyscy walczący stali się równi.
Jaki był los cmentarzy po zakończeniu działań wojennych i odzyskaniu przez Polskę własnej państwowości? Tradycja walk
118 Ciekawostki Beskidu Wyspoiuego
0 niepodległość i tradycja dzieła Legionów nakazywała szacunek
1 opiekę nad beskidzkimi nekropoliami. Polska podpisała zresztą w tej dziedzinie stosowne konwencje międzynarodowe. Część obiektów była dokończona siłami społeczności lokalnych, a większość była przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego nadzorowana i konserwowana przez miejscowe władze administracyjne. Druga wojna światowa pozostawiła kolejne tragiczne wspomnienia. Siłą rzeczy czasy, które nastały po 1945 r. nie sprzyjały kultywowaniu wcześniejszych tradycji. Cmentarze z I wojny niszczały, zarastały zielskiem i drzewami, a w skrajnych wypadkach służyły jako pastwiska dla bydła.
Ostatnie lata przyniosły jednak znaczną poprawę tego stanu rzeczy. Pierwsze działania wyszły od środowisk akademickich i PTTK--owskich. Powstały liczne publikacje popularyzatorskie o wysokim poziomie merytorycznym autorstwa Romana Frodymy, Leszka Ogórka i Krzysztofa Garduly. Rozpoczęły się prace konserwacyjne, początkowo realizowane siłami społeczników, później wspomagane przez lokalny samorząd. Na interesującym nas terenie chwalebnie na tym polu wyróżniają się gminy Laskowa i Limanowa. Cmentarze wojenne traktują jako wspólne, historyczne dziedzictwo, a przy okazji chcą je spopularyzować jako atrakcję turystyczną. Dzięki zaangażowaniu urzędów gmin i wsparciu finansowym organizacji Austriacki Czarny Krzyż udało się wyremontować m. in. obiekty na Jastrząbce i Korabiu nad Jaworzna. Reprezentacyjne nekropolie na Jabłońcu i Golcowie mają stałych opiekunów i są celem licznych wycieczek krajoznawczych.
O ujarzmieniu Dunajca
Dunajec jest uważany za jedną z najpiękniejszych rzek na terenie Polski. Jego wspaniale przełomy przez Pieniny i Beskid Sądecki stanowią wielką atrakcję krajoznawczą i od wielu lat ściągają liczne rzesze turystów. W jego dorzeczu znajdują się najwyższe pasma górskie polskich Karpat: Tatry, Beskid Sądecki, Gorce i Beskid Wyspowy. Ze względu na to, że odwadnia tak duży obszar, posiada spore zasoby wodne, a zarazem niestety wielki potencjał po-
O ujarzmieniu Dunajca 119
wodziowy. Średnie opady roczne w Tatrach i Beskidzie Sądeckim wynoszą odpowiednio 1500 i 1200 mm, co stanowi jedną z najwyższych wartości w kraju. Istotną cechą hydrologiczną Dunajca jest duży spadek, co powoduje, że fala powodziowa między Nowym Targiem i Nowym Sączem osiąga prędkość aż 9-12 km/h. Te warunki geograficzno-przyrodnłcze są przyczyną gwałtownych wezbrań i powodzi na Dunajcu, zwłaszcza w okresie letnim, kiedy po dłuższych opadach deszczu strome stoki pasm górskich nie są w stanie przez dłuższy czas retencjonować większych mas wody opadowej. O jego potencjale powodziowym może świadczyć fakt, że średni roczny przepływ koło Czorsztyna (przed budową zapory) wynosił 600 min m3, natomiast objętość fali powodziowej w tragicznym roku 1934 wynosiła prawie 280 min m3 czyli prawie połowę rocznego odpływu.
Podczas powodzi w lipcu 1934 r. Dunajec pokazał swoje groźne oblicze. Przez trzy dni ulewne deszcze padały na południu Polski, a nad Kotliną Sądecką kilka razy nastąpiło oberwanie chmury. Rozszalała rzeka pęczniała jak groźny potwór niszcząc liche umocnienia, zalewając łąki, pastwiska, zabierając wszystko co spotkała na swojej drodze: chaty góralskie, pomniejsze mostki, bydło i całe drzewa. Płynęły nawet beczki z podmytej rafinerii w Klęczanach. Poziom wody w Nowym Sączu dźwignął się o kilka metrów i sięgnął prawie poziomu mostu kolejowego. Żywioł zabierał ludzki dobytek i zapasy żywności. Jakby tej tragedii było mało, pojawiło się zagrożenie epidemią tyfusu i duru brzusznego. Znawcy szybko policzyli, że w trakcie kilku dni Dunajec "narobił strat" na zawrotną sumę 75 min zł.
Katastrofalna powódź z 1934 r. legła u podstaw decyzji najważniejszych czynników rządowych o rozpoczęciu budowy potężnej zapory wodnej w Rożnowie, która miała poskromić niszczycielską siłę Dunajca. Była to jedna z największych obok budowy portu gdyńskiego i tworzeniu COP-u inwestycji gospodarczych II Rzeczypospolitej. Była to zarazem inwestycja niezwykle trafna i zasadna. Dość powiedzieć, że zapora wielokrotnie zatrzymywała wielkie fale powodziowe (1948,1955,1958,1970), jest po dziś źródłem taniej energii elektrycznej, a jej budowa rozładowała panujące na Sądecczyźnie bezrobocie
120 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
Warto wiedzieć, że plany regulacji stosunków wodnych na obszarze północnych stoków Karpat opracowywano już na początku XX w., jeszcze za czasów zaborczych. Pierwotnie plany te obejmowały budowę 27 zbiorników wodnych w dorzeczu Wisły i 19 w dorzeczu Dniestru. Pierwszy projekt budowy zapory w Rożnowie powstał w 1917 r., a jego autorem był wybitny inżynier Karol Pomianowski. Kilkanaście lat później z inicjatywy ministra robót publicznych Maksymiliana Matlakiewicza znakomitego znawcy wielkich konstrukcji hydrotechnicznych opracowano pięcioletni program ujarzmienia Dunajca, który obejmował budowę zapór w Rożnowie, Czchowie i Czorsztynie. Ostateczny projekt w Biurze Dróg Wodnych Ministerstwa Komunikacji opracował zespół inżynierów w składzie: Stefan Barzyński, Stanisław Smoleński, Krzysztof Puzyna i kilku innych, przy współpracy naukowej stałego konsultanta prof. Karola Pomianowskiego. Projekt przewidywał wybudowanie betonowej zapory typu ciężkiego o wysokości 49 m i długości 550 m, która przegrodziłaby koryto Dunajca na jego 80 kilometrze w przełomowym odcinku między wzniesieniem Łaziska (Pogórze Rożnowskie) i Ostrą Górą (Beskid Wyspowy).
Budowę rozpoczęto w drugiej połowie 1935 r. Roboty finansowane przez Ministerstwo Komunikacji realizowała mieszana, polsko-francuska firma o nazwie "Zapory i Roboty Hydrauliczne T-wo Polsko-Francuskie". Nadzór nad pracami sprawował zespół wybitnych polskich inżynierów-hydrotechników, w składzie którego znaleźli się między innymi: Ziemowit Śliwiński, Władysław Balcerski, Edward Czetwertyński, Henryk Wolfson. Korzystano też z doradztwa kilku znakomitych inżynierów francuskich, dla których specjalnie wybudowano w pobliżu osiedle domków jednorodzinnych, nazwane francuską kolonią. Warto nadmienić, że ta inwestycja w pewnym sensie wspomagała realizację Centralnego Okręgu Przemysłowego w widiach Wisły i Sanu, stanowiąc dla niego wielki rezerwuar wodny i potencjalne źródło energii elektrycznej.
Plac budowy odwiedził w 1938 r. wybitny publicysta, dziennikarz i reporter Melchior Wańkowicz. Przedstawiamy poniżej fragment jego relacji, bo świetnie oddaje "ducha czasu" i kunszt pisarski autora.
O ujarzmieniu Dunajca 121
"Jedziemy do Rożnowa w sloneczny dzień jesienny. Auto tuznosi się na wirażach i zapada w dolinę. Teraz jedziemy dnem przyszlego jeziora. Ta góra stojąca w środku doliny i gorejąca w slońcu zloci-srym czubem jesiennych grabów to będzie wyspa. Będziemy do niej dobijać kajakami i urządzać wesole majówki. [...] Wpadamy na teren robót. Pod nogami tuznosi się betonou>a masa. Wyfamano już 150
000 wylomów skalnych. Zrobiono już 350 000 metróu; sześciennych wykopów. Górą dolina zasnuta jest siecią drutóai. Pelzną po nich ruchome, zmyślne, orientujące się w kierunku jak wytresowane zwierzęta dźwigi. Wielka brama konstrukcji żelaznej, utrzymująca te druty wznosi się czarną sylwetką nad doliną. Automatyczne kafary z tuście-felościc! tętnią po łbach stalotuych pali mrożonych w gląb ziemi. Po taśmie płynie szara uiarstiua cementu i leje się, leje w precyzyjnie wybrane punkty. Zdawaloby się, że świat po raz drugi powstaje, l zmęczony jalowością stolicy gość staje zdumiony i szuka w glębi swojej duszy odpowiedzi czym jest naród, który tonie w bezsilnych sporach
1 który potrafi sięgnąć do najwspanialszego slowa, pierwszego, które otrzymalświat, a które brzmi "stań się".
Melchior Wańkowicz, Sztafeta książka o polskim pochodzie gospodarczym
Do Rożnowa transportowano wagonikami tłuczeń skalny z odległej o 18 km. żwirowni w Marcinkowicach, którą zbudowano za astronomiczną sumę 3 min zł., jako jedną z największych na świecie. Dzięki temu produkcja betonu potrzebnego do budowy korony zapory wynosiła 100 m3 na godzinę. W ciasnej gardzieli między Ła-ziskami i Ostrą Górą wyrastał potężny betonowy mur o wysokości równej prawie Wieży Mariackiej.
W momencie wybuchu wojny stan zaawansowania robót na niektórych odcinkach wahał się od 30% do 80%. Prace kontynuowało szereg niemieckich firm: "Beton und Mauer Bau AG", "Braun Boveri", "Esher Wyss". W 1941 r. zakończono budowę, a jej otwarcia dokonał 8 XII Joseph Buhler sekretarz rządu Generalnej Guberni.
Zapora, jako jeden z największych tego typu obiektów w Środkowej Europie, miała dla Niemców szczególne, również militarne znaczenie, które wzrastało w miarę zbliżania się frontu od strony
122
Ciekauiostki Beskidu Wyspouiego
wschodniej. Kiedy pierwsze oddziały Armii Radzieckiej dochodziły do Wisły i zdobywały przyczółki w rejonie Baranowa i Magnuszewa, dowództwo niemieckie rozważało możliwość wysadzenia w odpowiednim momencie zapory w powietrze, przez co ogromnej wielkości fala powodziowa mogłaby zatopić znajdujące się poniżej jednostki radzieckie i urządzenia pontonowe, nie mówiąc już nawet o śmierci tysięcy ludzi, zniszczeniu całych wsi i miasteczek leżących w dolnym biegu Dunajca. Specjalna ekipa oficerów-inżynierów niemieckich przez dłuższy czas dokonywała skrupulatnych obliczeń odporności korony, ale jak wynika z relacji prof. Balcerskiego, ostatecznie negatywnie zaopiniowała możliwość jej wysadzenia. Planowano jedynie demontaż najważniejszych urządzeń hydroelektrowni (turbin, generatorów i regulatorów) bezpośrednio przed nadejściem wojsk radzieckich. Ale te zamiary udaremnili z kolei członkowie ruchu oporu, partyzanci z oddziału AK "Topór" przy wy-
Zapora w Rożnowie na Dunajcu for. Dariusz Cacek
O ujarzmieniu Dunajca 123
bitnej pomocy austriackiego inżyniera Johanna Hoschtalka zatrudnionego przy budowie. W momencie ucieczki z Rożnowa załoga niemiecka zdążyła jeszcze wymontować "serce" hydroelektrowni, którym były 2 regulatory turbozespołów i zatopić je w jeziorze, ale polscy robotnicy zapamiętali to miejsce i wkrótce zostały wydobyte na powierzchnię. W ten sposób elektrownia rozpoczęła pracę już kilkadziesiąt godzin po wyzwoleniu.
Wokół zapory narosło wiele mitów, półprawd i legend. Wielu dowódców partyzanckich, wszelakiej maści politycznej podkreślało po wojnie swoje zasługi w ratowaniu budowli przed wysadzeniem. Pojawiły się nawet pogłoski, że Anglosasi w 1943 r. planowali zrzucenie specjalnej jednostki komandosów-spadochroniarzy w celu opanowania tego strategicznego obiektu. Do tej akcji zamierzali zaangażować inż. Śliwińskiego, głównego twórcę zapory, przebywającego wówczas na Bliskim Wschodzie. Ile w tych informacjach prawdy, do końca nie wiadomo. Natomiast wszystkie te opowieści, liczne polemiki i artykuły publicystyczne świadczą o dużej wadze problemu.
Po wojnie ukończono budowę zapory w Czchowie (oddana w 1949 r.). Służy ona regulacji poziomu wody w dolnym biegu Dunajca, przy dużych wahnięciach spowodowanych gwałtownym napełnianiem i opróżnianiem zbiornika rożnowskiego. Jezioro Czchowskie ma pojemność 12 min m3 i 346 ha powierzchni, korona zapory w Czchowie ma długość 145 m, a wys. 24 m.
Jezioro Rożnowskie jest jednym z większych, sztucznych zbiorników wodnych na obszarze Karpat. Ta "wodna spiżarnia" jak je barwnie określił Melchior Wańkowicz swym kształtem przypomina nieregularną literę S, ma powierzchnię 1600 ha i długość od 18 do 22 km w zależności od poziomu wody. Głębokość jest największa przy zaporze (ok. 30 m), w południowej części tworzą się przy dłuższej, bezdeszczowej pogodzie płycizny.
Dunajec pozbawiony przez lata oczyszczalni ścieków w swym górnym biegu sukcesywnie zamulał i zatruwał wody jeziora, stąd jego pojemność i czystość ciągle spadała. Ostatnie lata przyniosły poprawę tego stanu rzeczy. Zwłaszcza budowa zapory czorsztyńskiej ograniczyła dopływ ścieków np. z Podhala i Nowego Targu. Wybudowanie zbiornika wodnego w Rożnowie znacznie
124
Ciekawostki Beskidu Wyspowego
podniosło atrakcyjność turystyczną okolicznych terenów. Wokół jeziora powstały liczne ośrodki wypoczynkowe, obiekty rekreacyjno--sportowe, a nawet przystań białej floty. Turystyka, obok sadownictwa i hodowli stanowi ważną dziedzinę gospodarki w całym otoczeniu jeziora.
O partyzanckich drogach w czasie II wojny światowej
Syntetyczne omówienie działalności konspiracyjnej i ruchu partyzanckiego na terenie Beskidu Wyspowego w czasie II wojny światowej jest zadaniem niezwykle trudnym. Wynika to z braku szerszych opracowań monograficznych, skromnej bazy źródłowej, czy nawet ze sprzecznych w wielu wypadkach relacji. Tak więc, mimo wysiłków wielu historyków zajmujących się tą problematyką (na uznanie zasługują prace Józefa Bieńka), dzieje sądeckiego i limanowskiego podziemia wymagają jeszcze dalszych badań.
Poszukując źródeł działalności konspiracyjnej na terenie Beskidu Wyspowego musimy cofnąć się do okresu sprzed wybuchu wojny. Na przełomie 1938 i 1939 r. w Sztabie Głównym Wojska Polskiego powołana została tzw. Siatka Pozafrontowej Dywersji. Powstawała ona na bazie członków Związku Strzeleckiego oraz Związku Rezerwistów i miała być pierwszym tworem konspiracyjnym na wypadek spodziewanej agresji i okupacji. Wyznaczono jej zadania wywiadowcze i dywersyjne, a jej pierwsze ogniska powstały między innymi na ziemi sądeckiej, zwłaszcza wzdłuż strategicznie usytuowanych dróg i węzłów drogowych. Efektem działalności oddziałów PD były akcje przeciwko niemieckim kolumnom transportowym w pierwszych dniach okupacji. W tragicznych, ostatnich dniach kampanii wrześniowej powstała w Krakowie Organizacja Orła Białego jedna z pierwszych organizacji niepodległościowych w okupowanym kraju. Ogniwa "Orła Białego" powstały również na ziemi sądeckiej, tworząc tu tzw. Rejon Podhale obejmujący dawne powiaty: nowosądecki, limanowski i nowotarski. Pod koniec października terenowe jednostki OOB podporządkowały się
O partyzanckich drogach u; czasie II wojny światowej 125
tworzonej w Warszawie ogólnonarodowej organizacji wojskowego podziemia jaką byta Służba Zwycięstwu Polski. Jej zwierzchnikiem został gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski. W ramach pierwszych decyzji regulujących strukturę organizacyjną SZP na ziemi sądeckiej i limanowskiej powołano Inspektorat Nowy Sącz, który działał aż do połowy 1944 r.
Dezorganizacja i chaos powstałe po agresji hitlerowskiej nie sprzyjały działalności konspiracyjnej. Jednak kiedy oswojono się z okupacyjną rzeczywistością w wielu miejscowościach zaczęły powstawać pierwsze komórki wojskowego podziemia. Tworzyli je żołnierze wrześniowych armii, oficerowie uchodźcy, członkowie przedwojennych organizacji paramilitarnych, żołnierze i działacze społeczni. Wielu patriotów rozpoczęło działalność wstępną zbierając i magazynując broń, organizując nasłuch radiowy i pomoc dla jeńców z obozu przejściowego w Sowlinach. Pierwsze komórki konspiracyjne tworzyli między innymi: Szymon Judka w Dobrej, Jan Stachura w Kamienicy, Jan Szewczyk i Władysław Wietrzny w Limanowej, Aleksander Lupa w Męcinie, Roman Żuk--Skarszewski w Przyszowej.
Jesienią 1939 r. premier rządu Władysław Sikorski nakazał stworzenie tajnej organizacji "Ewa" zajmującej się przerzutem żołnierzy i cywilów z okupowanej Polski na Węgry. Na jednym z najważniejszych szlaków kurierskich wiodących doliną Popradu i Dunajca istotnym punktem było Łącko. Tu, w kilku domach znajdowały się kwatery dla kurierów zmierzających w kierunku Leluchowa i Słowacji. Szczególną rolę wśród nich odgrywał Antoni Marek, tzw. "Marek z Łącka" jeden z najsłynniejszych emisariuszy Polski Podziemnej (zginął rozstrzelany w Oświęcimiu w listopadzie 1943 r.).
Działalność konspiracyjna, której nieśmiałe próby opisano powyżej zaczęła krzepnąć i tworzyć regularne struktury na przełomie 1939 i 1940 r. Beskid Wyspowy podobnie jak Podhale, Gorce czy Góry Świętokrzyskie stał się wkrótce obszarem niezwykle silnego nasycenia oddziałami partyzanckimi, a także ożywionej działalności dywersyjnej, wywiadowczej i propagandowej. Podziemie wojskowe zgrupowane wokół SZP a później ZWZ obejmowało cały kraj w przedwrześniowych granicach, a teren ten został podzielony na obszary, okręgi, podokręgi, inspektoraty, obwody i placówki. Tery-
126
Ciekauiostki Beskidu Wyspoaiego
torialnie okręg funkcjonował na obszarze dawnego województwa, inspektorat kilku powiatów, a placówka na obszarze przedwojennej gminy. Przykładając powyższy szablon do terenu Beskidu Wyspowego można stwierdzić, że działające tu oddziały partyzanckie podlegały Inspektoratowi Nowy Sącz (kryptonim "Sarna", później "Niwa") organizacyjnie podporządkowanego okręgowi Kraków. Sztab Inspektoratu Nowy Sącz, na którego czele stanął początkowo major Franciszek Galica dosyć często musiał zmieniać miejsce zakwaterowania. Początkowo był to Rdziostów koło Mar-cinkowic, następnie dwór Dunikowskich w Łososinie Dolnej, Stary Sącz i ostatecznie kamienica przy ul. Grodzkiej w Nowym Sączu. Tak częste przeprowadzki były podyktowane względami bezpieczeństwa, a także koniecznością tworzenia struktur terenowych. Istotne zmiany nastąpiły w 1940 roku, kiedy to na rozkaz Naczelnego Wodza powstat Związek Walki Zbrojnej. Tej ogólnokrajowej organizacji miały się podporządkować dotychczasowe struktury SZP i innych, pomniejszych organizacji. Również inspektorat nowosądecki, na czele którego stanął mjr Franciszek Żak "Franek" stal się agendą ZWZ. Jego działalność na tym etapie skupiała się glównie na tworzeniu rozległej siatki przerzutowej, koordynowaniu działalności poszczególnych obwodów (Limanowa "Lelek", Nowy Sącz "Sroka" i Gorlice "Gawron") i wreszcie redagowaniu i kolportowaniu własnego organu prasowego. Ten pierwszy, pionierski okres mimo niebywałych trudności organizacyjnych odznaczał się względnym spokojem ze strony niemieckich służb wywiadowczych. Stało się to przyczyną zaniedbania środków ostrożności przez komórki wojskowego podziemia. Gestapo i granatowa policja szybko wpadły na trop organizacji niepodległościowych, rozpoczęły inwigilację środowisk kombatanckich i sądeckiej inteligencji. Osławiony kat Sądecczyzny, a zarazem szef miejscowego gestapo Heinrich Hamann z wolna rozciągał swoje macki, by wkrótce przystąpić do generalnego ataku. W styczniu 1941 roku zostali aresztowani członkowi niewielkiej organizacji Związek Czynu Zbrojnego i torturowani podczas śledztwa wsypali trzon sztabu inspektoratu ZWZ z Nowego Sącza. Sam major Żak zdążył uciec i ukrywał się przez pewien czas w Łososinie, ale widząc beznadziejność sytuacji zdał dowodzenie na ręce swego zastępcy kapitana Szyćki. Nowy szef
O partyzanckich drogach w czasie II wojny światowej 127
Inspektoratu niegdyś oficer I Pułku Strzelców Podhalańskich z wielką energią rozpoczął odtwarzanie rozbitego aresztowaniami podziemia. Niestety, łańcuch wsypy z początku 1941 roku ciągnął się nadal. Gestapo wpadło na trop żony kapitana Marii Szyćkowej. Jej częste podróże pociągiem na linii Tymbark - Nowy Sącz oraz niepospolita uroda wpadły w oko agentom tajnej policji. 17 maja 1942 roku Niemcy aresztowali ją wraz z mężem, nawet początkowo nie wiedząc, że wpadł w ich ręce sam dowódca Inspektoratu. W ten sposób miejscowa konspiracja po raz kolejny została pozbawiona dowódcy. Kapitan Szyćko zginął ostatecznie w Oświęcimiu, a jego śmierć poprzedziły straszliwe tortury śledcze. W zaistniałej sytuacji komendant Okręgu "Kraków" połączył rejony sądecki z nowotarskim tworząc dużą jednostkę organizacyjną o nazwie "Podhale". Na jej czele stanął ponownie major Franciszek Galica, a za miejsce postoju obrano Rabkę. Niestety i tutaj jakieś złowrogie fatum ciążyło na losach sztabu inspektorackiego. Tym razem sprawcą nieszczęścia stał się por. Jan Brzoza "Tulipan" z Jordanowa. Dostał się on w ręce Gestapo i po kilkudniowym śledztwie w zakopiańskim "Pałace" został zwolniony za cenę przejścia w szeregi konfidentów. Na skutek jego donosów aresztowano wkrótce wielu oficerów Inspektoratu, księdza Dunikowskiego z Rabki (w jego mieszkaniu znajdowało się archiwum konspiracyjne), a nawet samego pułkownika Galicę (w sierpniu 1942 r.), który jednak szczęśliwym trafem zdołał umknąć z karetki więziennej podczas postoju w rejonie Klusz-kowiec.
Po rabczańskiej "wsypie" praca konspiracyjna zamarła na kilka miesięcy. Zła sława i złowrogie fatum, które ciążyło nad nowosądeckim podziemiem powodowały, że trudno było znaleźć odpowiedniego dowódcę, poza tym większość dotychczasowych, szeregowych działaczy znajdowała się już w więzieniach i obozach koncentracyjnych, tak że całą robotę konspiracyjną trzeba było zaczynać w zasadzie od nowa. To niebywale trudne zadanie wzięli na swoje barki wysłannicy Komendy Głównej Armii Krajowej: por. Jan Lipczewski i płk Stanisław Mirecki "Pociej". Przybyli oni na teren Inspektoratu Nowy Sącz wiosną 1943 r. Nowy komendant pik Mirecki był osobą ze wszech miar predysponowaną do objęcia powierzonego mu stanowiska. Wykładowca z Centrum Wyszko-
128 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
lenia Kawaleryjskiego z Grudziądza, sam znakomity kawalerzysta, człowiek wielkiej uczciwości i prawości charakteru, był wcześniej szefem Inspektoratu ZWZ w Częstochowie. Dzięki jego niespożytej energii, talentom organizacyjnym i żelaznej dyscyplinie jaką wprowadził wśród podwładnych, ziemia limanowska i sądecka ponownie pokryły się siecią prężnie funkcjonujących placówek konspiracyjnych, a limanowski obwód "Kąkol" stanął w rzędzie przodujących jednostek AK w całym Okręgu.
W miarę rozwoju ilościowego jednostek partyzanckich szczególnie trudna stała się kwestia aprowizacji i zaopatrzenia. Cała ta żołnierska masa musiała przecież gdzieś kwaterować, jeść i być godnie odziana. Z początku zadanie to realizował wraz z grupą oddanych współpracowników inż. Adam Niesiołowski z Tymbarku pracujący w nowosądeckim starostwie, później nad całością in-spektorackiego zaopatrzenia czuwał Ludwik Mróz "Dębówka" wcześniej jeden z najbardziej ofiarnych działaczy limanowskiej spółdzielczości. Ciężar aprowizacji spadał często na barki mieszkańców wsi, którzy i tak z największą trudnością znosili okupacyjne trudności, rekwizycje i kontyngenty. Ważną rolę spełniali tu również patriotycznie nastawieni ziemianie i właściciele niewielkich dworków i mająteczków. Warto wśród nich wymienić rodzinę Żuk--Skarszewskich z Przyszowej, Romerów z Jodłownika, czy Zofię Turską z Tymbarku. Pani Turska wykorzystując swoje szwajcarskie obywatelstwo sprowadzała z zagranicy leki i medykamenty przeznaczone prawie w całości na potrzeby oddziałów partyzanckich. Jej podwładni pracujący jako gajowi i leśnicy byli także łącznikami konspiracyjnego podziemia. Na polu aprowizacji oddziałów partyzanckich znaczne zasługi położył inż. Józef Marek ps. "Lanca" z Tymbarku wybitny spółdzielca, założyciel tymbarskiej "Owocarni", w czasie wojny ofiarny patriota i działacz konspiracyjny. Inż. Marek pełnił w czasie wojny konspiracyjną funkcję kierownika Powiatowej Delegatury Rządu (starosty) na ziemi limanowskiej.
Zwrotny moment w działalności partyzanckiej na terenie Beskidu Wyspowego nastąpił późną wiosną 1944 r. Wówczas to, na rozkaz Naczelnego Wodza jednostki partyzanckie rozpoczęły przygotowania do realizacji planu "Burza", czyli ogólnokrajowego powstania. Już na początku roku wszyscy dowódcy otrzymali od szefa
O partyzanckich drogach w czasie II wojny światowej 129
Inspektoratu Nowy Sącz pik. Mireckiego tzw. "Plan Opanowania Terenu". Zasadniczym jego elementem bylo rozbicie drobniejszych jednostek niemieckich w poszczególnych miejscowościach, a następnie marsz w kierunku miejsca koncentracji, jakim był Nowy Sącz. Tam spodziewano się walki z większymi jednostkami nieprzyjaciela. Przygotowania do generalnej rozprawy szły w parze ze zwiększeniem stanu liczebnego oddziałów partyzanckich. Intensywnie szkolono kadrę dowódczą, likwidowano braki w uzbrojeniu i zaopatrzeniu. W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 r. oddziały limanowskiego obwodu AK odebrały na polu zrzutowym pod Mogielicą z dawna oczekiwany zrzut lotniczy z Brindisi, zawierający nowoczesną broń, amunicję i materiały wybuchowe. Kolejny zrzut nastąpił w nocy z 22 na 23 listopada. "Liberator" startujący z Campo Cassale we Włoszech przerzucił na Szczawskie Polanki sześciu oficerów "cichociemnych", którzy mieli podjąć akcje dywersyjne i bojowe w ramach AK. W związku z intensyfikacją działań partyzanckich w ramach planu "Burza" w sierpniu 1944 r. na mocy decyzji Komendy AK w Krakowie odtworzono I Pułk Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. Powstał on na bazie jednostek zgrupowanych w Inspektoracie Nowy Sącz. Wydarzenie to zbiegło się niestety z aresztowaniem pułkownika Mireckiego w dniu 26 sierpnia 1944 r. Przebywał on wówczas na swej kwaterze w Kisielówce koło Tymbarku, skąd gestapo zabrało go do więzienia w Nowym Sączu. Błyskawicznie podjęto decyzję o przeprowadzeniu akcji zbrojnej mającej na celu odbicie pułkownika, którą miał poprowadzić jeden z "cichociemnych", por. Feliks Perekiadowski. Przygotowania przerwała wiadomość o śmierci Mireckiego w sądeckim więzieniu. Akowskie podziemie straciło w ten sposób kolejnego, wybitnego dowódcę. Jego następcą został mjr Adam Stabrawa "Borowy" dotychczasowy komendant obwodu Nowy Targ.
Realizacja planu "Burza" spowodowała, że dotychczasowe działania o charakterze dywersyjnym i wywiadowczym zmieniły się teraz w otwartą walkę regularnych sił partyzanckich z oddziałami wroga. W oddziałach Pierwszego Pułku Strzelców Podhalańskich na terenie Beskidu Wyspowego znalazło się prawie 2000 żołnierzy wraz z kadrą oficerską. A przecież należy tu dodać siły Zgrupowania Partyzanckiego AK "Kamiennik" działające w rejonie dawnego
130 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
powiatu myślenickiego (Wiśniowa, Ciecień, dolina Stradomki). A przecież walczyły tu też oddziały łudowej partyzantki z Batalionów Chłopskich, z których część nie podporządkowała się akcji scaleniowej z AK. Zapuszczali się tutaj także partyzanci radzieccy z jednostek płk. Zolotara. Partyzantów próbowano zwalczać podczas zakrojonych na szeroką skalę akcji pacyfikacyjnych, które oprócz bestialskich mordów na ludności cywilnej, paleniu całych gospodarstw i wsi nie przynosiły Niemcom spodziewanych rezultatów. Na skraju większych kompleksów leśnych stawiano tablice z napisami "Achtung! Bandengefahr! (Uwaga! Niebezpieczeństwo band!). Na tle tych tablic chętnie fotografowali się partyzanci.
I Pufk Strzelców Podhalańskich zainaugurował swą działalność od koncentracji wszystkich swych oddziałów na Skałce nad Ochot-nicą Górną. Dwa bataliony pułkowe-. I pod dowództwem por. Jana Lipczewskiego i II pod komendą kpt. Juliana Krzewickiego powstały na bazie wcześniejszych jednostek działających na terenie Beskidu Wyspowego i tam też kontynuowały walkę z wrogiem. Batalion pierwszy, zwany "sądeckim" był zwartą, ściśle partyzancką jednostką, skoszarowaną w jednym obszarze. Obóz główny znajdował się na południowym zboczu Mogielicy, a obszar działania zamykał się mniej więcej dolinami Kamienicy i Mszanki od południa, od północy doliną górnej Łososiny, od wschodu obniżeniem Slopnic. W rejonie obozu batalionu I znajdowała się kwatera dowództwa IPSP AK z pułkownikiem Adamem Stabrawą na czele. Tu również funkcjonował szpital polowy a nawet redakcja niepodległościowego pisma "Podhalanin". Ważnym zadanie wyznaczonym dla pierwszego batalionu było przygotowanie zrzutowisk dla samolotów transportowych startujących z Brindisi we Włoszech. Pola zrzutowe nazywane popularnie "koszami" znajdowały się w rejonie Mogielicy i Dzielca. Największa próba bojowa I batalionu nastąpiła w dniu 13 stycznia 1945 r., na kilka dni przed wkroczeniem Armii Radzieckiej. Już od diuższego czasu dochodziły od wywiadowców meldunki o koncentracji w rejonie Szczawy specjalnych jednostek niemieckich przeznaczonych do walki z partyzantami. Bitwa rozpoczęła się świtem i trwała przez cały dzień. Jednostki partyzanckie znakomicie rozlokowane na wzgórzach nad doliną Kamienicy wytrzymywały wielokrotne szturmy Niemców, którzy
O partyzanckich drogach ŁU czasie II tuojrry śaiiatoaiej 131
z nadejściem nocy musieli się wycofać, wywożąc wielu zabitych i rannych.
Nieco inaczej przedstawiała się struktura II batalionu, zwanego "limanowskim". W jego skiad wchodziły bowiem wytypowane plutony działające osobno i połączone wspólną siecią alarmową. Pod koniec grudnia 1944 r. baon liczył prawie 400 żołnierzy, z czego ok. 70 przebywało na stałe w kwaterach partyzanckich. Reszta pozostawała w pogotowiu bojowym. Kapelanem baonu II był ks. Hubert Kostrzański "Mirt" z klasztoru ojców cystersów w Szczyrzycu. Stałym miejscem postoju dowództwa była miejscowość Szyk i dom Andrzeja Papierza na północnych zboczach Kostrzy. Na czele zwiadu konnego stal por. Aleksander Mar-czyński ps. "Strzemię", który w swych późniejszych wspomnieniach opisał w barwny sposób działania bojowe AK, a zwłaszcza wielką bitwę z jednostkami niemieckimi w Ochotnicy, która miała miejsce w październiku 1944 r. Najbardziej błyskotliwe akcje partyzanckie przeprowadzał oddział Jana Stachury "Adama" z Lętowego. Jego działalność koncentrowała się w rejonie Lubonia Wielkiego, który jesienią 1944 r. był wręcz nazywany "Polską Górą". Klasyczną a zarazem niezwykle spektakularną formą walki było tzw. "rozbrajanie uliczne" żołnierzy i oficerów Wehrmachtu przebywających w Rabce. Brawurową akcję przeprowadzono w dniu 7 września, rozbrajając wartownię znajdującego się w centrum miasta domu wypoczynkowego oficerów Luftwaffe. Również budynek rabczańskiego dworca kolejowego zawdzięcza swe istnienie partyzantom z oddziału "Adama".
Oddziały I Pułku Strzelców Podhalańskich kończyły swój szlak bojowy w styczniu 1945 r. W momencie nadejścia Armii Radzieckiej starano się zabezpieczyć ważniejsze obiekty gospodarcze, rozbrajano też wycofujących się Niemców. Część partyzantów wstąpiła do jednostek Ludowego Wojska Polskiego, część pozostała w ukryciu, nie akceptując nowej rzeczywistości politycznej.
132 Ciekawostki Beskidu Wyspowego
O łąckiej śliwowicy i nie tylko
Beskid Wyspowy w swojej wschodniej części traci nieco swój górski charakter. Nie ma tu już typowych "wyspowych" szczytów, za to w stronę doliny Dunajca schodzą długie, niewysokie grzbiety pokryte sadami, z których roztaczają się wspaniałe widoki na Beskid Sądecki, Pieniny, a nawet Tatry. U podnóża tych wzniesień rozsiadły się dostatnie i gościnne wsie zamieszkałe przez Lachów Sądeckich i Górali Białych.
Napływ ciepłych mas powietrza z południa, sąsiedztwo wielkiej rzeki i rozległej sądeckiej kotliny powodują, że ukształtował się tutaj specyficzny, łagodny mikroklimat sprzyjający uprawie drzewek owocowych. Warto tu zajrzeć na początku maja, kiedy okoliczni mieszkańcy spotykają się na dorocznym "Święcie Kwitnącej Jabłoni", a wszystkie drzewka owocowe barwią się biało-różowym kwieciem, co powoduje, że okolica wygląda prawdziwie bajkowo. Ten, kto tu trafi zostaje z reguły na dłużej, bo okolica ciekawa, ludzie niezwykle gościnni.... no i jeszcze ta śliwowica.
Początki sadownictwa na omawianym terenie datują się mniej więcej na pierwsze lata XX w. Gorącym propagatorem sadownictwa był wówczas miejscowy nauczyciel Stanisław Wilkowicz oraz łącki proboszcz, ks. Jan Piaskowy. Jak głosi ludowa tradycja, nowożeńcy, spowiadający się u księdza musieli wyznać ile razy wcześniej skosztowali "zakazanego owocu" i za pokutę zobowiązani byli posadzić właściwą ilość jabłoni czy śliwek. Do dziś nie wiadomo czy młodzi mieszkańcy Łącka rzeczywiście aż tyle grzeszyli, czy ksiądz używał innych, równie skutecznych argumentów, faktem jest, że w ciągu kilkunastu lat sadownictwo stało się wizytówką Łącka, a po owoce i przetwory z miejscowych sadów zaczęli przyjeżdżać ludzie z całej Polski. W okresie międzywojennym okoliczne miejscowości pozytywnie wyróżniały się zamożnością i wysoką kulturą uprawy roli od pozostałych, biednych wsi beskidzkich. Nawet w czasie wojny niemieccy okupanci z szacunkiem traktowali łąckich sadowników. Po 1956 r. w ramach tzw. "eksperymentu sądeckiego" stworzono Ośrodek Doświadczalny Sadownictwa w Brzeznej, pobudowano nowe drogi, magazyny i przetwórnie, a "Dolina Kwitnących Jabłoni" obok np. Grójca, Albigowej czy Lubelszczyzny stała się
O łąckiej śliwowicy i nie tylko 133
czołowym ośrodkiem sadownictwa w kraju. Fachowy nadzór nad miejscową produkcją sprawuje po dziś dzień zespół specjalistów z Akademii Rolniczej w Lublinie pod kierunkiem prof. Eberharda Makosza.
W pogodny dzień majowy ruszamy w kierunku Łącka. Po minięciu Szczawy i Kamienicy poszerza się panorama i na tle ciemnych stoków Beskidu Sądeckiego ukazują się pierwsze sady owocowe ustrojone bialo-różowym kwieciem. W Zabrzeży skręt na północ, wzdłuż burzliwego Dunajca dojeżdżamy do łąckiego rynku i znajdującego się nieco dalej amfiteatru na Jeżowej. Tu od razu widać gorącą atmosferę "Święta Kwitnącej Jabłoni". Miejscowy wójt i przewodniczący gminy przemawiają, zachęcają do uczestnictwa w turniejach i festynach, witają wszystkich Bardzo Ważnych Gości. Oprawę artystyczną zapewnia słynny "Krywań" oraz kilka innych kapel regionalnych. Można by tu posiedzieć i pół dnia, bo i atmosfera sympatyczna i ludzie rozmowni, ale naszym celem jest sąsiednia miejscowość Czarny Potok, gdzie zostaliśmy zaproszeni przez jednego z czołowych sadowników w okolicy, pana Stanisława. Jego dom jest położony w górnej części wsi i kiedy tam docieramy od razu widać, że to gospodarz pełną gębą. Wokół, jak okiem sięgnąć niziutkie jabłonki w długich, równych rzędach, przypominających bardziej grządki pomidorów niż typowe drzewa owocowe. Obok ukwieconego domu stoi kilka magazynów, chłodnia i cala masa tajemniczego sprzętu ogrodniczego, o którego przeznaczeniu na razie nie mamy pojęcia. Na dodatek w kierunku południowym rozpościera się fantastyczny widok na Pieniny.
Nasz gospodarz, wyraźnie ucieszony z wizyty prowadzi do mieszkania i sadza za wielkim stołem. Po tradycyjnej herbatce i wymianie pierwszych grzeczności wyciąga piękne kieliszki z rżniętego kryształu i nalewa do nich przezroczystego płynu, od którego czuć charakterystyczny zapach węgierek. "To żeby się lepiej rozmawiało" tłumaczy pan Stanisław i rozpoczyna gawędę o swojej przygodzie z sadownictwem.
"Początek mojej dzialalności sadowniczej mial miejsce w latach 60-tych. Ówczesne władze partyjne i administracyjne przychylnie
134
Ciekawostki Beskidu Wyspowego
spoglądały na te działalność, która tworzyła jeden z elementów tzw. "eksperymentu sądeckiego" czyli szeroko zakrojonego planu aktywizacji gospodarczej regionu. Łąccy sadownicy mieli możliwość częstych wyjazdów na szkolenia do Belgii i Holandii krajów gdzie kultura rolna stafa na wysokim poziomie. Wyjazdy te odbywały się pod kierunkiem prof. Makosza z Lublina, a ich efektem byly nowe doświadczenia, najświeższe noiuinki z dziedziny ogrodnictwa, a nawet rewizyty zachodnioeuropejskich kolegów po fachu, którzy przyjeżdżali zobaczyć "jak to się w komunie dzieje". Szybko wprowadzano w życie nabyte podczas rych podróży umiejętności i wiedzę. Pejzaż łąckich sadów znacznie się zmienił, gdyż bezpowrotnie zanikły charakterystyczne, kilkunastometrowe jabłonie i śliwy, do których trzeba było wcześniej przystawiać dwie, trzy drabiny. Ustąpiły miejsca niziutkim, "wysokotowarowym" drzewkom, które sadzi się jak pomidory co pół metra, a nawet gęściej.
Znajomi z innych ośrodków sadowniczych, np. ze Skierniewic czy Góry Kalwarii dopytują się mnie jak to się dzieje, że miejscowe owoce mają tak piękną barwę i stosunkowo mało szkodników. Otóż wynika to z górskiego charakteru okolicy i znacznych różnic temperatur między dniem a nocą. Niewielkie przymrozki nad ranem i ostre sionce w południe nadają jabłkom piękny kolor i niepowtarzalny smak. Jabłoń osiąga wiek "produkcyjny" po dwóch latach i może owocować nawet piętnaście lat, z rym, że na młodym drzewku owoc jest najładniejszy i najsmaczniejszy."
"Taki sad to prawdziwy kombinat" twierdzi pan Stanisław. Wymaga nieustannej troski i uwagi. Zabiegi pielęgnacyjne są niezwykle skomplikowane i pracochłonne. Jednym nieudanym zabiegiem można wiele popsuć, a z kolei brak jednego elementu może zniszczyć całą tę misterną układankę. Nad prawidłowym przebiegiem uprawy czuwają dzień i noc specjalne urządzenia elektroniczne, które sygnalizują np. gwałtowną zmianę warunków atmosferycznych, inwazję mszyc czy przymrozek. Wielką wagę przywiązuje się do ekologii. Nie wolno stosować zbyt dużo środków chemicznych, które, owszem, są skuteczne, ale pozostają w owocu. Wszystko to powoduje, że praca w sadzie trwa przez większą część roku. Zaczyna się wczesną wiosną, zaraz po zejściu śniegów, a koń-
O ląckiej ślituotuicy i nie tylko 135
czy późną jesienią. A przecież jeszcze trzeba to całe wyprodukowane dobro sprzedać klientom.
Z dalszych wywodów pana Stanisława wynika, że termin "Dolina Kwitnących Jabłoni" dopiero w ostatnich latach stał się adekwatny do rzeczywistości. Wcześniej należałoby w zasadzie mówić "dolina kwitnących jabłoni i śliw". Załamanie towarowej produkcji śliwek nastąpiło w latach 70-tych. Wiązało się to przede wszystkim ze znacznym spadkiem ceny, a po drugie z inwazją groźnej choroby zwanej "szarką". Została ona podobno przywleczona z terenów Jugosławii. Po inwazji "szarki" liście śliw w okresie letnim pokrywał biały nalot, a w owocu, jakby przekrwionym robiły się twarde zgrubienia. Dzisiaj śliwy sadzi się jeszcze w sąsiednich miejscowościach: Kiczni, Młyńczyskach i Łukowicy.
Nasz gospodarz chce nas poprowadzić już do sadu, ale pytamy jeszcze o perspektywy wejścia do Unii Europejskiej i problem zbytu owoców na rynku krajowym i zagranicznym. Okazuje się, że miejscowi potentaci nie boją się ani gospodarki rynkowej ani Unii. Jeżdżą na szkolenia za granicę, uczą się języków obcych, kupują najnowsze "przeboje" na międzynarodowym rynku sadzonek. Fak- tem jest jednak, że ostały się tylko najmocniejsze, zmechanizowane gospodarstwa, a większość starszych sadowników żyje z emerytur i rent.
W trakcie spaceru między dorodnymi jabłonkami w sadzie pana Stanisława spotykamy sympatycznego górala, który z dumą mówi o sobie, że jest "producentem" znakomitej śliwowicy. Nie chce się przedstawić, bo jak twierdzi bimbrownictwo jest wciąż zakazane i grozi za to trzyletnia odsiadka. Pytany o tajemnicę receptury tego świetnego trunku twierdzi, że nie ma w tym żadnej filozofii. Umyte i wydrążone śliwki wkłada się na ok. 3 miesiące do drewnianej beczki, co pozwala uzyskać tzw. zacier. Absolutnie nie wolno dodawać drożdży, wody czy cukru. Zacier trzeba kilkakrotnie destylować (minimum dwa razy) co zwiększa moc alkoholu i jego klarowność. Norma to 65%, choć bywa i w silniejszym stężeniu. Potem śliwowica może jeszcze leżeć i czekać na klienta. Trafiają się oczywiście "podroby". Jednak charakterystyczny zapach oraz smak są nie do podrobienia. Prawdziwa łącka śliwowica "miękko przez gardło przechodzi, a potem ciska chłopa po kątach".
136
Ciekawostki Beskidu Wyspowego
Na pocz. XX w. Żyd Samuel Grossbard rozpoczął towarową produkcję śliwowicy. W 1913 wybudował gorzelnię, dzięki której niewielka wioska nad Dunajcem zasłynęła w całym kraju z mocnej wódki. Dzisiaj po tej fabryczce pozostały tylko wielkie, dębowe beczki w miejscowych magazynach GS-u. Przed wybuchem wojny wytwarzano ok. 20 tyś. litrów tego trunku. Część łąckich sadowników chce powrócić jednak do starej tradycji. Po przemianach rynkowych, które nastąpiły w Polsce na początku lat 90-tych podejmowano w Łącku próby tworzenia spółdzielni producenckiej, w której pojedynczy gospodarze na własną rękę produkowaliby śliwowicę. Po odpowiednich atestach i opłaceniu akcyzy trafiałaby ona na rynek. Na razie ich wysiłki są bezskuteczne, jako że stanowczy sprzeciw wyraziło Ministerstwo Finansów. Mimo poparcia sądeckich posłów i przedstawicieli resortu rolnictwa sprawa nie może ruszyć z miejsca.
Słońce już się chowa nad stokami Gorców. Na pożegnanie gospodarze częstują nas jeszcze raz słynnym trunkiem, gryziemy również pyszne jabłka z zeszłorocznych zbiorów. Czas ruszać w drogę powrotną...
OPISY TRAS PIESZYCH
Wśród opisanych w niniejszym przewodniku tras pieszych znalazły się wszystkie szlaki znakowane na terenie Beskidu Wyspowego jak również kilka tras nieznakowanych. Przyjęto zasadę w kolejności opisu szlaków z zachodu na wschód. Starano się również, aby trasy piesze opisywać "pod górę", w niektórych tylko przypadkach szlak opisano jako zejściowy. Kilka opisanych szlaków wykracza poza teren omawianej grupy górskiej (np. w rejonie Lipnicy czy Rajbrotu) ale chodziło o to żeby proponowana trasa stanowiła zwartą i logiczną całość. Zgodnie z konwencją przyjętą w serii "Polskie Góry" poszczególne kolory szlaków mają swoje symbole literowe. I tak szlak żółty ma symbol Ż, zielony Z, niebieski N, czerwony C, czarny S, trasy nieznakowane oznaczono symbolem NZ. Czasy przejścia podane przy opisie szlaku odnoszą się do kondycji przeciętnego turysty górskiego i są podane w wersji "netto", to znaczy nie uwzględniają dłuższych postojów, odpoczynku i zwiedzania mijanych obiektów. Czas przejścia jest podany w godzinach i minutach, tak więc, przykładowo zapis 2.50 h należy odczytywać jako dwie godziny i pięćdziesiąt minut, a nie jako dwie i pół godziny.
Stan szlaków turystycznych na opisywanym obszarze jest generalnie dobry, większość z nich jest na bieżąco konserwowana przez znakarzy z PTTK. Niestety wiele tablic informacyjnych i kierunkowskazów na rozwidleniach szlaków jest niszczona przez wandali (np. na Modyni i Mogielicy w 1999 r.). W ostatnim czasie na terenie Beskidu Wyspowego pojawiły się szlaki znakowane przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (np. na Bialowodzkiej Górze) czy też trasy rowerowe znakowane z inicjatywy lokalnych Urzędów Gmin (np. w rejonie Tymbarku).
138 Opisy tras pieszych: IN.
IN. Luboń PKS ok. 690 m - Osiedle Surówki ok. 870 m -Luboń Wielki 1022 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 1.45 h.
Najwygodniejsze podejście na Luboń Wielki od "trasy zakopiańskiej". Ze względu na niewielką jak na warunki Beskidu Wyspowego różnicę wzniesień szlak polecany również amatorom turystyki rowerowej. Trasa bez problemów orientacyjnych, za to jest kilka znakomitych punktów widokowych i miejsce katastrofy śmigłowca z 1985 r. Szlak wyznako-wany w 1929 r. przez O/PTT z Rabki.
Wycieczkę rozpoczynamy koło przystanku PKS "Luboń" przy ruchliwej "zakopiance", w miejscu gdzie osiąga ona jeden ze swoich najwyższych punktów. Tuż obok znajduje się duży parking, z reguły okupowany przez tłumy wycieczek autokarowych, oraz restauracja i bar szybkiej obsługi.
Na początku lat siedemdziesiątych Zakład Ochrony Przyrody PAN opracował z inicjatywy prof. W. Szafera projekt zagospodarowania punktu widokowego przy szosie Kraków - Zakopane. Projekt przewidywał wybudowanie niewielkiego, oszklonego pawilonu, w którym znalazłaby się mapa plastyczna, fotogramy, szkice i opisy panoram. Niestety, ta ciekawa inicjatywa nie doczekała się, jak dotąd, realizacji.
Od przystanku idziemy szosą w kierunku południowym (na tym odcinku, na przydrożnych drzewach nie ma znaków) ok. 150 m i skręcamy w pierwszą napotkaną asfaltową dróżkę w lewo. Z tego miejsca mamy znakomitą panoramę doliny Skawy, nad którą wznoszą się Pasmo Podhalańskie, Pasmo Policy, a w głębi królowa Beskidów Babia Góra. Podchodzimy chwilę w kierunku płn.-wsch., po czym za parcelą nr 440 skręcamy w prawo. Ścieżka, wiodąc wzdłuż opłotków łagodnymi zakosami wyprowadza na połać pól i łąk leżących już na głównym grzbiecie Lubonia Wielkiego*, ciągnącym się równoleżnikowo od szczytu w kierunku Jordanowa i doliny Skawy. Szlak wiedzie rozjeżdżoną drogą wiejską na wschód, wśród pól uprawnych i brzozowych zagajników. Po wkroczeniu w las (ok. 35 min. od początku trasy) skręcamy w ścieżkę na lewo i rozpoczynamy podejście pod Luboń Mały. W lewo fragmentaryczne widoki na pasmo Lubomira i Łysiny. W prawo, z niewielkiej poręby okazale
Opisy tras pieszych: 2Z. 139
prezentują się Gorce z Turbaczem i Kudloniem. Przecinamy leśną drożynę, która łączy Tenczyn z Zarytem i osiągamy mało wybitną kulminację Lubonia Malego. Stąd już bez większych podejść dochodzimy drogą wśród świerkowego lasu do malowniczej polany Surówki (ok. I h od początku trasy).
Surówki zwane inaczej Krzysiami były w czasie ostatniej wojny bazą dla oddziałów partyzanckich wśród których najsłynniejszym był oddział "Adama" Jana Stachury z Mszany Dolnej. Dzisiaj to pustoszejące beskidzkie osiedle zamieszkuje kilka góralskich rodzin. Najprostsza droga wiedzie od Rabki Zarytego, doliną potoku Lubońskiego. Polana jest znakomitym punktem widokowym. Można stąd podziwiać rozległą panoramę Gorców z Turbaczem w centrum i Kudłoniem na lewo. W dole uzdrowisko Rabka* i wioski Ponice, Rdzawka i Raba Niżna*. Na ostatnim planie dumnie piętrzą się Tatry.
Wędrujemy górnym skrajem polany i po wejściu w las napotykamy niewielki pomnik upamiętniający miejsce katastrofy z 1985 r.
26 sierpnia 1985 r. czechosłowacki śmigłowiec MI II lecący na przegląd do Świdnika uderzył w zbocze Lubonia i rozbił się doszczętnie. Zwłoki załogi (2 pilotów) odnaleziono i zniesiono następnego dnia, a szczątki maszyny pozostawiono w formie symbolicznego pomnika.
Z tego miejsca szlak wiedzie dalej na wschód wyraźną drogą leśną. Przed nami piętrzy się coraz bliższy szczyt Lubonia z wieżą i budyneczkiem schroniska. Przy niewielkim obniżeniu grzbietu skręcamy w lewo trzymając się cały czas drogi. Teraz rozpoczyna się strome podejście na kopułę szczytową. Szlak wiedzie coraz węższą ścieżką wśród malinisk, skariowaciaiych świerków i jarzębin. W końcu niespodziewanie wychodzimy wprost na budynek schroniska i znajdujący się obok budyneczek noclegowy, tzw. "Babę Jagę".
22. Rabka Zaryte ok. 460 m - Luboń Wielki 1022 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 1,45 h.
Popularna trasa wycieczkowa wiodąca z rabczańskiego uzdrowiska na dominujący nad okolicą szczyt Lubonia. Jest to najmniej męczące ze
140 Opisy tras pieszych: 2Z.
wszystkich podejść na Luboń panuje więc tu spory ruch, zwłaszcza w sezonie letnim.
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku PKS Rabka Zaryte L Można tu dojechać autobusem lub mikrobusem z dworca autobusowego w Rabce, ewentualnie podejść ok. 1,5 km. od stacji kolejowej w Rabce Zarytem. Za znakami zielonymi przechodzimy koło domu wycieczkowego "Budowlani". Za ostatnimi zabudowaniami wychodzimy na szeroką polać pól z widokiem na piętrzący się szczyt Lubonia Wielkiego*. Droga polna szerokim lukiem zmierza w kierunku ściany lasu i samotnego gospodarstwa. Tuż przed wejściem w las spotykamy niewielki ołtarzyk z figurą Chrystusa Króla wyświęcony w 1995 roku. Poniżej intrygujący napis "Ojcze zbaw Andrzeja Kowalczyka zabranego przez Luboń twórcę tej kapliczki".
Jak się okazuje, wspomniany Andrzej Kowalczyk zginął w 1996 r. podczas prac leśnych, przygnieciony przez traktor. Nie pierwsza to zresztą tragedia tego typu na południowych stokach Lubonia. Kilkanaście lat wcześniej w podobny sposób zginąt młody wozak nazwiskiem Świerk, transportujący olej opałowy do wieży telewizyjnej na szczycie.
Po wejściu w las napotykamy kolejny ołtarzyk, przy którym w pogodne niedziele gromadzą się na nabożeństwach mieszkańcy Zarytego i osiedla Surówki. Tu szlak zielony skręca wprawo i rozpoczyna się łagodne podejście szeroką, leśną drogą. Przewija się ona bocznym grzbietem Lubonia wiodąc pięknym, bukowym lasem. Wędrówkę uprzyjemniają niewielkie źródła i drewniany deszczochron znajdujący się ok. 45 min. przed szczytem.
Za deszczochronem szlak robi dwa ostre zakosy i rozpoczyna strome podejście pod szczytową kopułę Lubonia. Z prawej dochodzi szlak niebieski od stacji kolejowej w Zarytem. Za podwójnymi znakami stromo do góry. Przecinamy niewielką porębę, z której przy dobrej widoczności można zobaczyć Babią Górę i Pasmo Polic. Stąd już niedaleko do szczytu gdzie spotykamy schronisko PTTK i węzeł szlaków turystycznych.
Opisy tras pieszych: 3N. 141
3N. Luboń Wielki 1022 m - Rabka Zaryte PKP ok. 440 m. Znaki niebieskie. Czas przejścia 1.00 h, w kierunku przeciwnym 1,20 h.
Najszybsze i najkrótsze zejście ze szczytu Lubonia Wlk. do stacji kolejowej i przystanku PKS. Szlak wiedzie w większości gęstym świerkowym lasem na południowych zboczach Lubonia. Bez większych problemów orientacyjnych.
Spod schroniska PTTK na szczycie Lubonia Wielkiego* ruszamy w kierunku południowym. Po prawej stronie pozostaje niewielki domek drewniany, tzw. "Baba Jaga" stanowiący zaplecze noclegowe schroniska. Po lewej mijamy tablicę z mapą turystyczną Beskidu Wyspowego oraz niewielka kaplicę Matki Boskiej. Znaki zielone i niebieskie wiodą razem w dół około 10 min. rzadkim bukowym lasem. Na niewielkiej porębie następuje rozdzielenie obu szlaków. Znaki zielone sprowadzają do zachodniej części Zarytego, a my idziemy na wprost wąską ścieżką a potem kamienistym wąwozem. Na pierwszej niewielkiej polance skręt w lewo. Przechodzimy nad dwoma wysychającymi strumykami, a wkrótce spotykamy tuż przy ścieżce obfite źródło smacznej wody (od szczytu ok. pół godziny). 5 min. od źródła następuje niespodziewany skręt szlaku w lewo. Po krótkim trawersie wśród świerkowego lasu wychodzimy na skraj pól. Tu na rozwidleniu ścieżek idziemy na lewo. Jesteśmy na najciekawszym widokowo miejscu na całym szlaku.
Przed nami panorama zachodniej części Gorców. Na pierwszym planie widać wieś Zaryte (z sylwetką drewnianego kościółka parafialnego), a nad doliną Raby północne wzniesienia Gorców: Madejowa, Bania i zespól bezleśnych wzgórz nad Niedźwiedziem (Potaczkowa i Adamczykowa). Na drugim planie najwyższe szczyty gorczańskie: Obidowiec, Turbacz i odosobniony Kudtoń na wschodzie.
Podążamy wschodnim skrajem łąki w kierunku widocznych zabudowań Zarytego. Po lewej szumi Luboński Potok. Szlak wchodzi pomiędzy zabudowania i wkrótce osiągamy asfaltową szosę z Rabki do Mszany Dolnej i Limanowej. Tu skręcamy w prawo i po 5 minutach marszu schodzimy z asfaltu na lewo do stacji kolejowej.
142 Opisy tras pieszych: AŻ.
4Ż. Rabka Zaryte ok. 470 m - Luboń Wielki 1022 m ("Percią Borkowskiego").
Znaki żółte. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 1.40 h.
Jeden z najciekawszych szlaków w Beskidzie Wyspowym i to zarówno ze względu na walory widokowe jak i atrakcje geologiczne. Na trasie znajduje się jedyne w tej części Beskidów rumowisko zwietrzałych piaskowców, kilka niewielkich jaskiń i dziewicze lasy bukowe, a strome podejścia i skalne odcinki nadają jej prawdziwie wysokogórski charakter. Pomysłodawcą i budowniczym szlaku w lipcu 1929 r. był Stanisław Borkowski działacz Oddziału PTT z Rabki.
Wycieczkę rozpoczynamy w Rabce Zarytem przy trasie krajowej nr 98 z Bielska-Bialej w kierunku Nowego Sącza. Do miejsca w którym szlak żółty schodzi z drogi na północ dojdziemy od stacji kolejowej Rabka Zaryte, wędrując ok. l km na wschód, bądź też wysiadając na przystanku PKS Zaryte II. Przy ładnej, drewnianej willi z mansardą schodzimy z asfaltu i podążamy w kierunku zalesionych stoków Lubonia. Wiejska dróżka wiedzie początkowo między zabudowaniami, a następnie wychodzi na pola uprawne i łąki. Uwaga! ok. 50 m przed dojściem do lasu należy na rozwidleniu dróg skręcić w prawo i iść w kierunku pólnocno-wschodnim. Po lewej stronie ciągnie się parów potoku Rolskiego. Przecinamy wąskie partie lasu, a kolejne, coraz szersze panoramy na południe ukazują zespól niewielkich wzgórz nad Rabą, zalesioną Banię i tysą Potaczkową. Za nimi długie pasma Gorców z Turbaczem i Ku-dloniem. Przed wejściem do lasu warto się jeszcze napić wody z niewielkiego strumyka, bo w dalszej części szlaku z wodą jest już krucho. Po wejściu do lasu idziemy początkowo szeroką, kamienistą drogą, a po 15 minutach, na skraju niewielkiej polanki skręcamy na prawo, stromo do góry. Przecinamy niewielką mlakę i rozpoczynamy mozolną, zasadniczą wspinaczkę na południowe stoki Lubonia. Ścieżka wiedzie wśród wysokich zarośli malin i jeżyn. Po prawej szumi potok Miedziany. Przechodząc nad jego źródlisko-wym obszarem szlak wykręca nieco na prawo, a podejście trochę łagodnieje. Rozpoczyna się najciekawszy odcinek trasy. Kamienista ścieżka wyprowadza na niewielki garb terenowy pokryty rumowiskiem głazów, a potem nieznacznie obniża się na skraj gołoborza.
Opisy tras pieszych: 5Z. 143
Wkraczamy na teren rezerwatu "Luboń Wielki". Szlak wspina się niezwykle stromo po potężnych zlomach piaskowca, toteż nie ma się co dziwić, że został ambitnie nazwany "percią". W górnej partii gołoborza należy zwrócić uwagę na znaki. Przy dojściu do pierwszych drzew skręcamy w prawo i rozpoczynamy stromy trawers górnym fragmentem rumowiska. Ścieżka kluczy między zwalonymi drzewami, potężnymi wykrotami i skalnymi ambonkami. Po ok. 200 m szlak gwałtownie skręca na lewo, prawie o 180 i wspina się na garb terenowy o nazwie Dziurawe Turnie, wiodąc skrajem bezwodnej niszy osuwiskowej. Po prawej stronie kilka niewielkich jaskiń schronisk skalnych.
W obrębie rezerwatu przyrody "Luboń Wielki" odkryto i zinwentaryzowano w sumie 2 jaskinie i 3 schroniska skalne. Najbardziej znana, licząca 8 m "Jaskinia w Luboniu I" znajduje się przy szlaku, była wielokrotnie opisywana w literaturze turystycznej. "Jaskinia w Luboniu II" znajduje się kilkanaście metrów na prawo od szlaku pod niewysoką ścianką skalną. Ma długość 26 m i została odnaleziona i zinwentaryzowana dopiero w lipcu 1997 r. przez grotołazów ze speleoklubu Dębica.
Dookoła nieskażona górska przyroda: kilkunastometrowe ściany skalne, spróchniałe pnie zwalonych drzew i efektowne widoki na południe. Aurę tajemniczości i niezwykłości tego miejsca dodatkowo potęguje wspaniały las bukowy. Na niewielkiej prze-łączce kolejny zwrot na prawo i ostatnie podejście na szczytową kopułę Lubonia Wielkiego*. Wkrótce z prawej dołączają znaki czerwone od strony Glisnego. Wraz z nimi idziemy na zachód. Spomiędzy drzew wychyla się najpierw sylwetka wieży przekaźnikowej, a potem charakterystyczny budynek schroniska.
5Z. Lubień PKS ok. 370 m - Szczebel 977 m - Przełęcz Gli-sne 634 m - Raba Niżna ok. 400 m. Znaki zielone. Czas przejścia 3-45 h, w kierunku przeciwnym 3.30 h.
Rzadko uczęszczany szlak wiodący leśnymi ostępami Szczebla i Lubonia Wielkiego, niejako po cięciwie łuku zatoczonego przez dolinę Raby. Ładne panoramy z przełęczy Glisne. Problemy orientacyjne mogą wystąpić w początkowej i końcowej części trasy.
144 Opisy tras pieszych: 5Z.
Początek szlaku zielonego znajduje się przy skrzyżowaniu popularnej "zakopianki" z szosą wiodącą od strony Mszany Dolnej i Nowego Sącza. Ruszamy w kierunku południowym i wzdłuż ruchliwej szosy maszerujemy ok. 1700 m. Mijamy kościół parafialny, kilka sklepów i przystanek PKS. Po ok. 25 min. (uwaga na znaki!) schodzimy na lewo, w wąską dróżkę prowadzącą między obejściami gospodarskimi. Szlak prowadzi ok. 10 min. wzdłuż dolinki potoku. Na rozstaju dróg przeskakujemy potok i po chwili jeszcze raz skręcamy w lewo. Wiejska drożyna łagodnymi zakosami wyprowadza na pola w górnej części Lubnia.
Przed wejściem do lasu piękna panorama na zachód. Od lewej strony (pld.-zach.) pięknie prezentuje się Babia Góra poprzedzona pasmem Policy. Na wprost zalesione kopy Klimasa i Zębalowej, po prawej stronie Kotoń, szeroka dolina Raby i zalesiony grzbiet Kiczory, kulminującej na Lubomirze.
Ścieżka po wejściu do lasu łagodnie wznosi się do góry wiodąc skrajem łąk i pól uprawnych. Na skraju niewielkiej polanki (ładny widok na dolinę Raby i pasmo Lubomira) niespodziewany skręt w prawo. Wąską ścieżyną wspinamy się na boczny grzbiet Szczebla zwany Działkiem. Po osiągnięciu grzbietu już nieco łagodniej na wschód, wśród świerkowego lasu. Po chwili skręt szlaku w lewo i jeszcze jedno mozolne podejście pod grzbiet główny. Z nielicznych prześwitów widoki w stronę długiego grzbietu Lubonia Wielkiego*. Przed szczytem pojawiają się niewielkie wychodnie skałek piaskowcowych. W końcu z lewej dochodzi szlak czarny i za podwójnymi znakami wychodzimy na wierzchołek Szczebla (2 h od początku trasy). Szczyt jest praktycznie bezwidokowy, ograniczona panorama na południe rozciąga się z niewielkiej poręby przy zejściu do Glisnego (widać Luboń Wielki, stoki Gorców, przy dobrej widoczności również Babią Górę i Tatry). Po krótkim odpoczynku rozpoczynamy zejście wąską ścieżką na południe. Idziemy początkowo stromo w dół, a później przez dłuższy czas biegnącą poziomo drogą leśną. Po minięciu niewybitnej kulminacji Małej Góry szlak skręca w prawo i kamienistym, płytkim wąwozem sprowadza na łąki i pola wsi Tenczyn. Po dojściu do zabudowań i szosy asfaltowej skręcamy w lewo i po przejściu kilkudziesięciu metrów dochodzimy do węzła szlaków turystycznych na przełęczy Glisne (634 m).
Opisy tras pieszych: 6S. 145
Przed nami piękny widok na centralną część Beskidu Wyspowego: patrząc w kierunku wschodnim widzimy rozłożyste kopy Ćwilina i Śnieżnicy, obok nich (na prawo) dumnie piętrzy się Mogielica. Nieco bliżej nas niewysokie pasemko Ostrej i Ogorzałej, a u jego podnóża głęboka kotlinka Mszany Dolnej.
Na Glisnem spotykamy czerwone znaki szlaku z Lubonia do Mszany. Oba szlaki prowadzą asfaltem na wschód. Po ok. 200 m, w miejscu, gdzie droga nieznacznie odchyla się na lewo (po lewej zalesiony parów) my skręcamy na prawo w polną drogę. Łagodnie wznosimy się do góry wędrując w stronę ściany lasu, podziwiając kolejne piękne widoki. Po dojściu do lasu wędrujemy ok. 150 m, wzdłuż jego skraju, po czym następuje ostry skręt w lewo. Przecinamy dwa poletka i skręcamy w prawo. Szlak wiedzie teraz dłuższy czas lasem, przewijając się przez boczny grzbiet Lubonia Wielkiego. Rozjeżdżona przez traktory droga przechodzi nad kilkoma strumykami. Mijamy kilka urokliwych polanek. Na tym odcinku szlak jest dosyć trudny orientacyjnie, stąd należy uważać na znaki. Generalnie utrzymujemy kierunek południowy, ale szlak przeskakuje z jednej ścieżki na drugą. Po osiągnięciu rozległej połaci pól możemy podziwiać szeroką panoramę Gorców z Turbaczem i Obidowcem na pierwszym planie. Nieco bardziej na lewo Kudloń. Nasza droga szybko sprowadza w dół do zabudowań Raby Niżnej*. Przecinamy ruchliwą szosę ze Skomielnej Białej do Mszany i asfaltem dochodzimy do stacji PKP.
6S. Lubień 340 m - Jaskinia "Zimna Dziura" ok. 650 m -Szczebel 977 m.
Znaki czarne, czas przejścia 2.15 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Dtugie i mozolne podejście na jeden z wyższych szczytów w Beskidzie Wyspowym z głębokiej doliny Raby. Na stosunkowo krótkim odcinku szlak pokonuje ponad 600 m wysokości, stąd liczne strome podejścia. Atrakcją trasy jest jaskinia "Zimna Dziura", jedna z niewielu znanych w Beskidzie Wyspowym. Szlak został wyznakowany w roku 1929 przez St. Borkowskiego i J. Czoponowskiego, działaczy Oddziału PTT w Rabce.
146 Opisy tras pieszych: 7S.
Wędrówkę rozpoczynamy w Lubniu, w miejscu, gdzie od ruchliwej "zakopianki" odgałęzia się droga w kierunku Mszany Dolnej i Nowego Sącza. Wraz ze znakami żółtymi udajemy się drogą w kierunku wschodnim wzdłuż płynącej nieopodal Raby. Szlak żółty wkrótce odchodzi jia lewo by przez mostek na Rabie wkroczyć na teren Beskidu Średniego, a my przez około 25 min. wędrujemy wzdłuż szosy. Minąwszy przystanek PKS-u idziemy jeszcze ok. 400 m i po minięciu niewielkiej tamy na potoku (po prawej) skręcamy w las na prawo w niewielką leśną drogę. Mijamy zniszczoną wiatę biwakową, a po przekroczeniu strumienia i krótkim podejściu wychodzimy na wysoko położone pola uprawne przysiółka Zalas. W kierunku północno-wschodnim ukazuje nam się rozłożysty masyw Lubogoszcza*, dolina Kasinki, a w głębi Wierzbanow-ska Góra. Rozpoczyna się teraz mozolne podejście, początkowo leśną drogą wzdłuż potoku (po prawej stronie zrujnowany mostek) a później wąską ścieżką stromo w górę przez tzw. "Księży Las". W pewnym momencie szlak czarny odchodzi nieco w prawo i łagodnie trawersując stoki Małego Szczebla osiąga wylot jaskini "Zimna Dziura". Od początku trasy 1.15 h, (opis jaskini patrz,Szcze-bel).
Od "Zimnej Dziury" pniemy się stromo do góry (uwaga na znaki!) by po gwałtownym skręcie w lewo osiągnąć boczny grzbiecik, który Szczebel wysyła w kierunku północno-zachodnim. Z niewielkich ambonek skalnych znajdujących się na lewo od szlaku rozpościerają się fragmentaryczne widoki na dolinę Raby i Mszanki. Pod nami szumi wspaniały i niedostępny las bukowy porastający strome, północne stoki Szczebla. Po minięciu zarastającej polanki, z której otwiera się zaskakujący widok w kierunku zachodnim na Babią Górę i Police, wychodzimy na szczytową kopułę Szczebla*, gdzie dołączają do nas znaki zielone z Lubnia.
7S. Mszana Dolna ok. 370 m - Szczebel 976 m.
Znaki czarne. Czas przejścia 2.20 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Dziki i rzadko odwiedzany szlak, wyprowadzający z głębokiej doliny Raby na szczyt Szczebla. Strome podejścia wjego środkowej części dają posmak prawdziwie wysokogórskiej wędrówki. Na trasie spotykamy
Opisy tras pieszych: 7S. 147
pierwotny las bukowy oraz piękne wychodnie skatek piaskowcowych. Początek dość trudny orientacyjnie.
Wycieczkę rozpoczynamy w Mszanie Dolnej* na ulicy Krakowskiej przy głównej drodze z Mszany Dolnej w stronę Kasinki Małej, Lubnia i Krakowa. Do tego miejsca dojdziemy szosą (ok. 2,5 km) z centrum miasteczka i stacji kolejowej (początkowo za znakami czerwonymi, później bez znaków).
Znaki czarne, szlaku wiodącego z Lubogoszcza i Krupciówki spotykamy na wspomnianej szosie, ok. 200 m przed dużym mostem na Mszance. Tu schodzimy z asfaltu na lewo (zachód). Polami, wśród rozrzuconych zabudowań dochodzimy do Raby. Należy zwracać uwagę na znaki z rzadka malowane na słupach i drzewach owocowych. Przed nami piętrzy się potężny, wschodni stok Szczebla. Przechodzimy nad Rabą nowoczesnym mostem betonowym, wybudowanym po powodzi z 1997 r. Kilkadziesiąt metrów na północ od tego mostu następuje połączenie Raby i Mszanki. Za mostem odnajdujemy znaki czarne wiodące szeroką, szutrową drogą na płn.-zach. do osiedla Zarębki. Przy dojściu do pierwszego gospodarstwa skręcamy w lewo, a następnie w prawo, wędrując wąską dróżką przewijającą się pomiędzy zabudowaniami. Wchodzimy na szerszą drogę z betonowych płyt, mijamy po prawej ujęcie wody dla Mszany Dolnej i wzdłuż zalesionego parowu z niewielkim potoczkiem (po lewej) zmierzamy w kierunku porośniętego gęstym lasem, stromego zbocza Szczebla*. Za rozwidleniem dróg szlak niespodziewanie skręca w prawo (uwaga na znaki!), schodzi do lasu i przekracza potok w głębokim parowie. Rozpoczyna się niezwykle stromy odcinek podejścia na wschodni grzbiecik Szczebla. Miejscami wędrujemy wręcz na czworakach, chwytając się drzew i krzewów uczepionych do skalistego gruntu. Najtrudniejszy jest pierwszy, półgodzinny fragment wspinaczki. Po osiągnięciu bocznego grzbietu podejście nieco łagodnieje, choć nadal jest bardzo strome. Szlak wiedzie wyraźną ścieżyną grzbietową, od czasu do czasu odbijając na prawo, w stronę malowniczych wychodni piaskowca. Są one prawdziwą ozdobą naszej trasy, która pod tym względem ustępuje chyba tylko "Perci Borkowskiego" na Luboniu Wielkim. Warto w niektórych momentach po prostu zejść ze szlaku i obejść te ambonki skalne u ich podnóża, od strony północnej.
148 Opisy tras pieszych: 8S.
Z dwóch skatek, na które wychodzi szlak, rozciąga się uroczy widok na głęboką dolinę Raby i wpływającą do niej Kasinkę. W głębi widać Lubo-gosarcz*, Wierzbanowską Górę oraz wyniosłe wierzchołki Lubomira i Łysiny w Beskidzie Średnim.
W miarę zdobywania wysokości zmienia się też drzewostan. O ile w dole spotykaliśmy świerki, jodły i skarlowaciale jarzębiny, to teraz towarzyszy nam dostojny drzewostan bukowy ocalały od masowych wyrębów dzięki niedostępności stoków Szczebla. Po lewej stronie mijamy kolejną, najbardziej efektowną skalną ambonę usytuowaną na niewielkim wypieszczeniu terenowym. Stąd rozpoczynamy podejście (już niezbyt męczące) na kopułę szczytową. Sam szczyt jest zarośnięty przez świerki i buki, fantazyjnie powyginane przez wichry. Spotykamy tu zielone znaki szlaku z Lubnia na Przełęcz Glisne. Aby obejrzeć szerszą panoramę na południe (Gorce i Tatry) należy przejść w stronę niewielkiej poręby usytuowanej przy szlaku zielonym do Glisnego.
8S. Lubogoszcz Zach. 952 m - Kasinka Mała Krupciówka ok. 380 m.
Znaki czarne. Czas przejścia 1.20 h, w kierunku przeciwnym 1.30 h.
Najkrótsze i najszybsze dojście z głównego grzbietu Lubogoszcza do doliny Raby i przystanku PKS. Przy trasie "Baza Lubogoszcz" jeden z niewielu obiektów noclegowych w Beskidzie Wyspowym przeznaczony dla turystów kwalifikowanych.
Początek szlaku czarnego znajduje się na szczycie Lubogoszcza Zachodniego (952 m). Dojdziemy tutaj szlakiem czerwonym z Ka-siny Wielkiej* lub Mszany Dolnej*. Od węzła szlaków ruszamy w kierunku zachodnim. Szybko tracimy wysokość schodząc stromo w dół gęstym lasem świerkowym. Ścieżka przecina liczne drogi stokowe, kluczy wśród młodników. Przechodzimy nad bystrym potoczkiem, za nim niespodziewanie wąziutką ścieżyną znowu stromo w dół. Wkrótce zejście nieco łagodnieje, a my wychodzimy na niewielką polankę. Jesteśmy na wysokości ok. 600 metrów przy najwyżej położonym przysiółku Krupciówki. Po lewej, między drzewami trzy budyneczki schroniska PTSM, a dalej zabudowania Bazy
Opisy tras pieszych: 9C. 149
Szkoleniowo-Wypoczynkowej "Lubogoszcz" należącej do Krakowskiego Szkolnego Ośrodka Sportu.
Baza "Lubogoszcz" składa się z dwóch budynków noclegowych całorocznych oraz 12 letnich domków kempingowych. Na miejscu znajduje się również jadalnia oraz zaplecze rekreacyjno-sportowe. Łącznie może tu zanocować ponad 150 osób. Ceny nie są wygórowane, a mimo bliskości wsi baza zachowała urok górskiego schronienia, stąd też każdy turysta może liczyć na nocleg w przyzwoitych warunkach. Opodal znajduje się niewielki basen kąpielowy (ostatnio nieczynny) wybudowany koło jeziorka zwanego Żabim Okiem.
Historia obiektu sięga 1923 r. kiedy przybyła tutaj pierwsza grupa Polaków i Amerykanów z popularnej organizacji międzynarodowej o nazwie Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (ang. skrót YMCA) aby poszukać noclegu na stokach Lubogoszcza*. Urokliwa polanka, leśne otoczenie, tajemnicze jeziorko Żabie Oko spowodowały, że już rok później przybyły tu zorganizowane zespoły z Krakowa, Łodzi i Warszawy. W 1931 wybudowano basen kąpielowy jeden z najwyżej położonych w polskich górach. Od 1979 w obiekcie gospodarzy z wielkim zaangażowaniem p. Maria Grzęda.
Z polanki koło ośrodka znaki czarne wiodą na południowy zachód stromą, wiejską drogą. Przecinamy pas lasu i wychodzimy na pola i łąki, z których ciekawy widok na Gorce z Turbaczem (po lewej) oraz dolinę Raby (na wprost), za którą piętrzy się potężny Szczebel*. Droga przewija się pomiędzy zabudowaniami i doprowadza do szosy asfaltowej z Mszany Dolnej do Krakowa, niedaleko przystanku PKS Krupciówka I n.ż.
9C. Mszana Dolna ok. 380 m - Przełęcz Glisne 634 m - Lu-boń Wielki 1022 m.
Znaki czerwone. Czas przejścia 2.30 h, w kierunku przeciwnym 2.15 h.
Popularna trasa wycieczkowa wczasowiczów z Mszany Dolnej. Stanowi końcowy odcinek tzw. "Małego Szlaku Beskidzkiego" wiodącego z Bielska Białej przez Beskid Średni i Mały. Bez większych problemów orientacyjnych.
Wycieczkę rozpoczynamy przy stacji kolejowej w Mszanie Dolnej*. Znajduje się tu duży węzeł szlaków turystycznych, niedaleko
150 Opisy tras pieszych: 9C.
jest dworzec PKS i centrum handlowo-administracyjne. My udajemy się ruchliwą ul. Kolbego w kierunku zachodnim za znakami czerwonymi. Po kilkuset metrach dochodzimy do ważnego rozwidlenia dróg do Rabki i Krakowa. Tu skręcamy w lewo, w ulicę Zakopiańską. Po kilkudziesięciu metrach skręcamy na prawo, przechodzimy duży most na Rabie i podążamy ulicą Zarąbie w kierunku piętrzącego się przed nami szczytu Lubonia.
Uwaga! niedaleko zejścia szlaku czerwonego z ul. Zakopiańskiej znajduje się cmentarz żydowski odnowiony w latach dziewięćdziesiątych z inicjatywy frankfurckiego Żyda pana Leo Gatterera. Dojście wzdłuż ul. Zakopiańskiej ok. 250 m, a następnie w lewo przez niestrzeżony przejazd kolejowy.
Na łuku ulicy za budynkiem nr I szlak schodzi z drogi i wiejską szutrówką doprowadza do Gliśniańskiego Potoku nazywanego również Szarków Potokiem. Tu należy uważać na znaki. Szlak prowadzi zanikającą ścieżką wzdłuż koryta potoku, przeskakując co chwilę to na prawą, to na lewą stronę. W końcu wychodzimy na wiejską drogę, wiodącą wśród rozrzuconych zabudowań osiedla Grocoiy. Przy starej lipie skręcamy w lewo i łagodnie podchodząc przecinamy wąski skrawek lasu. Przed nami groźnie piętrzą się sylwetki Lubonia Wielkiego* i Szczebla*, a na ich tle niższa kopuła Okrągłej. Szlak wiedzie środkiem pól, a następnie trawersuje stoki Okrągłej od południa, sprowadzając do doliny niewielkiego potoczku nazywanego przez miejscowych Gęsią Szyją. Krótko wędrujemy asfaltem, a następnie stromą ścieżką podchodzimy do zabudowań Glisnego. Można tu zobaczyć ładny, nowoczesny kościół, remizę straży pożarnej i szkołę nazwaną imieniem św. Floriana. Od osiedla Glisne wąska nitka asfaltu wyprowadza po półgodzinnym podejściu na przełęcz Glisne. Jest ona dobrym punktem widokowym. Widać stąd doskonale centralną część Beskidu Wyspowego: Mo-gielicę*, Jasień*, Ćwilin*, Śnieżnicę* i Lubogoszcz* górujące nad kotlinką Mszany Dolnej.
Na przełęczy napotykamy znaki zielone szlaku z Lubnia do Raby Niżnej. Koło przewyższenia szosy skręcamy w lewo i polną drogą zmierzamy w stronę lasu porastającego bliskie już stoki Lubonia Wielkiego. Na tym odcinku pojawia się dodatkowo rozległa panorama na zachód, w kierunku pasma Zębalowej w Beskidzie Śred-
Opisy tras pieszych: l OC. 151
nim- Po wejściu w las ścieżka zmienia kierunek na południowo--zachodni i rozpoczyna się niezwykle stromy, męczący trawers północnych zboczy Lubonia. Przecinamy kilka leśnych dróg. Z nielicznych prześwitów widoki na położony w dole Tenczyn. W końcu podejście łagodnieje. Z lewej dołącza szlak żółty z Zarytego i za podwójnymi znakami wychodzimy na szczyt.
10C. Mszana Dolna PKP ok. 370 m - Lubogoszcz 968 m. Znaki czerwone. Czas przejścia 2.20 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Niezbyt męcząca wycieczka pozwalająca zdobyć jeden z najwyższych szczytów w otoczeniu Mszany Dolnej. W połączeniu z zejściowym szlakiem zielonym idealnie nadaje się na jednodniowy wypad. W dolnej części szlak jest nieco zawiły orientacyjnie, ale za to obfituje w piękne panoramy.
Wycieczkę rozpoczynamy na dworcu PKP w Mszanie Dolnej*, przy którym znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Za znakami czerwonymi i żółtymi ruszamy główną ulicą Mszany w kierunku wschodnim. Po lewej stronie mijamy dwa duże domy handlowe i sympatyczną restaurację "Magnolia", gdzie można się tanio i smacznie posilić. Po przekroczeniu mostu na Mszance, która jest na tym odcinku już całkiem sporą rzeką, skręcamy w lewo w ulicę Spadochroniarzy. Wędrówka wzdłuż rzeki zajmie nam ok. 15 min. Po tym czasie należy zwracać uwagę na znaki, jako że przed parcelą nr 66 szlak skręca w prawo i zaczyna się piąć do góry wąską drogą pomiędzy willami należącymi do osiedla Sutory. Za ostatnimi zabudowaniami wchodzimy w głęboki parów (lepiej iść u góry, jego skrajem), który wyprowadza na pola i łąki na południowych stokach Lubogoszcza*. Na tym odcinku szlak jest dosyć trudny orientacyjnie, dlatego należy uważnie kontrolować jego przebieg. Po wyjściu z parowu wędrujemy jeszcze do góry ok. 150^ m, po czym na skrzyżowaniu polnych ścieżek skręcamy w lewo. Ścieżka wkrótce poszerza się. Idziemy ok. 20 min w kierunku zachodnim ku widocznej z daleka ambonie myśliwskiej na skraju lasu. Pięknie jest tutaj zwłaszcza wiosną, kiedy łąki wspaniale zakwitają. Przed namii rozciąga się panorama Gorców z Kudloniem i Turbaczem, na
152 Opisy tras pieszych: 11 Z.
prawo wychyla się sylwetka Lubonia Wielkiego* z wieżą przekaźnikową na szczycie.
Za dwoma ujęciami wody szlak zaczyna łagodnie wykręcać na prawo. Po wejściu do lasu skręcamy na rozwidleniu w prawo i szeroką drogą, zakosami pniemy się do góry. Na kolejnym skrzyżowaniu leśnych dróg zwrot w prawo, na ścieżkę, która stromym podejściem wyprowadza nas na pierwszą, niewielką kulminację Lubogoszcza zwaną przez miejscowych Zapadliskiem, z zarastającą polanką po prawej stronie. Stąd podążamy na wschód grzbietową ścieżką przez świerkowe zagajniki. Na rozwidleniach dróg należy konsekwentnie wybierać skręt w lewo. Wkrótce miodniki świerkowe ustępują miejsca dostojnym bukom, a my osiągamy szczyt Lubogoszcza Zachodniego, gdzie napotykamy końcowe znaki szlaku czarnego z Krupciówki. Za znakami czerwonymi idziemy w kierunku wschodnim przez grzbiet Lubogoszcza zwany Kozią Brodą. Po dojściu z prawej strony szlaku zielonego wychodzimy na główny szczyt.
l IZ. Mszana Dolna PKP ok. 380 m - Osiedle Podlesie ok. 560 m - Lubogoszcz 968 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 1.45 h.
Strome i uciążliwe podejście na Lubogoszcz. Po drodze zobaczymy mało znane zakątki Mszany Dolnej oraz interesujące panoramy w kierunku Gorców i centralnej części Beskidu Wyspowego. W środkowej części szlaku niewielkie problemy orientacyjne.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji PKP w Mszanie Dolnej*.
Ruszamy na wschód ulicą Pilsudskiego za szlakami żółtym i czerwonym. Po lewej stronie droga do dworca PKS i kilka dużych domów towarowych, a także sympatyczna restauracja "Magnolia". Przechodzimy przez most na Mszance i koło Urzędu Gminy napotykamy zielone znaki naszego szlaku wiodącego z Jasienia (1062 m) przez pasmo Ogorzałej. Idziemy jeszcze ok. 50 m główną drogą i na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo w brukowaną drogę wiodącą obok kina "Luboń" i kościoła parafialnego. Wkraczamy na "rynek" w Mszanie Dolnej. Dzisiaj to miejsce tylko kształtem
Opisy tras pieszych: 11 Z. 153
i tradycją nawiązuje do tej dumnej nazwy, bowiem większość instytucji gminnych a także centrum handlowo-administracyjne, zgrupowane jest przy drodze Rabka - Nowy Sącz. Z rynku szlak prowadzi senną ulicą Leśną, gdzie stoją sympatyczne, drewniane domki, z których część ma już ponad sto lat. Przy drodze ciekawa kapliczka z 1894 fundacji Jakuba Dobrowolskiego, o charakterystycznej dla tej części Beskidu Wyspowego "piętrowej" architekturze.
Podchodząc lagodnie w górę mijamy po lewej budynek zgromadzenia zakonnego i wkrótce, za parcelą nr 40 A skręcamy na prawo. Wkraczamy na teren osiedla Podlesie (l .00 h od początku szlaku). Asfaltowa droga wznosi się coraz wyżej pomiędzy ładnymi willami, a przed naszymi oczami rozciąga się szeroka panorama na południe.
Na lewo dominują potężne szczyty Śnieżnicy* i Ćwłlina* rozdzielone siodtem Gruszowca*, a przed nami, za doliną Słomki długi wal Czarnego Działu i Wsołowej. Za nim, na następnym planie, zalesione pasmo Ogorzałej i wychylająca się Mogielica*. Na ostatnim planie w kierunku południowym widać Gorce z Turbaczem w środkowej części i Kudfoniem nieco bardziej na wschód. Z kolei na prawo sterczą kopuły Lubonia Wielkiego* i Szczebla*, a u ich stóp, w obszernej kotlince rozłożyła się Mszana Dolna.
Szlak okrąża niewielkie łyse wzniesienie i wykręca na północ. Należy tu zwrócić uwagę na znaki, ponieważ na niewielkim rozwidleniu schodzimy z dużej, wiejskiej drogi na lewo i podążamy w kierunku najwyżej położonych gospodarstw i ściany lasu. Pod dojściu do lasu, na niewielkim placyku służącym do składowania drewna, skręcamy na prawo i błotnistą drogą podchodzimy do góry stromym trawersem. Po ok. pół godzinie następuje niespodziewany skręt w prawo i szlak wychodzi na grzbiet odchodzący od Lubo-goszczą* na południe. Tu podejście nieco łagodnieje, a my idziemy na północ pięknym, bukowym lasem. Wąska ścieżyna początkowo trawersuje, a potem stromo wspina się na grzbiet główny. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na zmianę drzewostanu. Wokół rosną młode, gęste świerki zarastające wielką niegdyś polanę podszczytową. Na grzbiecie spotykamy szlak czerwony, którym wędrując na wschód dojdziemy do szczytu głównego Lubogoszcza (968 m).
154
Opisy tras pieszych: 12Ż,
I2Ż. Mszana Dolna PKP ok. 370 m -- Czarny Dział 673 m (I.I5 h) -Ćwilin 1072 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 3.15 h, w kierunku przeciwnym 2.45 h.
Ładny i widokowy szlak wyprowadzający z głębokiej doliny Mszanki na drugi co do wielkości wierzchołek Beskidu Wyspowego. W dolnej części słabo wyznakowany i dość trudny pod względem orientacyjnym. Wszelako trudy wycieczki wynagradza rewelacyjna panorama ze szczytu.
Przy stacji kolejowej w Mszanie Dolnej* znajduje się węzeł szlaków turystycznych i początek szlaku na Ćwilin. Stąd wędrujemy za znakami żółtymi i czerwonymi główną ulicą w kierunku wschodnim. Za mostem na Mszance (ul. Piisudskiego) należy bacznie obserwować znaki, jako że po minięciu Urzędu Gminy skręcamy w prawo, przechodząc pod mostem linii kolejowej. Za znakami żółtymi i zielonymi wędrujemy wąską asfaltową szosą wzdłuż Mszanki. Po 800 metrach szlak żółty niespodziewanie skręca w lewo (brak znaków) w wiejską drogę, wiodącą opodal niewielkiego potoczku do osiedla Scibory. Droga przechodzi pomiędzy zabudowaniami i wyprowadza na połać pól pod szczytem Wsołowej. Tu również brak znaków. Należy iść wzdłuż zalesionego parowu (po naszej prawej stronie), a później zanikającą ścieżką odbić w prawo. Szlak żółty omija od pin.-wsch. szczyt Wsołowej z charakterystycznym trian-gułem i z niewielkiej przełączki podąża polną drogą w kierunku wschodnim.
Opisy tras pieszych: 13N. 155
Szczyt Wsotowej nazywany jest również Grunwaldem na pamiątkę uroczystości patriotycznych organizowanych przez Stronnictwo Ludowe 15 lipca 1910 r., w pięćsetletnią rocznicę Wiktorii grunwaldzkiej. W tym dniu na szczyt wyszła barwna procesja mieszkańców Mszany i okolic, po czym dokonano poświęcenia symbolicznego krzyża grunwaldzkiego.
Rozpoczyna się bardzo widokowy fragment szlaku, który od czasu do czasu zagłębia się w las, a później powraca na poletka uprawne i łąki, z których widoki na południe w kierunku pasma Ostrej* i Ogorzałej* i doliny Łostówki.
Przed szczytem Czarnego Działu, na niewielkiej polance warto zatrzymać się aby obejrzeć szerszą panoramę. Na południu Mogielica* z zalesionym grzbietem wiodącym w kierunku Krzystonowa i Jasienia*, przed nami na wprost pasemko Ostrej i Ogorzałej, a na ostatnim planie główny grzbiet gorczański z Turbaczem i nieco bardziej na wchód widocznym Ku-dtoniem. Patrząc w prawo widzimy zespół bezleśnych wzgórz nad Mszaną Dolną (Witów, Potaczkowa), za nimi w głębi długie grzbiety Pasma Podhalańskiego.
Z Czarnego Działu krętymi dróżkami schodzimy do szerokiego siodła pod Cwilinem (uwaga na znaki), gdzie podchodzą pola uprawne Łostówki* i przysiółków leżących w dolinie potoku Słomka. Szlak skręca niespodziewanie z wygodnej drogi i skrajem pól dochodzi do ścieżki wyprowadzającej na grzbiet Ćwilina*. Tu rozpoczynamy długie i żmudne podejście. Z niewielkiej poręby po lewej stronie ograniczona panoramka na północ (widać pasmo Lubomira i Łysiny w Beskidzie Średnim, Luboń Wielki* i Szczebel*, przed nami trójwierzchołkowa Śnieżnica*). Od poręby podejście łagodnieje i po 20 min. doprowadza do hali Mihurowej na szczycie Ćwilina. Tu następuje połączenie ze szlakiem niebieskim. Źródła wody możemy poszukać w poiudniowo-wschodnim rogu polany.
13N. Czasław Wżary ok. 290 m - Grodzisko 616 m - Ciecień 829 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 3.10 h, w kierunku przeciwnym 2.40 h.
Szlak wyznakowany w 1929r przez Oddział PTT w Rabce jako część dalekobieżnego szlaku Wieliczka - Szczawnica, wyprowadza na naj-
156 Opisy tras pieszych: 13N.
wyższy szczyt w północnej części Beskidu Wyspowego. Na trasie prehistoryczne grodzisko oraz interesujące panoramy.
Niebieskie znaki szlaku turystycznego spotykamy na przystanku PKS Czasław Wżary przy trasie z Dobczyc w kierunku Mszany Dolnej i Kasiny Wielkiej. Na wysokości okazalej remizy, skręcamy z drogi głównej na wschód, by po przejściu przez most na Krzy-worzece wejść już na teren Beskidu Wyspowego. Dochodzimy do przystanku PKS Wolnica gdzie z lewej dochodzi lokalna droga z Ra-ciechowic*. Tu skręcamy w prawo, w kierunku stromego wierzchołka Grodziska*, który, jak przystało na najbardziej ku północy wysunięty szczyt Beskidu Wyspowego, stromo wyrasta z pofalowanego, pogórskiego krajobrazu. Asfaltową szosą wędrujemy łagodnie pod górę wśród zabudowań Poznachowic Górnych. W górnym fragmencie wsi przechodzimy koło ostatniego przystanku PKS (niedaleko przystanku, po lewej studnia z doskonałą wodą). Do tego miejsca dojeżdżają autobusy z Raciechowic i Krakowa. My tymczasem porzucamy asfalt i polną drogą podążamy pomiędzy ładnymi willami w kierunku kolonii domków letniskowych posadowionej na pin.-zach. zboczu Grodziska. Na łuku drogi szlak niespodziewanie skręca w prawo i stromą drogą służącą do zrywki drewna wydostaje się na przelączkę w pobliżu Borka, wierzchołka w bocznym grzebiecie Grodziska (niedaleko, po lewej stronie niezłe miejsce na biwak). My skręcamy w prawo i po 10 min. wędrówki stromą ścieżką wychodzimy na tajemniczy szczyt Grodziska (1.40 h od początku szlaku), owiany licznymi legendami, ze świetnie zachowanym prehistorycznym grodziskiem. Ze szczytu schodzimy ostro w dół, kamienistą ścieżką wyprowadzającą między zabudowania osiedla Podgrodzisko. Dochodzi tutaj droga gruntowa z Poznachowic Dolnych. Pozostawiając zabudowania po prawej stronie dochodzimy do szerokiej drogi, wiodącej przez górną część przysiółka w kierunku granicy lasu i ambony myśliwskiej. Wchodzimy w Las Murzynowski (nazwa pochodzi najprawdopodobniej od nazwiska właściciela) i po 15 min. wędrówki dochodzimy do skrzyżowania leśnych dróg, gdzie z lewej strony dochodzi czarno znakowany szlak ze Szczyrzyca* i Diablego Kamienia* (stąd do najbliższego przystanku PKS w Smykani ok. 0.30 h). Szlak niebieski natomiast podąża dalej w kierunku południowym, nieznacznie
Opisy tras pieszych: 14Z. 157
się wznosząc i trawersując niewielkie kulminacje, wśród których największą, Księżą Górę, zostawiamy po prawej stronie.
Po drodze spotykamy interesującą kapliczkę z 1869 r. Jest ona wykuta z piaskowca, a jej fundatorem byt Wojciech Frejek z Pogorzan wraz ze swymi kolejnymi żonami Marianną i Jadwigą. Kapliczka jest wybudowana w charakterystycznym dla okolicy Szczyrzyca "piętrowym" układzie. W dolnej części mamy postać Chrystusa upadającego pod krzyżem, wyżej wizerunek M. B. Szczyrzyckiej i Chrystusa Ukrzyżowanego.
Ścieżka wznosząc się coraz wyżej opuszcza piękny, bukowy las i niewielkimi zakolami dochodzi do węzła szlaków turystycznych pod szczytem Cietnia*. Tu następuje skrzyżowanie ze szlakiem zielonym, którym można udać się do Szczyrzyca (1.15 h) i Wiśniowej* (In). Stąd na szczyt Cietnia pozostaje nam jeszcze ok. 10 min wędrówki wąską zarastającą ścieżyną. Sam szczyt jest całkowicie zalesiony i przez to zupełnie pozbawiony widoków. Ograniczoną panoramę możemy oglądać na niewielkiej porębie przy zejściu z Cietnia szlakiem niebieskim w kierunku Kasiny Wielkiej*.
I4Z. Szczyrzyc ok. 370 m - Ciecień 829 m - Wiśniowa ok. 360 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 2.15 h, w kierunku przeciwnym 2.30 h.
Szlak przecinający pasmo Cietnia, łączy dolinę Stradomki i Krzywo-rzeki. Ozdobą trasy są piękne bukowe i jodłowe lasy, które jednak pozbawiają ją szerszych panoram, zwłaszcza w górnych fragmentach. Liczne strome podejścia. Szlak wyznakowano w 1965 r. siłami Kola Grodzkiego PTTK z Krakowa na prośbę Związku Szczyrzycan regionalnej organizacji spoleczno-kulturalnej działającej w Szczyrzycu.
Z niewielkiego ryneczku w centrum Szczyrzyca*, gdzie znajduje się węzeł szlaków turystycznych oraz kilka niewielkich zakładów usługowo-gastronomicznych ruszamy w kierunku zachodnim. Przechodzimy przez mostek na Stradomce i zaraz za nim, na rozwidleniu dróg skręcamy w lewo, w wąską asfaltową szosę wyprowadzającą w górne fragmenty wsi Pogorzany.
Przed nami potężnie wypiętrzony Ciecień*, w tyle pozostaje Szczyrzyc z ładnie rysującym się kompleksem klasztornym i wijącą
158
Opisy tras pieszych: \ĄZ.
się Stradomką, w głębi Góra św. Jana z charakterystyczną sylwetką neogotyckiego kościoła, oraz "wielorybi" grzbiet Kostrzy. Po 45 min. od Szczyrzyca, asfaltową szosą przewijającą się wśród zabudowań i sadów dochodzimy do granicy lasu.
Warto wiedzieć, że w latach 1885-88 w Pogorzanach, u pana Jana Ru-snarczyka zamieszkiwał Władysław Orkan (wtedy jeszcze Franciszek Sma-ciarz) będący wówczas uczniem szkoły przyklasztornej w Szczyrzycu, dokąd codziennie dochodził pieszo.
Na wysokości najwyżej położonych zabudowań Pogorzan asfalt kończy się, a droga leśna zakręca w prawo i po minięciu niewielkiej szkółki leśnej rozpoczyna mozolne podejście w kierunku póinocno--zachodnim, a później zachodnim. Przez dłuższy czas towarzyszy nam piękny, jodłowy drzewostan. Po minięciu niewielkiej kulminacji po prawej stronie szlak wspina się na główny grzbiet Cietnia. Na tym odcinku należy uważać na znaki, ponieważ idziemy przez teren eksploatacji drewna i sporo tu rozjeżdżonych dróg zrywkowych. Nasza ścieżka, miejscami bardzo stroma, po kilku niespodziewanych skrętach wyprowadza na grzbiet główny Cietnia, gdzie krzyżuje się ze szlakiem. Tutaj szlak przybiera kierunek południowy i zarastającą ścieżką wiedzie na szczytową kopułę Cietnia (l .30 h od początku szlaku). Sam szczyt, pozbawiony jest szerszych widoków.
Ograniczona panorama rozciąga się z niewielkiej podszczytowej poręby mijanej przy zejściu szlakiem niebieskim w kierunku południowym. Na zachód widzimy pasmo Lubomira i Łysiny, najbardziej na prawo dominuje potężny Kamiennik oddzielony przełęczą Suchą od Lubomira, bardziej w lewo pasmo Zębalowej i Klimasa. W kierunku południowym, najbardziej na lewo szeroko rozłożona Wierzbanowska Góra, Luboń Wielki* 2 charakterystyczną wieżą przekaźnikową poprzedzony stromo piętrzącym się Szczeblem.
Na szczycie Cietnia skręcamy w prawo i rozpoczynamy łagodne zejście świerkowo-jodfowym lasem na północny zachód. Potem nieco już stromiej na zachód kamienistym wąwozem. Po 15 min. od szczytu szlak wiedzie już wyraźnym grzbiecikiem odchodzącym od Cietnia w kierunku zachodnim. Wokół piękny las bukowy, a między drzewami fragmentaryczne widoki na dolinę Krzyworzeki. Szlak wkrótce schodzi z grzbietu na lewo i stromą leśną drogą wiedzie na południowy zachód. Sporo na rym odcinku krzyżujących się
Opisy tras pieszych.-15S. 159
leśnych dróg, stąd też należy uważać na znaki, które niedługo wyprowadzają na pola i łąki najwyżej położonego przysiółka Wiśniowej*. Warto tu usiąść na chwilę i podziwiać piękną panoramę na okoliczne wzniesienia.
Nasz szlak przewija się między domami Podlesia, przysiółka Wiśniowej. Jeszcze raz wchodzi do lasu i wkrótce osiąga wąską drogę asfaltową, którą dalej schodzimy w kierunku centrum wsi z charakterystycznym budynkiem szkoły i wieżą kościoła. Mijamy jeszcze stację paliw i cmentarz (warto zobaczyć na nim zbiorową mogiłę ofiar pacyfikacji Wiśniowej i okolicznych wiosek z 1944 r.). Po godzinie marszu od szczytu stajemy na niewielkim placyku w centrum Wiśniowej.
15S. Szczyrzyc ok. 360 m - Diabli Kamień ok. 390 m - przełęcz pod Grodziskiem ok. 540 m. Znaki czarne. Czas przejścia 1.40 h, w kierunku przeciwnym 1.30 h.
Trasa urozmaicona pod względem krajobrazowym oraz bogata w ciekawostki historyczne i geologiczne. Po drodze zobaczymy największą wychodnię skalną w Beskidzie Wyspowym, prastare grodzisko oraz słynne opactwo cystersów szczyrzyckich. Szlak pozbawiony trudności orientacyjnych choć jego przebieg wciąż jest źle zaznaczony na mapach turystycznych. Został wyznakowany w 1929 roku przez działaczy Oddziału PTT z Rabki.
Z niewielkiego ryneczku w centrum Szczyrzyca* udajemy się drogą główną w kierunku północnym. Po prawej stronie mijamy małą knajpkę oraz zabudowania gospodarcze klasztoru szczyrzyc-kiego, wśród których wyróżnia się browar klasztorny "Gryf". Po lewej stronie mamy nurt Stradomki, której koryto jest ciągle wzmacniane betonowymi skarpami po powodzi, która w 1997 r. dokonała wielkich zniszczeń w okolicy. Około 200 m za tablicą sygnalizującą koniec miejscowości skręcamy z asfaltu na lewo w wiejską drogę biegnącą równolegle do rzeki. Przy drugim z kolei mostku przechodzimy na drugi brzeg, skręcamy między zabudowaniami i podchodzimy wąską ścieżyną wśród pól i sadów na niewysoki grzbiecik. Tu napotykamy szutrową drogę, którą wędrujemy w kierunku północnym. Na prawo panorama w kierunku Szczyrzyca
160 Opisy tras pieszych: 16C.
z zabudowaniami klasztoru i kościołem, po drugiej stronie doliny Stradomki widać Górę Jana z charakterystyczną wieżą neogotyc-kiego kościoła. Na ostatnim planie ciemny grzbiet Kostrzy* i nieco bliżej Śnieżnicy*.
Szutrowa droga wkrótce zmienia się w asfaltową i sprowadza nas z powrotem do doliny i drogi głównej, koło przystanku PKS Smykań. Stąd niecały kilometr wędrujemy asfaltem, aż do niewielkiej kapliczki drewniano-murowanej na lewo od szosy, na skraju lasu. Tu skręcamy w lewo i wąską ścieżyną podchodzimy pod potężny blok piaskowca zwany Diablim Kamieniem* (1.10 h od początku szlaku).
Na Diabli Kamień można wejść od strony południowej. Pomogą nam w tym kładka i drabinka oraz kilka stopni wykutych w skale. Na pobieżne zwiedzanie wychodni skalnej, pustelni i okolicy trzeba przeznaczyć ok. pół godziny.
Spod Diablego Kamienia szlak sprowadza do samotnego gospodarstwa leżącego u jego podnóża, omija je od północy i dochodzi do wąskiej, wiejskiej drogi. Na najbliższym rozwidleniu skręcamy w prawo i łagodnie, pomiędzy zabudowaniami podchodzimy do góry. Wkrótce wkraczamy do lasu i trawersując stoki Księżej Góry wychodzimy na niewielką przelączkę (po prawej stronie, kilkadziesiąt metrów od szlaku niewielkie źródełko wody). Tu spotykamy znaki niebieskie za którymi udajemy się na szczyt Grodziska*.
16C. Kasina Wielka PKP ok. 570 m - Lubogoszcz 968 m -Lubogoszcz Zachodni 935 m. j
Znaki czerwone. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Trasa niezbyt długa choć pokonująca znaczną różnicę wysokości między doliną Kasinki a wierzchołkiem jednego z najwyższych szczytów Beskidu Wyspowego. Ciekawe panoramy i pamiątki historyczne w dolnej części, a w partiach podszczytowych wspaniałe bukowe lasy. Szlak stanowi jeden z końcowych fragmentów tzw. "małego szlaku beskidzkiego" wiodącego północnymi fragmentami Beskidu Małego, Średniego i Wyspowego z Bielska-Bialej na Luboń Wielki.
Opisy tras pieszych.- 16C. 161
Ze stacji kolejowej w Kasinie Wielkiej* ruszamy za znakami czerwonymi w kierunku zachodnim.
Przy placyku stacyjnym znajduje się niewielki cmentarzyk wojenny, pamiątka po walkach z grudnia 1914 r. Warto zwrócić uwagę, że większość cmentarzy z I wojny, tworzących samodzielne nekropolie, lokowano w miejscach widokowych np. na szczytach wzgórz czy wylotach dolin. Tak jest i w tym wypadku. Przed nami rozciąga się piękna panorama na północ. Od prawej widać zalesione szczyciki Dzielca i Szklarni, dalej roz-tożysta Wierzbanowska Góra (z podszczytowym przysiółkiem Ciastoniówka Las), której grzbiet schodzi na Przełęcz Wierzbanowska rozgraniczającą Beskid Wyspowy i Średni. Dalej na lewo, bezpośrednio przed nami potężny, zalesiony Lubomir wysyłający grzbiet Weszkówki na południowy zachód, w kierunku doliny Raby. Na ostatnim planie, na wprost Chełm i Śliwnik nad Myślenicami. Pod nami w dole Kasina Wielka z sylwetką betonowego kościoła, a nad nią potężny Lubogoszcz*. Na lewo, w kierunku zachodnim łatwo wyróżnić sylwetkę Lubonia Wielkiego* z wieżą przekaźnikową na szczycie.
Brukowaną drogą schodzimy w dół do skrzyżowania w centrum wsi, tu skręcamy w lewo i wzdłuż asfaltowej trasy idziemy na szczyt wzniesienia ok. 1200 m, gdzie obok krzyża skręcamy w prawo, w kierunku lasu.
W pierwszych dniach września 1939 r. zmotoryzowane oddziały polskie pod dowództwem pik Stanisława Mączka, wchodzące w skład Armii "Kraków" właśnie tutaj, w rejonie wzgórz nad Kasina Wielką i Skrzydlną* próbowały powstrzymać oddziały niemieckie prące na pótnoc w kierunku doliny Stradomki. Najbardziej zacięte walki rozgorzały w dniach 3-5 września. Polska linia obrony została niestety przerwana, a niemieckie kolumny pancerne ruszyły w kierunku Krakowa.
Przed wejściem do lasu warto obejrzeć się do tyłu aby móc podziwiać piękną panoramę w kierunku południowym. Od lewej widać Wierzbanowska Górę z wyrastającym za nią ciemnym grzbietem Cietnia, dalej potężna Śnieżnica* i Ćwilin*, rozdzielone siodłem Gruszowca*, na prawo od Ćwilina Jasień*. Na ostatnim planie zalesione pasma Gorców z niezbyt wybitnym od tej strony Turbaczem. Przy dobrej widoczności nad Gorcami pokazują się Tatry.
Po wejściu do lasu idziemy do góry szeroką drogą leśną. Mijamy 2 polanki (przy drugiej uwaga na znaki). Po 25 minutach od zejścia z asfaltu stajemy na skrzyżowaniu leśnych traktów w miejscu
162 Opisy tras pieszych: 17C.
ii
składowania drewna. Tu rozpoczyna się najbardziej stromy odcinek! szlaku, zatem warto chwilę przystanąć i napić się wody z płynącego i nieopodal strumienia.
Uwaga! idąc dalej w kierunku północnym, ok. 15 min. bez znaków możemy poszukać stawku zwanego Morskim Okiem.
Stroma ścieżka wiodąca wśród wspaniałego bukowego lasu wyprowadza nas na główny grzbiet Lubogoszcza. Na stosunkowo krótkim odcinku pokonujemy prawie 300 metrów wysokości. W prawo, między drzewami fragmentaryczne widoki na dolinę Kasinki i Wę-glówki. W końcu wychodzimy na szczytową kopułę Lubogoszcza (1.40 h od początku trasy). Potężne, powyginane przez wiatry buki ustępują miejsca rachitycznym świerkom, a wierzchołek jest praktycznie bezwidokowy. Od szczytu głównego wędrujemy na zachód grzbietem nazywanym przez miejscowych Kozią Brodą. W lewo odchodzi szlak zielony wiodący do centrum Mszany przez Przysiółek Podlesie (ok. 1.30 h). Po 20 min. grzbietowej wędrówki osiągamy mało wybitny szczycik Lubogoszcza Zachodniego (952 m) gdzie połączenie szlaków czerwonego i czarnego. Można stąd zejść do Mszany Dolnej* lub do Kasinki Malej* Krupciówki.
I7C. Kasina Wielka PKP ok. 560 m - Szklarnia 58? m -Wierzbanowska Góra 778 m - Przełęcz Wierzbanow-ska 596 m.
Znaki czerwone. Czas przejścia 2.50 h, w kierunku przeciwnym 2.50 h.
Trasa stanowi jeden z końcowych fragmentów tzw. "małego szlaku beskidzkiego" wiodącego od Bielska-Bialej na Luboń północnymi partiami polskich Beskidów. Sporo ładnych panoram i dogodna komunikacja sprawiają, że znakomicie nadaje się na weekendowy wypad. Szlak został wyznakowany w 1929 r. przez Oddział PTT z Rabki jako tzw. "Szlak Harcerski" (Myślenice - Rabka).
Przed wyjściem na trasę warto zobaczyć zabytkowy cmentarz żołnierski usytuowany niedaleko kompleksu zabudowań stacyjnych przy drodze do centrum wsi. Od stacji kolejowej w Kasinie Wielkiej* schodzimy po schodkach w dół w kierunku północnym za znakami czerwonymi i niebieskimi. Przechodzimy przez łąkę, a na-
Opisy tras pieszych: 17C. 163
stępnie po dojściu do wąskiej, asfaltowej drogi skręcamy w prawo i idziemy na wschód, w kierunku zalesionych szczycików Dzielca i Szklarni. Droga zbliża się do torów i po minięciu nieczynnego budynku kolejowego skręca w lewo, w las. Przechodzimy przez łąkę i dochodzimy do osiedla Granica. Nazwa nie jest przypadkowa jako, że zabudowania po prawej stronie należą do Woli Skrzydlań-skiej, a po lewej do Kasiny Wielkiej. Przebiega tędy również dział wodny między dorzeczem Kasinki i Rrzyworzeki. Idziemy środkiem przysiółka szutrową drogą, która za ostatnim domem zamienia się w niewielką ścieżynę i stromo pnie się do góry wzdłuż ściany lasu. Po krótkim podejściu osiągamy zalesiony szczyt Dzielca z kopczykiem kamieni po lewej stronie.
Nazwa Dzielec jest w Beskidzie Wyspowym bardzo popularna. Spotykamy się z nią przynajmniej cztery razy na terenie omawianej grupy górskiej. Z reguły nazwą tą określane jest wzniesienie graniczne między dwoma sołectwami.
Ze szczytu schodzimy stromo w dół na niewielką przełączkę z samotnym gospodarstwem (po lewej studnia z doskonałą wodą) i wkrótce przecinamy lokalną drogę asfaltową z Kasiny Wielkiej do Skrzydlnej. Stąd ścieżka wspina się polami i lasem na niewielki wierzchołek Szklarni 587 m (1.00 h od początku szlaku)! schodzi do drogi z Kasiny Wielkiej do Dobczyc. Tutaj szlak niebieski skręca na prawo, w stronę Cietnia*, a my idziemy prosto w kierunku lasu porastającego zbocza Wierzbanowskłej Góry. Ścieżka łagodnie wznosząc się do góry wśród zarośli malin i jeżyn wyprowadza na pierwszy wierzchołek Wierzbanowskiej Góry, a następnie lekko opadając dochodzi do ładnie położonego osiedla Ciastoniówka. Widać stąd spore fragmenty Beskidu Wyspowego i Średniego.
Patrząc w kierunku południowym można zobaczyć Łopień*, na prawo od niego Śnieżnicę* z charakterystyczną przecinką nartostrady, Ćwilin*, Lubogoszcz*, stoki Szczebla* i Lubonia Wielkiego*. Kiedy podejdziemy wyżej pod las to widać również Gorce z Turbaczem i Kudłoniem, a także pasmo Polic i Babiej Góry.
Przy pierwszych zabudowaniach droga gwałtownie skręca w prawo i dochodzi do skraju lasu. Po krótkim marszu osiągamy podszczytową polanę niezbyt wybitnego wierzchołka Wierzbanow-
164 Opisy tras pieszych: 18N.
skiej Góry. Przytulona do ściany lasu znajduje się tu niewielka szopa (można się tu schronić przed deszczem, a od biedy nawet zanocować, problemem jest tylko woda, którą dostaniemy dopiero w najbliższym przysiółku). Z polany szczytowej znaki czerwone gwałtownie skręcają w prawo, w las, od tego miejsca dłuższy odcinek szlaku jest poprowadzony trawersem po północnych zboczach Wierzba-nowskiej Góry. Wychodzimy w końcu z mrocznego, świerkowo--jodłowego lasu i szutrową drogą maszerujemy w kierunku zachodnim. Mijamy nieliczne zagrody, domki letniskowe i ciekawą, piętrową kapliczkę, charakterystyczną dla okolic Wiśniowej.
Po dwóch kilometrach marszu droga wyprowadza na przełęcz Wierzbanowską oddzielającą Beskid Średni od Wyspowego. Przewija się tędy lokalna droga z Kasiny Wielkiej do Wiśniowej* i Do-bczyc.
18N. Kasina Wlk. PKP 580 m - Szklarnia 587 m - Wierzba-nowa Konieczniówka PKS 490 m - Ciecień 829 m. Znaki niebieskie. Czas przejścia 3.45 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Trasa interesująca pod względem krajobrazowym i historycznym choć raczej rzadko odwiedzana przez turystów. Tylko środkowy odcinek, wiodący asfaltem jest mniej ciekawy. Kilka stromych podejść. Bez trudności orientacyjnych.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji kolejowej w Kasinie Wielkiej*. Spotykają się tu szlaki niebieski ze Śnieżnicy* oraz czerwony wiodący od centrum wsi.
Stacja kolejowa w Kasinie jest jednym z najwyższych punktów na całej trasie z Chabówki* do Nowego Sącza. Pociągi jadą tu północnymi stokami Śnieżnicy, wśród pięknego lasu bukowego. Kilkadziesiąt metrów od budynków stacyjnych w kierunku zachodnim znajduje się cmentarzyk żołnierski z I wojny św. Warto również wiedzieć, że na stacji w Kasinie kręcono fragmenty filmu Stevena Spielberga pt. "Lista Schindlera".
Od stacji ruszamy w kierunku wschodnim za podwójnymi znakami (opis trasy na odcinku Kasina - Szklarnia 587 m patrz szlak 16C).
Opisy tras pieszych: 18N. 165
Po zejściu z zalesionego szczytu Szklarni dochodzimy przez łąkę do drogi z Mszany Dolnej do Wiśniowej. Tu szlak czerwony wiedzie nadal prosto, a my skręcamy wprawo i szosą wędrujemy na północ.
W pierwszych dniach września 1939 r. zmotoryzowane oddziały 10 Brygady Kawalerii pod dowództwem pik. Stanisława Mączka, po forsownym marszu z Jordanowa przez Myślenice obsadziły strategiczne przełęcze między Lubogoszczem* a Śnieżnicą*. Dzięki temu mogły kontrolować znaczny obszar w rejonie Kasiny, Wiśniowej* i Skrzydlnej*, a tym samym odcinały dostęp niemieckim oddziałom w stronę obniżenia Wiśniowej. Niestety, po pierwszych sukcesach strony polskiej tzw. "rygiel beskidzki" został przerwany. Polacy musieli się wycofać na północ pod naporem znacznie liczniejszych sił hitlerowskich.
Po chwili marszu szosą wychodzimy na otwarty teren, widać stąd strome zbocza Cietnia* (przed nami), bardziej na prawo zalesione wzgórza nad Skrzydlną, tzw. Pieninki Skrzydlańskie. W kierunku wschodnim dominuje charakterystyczna sylwetka Kostrzy*. Szlak skręca z szosy, wiedzie przez pewien czas drogą gruntową po czym wraca na asfalt. Stąd łagodnie w dół do przysiółka Wierzba-nowej Konieczniówki (2.30 h od początku szlaku). Na skrzyżowaniu przystanek PKS-u i drogowskaz do baru "Anna" (ok. 800 m). W prawo odchodzi droga asfaltowa do Skrzydlnej przez Przenoszę. Znaki niebieskie schodzą z asfaltu zaraz za wiatą przystankową i wiodą dalej na północ drogą gruntową pomiędzy zabudowaniami Konieczniówki. Wkraczamy do lasu i rozpoczynamy bardzo strome podejście kamienistą ścieżyną. Na pierwszej napotkanej polanie zaimprowizowane boisko piłkarskie (są nawet 2 bramki). Po 15 min. spotykamy następną polankę (uwaga na znaki) i już nieco łagodniej podchodzimy pod główny wierzchołek Cietnia.
Przed szczytem na niewielkiej porębie możemy zobaczyć ograniczoną panoramę w kierunku zachodnim: z prawej strony (zachód) pasmo Lubomira i Łysiny, na prawo od Łysiny widoczna Przełęcz Sucha (z polana) i potężny masyw Kamiennika. Na lewo od Lubomira szeroka przełęcz Wierzba-nowska i wydłużony grzbiet Wierzbanowskiej Góry. W głębi (na południe) Szczebel*, a za nim Luboń Wielki* (widoczna wieża przekaźnikowa). Między szczytami Łysiny i Lubonia na ostatnim planie dwugarbny Kiimas i nieco niższe pasmo Stołowej Góry.
166
Opisy tras pieszych: 19N.
Od punktu widokowego ścieżka łagodnie wyprowadza na szczyt.
19N. Przełęcz Gruszowiec (660 m) - Śnieżnica 1006 m (1.00 h) - Kasina Wielka PKP.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Najszybsze i stosunkowo łagodne podejście na jeden z najwyższych szczytów w centralnej części Beskidu Wyspowego. Zejście jest niezwykle strome choć dzięki szerokiej przecince nartostrady bardzo widokowe. Trasa interesująca również pod względem przyrodniczym. W partiach szczytowych można zobaczyć rezerwat przyrody i wychodnie skałek piaskowcowych.
Wycieczkę rozpoczynamy na przełęczy Gruszowiec*, przy drodze głównej łączącej Mszanę Dolną z Limanową. Znajduje się tu bar "Pod Cyckiem" (duży wybór smacznych dań i napojów, towarzystwo dość spokojne) oraz węzeł szlaków turystycznych. Za znakami niebieskimi i zielonymi ruszamy w kierunku północno--zachodnim wiejską drogą. Szlak wkracza pomiędzy zabudowania osiedla Checie, wykonuje skręt w lewo, a po chwili w prawo. Idziemy na krótkim odcinku stromo do góry, a później płasko, przez porośnięte trawą zbocze. Na prawo (płd.-wsch.) ładnie widać Mo-gielicę*. Łopień*, oraz fragment pasma Cichonia i Ostrej, w kierunku wschodnim szeroką dolinę Łososiny z zalesionymi szczytami Paproci i Kostrzy. Po wejściu w las znowu rozpoczynamy podejście, a droga obiera kierunek północny. Należy uważać na znaki, ponieważ szlak niebieski niepostrzeżenie skręca w prawo, w wąską ścieżkę (znaki zielone prowadzą szeroką drogą leśną do ośrodka rekolekcyjnego pod Śnieżnica). My zaczynamy i nużące podejście pod szczyt. Kamienista ścieżka początkowo wiedzie na pln.-wsch., później obiera kierunek północny. Po prawej stronie pozostaje zarastająca polanka Poszczycowie.
Niegdyś stoki Śnieżnicy* pokryte były rozległymi polanami. Widokiem z tych polan zachwycał się w 1813 r. podróżnik i krajoznawca Jan Ro-stworowski. W sezonie letnim kwitła tu gospodarka pasterska. Dzisiaj ślady polan grzbietowych można w przybliżeniu odczytać w terenie, analizując
Opisy tras pieszych: 20Z. 167
podszczytowy drzewostan. Tam, gdzie rośnie gęsty, miody las świerkowy znajdowały się niegdyś polany wypasowe.
Tuż przed szczytem szlak skręca w lewo i schodzi w dół na zachód.
Kilkanaście metrów na północ od głównego wierzchołka Śnieżnicy (miejscowi mówią na niego "Na Budaszowie), pod niewielką ścianką skalną znajduje się zasypane wejście do jaskini zwanej Piwnicą. Z kolei wędrując ok. pół godziny na wschód ścieżką grzbietową dojdziemy do rezerwatu przyrody "Śnieżnica", gdzie chroni się piękny drzewostan bukowy oraz wychodnie skałek piaskowcowych. Granice rezerwatu zaznaczono w terenie żółtymi paskami namalowanymi na drzewach. Przy ścieżce grzbietowej tablica informacyjna.
Od szczytu schodzimy na zachód głównym grzbietem Śnieżnicy. Wąska ścieżyna kluczy wśród mieszanego lasu i po kilkunastu minutach skręca na północ. Przed nami odcinek zejścia do górnej stacji wyciągu narciarskiego i przechodzącej niedaleko nartostrady. Przechodzimy w poprzek stoku narciarskiego. Z lewej dochodzą znaki szlaku zielonego. Z tego miejsca ładny widok na Lubogoszcz, Wierzbanowską Górę i Lubomir, w dole Kasina Wielka*. Odtąd schodzimy ścieżką wiodącą skrajem lasu, równolegle do nartostrady. Po dojściu do dolnej stacji wyciągu należy skręcić w lewo. Po przejściu kilkudziesięciu metrów równolegle do torów w kierunku zachodnim przekraczamy przejazd kolejowy i dochodzimy do stacji PKP, gdzie kończy się nasza trasa.
20Z. Przel. Gruszowiec ok. 660 m - Ośrodek Rekolekcyjno--Rehabilitacyjny ok. 830 m - połączenie ze szlakiem niebieskim ok. 840 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 0.45 h, w kierunku przeciwnym 0.45 h.
Krótki szlak łącznikowy doprowadzający do ośrodka pod Śnieżnica, poprzez pominięcie szczytu pozwala również skrócić drogę z Gruszowca do Kasiny Wielkiej.
Początek szlaku znajduje się na przełęczy Gruszowiec*, obok baru "Pod Cyckiem" przy szosie z Mszany Dolnej do Limanowej. Wiejską drogą idziemy za podwójnymi znakami na północny za-
168
Opisy tras pieszych: 21N.
chód wkraczając pomiędzy zabudowania osiedla Checie. Po minięciu kilku pierwszych gospodarstw szlak schodzi na prawo w węższą dróżkę i wspina się do góry, okrążając niewielką odkrywkę skalną. Przed wejściem w las ładna panorama. Widać szeroką dolinę Ło-sosiny, Paproć nad Tymbarkiem, Łopień*, a bliżej nas potężny Ćwilin*. Po wejściu w las podejście początkowo ostre nieco łagodnieje. Na niewielkim rozwidleniu szlak niebieski odbija w prawo, a my wędrujemy wygodnym plajem na północ. Wkrótce dochodzimy do dużej leśnej polany, na której znajdują się zabudowania Ośrodka Rehabilitacyjno-Rekolekcyjnego będącego we władaniu kurii diecezjalnej z Krakowa.
Historia tego obiektu sięga roku 1928 kiedy to ksiądz Józef Winkow-ski z Zakopanego rozpoczął budowę ośrodka rekolekcyjnego dla dzieci z Krakowa i całej południowej Małopolski. Po II wojnie ośrodek został przejęty przez państwo i przekazany w użytkowanie Przedsiębiorstwu Turystycznemu "Śnieżnica" z Limanowej. Na początku lat dziewięćdziesiątych powrócił we władanie Kościoła. Obecnie organizuje się tu "dni skupienia", spotkania ruchów oazowych, turnusy rehabilitacyjne dla dzieci. W obiektach noclegowych jest ponad 100 miejsc, można również skorzystać z zaplecza sanitarnego, jadalni, a nawet niewielkiego boiska. Ośrodek przyjmuje turystów indywidualnych w miarę wolnych miejsc.
Od ośrodka idziemy dalej na północ, wśród pięknego lasu bukowego. Mijamy niewielkie wypłaszczenie terenowe (boisko sportowe) i kilka małych strumieni. Szlak podchodzi łagodnie do góry, mija górną stację wyciągu orczykowego i po przecięciu nartostrady łączy się ze szlakiem niebieskim.
21N. Jurków ok. 520 m - Ćwilin 1072 m - Gruszowiec 660 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 2.15 h, w kierunku przeciwnym 2.10 h.
Długie i mozolne podejście na drugi co do wysokości szczyt Beskidu Wyspowego. Zejście do Gruszowca niezwykle strome. Szlak bez większych problemów orientacyjnych. Największą jego atrakcją jest wspaniała panorama na południe ze szczytowej polany Mihurowej.
Opisy tras pieszych: 21 N. 169
Wędrówkę rozpoczynamy na przystanku PKS w Jurkowie*, opodal kościoła i restauracji "Mogielica". W centrum wsi schodzą się lokalne drogi od strony Dobrej*, Chyszówek* i Wilczyc. My ruszamy na południe, szosą w kierunku Pólrzeczek i Wilczyc, ale po kilkudziesięciu metrach schodzimy z asfaltu na prawo, pomiędzy zabudowania osiedla Majdy. Wiejska dróżka wyprowadza na pola uprawne i łąki, z których widok na piętrzący się przed nami Ćwilin*, z tylu okazale prezentuje się Mogielica* z długim grzbietem Krzystonowa i Jasienia*. Wędrując przez pola trzymamy się cały czas głównej, szerokiej drogi (kierunek zachodni), nie zważając na boczne odnogi. Przed wejściem do lasu stok nieco się spiętrza i odtąd przez dłuższy czas będziemy się wspinali ostro do góry, początkowo mrocznym wąwozem, później świerkowymi młodnikami. Po osiągnięciu bocznego grzbietu Ćwilina ścieżka zaczyna skręcać w kierunku północnym.
Po upływie ok. 45 min. od wejścia w las warto zwrócić uwagę na otaczający teren. Wprawne oko wypatrzy tu ślady potężnych osuwisk, które miały miejsce na wylesionych, południowych stokach Ćwilina w latach dwudziestych. Dzisiaj młody las, który wyrósł nad doliną potoku Rozslaniec (po lewej) nie pozwala ocenić w pełni skutkowego ciekawego zjawiska geologicznego. Warto również wiedzieć, że na Ćwilinie znajdował się w okresie międzywojennym rezerwat głuszców.
Szlak niebieski po kolejnym spiętrzeniu wyprowadza na widokową Polanę Kuczaji (piękny widok na Gorce, Tatry i Mogielicę) po czym ponownie wkracza w mroczny bór świerkowy. Idziemy już teraz głównym grzbietem Ćwilina, ponownie w kierunku zachodnim. Podejście nieco już łagodnieje i wkrótce wychodzimy na wspaniałą, widokową polanę szczytową (1.30 od początku szlaku). Opis polany i panoramy patrz Ćwilin.
Ze szczytu Ćwilina idziemy grzbietową ścieżką w kierunku zachodnim ok. 250 m, razem ze szlakiem żółtym do Mszany. W wypadku mgły czy niepogody należy cały czas trzymać się grzbietu (po prawej młodnik bukowy) i uważać na znaki, jako że szlak niebieski niespodziewanie skręca na prawo i pod skosem (kierunek północno-zachodni) dochodzi do granicy lasu. Tu rozpoczyna się niezwykle stromy i męczący odcinek zejścia. Ścieżka schodzi zakosami, spomiędzy drzew widok na zalesiony szczyt bliźniaczej
170
Opisy tras pieszych: 22Z.
Śnieżnicy* (z tego miejsca można dostrzec niewidoczną z innych punktów podszczytową polanę Śnieżnicy o nazwie Poszczycowie). Po przecięciu drogi stokowej zejście już nie jest tak strome, a my wychodzimy na pola i łąki należące do osiedla Kotówka. Szlak poprowadzony jest miedzami, później wkracza na wiejską drogę, która doprowadza do pojedynczego gospodarstwa. Tu skręcamy na lewo i po chwili dochodzimy do szosy głównej z Mszany do Limanowej (po prawej stronie pomnik ku czci ofiar pacyfikacji Gruszowca* w 1944 r.). Skręcamy jeszcze raz w lewo i asfaltem wędrujemy ok. 200 m na zachód do węzła szlaków turystycznych obok przystanku PKS i baru "Pod Cyckiem".
22Z. Mszana Dolna PKP ok. 390 m - Łostówka PKS ok. 420 m - Ogorzała 806 m - Łętowe PKS ok. 600 m -Jasień 1062 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 5.00 h, w kierunku przeciwnym 430 h.
Długi, urozmaicony szlak wyprowadzający z głębokiej kotlinki Mszany Dolnej w centralną część Beskidu Wyspowego. W początkowym odcinku wiedzie asfaltem i polnymi drogami, stąd też można go ewentualnie skrócić, podjeżdżając autobusem PKS-u do punktów etapowych np. Łostówki lub Łętowego. Uwaga! Szlak wiedzie na dłuższych odcinkach polami i łąkami co powoduje, że mogą wystąpić trudności orientacyjne, na dodatek stan znakowania (wiosna 2000 r.) jest bardzo zły.
Szlak zielony w kierunku Jasienia* przebiega przez centrum administracyjno- handlowe Mszany Dolnej*, koło Urzędu Gminy. Aby tu dotrzeć z dworca kolejowego, należy iść za znakami żółtymi i czerwonymi w kierunku wschodnim, ulicą Kolbego i Pilsud-skiego. Po przekroczeniu dużego mostu na Mszance dochodzimy do Urzędu Gminy (po prawej) i tu spotykamy znaki zielone wiodące od strony Lubogoszcza*. Za budynkiem Gminy skręcamy w prawo, przechodzimy pod wiaduktem kolejowym i wspólnie ze szlakiem żółtym wędrujemy wąską asfaltową szosą ciągnącą się wzdłuż Mszanki. Po kilkuset metrach szlak żółty skręca w lewo wspinając się na grzbiet Wsolowej zwanej również Grunwaldem.
Opisy tras pieszych: 22Z. 171
Nazwa szczytu wiąże się z pięćsemą rocznicą zwycięstwa grunwaldzkiego, która była uroczyście obchodzona na terenie Limanowszczyzny w 1910 r. W dniu 15 lipca tego roku z centrum Mszany powędrował na szczyt barwny korowód mieszkańców ubranych w odświętne stroje zagó-rzańskie. Przywędrowała również góralska kapela. Kulminacyjnym momentem uroczystości było wystawienie na wierzchołku symbolicznego krzyża grunwaldzkiego, podobnie jak w innych, okolicznych miastach.
Kontynuujemy wędrówkę wzdłuż rzeki, po kilkudziesięciu minutach dochodzimy do wsi Łostówka* i poprzecznie biegnącej drogi asfaltowej, wiodącej przez środek wsi (0.45 h od początku szlaku). Tą drogą kilkaset metrów na wschód (po lewej sklep spożywczy). Przed przystankiem autobusowym skręcamy w prawo, przechodzimy przez mostek na Łostówce i wąską dróżką asfaltową wijącą się wśród zabudowań dochodzimy do granicy wsi. Przy ostatnich domostwach szlak schodzi z drogi i wiedzie głębokim, zarośniętym parowem, wyprowadzającym nas na pola Ło-stówki. Przez dłuższy czas nie zobaczymy na przydrożnych krzewach i kamieniach żadnych znaków. Należy jednak cały czas (ok. 030 h) utrzymywać kierunek wschodni, który wyznaczył wspomniany wcześniej parów. Nie zbaczamy też z polnej dróżki wyprowadzającej na przelęczkę pod niewielkim, pokrytym polami szczycikiem (po prawej). Stąd już widzimy najbliższy cel wędrówki zalesiony wierzchołek Ogorzałej*. Zmierzamy w jego kierunku przez pola, łagodnie wznosząc się do góry. Dochodzimy do szerokiej poiaci wyciętego lasu. Potaniane drzewa i zwalone, wielkie wykroty robią raczej przygnębiające wrażenie, ale za to na skraju poręby odnajdujemy źródełko ze smaczną wodą. Przecinamy porębę i wąski skrawek lasu. Po minięciu kolejnego źródełka (uwaga na znaki) ostry skręt szlaku w lewo. Rozpoczynamy mozolne podejście pod szczyt Ogorzałej, początkowo pomiędzy pniami ściętych drzew, później wśród świerkowego lasu. Wkrótce stromizna łagodnieje, a ścieżka z powrotem przyjmuje kierunek wschodni. Przez ok. pół godz. będziemy teraz wędrować wzdłuż grzbietu Ogorzałej i Ostrej* (1.45 h od początku szlaku). Szczyt Ogorzałej pozostawiamy po lewej stronie. Początkowo szlak prowadzi szeroką drogą leśną, później, za ostrym skrętem w prawo idziemy zarastającą, wąską ścieżyną pokonując mało wybitny wierzchołek Ostrej.
172 Opisy tras pieszych: 22Z.
Z Lasem Tobolowym na północnych zboczach Ostrej i Ogorzałej związana jest legenda o ogromnych pieczarach, w których śpią zakuci w zbroje rycerze. Mieszkańcy Łostówki opowiadają, że gdy przyjdzie dzień Sądu Ostatecznego to śpiący rycerze wstaną i zaprowadzą swoje rządy na świecie.
Ze szczytu Ostrej schodzimy początkowo łagodnie, a później bardzo stromą ścieżką w dół do pól uprawnych należących do gospodarzy z pobliskich Wilczyc.
Na skraju lasu warto zatrzymać się aby obejrzeć roztaczającą się przed nami panoramę. Na lewo widać potężny Ćwilin* z rozległą Polaną Mihu-rową na szczycie, przed nami Mogielica* i *, na prawo Gorce z Turbaczem i wysuniętym ku północy Kudłoniem.
Przed nami kolejny odcinek trudny pod względem orientacyjnym. Szlak schodzi w dół, na środek pól. Na poprzecznej drodze skręcamy w prawo i po kilkunastu metrach w lewo. Niewyraźną ścieżyną, skrajem łąki i pasma lasu wędrujemy na wschód, w stronę widocznej ściany lasu. Wkraczamy do lasu i po przejściu kilkuset metrów znowu wychodzimy na pola. Przy napotkanej końcówce drogi asfaltowej skręcamy na lewo i po dojściu do niewielkiego zagajnika wchodzimy do niego, skręcając nieco na prawo. Szlak przecina teraz kolejne partie lasów i łąk, utrzymując generalnie kierunek wschodni i południowo-wschodni. W końcu dochodzimy do pól należących do Łętowego* (ładny widok na Jasień). Przy dojściu do szerokiej drogi wiejskiej skręcamy na prawo i dochodzimy do drogi asfaltowej obok ostatniego przystanku PKS w Łętowem (3.40 h od początku szlaku). Przecinamy tę drogę i wędrujemy dalej drogąjeśną na południowy wschód. Towarzyszą nam ładne widoki na Ćwilin. Po przejściu łąki z niewielką szopą po lewej stronie rozpoczynamy mozolne podejście zboczem Kobylicy. Szlak wiedzie wąskim parowem stromo do góry. Idziemy koło potoku (warto zabrać wodę). Po ok. pół godz. od wyjścia z Łętowego podejście nieco łagodnieje. Rozpoczynamy trawers Kobylicy, której wierzchołek pozostawiamy po lewej stronie. Po prawej dolina potoku Wierzbienica i ładna polanka z widokiem na Gorce. Przy dojściu do polany Folwarcznej (po prawej) napotykamy końcowe znaki szlaku czarnego z Lubomierza* Z Folwarcznej idziemy krótko przez las do polany Pod Łąki. Przy jej końcu (uwaga na znaki) odbicie w lewo, w niewy-
Opisy tras pieszych: 23S. 173
raźną ścieżkę i stromo do góry. Na szeroką drogę wchodzimy z powrotem już na głównym grzbiecie Jasienia ciągnącym się w stronę Cyrkowej Góry nad Mszaną Górną*. Idziemy znowu na wschód mijając widokową polanę Na Łąki (wspaniała panorama Gorców). Jeszcze tylko pól godziny wędrówki wśród rzadkiego lasu świerkowego i wychodzimy na szczyt Jasienia. Tu spotykamy znaki żółte szlaku z Przyslopu na Mogielicę. Kilkadziesiąt metrów od szczytu rozpościera się malownicza polana Skalne z wspaniałą panoramą w kierunku wschodnim. W poludniowo-wschodnim rogu polany szałas pasterski i źródełko.
23S. Lubomierz ok. 570 m - Przełęcz pod Kobylicą ok. 890 m.
Znaki czarne. Czas przejścia 1.15 h, w kierunku przeciwnym 0.50 h.
Strome i męczące podejście na przełęcz u podnóża jednego z najwyższych szczytów w Beskidzie Wyspowym. Trudy wędrówki wynagradzają fadne widoki na południe i zachód. W dolnej części problemy orientacyjne.
Wycieczkę rozpoczynamy w centrum Lubomierza*. przy przystanku PKS Lubomierz Poczta. Powyżej przystanku znajduje się drewniany kościół parafialny, od którego wiodą znaki czarne szlaku z gorczańskiego Kudionia. Ruszamy w kierunku zachodnim, wędrując kilkadziesiąt metrów w dół drogą asfaltową. Za mostkiem schodzimy z drogi głównej na prawo, w wąską dróżkę asfaltową, przewijającą się pomiędzy domostwami Lubomierza. Po minięciu budynku szkoły podstawowej im. Św. Józefa skręcamy w prawo i uwaga! od razu porzucamy drogę wiejską schodząc wzdłuż płotu do potoku Mszanka. Szlak przechodzi na drugą stronę potoku (brak kładki) i wiedzie łąką wzdłuż jego północnego brzegu ok. 200 m na zachód. Zanikającą ścieżką dochodzimy do niewielkiego, zarośniętego parowu. Tu skręcamy w prawo i podchodzimy wzdłuż wysychającego strumyka do zabudowań osiedla Skrzatki. Przy pierwszych domach skręcamy w lewo, wychodzimy z parowu i dalej podążamy szeroką drogą wiejską stromo do góry. Kamienista ścieżka przewija się wśród pól i łąk, po lewej stronie mijamy
174 Opisy tras pieszych: 24Z.
malutkie źródełko. Przy dojściu do lasu warto spojrzeć na pano-ramkę rozciągającą się w kierunku południowym. Na pierwszym planie Kudłoń, po lewej stronie Gore, oraz stoki Kiczory Kamie-nickiej, na prawo w kierunku zachodnim widać Czoło Turbacza i grzbiet Turbaczyka. Po minięciu pierwszego pasa lasu podejście nieco łagodnieje i rozpoczyna się najładniejszy fragment wędrówki. Szlak prowadzi skrajem łąk, przecina widokowe polany. Po lewej stronie mijamy kolejne źródełko smacznej wody. Dochodzimy do poprzecznie biegnącej drogi gruntowej wiodącej od strony Cyrkowej Góry. Tu skręcamy w prawo, mijamy szałas pasterski (od biedy można się tu schronić przed deszczem) i rozpoczynamy długi trawers nad źródliskowym obszarem potoku Wierzbienica. Szlak prowadzi lasem mieszanym w kierunku północnym, stopniowo wznosząc się do góry. Po wyjściu na polanę Folwarczną idziemy nadal na północ do drogi grzbietowej. Przed nami zalesiony stok Kobylicy. Na grzbiecie spotykamy znaki szlaku zielonego z Mszany Dolnej*, które doprowadzą nas na szczyt Jasienia* (dojście na szczyt ok. 0.30 h).
24Z. Biate ok. 630 m - Polana Wały, baza namiotowa PTTK, ok. 990 m - Pólrzeczki PKS ok. 600 m. Znaki zielone. Czas przejścia 2.40 h, w kierunku przeciwnym 2.50 h.
Szlak doprowadza do studenckiej bazy namiotowej PTTK na polanie Wały pod Krzystonowem, może też być wykorzystany przez turystów wędrujących szlakiem grzbietowym z Jasienia w stronę Mogielicy. Bez problemów orientacyjnych. Uwaga! przebieg szlaku w rejonie Pólrze-czek jest błędnie zaznaczony na mapie PPWK "Beskid Wyspowy" (faktycznie rozpoczyna się on kilkaset metrów powyżej przedostatniego przystanku PKS).
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku PKS w Bialem* przy trasie Mszana Dolna - Kamienica. Ruszamy napzachód, przekraczamy most na Kamienicy i wchodzimy między zabudowania Białego. Idziemy krótko wzdłuż niewielkiego potoku (ok. 350 m), po minięciu ostatniego gospodarstwa rozpoczynamy podejście do góry, na stoki Jasienia*. Przy dojściu do lasu, na rozwidleniu dróg skręcamy na lewo, przez chwilę idziemy skrajem polany, po czym
Opisy tras pieszych: 24Z. 175
zagłębiamy się w dzikie i niedostępne fragmenty wschodnich partii Krzystonowa. Przecinamy dwa razy drogę stokową i łagodnie skręcając na południowy zachód osiągamy niewielkie wypłaszczenie terenu. Tu znowu szlak wykręca w lewo i stromym trawersem wyprowadza na boczny grzbiecik Krzystonowa. Po osiągnięciu grzbietu skręcamy z kolei na prawo i w dalszym ciągu wspinamy się na zachód wśród bukowego lasu. Zanikająca, wąska ścieżka przechodzi przez pas gęstych zarośli, przeskakuje nad niewielkim potoczkiem i po chwili doprowadza do malowniczej Polany Wały położonej na południowym zboczu Krzystonowa (1.10 h od początku szlaku).
Baza namiotowa na Polanie Waty powstała w 1985 r. z inicjatywy członków Studenckiego Kola Przewodników Beskidzkich PTTK w Katowicach. Od tego czasu stuży turystom wędrującym szlakami Beskidu Wyspowego. Można tu zanocować w namiocie bazowym, napić się herbaty (bazowy serwuje ją gratis dla wszystkich przechodzących turystów), skorzystać z fachowej porady przewodników górskich pracujących na bazie. Panuje tu sympatyczna, familijna atmosfera. Polecamy zwłaszcza wspaniałe wieczory przy ognisku. Baza jest czynna w miesiącach letnich (lipiec, sierpień).
Szlak zielony przechodzi przez środek polany, ponownie wkracza do lasu i po chwili (uwaga!), skręca z szerokiej drogi leśnej na lewo, w wąską ścieżynę doprowadzającą nas do grzbietu, którym biegnie szlak żółty z Jasienia w stronę Mogielicy* (w prawo na szczyt Krzystonowa ok. 5 min.). Przecinamy ścieżkę grzbietową i rozpoczynamy zejście w dół stromym, zalesionym wąwozem. Po wyjściu na polankę Dolny Krzystonów otwiera się przed nami ładny widok na Cwilin* oraz pasemko Ostrej* i Ogorzałej*. Szlak wiedzie przez środek polany (latem moc jagód) i ponownie zagłębia się w las. Kamienista, stroma ścieżka prowadzi w kierunku północno zachodnim. Od czasu do czasu pokazuje się Cwilin, niekiedy widać również Luboń Wielki i Lubogoszcz*. Na niewielkiej polance idziemy dalej prosto i kontynuujemy męczące zejście do doliny. Po przecięciu potoku skręcamy na lewo i wiejską drożyną, skrajem łąk zmierzamy w stronę widocznych w oddali zabudowań Póirzeczek. Mijamy niewielką, ładnie ustrojoną kapliczkę i wkrótce osiągamy drogę asfaltową. Tu szlak zielony kończy się, my skręcamy w prawo i po ok. 10 minutach dochodzimy do przystanku PKS w Półrzecz-kach, niedaleko znajduje się również sklep spożywczy.
176 Opisy tras pieszych: 25Ż.
25Ż. Przełęcz Przysłop 750 m - Jasień 1062 m - Mogielica 1170 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 330 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Piękny i rzadko uczęszczany szlak wiodący przez najwyższe wyniosłości Beskidu Wyspowego. Na trasie wspaniale panoramy z polany Skalne pod Jasieniem i z Hali pod Mogielica, wędrówka przez dzikie uroczyska Krzystonowa, oraz relikty gospodarki pasterskiej. Szlak stanowi kontynuację gorczańskiego "szlaku 10 polan" wiodącego z Kowańca na Turbacz i Kudloń. Na niektórych odcinkach jest dość trudny pod względem orientacyjnym i fatalnie (wiosna '2000) przeznakowany.
Wędrówkę rozpoczynamy na przełęczy Przysłop, oddzielającej Gorce od Beskidu Wyspowego. Szlak żółty sprowadza z grzbietu Jaworzynki i jego znaki odnajdujemy koło przystanku PKS. Wyruszamy w kierunku wschodnim drogą asfaltową schodzącą do przysiółka Rzeki leżącego w dolinie Kamienicy.
Na Przystopie rozgrywa się akcja słynnej powieści Władysława Orkana "W Roztokach". Warto również wiedzieć, że w Rzekach funkcjonowała w XIX w. niewielka huta szkła, produkująca tafle okienne, gąsiory i kieliszki. Miejscowe wyroby sprzedawano do Krakowa, Limanowej, a nawet na tereny dzisiejszej Słowacji np. do Kieżmarku. W Rzekach również przez dłuższy czas miała swoją siedzibę dyrekcja Gorczańskiego Parku Narodowego.
Znaki prowadzą asfaltem przez kilkaset metrów, aż do dużego mostu na Kamienicy. Tu schodzimy z drogi na lewo i przez około 10 minut wędrujemy bardzo malowniczym odcinkiem tuż nad brzegiem burzliwej i rwącej rzeki. Można tu zobaczyć kilka niewielkich wodospadów, pod jednym z nich kipiąca woda wyżłobiła zagłębienie zwane w miejscowej gwarze baniorem. Szlak wchodzi na progi skalne, przeciska się pod nisko rosnącymi drzewami i w końcu wyprowadza na drogę leśną wiodącą zachodnim brzegiem Kamienicy.
Po dłuższych opadach, kiedy wody Kamienicy gwałtownie przybierają, wędrówka szlakiem jest praktycznie niemożliwa. W tym wypadku należy iść równolegle do szlaku gęstym lasem przez kilkadziesiąt metrów aż napo-. tkamy wspomnianą wyżej drogę leśną wiodącą wzdłuż rzeki. Uwaga! Wariant trasy opisywany przez Wl. Krygowskiego w II tomie przewodnika po Beskidach, gdzie zaproponowano przejście grzbietem Myszycy, jest obec-
Opisy tras pieszych: 25Ż. 177
nie trudny do zrealizowania ze względu na wybudowane kolonie domków letniskowych na stoku Myszycy i liczne ogrodzenia na jej grzbiecie.
Po ok. 10 minutach wędrówki wzdłuż rzeki, na niewielkiej podmokłej polance szlak żółty niespodziewanie skręca w lewo i wąską ścieżką trawersuje stoki Myszycy. Łagodnie zdobywamy wysokość i wkrótce wychodzimy na pola i łąki przełęczy Przysłopeic, oddzielającej Jasień* od Myszycy. Rozciąga się stąd piękny widok na Mo-gielicę*, dolinę Kamienicy i kulminujące nad nią zalesione kopy Wielkiego Wierchu i Kiczory Kamienickiej. Na Przysłopku, który administracyjnie należy do Lubomierza mieszkają obecnie tylko dwie rodziny góralskie.
Szlak prowadzi środkiem pól, koło niewielkiej szopki krytej blachą skręca w lewo, a potem dochodzi do ściany lasu. Przechodzimy niewielką furtkę w ogrodzeniu, skręcamy w prawo i rozpoczynamy strome podejście lasem do polany Minówka. Teraz następuje odcinek trudny orientacyjnie! Obchodzimy polanę jej wschodnim skrajem idąc do góry, wzdłuż ściany lasu, w zasadzie bez ścieżki. Po drodze studzienka ze smaczną wodą. Kiedy dojdziemy do północnego, górnego wierzchołka polany, należy zagłębić się w las i niewyraźną, zarastającą ścieżyną podążyć na północny wschód, aż do spotkania z szerszą leśną drogą. Po kilkudziesięciu metrach od zejścia z Minówki następuje kolejny, niespodziewany skręt w lewo.
Gdybyśmy od tego miejsca powędrowali dalej leśną drogą na wschód to po kilku minutach wyszlibyśmy na odludną polankę Pustki. Znajduje się tu ładny szałas pasterski wyremontowany przez grupkę turystów z Jaworzna, można również podziwiać ciekawe widoki na wschodnią część Gorców. W dolnej części polany źródło.
Znaki żółte doprowadzają do kolejnej polanki o nazwie Okói, idziemy jej północnym skrajem, podziwiając widok na Gorce z piętrzącym się Kudłoniem na pierwszym planie. Po dojściu do północno-zachodniego narożnika polany skręcamy w prawo i rozpoczynamy łagodne podejście na wierzchołek Jasienia. Towarzyszy nam młody las bukowy, a z niewielkich prześwitów widzimy coraz bliższy szczyt. Na szczycie spotykamy końcowe znaki szlaku zielonego z Mszany Dolnej* (1.45 h od początku szlaku). Tu skręcamy na prawo i po chwili wychodzimy na widokową polanę Skalne.
178
Opisy tras pieszych: 25Ż.
Polana Skalne, z którą związane są liczne legendy o zbójnickich skarbach, tajemniczych jaskiniach, zakopanych strzelbach i kosztownościach, jest jednym z najlepszych punktów widokowych w okolicy. Na pierwszym planie widać tu oczywiście królową Beskidu Wyspowego Mogielicę*, ale przy dobrej widoczności można zobaczyć też Wysokie Skałki w Małych Pieninach, strome kopy Gór Grybowskich i długie pasma Beskidu Sądeckiego. Patrząc na zachód, można dojrzeć między drzewami Babią Górę i Pasmo Policy w Beskidzie Żywieckim. W dole polany znajduje się jeden z największych szałasów pasterskich w Beskidach, należący do gospodarzy z Białego*, użytkowany i remontowany przez członków Studenckiego Kola Przewodników Beskidzkich z Katowic. W szałasie na Skalnem do połowy lat osiemdziesiątych można było spotkać latem jednego z ostatnich beskidzkich baców Wojciecha Opyda z Białego. Był to owczarz z krwi i kości, człowiek niepospolitej siły, doskonale znający stare, pasterskie tradycje. W dole polany duże źródło.
Szlak żółty podąża grzbietem polany, dochodząc do północnej kulminacji Jasienia nazywanej Kutrzycą, tu warto odejść ze szlaku j kilkanaście metrów na prawo by na skraju niewielkiej przepaści zobaczyć rozciągające się u naszych stóp dzikie, leśne ostępy na i stokach Jasienia i Krzystonowa. Mają one charakter prawdziwych uroczysk. Szlak zagłębia się w las i podąża grzbietem Kutrzycy. Teren jest bardzo urozmaicony. Po lewej stronie polana Francula z szałasem, po prawej grzbiecik najeżony niewielkimi skałkami, rynny roz-padlinowe i urwisko z widokiem na dolinę Kamienicy. Przy dojściu do polany, skręcamy na prawo i obniżamy się na przetączkę pod Krzystonowem. Stąd łagodnie na szczyt około 10 minut. Po drodze skrzyżowanie z zielonym szlakiem z Pólrzeczek do Białego i dojście do pobliskiej bazy namiotowej OM PTTK z Katowic na Polanie Wały czynnej w okresie letnim (lipiec, sierpień). Szczytowa polanka nazywa się Duży Krzystonów i jest praktycznie bezwidokowa. Stąd obniżamy się nieco i wśród dostojnych buków porastających długi grzbiet Małego Krzystonowa idziemy na północ. Kilkanaście metrów na prawo od szlaku ślady osuwiska. Po minięciu polany Mały Krzystonów schodzimy stromą ścieżką do przełęczy Przysło-pek u stóp Mogielicy. Przewija się tędy szeroka, utwardzona droga z Półrzeczek do Gryblówki. Z prawej dochodzi szlak niebieski ze Szczawy. Od przełęczy, za podwójnymi znakami podchodzimy na północ do polany Przysłopek. Szlak podąża jej środkiem, a przy
Opisy tras pieszych: 25Ż.
179
północnym skraju odbija w lewo na wąską ścieżkę. Rozpoczyna się mozolne, strome podejście pod szczyt. Po lewej mijamy młodnik nasadzony na miejscu wspaniałego lasu spalonego w wielkim pożarze, jaki miał miejsce w latach siedemdziesiątych na południowych stokach Mogielicy. W końcu podejście łagodnieje i ścieżka wyprowadza nas na Halę pod Mogielicą.
Hala Pod Mogielicą była nazywana dawniej również polaną Stumorgową. Jest jednym z najlepszych punktów widokowych w Beskidach. Widać stąd doskonale znaczną część Beskidu Wyspowego, Babią Górę, Gorce, Beskid Sądecki i Niski,. Przy dobrej widoczności pokazują się Tatry i pasma górskie Słowacji (Wielki Chocz, Tatry Zachodnie). Jeszcze w latach siedemdziesiątych Zarząd Główny PTTK planował tu budowę bacówki turystyki kwalifikowanej. Rozliczne problemy, głównie finansowe spowodowały, że nie doszło do realizacji tego zamierzenia. Mimo to prawie zawsze spotkamy tu grupkę turystów rozkoszujących się urodą krajobrazu. Kolo przewodników PTTK z Limanowej wystawiło w latach osiemdziesiątych na szczycie skrzynkę na wpisy pamiątkowe. Dużym problemem jest brak źródła z wodą. Można jej szukać, schodząc ze środkowej części Hali kilkanaście metrów w dół do lasu, w źródliskowy obszar potoku Mogielicą.
Po przejściu całej Hali dochodzimy do skarłowacialego lasku porastającego wierzchołek Mogielicy. Zarastająca ścieżka, wijąca się wśród poskręcanych przez wiatr buków i świerków, wyprowadza nas na szczyt.
180
Opisy tras pieszych: 26NZ.
26NZ. Dobra PKS ok. 490 m - Osiedle Podlesie ok. 600 m ~ Śnieżnica 1005 m.
Bez znaków. Czas przejścia 2.15 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Jedna z niewielu tras w Beskidzie Wyspowym poprowadzona bez szlaku znakowanego przez trzy kulminacje Śnieżnicy. Wycieczka polecana wprawnym turystom oraz miłośnikom dzikich i urokliwych zakątków. Po drodze rezerwat przyrody, liczne wychodnie skalne i owiany legendami szczyt Śnieżnicy.
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku PKS Dobra Rola przy głównej trasie z Mszany Dolnej w kierunku Nowego Sącza i Limanowej. Do centrum Dobrej* (ok. 2 km) prowadzi droga w kierunku pólnocno-wschodnim, natomiast na południe odchodzi wąska szosa do Jurkowa*. Przy skrzyżowaniu znajduje się kilka sklepów oraz kiepskiej jakości bar serwujący proste dania.
Ruszamy w kierunku zachodnim drogą główną, która szerokimi zakosami wyprowadza na głębokie siodło Gruszowca*, rozłożone pomiędzy widocznymi przed nami stokami Śnieżnicy* i Ćwilina*. Po przejściu ok. 350 m i dojściu do zabudowań znajdujemy odchodzącą w prawo drogę szutrową. Skręcamy w nią i wśród pól l podążamy łagodnie w górę do widocznej ściany lasu. Przed pierw-1 szymi domami przysiółka Podlesie (0.30 h od początku szlaku) na- j leży z wygodnej drogi wiejskiej zejść na lewo, przeciąć niewielkie \ poletko i po wkroczeniu do lasu odnaleźć początek dróżki grzbie-1 towej. Na początku mamy krótki stromy odcinek, ale później po-5 dejście łagodnieje i ścieżka wiedzie wyraźnym grzbietem wśród "Ą świerkowo-jodłowego lasu w kierunku pin.-zach. Po prawej stronie fragmentaryczne widoki na dolinę Kasinki* i Skrzydlnej*, w głębi kopulasta sylwetka Kostrzy*.
Po ok. 45 min. wędrówki ścieżka zaczyna powoli skręcać na/ zachód i wyprowadza na niewielką, zarastającą polankę Porucz-niki, z której panorama stoków Ćwilina i okolic Jurkowa, Zaraz za polanką ścieżka staje się mało czytelna w terenie. Należy iść po prostu stromo do góry (kierunek na zachód) ponieważ rozpoczynamy podejście pod wschodni szczyt Śnieżnicy nazywany przez miejscowych "Nad Stambrukiem". Szczyt ten osiągamy po ok. 1.30 h od
Opisy tras pieszych: 27N. 181
wyruszenia na trasę. Tutaj też rozpoczyna się najciekawszy pod względem przyrodniczo-krajoznawczym fragment całego szlaku. Towarzyszą nam dorodne lasy bukowe, a wędrówkę urozmaicają niewielkie wychodnie piaskowca, które możemy dokładnie obejrzeć, idąc u ich podnóża, równolegle do ścieżki^ grzbietowej. Na niewielkim obniżeniu pod środkowym szczytem Śnieżnicy (nazwa ludowa "Wierchy") spotykamy tablicę informacyjną rezerwatu przyrody "Śnieżnica". Stąd już niedaleko do szczytu głównego, do którego dochodzimy zarastającą ścieżką wśród gęstego świerkowego
lasu.
Ok. 50 m na południe od szczytu spotykamy niebieskie znaki szlaku z Gruszowca do Kasiny, natomiast ok. 30 m na północ, w niewielkim zagłębieniu terenowym, znajduje się skała zwana Piwnicą, pod którą, jak mówią legendy, są zakopane zbójnickie skarby. Zainteresowanym polecamy poszukanie kamienia z wyrytym imieniem St. Małachowskiego, marszałka Sejmu Czteroletniego i właściciela okolicznych dóbr pod koniec XVIII w.
2?N. Jurków ok. 520 m - Osiedle Cyrla ok. 850 m - Mogie-licaII70m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 1.30 h.
Jedno z najdłuższych podejść na Królową Beskidu Wyspowego. Wędrówkę urozmaicają jednak panoramy z przysiółków i polanek na trasie. Szlak wyznakowali członkowie bocheńskiego Oddziału PTT w lipcu 1928 r. (ksiądz Gadowski, prof. Fischer i prof. Galas) pierwotnie w kolorze żółtym, później zmieniony na kolor niebieski.
Wycieczkę rozpoczynamy w centrum Jurkowa*, przy kościele i skrzyżowaniu dróg z Dobrej*, Póirzeczek i Chyszówek*. Przed wyjściem w góry warto posilić się w miejscowej restauracji i zobaczyć pseudogotycki drewniany kościółek z 1913 r. Za znakami niebieskimi przechodzimy przez most na Jurkówce i od razu skręcamy w prawo, przechodząc kolejnym mostkiem, tym razem na potoku Chyszówki. Wiejską drogą pomiędzy zabudowaniami idziemy w kierunku południowym, a za parcelą Chyszówki nr 42 skręcamy w lewo i wśród pól uprawnych dochodzimy do granicy lasu. Tu, na
182
Opisy tras pieszych: 2?N.
rozwidleniu ścieżek skręcamy w prawo i mieszanym lasem rozpoczynamy podejście na jeden z zachodnich grzbietów Mo-gielłcy*. Z nielicznych poręb i prześwitów widoki w kierunku północnym na potężny wal topienia*, oddzielony od nas głębokim obniżeniem Chyszówek. Ścieżka w pewnym momencie łagodnieje, poszerza się i wyprowadza na polanę Cyrla z osiedlem góralskim (l .00 h od początku szlaku).
Nazwa Cyrla wywodzi się od prymitywnej formy pozyskiwania terenów leśnych pod pola uprawne. Zanim dany fragment lasu wycięto i wypalono dokonywano wcześniej cerchlenia, czyli okorowywania pni drzew. Po częściowym uschnięciu można było wypalić drzewa i krzewy, a uzyskany popiół użyźniał glebę.
Ten przysiółek na stoku Mogielicy jest jed- i nym z najwyżej położonych w Beskidzie Wyspo- j wym. Jeszcze niedawno mieszkało tu sześć go- j ralskich rodzin, dzisiaj, kiedy młodsi wyprowa-j dzili się do Tymbarku i Limanowej, na Cyrli żyje j tylko jeden samotny gazda, który chętnie opo-' wie o okolicznych ciekawostkach i pozwoli napić się wody ze studni. Zaglądają tu również często myśliwi z Kola Łowieckiego z Krakowa, gospodarujący w niewielkim, charakterystycznym domku z chorągiewką. Sama polana jest niezwykle urokliwa. Szczególnie malowniczo prezentuje się źródliskowy kocioł Półrzeczki na stokach Jasienia, Krzystonowa i Kobylicy widoczny w kierunku południowym. Poniżej szlaku widać niewielki stawek Mocurki, a w lesie, ok. 15 min. od polany, na południe znajduje się sporej wielkości bagno Jasionkówka, o którym miejscowi mówią, że jest miejscem tajemniczym i niebezpiecznym, więc lepiej tam samotnie nie zaglądać.
Zaraz za gospodarstwem, po przejściu wąskiego pasa lasu wychodzimy na polanę
Opisy tras pieszych: 2/N. 183
Kozice, która stanowi górną część osiedla Cyrla. Tu z kolei mamy widok w kierunku północnym. Widać obniżenie Łososiny w rejonie Tymbarku i Limanowej, a nad nimi wysoko wypiętrzone pasmo Jaworza i Salasza. Idąc dalej na wschód przecinamy drogę i rozpoczynamy strome podejście zwężającym się coraz bardziej, zachodnim grzbietem Mogielicy. Po lewej mijamy niewielką, schowaną w lesie polanę Budacówkę, a później po niewielkim wypieszczeniu terenu idziemy skrajem polany Mokrzeliny. Za niewielką kapliczką na stalowym słupie i kolejnym spiętrzeniu stoku wychodzimy na wąziutki plaj trawersujący zachodnie zbocza Mogielicy.
Uwaga! dla tych, którzy chcą ominąć podejście na szczyt i dojść do szlaku zielonego w kierunku Dobrej proponujemy w tym miejscu zejście na lewo i dojście zarastającą ścieżką do polany Wyśnikówka, przez którą . wiedzie szlak zielony.
Plajem idziemy w kierunku południowym (po lewej malutkie źródełko pod kamieniem) i niespodziewanie po 100 metrach skręcamy w lewo rozpoczynając ostatnie, niezwykle strome podejście na Mogielicę.
Uwaga! tym wszystkim, którzy chcą dojść do szlaku-żółtego z pominięciem szczytu proponujemy dalszy marsz ptajem. Po 15 min i niewielkim" skręcie na lewo dochodzimy do rozległej Hali pod Mogielicą, gdzie spotykamy znaki niebieskie i żółte.
Wkrótce szlak niebieski po ostrym podejściu łączy się ze szlakiem zielonym od Dobrej i topienia. Jesteśmy już na szczytowej kopule Mogielicy. Dookoła potrzaskany wichrami las świerkowy i bukowy. Oba szlaki, już teraz łagodniej przewijają się pomiędzy wykrotami i głazami wychodząc wkrótce na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.
28Z. Dobra ok. 460 m - Łopień 951 m - Chyszówki 800 m -Mogielicą 1170 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 3.45 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Jedna z najbardziej popularnych tras wycieczkowych na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Przy szlaku wiele ciekawostek historycznych i krajobrazowych. Wędrówka nie powinna nastręczać problemów
184 Opisy tras pieszych: 28Z.
orientacyjnych, choć wymaga przygotowania kondycyjnego. Szlak zo-stat wyznakowany w lipcu 1928 przez działaczy bocheńskiego Oddziału PTT z prezesem, księdzem Gadowskim na czele. W późniejszych latach nazwano go imieniem Leopolda Węgrzynowicza, urodzonego w Dobrej propagatora turystyki młodzieżowej.
Przy stacji PKP w Dobrej*, na starej lipie, znajduje się początek szlaku oraz drogowskaz z czasem przejścia na Mogielicę*. Zanim ruszymy na trasę warto spojrzeć na otaczające Dobrą beskidzkie szczyty. Przed nami potężny Łopień*, zza którego wystaje Mo-gielica, a bardziej w prawo Ćwilin* i Śnieżnica* przedzielone głębokim siodłem Gruszowca*.
Od stacji schodzimy w dół, na południe po schodkach i wąską dróżką między opłotkami dochodzimy do asfaltowej szosy z Dobrej do Skrzydlnej i mostu na potoku Porąbka. Idąc główną ulicą po lewej stronie mijamy niewielki park, gdzie niegdyś znajdował się dwór dobrzański, a wedle miejscowych przekazów przy starym drzewie służącym jako pręgierz karano łotrzyków i złodziejaszków. Przy dojściu do skrzyżowania, na wysokości restauracji "Łososinka" skręcamy w lewo.
Przy drodze wiodącej na prawo od wspomnianego skrzyżowania znajduje się kilka sklepów i urzędów tworzących centrum handlowo--administracyjne wsi. Tu znajdujemy urząd pocztowy, bank, księgarnię. Tu również znajdują się najcenniejsze obiekty krajoznawcze Dobrej: drewniany kościółek cmentarny, malutki mansardowy budyneczek starej plebanii mieszczący muzeum parafialne oraz cmentarz z grobem Leopolda Węgrzynowicza "ojca" turystyki szkolnej'.
Po przekroczeniu mostu na Łososinie, która jest już tutaj sporą rzeką, dochodzimy do drogi krajowej z Mszany Dolnej do Nowego Sącza. Przecinamy ją i wędrujemy przez pola w kierunku ściany lasu. Przed wejściem w las spotykamy duże ujęcie wody, które omijamy od lewej strony idąc wzdłuż ogrodzenia (uwaga na znaki). Przekraczamy dwa potoczki i rozpoczynamy mozolne podejście kamienistą ścieżką. Od głównej trasy odchodzą dwa szlaki dojściowe do niewielkiej jaskini (w prawo), oraz do źródła wody (w lewo). Szlak zielony szerokimi zakolami wprowadza na główny grzbiet Łopienia do podszczytowej polany Myconiówka. Na polanie następuje połączenie z czerwono-bialym szlakiem rowerowym
Opisy tras pieszych: 28Z. 185
z Tymbarku. W pótnocno-wschodnim rogu polany spotykamy źródło ze smaczną wodą, tu również można rozpocząć poszukiwania Zbójeckiej Jamy jednej z największych jaskiń beskidzkich (opis dojścia przy trasie 30NZ). Za znakami zielonymi idziemy zachodnim skrajem Myconiówki i niewyraźną ścieżką przecinamy wąski pas lasu, wychodząc na szczytową polanę Jaworze (1.30 h od początku szlaku).
Widok z polany Jaworze należy do najładniejszych w Beskidzie Wyspowym, głównie dlatego, że rosnące dookoła drzewa ograniczają widok w doliny i widać tylko dzikie i zalesione pasma górskie. Szlak podąża zachodnim a później południowym skrajem polany i przy jej południowo-wschodnim krańcu ponownie wchodzi w las. Czeka nas teraz ok. 40 min. zejścia kamienistą ścieżką, początkowo łagodnie, a później stromo w dół. Przy dojściu do doliny potoku skręcamy w prawo i leśną drogą dochodzimy do przełęczy Chyszówki* (wys. 700 m) zwanej również przełęczą Marszałka Rydza-Śmigłego (2.20 od początku szlaku). Miejsce to jest niezwykle malownicze, głównie z racji wspaniałej panoramy w kierunku wschodnim. Widać stąd fragmenty Pasma Łososińskiego, dolinę Słopniczanki, a za nią Golców*, Cichoń i Ostrą. Nazwa przełęczy, upamiętniająca marszałka II Rzeczpospolitej, nawiązuje do walk polskich legionistów, jakie miały tu miejsce w listopadzie 1914 r.
Przecinamy lokalną drogę z Jurkowa od Słopnic, skręcamy za kapliczką w prawo i podążamy w stronę ściany lasu. Szlak łagodnie wznosi się sosnowo-świerkowym lasem do zabudowań osiedla Sza-rysze. Jest ono najwyżej położonym przysiółkiem Chyszówek. Za osiedlem ponownie wkraczamy w las. Podchodzimy coraz bardziej stromą ścieżką, mijając po drodze ładną polanę Mocurka z szałasem po prawej stronie. Na tej polanie znajdują się dwa niewielkie, zarastające jeziorka Zielone Bajorzysko i Żółte Bajorzysko (nazwa wprowadzona przez Tomasza Nowalnickiego). Stąd zaczynamy zasadnicze podejście pod jeden z bocznych grzbietów Mogielicy. Przecinamy drogę stokową i po kolejnym spiętrzeniu stoku szlak zielony wyprowadza na widokową polanę Wyśnikówka. Warto nadmienić, że jest ona charakterystycznym elementem sylwetki Mogielicy przy panoramach od strony północnej i zachodniej. Niegdyś znajdował się tutaj szałas pasterski i źródło wody, dzisiaj możemy tylko
186
Opisy tras pieszych: 28Z.
Pamiątkowy obelisk na przel. Chyszówki, fot. Andrzej Wielocha
Opisy tras pieszych: 29Ż. 187
oglądać smętne resztki koliby na prawo od szlaku, w południowo--zachodnim rogu polany.
Idąc od szałasu w dół dojdziemy zarastającą ścieżką po 3 min. do szlaku niebieskiego z Jurkowa*. Od tego szlaku z kolei wąski plaj wyprowadza na halę pod Mogielicę z pominięciem szczytu.
Ponownie zagłębiamy się w las. Poszarpane i pogięte świerki dają świadectwo sile wichrów wiejących nad najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego. Po lewej stronie sterczy sporych rozmiarów ambonka skalna z płaskim zwieńczeniem. Być może jest to legendarny stół, na którym rachowali pieniądze zbójnicy mający tu swe kryjówki? Wkrótce z prawej dochodzi szlak niebieski i za podwójnymi znakami wychodzimy na szczyt Mogielicy.
29Ż. Tymbark ok. 390 m - Stopnice Czarna Rzeka ok. 590 m - Mogielica 1170 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 4.00 h, w kierunku przeciwnym 3-4S h.
Jeden z najstarszych znakowanych szlaków na terenie Beskidu Wyspowego. Wyznakowany w 1930 r. przez Oddział PTT z Bochni jako kontynuacja gorczańskiego "szlaku 10 polan". Obfituje w strome podejścia, jest również kilka odcinków trudnych pod względem orientacyjnym. W górnej części rozlegle panoramy na północ i południe.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji PKP w Tymbarku*, gdzie spotykamy również niebieskie znaki szlaku wiodącego w kierunku Kostrzy* i Kamionnej. Za znakami żółtymi idziemy na południe do rynku, gdzie oprócz kilku sklepów i lokali gastronomicznych znajduje się również zabytkowy kościół parafialny. Z południowo zachodniego narożnika rynku podążamy ul. Kościelną w kierunku południowym. Idąc drogą przez pola mijamy pojedyncze zabudowania willowe. Po prawej stronie parów z niewielkim potoczkiem, przed nami piętrzy się szeroki wal topienia*
Dochodzimy do drogi głównej z Mszany Dolnej do Nowego Sącza. Za nią dalej prosto na południe asfaltową szosą do węzła szlaków turystycznych, pieszych i rowerowych (od stacji w Tymbarku ok. 45 min.). Idąc dalej za znakami żółtymi opuszczamy asfalt, polną drogą trawersujemy wschodnie zbocza topienia, nazywa-
188 Opisy tras pieszych: 29Ż.
nego przez miejscową ludność Wzory. Szlak przecina wąskie partie lasu i przechodzi między pojedynczymi gospodarstwami przysiółka Chodniki. Należy uważnie kontrolować jego przebieg, jako że ten odcinek jest dosyć trudny orientacyjnie. Po minięciu ostatniej partii pól wchodzimy w las i wąziutką ścieżką trawersujemy boczne doliny potoków, spływających z topienia na wschód. W końcu po ostrym zejściu dochodzimy do szerokiej doliny potoku Czarna Rzeka i przysiółka Stopnic* o tej samej nazwie (2.00 h od początku szlaku). Po dojściu do szutrowej drogi skręcamy w prawo i wśród luźno rozrzuconych zabudowań idziemy na południe, w stronę widocznej w głębi Mogłelicy*. Uwagę zwraca potężna odkrywka piaskowca nad potokiem, po lewej stronie i piękna, stara lipa z kapliczką po prawej. Wędrówka przez Czarną Rzekę zajmuje nam ok. 45 min. Po lewej stronie towarzyszą nam stoki góry Świerczek. Po minięciu ostatnich zabudowań przekraczamy potok i wzdłuż ciągu niewielkich polanek (uwaga na znaki!) wędrujemy łagodnie do góry, do kolejnego przejścia nad potokiem. Krótkim, stromym podejściem dochodzimy do leśnej drogi, którą w prawo do uroczej polany Coltysz. Na polanie resztki zdziczałych drzew owocowych i niewielka miaka. Od tego miejsca zaczyna się dopiero długie, żmudne i strome podejście na Mogielicę. Podchodzimy kamienistym wąwozem, przecinając drogę stokową, która "opasuje" stoki Mogielicy. Strome podejście kończy się po wyjściu na boczny grzbiecik Mogielicy. Stąd wędrujemy ok. 15 min poziomo wśród bukowego lasu. Przy kolejnym spiętrzeniu stoku stromizna nie jest już tak duża, za to mijamy dwie poręby, z których roztacza się wspaniały widok na północ (dolina Łososiny i Pasmo Łososińskie). W końcu, osiągnąwszy grzbiet główny spotykamy znaki zielone wiodące od strony Cichonia* i Ostrej*. Skręcamy w prawo i łagodnie, wśród skarło-waciałych świerków idziemy na zachód. Ok. 300 m od połączenia szlaków w lewo odchodzi niepozorna, zarastająca ścieżka, która doprowadza do Hali pod Mogielicą z pominięciem szczytu.
Podejście pod szczytową kopułę Mogielicy obfituje w kolejne wspaniałe panoramy zarówno na północ, jak i na południe, w kierunku Gorców i Tatr. Na koniec wąską ścieżyną wychodzimy na szczyt porośnięty potarganym wichrami lasem.
Opisy tras pieszych: 3 ONZ. 189
30NZ. Tymbark ok. 380 m - Łopień, wierzchołek środkowy 855 m - Łopień 951 m.
Bez znaków. Czas przejścia 2.50 h, w kierunku przeciwnym 2.30 h.
Trasa proponowana wytrawnym turystom pragnącym odwiedzić dzikie i rzadko odwiedzane fragmenty Lepienia. Po drodze wspaniale bukowe lasy, widokowe polany oraz największa w Beskidzie Wyspowym jaskinia. Przydatna mapa i kompas. Przebieg proponowanej trasy pokrywa się częściowo z przebiegiem szlaku rowerowego z Tymbarku na Łopień.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji PKP w Tymbarku*. Stąd udajemy się w kierunku południowym za znakami żółtymi szlaku 29Ż wiodącego na Mogielicę. Przechodzimy przez rynek tymbarski, koło kościoła parafialnego, a następnie przecinamy trasę krajową 98 z Mszany Dolnej do Nowego Sącza. Stąd dalej na południe wąską asfaltową drogą ok. 0,5 km do węzła szlaków turystycznych koło niewielkiej betoniarni. To porzucamy szlak żółty, który wiedzie na Mogielicę* przez Stopnice* i skręcamy na południowy zachód w stronę domów przysiółka Podlas. Od tego miejsca na szczyt topienia Środkowego będą nam towarzyszyć czerwono-niebieskie znaki szlaku rowerowego wyznakowanego przez Urząd Gminy Tymbark pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Na Łopień Środkowy wiedzie również czerwono-biaiy szlak rowerowy, z tym że idzie on nieco inną trasą (stokami Lepienia Wschodniego przez przysiółek Chodniki).
Do zabudowań Podlasu dochodzimy dróżką z betonowych płyt. Tu warto zatrzymać i spojrzeć na interesująca panoramę w kierunku północnym.
Przed nami szeroka dolina Łososiny z Tymbarkiem, Podlopieniem i Piekiełkiem. Nad nią po prawej stronie dominuje pasmo Łososińskie ze szczytem Satasza, a nieco bliżej Miejska Góra nad Limanową z charakterystycznym, ażurowym krzyżem. Patrząc prosto na północ widzimy Paproć (Ko-szarską Górę) i Zezów nad Tymbarkiem, a w głębi pasmo Pasierbieckiej* i Kamiennej*.
Nasza droga łagodnymi łukami wije się wśród zabudowań osiedla. Za ostatnim domem betonowe płyty kończą się, a my wcho-
190 Opisy tras pieszych: 30NZ.
dzimy w las. Utrzymując kierunek płd.-zach. mijamy jeszcze dwa samotne gospodarstwa. Z niewielkiego poletka z amboną myśliwską kolejna panorama Tymbarku. Od ostatnich gospodarstw idziemy początkowo drogą zrywkową, później już wąską ścieżyną, która trawersując stoki Łopienia Wschodniego (miejscowa nazwa Wzory) przewija się przez boczny grzbiecik. Na rozwidleniach wybieramy ścieżki odchodzące na prawo uważając na czerwono--niebieskie znaki szlaku rowerowego (niestety kładzione bardzo rzadko). Z kilku mijanych poręb (nafktórych ścieżka wręcz zanika) interesujące widoki na zachód (Śnieżnica, Pasmo Lubomira i Łysiny). Po strawersowaniu niewielkiej dolinki (dwa źródła ze smaczną wodą) idziemy pięknym plajem przez dorodny bukowy las. W momencie gdy piaj zaczyna się obniżać do kolejnej dolinki na północnych zboczach Łopienia Środkowego skręcamy w lewo niewyraźną ścieżką stromo do góry, na południe. Po 10 min. ostrego podejścia wychodzimy na skraj wielkiej zarastającej poręby. Jesteśmy już na głównym grzbiecie Łopienia*, pod szczytem Łopienia Środkowego (2.00 h od początku szlaku). Tu następuje odcinek dość trudny pod względem orientacyjnym, jako że zarówno ścieżka, jak i znaki szlaku rowerowego zupełnie zanikają. Aby podążyć dalej w kierunku szczytu głównego należy po prostu iść przez środek poręby do przeciwległego jej krańca, wśród wysokich traw dokładnie na południe. Równolegle do południowej krawędzi poręby w lesie biegnie szeroka, błotnista droga, na której odnajdujemy znaki czerwono-niebieskie i czerwono-białe szlaków rowerowych. Przy niewielkim domku myśliwskim znajduje się węzeł tych szlaków z drogowskazami. Z tego miejsca wędrujemy na zachód, szeroką drogą leśną wiodącą głównym grzbietem Łopienia. Towarzyszy nam szlak rowerowy czerwono-bialy. Mijamy schowaną w lesie polanę Zawadówkę (po lewej), a następnie wychodzimy na szeroką i widokową polanę Myconiówka. W północno-wschodnim rogu polany źródło.
Biwakując dłużej na Myconiówce można odwiedzić pobliską Jaskinię Zbójecką największą jaskinię w Beskidzie Wyspowym. Ma ona 380 metrów długości, a jej otwory wejściowe znajdują się na wysokości ok. 880 m. Jaskinia została zlokalizowana i zinwentaryzowana dopiero w sierpniu 1997 r. przez B. Bubulę, P. Lesickiego i B. Sułkowskiego. Wcześniej wspominano o niej w literaturze turystycznej (Krygowski, Sosnowski) i przeka-
Opisy tras pieszych: 31NZ. 191
ach ludowych, ale jej położenie nie było dokładnie znane. Zimą hibernują w niej nietoperze. Aby dojść do otworów wejściowych (łącznie 3 otwory) należy wrócić za znakami szlaku rowerowego w kierunku wschodnim do rogu polany. W lesie dochodzimy do niewielkiego skrzyżowania. W lewo odchodzą dwie drogi. Skręcamy w pierwszą z nich na północ, już bez szlaku j po kilkudziesięciu metrach wychodzimy na zarośniętą polanę. Droga odbija na prawo, my natomiast na północ, nieco w dół zanikającą ścieżką. Po stu kilkudziesięciu metrach zauważamy rozpadliny i niewysokie ścianki skalne. Poniżej, wśród krzewów jarzębiny znajdują się pionowe otwory jaskini. Uwaga! jaskinia typu zawaliskowego. Podczas zwiedzania można być narażonym na upadek skalnych odłamków ze stropu. Penetrację utrudniają również ciasne korytarze i pionowe studnie wymagające stosowania specjalistycznego sprzętu. Stąd też zwiedzanie najlepiej odbyć pod okiem doświadczonego grotołaza.
W zachodnim rogu polany Myconiówka spotykamy zielone znaki szlaku z Dobrej na Mogielicę. Udajemy się za nimi na południe. Przecinamy dwa wąskie fragmenty lasu i po 10 min. wychodzimy na wspaniałą, szczytową polanę Jaworze. Panorama stąd jest niezwykle malownicza, jako że drzewa rosnące na obrzeżu polany przysłaniają widok na zamieszkałe doliny, a widać tylko dzikie i zalesione szczyty. Przed nami na południe królowa Beskidu Wyspowego Mogielica, na lewo od niej Modyń* oraz pasmo Cichonia i Ostrej. Na prawo od Modyni zamglone pasma Beskidu Sądeckiego.
Zielonym szlakiem można zejść do Dobrej* albo Chyszówek*, natomiast warto na koniec odnaleźć jeszcze zakończenie szlaku rowerowego, które znajduje się przy punkcie triangulacyjnym, za ścianą lasu, w zachodnim narożniku polany. Miejsce to jest bardzo ciekawe ze względu na znajdującą się tutaj ambonę piaskowcową oraz ładny widok na Ćwilin i Śnieżnicę.
3IN2. Szczawa ok. 510 m - Hala 913 m - Mogielica 1170 m. Bez znaków, później znaki zielone. Czas przejścia 3-30 h, w kierunku przeciwnym 2.30 h.
Trasa obfituje w piękne panoramy na Gorce, Beskid Sądecki i Wyspowy, ale jest dość rzadko uczęszczana. Przejście trasy wymaga minimum umiejętności orientowania się w terenie, przydatna także mapa i kompas.
192 Opisy tras pieszych: 31NZ.
Wycieczkę rozpoczynamy przed Domem Wycieczkowym i restauracją "Kiczora" w centrum Szczawy*. Przechodzimy metalową kładką nad Kamienicą i idziemy w kierunku wschodnim polną dróżką, mając po lewej stronie małe boisko, a po prawej nowoczesny budynek szkoły. Po dojściu do drogi asfaltowej wiodącej przez górną część wsi skręcamy w lewo a po kilkunastu metrach, zaraz za budynkiem biblioteki skręcamy w prawo, na szeroką, brukowaną drogę wiodącą łagodnie w górę w kierunku wschodnim. Po przejściu ok. 200 m, w momencie gdy droga skręca na lewo do pensjonatu "Krokus" schodzimy z niej i idziemy dalej prosto wiejską dróżką. Po kilkunastu metrach na rozstaju dróg ponownie w prawo. Przeskakujemy niewielki potoczek i, mając jego parów po lewej stronie, rozpoczynamy mozolny marsz w górę. Po 10 min. podejścia przechodzimy jeszcze raz nad wysychającym korytem potoku. Leśna droga przez chwilę biegnie poziomo w kierunku północnym, a następnie, po rozwidleniu, zatacza dwa regularne luki w prawo, a potem w lewo. Wychodzimy na szeroką połać pól i łąk nad Szczawą. W dole widać dolinę Kamienicy i Głę-bieńca, nad nimi Gore, od którego odchodzą zalesione grzbiety Twarogów i Wielkiego Wierchu. Nasza ścieżka zwęża się i wiedzie skrajem lasu łagodnie zdobywając wysokość. Po drodze miejsce odpoczynku (kilka ławeczek, miejsce na ognisko). Po przecięciu wąskiego skrawka lasu (przechodzimy pod linią elektryczną) docieramy do szerokiej, wiejskiej drogi łączącej rozrzucone zabudowania pod szczytem Hali 913 m (1.45 h od początku szlaku). Skręcamy w nią na prawo, a dalej wędrujemy otwartym terenem w kierunku południowo-wschodnim. Po prawej stronie piękny widok na Mo-dyń*, pasmo Cichonia i Ostrej oraz pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Po przejściu koło dwóch samotnych gospodarstw (Szczawą nr 159) droga zaczyna przybierać kierunek północny, przecina pas lasu i wyprowadza na podszczytowe łąki Hali. Sam wierzchołek ma kształt zalesionej kopułki, a my trawersujemy go od strony wschodniej, wędrując napotkaną szeroką, wiejską drogą na północ. Obniża się ona łagodnie do zabudowań osiedla Wyrę-biska Szczawskie, gdzie przebiega poprzecznie droga z Zalesia* i Stopnic* w kier. zachodnim. Tą drogą wiedzie zielony szlak turystyczny na Mogielicę*.
Opisy tras pieszych: 32N. 193
Warto wiedzieć, że w 1944 r. na południowo-wschodnich stokach Mo-gielicy w rejonie Szczawskich Polanek i Wyrębisk Szczawskich mieścił się sztab partyzancki I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Tutaj odbywały się msze partyzanckie, zgrupowania bojowe i ćwiczenia, tutaj przyjmowano zrzuty lotnicze z alianckich "Liberatorów" startujących z dalekich Wioch. Tu wreszcie lądowali słynni "cichociemni" oficerowie polscy przeszkoleni na zachodzie do wykonywania szczególnie trudnych zadań dywersyjnych. Pamiątką po tamtym okresie jest miejsce pamięci narodowej (krzyż z tablicą) położony przy szlaku na Mogielicę.
Znaki zielone spotykamy przy najbardziej na zachód wysuniętej grupie domów Wyrębisk Szczawskich, tuż przy granicy lasu. Dalszy opis wędrówki patrz szlak nr 35Z.
Informacja dla wędrujących w kierunku przeciwnym:
Od szlaku zielonego odchodzimy zaraz za pierwszą grupą domów osiedla Wyrębiska Szczawskie, szeroką drogą wiodącą na południe. Szczyt Hali trawersujemy od wschodu. Później można kontynuować wędrówkę grzbietem Hali wspomnianą wyżej drogą.
32N. Szczawa ok. SIO m - Gryblówka 520 m - Przełęcz Przysłopek 900 m - Mogielica 1170 m. Znaki niebieskie, czas przejścia 2.30 h, w kierunku przeciwnym 2.10 h.
Krótki szlak dojściowy z doliny Kamienicy na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Na długim odcinku wiedzie asfaltem, dlatego warto podjechać do Gryblówki samochodem lub autobusem. Po drodze zobaczymy ciekawy wodospad i oczywiście wspaniałą panoramę z Mogie-licy. Bez trudności orientacyjnych.
Wędrówkę rozpoczynamy w centrum Szczawy*, opodal kościoła parafialnego i ujścia Głębieńca do Kamienicy. Za znakami niebieskimi ruszamy drogą asfaltową na północny zachód. Mijamy zajazd "Kiczora", przystanek PKS-u i pocztę. Po prawej, na niewielkim placyku pomnik ku czci partyzantów I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Czeka nas teraz długi, ponad 3-kilometrowy odcinek trasy wiodący asfaltem. Ten fragment można urozmaicić wędrując wąskimi ścieżkami tuż nad Kamienicą. Po minięciu dwóch mostów opuszczamy zabudowania Szczawy. W mijanym przysiółku
194 Opisy tras pieszych: 32N.
Bukówka znajduje się schronisko młodzieżowe oraz duży budynek tartaku.
W dniu 24 grudnia 1944 w hali tartaku odbyta się uroczysta wieczerza wigilijna, w której wzięli udział partyzanci AK z operujących w okolicy oddziałów oraz przebywający tu lotnicy alianccy.
Od Bukówki szlak wiedzie dalej asfaltem na pln.-zach. Można także iść wiejską dróżką nad brzegiem Kamienicy. Po dojściu do zabudowań i przystanku PKS Gryblówka (0.45 h od początku szlaku) skręcamy w prawo i przekraczamy kolejno most na Kamienicy, a następnie na potoku Mogielica.
W Gryblówce znajduje się największy wodospad na Kamienicy o nazwie Spad. Wody potoku spadają tu z prawie 2 metrowego progu, dwoma nierównymi kaskadami. Do wodospadu można dojść idąc asfaltem ok. 150 m w kierunku Białego*.
Wąską ścieżką wiodącą łagodnie w górę idziemy krótko przez las. Po lewej stronie widać spiętrzony nurt Kamienicy i wodospad Spad. Przechodzimy przez niewielki sad i po dojściu do wiejskiej drogi, skręcamy w lewo. Rozpościera się stąd ładny widok na bliską już kopę Mogielicy*. Szlak ponownie wkracza w las i doprowadza do ślicznej, ustronnej polany z efektownym widokiem na dolinę Kamienicy, Wielki Wierch i stoki Jasienia*. Na skraju polanki (uwaga na znaki!) skręcamy w wąską ścieżkę, prowadzącą stromo w górę wśród gęstych zarośli. Po dojściu do leśnej drogi, trawersującej stoki Krzystonowa skręcamy na lewo. Czeka nas teraz bardzo przyjemny odcinek wędrówki. Idziemy prawie płasko wśród ładnego, bukowego lasu. Po dojściu do szerokiej drogi stokowej, wiodącej rzeczek do Gryblówki, ponowny skręt w lewo. Pomiędzy drzewar, widać szczyt Mogielicy, po lewej stronie jęzor niewielkiego osuwi| ska. Droga wyprowadza na przełęcz Przysłopek gdzie spotykam^ szlaki z Jasienia na Mogielicę. Na szczyt wędrujemy ok. 50 za znakami niebieskimi i żółtymi. Opis tego odcinka i panorar z Mogielicy przy szlaku 25Ż.
Opisy tras pieszych: 33N. 195
33N. Kamienica PKS ók. 450 m - Zbludza ok. 470 m - Modyń 1029 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 2.20 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Szlak wyprowadza z głębokiej doliny Kamienicy w centralną część Beskidu Wyspowego. W górnym odcinku, pod szczytem Modyni trudności orientacyjne. Ze względu na to, że przez pierwsze 3 kilometry wiedzie wzdłuż asfaltowej szosy, warto go skrócić i korzystając z komunikacji PKS (linia Kamienica - Limanowa) dojechać do przystanku PKS Zbludza Kosarzyska.
Wyruszamy z centrum Kamienicy* gdzie przy kościele parafialnym iączą się drogi z Mszany Dolnej, Limanowej i Zabrzeży. Niedaleko znajduje się kilka lokali gastronomicznych, sklepy oraz zespól palacowo-parkowy z dworem Marszalkowiczów z XIX w. Znaki niebieskie wiodą w głąb doliny Zbludzkiego Potoku, wzdłuż drogi asfaltowej w kierunku Zalesia i Limanowej. Po prawej stronie wznosi się góra Okrąg, a po lewej stoki Zbludzkich Wierchów.
Zbludzkie Wierchy są jednym z najdzikszych i najrzadziej odwiedzanych grzbietów górskich w środkowej części Beskidu Wyspowego. Gęsto zalesione zbocza, skomplikowana rzeźba terenu i pozbawiony ścieżek grzbiecik główny powodują, że przejście całego pasemka od Kamienicy do Slopnic jest sporym wyzwaniem dla rasowego turysty. Spod środkowego szczytu Jasionika jedne z najładniejszych widoków na Mogielicę.
Drogą asfaltową przechodzimy przez centrum Zbludzy i przy samym końcu wsi, koło przystanku Zbludza III Kosarzyska skręcamy w prawo (0.50 h od początku szlaku). Wiejską drogą pomiędzy zabudowaniami dochodzimy do lasu i tu stromo w górę. Podejście jest na szczęście krótkie i wkrótce szlak wyprowadza na asfaltową dróżkę wijącą się między zabudowaniami osiedla Kosarzyska. Łagodnymi zakosami osiągamy górny fragment przysiółka i poprzez pola uprawne znowu wkraczamy do lasu.
Przed wejściem do lasu warto zatrzymać się przy bijącym spod ziemi źródle i obejrzeć panoramę na południe. Przed nami wschodnia część Gorców z pasmem Twarogów i Gorcem na pierwszym planie. Za nim długie i zalesione pasmo Lubania rozciągające się nad doliną Ochotnicy. Na ostatnim planie, przy dobrej widoczności zębata korona Tatr.
196 Opisy tras pieszych: 34N.
Szlak zagłębia się w świerkowo-bukowy las porastający południowe zbocza Modyni*, prowadząc jej bocznym grzbiecikiem. W większej części jest poprowadzony drogami leśnymi, dosyć łagodnie (jak na warunki Beskidu Wyspowego) wznoszącymi się w górę (uwaga! na mapach turystycznych przebieg szlaku jest błędnie oznaczony). Po osiągnięciu partii szczytowych na niewielkim wypłaszczeniu terenu następuje niespodziewany skręt w prawo. Szlak porzuca wygodną leśną drogę i kluczy wśród modrzewiowo--świerkowych zagajników. Kilka zaskakujących skrętów w prawo i w lewo powoduje, że łatwo można stracić orientację, zwłaszcza we mgle i deszczu. W końcu wąziutką ścieżyną wychodzimy na zalesiony szczyt Modyni z fundamentami wieży triangulacyjnej i węzłem szlaków turystycznych. Punkt widokowy znajduje się przy szlaku zejściowym do Przełęczy Ostrej.
34N. Przełęcz Ostra 800 m - Modyń 1029 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 1.10 h, w kierunku przeciwnym 1.00 h.
Odcinek szlaku dalekobieżnego Obidza - Tarnów, wyprowadzający na jeden z najładniejszych szczytów Beskidu Wyspowego. Po drodze same znakomitości widokowe panoramy w kierunku doliny "Kwitnących Jabłoni", Gorców i Tatr oraz na zachód, w stronę centralnej części Beskidu Wyspowego. Strome podejścia na końcowym odcinku.
Wycieczkę rozpoczynamy na przełęczy Ostra, przez którą przewija się szosa z Limanowej do Kamienicy. Tu znajduje się węzeł szlaków i skrzyżowanie ze szlakiem zielonym z Łukowicy na Mogielicę. Ruszamy w kierunku południowym i wzdłuż drogi asfaltowej wędrujemy ok. 20 min. Cel naszej wędrówki, Modyń*, widać jak na dłoni. Jej potężna kopa piętrzy się przed nami, bo właśnie od północy i zachodu jej sylwetka jest najbardziej efektowna. Po dojściu do skrzyżowania z drogą z Młyńczysk, niedaleko przystanku PKS Zalesię Ostra schodzimy z asfaltu na lewo i polną drogą zmierzamy do granicy lasu. Przed rozpoczęciem wędrówki warto zaopatrzyć się w wodę w najbliższych gospodarstwach, jako że szczyt Modyni jest pozbawiony źródeł. Szlak po wkroczeniu do lasu wiedzie wzdłuż szerokiej i kamienistej drogi. Na niewielkiej polanie (dobre
Opisy tras pieszych: 35Z. 197
miejsce na biwak) ostry skręt w prawo i rozpoczynamy żmudne, strome podejście pod szczytowe spiętrzenie. Przed samym szczytem niespodziewany skręt w lewo i dojście do niewielkiej poręby przy szlaku.
Szczyt Modyni. nazywany przez miejscowych Patryją (od stówa patrzeć), od dawna zarośnięty lasem, pozbawiony byt szerszych widoków. Na początku lat 80-tych wichura zwaliła potężną, drewnianą wieżę triangulacyjną i dopiero wycinka części drzew pod szczytem umożliwiła oglądanie szero-Iciej panoramy. W kierunku zachodnim na pierwszym planie mamy dzikie i zalesione pasemko Zbludzkich Wierchów, za nimi piętrzy się Mogielica* z Lepieniem*, a w giębi odosobnione szczyty Śnieżnicy i Ćwilina. Bardziej na prawo Cichoń i Ostra, a za nimi obniżenie Łososiny. Z kolei na lewo za Gorcem i pasmem Lubania można niekiedy dojrzeć Tatry.
Od poręby z miejscem widokowym drogą, wśród bukowego lasu dochodzimy do szczytu Modyni.
35Z. Przełęcz Ostra 800 m - Wyrębiska Szczawskie ok. 700 m - Mogielica 1170 m.
Znaki zielone, czas przejścia 3-00 h, w kierunku przeciwnym 2.45 h.
Łatwy, widokowy szlak wiodący długim grzbietem ciągnącym się od Mogielicy na wschód. Stanowi zarazem najłagodniejsze podejście na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. W części środkowej nadaje się również dla turystyki rowerowej. Bez trudności orientacyjnych.
Od węzła szlaków turystycznych na przełęczy Ostrej ruszamy w kierunku zachodnim szeroką drogą wiejską. Mijamy po lewej stronie kilka gospodarstw należących do Zalesia* (gospodarze chętnie udzielają noclegu w stodole). Droga wspina się początkowo łagodnie, później stromo do granicy lasu. Tu warto zatrzymać się i spojrzeć na panoramę w kierunku południowo-wschodnim. Przed nami potężna Modyń*, za nią na horyzoncie długie pasma Beskidu Sądeckiego. Po prawej stronie gorczańskie grzbiety Twarogów, za nimi pasmo Lubania.
Po wejściu w las należy uważać na znaki. Szlak niespodziewanie schodzi w prawo, z wygodnej drogi na wąską, kamienistą ścieżkę wyprowadzającą na główny grzbiet Cichonia. Po krótkim, stromym
198 Opisy tras pieszych: 3 5Z.
podejściu osiągamy panie szczytowe. Warto zwrócić uwagę na fakt, że północne stoki Cichonia porasta piękny drzewostan bukowy, zaś stoki południowe gęsty, świerkowy młodnik. Wąski, stromy grzbiet przypomina nieco bieszczadzkie Berdo. Znaki zielone prowadzą przez kilkanaście minut zarastającą ścieżką grzbietową, po czym rozpoczynamy zejście z Cichonia. Po wyjściu z lasu kolejna, urzekająca panorama, tym razem na zachód. Na pierwszym planie widać piętrzącą się kopę Mogielicy*, na prawo od niej Łopień*, w głębi Śnieżnica*. Po lewej stronie długie pasma Gorców. Szeroka wiejska droga sprowadza na Przełęcz Słopnicką 766 m. Przewija się tędy droga gruntowa, łącząca Zalesię ze Slopnicami.
Droga ta, wybudowana w drugiej połowie XIX w. z inicjatywy Maksymiliana Marszałkowicza (właściciel rozległych dóbr ziemskich w dolinie Kamienicy, społecznik i patriota) była jedną z pierwszych inwestycji powstałego wówczas powiatu limanowskiego.
Mijamy nieliczne zabudowania osiedla Piechotówka i Śla-gówka, ponownie wkraczamy do lasu. Przed nami długi odcinek wędrówki prostą, grzbietową drogą. Szlak wiedzie miejscami odkrytym terenem, dzięki czemu możemy podziwiać rozległe panoramy na południe i zachód. Widać stąd długie, zalesione grzbiety Gorców. Za nimi przy dobrej widoczności piętrzą się Tatry. Przed nami coraz bliższa Mogielica. Po prawej stronie mijamy niezbyt wybitne wzniesienie Zapowiednicy, na lewo ciągnie się na południe zalesione pasemko Zbludzkich Wierchów. Nasza droga jest miejscami brukowana, a miejscami ma zwykłą gliniastą nawierzchnię, na dodatek mocno rozjeżdżoną przez traktory. W momencie, gdy po lewej stronie pozostawiamy charakterystyczny wierzchołek Hali 913 m, przechodzimy obok najdalej na zachód wysuniętych zabudowań osiedla Wyrębiska Szczawskie (2.00 h od początku szlaku).
Wyrębiska były miejscem koncentracji znacznych sil partyzanckich latem i jesienią 1944 r. Stacjonował tu sztab I Pułku Strzelców Podhalańskich, przyjmowano zrzuty lotnicze z zaopatrzeniem z dalekich Włoch. Odbywały się tu ćwiczenia, manewry i szkolenia, organizowano nawet msze polowe i uroczystości patriotyczne. Pamiątką po tych wydarzeniach jest krzyż przy szlaku zielonym wystawiony w miejscu, gdzie niegdyś odbywały się msze partyzanckie.
Opisy tras pieszych: 36Z. 199
Po minięciu ostatnich zabudowań Wyrębisk (warto zaopatrzyć się tu w wodę) wchodzimy do lasu i początkowo piaskim terenem idziemy dalej na zachód. Po minięciu miejsca pamięci narodowej poświęconego partyzantom AK podejście zaczyna się robić strome. Mijamy szkółkę leśną i dróżką wspinamy się na główny grzbiet Mogielicy. Latem można tu znaleźć moc malin i jagód. Podejście nieco łagodnieje na niewielkiej, wschodniej kulminacji Mogielicy. Wkrótce z prawej dołącza szlak żółty z Tymbarku. Po kilkudziesięciu metrach w lewo odchodzi zarastający trawers do Hali pod Mogielicą (można go wykorzystać, jeżeli chcemy ominąć wierzchołek). Idąc za podwójnymi znakami szturmujemy główny szczyt Mogielicy. Kamienista, wąziutka ścieżyna przewija się wśród skarło-waciałych, powyginanych przez wichry drzew. W prawo wspaniały widok na dolinę Łososiny, widać również Paproć, Kostrzę, pasmo Jaworza i Sałasza. Po krótkim, ostatnim spiętrzeniu, klucząc wśród świerkowego młodnika wychodzimy na szczyt.
36Z. Limanowa ok. 400 m - Lipowe 500 m - Paproć 645 m - Tymbark ok. 400 m - Kostrza 730 m - Jodłownik ok. 350 m - Szczyrzyc ok. 360 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 8.00 h, w kierunku przeciwnym 8.00 h.
Dtugi, urozmaicony szlak łączący wschodnią i zachodnią część Beskidu Wyspowego. Na trasie liczne atrakcje historyczne i przyrodnicze oraz wspaniale panoramy. Posmak egzotyki daje penetracja odludnych zboczy Kostrzy, bardzo rzadko odwiedzanej przez turystów. Szlak w dużej części prowadzi drogami polnymi i asfaltem, toteż nadaje się do turystyki rowerowej (w tym wypadku należałoby tylko trochę zmodyfikować odcinek środkowy z Tymbarku na Kostrzę). Na niektórych odcinkach dość trudny orientacyjnie. Przejście całej trasy w ciągu jednego dnia wymaga dobrej kondycji fizycznej, dlatego można ją podzielić na dwa etapy, albo wcześniej zakończyć (np. w Jodlowniku, skąd mamy liczne połączenia autobusowe z Limanową i Mszaną Dolną).
Początek szlaku znajduje się przy węźle szlaków turystycznych w parku miejskim obok Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej. Dojdziemy tu z rynku za znakami niebieskimi ul. Józefa Marka. Ruszamy na zachód w kierunku mostu na potoku Starowiejskim,
200 Opisy tras pieszych: 36Z.
przechodząc wąską dróżką między zabudowaniami i kolo wysokiego komina. Po przejściu mostu rozpoczynamy podejście w górę ul. Grunwaldzką.
Nazwa ulicy związana jest z obchodami 500-lecia zwycięstwa pod Grunwaldem. Uroczystości jakie odbyły się w wielu miejscowościach Limanowsz-czyzny w dniu 15 lipca 1910 organizowało Stronnictwo Ludowe i inne miejscowe organizacje. Z centrum Limanowej* wyruszył tego dnia pochód z kapelą ludową na pobliskie wzgórze Lipowe. Tu postawiono symboliczny krzyż upamiętniający grunwaldzką wiktorię.
W pobliżu mostku na potoku Starowiejskim przez długie lata funkcjonowała stara karczma, w której spotykali się mieszkańcy Limanowej i Starej Wsi. Miejsce to słynęło z regularnych bijatyk, w jakie wdawali się podchmieleni mieszkańcy obu miejscowości.
Podchodząc w górę mijamy symboliczny krzyż grunwaldzki i przy rozwidleniu dróg asfaltowych kierujemy się na prawo w ul. Jana Biedronia. Maszerujemy nią na zachód mijając kilka ciekawych, charakterystycznych dla okolicy kapliczek słupowych (kapliczka usadowiona na węższym postumencie, wewnątrz figura Frasobliwego albo Matki Boskiej Bolesnej). Szczyt Lipowego z wieżą przekaźnikową pozostawiamy po lewej stronie. Za stodołą krytą strzechą spotykamy niewielki pomnik ku czci mieszkańców Lipowego, zamordowanych podczas okupacji. Dwieście metrów dalej następuje skręt w prawo i rozpoczynamy zejście w dół, trzymając się zalesionego parowu po naszej prawej stronie. Początkowo szlak prowadzi pomiędzy zabudowaniami, a później ładnym lasem mieszanym. W końcu dochodzimy do doliny niewielkiego potoku biegnącego u podnóża drogi z Mszany Dolnej do Limanowej i Nowego Sącza. Przekraczamy potok, szosę i rozpoczynamy podejście na Paproć* ulicą Leopolda Węgrzynowicza. Asfaltowa szosa początkowo łagodnie, później coraz bardziej stromo wspina się na zbocza Paproci przewijając się wśród pól i rozrzuconych z rzadka zabudowań.
Przy podejściu warto czasami odsapnąć i spojrzeć na roztaczającą się panoramę w kierunku południowym. Ód lewej widać kotlinkę Limanowej i wzniesienie Lipowe (z wieżą). Za nim, na lewo Jabłoniec, Łyżka* i Golców*, na wprost pasmo Cichonia i Ostrej, po prawej stronie Mogielica z Łopieniem.
Opisy tras pieszych: 36Z. 201
Po minięciu ostatniego gospodarstwa nie dochodzimy do grzbietu, ale skręcamy na lewo i na krótkim odcinku trawersujemy stoki Paproci zagłębiając się w las i przechodząc nad nikłymi strumyczkami. Dopiero po chwili następuje ostry skręt w prawo do góry i szlak przechodząc koło samotnego domu wyprowadza na grzbiet. Tu wchodzimy na drogę grzbietową, którą przez dłuższy czas będziemy się poruszali w kierunku zachodnim. Po drodze mijamy kilka domów należących do osiedla Koszary, stąd ładne widoki na centralną część Beskidu Wyspowego (Mogielica, Ćwilin, Śnież-nica). Nazwa Koszary jest pochodzenia wołoskiego i nawiązuje do tradycji pasterskich. W niektórych opracowaniach turystycznych (Krygowski) Paproć jest nazywana również Koszarską Górą.
Szczyt Paproci mijamy idąc koło niewielkiego boiska i ustawionego tu drewnianego krzyża oraz kaplicy (1.45 h od początku szlaku). Mijamy skrzyżowanie ze szlakiem rowerowym wiodącym z Tymbarku*. Szlak wkracza do lasu i początkowo łagodnie, apóź-niej bardzo stromo obniża się wąską ścieżką. Dochodzimy do drogi asfaltowej, którą udajemy się w kierunku południowym, na lewo. Mijamy węzeł szlaków rowerowych i przechodzimy kolejno przez dwa mosty na Słopniczance i Łososinie. Po prawej stronie rozległy kompleks Zakładów "Tymbark" S.A. Asfaltową szosą docieramy do węzła szlaków turystycznych koło Domu Handlowego w Tymbarku (2.45 h od początku szlaku). Z tego miejsca do dworca kolejowego prowadzi droga na prawo, do rynku i przystanku PKS należy iść w lewo, na południe. My idziemy kilkanaście metrów w stronę rynku, po czym na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo. Przez ok. 1,5 km będziemy wędrowali asfaltową szosą w kierunku wsi Podlopień. Po dojściu do linii kolejowej skręcamy na prawo, przekraczamy tory i zaraz potem idziemy w lewo. Opuszczamy asfalt, a droga leśna stromo wspina się na południowe stoki Zęzowa. Kolo podszczytowego osiedla ładny widok na Łopień* i Ćwilin*. Wychodzimy na grzbiet w rejonie przełączki pomiędzy szczytem Zęzowa a jego niewielką, zachodnią kulminacją. Stąd okazale prezentuje się Kostrza*. Z tego miejsca rozpoczyna się trudny pod względem orientacyjnym odcinek szlaku. Początkowo schodzimy prosto na północ, ale po chwili stroma, zarastająca ścieżka skręca w lewo i krótkimi zakosami sprowadza do zabudowań osiedla Bed-
202 Opisy tras pieszych: 36Z.
narki, gdzie napotykamy poprzecznie biegnącą, szeroką drogę wiejską (w wypadku zagubienia szlaku pod szczytem Zęzowa należy po prostu schodzić prosto w dół i po spotkaniu wspomnianej wiejskiej drogi powędrować na lewo w kierunku zachodnim). Przy transformatorze na niewielkim skrzyżowaniu skręcamy w prawo i niewyraźną ścieżką, przecinającą łąki i wąskie skrawki lasu wędrujemy na pólnoc w stronę widocznej Kostrzy. Przecinamy dolinę potoku i drogę asfaltową z Rupniowa do Wilkowiska. Szlak kluczy wśród łąk i między zabudowaniami, utrzymując generalnie kierunek północny. Przy ostatniej chacie mijamy szlaban strzegący wjazdu do lasu i zagłębiamy się w prastarą puszczę porastającą stoki Kostrzy (osiedle Górki). Podczas podejścia towarzyszą nam piękne okazy jodeł i świerków, za to kopuła szczytowa i stoki północne to już królestwo buka. Najsłynniejszym okazem jest "Pan Buk" rosnący w uroczysku "Kostrza" na zboczu pólnocno-wschodnim. Niedaleko znajduje się jodła "Parasol". Warto również wiedzieć, że okolice szczytu są prawdziwym rajem dla myśliwych. Po osiągnięciu szczytu (4.45 h od początku szlaku) rozpoczynamy początkowo łagodne, a później strome zejście wspanialym lasem bukowym. Ścieżka doprowadza do doliny potoku, a po chwili do pierwszych zabudowań wsi Kostrza. Kolo pierwszego gospodarstwa szlak wykonuje gwałtowny skręt w lewo i zawracając prawie o 180 stopni (uwaga na znaki!) ponownie wchodzi w las. Idziemy teraz stokami Świnnej Góry. Ścieżka przeciska się wśród gęstych zarośli. Po osiągnięciu niewielkiego przewyższenia skręca na prawo i wychodzi na pola wsi Wilkowisko*. Teraz następuje długi, widokowy odcinek wędrówki w kierunku Jodtownika*. Przed nami roztacza się coraz szersza panorama Pogórza Wiśnickiego i pasma Cietnia*, z tyłu od czasu do czasu wychyla się kopuła Kostrzy. Szlak przecina drogę ze wsi Kostrza do Wilkowiska, a w końcu wkracza na utwardzoną drogę (fragmenty asfaltem), sprowadzającą wśród sadów do centrum Jodlownika (6.45 h od początku szlaku). W środku wsi, na Placu III Rzeczpospolitej znajduje się Urząd Gminy, Dom Towarowy i kilka małych sklepów. My udajemy się w kierunku północno--zachodnim asfaltową drogą wiodącą do Szczyrzyca*. Po ok. pól godziny marszu, w momencie gdy droga skręca na prawo, szlak zielony biegnie na lewo, w polną drogę. Czeka nas teraz łagodne
Opisy tras pieszych: 37N. 203
zejście wśród pól do widocznych z daleka zabudowań Szczyrzyca. Wędrówkę kończymy na niewielkim placyku w środku wsi. Znajduje się tu węzeł szlaków turystycznych, niewielka knajpka i przystanek PKS. Niedaleko, wśród wiekowych drzew stoi słynny kościół i opactwo cystersów.
37N. Tymbark ok. 390 m - Kisielówka ok. 480 m - Pasier-biecka Góra 769 m - Kamienna 802 m - Przełęcz Widoma 535 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 3.45 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Szlak wiedzie w przeważającej części dróżkami asfaltowymi, jedynie w rejonie grzbietu Kamiennej ma zdecydowanie górski charakter. Na trasie osobliwości przyrodnicze, tadne widoki, jedno z niewielu schronisk górskich w Beskidzie Wyspowym. Szlak został wyznakowany przez działaczy bocheńskiego Oddziału PTT w okresie międzywojennym.
Wędrówkę rozpoczynamy na stacji PKP w Tymbarku*. Z tym-barskiego ryneczku dojdziemy tutaj za znakami żółtymi ulicą Kazimierza Wielkiego. Ruszamy za znakami niebieskimi, obchodzimy budynek stacyjny i przechodzimy przez kompleks zakładów Tymbark S.A. Koło bramy towarowej szlak skręca na północ, przekracza przejazd kolejowy i na najbliższym skrzyżowaniu skręca jeszcze raz na prawo (zachód). Idziemy drogą asfaltową z Piekiełka* do Łososiny Górnej*, równolegle do torów. Po przejściu ok. 500 m należy zwrócić uwagę na znaki, jako że schodzimy z drogi na lewo, w wąską brukowaną dróżkę, biegnącą płd.-wsch. stokami Zęzowa. Towarzyszą nam bialo-czerwone znaki szlaku rowerowego, wyzna-kowanego przez Urząd Gminy Tymbark. Po prawej stronie widać zalesione stoki Paproci, a w głębi przed nami pojawia się masyw Pa-sierbieckiej* i Kamiennej* cel naszej wędrówki. Mijamy ładną kapliczkę z XIX w. z dzwonkiem loretańskim. Tu skręcamy w prawo, idąc przez kilkaset metrów po trawersie drogą gruntową. Droga wznosi się i opada, przechodząc pomiędzy rozrzuconymi zabudowaniami Kisielówki (0.45 h od początku szlaku). Na lewo okazale prezentuje się sylwetka Kostrzy. Szlak doprowadza do drogi z Piekiełka do Nowego Rybia. Tu skręcamy w lewo i po 100 m (za szopą
204 Opisy tras pieszych: 37N.
drewnianą) w prawo, w wąską dróżkę asfaltową, łączącą pojedyncze gospodarstwa należące do Kisielówki. Asfaltem wędrujemy ok. 3 km na wschód, po czym za dwoma niewielkimi rozwidleniami wkraczamy na drogę gruntową podnoszącą się łagodnie w stronę granicy lasu. Mijamy duże, betonowe ujęcie wody i rozpoczynamy podejście leśną drogą w kierunku północnym. Po chwili szlak niespodziewanie skręca w wąską ścieżkę, którą przez kilkanaście minut wspinamy się stromo w górę. Po dojściu do zarastającej polanki należy skręcić w lewo i wędrować wzdłuż pólnocno-zachodniego skraju. Jeszcze tylko krótkie podejście i osiągamy główny grzbiet Pasierbieckiej Góry. Po prawej mijamy 2 samotne gospodarstwa.
Grzbietowa wędrówka obfituje w piękne widoki. Na południowym zachodzie okazale prezentuje się Mogielica* z Jasieniem*, obok niej Ćwilin* i Śnieżnica*, bliżej nas, na południe widać pasmo Łososińskie, a w głębi pasmo Cichonia i Ostrej.
Szczyt Pasierbieckiej Góry osiągamy na niewielkiej, ogrodzonej polanie (2.15 h od początku szlaku). Szlak skręca tu pod skosem w prawo. Schodzimy łagodnie aż do połączenia ze szlakiem żółtym z Łososiny. Od miejsca połączenia szlaków podążamy na wschód, mijając kolejne spiętrzenia Pasierbieckiej Góry. Po prawej stronie pojedyncze gospodarstwo należące do osiedla Wierch Góry. Za nim (również po prawej stronie) sporych rozmiarów podszczytowe jeziorko. Jest ono ukryte za wąskim pasem lasu, ciągnącego się wzdłuż szlaku. Niestety, jeziorko intensywnie zarasta i jest coraz płyt-sze, choć jak twierdzą miejscowi utopiła się tu już niejedna owca, a nawet silne woły. Po minięciu jeziorka szlak nieznacznie obniża się aż do miejsca gdzie, na rozwidleniu leśnych duktów, porzuca szeroką drogę i wiedzie na wprost wąską, zarastającą ścieżką. Rozpoczynamy podejście pod wierzchołek Kamionnej. Towarzyszy nam piękny las bukowy fragment rezerwatu przyrody "Kamienna". Po 15 min. podejścia osiągamy szczyt. Znajduje się tu niewielka polanka, a na niej ruiny gospodarstwa. Na skraju zarośli zamulone źródełko (3.00 h od początku szlaku).
Mijamy węzeł szlaków turystycznych, po minięciu wąskiego pasa lasu wychodzimy na widokową polanę Makowica. Przy górnej stacji wyciągu narciarskiego, obok niewielkiej wiaty, warto przystanąć i nacieszyć się wspaniałą panoramą.
Opisy tras pieszych: 38Z. 205
Na lewo, po widać zalesione grzbiety Pogórza Wiśnickiego, a przed nami Pogórze Rożnowskie, za nim przy dobrej widoczności zobaczymy strome kopy Gór Grybowskich. W kierunku południowym widać długie, zalesione pasma Beskidu Sądeckiego.
Szlak skręca przy wiacie na północ (w lewo) i wąską ścieżyną wiedzie przez środek polany w kierunku ściany lasu. Tu rozstajemy się ze szlakiem żółtym i dalej wędrujemy na wschód szeroką drogą. Po wyjściu z lasu kolejna ładna panorama. Przyciąga uwagę głęboka dolina Łososiny, nad nią pasmo Jaworza i Sałasza.
Na lewo od szlaku znajduje się bacówka "U Wojtka", niewielkie schronisko turystyczne, gdzie w sympatycznej atmosferze można się posilić, a także zanocować. Schronisko powstało w latach dziewięćdziesiątych na miejscu zrujnowanej chaty, a inicjatorem jego budowy był Wojciech Szewczyk z Bochni, absolwent krakowskiego AWF-u, zapalony turysta, przewodnik beskidzki i ratownik GOPR-u. Oprócz usług gastronomicznych i noclegowych w schronisku można skorzystać z wielu innych atrakcji (wspinaczka na ściance alpinistycznej, pieczenie barana, rajdy skuterami górskimi itp.). Atutem tego miejsca jest bez wątpienia wspaniała panorama o promieniu 270 stopni. W pogodne dni widać stąd zarówno Tatry, jak i zamek w Wiśni-czu.
Od schroniska szlak schodzi łagodnie w dół na wschód, początkowo drogą gruntową, potem wąską nitką asfaltu. Idziemy otwartym terenem, wśród rozrzuconych zabudowań Laskowej Górnej. Po ok. pól godz. dochodzimy do przełęczy Widomej. Przewija się tędy malownicza droga z Bochni do Limanowej. Połączenia PKS-u z przystanku w Rozdzielu. Dojście szlakiem niebieskim ok. 15 min.
38Z. Żegocina ok. 370 m - Łopusze 661 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 1.00 h, w kierunku przeciwnym 0.50 h.
Krótki szlak łącznikowy wyprowadzający na grzbiet Łopusza. Bez trudności orientacyjnych. Uwaga! na mapie PPWK "Beskid Wyspowy" szlak nie jest zaznaczony.
Przy kościele parafialnym w Żegocinie* znajduje się początek szlaku zielonego na Łopusze* i żółtego na szczyt Kamionnej*. My
206 Opisy tras pieszych: 39Ż.
udajemy się na wschód, za znakami zielonymi. Droga zbudowana z betonowych płyt wyprowadza do wysoko położonych, willowych osiedli Żegociny. Przewija się ona pomiędzy pojedynczymi zabudowaniami, wiodąc w kierunku ściany lasu. Po 15 min. podejścia, przed zakrętem drogi w prawo szlak odchodzi na lewo, wąską ścieżką wśród sadu owocowego. Tu warto zatrzymać się aby obejrzeć ładną panoramę na Pogórze i północne fragmenty Beskidu Wyspowego.
W kierunku zachodnim widać wyniosły szczyt Kamionnej, przełęcz Widomą i budynek bacówki "U Wojtka". Natomiast patrząc na północ zobaczymy pofalowane wzniesienia Pogórza Wiśnickiego i szeroką dolinę Sanki, przy dobrej widoczności można dojrzeć zamek w Wiśniczu Nowym.
Nasz szlak idzie jeszcze przez chwilę skrajem pola i wkrótce zagłębia się w las. Początkowo towarzyszą nam jodły i świerki, a później wspaniały drzewostan bukowy. Ten odcinek jest bardzo atrakcyjny jesienią, kiedy pod stopami szumią stosy bukowych liści. Ścieżka przewija się na południową stronę grzbietu Łopusza, wiodącego w kierunku Żegociny. Mijamy szczątki starego deszczo-chronu i zaczynamy łagodne podejście w kierunku wschodnim. Szlak trawersując gtówny szczyt Łopusza wykręca powoli na południe i wkrótce dochodzi do samotnego gospodarstwa. Tu z kolei ciekawe odsłonięcie północnych stoków pasma Łososińskiego. Schodzimy jeszcze kilkanaście metrów na południe, gdzie przy szerokiej, szutrowej drodze napotykamy znaki szlaku niebieskiego.
39Ż. Żegocina ok. 300 m - Kamienna 805 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 1.30 h, w kierunku przeciwnym 1.15 h.
Krótki szlak dojściowy do głównego grzbietu Pasierbiecka - Kamionna. Przy trasie ciekawe źródełko mineralne oraz wspaniała panorama z podszczytowej polany Makowica. Bez większych trudności orientacyjnych.
Wycieczkę rozpoczynamy na niewielkim rynku w Żegocinie*. Przed kościołem parafialnym znajduje się początek szlaku żółtego na Kamionna* i zielonego na Łopusze*. Udajemy się drogą główną w kierunku południowym i po ok. 200 m skręcamy w prawo
Opisy tras pieszych: 39Z. 207
(następna dróżka w prawo doprowadza do basenu kąpielowego). Wąską asfaltową drogą podchodzimy w kierunku widocznego z dala szczytu Kamionnej, mijając piękne wille i osiedla domków letniskowych.
Na tym odcinku towarzyszą nam znaki szlaku spacerowego (czerwono--biale kwadraciki), doprowadzającego do źródła Zuber. Źródło znajduje się w dolinie potoku wypływającego spod szczytu Kamionnej. Niestety, pozbawione bieżącej opieki i przede wszystkim zadaszenia jest sukcesywnie zamulane i nie zawsze można się z niego napić wody mineralnej. Dodatkową atrakcją, którą można zobaczyć wędrując wspomnianym szlakiem są ślady potężnych osuwisk, widoczne w dolinie potoku.
Po ok. po! godzinie wędrówki, za parcelą nr 26 i potężną lipą skręcamy z asfaltu w prawo na polną drogę, którą idziemy w kierunku skraju lasu. Po wejściu do lasu przecinamy szeroką drogę zrywkową, po czym szlak niespodziewanie skręca w prawo. Rozpoczynamy strome podejście do góry. Przez chwilę równolegle do szlaku żółtego wiedze czerwono znakowany szlak narciarski. Ten fragment trasy jest najciekawszy pod względem przyrodniczym. Idziemy bowiem skrajem rezerwatu "Kamienna" i towarzyszą nam dorodne okazy buków i świerków. W końcu osiągamy niewielki grzbiecik, odchodzący od szczytu Kamionnej w kierunku pótnocno--wschodnim. Szlak prowadzi błotnistą, zarośniętą ścieżką równolegle do trasy narciarskiej. Przecinamy kolejną drogę leśną, po czym następuje spiętrzenie stoku. Ścieżka krótkimi zakosami wyprowadza na nartostradę pod szczytem Kamionnej. Tu spotykamy szlak niebieski od strony przełęczy Widomej. Z tego miejsca idziemy prosto na południe, przez polanę Makowica, do widocznej przed nami górnej stacji wyciągu narciarskiego.
Po dojściu do stacji warto zatrzymać się przy niewielkim deszczochronie i spojrzeć na roztaczającą się panoramę. Widać Kotlinę Sądecką a bliżej pasmo Lososińskie oraz pasma Kobyły i Spilówki. W głębi pojedyncze kopy Gór Grybowskich (Rosochatka, Chełm nad Grybowem). Przy dobrej widoczności zobaczymy na tle sfalowanego krajobrazu pogórza zamek w Wi-śniczu. Od wyciągu narciarskiego skręcamy na zachód i po przejściu wąskiego pasa wychodzimy na szczytową polanę Kamionnej.
208
Opisy tras pieszych: 40NZ.
40NZ. Kamionka Mała ok. 360 m - Jastrząbka 540 m - Kobyła 609 m - Rajbrot ok. 350 m. Bez znaków, czas przejścia 2.30 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Trasa wiedzie północnymi wzniesieniami Beskidu Wyspowego i choć ma raczej "pogórzański" charakter, udostępnia niezwykle cenne historyczne obiekty: dwa piękne drewniane kościoły i dwa cmentarze z I wojny światowej. Dla wprawnego turysty-terenoznawcy przejście nie stanowi większego problemu orientacyjnego. Przed wycieczką warto zaopatrzyć się w dokładniejsze mapy topograficzne i opracowania dotyczące cmentarzy wojennych na terenie Beskidu Wyspowego. Uwaga: na mapie PPWK "Beskid Wyspowy" występuje błędne oznaczenie szczytu Jastrząbki. W rzeczywistości znajduje się on na zachód od doliny potoku Kamionka.
Wycieczkę rozpoczynamy przy kościele parafialnym w Kamionce Małej*. Można tu dotrzeć nielicznymi autobusami PKS z Limanowej lub podejść od doliny Łososiny i drogi głównej łą-czącej Limanową z Ujanowicami*. Idziemy w górę potoku Kamionka. Ciągle wzmacniane nadbrzeża i wyrwy w asfalcie przypominają silną powódź z 1997 r., która szczególnie mocno dotknęła wsie gminy Laskowa. W przysiółku Orlówka, po ok.15 minutach marszu dochodzimy do niewielkiego, stalowego mostku na potoku. Tu schodzimy z szosy na lewo i asfaltową dróżką (ok. 2 km), a później leśną ścieżką podchodzimy pod szczyt Jastrząbki (0.50 h od początku szlaku). Sam cmentarz jest usytuowany na szczycie, na skraju lasu, w otoczeniu wiekowych świerków. Roztacza się stąd piękny widok na północ, w kierunku Pogórza Wiśnickiego.
Od cmentarza schodzimy polnymi drogami ok. 700 m wprost na północ w kierunku przełęczy. Tu przewija się asfaltowa droga z Rozdziela do Kamionki. Po przecięciu tej drogi podchodzimy wąską drogą wyłożoną asfaltem i kamiennymi płytami dalej na północ. Po dojściu do grzbietu skręcamy na prawo i początkowo wśród zabudowań a później lasem wędrujemy w kierunku Kobyły. Jej szczyt całkowicie zalesiony pozostaje ok. 30 m na prawo od naszej drogi (l .50 h od początku szlaku). Od strony wschodniej podchodzi pod niego polana Mulowiec z samotnym gospodarstwem.
Opisy tras pieszych: 40NZ. 209
Ze szczytu Kobyły schodzimy do kolejnego punktu trasy korzystając z dwóch wariantów:
a) schodzimy bez ścieżki rzadkim bukowym lasem wprost na północ ok. 500 m. Punktem orientacyjnym może być początek niewielkiego potoczku w głębokim parowie i duże skrzyżowanie leśnych dróg. Cmentarz znajduje się 30 m na zachód od tego skrzyżowania;
b) schodzimy dróżką na wschód do wspomnianego gospodarstwa. Za zabudowaniami, ok. 50 m dalej od drogi wiodącej wzdłuż lasu, odchodzi na lewo niewyraźna ścieżka. Skręcamy w nią i po skręceniu jeszcze raz na lewo schodzimy rzadkim bukowym lasem do skrzyżowania leśnych dróg na skraju głębokiego parowu. Cmentarz jest już stąd widoczny ok. 30 m na zachód.
Kobyla była miejscem krwawych zmagań między wojskami państw centralnych i Rosjanami na przełomie listopada i grudnia 1914 r. Szczególnie zażarte boje rozgorzały podczas kontrofensywy rosyjskiej skierowanej w stronę Limanowej i doliny Stradomki. Wzgórze 6 razy przechodziło z rąk do rąk. Po dziś dzień można w okolicznych lasach odnaleźć szczątki ekwipunku i uzbrojenia.
Cmentarz pod szczytem Kobyły został wybudowany wedle projektu Franza Starka. Otacza go mur ze ścianą pomnikową, na której widnieją pozostałości rozbitej tablicy. Obecnie jest dość mocno zaniedbany, groby porastają chaszcze i wysoka trawa, mur jest w wielu miejscach zniszczony. Pochowano tu 241 żołnierzy, w większości Rosjan.
Od cmentarza wracamy do wspomnianego skrzyżowania dróg leśnych i schodzimy na wschód szeroką drogą do najwyżej położonych zabudowań Rajbrotu*. Na skraju lasu kolejna niespodzianka. Pomiędzy drzewami kamienny drogowskaz z okresu I wojny światowej, wskazujący drogę do cmentarza. Z tego miejsca już niedaleko do asfaltowej drogi schodzącej do Rajbrotu. Przy niej znajduje się niewielka kaplica, w której odprawia się w niedzielę msze święte. Nieco niżej początek szlaku czarnego wiodącego do Lipnicy Murowanej przez Rogozową i do hotelu "Biały Jeleń" w Iwkowej.
Po dojściu do centrum Rajbrotu warto zwiedzić kościół parafialny, jeden z najładniejszych i największych w tej części Beskidów. Obok kościoła węzeł szlaków turystycznych.
210
Opisy tras pieszych: 4 J N.
41 N. Lipnica Górna Granica ok. 390 m - Kamienie Brodziń-skiego ok. 450 m - Rajbrot PKS ok. 380 m - Łopusze 661 m - Przełęcz Widoma 535 m. Znaki niebieskie. Czas przejścia 4.30 h, w kierunku przeciwnym 3.50 h.
Szlak wiedzie pograniczem Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnic-kiego przez tereny Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego, stąd też prawdziwie "górski" charakter ma dopiero na ostatnim odcinku. Po drodze zobaczymy ciekawostki geologiczne, zabytki drewnianej architektury. Kilka dłuższych odcinków szlaku poprowadzono asfaltem, występują też miejsca przysparzające problemów orientacyjnych.
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku na przystanku PKS Lipnica Górna przy drodze z Muchówki do Lipnicy Murowanej. Tu napotykamy znaki niebieskie szlaku wiodącego z Bochni i Wiśnicza w kierunku południowym. Do tego miejsca można dojechać autobusem (kursy z Krakowa i Bochni) lub też podejść pieszo ok. 0.30 h asfaltem od kościoła w centrum Muchówki, gdzie z kolei kursują liczne autobusy z Bochni. Około 50 m od przystanku w kierunku wschodnim znajduje się tablica informacyjna Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego.
Ruszamy za znakami niebieskimi w kierunku południowym. Ścieżka wiodąca sosnowym lasem doprowadza nas po 15 minutach do malowniczej grupy skałek piaskowcowych u podnóża góry Paprotnia 460 m.
Tego typu potężne wychodnie piaskowca możemy spotkać jeszcze w kilku miejscach na pograniczu Pogórza Wiśnickiego i Beskidu Wyspowego. Najbardziej znany jest oczywiście Diabli Kamień* koło Szczyrzyca, ale są również ciekawe skałki koło Tarnawy* na Szykowskiej Górze, na stokach Świnnej nad Wilkowiskiem, w Mierzeniu koło Raciechowic*, czy wreszcie "Kamień Grzyb" koło Wiśnicza objęty ochroną rezerwatową.
Kamienie Brodzińskiego* to pomnik przyrody prawem chroniony obejmujący dwie grupy skał o wysokości dochodzącej do 10 metrów.
Po obejrzeniu skałek ruszamy dalej na południe. Wąska ścieżyna prowadzi początkowo lasem, lecz wkrótce wychodzi na pola nad Rajbrotem. Tu należy uważać na znaki. Po wyjściu na pole idziemy prosto ok. 100 metrów po czym skręcamy ostro w prawo i scho-
Opisy tras pieszych: 4 J N. 211
dzimy w kierunku zabudowań. Szlak dołącza do wąskiej asfaltówki, lecz po chwili znowu skręca w prawo i przewijając się wśród zabudowań dochodzi do kładki nad niepozornym potokiem Uszwica. Tu jeszcze raz skręcamy w prawo i wędrujemy asfaltową szosą w kierunku centrum wsi. Przy drodze widać wymowne świadectwo potęgi żywiołu wodnego i powodzi z lata 1997 r. (pozrywane mosty, naderwane skarpy, zniszczone odcinki asfaltu). Po prawej stronie murowana kapliczka z 1897 r. i kilka starych lip. Po 30 minutach wędrówki asfaltem dochodzimy do "centrum" Rajbrotu i kościoła parafialnego (1.30 h od początku szlaku). Informacje o kościele patrz Rajbrot.
Od kościoła ruszamy drogą na zachód w kierunku Bytomska. Po przejściu ok. 200 metrów, na wysokości odnowionej kapliczki z 1906 r. skręcamy w lewo na pola. Po dojściu do grupy drzew skręcamy w prawo i idziemy wzdłuż zanikającego strumyka. Tu kolejny odcinek trudny orientacyjnie. Należy uważać na znaki, rzadko rozsiane na polnych drzewach i idąc miedzami łagodnie pod górę, utrzymywać kierunek południowy. Po dojściu do lasu przecinamy jeszcze kilka niewielkich polanek i obchodzimy teren źródliskowy niewielkiego potoku. Na kolejnej leśnej polanie skręt w prawo i rozpoczynamy podejście gęstym lasem mieszanym na grzbiet Łopu-sza*. Szlak kluczy, zmieniając raz za razem kierunek i wiodąc zanikającymi ścieżkami przecina drogi zrywkowe. W końcu podejście łagodnieje, a my wychodzimy najpierw na skraj pól uprawnych, a następnie do grupy domów posadowionych pod szczytem Ło-pusza Wschodniego (administracyjnie to osiedle należy do Rozdziela). Na grzbiecie szlak zmienia kierunek na zachodni i wiedzie szeroką wiejską drogą. Po lewej stronie mijamy gospodarstwo agro-turystyczne. Gospodarze posiadają swój własny wiatrak, w którym mielą mąkę, kilka uli, niewielką zagrodę oraz sad, z którego pochodzą produkty do domowej kuchni.
Po 15 min. wędrówki wśród zabudowań skręcamy z drogi na prawo w kierunku ściany lasu. Znaki niebieskie wiodą łagodnym trawersem przez bukowy las u podnóża szczytu Łopusza Zachodniego 661 m (3.30 h od początku szlaku). Przy samotnym gospodarstwie na leśnej polanie pod szczytem napotykamy węzeł szlaków turystycznych. Tu kończy się zielono znakowany szlak z Żegociny*.
212 Opisy tras pieszych.- 42Z.
Stąd też interesująca panorama na dolinę Łososiny i Pasmo Łoso-sińskie.
Od węzła szlaków schodzimy szeroką szutrową drogą, najpierw lasem, a później polami. Przed nami wylania się okazały masyw Kamiennej* i Pasierbieckiej Góry. W miejscu gdzie droga wykręca w prawo my idziemy w lewo i w zasadzie bez ścieżki, miedzą schodzimy stromo do zabudowań Rozdziela. Tu napotykamy drogę z betonowych płyt, która doprowadza nas do przystanku PKS przy trasie Bochnia - Limanowa. W tym miejscu należy ponownie uważać na znakowanie. Szlak skręca w prawo, ale po chwili schodzi z drogi na lewo i po przecięciu niewielkiego potoczku rozpoczyna mozolne podejście pod przelęcz. Przy podejściu oglądamy coraz szersze panoramy na północ. Na pierwszym planie widać Łopusze 661 m i leżącą u jego stóp Żegocinę, na dalszym planie pofalowane Pogórze Wiśnickie.
Znaki niebieskie skręcają za ostatnim zabudowaniem w lewo i doprowadzają ponownie do trasy Bochnia - Limanowa koło przystanku PKS na Przełęczy Widomej 535 m.
42Z. Sałasz (szczyt zachodni) 763 m - Dzielec 628 m - Ło-sosina Górna PKP ok. 360 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 2.30 h, w kierunku przeciwnym 3.00 h.
Popularne zejście z grzbietu Pasma Łososińskiego do linii kolejowej i doliny Łososiny. W połączeniu z trasą z Limanowej lub z Laskowej stanowi interesującą propozycję na jednodniowy wypad. Bez trudności orientacyjnych.
Początek szlaku zielonego znajduje się na zachodnim zboczu Sa-lasza Zach. 763 m. Przechodzi tędy również niebiesko znakowany j szlak z Limanowej na Jaworz. Na główny szczyt Sałasza 909 m i ma-' lowniczą polanę Stoły można dojść za znakami niebieskimi w kie- f runku wschodnim (ok. 0.30 h). My tymczasem ruszamy na zachód ; i wąską ścieżyną schodzimy do niewielkiej przełączki, gdzie przecinamy szutrową drogę z Limanowej do Rozpitego. Od przełączki szlak wznosi się nieco i pokonuje trzy niewybitne kulminacje Sar-czyna 767 m. Towarzyszą nam piękne bukowe lasy, a strome stoki
Opisy tras pieszych: 42Z. 213
no obu stronach ścieżki przypominają nieco bieszczadzkie Berdo. po minięciu ostatniego szczyciku Sarczyna zaczynamy stromo schodzić w dół, by dojść na skraj łąk i zabudowań należących do osiedla Kowalówka. Piękne to i ustronne miejsce, a zarazem świetny punkt biwakowy. W kierunku północnym interesujący widok na pasierbiecką Górę* i Kamienną* (na lewo), u ich podnóża charakterystyczna sylwetka kościoła w Pasierbcu*. Nieco dalej na wschód zalesione szczyty Łopusza* i Kobyły. Na ostatnim planie, na północy pofalowane, długie pasma Pogórza Wiśnickiego. Pod nami głęboka dolina Łososiny z widocznymi zabudowaniami Laskowej* i Rozpitego.
Idziemy dalej na zachód. Zanikająca ścieżka przechodzi przez malutką polankę i wyprowadza na szczyt Dzielca 626 m (1.30 h od początku szlaku). Ze szczytu schodzimy stromą błotnistą ścieżką do drogi stokowej i zaraz za nią skręcamy w lewo. Zalesionym wąwozem dochodzimy do wiejskiej, asfaltowej drogi wiodącej wśród zabudowań osiedla Dzielec. Szybko obniżamy się i wkrótce osiągamy główną drogę Limanowa - Bochnia. Tu skręt w lewo i po przejściu kilkudziesięciu metrów zejście z drogi na prawo w ulicę Łososiń-ską, wiodącą przez środek Łososiny Górnej* dzisiaj dzielnicę Limanowej. Przy starym dębie z ciekawą skrzynkową kapliczką dochodzą z prawej znaki żółte od strony Pasierbca. Mijamy budynek Ochotniczej Straży Pożarnej i przed drewnianym kościołem parafialnym skręcamy na lewo. Ulica Zarębki doprowadza nas wkrótce do stacji kolejowej. Niedaleko znajduje się restauracja oraz przystanek PKS i mikrobusów odchodzących do Limanowej, Tymbarku, Pasierbca.
43Ż. Łososina Górna PKP ok. 360 m - Pasierbice PKS ok. 490 m - Kamionna 802 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 3.15 h, w kierunku przeciwnym 2.45 h.
Malowniczy szlak wyprowadzający z głębokiej doliny Łososiny na wy-niosie pasmo Pasierbieckiej Góry i Kamionnej. Po drodze ciekawostki historyczne i kulturowe, a w górnym fragmencie rozległe panoramy. Szlak polecany również dla turystyki rowerowej. Wyznakowany w 1929 roku przez Oddział PTT z Bochni, pierwotnie w kolorze zielonym. Wy-
214 Opisy tras pieszych: 43Ż.
cieczkę można skrócić dojeżdżając autobusem PKS lub mikrobusem z Limanowej do centrum Pasierbca. Uwaga, na dostępnych mapach turystycznych Beskidu Wyspowego przebieg szlaku jest źle zaznaczony w jego dolnej części.
Z przystanku kolejowego w Łososinie Górnej* ruszamy na północ, wraz ze znakami zielonymi. Kolo przystanku PKS i słupa ogłoszeniowego skręcamy na prawo i ulicą Zarębki, koło hal magazynowych dochodzimy do drewnianego kościoła parafialnego. Po obejrzeniu świątyni wychodzimy na ul. Łososińską, którą skręcamy na wschód. Po minięciu budynku straży pożarnej skręcamy na lewo koło starego dębu z piękną skrzynkową kapliczką. Wąska asfaltowa szosa doprowadza nas do mostu na Łososinie za którym skręt w lewo. Na kolejnym rozwidleniu jeszcze raz skręcamy w lewo w kierunku pin.-zach. Asfaltowa dróżka wkrótce kończy się, a my wędrujemy wśród rzadko rozrzuconych zabudowań osiedla Wałowa Góra.
Niektórzy historycy i archeolodzy kwestionują nazwę Wałowa Góra, twierdząc że poprawna nazwa wsi brzmi Watowa Góra a ta z kolei wywodzi się od wczesnośredniowiecznego grodziska i wałów znajdujących się na pobliskim, bezleśnym szczycie, wyraźnie wyodrębnionym nad stromymi dolinami okolicznych potoków. Wyniki badań powierzchniowych (A. Żaki 1962 r.) nie przyniosły jednak potwierdzenia istnienia w tym miejscu prehistorycznej osady.
Dochodzimy do szosy łączącej Limanową z Pasierbcem. Tu skręcamy na północ i po 20 min. dochodzimy do widocznego z daleka sanktuarium w Pasierbcu* (1.30 h od początku szlaku). Po prawej stronie pozostałości wielkiego osuwiska, nowoczesna szkoła i gospodarstwo agroturystyczne, ok. 200 m na lewo od szosy głównej niewielki bar serwujący napoje i proste posiłki. Kompleks pielgrzymkowy w Pasierbcu składa się z kościoła, domu pielgrzyma i dróżek kalwaryjskich. Niedaleko buduje się ogromny parking.
Nasz szlak wiedzie dalej w kierunku północnym. W lewo efektowny widok na Kostrzę*, a nieco bliżej Paproć i Zezów. Koło boiska LKS "Wierchy" Pasierbiec schodzimy z szosy na leśną, szutrową drogę i wspinamy się zboczami Pasierbieckiej Góry*. Droga, wijąc się wśród świerkowo-jodłowego lasu szybko nabiera wysokości i wychodzi pomiędzy zabudowania osiedla Wierzch Góry. Przed
Opisy tras pieszych: 44N. 215
naszymi oczami rozciąga się coraz szersza panorama. W kierunku południowym widać Mogielice*, pasmo Cichonia i Ostrej, długie pasma Gorców, a przy dobrej widoczności koronę Tatr na horyzoncie. Uroku wędrówce nadają mijane sosnowo-brzozowe zagajniki. Wkrótce, po krótkim marszu przez las dochodzimy do grzbietu, gdzie następuje połączenie ze szlakiem niebieskim z Tymbarku. Do szczytu Pasierbieckiej można dojść w ciągu 5 min., idąc za znakami niebieskimi na zachód. Od miejsca połączenia szlaków podążamy na wschód, mijając kolejne spiętrzenie Pasierbieckiej Góry i samotne gospodarstwo. Za nim po prawej stronie sporych rozmiarów podszczytowe jeziorko. Jest ono ukryte za wąskim pasem lasu ciągnącego się wzdłuż szlaku i niestety coraz bardziej zarasta. Za jeziorkiem grzbiet nieznacznie obniża się, aż do miejsca, gdzie na rozwidleniu leśnych duktów szlak porzuca szeroką drogę i wiedzie na wprost wąską, zarastającą ścieżką. Rozpoczynamy podejście na szczytową kopułę Kamiennej*. Towarzyszy nam piękny las bukowy fragment rezerwatu przyrody "Kamienna". Po ok. 15 min. podejścia osiągamy szczyt. Znajduje się tu niewielka polanka, zamulone ujęcie wody przy ruinach gospodarstwa i węzeł szlaków turystycznych.
44N. Limanowa ok. 400 m - przełęcz pod Łysa Górą ok. 700 m - Sałasz 909 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia: 3-00 h, w kierunku przeciwnym 2.20 h.
Popularny szlak wejściowy na główny grzbiet Pasma Łososińskiego. Ostatnio coraz liczniej odwiedzany przez limanowskich wczasowiczów i pielgrzymów, podążających do kaplicy i stalowego krzyża postawionego pod szczytem Miejskiej Góry. Trasa bez trudności orientacyjnych, choć do pokonania duża różnica wysokości. Szlak wyznakowany w dniach 16-24 lipca 1928 roku przez Oddział PTT z Bochni.
Wycieczkę rozpoczynamy na rynku w Limanowej*, skąd ruszamy ulicą Kilińskiego na północ. Przekraczamy mostek na potoku Mordarka, za nim w prawo ulicą Kopernika i po kilkunastu metrach skręcamy w lewo, w ulicę Leśną. Z tego miejsca jest bardzo blisko do dworca PKS (ok. 100 m). Przecinamy tory linii kolejowej
216
Opisy tras pieszych: 44N.
r: .1
Chabówka - Nowy Sącz i podchodzimy stromą asfaltówką, szybko zdobywając wysokość. Mijamy dzielnicę pięknych domków willowych oraz duży sklep spożywczy. W miejscu, gdzie asfaltowa szosa skręca na prawo (za parcelą nr 60) idziemy dalej, prosto pod górę kamienistą drogą, wzdłuż której wybudowano kaplice pątnicze ku czci Matki Boskiej Bolesnej. Strome podejście umila nieco cień rzucany przez wiekowe jodły rosnące przy trasie, przydrożne ławeczki i coraz szersza panorama na północny zachód. W końcu podejście łagodnieje i na skrzyżowaniu leśnych dróg pod szczytem Miejskiej Góry skręcamy w prawo.
Idąc dalej szeroką, szutrową drogą dotrzemy do zabudowań osiedla Miejska Góra i kaplicy stojącej u stóp potężnego, stalowego krzyża. Jest to jeden z najwspanialszych punktów widokowych na terenie Beskidu Wyspowego. Na lewo (wschód) widać obniżenie doliny Mordarki i dział wodny między Pisarzową i Limanową, za nim na drugim planie zespól niewielkich zalesionych wzgórz (Piekło, Łyżka*, Pępówka), na ostatnim planie długie pasma Beskidu Sądeckiego. Bezpośrednio przed nami leży w dole Limanowa, nad nią Golców* i Jabłoniec, a za nimi zalesione kopy Cichonia, Ostrej i Modyni*, na ostatnim planie w kierunku południowym widać Gorce ze szczytami Twarogi i Gore. Na prawo z kolei króluje potężna Mogielica* ze swym towarzyszem topieniem*. Przy dobrej widoczności z Miejskiej Góry widać Babią Górę i Tatry.
Krzyż został wybudowany w latach 1996--1999 r. z inicjatywy Społecznego Komitetu Budowy Krzyża. Wysokość całej budowli wynosi 35 m (sam krzyż ma 27 m). Ciężar całości 350 ton.
Powrót do szlaku niebieskiego tą samą drogą.
Opisy tras pieszych:
217
Z przelączki pod szczytem Łysej Góry schodzimy szeroką drogą wśród świerkowo-jodło-wego lasu do osiedla Sarczyn. Po wyjściu na pola, przy pierwszych gospodarstwach, szlak zmienia kierunek, przechodzi koło wyciągu narciarskiego i podąża na wschód w kierunku malej wiaty autobusowej. Tu dochodzi droga asfaltowa z centrum Limanowej trawersująca stoki Łysej Góry od wschodu. Dojeżdża tutaj sześć autobusów dziennie (Limanowa - Sarczyn). Z tego miejsca kolejna, ciekawa panorama. Tym razem na zachód widać Śnieżnicę, Paproć i Kostrzę. Zaraz za wiatą szlak skręca w lewo i przechodzi szeroką drogą pomiędzy zabudowaniami osiedla Sarczyn. Przy ostatnich gospo-
Krzyż na Miejskiej Górze nad Limanową, fot. Dariusz Gacek
darstwach niespodziewany skręt w prawo i szlak wąską ścieżką, skrajem polanki wyprowadza na główny grzbiet pasma Łososiń-skiego, gdzie węzeł szlaków turystycznych. W lewo odchodzi szlak zielony do Łososiny Górnej, a my skręcamy w prawo i podchodzimy na niewybitny szczyt Salasza Zachodniego. Na płytkiej przelączce spotykamy czarne znaki szlaku wiodącego z Laskowej i doliny Łososiny. Stąd za podwójnymi znakami ok. 5 min. pięknym bukowym lasem do kolejnego węzła szlaków u podnóża głównego szczytu Sałasza. W tym miejscu znajdują się początkowe znaki szlaku zielonego do Pisarzowej i szlaku czarnego do Laskowej*. Znaki niebieskie wiodą prosto na wschód, do oddalonego o kilkaset metrów szczytu Salasza i widokowej polany Stoły.
218 Opisy tras pieszych: 45Ż.
45Ż. Ośrodek Wypoczynkowy "Pod Łysą Górą" ok. 560 m - Łysa Góra 781 m - Miejska Góra 716 m - Ośrodek Wypoczynkowy "Pod Miejską Górą" ok. 560 m. Znaki żółte. Czas przejścia 2.00 h, w kierunku przeciwnym 2.00 h.
Szlak okrężny, biegnący południowymi stokami Łysej Góry, wyznako-wany latem 2000 r. przez Kazimierza Sowę. Na trasie ciekawostki historyczne i krajobrazowe, najważniejszym jednak akcentem jest słynny Krzyż Milenijny, wybudowany na Miejskiej Górze w latach 1998-1999. Bez trudności orientacyjnych, problemów może dostarczyć jedynie dojście do początku szlaku z centrum Limanowej. Opis trasy na podstawie materiałów Kazimierza Sowy.
Z Rynku w Limanowej* ruszamy bez znaków w kierunku wschodnim, idąc ulicą Matki Boskiej Bolesnej. Po przejściu kilkuset metrów i przekroczeniu potoku Mordarskiego skręcamy w ulicę Polną. Przed nami, w głębi, koło prastarej lipy, "Kaplica Łaski" wybudowana w końcu XVIII w. Na rosnącej obok kapliczki lipie miała się niegdyś objawić Pięta Limanowska, przeniesiona do kościoła parafialnego w centrum miasta.
Ulicą Polną maszerujemy na północ. Mijamy pozostałości parku i zniszczonego dworku szlacheckiego rodziny Gibasów (został on wysadzony w powietrze w styczniu 1945 r.). Przekraczamy tory linii kolejowej Chabówka - Nowy Sącz i po dojściu do ul. Kasprowicza skręcamy w lewo, do osiedla domków letniskowych, gdzie spotykamy znaki szlaku żółtego.
Ód bramy ośrodka kierujemy się na wschód, przechodzimy koło nieczynnego kamieniołomu (miejsce na ognisko, ławki, niedaleko źródełko). Stroma ścieżka wyprowadza nas na południowo--wschodnie ramię Łysej Góry. Tu na małej, grzbietowej polance (wys. ok. 730 m) stoi "Stary Krzyż", wybudowany w 1966 r. na miejscu poprzedniego drewnianego (najstarsza wzmianka o drewnianym krzyżu na tym miejscu pochodzi z 1899 r). Od krzyża skrajem lasu podążamyjuż łagodniej na zarośnięty szczyt Łysej Góry. Od niskiej, betonowej wieży triangulacyjnej kierujemy się na zachód i idziemy stromo w dół. Na wyrównaniu terenu spotykamy znaki szlaku spacerowego (czerwono-biaie kwadraciki) i wraz z nimi do-
Opisy tras pieszych: 46N. 219
chodzimy do ul. Leśnej, którą przechodzi niebieski szlak z Limanowej na Satasz.
Niedaleko stąd, przy potężnej jodle można zobaczyć małą, zarastającą taczkę. Wedle tradycji jest to tajemnicze "Kościelisko" najstarszy punkt osadniczy w Limanowej. Znalezione tu podczas badań archeologicznych naczynia i skorupy gliniane potwierdzają tę tezę. Podobno osada ta zapadła się niegdyś pod ziemię. Historia ta jest częściowo "potwierdzona" przez geologów, którzy na stokach Łysej Góry odnaleźli liczne miejsca osuwisk tektonicznych.
Od ul. Leśnej znaki żółte prowadzą nas na południowy zachód. Początkowo ścieżką, później szeroką drogą dochodzimy do potężnego Krzyża poświęconego w 1999 r. przez biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca. Tu można wypocząć, zrobić zakupy w kioskach i podziwiać wspaniałą panoramę na Beskid Wyspowy, Sądecki, a nawet Tatry. Opis Krzyża i jego parametry, patrz Limanowa.
Krzyż znajduje się na południowo-zachodnim ramieniu Łysej Góry, nazywanej od niedawna Miejską Górą, na wysokości 716 m. Z tego miejsca schodzimy ścieżką w dół, obok zabudowań do ulicy Leśnej. Tu napotykamy ponownie znaki niebieskie. Skręcamy w lewo i idziemy do góry ok. 250 m., aż do skrzyżowania z nową drogą, która doprowadza nas do Ośrodka Wypoczynkowego "Pod Łysą Górą". Tu kończymy naszą wycieczkę, zamykając pętlę szlaku wiodącego stokami Łysej Góry.
Do centrum Limanowej można zejść za znakami niebieskimi, wspomnianą wcześniej ul. Leśną.
46N. Limanowa ok. 390 m - Golców 752 m - Przełęcz Ostra 800 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 4.00 h, w kierunku przeciwnym 3-50 h.
Trasa atrakcyjna dla miłośników historii, jako że po drodze spotykamy liczne pamiątki walk z I wojny światowej. Jej atutem są także rozległe panoramy z mijanych wzniesień. Szlak wiedzie jednak w większości drogami asfaltowymi, stąd dla piechura jest on nieco nużący i monotonny, zwłaszcza w upalne dni. Znakomicie za to nadaje się do turystyki rowerowej. Bez problemów orientacyjnych.
220
Opisy tras pieszych: 46N.
Wycieczkę rozpoczynamy na rynku limanowskim. Stąd udajemy się ulicą Józefa Marka w stronę parku podworskiego, mijając zabudowania dawnego browaru. Kolo budynku Muzeum Regionalnego znajduje się węzeł szlaków turystycznych. My idziemy za znakami niebieskimi w kierunku poludniowo-wschodnim. Początkowo szlak biegnie alejkami spacerowymi, później wśród bloków osiedla mieszkaniowego. Skręcamy w ulicę Zygmunta Augusta, na wschód. Po przejściu mostku na potoku Jablonieckim (uwaga na znaki) skręcamy w prawo w ulicę Jabloniecką (po lewej baza limanowskiego PKS-u). Stopniowo wznosimy się do góry, początkowo wąską asfaltową szosą, później szutrową wiejską dróżką, która doprowadza do pięknie położonego kompleksu cmentarnego na grzbiecie wzniesienia Jabloniec.
Spod cmentarza roztacza się rozległy widok na zachód. Widać stąd pięknie pasmo Cichonia i Ostrej, Mogielicę*, Ćwilin* i Łopień*. W kierunku północnym panorama Limanowej i górujące nad nią pasmo Łososińskie oraz grzbiet Kamiennej*.
Od cmentarza wędrujemy dalej na wschód otwartym terenem. Po 200 metrach na rozwidleniu dróg skręt w prawo. Mijamy niewielkie przewyższenie i wchodzimy na wąską drogę asfaltową. Zatacza ona szeroki łuk przechodząc nad źródliskowym obszarem potoku Jabionieckiego. Przed nami coraz bliższy, zalesiony Golców*, okazale prezentują się również Mogielica, Ćwilin oraz pasmo Cichonia i Ostrej. Koło przystanku Siekierczyna* II (pojedyncze kursy do Limanowej, Przyszowej i Łukowicy) skręcamy w drogę na prawo. Po przejściu kilkuset metrów pomiędzy pojedynczymi zabudowaniami szlak niespodziewanie skręca w lewo, przecina niewielki, zalesiony pagórek i dochodzi do przysiółka Ma-jerz (przystanek PKS, sklepy). Przecinamy drogę asfaltową (przy drodze charakterystyczny, kamienny drogowskaz pokazujący drogę do cmentarza wojskowego) i po przejściu kilkudziesięciu metrów wiejską dróżką niespodziewanie skręcamy w lewo. Początkowo wąska ścieżka, a później szeroka droga wyprowadza nas odkrytym terenem pod szczytowe partie Golcowa. Tu na skraju lasu znajduje się kolejny cmentarz żołnierski z I wojny (2.00 h od początku szlaku). Jest to chyba najładniej położony cmentarz w Beskidzie Wyspowym. Roztacza się stąd wspaniała panorama w kierunku północ-
Opisy tras pieszych: 4JS. 221
nym i wschodnim. Uroku temu miejscu dodają rosnące dookoła okazale modrzewie.
Od cmentarza szlak wiedzie wąską ścieżką przez las do niewielkiej polanki, na której stoi kapliczka wystawiona w 1985 r. przez przewodników z limanowskiego oddziału PTTK (wewnątrz figurka Matki Boskiej Bolesnej). Szlak wiedzie teraz grzbietem Golcowa przecinając niewielkie poletka i skrawki lasu. Po minięciu niewyraźnego wierzchołka zaczynamy schodzić ostro w dół. Leśna droga kilkoma zakosami wyprowadza między zabudowania przysiółka Pod-golców należącego do Siekierczyny. Czeka nas teraz długi odcinek wędrówki odkrytym terenem, początkowo drogą szutrową, a później asfaltem. Przed nami ciemnieje bliski już wal Ostrej, porośniętej pięknym starodrzewem bukowym i jodłowym. Na skraju lasu źródło smacznej wody, której można zaczerpnąć z głębokiej studzienki tuż przy drodze. Asfaltowa dróżka wiedzie jeszcze kilkaset metrów w kierunku zachodnim i doprowadza do szosy z Limanowej do Kamienicy. Tą drogą wyjdziemy po półgodzinnym marszu na przełęcz Ostrą.
478. Laskowa ok. 310 m - Sałasz 909 m.
Znaki czarne. Czas przejścia 2.15 h, w kierunku przeciwnym 1.50 h.
Piękny, widokowy szlak wyprowadzający z głębokiej doliny Łososiny na grzbiet pasma Łososińskiego. Na trasie pamiątki historycznie: XVII wieczny dwór drewniany i cmentarz z I wojny światowej na Korabiu. Na niektórych odcinkach mogą wystąpić trudności orientacyjne.
Początkowe znaki szlaku czarnego odnajdujemy w centrum Laskowej* przy głównej drodze z Limanowej do Ujanowic. Wyruszamy w kierunku wschodnim idąc wzdłuż Łososiny i drogi asfaltowej. Na wysokości neogotyckiego kościoła parafialnego skręcamy w prawo i przechodzimy obok najcenniejszego zabytku Laskowej - XVII wiecznego dworku Michalowskich. Przed nami kilkaset metrów marszu wąską asfaltową drogą w kierunku południowo--wschodnim, aż do rozwidlenia gdzie skręcamy w prawo. W lewo prowadzi droga do dużego ośrodka wypoczynkowego z kortami tenisowymi. Za rozwidleniem należy zwrócić uwagę na znaki, jako że
222 Opisy tras pieszych: 48Z.
szlak czarny niespodziewanie skręca w wąziutką ścieżynę na lewo i stromo biegnie w górę. Po raz kolejny wchodzimy na asfalt, który na szczęście szybko się kończy i odtąd będziemy wędrowali wśród rozrzuconych zabudowań góralskiego przysiółka o oryginalnej nazwie Rozpite. Szlak czarny od czasu do czasu schodzi z głównej drogi w niewielkie brzozowo-sosnowe zagajniki. Przed wejściem do większego kompleksu leśnego (duży znak na kamieniu w polu) warto jeszcze popatrzyć na panoramę w kierunku południowym.
Od prawej strony na wschodzie za doliną Dunajca i niewidocznym Jeziorem Rożnowskim widać niewysokie wzniesienia Pogórza Rożnowskiego. Przed nami północne fragmenty Beskidu Wyspowego, a więc pasmo Kobyły, Kamienna* i Pasierbiecka Góra*. Od tego grzbietu schodzą boczne pasemka na południe, w kierunku doliny Łososiny. Na lewo od Pasierbieckiej Góry wprawne oko dostrzeże charakterystyczną, trójkątną sylwetkę kościoła pielgrzymkowego w Pasierbcu*. Z nim, na ostatnim planie grzbiet Ko-strzy*. W kierunku zachodnim pojedyncze szczyty Łopienia*, Paproci* i Mogielicy*.
Po około godzinie wędrówki dochodzimy do niewielkiego wyrównania terenu, gdzie znajdujemy niedawno odnowiony (1999 r.) cmentarz z I wojny światowej na tzw. Korabiu.
Od cmentarza wędrujemy już nieco łagodniej w kierunku południowo-wschodnim. Pierwsze napotkane domy należą już do wsi Jaworzna. Są to zresztą ostatnie zabudowania przed szczytem Sałasza. Szlak czarny drogą stokową wyprowadza na główny grzbiet Pasma Łososińskiego. Tu napotykamy szlak niebieski i skręcamy na lewo. Po kilku minutach grzbietowej wędrówki wzdłuż podwójnych znaków dochodzimy do węzła szlaków. Tu początek szlaku zielonego do Płsarzowej*. Na szczyt Sałasza i widokową polanę Stoły dojdziemy po kilku minutach za znakami niebieskimi.
48Z. Sałasz 909 m - Pisarzowa ok. 490 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 1.15 h, w kierunku przeciwnym 1.45 h.
Typowy szlak zejściowy z grzbietu Pasma Łososińskiego do linii kolejowej Limanowa - Nowy Sącz. W górnej części zły stan znakowania i problemy orientacyjne. Po drodze interesujące widoki na wschodnią część Beskidu Wyspowego.
Opisy tras pieszych: 49Ż.
223
Od węzła szlaków turystycznych pod szczytem Salasza rozpoczynamy zejście w kierunku poludniowo-wschodnim. Mało czytelna w terenie ścieżka wiedzie stromo w dół pięknym bukowym lasem. Od czasu do czasu z niewielkich prześwitów widać dolinę Smolnika i jej otoczenie. Ścieżka wykręca na południe, w niektórych momentach zupełnie gubi się w wysokich chaszczach, aż do momentu gdy wyjdziemy na szeroką połać pól i łąk najwyżej położonego przysiółka Pisarzowej*. W razie zagubienia należy schodzić po prostu na południe do pierwszych zabudowań i tam szukać szlaku. Tu na niewielkiej przełączce skręt w prawo na zachód i rozpoczynamy krótkie podejście pod niewielki szczycik o nazwie Gron 763 m, leżący na bocznym grzbiecie Pasma Łososińskiego. Mijamy go od strony zachodniej i po wyjściu z lasu otwiera się przed nami szeroka panorama wschodnich fragmentów Beskidu Wyspowego i otoczenia Doliny Dunajca.
Przed nami w dole dolina Smolnika z sylwetką kościoła w Pisarzowej, za nią pasmo Litacza z drogą Limanowa - Nowy Sącz. Na ostatnim planie, na wschodzie, długie zalesione grzbiety Beskidu Sądeckiego oraz zespól wzgórz nad Przyszową* (Łyżka i Pępówka). Na prawo (zachód) widać Łysą Górę nad Limanową*, pasmo Cichonia i Ostrej, na ostatnim planie króluje Mogielica*.
Przechodzimy koło zabudowań osiedla Za Groniem. Szlak wiedzie początkowo szeroką szutrową drogą, później niespodziewanie skręca w wąską ścieżynę, by po 10 min. ponownie powrócić do drogi. Wkrótce wychodzimy na pola i osiedla koło stacji kolejowej w Pisarzowej, którą widać na wprost przed nami. Szlak nie wiedzie jednak prosto do stacji lecz okrąża ją szerokim łukiem od wschodu, przecina tory i dochodzi do drogi asfaltowej. Mijamy sklep spożywczy i przystanek PKS-u i po zejściu z drogi na prawo dochodzimy do budynków stacyjnych od strony południowej.
49Ż. Męcina PKP ok. 340 m - Skrzętla ok. 670 m.
Znaki żółte. Czas przejścia 1.20 h, w kierunku przeciwnym 1.00 h.
Typowa trasa dojściowa na grzbiet główny Pasma Łososińskiego. W dolnych fragmentach niewielkie trudności orientacyjne.
224 Opisy tras pieszych: 50Z.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji PKP w Męcinie*. Schodzimy po schodkach w kierunku południowo-zachodnim, po 50 metrach skręcamy nagle w prawo i idąc koło pojedynczych zabudowań dochodzimy do torów kolejowych. Przechodzimy przez tory na przejeździe niestrzeżonym i podążamy na północ wąską asfaltową szosą koło zabytkowej kapliczki. Za nią dalej na północ, lekko w dół. Koło ładnej drewnianej chaty przechodzimy kładką przez potok i zaraz za nim skręcamy w prawo (uwaga na znaki!). Szlak żółty wznosi się łagodnie polami, początkowo wąską ścieżką a później asfaltową drogą. Przecinamy poprzeczne drogi utrzymując kierunek północny. Wraz z podejściem poszerza się panorama w kierunku południowym. Na pierwszym planie zalesiony Litacz nad doliną Smolnika, za nim wychylają się Gwizdor, Łyżka i Pępówka. W kierunku wschodnim najbardziej charakterystyczny jest potężny szczyt Chełmu z wieżą przekaźnikową. Po wejściu do lasu ścieżka staje się stroma i wąska, wiodąc wzdłuż parowu niewielkiego potoczku. Na rozwidleniach ścieżek skręcamy w prawo. Wkrótce podejście łagodnieje, a my wędrujemy pięknym, bukowym lasem do skraju osiedla Na Pagórku. Nie wychodząc na polanę skręcamy na lewo i trawersem podążamy dalej na północ. Ścieżka nieznacznie obniża się i przechodzi przez obszar źródliskowy potoku Kłodnianka. Po ostatnim, krótkim podejściu szlak wyprowadza nas między zabudowaniami osiedla Skrzętla. Koło murowanej kaplicy z 1994 r. i asfaltowej szosy spotykamy niebieskie znaki szlaku z Justu na Ja-worz.
50Z. Łukowica ok. 450 m - Szkiełek 746 m - Okowaniec 807 m - Przełęcz Ostra 800 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 3-15 h, w kierunku przeciwnym 3.10 h.
Jeden z najładniejszych szlaków we wschodniej części Beskidu Wyspowego. Wysoko podchodzące góralskie osiedla i rozlegle polany umożliwiają oglądanie wspaniałych panoram, a niezbyt strome podejścia i dobra komunikacja z punktów końcowych powodują, że świetnie nadaje się na jednodniowy wypad nawet dla niezbyt wprawnego turysty. Przy trasie spotykamy również kilka obiektów ludowej architektury.
Opisy tras pieszych: 50Z. 225
Początkowe znaki szlaku zielonego spotkamy w centrum Łu-kowicy*, niedaleko pięknego, drewnianego kościólka. Ruszamy w kierunku poludniowo-zachodnim i po przekroczeniu potoku skręcamy w prawo i zaraz za nowym kościołem parafialnym w lewo. Wąską asfaltową szosą podchodzimy w górę pomiędzy zabudowaniami osiedla Lasek (wspaniała panorama w stronę Kotliny Sądeckiej). Wkrótce asfalt kończy się, a my niewielką dróżką wśród brzozowych zagajników podchodzimy pod szczyt Szkiełka.
W 1987 r. na stokach Szkiełka prof. J. Nowak odkrył jedno z największych w kraju stanowisk rzadkiego drzewa brzozy ojcowskiej. Wcześniej uważano, że jej jedyne karpackie stanowisko znajduje się w okolicy Zemb-rzyc. Na szlaku nad Łukowicą profesor Nowak wyszukał ponad 1000 okazów tego gatunku.
Stąd szeroką drogą leśną podążamy na niewielką przeiączkę z szopą po prawej stronie. Tu widok na południe i wschód: od lewej widać Kotlinę Sądecką i pasmo Radziejowej, bardziej na prawo Dzwonkowkę, wschodnie fragmenty Gorców (pasmo Lubania), a na ostatnim planie Tatry. Szlak trzymając się w zasadzie cały czas grzbietu przekracza jeszcze dwie kulminacje Szkiełka. Kiedy grzbiet zaczyna nieco opadać szlak skręca niespodziewanie w lewo i skrajem polanki sprowadza do drogi szutrowej trawersującej południowo-zachodnie stoki Szkiełka. Tą drogą dochodzimy do szerokiej przełęczy z kapliczką, z której widok na prawo, w kierunku Łyżki* i Pępówki. Szlak nie dochodząc do kapliczki przecina wąską drogę asfaltową, przechodzi przez sad (po prawej studnia z doskonałą wodą) i rozpoczyna podejście pod Okowaniec. Wędrówkę urozmaicają coraz wspanialsze widoki w kierunku południowym, ale trzeba uważać na znaki, jako że szlak parokrotnie kluczy pomiędzy pojedynczymi zabudowaniami Mlyńczysk mozolnie zdobywając wysokość. W końcu stromym podejściem wychodzimy na grzbiet główny. Tu skręcamy w lewo i leśną, wąską ścieżką osiągamy przysiółek Jeżowa Woda.
Osiedle Jeżowa Woda jest obok Surówek na stoku Lubonia Wielkiego* najwyżej położonym przysiółkiem Beskidu Wyspowego (ok. 880 m). Rozciąga się stąd wspaniała panorama, zwłaszcza w kierunku północnym i południowym. Żyje tu jeszcze sześć rodzin góralskich. Do najbliższego sklepy mieszkańcy chodzą do Siekierczyny, natomiast na mszę do kościoła
226
Opisy tras pieszych: 5INZ.
w Młyńczyskach. Mimo trudnych warunków bytowania (zimą osiedle jest praktycznie odcięte od świata) niedawno wybudowano kolejny murowany budynek, a reperowana ciągle leśna droga umożliwia latem nawet dojazd samochodem. Mieszkańcy są bardzo życzliwi i gościnni, bez problemu poczęstują, wodą ze studni, pozwolą przenocować na sianie lub wskażą miejsce na rozbicie namiotu.
Szlak zielony ponownie zagłębia się w las i po krótkim trawersie wychodzi na grzbiet główny. Zbocza po obu stronach stają się coraz bardziej strome. Na tym odcinku towarzyszy nam dostojny drzewostan bukowy. Krótkim podejściem osiągamy zalesioną Ostrą 929 m. Sam szczyt jest bezwidokowy i zarośnięty pokrzywami. Dlatego też szybko schodzimy stromą ścieżką w dół. Z niewielkiej polanki kolejne odsłonięcie na potężny szczyt Modyni* i głęboką dolinę Kamienicy. Wkrótce znaki zielone doprowadzają do przełęczy Ostrej 800 m, przez którą przewija się asfaltowa szosa z Limanowej do Kamienicy. Do przystanku PKS Zalesię Ostra w lewo ok. 200 m.
SINZ. Przyszowa ok. 530 m - Łyżka 803 m.
Bez znaków. Czas przejścia 1.20 h, w kierunku pr ciwnym 1.00 h.
>
Rzadko uczęszczana trasa do owianego legendami grodziska na szczyj cię Łyżki. Po drodze kilka punktów widokowych w kierunku wschod| nim. Zalesiony szczyt i pozostałości średniowiecznej fortalicji mogą < prawda nieco rozczarować choć kto wie może w końcu komuif uda się odnaleźć wejście do podziemnych lochów kryjących ponod skarby sądeckich klarysek. Trasa zalecana dla turystów wprawnie po| slugujących się mapą i kompasem oraz dobrze orientujących się w te
Wariant A
Wędrówkę rozpoczynamy w centrum Przyszowej*, gdzie znaj| duje się kościół parafialny i przystanek PKS-u. Ruszamy w kie| runku zachodnim wąską drogą asfaltową biegnącą obok cmen*! tarza w górę wsi. Po dwustu metrach asfalt kończy się, a my na n bliższym rozwidleniu (koło niewielkiej kapliczki) skręcamy w lewo Droga gruntowa wiodąc odkrytym terenem wyprowadza na bez| leśny grzbiet i tu zaczyna wykręcać w prawo (na wprost widofe na zalesioną Łyżkę*, w lewo na horyzoncie pasma Beskidu Są*
Opisy tras pieszych: 5INZ. 227
deckiego). Obniżamy się łagodnie schodząc do niewielkiej, płyt-Idej dolinki. Za pojedynczym gospodarstwem przekraczamy potok i od razu skręcamy w lewo. Droga lagodnymi zakosami wiedzie do góry mijając kolejne samotne gospodarstwo. Cały czas utrzymujemy kierunek zachodni i południowo-zachodni. Przecinamy wąski pas mieszanego lasu i zanikająca ścieżka doprowadza nas do sadu owocowego. Tu należy skręcić w lewo i dojść do widocznego po lewej stronie grzbietu. Wiedzie tędy wyraźna grzbietowa droga, która prowadzi znowu na zachód. Przed wejściem w las warto zatrzymać się i spojrzeć na oryginalną panoramę w kierunku wschodnim. Widać pasma Beskidu Sądeckiego, strome kopy Gór Grybowskich i Kotlinę Sądecką, bliżej nas zalesiona Pępówka. Po wejściu w las przecinamy szeroką stokówkę i rozpoczynamy strome podejście pod wschodni (niższy) szczyt Łyżki. Zostawiamy go po prawej stronie, a grzbietowa leśna dróżka prowadzi na północny zachód. Ostatni fragment wędrówki jest już dosyć łagodny, sam szczyt niezbyt wyraźnie odznacza się w terenie. Kilkanaście metrów na zachód, w niewielkim obniżeniu poniżej szczytu znajdują się pozostałości średniowiecznego gródka rycerskiego (patrz Łyżka).
Wariant B (Polecany również dla turystyki rowerowej).
Od kościoła w Przyszowej idziemy drogą główną na północ (kierunek Stara Wieś i Limanowa). Po trzystu metrach skręcamy w lewo, w wąską dróżkę asfaltową wspinającą się do wysoko położonych przysiółków Przyszowej. Kiedy wyjdziemy na niewielki, bezleśny grzbiecik, asfalt urywa się, ale bezpośrednio przed nami widać już zalesiony szczyt Łyżki. W kierunku póinocno-wschodnim ładna panorama na pasmo Litacza, Pasmo Łososińskie i dolinę Słomki. Drogą gruntową zmierzamy na północny zachód do najwyżej położonych osiedli pod szczytem Łyżki. Po wejściu w las przecinamy szeroką stokówkę. Zanikające ścieżki wyprowadzają na grzbietową dróżkę, która doprowadza do szczytu głównego.
52Ż. Łącko ok. 360 m - Piechówka 720 m - Modyń 1029 m. Znaki żółte. Czas przejścia 4.00 h, w kierunku przeciwnym 3.00 h.
Piękny, widokowy szlak pokonujący na długim odcinku znaczną różnicę wysokości pomiędzy doliną Dunajca a szczytem Modyni. Na początku
228 Opisy tras pieszych: 52Ż.
zobaczymy charakterystyczny pogórzański krajobraz "Doliny Kwitnących Jabłoni", na końcu czekają nas typowe dla Beskidu Wyspowego strome podejścia. Niewielkie problemy orientacyjne mogą wystąpić w końcowej części.
Początek szlaku żóltego znajduje się na rynku w Łącku*. Znajduje się tutaj podniszczona tablica informacyjna, ciekawa figura św. Floriana, niedaleko przystanek PKS i Wiejski Dom Towarowy. Ruszamy w kierunku północnym ulicą Nadbrzeżną, wiodącą wzdłuż potoku. Po prawej stronie pozostaje zabytkowy kościół parafialny oraz niewielki pomnik (ciekawe połączenie dwóch wątków historycznych walki z faszyzmem i postaci Józefa Piłsudskiego). Kil-, kaset metrów od rynku skręcamy w wąską uliczkę w prawo i zaraz w lewo. Teraz idziemy ul. ks. Jana Piaskowego (jeden z propagatorów sadownictwa w okolicach Łącka), wśród rzednącej zabudowy, z widokiem na zalesiony szczyt Jeżowej (po lewej). Mijamy boisko klubu sportowego "Zyndram", na rozwidleniu dróg asfaltowych do Kiczni i Woli Kosnowej skręcamy w prawo i uwaga! po 50 metrach schodzimy na lewo w wąską dróżkę prowadzącą do wysoko położonych osiedli Łącka. Na tym odcinku towarzyszą nam typowe dla tego rejonu sady owocowe. Przed wejściem w las, po lewej stronie mijamy niewielką szopę (możliwość schronienia przed deszczem), z tego miejsca ładny widok na płd.-wsch. w stronę Pasma Radziejowej i Dzwonkówki w Beskidzie Sądeckim. Dalej ścieżka prowadzi łagodnie pod górę, wśród mieszanego lasu na niewyraźny szczyt Piechówki (1.15 h od początku szlaku). Niedaleko za szczytem mijamy osiedle Łazy należące do Kiczni, potem krótko wędrujemy asfaltem. Wiejska droga przewija się pomiędzy rozrzuconymi zabudowaniami przecinając czasem wąskie fragmenty lasu. Ten odcinek jest bardzo atrakcyjny pod względem krajobrazowym. Widać stąd Okręg 606 m nad Kamienicą, zalesione pasma Twarogów 845 m i Lubania 121 Im. Przy dobrej widoczności można również zobaczyć Tatry. Po prawej stronie długi grzbiet Klończyka 807 m. Po ok. godzinie wędrówki od szczytu Piechówki rozpoczyna się kolejne, forsowne podejście. Szlak od czasu do czasu wyprowadza jeszcze na płaskie odcinki, ale sukcesywnie wznosi się do góry pokonując kolejne spiętrzenia Modyni*. Na niewielkiej polance z dwoma samotnymi gospodarstwami warto
Opisy tras pieszych: 53NZ. 229
zatrzymać się na chwilę i spojrzeć jeszcze raz na piękną panoramę Beskidu Sądeckiego i wschodniej części Gorców (tutaj też warto zaopatrzyć się w wodę, bo u góry będzie z tym problem). Na skraju polany skręcamy w prawo i zagłębiamy się w las. Zarastająca ścieżka pnie się stromo klucząc pomiędzy powalonymi drzewami. Podejście kończy się w pobliżu niewyraźnego wierzchołka Malej Modyni, porośniętego miodnikiem świerkowym i modrzewiowym. Tu skręcamy na lewo i grzbietową drożyną po 15 min. wychodzimy na zalesiony szczyt Modyni. Znajduje się tu węzeł szlaków turystycznych oraz fundamenty zwalonej przed laty wieży. Panoramkę spod szczytu możemy oglądać z niewielkiej poręby, znajdującej się przy szlaku niebieskim na Przełęcz Ostrą.
53NZ. Modyń 1029 m - Jasieńczyk 840 m - Jastrzębie ok. 520 m - Czarny Potok PKS ok. 460 m. Bez znaków. Czas przejścia 3-45 h, w kierunku przeciwnym 4.00 h.
Widokowa i rzadko uczęszczana trasa, zalecana dla turystów dobrze orientujących się w górskim terenie. Przydatna mapa i kompas. Ostatni odcinek wiedzie asfaltem, stąd można go zmodyfikować schodząc np. do Łącka.
Ze szczytu Modyni* ruszamy za znakami żółtymi w kierunku południowo-wschodnim. Po 5 minutach łagodnego zejścia, w miejscu, gdzie szlak skręca w prawo my idziemy ścieżką na wprost. Za chwilę na rozwidleniu ścieżek skręcamy na lewo i idziemy stromo w dół. Ścieżka poszerza się i zamienia w zrytą koleinami leśną drogę służącą do zrywki drewna. Na tym odcinku towarzyszy nam dorodny las bukowy, porastający północne zbocza Modyni. Wychodzimy z lasu na rozległą połać łąk i pól oraz zabudowania osiedla Szałasie. Przed nami piękny widok na Dolinę Dunajca (okolice Łącka) oraz pasmo Cichonia i Ostrej, ciągnące się w kierunku Mo-gielicy* (po lewej stronie). Grzbietowa droga prowadzi odkrytym terenem łagodnie w dół. Koło murowanej kapliczki przecinamy wąską drogę asfaltową z Młyńczysk do Zakiczni, dalej podążając na wschód, w stronę zalesionego szczytu Jasieńczyka. Na rozwidleniu wiejskich dróg, przed podejściem skręcamy w lewo i dalej grzbie-
230
Opisy tras pieszych: 53NZ.
Zabytkowa lipa w Czarnym Potoku, fot. Dariusz Gacek
Opisy tras pieszych: 53NZ.
231
tem łagodnie w górę. Za polanką z pojedynczym gospodarstwem no prawej stronie wchodzimy w las i na najbliższym rozwidleniu skręcamy ponownie w lewo. Wierzchołek Jasieńczyka trawersujemy d strony południowej (1.00 h od początku szlaku). Nasza ścieżyna wiedzie przez dłuższy czas ładnym mieszanym lasem, przewijając się to na południową, to na północną stronę grzbietu. Niewyraźny szczyt Klończyka mijamy przy niewielkiej szkółce leśnej, po wyjściu z lasu. Po prawej w dole dwa samotne gospodarstwa. Ponownie wchodzimy w las i kamienista ścieżka sprowadza stromo do zabudowań osiedla Zakicznia.
Z tego miejsca rozciąga się wspaniała panorama. Od prawej widać pasmo Lubania w Gorcach, Pasmo Radziejowej, szeroką dolinę Dunajca. Horyzont zamyka łańcuch Tatr od południa i pasmo Jaworzyny Krynickiej od wschodu. Bezpośrednio przed nami widać zalesione wzniesienie Gródek (na mapie Czarny Las, 646 m) nad Czarnym Potokiem. Widać również kościót parafialny w Czarnym Potoku*, którego dach i wieża są pokryte charakterystyczną srebrną blachą. Aby zobaczyć rozległą panoramę Kotliny Sądeckiej należy podejść jeszcze ok. 10 min. na wschód.
Tymczasem czeka nas strome zejście polnymi drogami do doliny potoku Jastrzębie. Przekraczamy niewielki mostek i asfaltową wąską drogą idziemy na wschód, wśród zabudowań przysiółka Górne Jastrzębie (2.30 h od początku szlaku). Na rozwidleniu dróg asfaltowych skręcamy w prawo. Teraz nieznacznie podchodzimy trawersując stoki Gródka. Droga przeciska się między rozległymi sadami owocowymi, mija sklep spożywczy, mleczarnię i sprowadza do zabytkowego kościoła w Czarnym Potoku, gdzie również znajduje się przystanek PKS-u.
Oprócz kościoła można tu zobaczyć piękną starą lipę z kapliczką, "cudowne" źródełko (ok. 500 m na wschód), oraz krzyż na Gródku będący miejscem uroczystości religijnych.
232
Opisy tras pieszych: 54N.
54N. Św. Just PKS ok. 400 m - Rojówka PKS ok. 440 m -Jaworz 921 m - Salasz 909 m.
Znaki niebieskie. Czas przejścia 4.15 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Jeden z najładniejszych odcinków szlaku dalekobieżnego Tarnów -Obidza. Wyprowadza z doliny Dunajca na grzbiet główny Pasma Ło-sosińskiego. Po drodze znakomite panoramy na Jezioro Rożnowskie i Kotlinę Sądecką, zabytki architektury i wspaniale bukowe lasy. Ze względu na fakt, że szlak jest poprowadzony w dolnej części drogami asfaltowymi, a w górnym fragmencie nie występują zbyt strome podejścia, nadaje się świetnie do turystyki rowerowej.
Na przełęczy Św. Justa*, przez którą przechodzi ważna trasa Brzesko - Nowy Sącz napotykamy niebieskie znaki wiodące od Znamirowic* i Jeziora Rożnowskiego. Ruszamy w kierunku zachodnim przechodząc obok zabytkowego, drewnianego kościoła p.w. św. Justa.
Od świątyni podchodzimy łagodnie w górę, za pierwszym zabudowaniem skręcamy w lewo i wśród sadów dochodzimy do grzbietu Jodłowca-Justa. Stąd ładny widok na jezioro Rożnowskie i Dąbrowską Górę na wschodzie oraz dolinę Łososiny i Pasmo Ło-sosińskie na zachodzie. Przy granicy lasu znajduje się biwakowisko Sądeckiego Towarzystwa Lotniczego "Orlik" (wiata, ławki, miejsce na ognisko) oraz niewielki obelisk upamiętniający powstanie Szkoły Szybowcowej w Tęgoborzu i działalność szybowiska na Jodłowcu Wielkim-Juście. Spod Jodiowca schodzimy łagodnie początkowo szutrową, a później asfaltową drogą w kierunku zachodnim. Przed nami potężna kopa Chełmu (z wieżą przekaźnikową), a nieco dalej na prawo szczyt Jaworza. Przecinamy lokalną drogę z Tęgoborza do Łososiny Dolnej i asfaltem podchodzimy do osiedla Rojówka (1.00 h od początku szlaku). Tu na skrzyżowaniu dróg znajduje się węzeł szlaków turystycznych i początek szlaku żółtego do Mar-cinkowic przez Bialowodzka Górę*. My skręcamy na skrzyżowaniu w prawo i dalej asfaltem podchodzimy północnymi zboczami Chełmu do Osiedla Skrzętla. Jest ono bardzo malowniczo położone, znajduje się tutaj kilkanaście starych lip oraz drewniany budynek starej szkoły (niestety już nieczynnej). Szlak niebieski wiedzie jeszcze l km asfaltem i wkrótce osiąga najwyższy przysiółek Skrzętli
Opisy tras pieszych: 54N. 233
koło murowanej kaplicy z 1994 r. Należy ona do parafii w Tęgobo-rzu*, odbywa się tu jedno nabożeństwo w niedzielę po południu. W tym miejscu następuje połączenie ze szlakiem żółtym biegnącym od stacji kolejowej w Męcinie.
Przecinamy wąski pas lasu i wychodzimy na niewybitny szczyt Babiej Góry. Stąd szlak wiedzie dalej na zachód polami, wśród rozrzuconych zabudowań osiedla Wola Stańkowa. Rozpoczyna się najbardziej malowniczy odcinek całej trasy, którego ozdobą jest seria wspaniałych widoków na północ (dolina Łososiny i pasmo Kobyły) i południe (dolina Smolnika, Beskid Sądecki) oraz na zachód (pasmo Cichonia i Ostrej, Modyń i Mogielica). Przed nami piętrzy się szczyt Jaworza, którego sylwetka z bocznymi grzbietami może przypominać przy odrobinie fantazji orla z rozpostartymi skrzydłami. Za ostatnimi zabudowaniami wkraczamy w stary las bukowy i początkowo stromym podejściem a później nieco łagodniej osiągamy szczyt Jaworza (330 h od początku szlaku). Na szczycie rogacz z drogowskazami szlaków turystycznych oraz początek szlaku rowerowego do Ujanowic* i Żmiącej*. W 1999 r. wybudowano tu również mały stolik z ławeczkami dla przechodzących turystów. Jest to owoc działalności promocyjnej okolicznych gmin. Niestety tego typu działanie nie spotyka się z aprobatą miejscowego "elementu" który z uporem, godnym lepszej sprawy "likwiduje" wszelkie urządzenia turystyczne.
Ze szczytu Jaworza szlak niebieski schodzi łagodnie w kierunku zachodnim i wiedzie grzbietem wśród świerkowo-bukowego lasu. Wędrówka na tym odcinku jest szczególnie atrakcyjna w okresie jesiennym, kiedy pod nogami szeleszczą opadłe liście. Po prawej stronie mijamy polankę, z której roztacza się widok na dolinę Łososiny, pasmo Kobyły i Łopusza oraz na Pogórze Wielickie na ostatnim planie. Po kilkudziesięciu minutach grzbietowej wędrówki wychodzimy na kolejną polankę to Stoły pod szczytem Saiasza. Jej brzegi intensywnie zarastają stąd też widok nie jest zbyt rozległy, niemniej sama polana jest bardzo urokliwa i świetnie nadaje się na biwak. Na północ odchodzi szlak rowerowy w kierunku Jaworznej i Ujanowic.
Od Stołów krótkim podejściem osiągamy zalesiony szczyt Saiasza 909 m.
234 Opisy tras pieszych: 552.
Ze szczytu schodzimy w kierunku zachodnim i po 200 m dochodzimy do węzła szlaków turystycznych. Stąd możemy powędrować za znakami czarnymi do Laskowej*, zielonym szlakiem do Pisa-rzowej* albo dalej niebieskim do Limanowej* przez Łysą Górę.
55Z. Tęgoborze ok. 260 m - Bialowodzka Góra 616 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 1.20 h, w kierunku przeciwnym 1.00 h.
Krótki szlak dojściowy od szosy Brzesko - Nowy Sącz na wierzchołek Biatowodzkiej Góry. Trasa atrakcyjna pod względem widokowym i przyrodniczym, wiedzie skrajem rezerwatu przyrody.
Wycieczkę rozpoczynamy w centrum Tegoborza*, niedaleko restauracji "Mirand" przy trasie krajowej nr 99 z Brzeska do Nowego Sącza. Początek szlaku zielonego znajduje się przy skrzyżowaniu z drogą lokalną do Chomranic* (duży drogowskaz). Tą drogą ruszamy w kierunku zachodnim. Po przejściu ok. 250 m dochodzimy do zrujnowanego zespołu paiacowo-parkowego z XIX w. (po prawej stronie). Otoczony wysokim płotem, nie jest udostępniony do zwiedzania. Na wysokości pałacu skręcamy w lewo i początkowo brukowaną, a potem wąską asfaltową szosą zmierzamy w kierunku widocznych na wprost zboczy Biatowodzkiej Góry*. Szlak wspina się łagodnie mijając kolejne, odosobnione zabudowania (w lewo dojście do wyciągu narciarskiego). Wkraczamy do lasu, tu asfalt kończy się i przy ostatnim gospodarstwie schodzimy na wąską ścieżynę wiodącą skrajem sadu. Rozciąga się tu wspaniały widok na Jezioro Rożnowskie oraz pasma Mahulca i Śpilówki oraz Kobyły na północy. Ścieżka doprowadza do górnej stacji wyciągu orczykowego i dopiero tutaj na dobre wchodzi do lasu. Idziemy stromo do góry, aż do napotkania biegnącej poprzecznie szerokiej drogi stokowej. Tu połączenie ze szlakiem turystycznym z Marcinkowic* i Trzetrzewiny (znaki czerwono-biale) wyznakowanym przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Wspomnianą drogą stokową idziemy na zachód, początkowo łagodnie do góry, później pięknym trawersem wśród dorodnego lasu bukowego. Krótkie podejście doprowadza nas do samotnego, zrujnowanego gospodarstwa (od biedy można się schować przed deszczem). Tu ścieżka zatacza niewielki łuk i wio-
Opisy tras pieszych: 56Z. 235
dąć u podnóża szczytu Bialowodzkiej Góry wyprowadza na pola i łąki górskiego osiedla Zawadka. Rozciąga się stąd kolejny, piękny widok, tym razem na zachód. Widać Mogielicę*, Pasmo Łososiń-skie, Pasmo Cichonia i Ostrej oraz szeroką dolinę Smolnika. Polna droga doprowadza nas do zabudowań Zawadki, gdzie spotykamy żółte znaki szlaku z Marcinkowic do Rojówki.
56Ż. Marcinkowice PKP ok. 290 m - Białowodzka Góra 616 m - Rojówka PKS ok. 380 m. Znaki żółte. Czas przejścia 3-00 h, w kierunku przeciwnym 3.00 h.
Na trasie atrakcje przyrodnicze i wspaniale panoramy w kierunku Jeziora Rożnowskiego. Niewielkie problemy orientacyjne mogą wystąpić w środkowej części szlaku.
Ze stacji PKP w Marcinkowicach* ruszamy za znakami żółtymi brukowaną drogą na zachód. Po 150 m wykręcamy na lewo i dochodzimy do głównej drogi wiodącej przez środek wsi. (uwaga! przebieg szlaku źle oznaczony na mapie PPWK "Beskid Wyspowy"). Po prawej stronie mijamy pocztę, przystanek MZK Nowy Sącz i kilka sklepów. Na lewo odchodzi droga w kierunku cmentarza wojennego, o czym informuje nas charakterystyczny, kamienny drogowskaz z krzyżem maltańskim na wierzchołku. Po minięciu parku dworskiego (obecnie siedziba Szkoły Rolniczej z niewielkim muzeum historycznym) skręcamy w prawo, przekraczamy przejazd kolejowy, mały mostek na potoku Smolnik i wąską drogą asfaltową zmierzamy na północ, w kierunku zalesionych zboczy Bialowodzkiej Góry*. Droga wspina się stromo do wysoko położonych przysiółków Marcinkowic. Towarzyszą nam czerwono-białe znaki szlaku znakowanego przez oddział PTT z Nowego Sącza. Przy końcówce asfaltu należy uważać na znaki. Szlak schodzi z wiejskiej drogi, skręca w lewo i wspina się zarastającą ścieżką wiodąc skrajem lasu. Przy samotnym gospodarstwie skręcamy w prawo. Wchodzimy w las i po 5 min. skręcamy w lewo na niepozorną ścieżkę. Początkowo stromo, a po chwili łagodniej wychodzimy na boczny grzbiet Biaiowodzkiej Góry. Znaki żółte doprowadzają do skraju łąk i pól uprawnych. Tu następuje odcinek trudny orientacyjnie. Po
236 Opisy tras pieszych: 57Z.
wyjściu z lasu idziemy krótko jego skrajem, aż do napotkania szerokiej drogi. Tu skręt w prawo i po kilkunastu metrach, na środku łąki, w lewo. Ponownie wchodzimy w las. Rozpoczyna się strome, żmudne podejście pod główny grzbiet Bialowodzkiej Góry. Wędrówkę umilają jednak wspaniale okazy mijanych po drodze buków oraz widok na głęboką dolinę Białej Wody po prawej stronie. Szlak prowadzi zarastającą ścieżką, to znów szeroką drogą leśną. W końcu osiągamy grzbiet główny (2.00 h od początku szlaku). Na skraju lasu skręcamy w prawo i odtąd wędrujemy już otwartym terenem, wiejską dróżką, łączącą rozrzucone, podszczytowe gospodarstwa. Ten odcinek trasy jest niezwykle atrakcyjny z racji wspaniałej panoramy w kierunku wschodnim. Szczególnie malowniczo prezentuje się tafla Jeziora Rożnowskiego, ale widać również Pogórze Rożnowskie, Beskid Sądecki, a nawet odosobnione kopy Gór Grybowskich na horyzoncie.
Droga łagodnie wznosząc się ku górze, zatacza szeroki łuk na prawo i doprowadza do zabudowań osiedla Zawadka. Tu następuje połączenie ze szlakiem zielonym z Tęgoborza*. My skręcamy na lewo i po minięciu kilku gospodarstw możemy ponownie podziwiać wspaniałą panoramę, tym razem na zachód. Na pierwszym planie widać dolinę Smolnika i pasmo Łososińskie z zalesionym Chełmem (wieża przekaźnikowa na szczycie). Na dalszym planie centralna część Beskidu Wyspowego z Mogielicą*. Ćwilinem* i Łopieniem*. Na prawo zalesione pasma Kobyły i Śpilówki. Szlak wiedzie teraz wąską nitką asfaltu, przecina niewielki pas lasu i szerokimi zakosami doprowadza do skrzyżowania dróg z Chomranic do Tęgoborza i Rojówki. Znajduje się tu sklep i przystanek PKS. My skręcamy w prawo i zaraz w lewo. Asfaltowa szosa trawersuje stoki Chełmu, porośnięte pięknym bukowym lasem. Po 45 min. od Zawadki dochodzimy do węzła szlaków turystycznych w Rojówce.
57Z. Witowice ok. 280 m - Rożnów ok. 290 m.
Znaki zielone. Czas przejścia 0.50 h, w kierunku przeciwnym 0.50 h.
Krótki szlak łącznikowy od szosy sądeckiej do zapory w Rożnowie. Jego największą atrakcją jest bez wątpienia widok z bliska na zaporę oraz
Opisy tras pieszych: 58N. 237
most linowy nad Dunajcem "łączący" Beskid Wyspowy z Pogórzem Rożnowskim. Na trasie również ładne panoramy na Pogórze.
Od przystanku PKS Witowice Górne znajdującego się przy drodze krajowej nr 99 z Brzeska do Nowego Sącza (obok niewielka kładka na Łososinie) idziemy wzdłuż szosy na północ ok. 300 m, skręcamy w prawo w wąską dróżkę asfaltową, wiodącą wzdłuż nadrzecznych łęgów, przekraczamy most na Łososinie i dochodzimy do skrzyżowania dróg wiejskich na skraju zabudowań. Tu schodzimy z asfaltu i dalej wędrujemy na wschód polnym traktem, przewijającym się pomiędzy rozrzuconymi gospodarstwami Wito-wic. Droga wznosi się łagodnie. Po lewej stronie (północ) rozszerza się panorama na Pogórze Wiśnickie (pasmo Mahulca i Śpilówki) oraz Pogórze Rożnowskie (zachodnie fragmenty pasma Mogiły). Szlak wiedzie skrajem lasu i wyprowadza na grzbiet Ostrej Góry, ciągnący się w kierunku południowym. Tu napotykamy szeroką, biegnącą prostopadle drogę gruntową. Skręcamy w nią na lewo, ale po kilkunastu metrach niespodziewanie w prawo w wąską ścieżynę. Schodzimy stromo wśród pięknego mieszanego lasu porastającego zbocza Ostrej Góry. W dole słychać już szum płynącego Dunajca. Ścieżka szybko schodzi do poziomu rzeki i doprowadza do stromej skarpy nadrzecznej, oraz "małpiego mostu" przerzuconego nad brzegami. Tu spotykamy szlak niebieski. Zawieszony na drzewie znak informuje, że przejście mostem linowym jest zakazane, ale nie ma w zasadzie innej możliwości przekroczenia Dunajca. Wędrówka kołyszącym się mostem przypomina nieco afrykańskie safari i bardziej wrażliwym może napędzić sporo strachu. Na szczęście wkrótce stajemy na twardym gruncie (to już Pogórze Rożnowskie) i po minięciu zabudowań hydroelektrowni (po prawej) dochodzimy do centrum Rożnowa i przystanku PKS.
58N. Rożnów ok. 260 m - Ostra Góra 480 m - Znamirowice ok. 300 m - Św. Just PKS 400 m. Znaki niebieskie. Czas przejścia 330 h, w kierunku przeciwnym 3.15 h.
Piękny, widokowy szlak biegnący wschodnim pograniczem Beskidu Wyspowego. Na trasie wspaniałe odsłony Jeziora Rożnowskiego oraz
238
Opisy tras pieszych: 58N.
liczne atrakcje historyczne oraz kulturowe. Trasa bez większych problemów orientacyjnych.
Z centrum Rożnowa ruszamy na zachód wraz ze szlakiem zielonym. Przechodzimy obok zabudowań hydroelektrowni i wkraczamy na most linowy rozpięty nad szumiącym w dole Dunajcem (przejście mostem to spora dawka emocji). Po przejściu na drugą stronę jesteśmy już w Beskidzie Wyspowym. Wkraczamy w piękny las mieszany porastający zbocza Ostrej Góry. Zaraz za mostem szlak niebieski skręca w lewo (znaki zielone wiodą w prawo do Witowic) i doprowadza do szerokiej drogi leśnej, którą wędrujemy w kierunku południowym. Po kilku minutach droga staje się stroma, a mozolne podejście utrudnia błoto i glina rozjeżdżona przez ciężkie pojazdy transportujące wielkie pnie drzew. Po lewej stronie słychać potężniejący szum wody przy zaporze rożnowskiej, po prawej stronie widoczne są ślady potężnych osuwisk i liczne odkrywki piaskowca. Droga wspina się ponad poziom zapory. Przed dojściem do grzbietu następuje skręt na lewo, w sympatyczną ścieżynę, wiodącą trawersem wśród pięknego lasu mieszanego. Dochodzimy do skrzyżowania leśnych dróg, tu znajduje się miejsce odpoczynku (kilka ławek, budka dla drwali, miejsce na ognisko). Z tego miejsca znaki niebieskie prowadzą na południe szeroką drogą grzbietową. Po przejściu kilkuset metrów jeszcze raz skręcamy w lewo w leśną ścieżynę, przechodzimy obok jednego z wierzchołków Ostrej Góry i wkrótce dochodzimy do pierwszych, wysoko położonych zabudowań Tabaszowej (1.30 h od początku szlaku). W prawo otwiera się panorama w kierunku Chełmu (z wieżą przekaźnikową) i Bia-łowodzkiej Góry*. Widać również Garb Litacza i szeroką dolinę Smolnika. Idziemy asfaltem pomiędzy zabudowaniami ok. 100 m. po czym (uwaga!) skręcamy w lewo na leśną drogę doprowadzającą do niewielkiego przysiółka, z którego otwiera się efektowny widok na Jezioro Rożnowskie. Wśród łąk i pojedynczych zabudowań szlak prowadzi łagodnie w dół na południowy wschód. Przecinamy wąski pas lasu i koło cmentarza w Tabaszowej dochodzimy z powrotem do asfaltu.
Po prawej stronie widać ładny, drewniany kościółek przeniesiony tu na początku lat 80-tych. Pierwotnie stal wTęgoborzu*, ale tam wybudowano nowoczesną, betonową świątynię i stary kościółek pozbawiony bieżącej
Opisy tras pieszych: 58N.
239
opieki niszczał coraz bardziej. Z kolei ówczesne władze nie zgadzały się na wybudowanie nowego kościoła w Tabaszowej. W końcu znaleziono salomonowe rozwiązanie. Rozebrano kościółek w Tęgoborzu i po dłuższej konserwacji poskładano na nowo w Tabaszowej, powierzając opiece tutejszych wiernych. Wprawdzie narzekają oni trochę, że utrzymanie i konserwacja drewnianej budowli pochłonęła więcej funduszy niż wybudowanie nowego kościoła, ale i taksą zadowoleni, że nie muszą chodzić na msze do dalekiego JustuczyTęgoborza.
Obok kościoła znajduje się skrzyżowanie dróg wiejskich, sklep i przystanek PKS. My schodzimy asfaltem na południowy wschód. Koło przystanku PKS Znamirowice Skała w lewo odchodzi droga, którą można dojść (ok.0,5 km) do słynnego "Mostu Stacha" (patrz Znamirowice).
Most powstał jako wynik walki pojedynczego gospodarza przeciwko sąsiadom zakazującym przejazdu przez ich obejścia. Paradoksalnie, dzisiaj na początku dróżki, prowadzącej do mostu straszy nas wielki znak "zakaz wjazdu" i napis "teren prywatny". Cóż, dziwny jest ten świat...
Przed nami długi odcinek szlaku wiodący asfaltem równolegle do brzegów jeziora. Droga opada w dół, przechodzi obok stanicy wodnej PTTK w Znamirowicach*, krótko biegnie bezpośrednio przy brzegu jeziora. Tu droga przybiera kierunek zachodni, kilkoma ostrymi zakrętami wyprowadza do góry. Należy uważać na znaki, bo niespodziewanie (ok. 0.30 h od stanicy) skręcamy w prawo w drogę gruntową, którą podchodzimy stromo do następnej nitki asfaltu. Tu skręcamy w lewo. Towarzyszą nam cały czas piękne widoki na jezioro i wzniesienia Pogórza Rożnowskiego. W końcu dochodzimy do przełęczy św. Justa, przez którą przewija się trasa z Brzeska do Nowego Sącza. Ozdobą tego miejsca jest piękny, drewniany kościółek.
SŁOWNIK KRAJOZNAWCZY
BIAŁE przysiółek Szczawy w dolinie Kamienicy, u podnóża Jasienia (1062 m) i Wielkiego Wierchu (1007). Przebiega tędy malownicza droga z Mszany Dolnej do Zabrzeży. Wspaniale bukowe lasy nad Bialem to jed-nen z najdzikszych fragmentów Beskidu Wyspowego oraz ostoja zwierzyny. Ciekawostką Białego jest niewielkie jeziorko utworzone w miejscu dawnej niszy osuwiskowej. Znajduje się ono na stoku Wielkiego Wierchu, kilkadziesiąt metrów powyżej przystanku PKS. Dzisiaj, przez większą część roku ma postać wysychającej mlaki.
Komunikacja PKS: kursy do Ochotnicy, Szczawnicy i Krakowa przez Mszanę Dolną. [24Z]
BIAŁOWODZKA GÓRA (616 m) piękny, zalesiony szczyt wznoszący się stromymi stokami nad Dunajcem. Dwie kulminacje Bialowodzkiej Góry Zamczysko (608 m) i Rozdzielę (616 m) są najbardziej na wschód wysuniętym fragmentem Pasma Łososińskiego. Z podszczytowego osiedla Zawadka rozciągają się wspaniale widoki na cały Beskid Wyspowy, przy dobrej pogodzie widać stąd również Babią Górę i Tatry. W 1961 r. utworzono we wschodnich partiach Białowodzkiej Góry rezerwat przyrody. Jego znaczenie jest wielostronne. Chroni się tu dobrze zachowane naturalne lasy gradowe, liczne stanowiska roślin ciepłolubnych oraz rzadki gatunek drzewa brekinię. Na północnych stokach Zamczyska można też zobaczyć liczne wychodnie skalne. Wyniki przeprowadzonych w ostatnich latach prac archeologicznych pozwalają przypuszczać, że na Białowodzkiej Górze mógł się znajdować zagadkowy gród o nazwie "Lemiesz", wspominany wcześniej jedynie w przekazach ludowych. Był on jednym z elementów średniowiecznego systemu fortyfikacyjnego ciągnącego się wzdłuż doliny Dunajca.
Na południowych stokach Białowodzkiej Góry, nad wsią Klęczany znajduje się potężny kamieniołom, jeden z największych na terenie Beskidów. W latach trzydziestych transportowano stąd tłuczeń skalny na budowę zapory rożnowskiej. Przez długi okres (do 1970 r.) funkcjonowała tu również
Chabówka 241
niewielka kopalnia i rafineria ropy naftowej. W Klęczanach mieszka pan Stanisław Kmiecik, artysta malarz, który urodził się bez rąk i maluje za mocą St5p j ust. Jego prace zdobyły liczne nagrody i wyróżnienia na regionalnych i ogólnokrajowych wystawach. [55Z, 56Z]
BRZEŹNA niewielka wieś nad Dunajcem, malowniczo położona w "Dolinie Kwitnących Jabłoni". Zabudowania wsi są rozciągnięte wzdłuż potoku Brzeźna. Na skraju miejscowości znajduje się Instytut Doświadczalny Sadownictwa, w którym dokonuje się badań związanych z uprawą jabłoni
1 śliw. W niedalekim przysiółku Strzyganiec można zobaczyć piękną kapliczkę z rzeźbą Chrystusa Frasobliwego, z początku XVIII w.
CHABÓWKA wieś w dolinie Raby leżąca u podnóża Gorców i Beskidu Wyspowego, jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych południowej Polski. Swój rozwój zawdzięcza wybudowanej w latach osiemdziesiątych XIX wieku podkarpackiej linii kolejowej Żywiec Stryj oraz przeprowadzonej kilka lat później linii kolejowej do Zakopanego. Niedaleko Chabówki przebiega również międzynarodowa trasa E-7 z Krakowa do Chyżnego.
Na skraju wsi znajduje się skansen taboru kolejowego. Został on uroczyście otwarty i oddany do użytku 11 czerwca 1993 r. Można tu zobaczyć m.in. 8 starych parowozów, 15 wagonów osobowych, salonkę rządową, stary wagon pocztowy. Prawdziwym unikatem jest austriacka "ciuchcia" Ol 12-7 z 1912 r. oraz wagon z 1893 r. Dyrekcja skansenu organizuje na życzenie grup zorganizowanych przejazdy pociągiem "retro", połączone z gawędami na temat historii kolejnictwa, lekcjami historii i geografii w terenie. Tel. 018 267 62 00 w. 345.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKP: połączenia dalekobieżne z Krakowem, Warszawą, Poznaniem, Gdynią, Częstochową, Wrocławiem, Szczecinem i Katowicami. Lokalne kursy do Nowego Sącza, Suchej Beskidzkiej i Zakopanego. Komunikacja PKS: kursy do Rabki, Mszany Dolnej, Limanowej, Nowego Sącza, Zakopanego, Krakowa. Baza żywieniowo-gastronomiczna: kilka sklepów spożywczych, z czego
2 zaraz przy stacji PKP. Baza noclegowa:
Hotelik turystyczny przy skansenie kolejnictwa. Pokoje o standardzie turystycznym i podwyższonym, do dyspozycji kuchnia turystyczna, sala kominkowa, świetlica, miejsce na ognisko. Tel. 018 267 62 00 w. 345, 366. Hotele, domy wycieczkowe, kwatery agroturystyczne patrz Rabka.
242 Chefmiec
CHEŁMIEC wieś w dolinie Dunajca przy drodze krajowej nr 98 z Biel-ska Biatej w bliskim sąsiedztwie Nowego Sącza. Wieś była własnością klasztoru klarysek w Starym Sączu aż do roku 1782, kiedy to na mocy edyktu cesarza Austrii Józefa II dobra klasztorne upaństwowiono. Rok później sprowadzono tu osadników z terenu Rzeszy, którzy stworzyli w Chetmcu jedną z najliczniejszych na omawianym obszarze kolonii niemieckich (niem. nazwa Hundsdorf). Zamieszkało tu wówczas 19 rodzin (88 osób) niemieckich różnych wyznań (ewangelicy i katolicy). Nowi osadnicy byli wspierani materialnie przez rząd austriacki, zbudowano dla nich również zbór w pobliskich Stadłach. Z czasem jednak zintegrowali się z miejscową społecznością (najszybciej katolicy). Chełmiec jest siedzibą dużej gminy podmiejskiej o pow. 111 km2 i obejmującej 27 wsi na terenie Pogórza Rożnowskiego i wschodniej części Beskidu Wyspowego.
'"* Informacje krajoznawcze:
1. W Chelmcu znajduje się drewniany kościółek cmentarny p.w. Św. Heleny, zbudowany w 1686 roku staraniem ksieni klasztoru klarysek ze Starego Sącza Heleny Marchockiej. Wyposażenie wnętrza późnoba-rokowe: krucyfiks na tęczy, ołtarz główny i dwa boczne. W głównym ołtarzu obrazy Matki Boskiej Pocieszenia, Chrystusa Bolejącego, dwa trójkątne obrazy z 1580 r. (Ukrzyżowanie i Chrystus Zmartwychwstały). Krucyfiks ołtarzowy z ok. 1800 r.
2. Na zalesionym, wschodnim stoku Chelmieckiej Góry, kilkaset metrów od drogi do Marcinkowic znajdują się pozostałości potężnego grodziska z okresu IX-X w. Ten rozległy system obronny składał się z właściwego grodu oraz dużego podgrodzia. Całość była otoczona obwałowaniami o rozpiętości prawie 300 m. Grodzisko, wraz z pobliskimi Naszacowicami pełniło ważną funkcję strażniczą na szlaku biegnącym wzdłuż doliny Dunajca.
"'* Informacje praktyczne: Komunikacja:
połączenia kolejowe z Chabówką i Nowym Sączem,
połączenia autobusami komunikacji miejskiej z centrum Nowego Sącza, linie nr 16, 19,21,22,33.
Baza żywieniowo-gastronomiczna:
restauracja "Stokrotka"
kilka sklepów spożywczych Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy ul. Podegrodzka 2, tel. 018 443 08 67
poczta, czynna w godz. 8.00-15.30, kod pocztowy 33-395 Cheimiec.
policja, tel. 018 442 16 02
Chyszówki 243
CHOMRANICE wieś w szerokiej dolinie Smolnika, u podnóża po-. nowych zboczy Pasma Łososińskiego. Należy do gminy w Chetmcu. Niegdyś Chomranice dzieliły się na Niższe i Wyższe. Pierwsza wzmianka
0 miejscowości pochodzi z roku 1316.
,* informacje krajoznawcze:
1 Kościół parafialny p.w. Imienia Najświętszej Panny Marii. Pierwotny wzmiankowany w latach 1325-27. Obecny zbudowany w 1692 r. Budowla drewniana, orientowana, konstrukcji zrębowej, kryta gontem. Przy nawie od południowej strony kaplica Przemienienia Pańskiego (ok. pot. XIX w). We wnętrzu świątyni sklepienia pozorne kolebkowe, z płaskimi odcinkami stropowymi po bokach. Wieżyczka na sygnaturkę ma kształt barokowy. Z ciekawszych elementów wyposażenia należy wymienić: cyborium rokokowe, chrzcielnicę kamienną barokowa, kropielnicę kamienną wczesnobarokową. Wewnątrz znajdują się również ciekawe tablice nagrobne: konfederata barskiego Marcina Mieroszewskiego, towarzysza husarskiego Wojciecha Paszyca i Andrzeja Trzetrzewińskiego.
2. Obok kościoła stoi piękna dzwonnica z końca XVII w. konstrukcji słupowej z nadwieszoną izbicą. Dookoła kościoła zespół kapliczek wzniesionych w pierwszej połowie XIX wieku, oraz bramka z kamiennymi rzeźbami śś. Jakuba i Jerzego.
3. W pobliskiej wsi Krasne Potockie znajduje się drewniana kaplica z drugiej połowy XIX wieku, przystosowana do celów katechetycznych. Stoi na terenie dawnego ogrodu dworskiego.
" Informacje praktyczne:
Komunikacja: ' -
połączenia kolejowe do Nowego Sącza i do Chabówki
komunikacja miejska MKS Nowy Sącz, autobusy linii nr 16 i 21
komunikacja mikrobusowa, prywatna do Limanowej, przez Mędnę i Kłodne.
Baza żywieniowa: we wsi kilka sklepów.
CHYSZÓWKI malowniczo położona wieś u podnóża Mogielicy i Ło-pienia, w pobliżu przełęczy (700 m) o tej samej nazwie. W niektórych opracowaniach turystycznych (Pagaczewski, Sosnowski) spotykamy nazwę Chyżówki. Obie nazwy mają znaczenie kulturowe i pochodzą od słowa "chysza" lub "chyża", co oznacza długi dom, zagrodę chłopską.
23 listopada 1914 r. doszło w rejonie Chyszówek do potyczki między oddziałem polskich legionistów pod dowództwem Edwarda Rydza-Śmigłego a zwiadowczym szwadronem kawalerii rosyjskiej. Legioniści wieczorem otoczyli wieś i po zlikwidowaniu czujek wzięli do niewoli wielu Rosjan z II Korpusu Kawalerii gen. Driagomirowa przy minimalnych stratach wia-
244 Ciecień
snych. Wydarzenie to uczczono po wojnie wystawieniem okazałego krzyża, a w rejonie przełęczy odbywały się liczne uroczystości patriotyczne.
""* Informacje krajoznawcze:
1. Na przełęczy, wśród zabudowań osiedla Tokarzówka na betonowym placyku, okolonym drzewami znajdują się trzy obiekty związane z historią najnowszą:
kamienny obelisk ku czci marszałka Rydza-Śmiglego,
krzyż drewniany wystawiony w 1928 r. z fundacji Towarzystwa Młodzieży Polskiej dla upamiętnienia walk legionowych w 1914 r.,
obelisk poświęcony żołnierzom AK, wystawiony we wrześniu 1988 r.
2. W przysiółku pod przełęczą znajduje się kapliczka z 1876 r. wzniesiona przez J. Moczarnika na miejscu mogił cholerycznych.
3. Chyszówki są świetnym punktem wypadowym w centralną część Beskidu Wyspowego, na Mogielicę, Łopień i do Slopnic. Przy szlaku zielonym na Mogielicę (niedaleko osiedla Szarysze) dwa zarastające jeziorka: Zielone Bajorzysko i Żółte Bajorzysko.
[28Z]
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja: do Chyszówek dojeżdża kilka autobusów dziennie z Mszany Dolnej i Limanowej. Funkcjonuje również nieregularna komunikacja mi-krobusowa do Limanowej. Najlepiej jednak zejść 5 km w dół, do Jurkowa, gdzie autobusów jest znacznie więcej. Baza noclegowa:
kwatera agroturystyczna, Danuta Kulig. Chyszówki 40, tel. 018 3330177 (12 miejsc).
kwatera agroturystyczna, Janas Maria. Chyszówki 152 (12 miejsc).
kwatera agroturystyczna, Zofia Zawada. Chyszówki 103, tel. 018 333 02 10 (lO miejsc).
kwatera agroturystyczna R. Sarysz, Chyszówki 90, tel. 018 333 21 35 Baza żywieniowa we wsi sklep ogólnospożywczy, właściciele otwierają nawet pojedynczym klientom.
CIECIEŃ (829 m) wyniosły szczyt pomiędzy Szczyrzycem i Wiśniową, stanowiący zwieńczenie długiego pasma o przebiegu południkowym, rozdzielającego głębokie doliny Stradomki i Krzyworzeki. Sam wierzchołek główny jest zalesiony, ograniczone panoramy w kierunku pld.-zach. można oglądać z niewielkiej poręby znajdującej się przy szlaku niebieskim w kierunku Kasiny, ok. 5 min. od szczytu.
Interesującą nazwę analizował Piotr Galas, który wywodzi ją od charakterystycznego wcięcia pomiędzy dwoma głównymi wierzchołkami. Na ,
Czarny Potok 245
pnożliwość łączenia tej nazwy ze słowem dąć i dęty wskazuje odmiana w przypałach' Ciernia, Cierniowi, bytem na Cietniu.
Masyw Cietnia wyróżnia się spośród innych szczytów na terenie Beskidu \Vvspowego zarówno pod względem budowy geologicznej jak i rzeźby. Jest on zbudowany z utworów plaszczowiny śląskiej a nie, jak większość, z płasz-czowiny magurskiej. Nie ma również charakterystycznego, "wyspowego" kształtu. [13N, I4Z, 18N]
CZARNY POTOK duża wieś we wschodniej części Beskidu Wyspowego, malowniczo położona w "Dolinie Kwitnących Jabłoni". Posiada znakomite warunki rekreacyjno-wypoczynkowe, z okolicznych, pokrytych sadami wzniesień rozciągają się wspaniale widoki w kierunku Tatr, Pienin i Kotliny Sądeckiej. Obok Łącka, Kiczni i Łukowicy jest jednym z najważniejszych ośrodków sadowniczych w okolicy.
i* Informacje krajoznawcze:
1. Kościół parafialny p.w. św. Marcina. Pierwotny, wybudowany ok. roku 1400, w początkach wieku XVIII przerobiony lub wybudowany na nowo. Świątynia drewniana, konstrukcji zrębowej. Dobudowana od południa kaplica i dzwonnica pochodzą z 1910 r. Z ciekawszych elementów wyposażenia wnętrz warto wymienić późnobarokowy krucyfiks w tęczy, stare, kute zawiasy w drzwiach od zakrystii, ołtarz główny rokokowo--klasycystyczny z 1799 r., a w nim siedemnastowieczny obraz Pięty, malowany na desce.
2. Kolo kościoła stara lipa o wysokości 25 m, obwód pnia ok. 10 m. Miejscowi trochę na wyrost oceniają jej wiek na 500 lat. Stanowi pomnik przyrody.
3. Kapliczka szafkowa w dziupli starej lipy (patrz powyżej), barokowa, z przełomu XVII i XVIII wieku. Wewnątrz Matka Boska z Dzieciątkiem
4. Na pobliskim wzniesieniu o nazwie "Gródek" pozostałości niewielkiej strażnicy obronnej (być może grodu sołtysa klarysek starosądeckich z XIV w.). Obecnie pod szczytem możemy zobaczyć wysoki krzyż metalowy wystawiony tu w roku 1999, w miejscu wcześniejszego drewnianego. Krzyż ten w nocy jest podświetlony; w maju oraz w okresie postnym odbywają się tu nabożeństwa.
5. Kamienna kapliczka wzniesiona z inicjatywy miejscowego proboszcza Zygmunta Miętusa w 1904 r. Postawiono ją nad źródełkiem uznawanym za "cudowne". Wedle tradycji, podczas wielkiej posuchy, jaka nawiedziła okolicę objawiła się tu Matka Boska, pokazując miejsce gdzie należy szukać wody, której nigdy nie zabraknie. Kapliczka znajduje się 500 m na wschód od kościoła.
246 Ćtuilin
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja: kursy autobusów PKS do Nowego Sącza, Szczereży.
We wsi kilka sklepów spożywczych.
[53NZ]
ĆWILIN (1072 m) potężny szczyt w centralnej części Beskidu Wyspowego. Pod względem geomorfologicznym stanowi typowe, "wyspowe" wzniesienie. Poza pasemkiem Czarnego Działu nie wysyła dłuższych, bocznych grzbietów, a jego wierzchołek ma regularny, eliptyczny kształt. Ze szczytowej polany rozciąga się wspaniały widok na południe. Widaćstąd Tatry, pasma górskie Słowacji (Mała i Wielka Fatra, Wielki Chocz), nie mówiąc już o bliższych Beskidach z Babią Górą na czele. Przez długie lata Ćwilin byt ważnym obszarem wypasu owiec, toteż stały tu trzy szałasy, w których latem gospodarzyli bacowie z Wilczyc, Łostówki i Jurkowa. Do niedawna stal tu jeszcze jeden szałas, ale dzisiaj iż niego zostały już smętne resztki. W okresie międzywojennym na stokach Ćwilina istniał niechroniony rezerwat głuszców. Miejscowi przewodnicy PTTK opowiadają, że właśnie na Ćwilinie prof. Sosnowski z Nowego Sącza stworzył nazwę "Beskid Wyspowy".
Wielka, licząca kilkaset metrów polana szczytowa dzieli się na kilka części, których nazwy pochodzą od nazwisk właścicieli. I tak zachodni skraj to Gruszowskie Polany, wschodni (w pobliżu szczytu) to Mihurowa Polana, dolna część dzieli się na Polanę Mysoglądów i Polanę Kuczaji. Aktualnie brzegi polany porasta młoda świerczyna zmniejszając jej powierzchnię. Na jej poludniowo-wschodnim skraju znajduje się źródło. Niewielką kulminację na zachód od szczytu miejscowi górale nazywają Cztery Kopce. Edward Moskala sugerował, że nazwa ta pochodzi od czterech mrowisk, które rzekomo niegdyś znajdowały się w tym miejscu. Bardziej jednak prawdopodobna jest wersja, że w tym miejscu schodziły się granice czterech sołectw oznaczone niewielkimi kopcami. Na zachód od szczytu, przy samotnym, poskręcanym buku znajduje się niewielka kapliczka wystawiona w czasie wojny przez miejscowego bacę. Latem 2000-ego roku, z okazji obchodów Roku Milenijnego wystawiono tu ołtarz polowy.
Poludniowo-wschodnie stoki Ćwilina były w latach dwudziestych miejscem potężnych ruchów osuwiskowych, z których największy miał miejsce w dniu 15 sierpnia 1927 roku. Osuwisko to powstało po długotrwałych, ulewnych deszczach na wylesionym stoku. Oderwała się wówczas część stoku odsłaniając ścianę skalną o wysokości prawie 20 metrów, ukazując budowę geologiczną tego miejsca. Baca siedzący wówczas na polanie szczytowej opowiadał, że będąc w szałasie, w czasie burzy usłyszał straszny łomot i huk razem z trzaskiem pioruna, który uderzywszy spowodował obsunięcie się wielkich mas ziemi. E. Klimaszewska po wizji lokalnej stwierdziła, że był to typowy zsuw, charakterystyczny dla obszarów fliszowych. Dzisiaj te-
Diabli Kamień
247
ren osuwiska jest całkowicie zalesiony i mało czytelny. Wspomniane ściany skalne można zobaczyć w dolinie potoku Rozslaniec na lewo od szlaku niebieskiego z Jurkowa.
Sebastian Flizak zanotował ciekawą legendę związaną ze szczytem. Otóż kiedyś pod Ćwilinem znajdowała się głęboka przepaść. Rzucił się w nią młody chłopak z rozpaczy spowodowanej zdradą ukochanej. Po jego śmierci z potoku płynącego u podnóża przepaści wielokrotnie dobiegało stękanie, jęki i zgrzytanie zębami. Pewnego razu poszła do lasu zbierać grzyby i jagody dziewczyna, która chłopca rzuciła. Kiedy podeszła pod potok, zobaczyła w nim odbicie swego dawnego ukochanego. Byt odziany w biatą, długą szatę, włosy miał zjezone, a z ust buchał mu ogień. Na jego widok zaczęta uciekać krzycząc wniebogłosy. Ale upiór dopędzii ją wciągając w głębinę. Odtąd nikt już nie usłyszał w tym miejscu jęków i zgrzytania zębami. [12Ż.2IN]
Diabli Kamień, fot. Dariusz Gacek
DIABLI KAMIEŃ potężna ławica piaskowca ciężkowickiego znajdująca się na granicy wsi Smykań i Szczyrzyc. Ten skalny ostaniec sterczy ok. 40 m nad doliną Stradomki, na niewysokim, częściowo zalesionym pa-
248 Diabli Kamień
górze. Skata została wypreparowana ze wszystkich stron na skutek działalności czynników niszczących, ułatwionej matą odpornością przylegających od wschodu i zachodu warstw łupkowych. Długość "Kamienia" wynosi ok. 55 m, szerokość 8-12 m, wysokość 17-25 m. Jego rzeźbę urozmaicają duże szczeliny, które dzielą go na kilka części. W górnym fragmencie znajduje się galeryjka, częściowo naturalna, częściowo wykuta w skale, ubezpieczona dodatkowo drewnianym mostkiem zawieszonym nad niewielką przepaścią.
Od strony północno-zachodniej pod skalą stoi wysoki, drewniany krzyż wystawiony tu w dniu 13.08.1999 r. Fundatorami byli okoliczni mieszkańcy, w szczególności kombatanci wojenni i członkowie Związku Ziemi Szczy-rzyckiej. Od strony południowej, ukryta pomiędzy drzewami stoi oryginalna pustelnia i niewielka kaplica neogotycka. Oba budynki są otoczone siatką, zamknięte i opuszczone.
Nazwa "Diabli Kamień" wywodzi się z legendy, którą chętnie opowiadają miejscowi gawędziarze. Otóż przed wiekami, kiedy cystersi budowali w pobliskim Szczyrzycu swoje opactwo, ich działalność zaniepokoiła pana piekieł Lucyfera. Wziął on potężny kamień i leciał z nim od północy, chcąc go zrzucić na siedzibę zakonników. Na szczęście nad Smykania wystraszyło go bicie dzwonów na Anioł Pański i wypuścił kamień ze swych szponów, ratując pobożnych braciszków od niechybnej śmierci. Na dowód szatańskiej działalności pokazuje się odbite u podnóża skały odciski czarcich pazurów.
Historia pustelni w Smykani została napisana na użytek parafii w Górze Jana. W tej oryginalnej kronice zostały zawarte najważniejsze fakty z dziejów pustelni i najciekawsze informacje o kolejnych pustelnikach.
1. Andrzej Grzybkowski jako rekrut uczynił ślub, że jeśli szczęśliwie odsłuży wojsko, to w pustelni osiądzie. Tak też się stało i w 1810 r. zamieszkał w szczelinie "Kamienia". Po pewnym czasie obok kamienia wybudował kapliczkę. Pewnego razu otrzymał wiadomość z rodzinnych stron (Gry-bów, Gorlice ?), aby przybył po spadek. Po otrzymaniu gotówki rozdał wszystko ubogim. Kiedy powrócił do swej pustelni został zamordowany przez miejscowych karczmarzy spodziewających się łatwego zysku. Miał wówczas zaledwie 46 lat.
2. Urban Jan Kanty Popiel tercjarz zakonu św. Franciszka ze Starego Sącza. Pojawił się tu w 1848 r. Wówczas Państwo Zaluscy, właściciele pobliskich Zegartowic, do których należała pustelnia, wybudowali skromny domek dla pustelnika, poświęcony przez cystersów ze Szczyrzyca. Popiel umarł w 1863 r. mając 86 lat.
3. Błażej Sterniak z Pcimia. Po ukończeniu gimnazjum w Nowym Sączu był przez pewien czas w klasztorze ojców kapucynów w Krakowie. Umarł w 1876 r. w wieku 45 lat.
Diabli Kamień 249
4 Benedykt Gawlikowski były ziemianin, później zakonnik, franciszkanin, przybył z Zawieczyna, powiat Zloczów. Umarł w 1881 r.
5 J akub Papież z Wilkowiska, miał 80 lat kiedy przybył na pustelnię i szybko umarł, bo w 1883 r.
6. Antoni Gabryel, franciszkanin ze Lwowa. Pracował w drukarni, gdzie wskutek nieszczęśliwego wypadku maszyna pogruchotała mu rękę. Mimo orzeczonej przez lekarzy amputacji ręka mu się zrosła i wyzdrowiała. Uznał to za zrządzenie Opatrzności i osiadł na stare lata w pustelni. Umarł w 1892 r.
7. Roch Jankiewicz z zakonu Reformatów. Przebywał tu kilka lat po czym władze duchowne nakazały mu wrócić do klasztoru.
8. Józef Półtorak z Kuźnic Wielkich koło Wieliczki. Przybył tu mając 42 lata. Trudnił się wyrobem koronek, różańców, sztucznych kwiatów do kościołów. Po kilkuletnim pobycie przeniósł się na pustelnię do Kalwarii Zebrzydowskiej.
9. Wojciech Benedykt Stępień, rodem z Dariówka koło Mielca. Po dwóch latach przeniósł się do pustelni w Odrowążu.
10. Antoni Chrastowski (franciszkanin). Urodzony w 1869 r. w Hulanikach na Wołyniu. Jako podoficer carski przeszedł wojnę rosyjsko-japońską. Z własnych pieniędzy wystawił domek pustelniczy i odrestaurował kapliczkę.
11. Florian Klamka franciszkanin z Libiąża. Nie chciał remontować pustelni, za to hodował zioła i nosił charakterystyczną, długą brodę. Umarł w 1985 roku. Na pustelni przebywał 50 lat.
12. Zygmunt Młynek (przezwisko "Kamil"). Ostatni pustelnik, który mieszkał tu przez 11 lat do 1996 r. Miejscowi wspominają, że mimo ludzkich słabości (lubił wypić i prosił ciągle o jedzenie) był dobrym pustelnikiem. Dbał o domek i kaplicę, ogrodził całość siatką, sadził dookoła świeże kwiaty. Zajmował się również malarstwem i rzeźbiarstwem. Odwiedzających turystów umiał naciągnąć na datki opowiadając historie o jaszczurkach i robakach będących podstawą jego wyżywienia. Pokazywał również kozę, która dawała mu mleko. Mieszkający po sąsiedzku Państwo Krupowie opowiadają, że kiedyś rodzina z Australii przysłała mu węże w puszce, ale nawet pies ich nie chciał spróbować. "Kamil" wszedł w zatarg z właścicielką ziemi, na której stoi pustelnia i musiał ostatecznie wyjechać do Krakowa. Żądała od niego ponoć niebotycznej sumy za dzierżawę gruntu. Od zwiedzających turystów zbierała po 2 złote za wstęp, ale naraziła się miejscowym, od których również próbowała wyegzekwować tę opłatę, kieciy wracali z pracy do domów. "Kamil" po konflikcie z właścicielką wyjechał stąd w Wielki Piątek 1996 r. Wcze-
250 Dobra
śniej potrzaskał ze złości trumnę, w której sypiał. Po dziś dzień często
odwiedza to miejsce.
Podobno "pustelnikowania" niedawno próbowała nawet kobieta, ale szybko uciekła stąd, zrażona trudnymi warunkami. [ISS]
DOBRA wieś o charakterze letniskowym, położona w centralnej części Beskidu Wyspowego, nad górną Łososiną. Jest świetnym punktem wypadowym na otaczające szczyty: Łopień, Mogielicę, Ćwilin i Snieżnicę. Przez wieś przechodzi linia kolejowa Chabówka Nowy Sącz i droga krajowa nr 98. Dobra jest siedzibą dużej gminy obejmującej 11 wsi. Nazwa miejscowości wywodzi się wedle badaczy od "dobrej wody", bądź też od "debry" czyli stromego stoku porośniętego lasem, u podnóża którego płynie potok.
Dobra była wzmiankowana po raz pierwszy w 1361 roku jako miejscowość szlachecka należąca do Ratotdów z pobliskiej Skrzydlnej. W późniejszych latach stała się ośrodkiem niewielkiego klucza szlacheckiego obejmującego również Jurków, Zadziele, Półrzeczki, Chyszówki, Wilczyce i Ło-stówkę. Pod koniec XVIII wieku właścicielem Dobrej był Stanisław Mała-chowski wybitny patriota i polityk w dobie Sejmu Czteroletniego, jeden z twórców Konstytucji 3 Maja. On to, na początku lat dziewięćdziesiątych, jako jeden z pierwszych magnatów ziemskich dokonał oczynszowania chłopów na terenie swoich dóbr. Własnym sumptem wybudował również i wyposażył miejscową szkołę ludową. W 1813 roku odwiedził Dobrą podróżnik Jan Rostworowski, pozostawiając ciekawy opis wsi i jej mieszkańców. Wspominał on, że w owym czasie w Dobrej było 600 domostw, 12 młynów, I folusz, 3 karczmy i l browar, zaś na okolicznych szczytach pasto się latem ponad 6000 owiec. O miejscowych niewiastach pisał, że "są one bardzo pracowite i rządne, w domu można je zastać zawsze przy warsztacie robiące płótno... Zatrudniają się bydłem, ogrodem, gotowaniem, jedzeniem dla familii domowej... Mowa ich jest prosta, róiunież jak i obyczaje, mają saioje szczególne wyrazy jak: "bogdanek" (kochanek), "gazda" (gospodarz), "chodak" (chłopak), "dziopa" (dziewczyna)". Rostworowski informował również, że miejscowi noszą się z góralska. Jest to o tyle ciekawe, że dzisiaj wyraźnie widać tu wpływy lachowskie.
W czasie II wojny światowej okolice Dobrej były celem hitlerowskich akcji pacyfikacyjnych, podczas których palone byty cale osiedla i mordowano bezbronną ludność, między innymi w Gruszowcu, Porąbce i Woli Skrzydlańskiej.
Dobra
251
DOBRA
1. Stacja PKP
2. Restauracja "Łososinka".
3. Park podworski
4. Urząd Gminy
5. Cmentarz parafialny
6. Stary kościół drewniany
7. Muzeum Parafialne Nowy kościół
9. Ośrodek Zdrowia, apteka
"" Informacje krajoznawcze:
1. Drewniany kościół p.w. Szymona i Judy konstrukcji zrębowej, zbudowany w końcu XVII wieku na miejscu pierwotnej świątyni, która splo-nęta w 1678 r. Z ciekawszych elementów znajdujących się w we wnętrzu warto wymienić rokokowe ołtarze (główny i dwa boczne), resztki polichromii barokowej, siedemnastowieczne obrazy "Ecce homo" i Matki Boskiej Szkaplerznej (przeniesiony do nowego kościoła). Dzisiaj stary
252
Dobra
kościółek dobrzański jest już nieco zaniedbany i opuszczony, ponieważ obok wybudowano nową, murowaną świątynię.
2. Stara plebania zaadaptowana dla potrzeb muzeum parafialnego. Wśród wystawionych tu eksponatów można zobaczyć skrzynię z żelaznym zamkiem o 12 ryglach z przełomu XVII i XVIII wieku, szesnastowieczną biblię bazylejską, przedmioty obrazujące kulturę materialną miejscowej ludności. Znajduje się tu również wzorowo uporządkowane archiwum parafialne (dzieło księdza Edwarda Wbjtusiaka) z rękopisami pochodzącymi nawet z XVI w. Telefon do muzeum 018 333 00 16 (kancelaria parafialna). Jest ono czynne po wcześniejszym zgłoszeniu na plebanii. Miejscowy proboszcz w miarę wolnego czasu sam oprowadza po ekspozycji.
Plebania w Dobrej, fot. Dariusz Cacek
Na miejscowym cmentarzu (w płd.-zach. narożniku) znajduje się grób Leopolda Węgrzynowicza, wybitnego etnografa i działacza turystycznego, nazywanego "ojcem krajoznawstwa młodzieżowego". Około l km od centrum wsi, szosą w kierunku Skrzydlnej stoi dom z tablicą upamiętniającą jego działalność. Za zezwoleniem gospodarzy można zwiedzić
Dobra 253
znajdującą się wewnątrz izbę pamiątkową poświęconą pamięci redaktora "Orlego Lotu".
Na cmentarzu parafialnym można również zobaczyć ciekawy pomnik poświęcony mieszkańcom Dobrej poległym i pomordowanym w czasie ostatniej wojny. Przedstawiono na nim symboliczne postaci żołnierza podhalańskiego, więźniów obozu koncentracyjnego w Dachau (wyryty jest numer obozowy księdza Edwarda Wojtusiaka), matki z dzieckiem proszącej o powrót męża i syna z wojny. Uwagę przyciąga rząd krzyży maltańskich symbolizujących miejsca martyrologii mieszkańców Dobrej oraz napis"Du)ustu Braci Żydów swój chrzest okupiło krwią" odnoszący się do tragicznego losu okolicznych Żydów w czasie okupacji.
4. W przysiółku Pawiaki stoi kamienna kapliczka z ok. 1826 r., wedle tradycji zbudowana przez robotników zatrudnionych przy budowie cesarskiego gościńca (patrz rozdział "O starych gościńcach...").
5. W centrum wsi park podworski z cenną grupą starodrzewu, uznany za zabytek przyrody.
6. Inne ciekawostki i informacje:
działa Regionalny Zespół "Jurkowianie", kierownik p. Maria Czech, tel. 0183330176;
na terenie gminy mieszkają znani gawędziarze ludowi: Maria Mar-kiewicz z Porąbki, Maria Bielska z Pólrzeczek, Maria Judka z Porąbki.
gmina wydaje wtasny miesięcznik pt. "Dobrzańskie wieści",
w herbie gminy znajduje się baranek, pasący się na trawie pomiędzy drzewem liściastym i krzakiem jałowca.
* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP w kierunku Limanowej i w kierunku Chabówki. Stacyjka kolejowa w górnej części wsi.
PKS kursy z centrum wsi do Limanowej (przez Tymbark), Jodlownika, Skrzydlnej i Mszany Dolnej. Na przystanku Dobra Rola, przy trasie krajowej nr 98 zatrzymują się dalekobieżne autobusy w kierunku Nowego Sącza, Krakowa, Katowic i Bielska Białej.
Baza noclegowa:
kwatera prywatna Zofia Jordan (20 miejsc), Dobra 559,
kwatera prywatna Zofia Nowak (15 miejsc), Dobra 635, tel. 01833301 17
kwatera prywatna Maria Marek (30 miejsc), Dobra 106, tel. 0183330057 '
Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Szkole Podstawowej w Gruszowcu (czynne w okresie letnim), tel. 018 333 00 36
254
Golcom
Baza gastronomiczna:
restauracja "Lososinka" (w centrum Dobrej), tel. 018 333 00 13, duży wybór piwa i lanego do kufli wina!, mały asortyment potraw. Typowa wiejska knajpa dla koneserów.
bar "Grill" , tel. 018 333 01 59 (typowe dania z mikrofalówki). Ważniejsze urzędy:
Urząd Gminy Dobra, 34-642 Dobra 233, tel. 018 333 00 20, godz. urzędowania 7.15-15.15,
Komisariat Policji 018 333 0007
Urząd Pocztowy 018 333 04 40
Przychodnia Zdrowia 018 333 00 11
Punkt Informacji Turystycznej, Dobra 635, tel. 018 333 01 17. [26NZ, 28Z]
GOLCÓW (752 m) zalesiony szczyt nad doliną Starowiejskiego Potoku, niedaleko Limanowej. Przechodzi tędy niebiesko znakowany szlak w kierunku Modyni. Jesienią 1914 roku toczyły się tu krwawe walki pomiędzy wojskami rosyjskimi i austro-węgierskimi.
Na północnym stoku Golcowa znajduje się cmentarz wojenny, jeden z najładniej usytuowanych w Beskidzie Wyspowym. Jest nekropolią samodzielną, założoną na planie prostokąta o wymiarach 38 x 9,5 m. Ogrodzenie stanowią kamienne słupki połączone rurkami. Niegdyś między nagrobkami stal wysoki na 10 m drewniany krzyż. Pochowani tu zostali żołnierze (79), którzy zginęli w ostatniej fazie bitwy pod Limanową. W okolicznym lesie sporo pozostałości po okopach i rowach strzeleckich z I wojny światowej. Cmentarz został odnowiony wiosną 1987 roku.
Niedaleko cmentarza, na malutkiej leśnej polance, przy szlaku niebieskim znajduje się figura Matki Boskiej Bolesnej, ufundowana przez przewodników z Oddziału PTTK w Limanowej, odsłonięta 30 wrze-
Gmentarz z l Wojny na Golcowie, fot. Kamil Piotrowski
śnią 1995 r. [45N]
Grodzisko 255
GRODZISKO (619 m) jeden z najbardziej na północ wysuniętych szczytów Beskidu Wyspowego. Mimo stosunkowo niewielkiej wysokości bezwzględnej, jego sylwetka znacznie wyróżnia się na tle pogórskiego krajobrazu i jest doskonale widoczna od strony Bochni i Krakowa. Od najdawniejszych czasów był też niezwykle ważnym punktem osadniczym w tej części Małopolski. Szczyt jest całkowicie zalesiony. Panorama w kierunku poiudniowo-zachodnim rozciąga się z pobliskiego przysiółka Podgrodzisko. Tam też można poprosić o wodę, której nie znajdziemy w partiach podszczytowych.
Sam szczyt ma kształt cypla o stromych zboczach, opadających prawie 300 m w stronę dolin Stradomki i Krzyworzeki. Znajdują się tu resztki prehistorycznego grodziska o imponujących rozmiarach. Grodzisko ma kształt owalu o średnicy ok. 50 m, otoczonego wysokim wałem i rowem głębokości do 2 m. Całość porasta stary las bukowy. Niesamowita jest atmosfera tego zakątka.
Grodzisko było badane przez wielu archeologów, między innymi A. Żakiego, J. Kostrzewskiego, M. Cabalską. Znaleziono tu narzędzia, broń i naczynia gliniane świadczące o długim procesie osadniczym, sięgającym V w. p.n.e. Stały tu na pewno grody: łużycki, wczesnośredniowieczny i średniowieczny. Ułamki naczyń grafitowych posłużyły do wysunięcia hipotezy, że Grodzisko było zamieszkane przez ludność pochodzenia celtyckiego. G. Leszczyński opisuje również, że niegdyś istniały tu trzy bramy: zachodnia, północna i największa południowa. Drewniany obwarowania były wypełniony żwirem, a przed nimi stało kamienne przedpiersie.
W okresie kształtowania się państwa polskiego gród musiał spełniać ważną rolę w systemie fortyfikacyjnym południowych rubieży Małopolski. Zagadkowa pozostaje wciąż kwestia upadku jego znaczenia i ostatecznego zniszczenia w XII/XIII wieku. Najprawdopodobniej wynikało to z rozszerzenia się granic państwa na południe i wschód, przez co obronna rola grodu już nie była tak istotna. Jednocześnie miejscowości leżące w dolinach rzecznych (np. Dobczyce czy Szczyrzyc) miały już znacznie lepsze warunki rozwoju, co pozwoliło im zdominować stary gród szczytowy. Istnieje również wersja spalenia zamku przez Tatarów podczas najazdu w 1287 r.
Z pozostałościami średniowiecznego zamku jest związana legenda o rycerzu z drużyny Bolesława Śmiałego, który tak kochał swoją żonę, że zawczasu kupił dla przyszłego potomka szczerozłotą kołyskę. Niestety wkrótce musiał pod wodzą króla wyruszyć na kolejną wyprawę wojenną, z której długo nie wracał. Niewdzięczna małżonka zdradziła męża, a urodzone "z nieprawego łoża" dziecko chowała w złotej kołysce. Po pewnym czasie rycerz wrócił z dalekiej wyprawy, owiany wojenną chwałą. Przestraszona matka wyrzuciła dziecko w złotej kołysce z zamkowej wieży. Dojrzał to ów
256
Gruszowiec
rycerz, zawrzał straszliwym gniewem i podparłszy własną włócznią bramę kazał podpalić zamek. Wszyscy mieszkańcy wraz z niewierną małżonką spłonęli żywcem, a rycerz poszedt na wieczną tułaczkę. Po dziś dzień okoliczni mieszkańcy szukają złotej kołyski ale przepadła ona bez śladu.
W czasie wojny na szczycie znajdował się schron partyzancki (jego resztki to wyrwa w stoku wału po stronie pfd.-zach.). W 1944 r. pochowano tu partyzantów poległych w walkach z okupantem. Po wojnie ich zwłoki ekshumowano i złożono prawdopodobnie na cmentarzu w Wiśniowej. Usypana z kamieni mogiła z krzyżem jest tylko symboliczna.
Po 1945 r. fragmenty wałów grodziska były dosyć mocno zdewastowane przez okoliczną ludność (z kamienia budowano podmurówki domów) oraz przechodzących turystów. Obecnie szczyt grodziska upodobali sobie niestety sataniści z okolic Krakowa, którzy przychodzą tu niekiedy odprawiać swoje obrzędy.
O historii grodziska i okolic można poczytać w książce Karola Bunscha pt. "Dzikowy skarb". [I3N]
GRUSZOWIEC niewielka wioska położona na przełęczy (660 m) o tej samej nazwie, rozdzielającej stoki Ćwilina i Śnieżnicy. Przechodzi tędy droga z Mszany Dolnej w kierunku Limanowej i Nowego Sącza odznaczająca się znakomitymi walorami widokowymi.
Nazwa Gruszowiec była wzmiankowana po raz pierwszy w 1618 r. W czasie drugiej wojny światowej okolica była rejonem nasilonych działań partyzantów, którzy urządzali tu zasadzki na hitlerowskie kolumny transportowe. W odwecie za sprzyjanie konspiracyjnemu podziemiu Niemcy dokonali krwawej akcji pacyfikacyjnej na bezbronnej ludności wsi w dniu Wszystkich Świętych 1944 r. Mordowano wówczas kobiety, dzieci, niektórzy żywcem spłonęli w podpalonych gospodarstwach. Łącznie zginęło ponad 30 osób, zniszczony był dobytek wielu rodzin. Obecnie niewielki pomnik na skraju wsi, wzniesiony w 1968 r. upamiętnia to wydarzenie.
Na osiedlu Wydarte mieszka znany w okolicy malarz i rzeźbiarz Stanisław Dobrowolski. Inspirację do swej twórczości czerpie z górskiego krajobrazu i beskidzkiej przyrody. W swych dziełach wykorzystuje również motywy folkloru Zagórzan. Pan Stanisław pochodzi z Mszany Dolnej, studia ukończył na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ostatecznie osiadł na stałe pod Ćwiiinem, gdzie w prywatnym domu zgromadził swoje dzieła, które chętnie pokazuje turystom.
Przez Gruszowiec przechodzi niebieski szlak z Ćwilina w kierunku Śnieżnicy i Kasiny Wielkiej. Zaczyna się tu również szlak zielony doprowadzający do ośrodka wypoczynkowego na stoku Śnieżnicy.
Gruszowiec
Kapliczka w Gruszowcu, fot. Andrzej Wielocha
258 Jabtoniec
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja: liczne autobusy PKS z Mszany Dolnej w kierunku Limanowej i Nowego Sącza. Autobusy dalekobieżne raczej się nie zatrzymują. Baza noclegowa:
sezonowe schronisko młodzieżowe mieszczące się w budynku szkoły podstawowej, 30 miejsc noclegowych, tel. 018 333 00 36
Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny położony na stoku Śnieżnicy przy szlaku zielonym, wiodącym z przełęczy w kierunku północnym. Obiekt całoroczny z zapleczem sanitarnym i żywieniowym, w miarę wolnych miejsc przyjmuje również turystów indywidualnych. Tel. 018 337 83 11
Baza gastronomiczna: na samej przełęczy, w pobliżu przystanku PKS funkcjonuje sympatyczny bar o oryginalnej nazwie "Pod cyckiem". Można tu zjeść proste, choć smacznie przyrządzone dania czy spróbować kilku rodzajów piwa, tel. 018 333 00 15. [19N, 20Z, 21N]
JABŁONIEC (624 m) niewielki szczyt na południe od Limanowej, stanowiący zwieńczenie pasemka ciągnącego się pomiędzy dolinami Słomki, Jabłonickiego Potoku i potoku Mordarka. Znajduje się tu jeden z najciekawszych cmentarzy żołnierskich z I wojny światowej na terenie Beskidu Wyspowego.
Cmentarz na Jablońcu, wedle koncepcji Gustawa Ludviga miał być reprezentacyjną nekropolią X limanowskiego okręgu cmentarnego. Nie szczędzono zatem sit i środków na jego godne zaprojektowanie i wykończenie. Do tego miejsca miały po wojnie przybywać patriotyczne pielgrzymki z całej monarchii, tutaj też zamierzano organizować rocznicowe uroczystości i parady wojskowe. Kompleks składa się z dwóch zasadniczych części. Na południe od drogi znajduje się miejsce pochówku żołnierzy z pierwszej wojny i kaplica mauzoleum na cześć pułkownika Othmara Muhra (został tu ciężko ranny, zmarł w szpitalu polowym w Tymbarku). Pochowano tu ponad 400 żołnierzy różnych nacji (najwięcej Rosjan). Po przeciwnej stronie wybudowano duży, kamienny taras widokowy (niegdyś był znakomicie widoczny z centrum Limanowej), na którym w 1945 r. pochowano żołnierzy Armii Radzieckiej. Obok cmentarza można jeszcze zobaczyć smukły, iglicowy postument, wybudowany na miejscu śmierci grafa Leonarda von Thun und Hohenstein. Z okolic cmentarza rozciągają się wspaniale widoki na Beskid Wyspowy i Sądecki.
JASIEŃ (1062 m) trzeci co do wielkości szczyt Beskidu Wyspowego, wznoszący się nad głębokimi dolinami Mszanki i Kamienicy. Lasy porastające stoki Jasienia mają w wielu miejscach charakter pierwotnej puszczy karpackiej; możemy tu spotkać pomnikowe okazy jodeł i buków, nie-
Jaworzna 259
wielkie ściany skalne (stoki zachodnie), czy też ustronne polanki (Pustki, Minówka, Francula, Na Łąki). Przekazy ludowe mówią, że na północno-chodnich stokach Jasienia jest kilka głębokich jaskiń z ukrytymi w nich skarbami zbójeckimi. Pod polaną Skalne zbójcy zakopali pono kotlik dukatów i dwie strzelby. Podszczytowa polana Skalne słynie z wspaniałego widoku na wschodnie panie Beskidu Wyspowego i Beskid Sądecki, przy dobrej pogodzie widać stąd również Tatry, a nawet odległe Góry Grybow-skie Na Skalne zaglądali jeszcze w latach osiemdziesiątych bacowie z pobliskiej wsi Białe ze swoimi owcami, dzisiaj pozostałością gospodarki pasterskiej jest jedynie potężny szałas w południowym rogu polany remontowany przez członków Studenckiego Kola Przewodników Beskidzkich z Katowic. Poniżej szałasu źródło. [25Ż, 24Z]
JASTRZĄBKA (545 m) szczyt nad Kamionką Małą i Rozdzieleni, w północnej części Beskidu Wyspowego. Można tu zobaczyć interesujący cmentarz wojskowy z I wojny światowej. Cmentarz nr 357 na Jastrząbce jest jednym z najciekawszych, zachowanych projektów Gustawa Ludviga. Na powierzchni ok. 1200 m2 zbudował on nekropolię na planie prostokąta otoczoną betonowym murkiem, w którym niegdyś wmurowane były łuski z pocisków wielkokalibrowych. Elementem centralnym jest drewniana kaplica (wys. ok. 13 m) stojąca na podwyższeniu, zwieńczona drewnianym krzyżem. Jest to ciekawe nawiązanie do ludowej architektury oraz górskiego pejzażu. Pochowano tu 246 żołnierzy (głównie Rosjan) poległych w krwawych zmaganiach o opanowanie szczytu sąsiedniej Kobyły w grudniu 1914 r. Cmentarz został odnowiony pod koniec lat osiemdziesiątych i jest pod stała opieką Urzędu Gminy w Laskowej.
Uwaga szczyt Jastrząbki jest błędnie oznaczony na mapie PPWK "Beskid Wyspowy". Faktycznie znajduje się on na zachód od potoku i wsi Kamionka.
JAWORZNA niewielka wioska u podnóża Sałasza (909 m), rozciągnięta w głębokiej dolinie jednego z bocznych dopływów Lososiny. Najwyższe zabudowania (osiedle Na Korabiu) sięgają wys. ok. 850 m. Wieś jest dobrym punktem wypadowym w rejon Kobyły (609 m) i oczywiście w Pasmo Łososińskie.
Z nazwą wsi Jaworzna spotykamy się. po raz pierwszy w XVI w. Najstarsze dokumenty (Długosz) mówią o osadzie Szymanczowa albo Wola Szymanczowa. Ta nazwa zanikła zupełnie w XVII w. i nie pozostała nawet w tradycji miejscowej. Do 1782 r. wieś była w posiadaniu klarysek ze Sta-
260
Jaworzna
rego Sącza. Sytuacja własnościowa zmieniła się po "kasacie józefińskiej" w 1782 r., kiedy to dobra ziemskie klasztoru przeszły w ręce skarbu państwa Austrii, tzw. "kamery", mieszkańców wsi nazywano zresztą później "kame-rakami". W 1833 r. baron Brunicki nabył dawną królewszczyznę Pisarzową, a później dawne wsie tzw. klucza strzeszyckiego, m.in. Żmiącą, Krosna oraz Jaworzna. Mieszkańcy wioski doznawali od jego urzędników licznych przykrości, w skrajnie trudnych warunkach musieli odrabiać pańszczyznę, aż do czasów jej zniesienia w 1848 r. W 1842 r. chłopi wnieśli oskarżenie na Brunickiego do cyrkułu w Nowym Sączu, zarzucając jego urzędnikom i fornalom liczne nadużycia i pobicia. Specjalna komisja badała sprawę przez 5 miesięcy, ale chłopi niczego nie wskórali.
Za czasów "panowania" Brunickiego na tym terenie pojawili się Żydzi. Najbardziej znanym ich przedstawicielem był niejaki Breiner z Wiśnicza, właściciel miejscowej karczmy. Dzieci Breinerów po śmierci rodziców dokonały w większości konwersji na katolicyzm, czyli "wychrzciły się" jak to określano w miejscowej gwarze. Jeden z synów wyjechał na zarobek do Ameryki.
W połowie XIX w. rozpoczęto starania o stworzenie we wsi szkoły. Dzieci z Jaworznej musiały bowiem chodzić na lekcje do odległych Ujanowic. Z powodu znacznej odległości i niebezpiecznej przeprawy przez burzliwą Łososinę wiele z nich zaniedbywało naukę. Z inicjatywy ks. Gtąbińskiego stworzono w 1858 r. w Jaworznej szkółkę tzw. "prywatną" (nazywano ją też "zimową"), mieszczącą się w domu jednego z gospodarzy. Nauka w takiej szkole trwała od św. Katarzyny (25 listopada) do końca kwietnia, a więc ok. 5 miesięcy. Na jej utrzymanie płacili rodzice po 40 halerzy od każdego dziecka. Nauczycielami byli miejscowi, światlejsi gospodarze, którzy za swą pracę otrzymywali l zł od dziecka rocznie. Uczyli oni rachunków, czytania, pisania oraz katechizmu. Do takiej szkółki uczęszczała także młodzież, która po 4 okresach zimowych kończyła edukację na etapie elementarnego wykształcenia. W 1911 r. utworzono w Jaworznej szkołę publiczna, po 5 latach przeniesiono ją do samodzielnego budynku.
Od początku XX w. mieszkańcy zabiegali o utworzenie we wsi samodzielnej parafii z osobnym duszpasterzem. Wcześniej chodzono na msze św. do Kamionki, Laskowej lub odległych Ujanowic. Podczas wizytacji kanonicznej biskupa Komara udało się uzyskać jego akceptację dla tej inicjatywy. W ciągu kilku miesięcy letnich 1932 r., nad stromym brzegiem potoku wybudowano "mify i wcale sympatyczny" kościółek, który, zdaniem miejscowego nauczyciela Czechowskiego "będzie dla potomnych wzorem, że jak się chce, to się wszystko da zrobić".
W czasie wojny Jaworzna była ośrodkiem działań partyzanckich. Mieścił się tu sztab oddziału partyzanckiego AK o kryptonimie "Ulga".
Jozoiusfeo 261
n* Informacje krajoznawcze:
W centrum wsi stoi murowany kościółek z 1932 r. Znajdująca się w głów-nym ołtarzu figura Chrystusa Cierpiącego jest otaczana wielką czcią przez okolicznych mieszkańców. Przedtem figura znajdowała się niedaleko obecnego kościoła, we wnęce utworzonej przez trzy rosnące koło siebie lipy, nad stromym brzegiem potoku. O Chrystusie Cierpiącym z Jaworznej pisał pięknie w "Przewodniku Katolickim" z 1934 r. pochodzący stąd nauczyciel p. W. Dunarowski. [46S]
JAZOWSKO najbardziej na południe wysunięta miejscowość Beskidu Wyspowego, na pograniczu z Beskidem Sądeckim. Położona jest w głębokiej dolinie Dunajca, stąd też stanowi niezły punkt wypadowy dla wycieczek pieszych w Pasmo Radziejowej, lub wycieczek rowerowych w "Dolinę Kwitnących Jabłoni".
Nazwa wsi wzmiankowanej po raz pierwszy w początkach XIII wieku wywodzi się od jazów czyli specyficznych zapór stawianych w poprzek rzeki dla zatrzymania i odłowienia przepływających łososi. Oprócz tego mieszkańcy trudnili się gospodarką leśną i wymianą handlową, jako że wiodła tędy jedna z odnóg tzw. "szlaku węgierskiego". Na początku XX wieku działała tu niewielka huta szkła, tartak a nawet fabryka mebli giętych. W okresie międzywojennym planowano tu budowę zapory wodnej, stanowiącej element tzw. "kaskady Dunajca". Koncepcji tej ostatecznie nie zrealizowano mimo sprzyjający warunków topograficznych (wąska dolina rzeki). Dzisiejsze Jazowsko jest ważnym ośrodkiem sadowniczym oraz miejscem produkcji i potajemnego wyszynku słynnej łąckiej śliwowicy.
We wsi znajduje się murowany kościół parafialny z 1726 r. pod wezwaniem Narodzenia NMP (parafia istniała tu już w 1225 r.). Świątynia jest murowana, orientowana, z piętrową zakrystią od strony północnej. Wieżę kościelną ozdabia barokowy, cebulasty hełm. Przy wejściu spotykamy portale z XVI i XVII wieku, troje drzwi żelaznych i jedne drewniane z zamkiem z 1721 r. Wyposażenie wnętrza późnobarokowe, z czasów konsekracji kościoła: ołtarz główny i dwa boczne, ambona, organy, chrzcielnica kamienna i krucyfiks. Największym skarbem świątyni jest obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, pochodzący najprawdopodobniej ze starszego kościoła.
"" Informacje praktyczne:
Komunikacja: PKS do Nowego Sącza, Szczawnicy przez Łącko, Krakowa, Kiczni, Obidzy, Zakopanego. Baza noclegowa:
kwatera prywatna p. Wincenty Biel, Jazowsko 112
kwatera prywatna p. Janina Lizoń, Jazowsko 218
262
Jodtoiunik
Baza żywieniowa:
Karczma "U Wojtków" tel. 018 A A Ą 73 34, przy drodze głównej, czynna 9.00-20.00.
Kawiarnia "Marabu", czynna 9.00-21.00. Ważniejsze instytucje i urzędy:
Urząd Gminy w Łącku 33-390 Łącko tel. 018 444 60 63.
ośrodek zdrowia w Jazowsku, tel. 01844470 08
poczta w Jazowsku (czynna w godz. 7.00-14.30).
JODŁOWNIK wieś gminna leżąca u zbiegu potoków Owsianka i Tar-nawka, w niewielkiej, malowniczej kotlince u podnóża Kostrzy i Świnnej Góry. Nazwa wsi wywodzi się od wielkich borów jodłowych, które, zgodnie z tradycją porastały niegdyś okolicę. Pierwsze wzmianki o Jodłowniku pochodzą z 1361 r. i mówią o miejscowości już istniejącej. Właścicielem tych dóbr był wówczas rycerz Mikołaj z rodu Ratoldów. Na początku XVI wieku wieś kupili Niewiarowscy herbu Póikozic od Jakuba Lubomirskiego. Przeclaw Niewiarowski ufundował w 1585 r. miejscowy kościół drewniany, który po dziś dzień jest ozdobą wsi. Aktem ostatniej woli przekazał swe dobra dominikanom. Ci z kolei gospodarzyli tutaj do roku 1782, to jest do czasu kasaty majątków zakonnych dokonanej na podstawie słynnego edyktu cesarza Józefa II. Zgodnie z postanowieniami tej ustawy wszystkie dobra ziemskie należące do zgromadzeń klasztornych zostały przejęte przez rząd austriacki. Zakonników z Jodłownika z księdzem Okólskim na czele usunięto do Krakowa. W XIX wieku Jodtownik należał do rodziny Kirch-nerów i Romerów. W 1869 r. decyzją biskupa krakowskiego opiekę nad kościołem przejęli cystersi ze Szczyrzyca. Oni to wyremontowali świątynię, zbudowali cmentarz i drewniany most.
Obecnie gmina Jodłownik obejmuje 12 wsi i liczy ponad 8000 mieszkańców (w samym Jodłowniku mieszka 1100 ludzi), jest też znanym ośrodkiem sadowniczym.
'" Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi stoi drewniany kościółek p.w. Narodzenia NMP, wybudowany z fundacji Przecława Niewiarowskiego w 1585 r. Należał później do dominikanów, a od 1869 r. do cystersów szczyrzyckich. Świątynia jest zbudowana na zrąb, zaś wieża ma konstrukcję słupową z nadwieszoną izbicą. Wnętrze jest ozdobione polichromią rokokową złożoną z dużych ram, w których osadzone są mniejsze z popiersiami Świętych związanych z historią zakonu dominikańskiego. Na stropie przedstawienie koronacji Matki Boskiej. Klasycystyczny ołtarz główny z Ofiarowaniem NMP, ołtarze boczne późnobarokowe. Z innych ciekawych elementów wyposażenia warto wymienić barokową ambonę, portret fundatora z ok.
Jurków 263
1600 r., obrazy Matki Boskiej Śnieżnej, Św. Mikołaja i Św. Jana Chrzciciela. Znajduje się tu również Katalog Bractwa Różańcowego z 1731 r. oraz dwa szesnastowieczne dzwony.
2 Co roku we wszystkich sześciu parafiach w gminie organizowany jest konkurs palm wielkanocnych.
MI* Informacje praktyczne:
Komunikacja: PKS do Limanowej, Krakowa, Dobrej, Szczyrzyca, Tymbarku, Stopnic. Funkcjonuje również komunikacja mikrobusowa na trasie Limanowa - Krasne Lasocice. Baza noclegowa:
kwatera prywatna, Stefan Kotara, Jodlownik 126, tel. 018 332 12 91,
kwatera prywatna, Jan Kapera, Jodtownik 22, tel. 018 332 10 95
kwatera prywatna, Karolina Rembiasz Jodtownik 118, tel. 018 332 1010 Baza gastronomiczna: restauracja "Parkowa", głównie piwo i ewentualnie dania z mikrofalówki.
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy: 34-620 Jodlownik, Plac III Rzeczypospolitej,
tel. 018 332 11 21, czynny 7.45-15.45. '
Policja Państwowa, tel. 018332 1070
Przychodnia Zdrowia, tel. 018332 11 20 '
Apteka, tel. 018 332 11 42.
Poczta, czynna w godz.8.00-1 S.00. [36Z]
JURKÓW wieś letniskowa położona w sercu Beskidu Wyspowego, u stóp najwyższych jego szczytów: Mogielicy, Lepienia, Ćwilina i Jasienia. Leży w górnym biegu Łososiny, nazywanej tu Jurkówką. Stanowi zaplecze rekreacyjno-wypoczynkowe dla mieszkańców aglomeracji krakowskiej, jest też niewielkim ośrodkiem handlowym.
Miejscowość wzmiankowana po raz pierwszy w 1361 roku, w późniejszych latach wchodziła w skład "klucza dobrzańskiego", będącego własnością Lubomirskich, Matachowskich i Wbdzickich.
""* Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi stoi drewniany kościół parafialny z 1913 r. p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
2. Na terenie Jurkowa jest kilka kapliczek zabytkowych:
Jurków Szyrszenie, kapliczka z 1826 r., kamienna, kryta blachą.
Jurków Siciarze, kapliczka wzniesiona w drugiej połowie XVIII w., z fundacji Błażeja i Agnieszki Kołodziejów. Kamienna, otynkowana, kryta gontem.
264 Kamienica
Jurków Pulkówka, kapliczka słupowa z przełomu XVIII i XIX w, wg tradycji związana z rodem Lubomirskich.
Jurków Kuligi, na parceli W. Banika, kapliczka słupowa z ok. 1823 r., w jej otoczeniu założono niegdyś cmentarz choleryczny.
Półrzeczki Miśki, kapliczka postawiona w 1886 r., wg tradycji przywieziona z Wieliczki.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: do Limanowej, Mszany Dolnej, Krakowa, Wilczyc; mikrobusy do Pólrzeczek, Chyszówek, Limanowej. Baza noclegowa:
kwatera prywatna, Krystyna Dawiec, Jurków 186 (10 miejsc),
kwatera prywatna "Baranówka", Eugeniusz Janas, Jurków 233 (10 miejsc), tel. 018 333 04 09
kwatera prywatna, Teresa Michatek, Jurków 46 (6 miejsc), kwatera prywatna, Lucyna Niedośpiat, Jurków 150 (10 miejsc),
kwatera prywatna, Maria Rapacz, Jurków 8 (8 miejsc),
kwatera prywatna, Maria Szyrszeń, Jurków 58 (15 miejsc),
Zajazd "Mogielica" w centrum wsi, naprzeciw kościoła, pokoje dwu i trzyosobowe z łazienkami, organizacja imprez rodzinnych, zjazdów, konferencji itp., tel. 018 333 01 79.
Baza gastronomiczna:
karczma "Baranówka", tel. 018 333 04 09
restauracja "Mogielica" w centrum wsi, naprzeciw kościoła.
W górnej części wsi, przy drodze do Pólrzeczek punkt pomocy medycznej. [21N.27N]
KAMIENICA duża wieś położona na pograniczu Gorców i Beskidu Wyspowego, w miejscu gdzie do rzeki Kamienicy wpada potok Zbludza. Jest siedzibą gminy i ośrodkiem handlowo-administracyjnym. Krzyżuje się tu kilka lokalnych dróg, stąd też wiele wycieczek w rejon Modyni czy Mo-gielicy rozpoczniemy właśnie od tej sympatycznej miejscowości.
Przywilej lokacyjny dla wsi Kamienica wydala w 1297 roku księżna Gry-fina, wdowa po księciu krakowskim Leszku Czarnym. Zarządzała ona Ziemią Sądecką z nadania króla czeskiego Wacława II. Dolina Dunajca i Łoso-siny oraz dolna część doliny Kamienicy były już wówczas objęte intensywną akcją osadniczą realizowaną przez klaryski ze Starego Sącza. Do faktycznej lokacji wsi wówczas nie doszło (być może na skutek śmierci Gryfiny na początku XIV w.) i dopiero kolejny dokument lokacyjny wystawiony w dniu 9 ' marca 1330 r. przez Katarzynę, zwierzchniczkę klasztoru starosądeckiego, spowodował rozwój osady położonej w głębokiej, niedostępnej, górskiej j
Kamienica 265
dolinie. Losy Kamienicy oraz sąsiednich wsi Zasadnego, Szczawy i Zalesia były związane z klaryskami aż do "kasaty józefińskiej" w roku 1782, kiedy to przeszły na własność rządu Austrii, stanowiąc tzw. "dobra kameralne". Pod koniec XVIII w. dobra kamienickie przejęli właściciele Szczawnicy Sza-layowie, po których na miejscowym cmentarzu pozostało okazale mauzoleum. Kolejnym właścicielem został kupiec nowosądecki Józef Kirschner. On to wraz z zamążpójściem swej córki przekazał Kamienicę swemu zięciowi Maksymilianowi Marszałkowiczowi. Stanowiło to zwrotny moment w historii miejscowości, która z niewielkiej leśnej osady szybko przekształciła się w ośrodek przemysłowy i usługowy. Marszałkowicz był bowiem ofiarnym i światłym patriotą a jednocześnie znakomitym i obrotnym gospodarzem. Pod jego rządami (1838-1878) w Kamienicy powstała piętrowa papiernia "o dwóch putniach i trzech holendrach z aparatem walcowym i szlifierskim do wyrabiania masy drzewnej", dwie trzypiecowe huty żelaza zwane kuźnicami i inne zakłady przemysłowe. Wybudowano murowany dwór i budynek poczty. Dwór kamienicki był także kuźnią myśli politycznej na terenie Sądecczyzny i miejscem schronienia patriotów polskich. Przebywał tu między innymi Antoni Skąpski, jeden z organizatorów Powstania Krakowskiego 1846 r. Z Kamienicą związał ostatnie lata swojego życia inny bohater narodowy z tego okresu Jan Kanty Andrusikiewicz. Pochodził on z niedalekich Słopnic i będąc organistą w Chochołowie stanął wraz z L. Kmietowiczem na czele zbrojnego zrywu górali podhalańskich przeciwko władzy zaborczej w 1846 r. tzw "poruseństwa Chochołowskiego". Byt więźniem twierdzy austriackiej w Szpilbergu, a po wyjściu na wolność został zatrudniony w kamienickiej papierni. Umarł na tyfus i został pochowany na miejscowym cmentarzu.
Maksymilian Marszałkowicz dbał nie tylko o rozwój gospodarczy swych dóbr, ale starał się również o zapewnienie miejscowym włościanom godziwych warunków życia. Z własnych funduszy wybudował budynek szkolny, kilka lokalnych dróg, założył kasę zapomogowo-pożyczkową. Został również pierwszym przewodniczącym Rady Powiatowej w Limanowej.
Na przełomie XIX i XX wieku okoliczne lasy stały się obiektem rabunkowej eksploatacji drewna prowadzonej przez firmę "Adler" z Jazowska. Wycięto w ten sposób całe połacie puszczy na stokach Hali, Okręgu i Zbludz-kich Wierchów. Masa drzewna była przetwarzana w niewielkiej hucie szkła w Rzekach, zakładach mebli w Jazowsku oraz fabryce celulozy w słowackiej Żylinie.
W czasie wojny dolina Kamienicy stała się swoistą "republiką partyzancką". Atakowano niemieckie kolumny transportowe, a niejednokrotnie dochodziło do regularnych bitew z siłami hitlerowskimi, jak np. w styczniu 1945 r. kiedy to I Pułk Strzelców Podhalańskich AK starł się ze znacznie licz-
266 Kamienica
niejszymi oddziałami SS i Wehrmachtu. Bitwa, będąca ostatnim akordem działań partyzanckich zakończyła się całkowitym sukcesem strony polskiej. Obecnie Kamienica liczy kilkaset mieszkańców, utrzymujących się głównie z rolnictwa i uprawy owoców oraz warzyw.
"* Informacje krajoznawcze:
1. Park pałacowy z początku XIX wieku, uznany za zabytek przyrody. Z ciekawszych drzew, które możemy tu spotkać warto wymienić sosnę amerykańską, jodłę kanadyjską, limbę, rajską jabłoń, świerk bałkański. W parku znajduje się zespół pałacowy do którego należą dwór "stary" i "nowy" oraz budynek poczty.
2. Dwór kamienicki tzw. "stary dwór" wybudowany przez Józefa Kirsch-nera po 1830 r. murowany, z ganeczkiem od frontu, nakryty czterospadowym dachem.
3. Pałac w stylu empire, wzniesiony przez Maksymiliana Marszalkowicza w połowie XIX wieku. Główny korpus parterowy, piętrowe skrzydła po bokach.
4. Kościół parafialny wybudowany w latach 1932-37. Jest to już czwarta świątynia w Kamienicy. Pierwsza spaliła się od uderzenia piorunem w XVII wieku, druga została zniesiona w czasie wielkiej powodzi w 1688 r., trzecia spłonęła w 1931 r. a wraz z nią bogate archiwum parafialne.
5. Na cmentarzu parafialnym można zobaczyć mauzoleum rodziny Sza-layów oraz obelisk poświęcony pamięci Jana Kantego Andrusikiewicza na miejscu jego domniemanej mogiły.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia dalekobieżne z Nowym Sączem i Krakowem, lokalne z Mszaną Dolną, Ochotnicą i Limanową, Szczawą. Baza noclegowa:
Ośrodek szkoleniowo-turystyczny "Gorce" mieszczący się w zabudowaniach pałacu kamienickiego, dodatkowo kilka domków kempingowych. Tel. 0183323071
Gospodarstwo agroturystyczne, W. Ratajczyk, Kamienica 502, tel. 0183323140
Gospodarstwo agroturystyczne Z. Kula, Kamienica 540, tel. 01833230 19
Gospodarstwo agroturystyczne S. Kurzeja, Kamienica 70, tel. 0183323338
Gospodarstwo agroturystyczne F. Kurzeja, Kamienica 452, tel. 018 332 30 90
Gospodarstwo agroturystyczne A. Bulanda Kamienica 560, tel. 0183323232
Kamionka Mala 267
Gospodarstwo agroturystyczne Z. Cepielik, Kamienica 69, > tel. 0183323382
Gospodarstwo agroturystyczne M. Gierczyk, Kamienica 191, tel. 0183323361
Gospodarstwo agroturystyczne M. Kozielec, Kamienica 166, tel. 018 332 30 75
Baza gastronomiczna
restauracja "Jodełka" w centrum wsi, niedaleko kościoła, tel. 0183323020
restauracja "Mini-Max", naprzeciw wejścia do parku. Ważniejsze urzędy i instytucje:
Informacja Turystyczna (w Urzędzie Gminy)
Urząd Gminy w Kamienicy, tel. 018 332 30 04
Gminny Ośrodek Kultury , tel. 0183323082 . Ośrodek Zdrowia, tel 018 332 30 15,
Placówka GOPR tel. 018 332 30 39
Policja tel. 0183323007. [33N]
KAMIENIE BRODZIŃSKIEGO malownicza grupa skałek piaskowcowych położona na pograniczu Beskidu Wyspowego i Pogórza Wi-śnickiego. Stanowi pomnik przyrody nieożywionej. Skałki mają fantazyjne kształty, spotykamy tu niewielkie mostki skalne, grzyby, ambony i otwory, w których od biedy można schronić się przed deszczem. Leżąca opodal niewielka polanka jest doskonałym miejscem na biwak.
Przez długie lata bocheński Oddział PTT czynił starania o objęcie ochroną prawną tego uroczego zakątka. Ostatecznie Zarząd Główny PTT w porozumieniu ze starostwem w Bochni wykupił okoliczny teren i 12 czerwca 1938 roku odbyła się uroczystość oddania go do użytku publicznego jako zabytku przyrody. Zgromadziło się wówczas ponad 500 osób, a z zaproszonych gości przybyli m.in. prezes PTT Walery Goetel, Piotr Ga-las, starosta bocheński W. Pałasz.
W latach trzydziestych z najwyższych skałek roztaczała się wspaniała panorama na Beskid Wyspowy i Pogórze, dzisiaj niewiele już możemy zobaczyć, jako że rosnące drzewa ograniczyły widoczność.
Kazimierz Brodziński, którego nazwiskiem "ochrzczono" to miejsce był znakomitym poetą pochodzącym z pobliskiej Królówki. Żył i tworzył na przełomie XVIII i XIX wieku. [4IN]
KAMIONKA MAŁA niewielka wieś położona u podnóża Jastrząbki i Kobyły w dolinie potoku o tej samej nazwie. Stanowi punkt wypadowy dla wycieczek w północną część Beskidu Wyspowego, w jej otoczeniu znaj-
268
Kamienna
duje się również kilka cmentarzy z I wojny św. Do rozbiorów wieś stanowita własność klasztoru klarysek ze Starego Sącza wchodząc w skład tzw. klucza strzeszycko-żbikowskiego. Podczas operacji tapanowsko-limanowskiej w 1914 r. na okolicznych wzniesieniach toczyły się krwawe walki wojsk niemieckich i austro-węgierskich z Rosjanami. W czasie powodzi w 1997 r. została zniszczona częściowo droga asfaltowa prowadząca przez wieś, a na skutek ulewnych deszczów nastąpiło potężne obsunięcie się ziemi niedaleko ujścia Kamionki do Łososiny, co stało się przyczyną tragedii. W przysypanym przez masy błota domku państwa Zelków zginęła miejscowa nauczycielka.
" Informacje krajoznawcze:
1. W środkowej części wsi, na wysokiej skarpie nad potokiem Kamionka znajduje się drewniany kościół parafialny p.w. św. Katarzyny. Pierwotna świątynia istniała tu już najprawdopodobniej w 1440 r., obecna pochodzi z XVII w., rozbudowana w 1884 r. Wewnątrz znajduje się między innymi krucyfiks z ok. 1470 r. na belce tęczowej, w ołtarzu głównym siedemnastowieczny posążek św. Katarzyny, oraz obrazy św. Katarzyny i Matki Boskiej. Organy barokowe z 1683 r. wykonane w Starym Sączu. Liczne obrazy świętych z wieku XVII.
2. Powyżej cmentarza parafialnego znajduje się kapliczka fundacji Sebastiana i Agaty Śliwińskich z 1835 r. Obok niej niewielkie źródło mające podobno moc uzdrawiającą.
3. Na szczycie Jastrząbki znajduje się jeden z najciekawszych w okolicy cmentarzy wojennych na którym leżą pochowani żołnierze walczący podczas operacji łapanowsko-limanowskiej 1914 r. Dojście za drogowskazem z przysiółka Orłówka. Spod cmentarza piękny widok na Beskid Wyspowy i Pogórze.
"'* Informacje praktyczne: we wsi znajduje się sklep spożywczy i szkoła
podstawowa, autobusy PKS kursują do Limanowej przez Laskową. [40NZ]
KAMIONNA niewielka wieś u podnóża masywu Pasierbieckiej Góry (769 m) i Kamionnej (802 m), położona w dolinie potoków Przeginia i Plu-skawka. Leży na północnych obrzeżach Beskidu Wyspowego, pod względem administracyjnym należy do gminy w Trzcianie.
""* Informacje krajoznawcze:
l. Na wzgórzu (414 m) ponad wsią znajduje się murowana kaplica w kształcie słupa, tzw. kolumna szwedzka. Wedle tradycji została ona wystawiona przez Jerzego Lubomirskiego na pamiątkę udanej potyczki ze Szwedami w roku 1656. Walkę stoczono przy starej drodze wiodącej z Limanowej i Sącza w stronę Gdowa i Łapanowa. Pod kolumną mają
Kamienna 269
być rzekomo pochowani polscy żołnierze. Barokowa kolumna pochodzi z drugiej polowy XIX w., wsparta na wydatnym cokole, zwieńczona jest czworoboczną, ażurową latarnią, nakrytą piramidalnym daszkiem i krzyżem. Wewnątrz latarni figura Chrystusa Frasobliwego. Na początku lat sześćdziesiątych piorun trafił kaplicę, stąd też poddano ją wtedy gruntownej renowacji. Uroczystość odsłonięcia odnowionej kaplicy odbyła się w dniu 11 sierpnia 1963 r.
2. Wojciech Murzyn, przewodnik pielgrzymek do Kalwarii Zebrzydowskiej, ufundował w 1905 r. kaplicę z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Wybudowano ją z kamienia, dach jest kryty blachą.
3. W ogrodzie leśnictwa znajduje się drewniany krzyż tzw. "grunwaldzki" wystawiony w 1910 r., w rocznicę zwycięstwa pod Grunwaldem przez chłopów zrzeszonych w Stronnictwie Ludowym, z inicjatywy księdza Stojalowskiego.
4. W dolinie potoku Pluskawka można zobaczyć pojedyncze wychodnie skałek wulkanicznych andezytów.
5. Przy wąziutkiej drodze asfaltowej do Rybia znajduje się pomnik "propagandy sukcesu" potężny, niedokończony most przerzucony nad niewielką doliną potoku.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja: połączenia PKS do Bochni przez Trzcianę i do Krakowa przez Trzcianę. Baza noclegowa:
gospodarstwo agroturystyczne J. W. Mech, Kamionna 171, tel. 01461371 92
gospodarstwo agroturystyczne E.J. Nowak, Kamionna 64, tel. 01461371 00
Baza żywieniowa: kilka małych sklepów spożywczych. Urząd Gminy w Trzcianie, tel 014 613 61 22.
KAMIONNA (802 m) widokowy szczyt nad Żegociną, stanowiący najwyższą kulminację długiego pasma ciągnącego się od doliny Łososiny przez Kobyłę (609 m) i Łopusze (661m). Przez miejscowych często nazywany jest Makowicą albo Jeziernikiem. Na jego wschodnich stokach znajduje się wyciąg narciarski, kilka tras zjazdowych i nartostrada schodząca do Zegociny, oraz niewielkie, prywatne schronisko "U Wojtka". Na zarastającym szczycie węzeł szlaków turystycznych. Najładniejsze panoramy w kierunku wschodnim rozciągają się spod niewielkiej wiaty na polanie Makowicą, przy zejściu w stronę przełęczy Widomej.
270 Kanina
Las na północnym zboczu Kamiennej został objęty ochroną rezerwatową w lipcu 1997 r. Chroni się tutaj dobrze zachowany zespól buczyny karpackiej. Powierzchnia rezerwatu wynosi 64 ha.
Na przelączce, przy zejściu w stronę Pasierbieckiej Góry, znajduje się niewielki, zarastający stawek, z którym związane są liczne legendy. Z kolei przy drodze zejściowej do Żegociny można poszukać źródła mineralnego Zuber i wielkiego osuwiska (patrz Żegocina). [39Ż, 43Ż]
KANINA jedna z najwyżej położonych wsi na terenie Beskidu Wyspowego. Jej zabudowania znajdują się na wys. ponad 600 m i są zgrupowane w grzbietowej części tzw. Pasma Litacza, nazywanego też Pasmem Kaniń-skim. Przechodzi tędy droga krajowa nr 98 z Limanowej do Nowego Sącza odznaczająca się wybitnymi walorami krajobrazowymi. We wsi znajduje się murowany, współczesny kościół i kapliczka z 1871, postawiona jako votum dziękczynne za uzdrowienie Anny Kubackiej. Na granicy z Siekierczyną, na wzgórku zwanym "Jonina" znajdują się ślady obwarowań, być może jest to pozostałość dawnego grodu średniowiecznego. Badania archeologiczne przeprowadzone w tym miejscu nie wykazały jednak żadnych zabytków.
KASINA WIELKA wieś letniskowa potożona w niewielkiej kotlince u podnóża Śnieżnicy, Lubogoszcza i Dzielca. Założona w końcowych latach panowania Kazimierza Wielkiego, od 1597 roku należała do dominikanów krakowskich. Surowe ich rządy spowodowały liczne zbiegostwo, m. inn. na teren Górnych Węgier. Miejscowa kronika parafialna wspomina, że w 1647 r. "syn Michała Knopa poszedł do Luptova i tam został heretykiem". Szczególnie bezwzględnie obchodzili się dominikanie z domniemanymi czarownicami, dwie z nich spalono na stosie w 1634 r. za to że "mfyn na Promniku poczaroiuafy i ujielfeie szkody przez czary na potach promnickich poczynity... i tego brata, który tam na ten czas mieszka!, czarami zepsowafy, to jest brata Protazego".
W pierwszych dniach kampanii wrześniowej okolice Kasiny stały się miejscem zaciętego boju pomiędzy wojskami niemieckimi, a jednostkami 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej pod dowództwem pułkownika Stanisława Mączka, które obsadziły przełęcze pomiędzy Śnieżnicą i Wierzba-nowską Górą. W trakcie wojny wieś była zapleczem oddziałów partyzanckich, za co w 1943 r. rozstrzelano tu 11 zakładników.
W dniu dzisiejszym Kasina jest znakomitym punktem wypadowym na szczyty w centralnej części Beskidu Wyspowego i wschodniej części Beskidu Średniego. Uroki okolicy docenit znakomity reżyser amerykański Steven Spielberg, który na miejscowej stacyjce kręcił niektóre sekwencje do filmu
Kasincz Wielka
271
"Lista Schindlera" w maju 1993 r. Z kolei polski reżyser Janusz Maiewski pracował tu nad filmem "Lekcja Martwego Języka".
i* Informacje krajoznawcze:
l. W centrum wsi, w cieniu starych drzew stoi drewniany kościółek p w. św. Mam Magdaleny, wzniesiony w 1678 r., odnowiony w 1760 r Pierwotnie stanowił filię parafii w Skrzydlnej, później pod zarządem dominikanów krakowskich. Świątynia ma konstrukcję zrębową, jest kryta gontem zaś wieża jest budowana na siup, o ścianach pionowych z węższą izbicą oddzieloną wydatnym daszkiem. Wewnątrz , na belce tęczowej rzeźbiony krucyfiks oraz postacie Matki Boskiej i św. Jana Ewangelisty Póź-nobarokowe ołtarze boczne malowane na pocz. XIX w. przez malarza Slebarskiego. Z cenniejszych elementów wyposażenia warto wymienić również tabernakulum rokokowe i chrzcielnicę ścienną z kapturem ażurowym z XVII w.
Kościół w Kasinie Wielkiej, for. Dariusz Cacek
2. Przy stacji kolejowej można zobaczyć malutki cmentarz z I wojny św. pro-miec ^ Wiga' Zostato tu Pozowanych 20 Austriakowi l Nie-
3. Obok budynku szkoły podstawowej pomnik ku czci 11 mieszkańców Kasiny rozstrzelanych w 1943 r.
272 Kasinka Mala
Ą. W osiedlu Wydane należącym administracyjnie do Kasiny Wlk. mieszka artysta Stanisław Dobrowolski (patrz Gruszowiec).
5. W Kasinie działają zespoły ludowe "Kasinianie" i "Zagórzanie" oraz kapela ludowa Piotra Lulka, kultywujące tradycje grupy etnograficznej Zagórzan.
""* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: w kierunku Nowego Sącza i Limanowej oraz do Mszany Dolnej i Chabówki.
PKS: do Krakowa, Mszany Dolnej, Rabki. Komunikacja mikrobusowa na trasie Wiśniowa - Mszana Dolna.
Baza noclegowa:
Ośrodek Rekolekcyjno-rekreacyjny na stoku Śnieżnicy przy zielonym szlaku w stronę Gruszowca. Obiekt całoroczny, z pełnym zapleczem sanitarnym i rekreacyjnym. W miarę wolnych miejsc przyjmuje również turystów indywidualnych. Ilość miejsc 120, tel. 018 337 83 11
Pensjonat "Diana" Kasina W. 448 (w środku wsi, koło kościoła), tel. 018 3314097
Kwatera prywatna, P. Lulek, Kasina Wlk. 526, tel. 018 337 88 11 w. 92,
Pensjonat p. Jan Kaletka (przy drodze do Węglówki). Baza gastronomiczna:
drink-bar
bar "Mała gastronomia"
kilka sklepów spożywczych.
Restauracja i kawiarnia w pensjonacie "Diana". Inne informacje:
Urząd Gminy w Mszanie Dolnej tel. O18 331 00 09.
Wyciąg narciarski na stoku Śnieżnicy (różnica wzniesień 277 m, długość 1075 m).
[16C, 17C, I8N]
KASINKA MAŁA rozległa wieś w głębokiej dolinie Raby pomiędzy Szczeblem i Lubogoszczem oraz w dolinie potoku Kasinka pomiędzy Lu-bogoszczem i Bydloniową Górą. Znana jest z tradycji tkackich i kowalskich oraz z wielkiego strajku chłopskiego w 1937 r. Kasinka wchodziła pierwotnie w skład kompleksu dóbr wspólnie z Mszaną Dolną, Słomką, Olszówką i Glisnem, które stanowiły aż do rozbiorów własność królewską. W 1604 r. Kasinka została wyłączona z mszańskiego klucza ziemskiego i oddana pod zarząd dzierżawców królewskich. Ich rządy nie byty zbyt pomyślne dla rozwoju wsi. Kierowali się bowiem bez wyjątku jedną zasadą: wyciągnąć z dzierżawy jak najwięcej dochodów poprzez nakładanie na chłopów coraz
Kasinka Mata 273
to większych obciążeń feudalnych. W połowie XVII w. dzierżawcą został Aleksander Rabsztyński, wielki okrutnik i ciemięzca. Szybko popadł w długotrwały konflikt z miejscowymi kmieciami, na czele których stanął Filip Bolisęga. Chłopi wielokrotnie burzyli się przeciwko tyranowi i słali petycje i prośby nawet na dwór królewski w Warszawie. Ostatecznie bohaterski Bolisęga został uwięziony na zamku w Oświęcimiu i wkrótce potem ścięty na rozkaz mściwego dziedzica. W 1669 r. dzierżawcą został stolnik krakowski Koryciński, który okazał się być nie tylko wyzyskiwaczem alei rozpustnikiem. Zabraniał chłopom korzystać z lasów, pobierał bezprawne opłaty, a w stosunku do kobiet dopuszczał się licznych gwałtów i nadużyć (lubił zwłaszcza urządzać orgie z młodymi mężatkami). U progu epoki zaborczej rząd austriacki wydzierżawił Kasinkę Aleksandrowi Udrańskiemu. Ten też okazał się "godnym" następcą swych okrutnych poprzedników. Zabierał chłopom ziemię, niszczył kopce graniczne popadł nawet w konflikt z właścicielem sąsiedniej Mszany Dolnej, Antonim Juszczakiewiczem. Kasińscy gospodarze słali błagalne petycje do cesarza we Wiedniu i ostatecznie sami ponoć udali się do stolicy monarchii z prośbą o pomoc. Ich interwencja spowodowała, że wszystkie grunta wróciły do prawowitych właścicieli. Ostatnią właścicielką dóbr kasińskich była Helena Sławińska. W 1904 r. sprzedała obszar dworski jednemu z gospodarzy Jędrzejowi Wróblowi, który z kolei rozparcelował ziemię między chłopów, zatrzymując znaczną część dla siebie (później wydzielił zresztą z prywatnych gruntów plac pod budowę kościoła parafialnego).
Kasinka stała się znana w całej Polsce po wypadkach, które miały tu miejsce podczas strajku rolnego w 1937 r. Wówczas to do demonstrujących chłopów policja oddała salwy, od których zginęło lub też zmarło z ran 9 ludzi. Dowodzący oddziałem policyjnym zabronił nawet pozbierać rannych i zabitych z miejsca tragedii. Od kuł zginęli między innymi prezes miejscowego koła SL Franciszek Dziwisz i Stanisław Bolisęga. W czasie II wojny światowej wieś była ostoja, ruchu partyzanckiego. Tajne nauczanie rozwijał tu między innymi Józef Ciężak, zastrzelony w przeddzień wyzwolenia.
W dniu dzisiejszym Kasinka Mata jest wsią letniskową położoną przy ruchliwej trasie z Krakowa do Limanowej. Administracyjnie należy do gminy w Mszanie Dolnej. Ciekawostką jest fakt, że od zakończenia wojny niepodzielne "rządy" we wsi sprawuje cały czas ten sam sołtys, pan Władysław Szczypka. W ciągu długich lat swego "gazdowania" na tym terenie załatwił między innymi elektryfikację, gazociąg i wiele innych inwestycji komunalnych. Jest osobą bardzo towarzyską i chętnie udziela turystom informacji o swej miejscowości. Jeszcze bardziej intrygującą postacią była do niedawna Maria Fijołek, wykształcona zakonnica, która spisywała kronikę Ka-sinki z jej ciekawostkami i szczegółami (np. kto we wsi pierwszy posiadał
274 Kostrza
rower). W posiadaniu tej kroniki jest pan Tadeusz Wróbel (też sympatyczny i rozmowny pan), który jest synem wspomnianego wcześniej Jędrzeja Wróbla. Sama zakonnica podobno na stare lata cierpiała na jakąś chorobę psychiczną i w 1996 r. popełniła samobójstwo.
"'* Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi znajduje się ceglany kościół parafialny p.w. Nawiedzenia NMP, budowany w latach 1911-13 z inicjatywy księdza Władysława Bączyńskiego. Cegła na budowę pochodzi aż z Żywca. Architektura świątyni ma charakter neogotycki
2. Przy drodze do Węglówki stoi duża, kamienna kaplica z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. W niedzielę ksiądz odprawia przy niej nabożeństwa. Kapliczka słynie podobno z cudów, a sam obraz został rzekomo przyniesiony przez rzekę w trakcie wielkiej powodzi. Kapliczka ocalała też cudem podczas wielkiego wylewu potoku Kasinka latem 1948 r. W ołtarzu znajdują się liczne wota dziękczynne, ale nie oryginalne, bo te zostały ukradzione.
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: liczne połączenia do Mszany Dolnej i Krakowa. Baza noclegowa:
Baza Szkoleniowo Wypoczynkowa "Lubogoszcz" położona przy czarnym szlaku na szczyt Lubogoszcza. 60 miejsc noclegowych, duże zaplecze sanitarne, żywieniowe i rekreacyjne. Turyści indywidualni mile widziani, ale tylko w miarę wolnych miejsc. Tel. 018 331 30 01.
Schronisko PTSM, adres i telefon jw, 32 miejsca noclegowe. Baza gastronomiczna:
restauracja "Wczasowa", przy głównej drodze do Mszany,
kilka sklepów spożywczych.
Urząd Gminy w Mszanie Dolnej, tel. 018 331 00 09. [8S]
KOSTRZA niewielka wieś leżąca w północnej części Beskidu Wyspo-1 wego, w źródliskowym obszarze potoku Tarnawka. Wzmiankowana po raz| pierwszy w 1361 r. W okresie II wojny światowej Kostrza stała się bazą ruchu j oporu przeciwko okupantowi. Wieś była nazywana "partyzancką" a okolica:| "Rzeczpospolitą Kostrzańską". 24 grudnia 1944 r. w budynku miejscowej l szkoły odbyła się wieczerza wigilijna, w której brali udział członkowie ru-; chu oporu w towarzystwie załogi alianckiego samolotu zestrzelonego nad : Polską pod dowództwem 20 letniego Kanadyjczyka Juberta Broksa.
W Kostrzy, na parceli S. Limanówki znajduje się ładna kapliczka muro-j wana z XVIII w. [36Z]
Krzystonóu; 275
KOSTRZA (730 m) wybitna kulminacja na północ od Tymbarku, wyróżniająca się swoją charakterystyczną, "wyspową" sylwetką. Okazale prezentuje się zwłaszcza od strony północnej, bowiem dominuje w okolicznym, pogórzańskim krajobrazie. Jest porośnięta wspaniałym lasem bukowym, w którym znajduje się pomnik przyrody "Pan Buk" o obwodzie pnia 5,5 ni, oraz jodła "Parasol". Na stokach północnych znajduje się również stanowisko unikalnej paproci języcznika zwyczajnego, tam też projektuje się utworzenie nowego rezerwatu przyrody o pow. ok. 40 ha.
Z Kostrzą związane są liczne podania i legendy. Jedna z nich mówi, że niegdyś znajdowało się tutaj grodzisko, które zapadło się wraz z częścią góry. Faktycznie, niedaleko szczytu znajduje się kotlowate zagłębienie najeżone kamieniami, ale jest to raczej wynik działalności sił natury. Sam szczyt nazywany jest przez miejscowych "Piwniczyskiem", szukano tu niegdyś śladów prehistorycznej budowli obronnej. Lasy kostrzańskie są prawdziwym rajem dla myśliwych, a tutejsze polowania należą do najsłynniejszych w okolicy. [36Z]
KOSZARY niewielka wieś u podnóża Paproci (645 m), rozciągnięta wzdłuż Łososiny, która na tym odcinku płynie malowniczymi zakolami. Sporo tutaj potężnych głazów i niewielkich bystrzy, które nadają rzece prawdziwie górski charakter. Ze wsi można urządzać wycieczki w rejon Paproci (645 m), Kostrzy (730 m) i Zęzowa (705 m).
Ozdobą wsi był niegdyś piękny dwór modrzewiowy z pocz. XIX w., w którym zamieszkiwał Apolinary Prus-Zieliński, weteran powstania listopadowego, pochodzący z niedalekich Klęczan. W późniejszym okresie miała tu swoją siedzibę Podhalańska Żeńska Szkoła Rolnicza, tzw. Szkoła Gospodyń Wiejskich. W latach siedemdziesiątych XX w. osadzono we dworze Cyganów. Dzisiaj budowla jest mocno zdewastowana, przygnębiające wrażenie sprawia również park podworski.
We wsi znajduje się także zabytkowa kapliczka z 1846 r., na miejscu cmentarza cholerycznego. Z miejscem tym jest związane ciekawe podanie. Otóż na pocz. XX w. właścicielem tego terenu był Żyd Ajzyk. W 1923 r. poproszono go o wydzielenie części gruntów dla gminy, w celu sprawowania przez katolików bieżącej opieki nad cmentarzem i kapliczką. Na prośbę tę odpowiedział: "bierzcie ile chcecie, przecież tu leżą ludzie, dobrzy ludzie". [36Z]
KRZYSTONOW (l011 m) zalesiony szczyt w centralnej części Beskidu Wyspowego, którego długi grzbiet rozciąga się od Jasienia (1062 m) do przełęczy Przysłopek (885 m) pod Mogielicą. Jego wschodnie stoki opływa burzliwa Kamienica, ze zboczy zachodnich wypływa Półrzeczka, która jest źródliskowym potokiem Łososiny. Krzystonów ma dwie kulmina-
276 Lasfeooia
cje wyższą zachodnią, o wys. 1011 m i nieco niższą wschodnią, tzw. Mały Krzystonów o wys. 984 m. Przechodzi tędy żółty szlak turystyczny na Mo-gielicę. Wędrując nim można zobaczyć ślady niewielkiego osuwiska, znajdującego się przy grzbiecie głównym, po stronie wschodniej ok. 250 m od szczytu, w kierunku pólnocno-wschodnim. Na zboczu zachodnim znajduje się osiedle góralskie Zgorzelisko (jedno z najwyżej położonych w Beskidzie Wyspowym) oraz widokowa polanka Dolny Krzystonów (ok. 850 m) przy zielonym szlaku (latem moc jagód).
Pod głównym szczytem Krzystonowa, na polanie Wały funkcjonuje latem studencka Baza Namiotowa PTTK prowadzona przez Oddział Międzyuczelniany PTTK i Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich z Katowic. Obiekt ten powstał w 1985 r. i od tego czasu służy turystycznej braci, wędrującej szlakami Beskidu Wyspowego. Można tu zanocować w namiocie bazowym, skorzystać z kuchni polowej, toalety i prysznica! Każdy, kto tu zawita może liczyć na gorącą herbatkę oraz fachową poradę przewodników górskich, pracujących na bazie. Baza czynna jest w miesiącach letnich (lipiec, sierpień). Informacji udziela i rezerwacji dokonuje OM PTTK w Katowicach, tel. 032 2538 558. [24Z, 25Ż]
LASKOWA wieś gminna położona malowniczo w głębokiej dolinie Łososiny, w otoczeniu stromych stoków Pasma Łososińskiego i Pasma Kobyły. Dzięki swym walorom klimatycznym i krajobrazowym stanowi ośrodek wypoczynkowy dla mieszkańców Nowego Sącza i aglomeracji krakowskiej. Najstarsze wzmianki o Laskowej pochodzą z przełomu XIV i XV wieku, pierwszy dokument dotyczący samej wsi został napisany w 1420 r. i wynika z niego, że ówczesny właściciel Klemens de Kandziercinsky sprzedał połowę wsi rycerzowi Jakuszowi de Lassoczyce, ten z kolei dal początek rodowi Laskowskich, którzy gospodarzyli tu prawie 300 lat. Ostatni przedstawiciele tej rodziny tak dalece zadłużyli swój mająteczek, że trzeba było go sprzedać i w ten sposób Laskowa od 1688 r. stała się własnością biskupa krakowskiego Jana Małachowskiego. W jego imieniu rządzili tutaj krakowscy misjonarze lazarzyści pochodzący z Francji, stąd też mówiono, że wieś jest własnością "ichmościów księży Francuzów". Oni to przebudowali dwór laskowski, aranżując w miejsce dawnej świetlicy kaplicę do odprawiania nabożeństw. Taka sytuacja panowała do schyłku XVIII wieku kiedy to władze austriackie skonfiskowały dobra klasztorne przekazując je jako własność państwową urzędowi cyrkularnemu z Bochni. W XIX wieku Laskowa znów stała się własnością prywatną (rodziny szlacheckiej Żochowskich, potem ich krewnych Michałowskich) i ten stan utrzymał się aż do 1945 r. Po zakończeniu wojny własność dworską rozparcelowano między okolicznych chłopów.
Laskowa
277
Informacje krajoznawcze:
Najcenniejszym zabytkiem Laskowej (i jednym z najciekawszych obiektów tego typu w Ma-topolsce) jest dwór drewniany wybudowany w 1677 r. (datę tą można zobaczyć na jednym z zastrzałów więźby dachowej). Ma piękną, proporcjonalną bryłę, jest zbudowany na zrąb, na planie prostokąta. Budowlę nakrywa czterospadowy dach łamany, fachowo nazywany dachem "polskim". Najcenniejszym elementem wnętrza jest dawna kaplica, dzisiaj świetlica. Można tu zobaczyć cenne polichromie ścienne oraz plastyczną dekorację stropu z rzeźbionymi liśćmi akantu, sznurami rżniętych w drewnie perełek i popiersiami ewangelistów (niegdyś były cztery, ale po "konserwacji" w latach siedemdziesiątych ostaly się tylko dwa). Dwór w Laskowej
stanowi przykład rozpowszechnionego pod koniec XVII wieku rodzaju budownictwa mieszkalnego dworków późnobarokowych typu "małopolskiego".
Od 1992 r. w dworku na powrót mieszkają dawni właściciele, Państwo Michałowscy przybyli tu z Gdańska. Pan Michalowski jest synem ostatniego, przedwojennego wlaściciela oraz wnukiem Józefy Stercelówny--Neużilowej, dyrektorki Szkoły Koronkarskiej w Zakopanem. W Laskowej zastał go wybuch wojny, tu przeżył okupację aktywnie działając w ruchu oporu. Swoją rodową siedzibę odkupił od Urzędu Gminy w Laskowej za symboliczną złotówkę. Dwór był w opłakanym stanie. Straszyły powybijane szyby, zaciekał dach a przegnite belki zrębu trzeba było jak najszybciej wymieniać. W latach 1945-92 mieściło się tu bowiem przedszkole, ośrodek kultury, rolnicza spółdzielnia produkcyjna, magazyny GS-u, a kolejni gospodarze sukcesywnie przyczyniali się do ruiny budowli. Obecnie, dzięki wysiłkom właścicieli wykonano niezbędne prace konserwacyjne, a dwór powraca do dawnej świetności. Uwaga!
Kapliczka w Laskowej, fot. Dariusz Gacek
278
Laskouia
Zwiedzanie dworu jest możliwe po wcześniejszym powiadomieniu p. Michatowskich, tel. 018 333 30 40.
2. Obok dworu znajduje się drewniana kapliczka p.w. św. Jana Nepomucena z XVIII w. fundacji dworskiej. Kapliczka jest kryta gontem i stoi nad samym brzegiem Łososiny, stąd też już trzy razy była ratowana przed wezbranymi w czasie powodzi wodami rzeki.
3. Opodal dworu zespól zrujnowanych zabudowań gospodarczych: spichlerza i stajni z XVIII wieku, których Michalowscy nadal nie mogą odzyskać. Część istniejących tu czworaków wyburzono na początku lat dziewięćdziesiątych.
4. W Laskowej działa artysta ludowy, malarz, pan Andrzej Zelek.
5. Kościół parafialny p.w. Imienia Marii. Murowany, z 1934 r., wewnątrz obraz Matki Boskiej z końca XVIII w., przeniesiony z kaplicy dworskiej.
6. Nad starym cmentarzem parafialnym znajduje się cmentarz z I wojny światowej. Spoczywa tu 98 żołnierzy, w tym wielu Polaków. Na granitowej płycie cmentarnej niemieckojęzyczny napis: "Śmierć nos worała w ziemię, teraz zbierajcie żniwo".
7. Historię Laskowej i okolic bada i popularyzuje autorka wielu publikacji pani Małgorzata Sromek.
"' Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy do Limanowej, Krakowa, Nowego Sącza. Baza noclegowa:
Hotel "Laskowianka", tel. 018 333 30 63
Pensjonat "Róża", Laskowa 439, tel. 018 333 30 27
Kwatera agroturystyczna, Cz. Orzeł, Laskowa 371, tel. 018 333 30 57
Kwatera agroturystyczna, B. Bakałarz, Laskowa 158, tel. 018 333 30 79
Kwatera agroturystyczna, R. Adamczyk, Laskowa 275, tel. 018 333 30 81
Kwatera agroturystyczna, G. Nowak, Laskowa 51, tel. 014 613 30 53
Kwatera agroturystyczna, Z. Mordarski, Laskowa 552, tel. 018 333 31 72
Kwatera agroturystyczna, T. Pieczara, Laskowa 540, tel. 018 333 31 47 Baza gastronomiczna:
restauracja "Laskowianka" w centrum wsi, poniżej bar piwny. Tel. 018 333 30 63
kilka sklepów spożywczych Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy Laskowa, 34-602 Laskowa, tel. 018 333 30 76
Urząd pocztowy, czynny w godz. 7.00-15.00, tel. 018 333 33 50
Ośrodek Zdrowia, czynny w godz. 8.00-18.00, tel. 018 333 30 09
Apteka, czynna w godz. 9.00-15.00, tel. 018 333 33 53 [47S]
Limanotua 279
LIMANOWA jedno z ładniejszych miast południowej Małopolski, malowniczo położone we wschodniej części Beskidu Wyspowego, stanowi zresztą niepisaną "stolicę" tej grupy górskiej. Obecnie jest dużym ośrodkiem administracyjnym, siedzibą rozległego powiatu obejmującego 10 gmin i 2 miasta, ważnym węzłem komunikacyjnym i lokalnym centrum przemysłowo usługowym. Limanowa w czasach nie tak odległych wygrywała konkursy na Krajowego Mistrza Gospodarności, była też stawiana za wzór społecznego działania. Pochodzą stąd znane osoby, które mniej lub bardziej pozytywnie wpisały się w historię Polski. Wśród nich warto wymienić Józefa Becka ministra spraw zagranicznych II Rzeczpospolitej, czy też księdza Józefa Jońca kapelana II Korpusu we Włoszech. Urodził się tu również Zygmunt Berling dowódca dywizji kościuszkowskiej walczącej pod Lenino, po wojnie długoletni, honorowy przewodniczący Towarzystwa Miłośników Ziemi Limanowskiej. Stąd pochodził także Janek Krasicki przywódca komunistycznej organizacji młodzieżowej Związek Walki Młodych działającej w czasie okupacji niemieckiej (jego nazwiskiem "ochrzczono" niegdyś miejscowy Dom Kultury i paradoksalnie, mimo zmieniających się czasów młodzież chodzi na dyskoteki nadal do "Krasickiego").
Limanowa leży w głębokiej kotlince, u zbiegu potoków Starowiejskiego, Mordarki i Jablońca, w otoczeniu szczytów Pasma Łososińskiego. Przebiega tędy odcinek Kolei Transwersalnej z Żywca do Zagórza i stary "cesarski gościniec" czyli droga krajowa nr 98 z Bielska do Nowego Sącza. Nad miastem kulminuje wzniesienie Miejskiej Góry (716 m) z charakterystycznym, potężnym krzyżem na szczycie, spod którego roztacza się wspaniały widok na okolicę.
Rys historyczny. W okolicach Limanowej znaleziono liczne ozdoby, broń i monety rzymskie co świadczy o częstych kontaktach dawnych mieszkańców tych ziem z krajami basenu Morza Śródziemnego. Najciekawszym wykopaliskiem był bez wątpienia miecz brązowy, dziś znajdujący się w Muzeum Historii Naturalnej we Wiedniu. Z kolei podczas budowy drogi z Limanowej do Laskowej znaleziono srebrne monety cesarza Trajana, które proboszcz Kazimierz Łazarski kazał wprawić do kielicha mszalnego.
Trudno ustalić gdzie znajdował się pierwotny grodek, wokół którego rozwinęła się osada. Być może było to w miejscu nazywanym "Zamczyskiem" (ok. l km na wschód dzisiejszego rynku). Znajdują się tam niewyraźne ślady istnienia jakiegoś obiektu obronnego. Do połowy XIX wieku było tam rumowisko kamieni zużytych podobno do budowy drogi do Sącza. Legendy wspominają też o istnieniu w dawnych czasach osady na tzw. "Karczmisku", albo "Kościelisku", które miało się znajdować w rejonie przełęczy pod Łysą Górą, przy drodze na Sałasz. Planowa i udokumentowana historycznie działalność osadnicza na omawianym terenie zaczyna się dopiero w XIII wieku
MSZANA DOUIA^. Dworze
1. Kościół
2. Urząd Miejski i Gminnv
3. Biblioteka '
4. stacja GOPR
5. Muzeum Regionalne węzeł szlaków
6. Dom Kultury
7. Starostwo Powiatów _ kirkut
9, szpital rejonowy
10. Muzeum Myśliwskie
LIMANOWA
Limanotoa 281
i wiąże się z misją kolonizacyjną klarysek starosądeckich i pojedynczych rodów rycerskich. W XIV wieku istniały już okoliczne wsie Łososina Górna, Pisarzowa i Męcina, funkcjonowały tam parafie, rozwijała się gospodarka rolna. Najstarsze wzmianki historyczne o Limanowej pochodzą z przełomu XIV i XV wieku, występuje w nich jako Ilmanowa lub Wilmanowa. Fachowa analiza tych dwóch nazw dokonana przez badaczy pozwala przypuszczać, że założycielem pierwotnej osady był jakiś Wilman (najprawdopodobniej pochodzenia niemieckiego). Na początku XVI wieku okolica należała do rodziny Słupskich ze Słupi, którzy sprzedali ją Achacemu Jordanowi z Zakli-czyna razem z sąsiednimi wsiami: Mordarką, Lipowem i Starą Wsią. W tym czasie przebiegał tędy "dziki" szlak handlowy wiodący od Nowego Sącza doliną Słomki, przez Przyszową, Mordarkę i dalej w kierunku Rupniowa, Dobczyc i Krakowa. Szlak ten był wykorzystywany przez tych kupców, którzy chcieli ominąć królewskie komory celne znajdujące się w Nowym Sączu i Czchowie na tzw. "trakcie węgierskim". Limanowa była z pewnością znakomitym punktem noclegowym i handlowym dla wędrujących tędy karawan kupieckich. Ukoronowaniem szybkiego rozwoju miejscowości było nadanie jej praw miejskich w 1565 r. Przywilej ten uzyskał ówczesny właściciel tych terenów Stanisław Jordan z rąk króla Zygmunta Augusta na sejmie w Piotrkowie Trybunalskim. Funkcjonowała już wówczas limanowska parafia i kościół p.w. św. Walentego, a mieszczanie limanowscy zasłynęli wkrótce z szewstwa i sukiennictwa oraz produkcji znakomitego piwa. Burze dziejowe i zawieruchy wojenne nie oszczędzały jednak miasteczka. W 1656 przeszły tędy wojska szwedzkie podążające w kierunku Nowego Sącza; zostały jednak doszczętnie rozbite przez szlachecko-chłopski oddział partyzancki w sąsiedniej Mordarce. Na początku lat siedemdziesiątych XVIII wieku stacjonowały w okolicy oddziały konfederatów barskich, a limanowski proboszcz Szczepan Dtugoszewski został nawet kapelanem konfederackim po spaleniu kościoła parafialnego w wielkim pożarze całego miasta w 1769 r. Rządy austriackie w epoce zaborczej nie sprzyjały rozwojowi gospodarczemu, choć w 1867 r. Limanowa awansowała do rangi powiatu ziemskiego, dystansując tym samym sąsiedni, królewski Tymbark. Wybudowano również tzw. "cesarski gościniec" i linię kolejową Transwersalną wiodącą do Nowego Sącza. O Limanowej stał się głośno pod koniec 1914 r., kiedy to rozgorzała tutaj jedna z najbardziej krwawych kampanii I wojny światowej. Gazety w całej Europie opisywały zacięte zmagania walczących mocarstw, a węgierskim korespondentem wojennym, stacjonującym w Limanowej był Ferenc Mol-nar (autor "Chłopców z placu broni"). Pamiątką po tych wydarzeniach są rozsiane po okolicy cmentarze wojenne, z których największy i najbardziej reprezentacyjny znajduje się na wzgórzu Jabtoniec, górującym od południa nad miastem. Ciekawostką jest również fakt, że jeden z placów oraz ulica
282
Limanoiua
w Budapeszcie zostały nazwane "Limanova". Jak wieść gminna niesie, to właśnie po bitwie limanowskiej Pilsudski nakazał zgolić swą słynną brodę.
Lata międzywojenne przyniosły stopniową poprawę warunków bytowania, powstały nowe szkoły, rozwijały się spółdzielnie producenckie i kasy zapomogowo-pożyczkowe. W 1925 r. wybudowano wodociąg grawitacyjny (wodę pociągnięto ze stoków Łysej Góry), dokonano elektryfikacji miasteczka. W 1929 r. przebywał tu z oficjalną wizytą prezydent RP I. Mo-ścicki. Okolice Limanowej były "twierdzą" ruchu chłopskiego związanego ze Stronnictwem Ludowym Wincentego Witosa. Tragiczne dni przeżywała miejscowa ludność w czasie okupacji hitlerowskiej. Zagładzie ulegli wszyscy mieszkańcy miasta narodowości żydowskiej. W czasie zakrojonych na szeroką skalę akcji pacyfikacyjnych Niemcy palili całe wsie (Porąbka, Gru-szowiec), rozstrzeliwali patriotów polskich związanych z podziemną konspiracją. Mimo to Limanowa była znacznym ośrodkiem ruchu oporu, kwitło tutaj tajne nauczanie, udzielano nawet kompletów dla studentów szkół wyższych. Hitlerowska niewola skończyła się w styczniu 1945 r., w momencie nadejścia oddziałów Armii Radzieckiej.
Po wojnie Limanowa stała się ośrodkiem turystycznym i usługowym, oraz stolicą powiatu obejmującego znaczną część Beskidu Wyspowego. Dzięki tradycjom wspólnej pracy dla zbiorowego pożytku stała się też symbolem gospodarności i zaradności kilkakrotnie była laureatem konkursu o Tytuł Krajowego Mistrza Gospodarności. Wybudowano nowe osiedla mieszkaniowe, przebudowano układ komunikacyjny, powstał nowoczesny szpital rejonowy. Wymienione inwestycje powstały w znacznej mierze dzięki autentycznym czynom społecznym mieszkańców, warto również podkreślić zmysł gospodarski i zaangażowanie długoletniego naczelnika gminy inż. Jana Kubowicza.
Dziś Limanowa jest ponownie miastem powiatowym (od l stycznia 1999 r.)., liczącym 14,5 tyś. mieszkańców. Centrum miasta znajduje się na wys. ok. 400 m, a w jego granicach administracyjnych znajdują się również dawne samodzielne miejscowości Sowliny i Łososina Górna. W Limanowej znajduje się Starostwo Powiatowe, Zespół Opieki Zdrowotnej, 5 zespołów szkół ponadgimnazjalnych, Państwowa Szkoła Muzyczna, Limanowski Dom Kultury, Muzeum Regionalne Ziemi Limanowskiej.
Miasto jest również nastawione na obsiugę ruchu wycieczkowego, wychodzi stąd kilka szlaków znakowanych, prężnie działa miejscowy Oddział PTTK, biuro informacji turystycznej, a w rozmaitych obiektach hotelowych o zróżnicowanym standardzie jest ponad 300 miejsc noclegowych.
Informacje krajoznawcze:
l. Dominującą budowlą w limanowskim rynku jest kościół parafialny p.w. Matki Boskiej Bolesnej. Wzniesiono go wiatach 1912-1918 na miejscu
Limanouia
283
Kościół w Limanowej, fot, Dariusz Gacek
284 Limanowa
poprzedniej świątyni, a projektantem był utalentowany architekt Zdzisław Mączeński. Budowa kościoła była swego rodzaju hołdem narodu w setną rocznicę uchwalenia konstytucji Trzeciego Maja. W 1891 r. garstka limanowskich patriotów z księdzem Kazimierzem Lazarskim na czele podjęła dzieło budowy. Traf chciał, że pierwsze nabożeństwo w nowej świątyni ksiądz Łazarski odprawił na kilka dni przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 r., wtedy też dzwony zagrzmiały na pierwsze dziękczynne "Te Deum". Sylwetką swą kościół nawiązuje do tradycyjnej ludowej architektury, a jego strzelistość i ściany licowane piaskowcem znakomicie komponują się z otaczającym, górskim krajobrazem. Na frontonie kościoła znajduje się tarcza herbowa z orłem jagiellońskim i data uchwalenia Konstytucji 3-go Maja oraz potężna płaskorzeźba Chrystusa na krzyżu, która symbolizuje cierpienie narodu pod jarzmem trzech zaborców. Nad świątynią góruje wieża o wys. 65 m. Planuje się w przyszłości udostępnienie galeryjki widokowej na jej szczycie dla zwiedzających. Po południowej stronie kościoła stoi niska dzwonnica, w której zespół kilkunastu dzwonów sterowanych komputerowo wygrywa co kwadrans melodie religijne. Z tylu bazylikę otacza niewielki placyk, na którym wierni zbierają się na mszach polowych, tu również następuje zakończenie pielgrzymek podążających do słynnej Pięty limanowskiej. Z kolei od strony północnej przy bazylice stoją miniatury największych budowli sakralnych świata wykonane przez uczniów miejscowej szkoły budowlanej. Najcenniejszym elementem wyposażenia świątyni jest figura Matki Boskiej Bolesnej Pięty z końca XIV w. umieszczona w ołtarzu głównym, drewniana chrzcielnica z 1527 r. oraz barokowe posągi Jana Chrzciciela i Matki Boskiej. Warto zwrócić uwagę na oryginalne witraże pełne symboliki patriotycznej i religijnej. Jeden z nich przedstawia króla Jana Kazimierza, który klęcząc wręcza Matce Boskiej koronę polską jako wotum za uratowanie kraju podczas "potopu szwedzkiego". Po drugiej stronie klęczy ksiądz Łazarski i ofiaruje Matce Bożej świątynię limanowską, prosząc ją o wstawiennictwo i opiekę. Kościół w Limanowej jest klasycznym przykładem "polskiego stylu narodowego" w architekturze, lansowanego na początku XX wieku. Koronacja Pięty limanowskiej nastąpiła podczas obchodów milenijnych w 1966 r. a dokonał jej ówczesny kardynał krakowski Karol Wojtyła.
. Zabudowa Rynku ma charakter współczesny. Większość starych budynków spaliła się podczas ofensywy Armii Radzieckiej w 1945 r. Zwraca uwagę "rzeźba plenerowa" nazywana również "Buzodromem" na cześć jej projektanta inż. Jana Buźka.
. W parku miejskim, w cieniu starych drzew stoi budynek Muzeum Regionalnego, utworzonego w 1970 r. Mieści się ono w starym dworku rodziny
LimanoLua 285
Marsów z przełomu XVIII i XIX wieku. Budowla murowana, z kolumienkami przed wejściem nakryta mansardowym, łamanym dachem. Obok stoi wiatrak przeniesiony z Jablońca. Kustoszem muzeum od wielu lat jest pan Jan Wielek etnograf, historyk i znawca Limanowszczyzny.
4. Przy ulicy J. Marka stoi dziewiętnastowieczny budynek starego browaru limanowskiego, dzisiaj znajduje się w nim siedziba banku.
5. Za stacją PKP, koło ulicy Kolejowej i Wojska Polskiego znajdują się pozostałości cmentarza żydowskiego
6. Na miejscowym cmentarzu parafialnym znajduje się kwatera żołnierska z l wojny. Spoczywa tu 33 poległych w walkach w rejonie doliny Smol-nika pod Marcinkowicami (są też mogiły polskich legionistów). Cmentarzyk ten projektował Gustav Ludwig, a jego centralnym elementem jest wysoka na 5 m ściana pomnikowa z krzyżem wysuniętym przed jej lico. Za pomnikiem miejsce spoczynku żołnierzy AK.
7. Na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Słonecznej, niedaleko szpitala rejonowego stoi niewielki dom zwany "Bekówką". Mieszkał tu niegdyś Józef Beck senior, który jako emigrant polityczny przybył wraz z żoną do Limanowej pod koniec XIX. Beckowie byli ofiarnymi patriotami i społecznikami, zakładali m.in. Kasę Stefczyka, czytelnie ludowe, propagowali sadownictwo. Dzięki ich inicjatywie powstała w mieście pierwsza biblioteka. Ciekawe, że z czasem spolszczyli swoje nazwisko na "Bek", zaś ich syn słynny minister spraw zagranicznych w rządach sanacyjnych pisał się tradycyjnie "Beck". Dzisiaj w "Bekówce" mieszkają Cyganie limanowscy. Dom jest zaniedbany i wypadałoby tu zawiesić chociażby tablicę pamiątkową.
8. Na dziedzińcu plebani znajduje się figura św. Floriana z 1830 r., fundacji mieszczan limanowskich. Została ona przeniesiona na to miejsce z Rynku podczas remontu w latach 1968-71.
9. Na Miejskiej Górze (716 m) górującej nad miastem stoi potężny krzyż konstrukcji stalowej o wys. 37 m, wybudowany w latach 1997-1999 r. z inicjatywy Społecznego Komitetu Budowy Krzyża pod przewodnictwem Ryszarda Kulmy. Okazale prezentuje się w nocy kiedy jest podświetlony pomarańczowym światłem reflektorów. Projektantem całej budowli był limanowski architekt Leszek Pilawski.
10. Na wzgórzu Jabłoniec, na południowy wschód od miasta można zobaczyć reprezentacyjny cmentarz z I wojny światowej, upamiętniający walki w czasie operacji łapanowsko-limanowskiej 1914 r.
11. Przy drodze do Mordarki, na ulicy M.B. Bolesnej piękna, murowana kaplica, tzw. Kaplica Łaski datowana na przełom XVIII i XIX w. zbudowana na miejscu starszej. W otoczeniu kaplicy potężna lipa, podobno właśnie na tym drzewie w XVI w. objawiła się figura Matki Boskiej Bolesnej znaj-
286
Limanouja
dująca się dziś w kościele limanowskim. W pogodne dni odbywają się tu nabożeństwa i msze św. 12. Będąc w Limanowej warto odwiedzić:
Panią Lilianę Mamak właścicielkę Prywatnego Muzeum Łowieckiego. Jej ojciec Stanisław Mamak byt żołnierzem AK i członkiem konspiracyjnego podziemia po wojnie. Aresztowany wraz z kpt. Zygmuntem Jońcem w 1952 r. został skazany na karę śmierci. Ułaskawiony, wyszedł na wolność w czasie "odwilży" 1956 r. Pani Liliana potrafi świetnie gawędzić i to nie tylko o swojej rodzinie, ale także o innych, miejscowych ciekawostkach.
Pana Kazimierza Sowę (Sowliny, ul. Graniczna 16 A) doskonałego znawcę Limanowszczyzny i Beskidu Wyspowego. Każda wycieczka czy prelekcja poprowadzona przez tego znakomitego terenoznawcę pozostanie na długo w pamięci.
Pana Jana Kubatka mistrza Taekwondo, jednego z trenerów kadry narodowej, zdobywcę licznych trofeów i wyróżnień na międzynarodowych turniejach. Organizuje on widowiskowe pokazy sztuk walki.
Pana Jana Urygę miejscowego historyka i autora licznych książek o tematyce sakralnej.
Pana Jana Wielka dyrektora Muzeum Regionalnego w Limanowej. Autora licznych publikacji książkowych o Limanowej i okolicach.
Pana Zbigniewa Sutkowskiego przewodnika górskiego, językoznawcę, fotografika i malarza. Jest on stałym współpracownikiem Skansenu Kolejnictwa w Chabówce i niestrudzonym propagatorem uroków kolejki z Chabówki do Nowego Sącza.
H1* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKS (dworzec autobusowy 200 m od Rynku w kierunku wschodnim) połączenia dalekobieżne z Bielskiem, Cieszynem, Katowicami, Krakowem, Zakopanem; połączenia lokalne między innymi do Jodlownika, Łuko-wicy, Nowego Sącza, Siekierczyny, Stopnic, Nowego Rybia, Szczawy i Kamienicy, Tymbarku, Wilczyc, kilkanaście kursów do Mszany Dolnej.
Mikrobusy (jeżdżą szybciej, taniej i nawet dosyć regularnie, nie trzeba też płacić za plecak), odjeżdżają z dworca autobusowego i z Rynku. Połączenia do Jodlownika, Męciny, Tymbarku, Mszany Dolnej, Laskowej, Stopnic, Chyszówek, Kamienicy, Łukowicy, Rupniowa, Stronią, Przyszo-wej i Wilkowiska.
PKP przejażdżkę pociągiem w stronę Chabówki i Nowego Sącza polecamy raczej koneserom, jako że jedzie się przeraźliwie wolno. Można za to podziwiać wspaniale widoki. Stacja kolejowa znajduje się 300 m od Rynku w kierunku zachodnim, przy drodze do Mszany Dolnej.
Limanoiua 287
Baza noclegowa:
Hotel "Jaworz", ul. Sikorskiego 28, tel. 0/18 337 14 82 Hotel "Siwy Brzeg", ul. B. Czecha 4, tel 0/18337 1623 Pensjonat "Sanbud", ul. Kościuszki 21, tel. 0/18 337 25 58 Dom Wycieczkowy "Miś", ul. Pitsudskiego 11, tel. 0/18 337 11 78 Ośrodek Wczasowo-Sportowy, ul. Z. Augusta 10, tel. 0/18 337 14 95 Kwatera agroturystyczna I. Kowalska, Limanowa ul. Orzeszkowej 3, tel. 0/183376009, . Kwatera agroturystyczna K. Bujak, Limanowa ul. Partyzantów l, tel.
0/183373057 Baza gastronomiczno-żywieniowa:
restauracje: "Czardasz", "Świerkowa", "Myśliwska", "Jaworz", "Siwy Brzeg", znajdujące się w Rynku lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Czynne z reguły między 10.00 a 22.00. Raczej drogo.
kilkadziesiąt sklepów spożywczych i dużych pawilonów spożywczych w centrum. Jest też kilka sklepów nocnych
Punkty informacji turystycznej:
Centrum Informacji Turystycznej, Hotel "Siwy Brzeg", tel 018 337 16 23
Przedsiębiorstwo Turystyczne "Śnieżnica", Rynek 16, tel. 018 337 23 42
Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, ul. Marka 13, tel. 018 337 13 58
Sport i rekreacja:
wyciąg narciarski na stoku Łysej Góry, dl. 612 m, różnica wzniesień 162 m
basen kąpielowy Placówki kulturalne:
Muzeum Regionalne Ziemi Limanowskiej (ekspozycja poświęcona kulturze materialnej mieszkańców Limanowej i okolic). Można tu zobaczyć m.in. ręcznie malowane skrzynie, stroje ludowe, stare dokumenty i fotografie.
Limanowski Dom Kultury, organizuje przeglądy zespołów folklorystycznych, posiady regionalne (słynna "Limanowska Slaza", której twórcą był Jerzy Obrzut)) i imprezy miejskie.
Prywatne Muzeum Łowieckie rodziny Mamaków prezentuje trofea zwierzęce, rzeźby i malarstwo. Po ekspozycji oprowadza (po uprzednim zgłoszeniu) p. Janina Mamak. Muzeum znajduje się na ul. Pitsudskiego 39, tel. 018 337 11 90
Galeria Twórczości w Bibliotece Publicznej, na ul. M.B. Bolesnej organizuje co miesiąc wystawy malarskie, rzeźbiarskie i fotograficzne popularyzujące prace artystów Ziemi Limanowskiej. Dyrektor Biblioteki, p. Halina Matras chętnie oprowadza turystów po wystawie.
288 Lubogoszcz
Przy bazylice limanowskiej od 1991 r. działa chór chłopięcy pod batutą p. Haliny Dyczek. Chór zdobywał liczne trofea na krajowych i międzynarodowych konkursach, odwiedzając między innymi Francję i Kanadę.
Obok bazyliki znajduje się Muzeum Parafialne prezentujące ciekawe zbiory o tematyce sakralnej (malarstwo, rzeźba, numizmatyka, filatelistyka). Można zobaczyć eksponaty ze starego dworu, kościoła i synagogi limanowskiej.
W mieście wychodzą lokalne czasopisma: "Gazeta Limanowska", "EchoLimanowskie", "RzeczPowiatowa", "AlmanachLimanowski". Egzemplarze archiwalne do przeczytania w czytelni Biblioteki Miejskiej
Folklor miejscowy prezentuje zespół "Limanowianie" oraz zespół "Spod Kicek" z Mordarki. Można je zobaczyć np. podczas imprezy folklorystycznej "Limanowa miłym gościom"
Biblioteka Miejska (bogaty zbiór wydawnictw związanych z regionem) . Znajduje się naprzeciw Urzędu Miasta i Gminy na ul. Matki Boskiej Bolesnej.
Gminny Zakład Użyteczności Publicznej organizuje co roku: Przegląd Dorobku Kulturalnego Kół Gospodyń Wiejskich, Dożynki, Przegląd Zespołów Kolędniczych, Konkurs Palm Wielkanocnych, Przegląd Kulturalny Gminy Limanowa.
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy w Limanowej, ul. M.B. Bolesnej 18b, tel. 018 337 22 52 Urząd Miasta Limanowa, ul. M.B. Bolesnej 18a , tel. 018 337 20 54 Starostwo Powiatowe, ul. Jana Pawła II 9, tel. 018 337 26 80. Policja Państwowa, tel. 018 337 15 00,
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, ul. Mordarskiego, tel. 018 337 19 99
Pogotowie Ratunkowe, ul. Pitsudskiego Inne przydatne adresy i telefony:
apteki: "Pigułka" w Rynku, tel. 018 337 26 95, "Centrum" w Rynku tel. 018 337 42 22
bank PKO BP, ul. Kopernika 18, tel. 018 337 22 30, bankomat BPH, ul. Jana Pawła II 19
stacje benzynowe: CPN w Sowlinach, stacja prywatna przy drodze do Mszany Dolnej (można tankować gaz), stacja na bazie PKS-u.
Obsługa samochodów i holowanie: Auto Service, ul. Łazarskiego 5, tel. 018337 1996,337 1981.
[36Z, 44N, 45Ż, 46N]
LUBOGOSZCZ (968 m) piękny szczyt wznoszący się stromą ścianą nad Mszaną Dolną, posiada trzy wierzchołki: Zapadlisko (766 m), Lubogoszcz Zachodni (952 m, na mapach turystycznych błędnie podaje się
Lubogoszcz 289
wysokość 935 m) oraz Lubogoszcz (szczyt główny, wysunięty najbardziej na wschód o wys. 968 m). Odcinek grzbietu pomiędzy szczytem głównym a Lubogoszczem Zachodnim nosi nazwę Koziej Brody. Niegdyś kwitła tu gospodarka pasterska, dzisiaj szczytowe polany całkowicie pozarastały, a ograniczone panoramy możemy oglądać tylko na szlakach podejścio-wych. Z Lubogoszczem związanych jest sporo miejscowych legend, w których aż "roi się" od czartów, węży, planetników, utopców, boginek i innych przedstawicieli demonologii Zagórzan.
Ciekawostki krajoznawcze związane ze szczytem:
\. Na zachodnim stoku Lubogoszcza przy czarnym szlaku do Kasinki znajduje się Szkolny Ośrodek Wypoczynkowy będący własnością kuratorium krakowskiego, składający się z kilkunastu drewnianych domków kempingowych i budynków zaplecza sanitarno-żywieniowego. Jest to dawny obóz sportowy międzynarodowej organizacji protestanckiej o nazwie YMCA (Young Men Christian Association). YMCA przywędrowała do Polski wraz z Armią Hallera po zakończeniu I wojny światowej. Jej symbolem jest równoramienny trójkąt oznaczający trzy podstawowe cele stowarzyszenia rozwój duchowy, fizyczny i umysłowy każdego człowieka. Ośrodek został zbudowany na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych, przybywały do niego grupy turystyczne z Łodzi, Warszawy i Krakowa, a nawet z Ameryki. Dziś gospodarują tu głównie grupy harcerskie, zielone szkoły i wycieczki zbiorowe. Obok znajduje się zaplecze sportowe i nieczynny basen (niegdyś ponoć najwyżej położony w Polsce). Tel. do ośrodka 018 331 30 01, codziennie w godz. 7.00-22.00.
2. Obok wspomnianego powyżej basenu znajduje się tajemnicze jeziorko zwane Żabim Oczkiem. Znajduje się ono w typowej niszy osuwiskowej i jest efektem obsunięcia się wielkich mas ziemi (niegdyś było to zjawisko dość częste na stokach Lubogoszcza stąd może też pochodzi nazwa Zapadlisko). Jeziorko było dawniej nazywane przez miejscowych Stawiskiem, nazwę "Żabie Oko" nadali mu turyści.
3. Przy czerwonym szlaku z Kasiny Wielkiej na szczyt znajduje się jeszcze jedno jeziorko zwane Morskim Okiem. Dojście od najwyższego zabudowania osiedla Podlesie (tu można spytać o dokładne położenie), ścieżką w kierunku północnym, lub od szlaku czerwonego (w miejscu gdzie na niewielkim rozwidleniu zaczyna się zasadnicze podejście pod szczyt) ok. 10 min. na północ,
4. Na stoku góry wznoszącym się nad Kasiną Wielką znajduje się miejsce nazywane przez miejscowych "zamczyskiem". Fragmentaryczne badania archeologiczne przeprowadzone w tym miejscu nie wykazały jednak żadnych śladów prehistorycznej osady.
290 Lubomierz
5. Źródełek pod szczytem zaznaczonych na mapie raczej nie znajdziemy, za to miejscowi twierdzą, że jest ich tu 99 i diabeł w nich kukurydzę miele.
[8S, 10C, l IZ]
LUBOMIERZ wieś w dolinie potoku Mszanka leżąca na pograniczu Gorców i Beskidu Wyspowego. Przechodzi tędy widokowa droga wiodąca z Mszany Dolnej do Zabrzeży. Górna część wsi nazywa się Przyslop, za nią znajduje się jeszcze niewielka osada leśna Rzeki, przez którą płynie Kamienica.
Lubomierz jest typową wsią zagórzańską, został założony w 1660 r. przez Sebastiana Lubomirskiego. Przez długie lata wchodził w skład ziemskiego klucza wielkoporębskiego. W XVIII i XIX wieku funkcjonowała w Rzekach niewielka huta szkła produkująca tafle okienne, kieliszki, gąsiory i inne przedmioty ozdobne. Wyroby z huty sprzedawano do Krakowa i Bochni a nawet za granicę, do Preszowa i Kieżmarku na terenie dzisiejszej Słowacji. Gorczańskie buki służyły za paliwo, a surowiec dowożono spoza Lubo-mierza leśną kolejką, której śladów już dzisiaj nie zobaczymy. Po 1890 r. produkcja stała się na tyle nieopłacalna, że hutę zlikwidowano.
Na lubomierskim Przysłopie rozgrywa się akcja słynnej powieści Władysława Orkana "W Roztokach". W centrum wsi znajduje się drewniany kościółek z początku XX wieku oraz kapliczka drewniana fundacji Lubomir-skich z XVIII wieku.
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia dalekobieżne do Krakowa, Ochotnicy,
Szczawnicy. Połączenia lokalne do Mszany Dolnej, Kamienicy przez
Szczawę.
Baza noclegowa:
kwatera prywatna, J. Niedojad, Lubomierz 269
kwatera prywatna, Z. Wojtyczka, Lubomierz 304
schronisko młodzieżowe PTSM (sezonowe), tel. 018 331 52 61 Baza gastronomiczna
Drink-Bar "Turbacz 1310 m" w centrum wsi (piwo, ewentualnie podstawowe dania z mikrofalówki)
[23S]
LUBOŃ WIELKI (1022 m) wyniosły szczyt w zachodniej części Beskidu Wyspowego, potężnie wypiętrzony nad doliną Raby i Potoku Ten-czyńskiego. Ma strome stoki północne i południowe, natomiast z zachodu na wschód ciągnie się długim grzbietem od Jordanowa aż po Rabę Niżną.
Luboń Wielki 291
Z racji swego położenia w pobliżu Rabki i sympatycznego schroniska na szczycie jest chyba najczęściej odwiedzanym wzniesieniem w okolicy. Charakterystycznym elementem jego zalesionej sylwetki jest wieża przekaźnikowa na szczycie. Na zboczach Lubonia możemy odnaleźć wiele ciekawostek geologicznych, florystycznych i historycznych.
1. Rezerwat przyrody nieożywionej "Luboń Wielki" położony na południowym zboczu, przy żółtym szlaku turystycznym z Zarytego nazwanym od nazwiska jego twórcy "Percią Borkowskiego" (Stanisław Dunin--Borkowski był budowniczym schroniska na Luboniu i zapalonym działaczem Oddziału PTT w Rabce). Na terenie dawnego osuwiska fliszowego spotykamy bogactwo form skalnych, nisze osuwiskowe, niewielkie jaskinie, a dzikość i niedostępność tego zakątka podkreślają wykroty i powalone, wiekowe drzewa. Wędrując żółtym szlakiem przez niewielkie rumowisko piaskowca na terenie rezerwatu można odczuć smak wysokogórskiej wędrówki.
2. Na grzbiecie Lubonia rozłożyło się pięknie położone osiedle góralskie o nazwie Surówki (funkcjonuje też nazwa Krzysie). Rozciąga się stąd wspaniała panorama na Gorce, Pasmo Podhalańskie i Babiogórskie, przy dobrej widoczności widać również Tatry. Przysiółek był w latach okupacji bazą wypadową oddziałów partyzanckich AK, a sam Luboń w tym czasie doczekał się zaszczytnego określenia "Polskiej Góry".
3. Nieopodal wspomnianego powyżej osiedla rozbił się 26 sierpnia 198S roku czechosłowacki śmigłowiec z dwoma pilotami na pokładzie. Maszyna leciała do Świdnika na przegląd. Przy niebieskim szlaku niewielki kopczyk ze szczątkami śmigła i kadłuba upamiętniający to wydarzenie.
4. Wieża przekaźnikowa na szczycie została wybudowana w 1961 r. aby umożliwić transmisję mistrzostw świata FIS, które odbyty się rok później w Zakopanem.
5. Na szczycie schodzą się granice trzech powiatów: nowotarskiego, my-ślenickiego i limanowskiego.
6. Na kopule szczytowej, nazywanej przez miejscową ludność również Biernatką znajduje się jedyne w Beskidzie Wyspowym schronisko PTTK. Ten charakterystyczny obiekt przypominający troszkę domek Baby Jagi powstał dzięki wysiłkom działaczy Oddziału PTT z Rabki w latach 1929--1931. Wśród osób najbardziej zaangażowanych w dzieło budowy schroniska należy wymienić Jerzego Czoponowskiego, ks. Jana Suro-wiaka, ks. J. Bulandę, Władysława Grochala i oczywiście Stanisława Dunin-Borkowskiego, którego imię schronisko nosi w dniu dzisiejszym. Parcelę pod budowę wydzielił z lasów kościelnych ksiądz Surowiak, on też pokrył koszta zwózki kamienia. Właściciele rabczańskich pensjonatów ofiarowali datki pieniężne, a pomoc finansowa pochodziła także
292 Łapanów
z Zarządu Głównego PTT, Ministerstwa Robót Publicznych i Komisji Zdrojowej w Rabce. Pomoc w naturze ofiarowali hrabia Chomentowski z Raby Niżnej, Marian Sobański (dyrektor Teatru Polskiego w Katowicach) i Jan Łatko z Rabki. Po zebraniu odpowiednich funduszy przystąpiono do budowy wedle projektu J. Czoponowskiego i St. Borkow-skiego. Na szybkie tempo prac wpływ miało również życzliwe poparcie i pomoc ludności góralskiej. Roboty kamieniarskie wykonał: Roman So-chacki z Rabki, roboty ciesielskie F. Stolarczyk z Zarytego, a piękne meble z jaworu były dziełem mistrza stolarskiego Józefa Żurka z Koniny. W dniu 9 sierpnia 1931 r. odbyta się uroczystość oddania schroniska do użytku. Zebrało się wówczas kilka tysięcy górali, przygrywała miejscowa kapela, a przemówienie wygłosił delegat Ministerstwa Robót Publicznych dr Mieczysław Orlowicz. Koszt ogólny budowy zamknął się kwotą 17 405,82 zł. W następnych latach sporo kłopotów sprawiała kwestia właściwej obsługi schroniska. Do wybuchu wojny funkcję kierownika najdłużej sprawował Stanisław Borkowski, który funkcję tę pełnił z prawdziwie "kawaleryjską fantazją". Pod koniec okresu okupacji nad schroniskiem zawisła groźba zniszczenia, jako że Niemcy rozpoczęli planową akcję niszczenia obiektów turystycznych w okolicy mogących stanowić bazę dla oddziałów partyzantki polskiej. Na początku 1945 r. na Lu-boń ruszyła karna ekspedycja hitlerowców. Czesław Trybowski z Rabki relacjonował, że "schronisko na Wielkim Luboniu ratuje ówczesna dzierżawczyni Karolina Kaleciakowa stając przed podtatusiafym komendantem jednostki likwidacyjnej z niemowlęciem i flaszką wódki. Późniejsze usiłowania zniszczenia schroniska pociskami zapalającymi nie przyniosły okupantowi pożądanego efektu." Po wojnie schronisko miało jeszcze kilkunastu dzierżawców. Istotną innowacją było wykopanie studni w 1954 r. (miejsce z wodą wskazał znany różdżkarz Stanisław Miętus) oraz budowa w ostatnich latach niewielkiego budyneczku noclegowego, tzw. Baby Jagi. Aktualnie schronisko posiada ok. 20 miejsc noclegowych, niewielką jadalnię, prowadzi skromny bufet. Tel. 018 267 64 35.
7. Na szczycie Lubonia kończy się dalekobieżny szlak znakowany kolorem czerwonym, tzw. Mały Szlak Beskidzki, wiodący tu z Bielska-Bialej przez Beskid Mały i Beskid Średni.
[IN, 2Z, 3N, 4Ż, 9C]
ŁAPANÓW duża wieś gminna leżąca nad Stradomką, na pograniczu Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnickiego. Jest ośrodkiem usługowym, gospodarczym i administracyjnym, w okolicy działa kilkanaście gospodarstw ekologicznych z atestem "Ekolandu".
Pierwsze wzmianki o Łapanowie pochodzą z czasów panowania Władysława Łokietka, kiedy wioska była w we władaniu rycerskich rodów Dru-
Łapanów
293
żynitów i Łapków. Posiadali oni w XIV i XV w. Łapanów, Wolicę, Kamionną, część Zbydniowa i Grabią. W 1529 r. wybudowano kościół lapanowski, który przebudowano na początku XVII w. Wieś należała do 1886 r. do diecezji tarnowskiej, później do krakowskiej. Na początku XX wieku znajdowała się tu już karczma, dom zajezdny, pracował lekarz, akuszerka i aptekarz, w tym czasie okolicę nawiedziły wielkie wylewy Stradomki. W okresie międzywojennym Łapanów był "twierdzą" ruchu ludowego, tu miały miejsce słynne wypadki łapanowskie podczas strajku chłopskiego w 1932 r., kiedy od kuł policji zginęło 5 miejscowych chłopów a kilkudziesięciu zostało rannych. Po drugiej wojnie światowej w okolicy działał oddział partyzancki "Salwy" występujący przeciwko "władzy ludowej". Jego akcje spowodowały niestety represje władz na miejscowej ludności. W latach siedemdziesiątych wybudowano liczne drogi dojazdowe do okolicznych wsi, wykonano obwałowania Stradomki w celu zapobieżenia kolejnym powodziom (ostatnia miała miejsce w 1953 r.), powstały nowe szkoły. W ostatnim czasie Łapanów wzbogacił się o zalew rekreacyjny nad Stradomką, oczyszczalnię ścieków i inne inwestycje proekologiczne. Okolice Łapanowa świetnie nadają się
ŁAPANÓW
1. Kościół drewniany
2. Nowy kościót parafialny
3. Cmentarz, kwatera żołnierska z i wojny
4. Urząd Gminy
5. Pomnik poległych chłopów w 1932 r.
6. Ośrodek campingowy
7. Zalew, ośrodek rekreacyjny S. Kolumna maryjna z 1948 r. 9. Ośrodek Zdrowia
294 Łapanów
do uprawiania turystyki rowerowej. Sporo tutaj wąskich, rzadko uczęszczanych dróg asfaltowych, a w pobliskich miejscowościach można odnaleźć liczne atrakcje historyczne i krajobrazowe.
'"* Informacje krajoznawcze:
1. Przy drodze wylotowej w kierunku Muchówki znajduje się drewniany kościół p.w. św. Bartłomieja. Został on ufundowany w roku 1529, odbudowany po zniszczeniach w 1614 r. Świątynia jest orientowana, konstrukcji zrębowej, ma prostokątny korpus, podzielony na trzy nawy słupami, z których dwa w formie kręconych kolumn. Od południa kaplica nakryta kopułą z latarnią. We wnętrzu można zobaczyć barokowy ołtarz główny, dziewiętnastowieczną ambonę, gotycką kamienną chrzcielnicę, barokowe ławy kolatorskie, obrazy MB Częstochowskiej, Chrystusa Miłosiernego, posągi świętych i Chrystusa Zmartwychwstałego z XVI w. barokowe epitafia z marmuru: Marcina Łapki i Andrzeja Werbskiego. Obecnie stary kościółek łapanowski jest nieco zaniedbany i opuszczony obok wybudowano bowiem wielką, nowoczesną świątynię.
2. Obok kościoła stoi dzwonnica drewniana z XVIII w. Ma pochyle ściany i nadwieszoną izbicę. Dach namiotowy, kryty gontem.
3. We wsi znajduje się pomnik ku czci chłopów zabitych i rannych podczas manifestacji w 1932 r.
4. Na początku lat dziewięćdziesiątych powstała regionalna kapela "Łapa-nowianie". Aktualnie występuje na wielu ogólnokrajowych przeglądach i występach. Jeden z członków zespołu gra na rzadkim instrumencie heligonce (rodzaj akordeonu).
5. Co roku w Łapanowie organizuje się imprezy folklorystyczne: "Święto truskawki", dożynki gminne, konkursy palm wielkanocnych.
6. Na miejscowym cmentarzu parafialnym, obok grobu rodziny Rożnów, znajduje się kwatera wojskowa z czasów pierwszej wojny światowej, projektu Franza Starka. Zostało tu pochowanych 28 żołnierzy, głównie Austriaków.
7. W miejscowości Słupia, znajdującej się na południe od Łapanowa można zobaczyć piękny dziewiętnastowieczny dworek, dawną siedzibę rodu Dydyńskich. Aktualnie, po odremontowaniu jest on własnością Muzeum Narodowego z Krakowa. Odbywają się tu szkolenia i zloty integracyjne dla dużych firm. W miarę wolnych miejsc można uzyskać nocleg.
Gospodarzem obiektu jest pan Pasionek, tel. 018 332 11 32
8. W pobliskich Wieruszycach znajduje się odrestaurowany zameczek z XVI w., obecnie w rękach prywatnych.
Łqcfeo 295
n* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Bochni, Krakowa, Limanowej, Raj-brotu, Żegociny. Funkcjonuje również komunikacja mikrobusowa (kursy do Bochni, Krakowa i Gdowa).
Baza noclegowa: informacji o kwaterach prywatnych udziela GOSiR. Baza gastronomiczna:
. restauracja "Joker", tel. 014 685 34 12
. kawiarnia "Alf", tel. 014 685 36 02
kilka sklepów spożywczych i duży dom towarowy.
Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji (zalew, pole biwakowe), tel. 014 685 35 50. Na terenie ośrodka znajdują się domki campingowe. Rezerwacje przyjmuje i informacji udziela p. Andrzej Kanigowski, tel. 014 685 35 96, 0602 524 543 Urzędy:
Urząd Gminy, tel. 014 613 68 57
Policja, tel. 014 685 34 07
Ośrodek Zdrowia, tel. 0146853401.
Apteka, czynna w godz. 8.00-18.00.
Poczta, czynna w godz. 8.00-15.00.
ŁĄCKO wieś gminna o znakomitych walorach turystycznych, pięknie położona w głębokiej dolinie Dunajca na pograniczu z Beskidem Sądeckim. Prawdziwą "ozdobą" Łącka są sady jabłkowe rozlokowane na okolicznych, łagodnych wzniesieniach, pięknie kwitnące na początku maja. Odbywa się tu wtedy "Święto Kwitnącej Jabłoni" szumna impreza folklorystyczna, ściągająca masę turystów zainteresowanych zarówno folklorem miejscowych "górali łąckich", jak i potajemną degustacją słynnej łąckiej śliwowicy (o dokładną datę imprezy można spytać w Urzędzie Gminy).
Pierwszy, znany nam dokument dotyczący Łącka pochodzi z 1251 r. Właścicielem wsi był wówczas kasztelan sądecki Wydżga, władający także Czorsztynem, Ciężkowicami i Luslawicami. Oprócz pełnienia funkcji na-miestniczych na terenie Sądecczyzny zajmował się również poszukiwaniem złota, jako że stare podania i legendy oraz niektóre nazwy miejscowe (Ztatna, Zlotno) mówiły o występowaniu tego cennego kruszcu w dolinie Dunajca. Wspominał o tym nawet w późniejszym okresie Jan Długosz w swych "Rocznikach". Wydżga zapisał pono w swym testamencie miejsce występowania złota, natomiast na pewno Łącko odstąpił zakonnikom z Miechowa na mocy dokumentu, którego treść aprobował książę Bolesław Wstydliwy. Bożogrobcy miechowscy odstąpili z kolei wieś klaryskom starosądeckim i pod ich władaniem pozostała ona do czasów zaboru austriackiego. W XVI w. były tu dwie karczmy, młyn, szkoła parafialna i szpital dla ubogich. W połowie XVII w. wystawiono okazały, murowany kościół.
296
Łącko
Po I rozbiorze Polski dobra klarysek uległy kasacie i upaństwowieniu, a na przejętych w ten sposób ziemiach cesarz austriacki Józef II rozpoczął planową akcję osadzania kolonistów niemieckich. Kolonia w Łącku (niem. nazwa Wiesendorf) była jedną z największych na omawianym obszarze (75 osób). W odróżnieniu od innych kolonii z terenu Sądecczyzny zamieszkały tu wyłącznie rodziny wyznania rzymsko katolickiego. W okolicy Łącka, w ramach kolonizacji józefińśkiej powstały również kolonie w Zagorzynie, Szczereży (Ernsdorf), Kadczy, Olszanie i Naszacowicach. W czasie drugiej wojny światowej Łącko stanowiło bazę na szlaku kurierskim, wiodącym w stronę Węgier, było też zapleczem dla oddziałów partyzanckich, głównie Batalionów Chłopskich.
1. Kosciot parafialny
2. Policja
3. Urząd Gminy
4. Ośrodek Zdrowia
5. Dom Towarowy
6. Izba regionalna
7. Gminny Ośrodek Kultury
ŁĄCKO
Łącko 297
Sadownictwo w rejonie łąckim na szerszą skalę rozwinęło się na początku XX wieku za sprawą nauczyciela z miejscowej szkoły Stanisława Wil-Icowicza oraz księdza Jana Piaskowego. W okresie międzywojennym funkcjonowała tu nawet niewielka gorzelnia będąca własnością Żyda Samuela Grossbarda. Po wojnie władze łaskawym okiem spoglądały na miejscowe sadownictwo, stworzono ośrodek doświadczalny w Brzeznej, pozwalano niektórym gospodarzom na wyjazdy szkoleniowe do krajów zachodnioeuropejskich. Produkcja śliwy zaiamaia się w latach siedemdziesiątych na skutek inwazji choroby roślin zwanej szarką, roznoszonej przez mszyce. Aktualnie w łąckich sadach hoduje się głównie znakomite jabłka, z tym, że ostały się tylko najsilniejsze, wysokotowarowe gospodarstwa.
" Informacje krajoznawcze:
1. Nieco powyżej rynku znajduje się kościół parafialny p.w. Jana Chrzciciela i Michała Archanioła. Świątynia jest murowana, orientowana, powstała w połowie XVIII w. na miejscu pierwotnej drewnianej. Wewnątrz można zobaczyć sklepienia krzyżowe oraz ołtarz główny, wczesnobaro-kowy z 1621 r. Osiemnastowieczne obrazy przedstawiające Matkę Boska Szkaplerzną oraz śluby czystości św. Kingi i Bolesława Wstydliwego. Najstarszym elementem wyposażenia jest kamienna chrzcielnica, pochodząca jeszcze ze starego, drewnianego kościółka.
2. Na miejscowym cmentarzu znajduje się drewniana kaplica (XIX w.) konstrukcji zrębowej na planie wydłużonego ośmioboku, zwieńczona wieżyczką z sygnaturką.
3. Na rynku stoi figurka św. Floriana patrona strażaków, oraz kilka domków drewnianych z XIX w.
4. W Łącku i okolicy działa kilku artystów ludowych, warto wśród nich wymienić Stanisława Wąchałę (poeta), Stanisława Strączka (muzyk) czy Franciszka Kurzeję (muzyk samouk). Przy drodze wylotowej w kierunku Krościenka znajduje się Izba Regionalna.
5. Współczesną atrakcją Łącka jest bez wątpienia pierwszy w Polsce sztuczny tor slalomowy kajakarstwa górskiego w pobliskich Wietrzni-cach (za Zabrzeżą). Organizuje się tutaj zawody o randze międzynarodowej.
'* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia dalekobieżne do Krakowa, Krynicy, Ochotnicy Górnej,Szczawnicy, połączenia lokalne do Limanowej, Nowego Sącza, Kamienicy, Woli Kosnowej. Baza noclegowa:
"Zajazd łącki", Łącko 628, tel. 018 444 60 74
Kwatera prywatna Andrzej Zbrozień, Łącko 639 (30 miejsc noclegowych)
298 Łętowe
Zajazd "Kalużna" w Zabrzeży, tel. 018 444 60 19
Gospodarstwo agroturystyczne L. Dubiel, Łącko 498, tel. 018 444 61 71
Gospodarstwo agroturystyczne (sezonowe) S. Klimek, tel. 0184446543
Urzędy:
Urząd Gminy tel. 018 444 60 63 (można poprosić o informacje na temat noclegów, kwater, ciekawostek krajoznawczych).
Gminny Ośrodek Kultury tel. 018 444 61 69. Przy Ośrodku funkcjonuje Izba Regionalna ukazująca kulturę materialną górali łąckich.
Ośrodek Zdrowia w Łącku, tel. 018 444 60 24
Policja tel. 018446007. [52Ż]
ŁĘTOWE niewielka wieś u podnóża pasma Ostrej i Ogorzałej, należąca do gminy Mszana Dolna. W czasie wojny Łętowe było bazą oddziałów partyzanckich ze względu na sąsiedztwo znacznych obszarów leśnych na stokach Mogielicy i Jasienia. Miał tu swoją siedzibę słynny oddział AK pod dowództwem kpt. Jana Stachury "Adama", pochodzącego z Mszany Dolnej. W latach osiemdziesiątych wybudowano tu okazały kościół, nie bardzo pasujący do górskiej okolicy.
Noclegów udziela p. Danuta Pajdzik (Łętowe 171, tel. 018331 5429)ip. Anna Kołodziej (Łętowe 27, tel. 018 331 53 68). Połączenia PKS z Mszaną Dolną. [22Z]
ŁOPIEN (951 m) piękny, widokowy szczyt nazywany również Ztotopie-niem, w centralnej części Beskidu Wyspowego, otoczony dolinami Łososiny i potoku Slopnickiego. W tradycji miejscowej dzieli się na Łopień Dobrski i Tymbarski, choć faktycznie posiada trzy zasadnicze kulminacje, z których najwyższa jest zachodnia. Szczyt wschodni nazywany jest przez mieszkańców Stopnic Górą Wzory (na mapach Łopień Wschodni). Z grzbietowych polan Zawadówki, Cechówki i Myconiówki oraz szczytowej polany Jaworze rozciągają się wspaniałe panoramy na południe, wschód i północ. Dla całego masywu ludność pobliskich wiosek używa również nazwy Zlotopień. To określenie potwierdza dziewiętnastowieczny podróżnik Jan Rostworowski, który zwiedzał okolice Dobrej w 1813 r. Przytacza on legendę o tajemniczym dziadku, który miał zbierać na szczycie kamienie, przetapiane później w kuźni na złoto. Podobno i dzisiaj, gdy pasąca się krowa lub owca pogrzebie kopytem to spod jej nóg wyskakują grudki cennego kruszcu. Złota można podobno szukać na pagórku zwanym Ostrysem, gdzie znajduje się wejście do jaskini, przez którą podziemnym przejściem można dostać się aż na Mogielicę. Górale mówią, że dawniej chowano się tutaj przed pobo-
Łososina Dolna 299
rem do wojska. Z kolei na tzw. Jeziorkach topiono podobno niegdyś ciała samobójców.
W rejonie szczytu Łopienia Środkowego (na wschód od skrzyżowania szlaków rowerowych) można odnaleźć rozległy obszar mlak nazywany przez miejscowych "bagnami lopieńskimi". Lokalni dziatacze ekologiczni czynią rozliczne starania o objęcie ochroną rezerwatową tego miejsca, a także innych zakątków Łopienia, atrakcyjnych pod względem przyrodniczym i krajobrazowym.
W podaniach ludowych i legendach (również tych o podziemnych przejściach i niedostępnych jaskiniach) jest zawsze jakieś ziarno prawdy. Przekonali się o tym grotołazi z Dębicy i Limanowej, którzy w sezonie jaskiniowym 1996/97 odkryli na terenie Beskidu Wyspowego 14 nowych obiektów z czego dwa powyżej 100 m właśnie na stokach Łopienia. Największa jaskinia nazywana Zbójecką (o jej istnieniu na stokach północnych Łopienia wspominał już K. Sosnowski w swym "Przewodniku po Beskidach Zachodnich") o łącznej długości korytarzy prawie 380 m jest aktualnie trzecią co do wielkości jaskinią beskidzką. Jej odkrycie stało się również sensacją przyrodniczą, jako że w środku znajduje się wielka kolonia podkowców małych licząca prawie 500 osobników. Jest to największa kolonia tego gatunku w Polsce i jedna z 5 największych kolonii nietoperzy w kraju. Dno Jaskini Zbójeckiej zalega w niektórych miejscach warstwa guana o grubości prawie 10 cm, co również stanowi ewenement na skalę ogólnopolską. Oprócz Jaskini Zbójeckiej na północnych stokach Łopienia znajduje się jeszcze kilka dużych jaskiń np. jaskinia Czarci Dół (125 m), jaskinia Za Studnią. [28Z, 30NZ]
ŁOPUSZE (661 m) zalesiony szczyt nad Żegociną i Rozdzielem, składający się z dwóch niewielkich kulminacji, z których wyższa jest zachodnia. Jest fragmentem długiego grzbietu ciągnącego się od Kostrzy, przez Kamionną, przełęcz Widomą w kierunku Kobyły i doliny Łososiny. Nazwa odnosi się do wielkiej ilości łopuchów porastających dolinę potoku na południowych zboczach. Łopuchów było niegdyś tak dużo, że miejscowi chłopi używali ich jako podściólki dla bydła. Część miejscowych mówi na szczyt Patryja z racji istnienia tam niegdyś wieży triangulacyjnej. Na osiedlu grzbietowym znajduje się bardzo ciekawe gospodarstwo ekologiczne posiadające własną minielektrownię, pasiekę, wędzarnię i młyn. [38Z, 41N]
ŁOSOSINA DOLNA duża wieś gminna położona w dolnym biegu rzeki Łososiny, przy trasie z Brzeska do Nowego Sącza. Dawniej wieś nosiła nazwę Jakubkowice a nazwa Łososina odnosiła się tylko do dworu i folwarku. Atrakcją miejscowości jest duże lotnisko szybowcowe Aeroklubu
300 Łososina Górna
Podhalańskiego, stąd też Łososina znana jest w całym kraju jako miejsce imprez lotniczych. W centrum wsi można zobaczyć drewniany kościółek p. w. św. Piotra i Pawia z sobotami z 1739 r., przed świątynią znajduje się pomnik ku czci mieszkańców poległych w okresie II wojny światowej. Łososina jest jedną z najlepiej rozwijających się gmin na omawianym obszarze. W publikowanym niedawno przez "Rzeczpospolitą" rankingu gmin polskich zajmuje jedno z czołowych miejsc. W ostatnim czasie oddano tu do użytku dwie oczyszczalnie ścieków (w Tęgoborzu i Łososinie), powstają nowe obiekty użyteczności publicznej, buduje się drogi asfaltowe do wysoko położonych górskich przysiółków. Łososina jest też jednym z założycieli Związku Gmin Jeziora Rożnowskiego.
" Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy do Krakowa, Nowego Sącza, Limanowej, Iwko-wej, Jurkowa, pojedyncze kursy do Witowic, Sechnej i Ujanowic. Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy Łososina Dolna, czynny w godz. 730-15.00, tel. 0184448028
Ośrodek Zdrowia, czynny w godz. 10.00-14.00
Poczta, czynna w godz. 8.00-15.00.
Całodobowa stacja paliw (przy trasie Nowy Sącz - Brzesko).
ŁOSOSINA GÓRNA dzielnica przemysłowa Limanowej, niegdyś samodzielna miejscowość, położona w dolinie Łososiny u podnóża Sarczyna, Dzielca i Paproci. Znajduje się tu kilka niewielkich zakładów przemysłowych, przetwórni i baz transportowych.
Łososina Górna ma metrykę historyczną znacznie starszą od Limanowej. Początki działalności osadniczej na tym terenie wiążą się z rodem rycerskim pieczętującym się herbem "Krzywaśny". Przedstawiciele tego rodu wywodzili się z niedalekiego Zbydniowa (koło Łapanowa), nazywanego również Zbigniewem. Dzięki ich wsparciu już na początku XIV w. funkcjonowała tu parafia. Długosz wspomina, że w XV wieku rządzili tutaj rycerze Słupscy herbu Drożyna. Najstarsze dokumenty kościelne mówią, że osadzali się w Łososinie zbiegowie zza Wisły. W połowie XV wieku właścicielem okolicznych ziem został Andrzej z Rupniowa, który zaczaj się tytułować "Rupniow-ski", dając tym samym początek znanemu rodowi szlacheckiemu, o którym głośno było wkrótce w całej Malopolsce. Rupniowscy wchodzili w koligacje rodzinne z Lubomirskimi i Stadnickimi, piastowali również wysokie funkcje na dworze królewskim, posiadali rozległe dobra ziemskie w ziemi krakowskiej i sądeckiej. Najbardziej zasłynęli jako gorliwi wyznawcy i propagatorzy nowinek religijnych związanych z reformacją europejską i jej skrajnym nurtem arianizmem. Szczególnie wyróżnił się tutaj Joachim Łukasz Rupniowski
Łososina Górna 301
(1590-1^41), barokowy poeta, historyk, minister ariański i kierownik szkółki innowierczej. Na fali reform ariańskich Rupniowscy zniszczyli kościół toso-siński, pozbawili też miejscowego plebana prawa do pobierania dziesięcin w ich dobrach. Świątynia przez kilka lat stalą zrujnowana i opustoszała, dopiero kolejny proboszcz katolicki Piotr Łącki po przybyciu w 1615 r. zabrał się do dzieła odbudowy. W kronikach parafialnych zanotował: "Anno 1615- Gdym plebanię przejąl lososińską zastalem plebanię desolatem rozebraną, obory, stodoly, stajnię, spichlerz, szkolę na wsi, wszystko zniszczone." Obrotny ksiądz szybko zabrał się do pracy. Wyremontował kościół, poprawił wygląd miejscowego cmentarza (również zniszczonego w czasach reformacji), podniósł z gruzów gospodarstwo plebańskie. Nie znalazł jednak godnych siebie następców i w kolejnych latach świątynia coraz to bardziej chyliła się ku upadkowi. Nie pomogły wizyty biskupów tarnowskich i kaznodziejów z podkrakowskiej Mogiły. Dopiero pod koniec XIX wieku grupa miejscowych chłopów, kierowanych przez cieślę Jana Zelka dokonała gruntownego remontu, wymieniła część ścian i wprawiła nowe ołtarze.
W 1929 r. w Łososinie została założona Górska Szkota Rolnicza, jedna z pierwszych tego typu instytucji w kraju, a na pewno pierwsza na terenie Li-manowszczyzny. Jej kierownikiem został inż. Jan Drożdż pionier działalności spółdzielczej i nowoczesnych form gospodarowania. Chłopscy synowie uczyli się tutaj jak z ubogiej, beskidzkiej ziemi można ciągnąć obfitsze plony, zapoznawali się z nowymi technikami rolnymi. Pszczelarstwa, ogrodnictwa i szkółkarstwa uczył w tososińskiej szkole inż. Józef Marek twórca tymbar-skiej "owocarni". Wśród chłopskich synów propagowano generalną zasadę, że po skończonej edukacji mają wrócić do rodzinnych wiosek i stać się pionierami nowoczesnego, rolniczego rzemiosła. Sam szef szkoły inż. Drożdż był postacią ze wszech miar ciekawą i zasłużoną dla kraju. W czasie pierwszej wojny światowej walczył w Legionach Piłsudskiego, został odznaczony orderem Virtuti Militari i dosłużył się stopnia kapitana. W czasie okupacji hitlerowskiej wspomagał partyzantów, uchodźców i wszystkich potrzebujących produktami żywnościowymi pochodzącymi ze szkolnego gospodarstwa. Po 1945 r. jego działalność nie zyskała aprobaty ówczesnych władz, a szkołę przenoszono kolejno do Limanowej i Nawojowej. Sam inż. Drożdż, pozbawiony kierownictwa i odsunięty od wszelkich funkcji zmarł po ciężkiej chorobie w grudniu 1956 r. Został pochowany na łososińskim cmentarzu parafialnym. W 1956 r. w miejscowej szkole miał miejsce strajk uczniowski w związku z likwidacją nauki religii w szkołach. Ponad 180 dzieci przez dwa tygodnie nie chodziło na zajęcia.
'"* Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi, niedaleko stacji kolejowej znajduje się drewniany kościół parafialny p.w. Wszystkich Świętych. Powstał na miejscu starszego,
302 Łososina Górna
wzmiankowanego już w początkach XIV w. Świątynia jest orientowana, konstrukcji zrębowej, wieża ma konstrukcję słupową. Od południa i północy do ścian przylegają dwie murowane kaplice. Wewnątrz ołtarz główny i dwa boczne w stylu rokokowym, kamienna chrzcielnica z XV w. Na wieży osiemnastowieczny dzwon. Wnętrze kościoła jest dosyć mocno zniekształcone współczesnymi przeróbkami. Obok kościoła pomnik legionistów stylizowany orzeł zrywający się do lotu.
2. Do kościoła przylega dawny park podworski, niedawno przejęty przez kościół, który buduje na jego terenie dróżki maryjne. Dwór iososiński, w którym znajdowała się siedziba Górskiej Szkoły Rolniczej inż. Drożdża spłonął w styczniu 1980 r.
3. W budynku Szkoły Podstawowej, znajdującym się niedaleko stacji PKP urządzono Izbę Tradycji. Wystawa poświęcona jest działaniom Legionów Piłsudskiego w czasie I wojny oraz wybitnym postaciom, związanym z Łososina i Ziemią Limanowską:
Inż. Janowi Drożdżowi
Inż. Józefowi Markowi
Inż. Stanisławowi Odziomkowi długoletniemu kierownikowi Szkoły Podstawowej w Łososinie Górnej. Byt on społecznikiem, patriotą, wychowawcą licznych pokoleń młodzieży. Prywatnie zajmował się malarstwem i komponowaniem utworów na skrzypce. W czasie I wojny walczył w legionach, stąd też był inicjatorem budowy pomnika legionistów, stojącego przed Jososińskim kościołem.
4. Na miejscowym cmentarzu parafialnym można odnaleźć zaniedbane mogiły Żochowskich (dawnych właścicieli Laskowej) i Żuławskich z Młynnego. Spoczywa tu również Apolinary Prus-Zieliński weteran powstania listopadowego.
'"* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: kursy do Nowego Sącza oraz do Mszany Dolnej i Chabówki (stacja kolejowa w zachodniej części wsi)
PKS: połączenia do Limanowej, Starej Wsi, Tymbarku.
Komunikacja mikrobusowa kilkadziesiąt kursów dziennie na trasie Limanowa (centrum) Pasierbice.
Baza noclegowa: patrz Limanowa Baza gastronomiczna:
restauracja koło stacji kolejowej, wybór dań bardziej niż skromny.
W okojicy kościoła i stacji kolejowej kilka sklepów spożywczych. [42Z, 43Ż]
Łukowica 303
ŁOSTÓWKA mała wieś w dolinie potoku Mszanka i Łostówka, po-tożona u podnóży Ćwilina i pasemka Ostrej i Ogorzałej. Znajduje się tutaj ciekawa kapliczka z 1831 r., fundacji Szymona Dziedzica. Po jego śmierci budowę zakończyła żona Barbara z synem Janem i drugim mężem Maciejem Wojtyczką. Kapliczka jest murowana, kryta gontem, wewnątrz znajduje się figurka św. Barbary, która niegdyś doznawała wielkiej czci od mieszkańców. Na 4 grudnia odprawiano tu nabożeństwa. Można tu też zobaczyć figury innych świętych (np. św. Wojciecha), oraz zabytkowy, drewniany krucyfiks. Opiekę nad kapliczką sprawuje rodzina Malców.
Wieś była przedmiotem badań etnograficznych znanego badacza kultury ludowej Sebastiana Flizaka, który pochodził z pobliskiej Mszany Dolnej. Wśród miejscowych górali Zagórzan po dziś dzień żywe są liczne podania i legendy. Jedna z nich mówi o tym, że w pobliskim Lesie Tobołowym, w ogromnych jaskiniach przebywają uśpieni rycerze. Będą oni spali aż do sądnego dnia kiedy to wstaną i zawojują cały świat. Noclegi:
gospodarstwo agroturystyczne, M. Chorągwicka, Łostówka 264, tel. 018331 1839
gospodarstwo agroturystyczne, M. Farganus, Łostówka 264, tel. 018331 1839.
[22Z]
ŁUKOWICA duża wieś gminna, ładnie położona w dolinie Łukowic-kiego Potoku, u podnóża zalesionych szczytów Szkiełka, Pępówki i Łyżki. Ośrodek sadownictwa (jabłka i porzeczki), szczególnie atrakcyjnie prezentuje się wiosną, kiedy miejscowe sady pokrywają się białoróżowym kwieciem.
Najstarsze wzmianki o Łukowicy pochodzą z 1326 r. kiedy istniała tu już parafia. Tradycja ludowa mówi, że w okolicy wyrabiano znakomite luki i stąd prawdopodobnie wywodzi się nazwa miejscowości. Wieś była własnością rycerską, należała do rodu Jastrzębiec, później do Sędzimirów, herbu Ostoja. Wybitnym przedstawicielem tego rodu był Michał Sędzimir vel Sędziwój wielki alchemik, sławny w całej Europie. W 1443 r. część wsi lokowano na prawie magdeburskim, później utworzono tu również szkolę parafialną. W czasie reformacji wieś była ośrodkiem arianizmu, tutaj podobno drukowano księgi innowiercze. Lata dziecięce spędził tu znany polski historyk Ludwik Kubala, a w pobliskim Berdychowie urodził się Tytus Czyżewski malarz i poeta.
Wieś zamieszkują przedstawiciele grupy etnograficznej Lachów Sądeckich. Co roku organizuje się pod patronatem Urzędu Gminy szereg imprez regionalnych: Konkurs Szopek Bożonarodzeniowych, Przegląd Zespołów Kolędniczych, Wystawę Haftu Regionalnego, Konkurs Poezji Religijnej.
304 Łyżka
"'* Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi znajduje się kościół drewniany p.w. św. Andrzeja, z drugiej polowy XVII w. Orientowany, budowany na zrąb, wieża ma konstrukcję słupową. Z ciekawszych elementów wnętrza warto wymienić ołtarz główny z końca XVII w, organy rokokowe, w prezbiterium Ogrójec z postaciami świętych, chrzcielnica kamienna z 1693 r.
2. Na cmentarzu parafialnym kaplica kamienna p.w. Krzyża Św. Wedle tradycji stanowiła niegdyś schronienie arian. Parokrotnie ulegała zniszczeniu, odbudowywana w latach 1853 i 1953. Podobno w 1820 r. obok kapliczki zamieszkiwał nawet eremita.
""* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKS połączenia do Limanowej, Nowego Sącza i Krakowa.
MKS Nowy Sącz (linia nr 33).
Komunikacja mikrobusowa do Limanowej. Baza noclegowa:
Gospodarstwo agroturystyczne M. Zygadło, Owieczka 40, tel. 01833351 95
kwatery agroturystyczne w pobliskiej Przyszowej Baza gastronomiczna:
Bar "Kubuś",
Bar "Pod gruszą"
Drink-Bar
Kilka sklepów spożywczych i duży Dom Towarowy prowadzony przez Spółdzielnię Rolno-Spożywczą "Pszczółka".
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy tel. 018 333 50 38, czynny od 8.00 do 15.00.
Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji (można zasięgnąć informacji o noclegach), tel. 018 333 50 23, 333 50 43.
Niepubliczny Zakład Podstawowej Opieki Zdrowotnej, tel. 018 333 50 14, czynny w godz. 10.00-14.30.
Komisariat Policji
Poczta, czynna od 8.00 do 15.00. [50Z]
ŁYŻKA (803 m) zalesiony szczyt nad Przyszową i Łukowicą stanowiący najwyższą kulminację pasemka ciągnącego się od Jabłońca (624 m) nad Limanową w stronę Pępówki (774 m) nad doliną Słomki. Przez miejscowych góra jest nazywana Wyżką. Na Łyżce znajdują się niezbadane jeszcze dostatecznie szczątki średniowiecznego zameczku, wybudowanego najprawdopodobniej przez rycerski ród Wierzbiętów z Przyszowej. Nazwa
Mardnkowice 305
wedle ludowej tradycji pochodzi od srebrnej łyżki zgubionej tu przez św. Kingę, która wraz z klaryskami starosądeckimi ukrywała się w tym miejscu przed najazdem tatarskim. Podobno w niedostępnych lochach we wnętrzu góry znajdują się nieprzebrane skarby ukryte przed mongolskimi najeźdźcami. Dzisiaj na szczycie nazywanym również "Starym Zamczyskiem" znajdziemy tylko resztki murów zamkowych porośnięte bujną roślinnością. [SlNZ]
MARCINKOWICE niewielka wioska położona przy ujściu Smolnika do Dunajca, leżąca u podnóża Biatowodzkiej Góry. Przebiega tędy linia kolejowa z Chabówki do Nowego Sącza oraz lokalna droga z Chełmca do Chomranic i Męciny. Marcinkowice są jednym z najstarszych punktów osadniczych na terenie Sądecczyzny.
* Informacje krajoznawcze:
1. Na lewym brzegu Dunajca, w odległości kilkudziesięciu metrów od przebiegającej tędy linii kolejowej znajdują się pozostałości dużego grodziska z okresu kultury łużyckiej, znaleziono tu również ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego. Grodzisko ma powierzchnię prawie l ,5 ha, z tym, że prace polowe oraz budowa umocnień w czasie ostatniej wojny dość mocno przekształciły jego wygląd.
2. W południowej części wsi, nieopodal cmentarza parafialnego można zobaczyć cmentarz żołnierski z czasów kampanii 1914 r. Pochowani tu są głównie polscy legioniści walczący w 6 grudnia 1914 r. w bitwie na terenie lasu Pasternik. Obiekt ten wyremontowany siłami lokalnej społeczności w latach 1988 i 1994 jest pod opieką uczniów z miejscowej Szkoły Rolniczej. Dojście z centrum wsi ok. 15 min. Przy szosie głównej charakterystyczny, kamienny drogowskaz.
3. Cennym zabytkiem Marcinkowic jest dworek Morawskich z przełomu XVIII i XIX w. otoczony pięknym parkiem. Aktualnie w dworku ma siedzibę Zespół Szkół Rolniczych im. Władysława Orkana. Wewnątrz znajduje się ciekawe muzeum historyczne prowadzone przez uczniów i nauczyciela historii. Ekspozycja jest poświęcona głównie dziejom miejscowości i bitwie z grudnia 1914 r. Muzeum jest czynne w poniedziałek i czwartek w godz. 13-14 oraz na życzenie odwiedzających turystów.
4. W okolicy znajduje się niezwykle cenny rezerwat przyrody "Białowodzka Góra" (patrz "Białowodzka Góra").
""* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP do Nowego Sącza i Limanowej
Komunikacja miejska z Nowego Sącza, linie nr 16 i 21.
306 Męcina
We wsi kilka sklepów oraz poczta czynna w godz. 8.00-15.00. [56Ż]
MĘCINA miejscowość położona w szerokiej dolinie Smolnika u podnóża pasma Łososińskiego i grzbietu Litacza (652 m). Należy do gminy w Limanowej, znana jest przede wszystkim z działającej tu od kilkudziesięciu lat wytwórni kijów hokejowych o światowej renomie.
Najstarsze ślady działalności człowieka na tym terenie udokumentowane są przez znaleziska na tzw. Granicy, pomiędzy Męcina i Pisarzową. W trakcie wykopalisk odnaleziono tu cmentarzyska urnowe z czasów kultury łużyckiej, która na ziemiach polskiej trwała w okresie 1300-400 r. p.n.e. Pierwsze wzmianki historyczne pochodzą z 1326 r. kiedy to Męcina musiała już być dużą i ludną wsią, posiadała również własną, samodzielną parafię. Wkrótce wybudowano tu również niewielką szkółkę parafialną. Pod koniec XVI w. Męcina dzieliła się na Niżną i Wyżną, rządziły tu rody szlacheckie Krzeszów i Marcinkowskich. Zwłaszcza Krzeszowie na trwale wpisali się w historię Sądecczyzny a to z racji ich sympatii kalwińskich a później ariańskich. W połowie XVI w. dziedzic Męciny Sebastian Krzesz popadł w spór z miejscowym proboszczem, który rychło przemienił się w otwarty konflikt. Zwaśnione strony pozywały się przed oblicze sądów, oskarżały o najgorsze przewinienia. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Krzesz, który wygnał księdza, zagarnął jego majątek, poniszczył księgi parafialne a na miejsce kazał sprowadzić dwóch kaznodziejów ariańskich. W świątyni z kolei zamiast ołtarzy ustawiono zwykły drewniany krzyż. Dopiero w 1605 r. na miejsce przybył nowy ksiądz katolicki, który swoją posługę musiał rozpocząć od remontu kościoła w czym pomógł finansowo kolejny dziedzic z rodu Krzeszów Stanisław. Wrócił on bowiem na łono katolicyzmu za sprawą polityki kontrreformacyj-nej realizowanej przez duchowieństwo i królów polskich z dynastii Wazów. Niektórzy przedstawiciele Krzeszów do końca pozostali wyznawcami ariani-zmu. Jan Krzesz dotrwał w tej wierze aż do czasów "potopu" szwedzkiego, złożył nawet hołd królowi Karolowi Gustawowi, ale parę lat później, skutkiem ustawy sejmowej wszystkich arian osądzono o zdradę stanu i wkrótce po licznych szykanach wygnano z kraju. Inni synowie rodu Krzeszów zasłużyli się później w pracy politycznej dla Rzeczypospolitej. Wybierano ich postami ziemskimi na sejm koronny, upoważniano do kierowania walką ze zbójnictwem w tej części Małopolski.
Po wojnie Męcina zasłynęła w całym kraju i poza jego granicami dzięki wytwórni znakomitych kijów hokejowych Bronisława Smolenia. Jego produkcja była w latach PRL-u wykupywana "na pniu", a hokejki rozchodziły się po całym świecie, były sprzedawane również w Kanadzie, Czechosłowacji i Związku Radzieckim, czyli krajach gdzie hokej urastał do rangi sportu narodowego. Dzisiaj szefem fabryki jest Bronisław Smoleń jr.
Mtynne 307
i* informacje krajoznawcze:
l W centrum wsi, przy drodze do Nowego Sącza znajduje się kościół p.w. św. Antoniego Padewskiego. Drewniany, budowany na zrąb, z wieżą konstrukcji słupowej. Od południowej strony kaplica z XVIII w. Wewnątrz belka tęczowa pokryta splotami roślinnymi, z barokowym krucyfiksem, chór muzyczny o wykroju i profilach barokowych posadzony na dwóch słupkach. Z ciekawszych elementów wyposażenia można jeszcze wymienić dwa konfesjonały i ambonę rokokową, siedemnastowieczną, malowaną szafę w zakrystii i świecznik kryształowy z XVII w. Obrazy św. Rodziny, Męczeństwo św. Wojciecha, wizerunki dwunastu apostołów. Na wieży zabytkowy dzwon odlany w Gdańsku w 1711 r. oraz zegar (rzadkość na omawianym terenie).
2. Męcina jest dziś znana dzięki twórczości państwa Jolanty i Zygmunta Kiosowskich. W swoim "ranczo" malują, rzeźbią i wykonują portrety na zamówienie. Po wcześniejszym umówieniu (tel. 018 332 75 14) chętnie przyjmują gości u siebie, pokazując swoje prace.
Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: (stacja kolejowa ok. 2 km od centrum wsi w kierunku Klodnego) do Nowego Sącza oraz do Limanowej i Chabówki.
PKS: połączenia do Limanowej i Klodnego.
Komunikacja prywatna, mikrobus do Limanowej. Baza noclegowa:
gospodarstwo agroturystyczne, J. Kucharski, Męcina 444, tel. 01833270 17
gospodarstwo agroturystyczne, K. Kuźma, Męcina 573, tel. 01833270 15
gospodarstwo agroturystyczne K. Piwowar, Męcina 236, tel. 0183327071
gospodarstwo agroturystyczne, Z. Smoleń, Męcina 433, tel. 01833270 18
gospodarstwo agroturystyczne, Z. Rębilas, Męcina 368, tel. 0183327625.
Baza gastronomiczna. We wsi kilka sklepów oraz drink-bar "Maxi" w centrum.
Ważniejsze urzędy (gmina, policja) w Limanowej. We wsi znajduje się poczta (czynna od 7.00 do 15.00) i ośrodek zdrowia.
MŁYNNE niewielka wioska położona w głębokiej dolinie Łososiny u podnóża pasma Jaworza i Sałasza. Przechodzi tędy widokowa droga z Limanowej do Bochni. Zgodnie z planami zagospodarowania przestrzeń-
308 Modyń
nego powiatu limanowskiego planuje się tutaj budowę dużego zbiornika retencyjnego na Łososinie, który łączyłby funkcje przeciwpowodziowe i rekreacyjno-turystyczne.
W Mlynnem urodził się i spędził swe lata dziecięce wybitny poeta, pisarz fantastyczno-naukowy i żołnierz legionowy Jerzy Żuławski. Ród Żuławskich osiadł tutaj w drugiej połowie XIX w. przejmując również dobra w niedalekim Szyku. Wówczas to Kazimierz, ojciec Jerzego odziedziczył niewielki majątek "Słomiana". Synów wychowywał w tradycjach patriotycznych, kulcie powstań narodowych i szacunku do historii Polski. Nie szczędził też środków na rozległą edukację na najlepszych krajowych i zagranicznych uczelniach. Jerzy Żuławski po studiach w Krakowie, Zurychu i Bernie został ostatecznie nauczycielem i pisarzem. Zasłynął jako autor trylogii fantastycznej: "Na srebrnym globie", "Zwycięzca" i "Stara Ziemia". Pozostawił po sobie również kilka tomów znakomitych poematów. Byt czynnym ratownikiem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, przewodnikiem tatrzańskim, autorem opowieści o Klimku Bachledzie. Po wybuchu l wojny światowej wstąpił do Legionów Piłsudskiego, gdzie pracował w departamencie wojskowym. Zmarł na tyfus w szpitalu w Dębicy w 1915 r.
Informacje praktyczne: komunikacja PKS z Limanową, Nowym Sączem, Ujanowicami. Noclegi w Laskowej i Limanowej.
MODYN (1029 m) jeden z najwyższych szczytów w Beskidzie Wyspowym potężnie wypiętrzony nad otaczającymi dolinami potoków Zbludza i Jastrzębik. Okazale prezentuje się od strony zachodniej, jego czarna i zalesiona sylwetka przypomina bowiem grzbiet wieloryba, zwłaszcza kiedy w dole zalega charakterystyczne "morze mgieł". Szczyt jest zwornikiem dla trzech długich grzbietów: Jasieńczyka, Piechówki i Okręgu dochodzących aż do doliny Dunajca. Nazwa Modyń jest rodzaju żeńskiego, mówimy więc np. "byłem na Modyni". Niegdyś na szczycie znajdowała się potężna wieża triangulacyjna, toteż miejscowi mówili na niego Patryja. Trianguł został zwalony przez silną wichurę na początku lat osiemdziesiątych. Sam szczyt jest zalesiony, ale panoramę w kierunku zachodnim można zobaczyć z poręby przy szlaku niebieskim na przełęcz Ostrą.
Uwaga! rozległa kopuła szczytowa i skomplikowany przebieg szlaków w partiach wierzchołkowych może nastręczać sporo problemów początkującemu turyście, zwłaszcza podczas mgły czy z nastaniem nocy. Warto zatem przed wycieczką w ten rejon zaopatrzyć się w dobrą mapę i kompas. [33N, 34N, S2Ż]
MOGIELICA (l 170 m) najwyższy i chyba najładniejszy szczyt w Beskidzie Wyspowym, z daleka wabiący oko swą charakterystyczną, "garbatą"
Mogielica 309
sylwetką. Dumnie wznosi się ponad okoliczne wzniesienia, a w kierunku południowym wysyła długi grzbiet w kierunku Krzystonowa, Jasienia i przełęczy Przysłop, poprzez którą łączy się z Gorcami. Sam szczyt jest nazywany przez miejscową ludność Kopą, a nazwą Mogielica określa się cały masyw. Niegdyś wywożono tu ciała obwiesiów, samobójców, topielców i wszystkich tych, którzy zeszli z tego świata w nienormalny sposób. W okolicznych wsiach (Jurkowie, Chyszówkach czy Wilczycach) utarło się bowiem przekonanie, że ziemia na cmentarzu miejscowym "nie przyjmie" ciał, które odeszły z ziemskiego padołu bez ostatnich sakramentów. Inne przekazy ludowe mówią, że Mogielica była niegdyś żoną wielkoluda topienia, a pod jej szczytem znajduje się potężny głaz na którym zbójcy rachowali niegdyś swe pieniądze. Zbójeckie skarby po dziś dzień leżą pono schowane w podziemnych pieczarach w rejonie Marszałkowej Studni i na polanie Skalne pod Jasieniem.
Ciekawostką jest fakt, że zgodnie z podziałem fizyczno-geograficznym polskich Beskidów, dokonanym na konferencji Karpackich Oddziałów PTT w 1936 roku, granicę między Gorcami a Beskidem Wyspowym poprowadzono dopiero na przełęczy Chyszówki, przez co Mogielica "znalazła się" w Gorcach. Powojenne uregulowania w tej kwestii (Kondracki, Krygowski) pozwoliły jej jednak pozostać "królową" Beskidu Wyspowego.
W literaturze turystycznej z początku XX wieku (Sosnowski) spotykamy się z nazwą "Mogielnica", jednak już po wojnie zarówno w przewodnikach turystycznych (Krygowski, Matuszczyk) jaki podręcznikach geografii ("Geografia fizyczna Polski" prof. Kondrackiego) stosuje się nazwę "Mogielica". Swoją drogą w "Urzędowym spisie nazw geograficznych Pizeczpospolitej Polskiej" znajdziemy akurat nazwę szczytu "Mogielnica".
Turystów urzekają wspaniałe panoramy z rozległej Hali pod Mogielica nazywanej dawniej Polaną Stumorgową. Niegdyś wypasano tu potężne stada owiec, dzisiaj po gospodarce pasterskiej nie ma już śladu, za to można stąd oglądać znaczne partie Beskidów, Tatr, Gór Choczańskich, przy dobrej widoczności widać nawet dalekie szczyty Malej Fatry. Na zalesionym szczycie przez długie lata stała wieża triangulacyjna, zwalona przez wichurę na początku lat osiemdziesiątych. W kwietniu 1980 r. działacze KTG z Oddziału PTTK w Limanowej umieścili na szczycie metalową skrzynkę z zeszytem na wpisy dla przechodzących turystów. Znalazły się tutaj opisy wejść, wiersze, postulaty stworzenia schroniska i rezerwatu przyrody.
Jak donosiły "Wierchy" z 1935 r., po śmierci Marszałka Piłsudskiego delegacje karpackich oddziałów PTT z prezesem Walerym Goetlem na czele udały się na Wawel i następnie na Sowiniec, gdzie złożono urny z uroczyście pobranymi fragmentami skał i ziemi z najwyższych szczytów karpackich.
310
Mszana Dolna
Oddział bocheński złożył odłamki skal z Mogielicy i Chyszówek w urnie glinianej.
Na stokach Mogielicy znajduje się sporo ciekawostek przyrodniczych, warto wśród nich wymienić zarastające jeziorka Żółte i Zielone Bajorzysko przy szlaku zielonym z Chyszówek, potężne bagnisko nieopodal polany Cyrla (przy niebieskim szlaku z Jurkowa), czy niewielkie wychodnie skalne w dolinie potoku Mogielica koło przysiółka Bukówka.
Najstarszą wzmiankę o Mogielicy znajdujemy w XV wiecznych spisach dóbr królewskich: "ID górach ląckich złoto żywcem z ziemi się dobywa... Tam też wznoszą się piękne "Gorcze", zakończone Mogiliccj, widną z Krakowa". [25Ż, 2?N, 282, 29Ż, 32N]
MSZANA DOLNA miasto i gmina w zachodniej części Beskidu Wyspowego, ładnie położone w rozległej kotlince u zbiegu Mszanki, Porębianki i Słomki. Ważny węzeł komunikacyjny PKS, siedziba kilku urzędów, dobry punkt wypadowy na okoliczne szczyty, duży ośrodek kolonijny dla dzieci z Krakowa i Śląska. Okolice Mszany zamieszkuje grupa etnograficzna Zagó-rzan, toteż miasteczko jest nazywane ich "stolicą"
Rys historyczny. Lokacja Mszany Dolnej na prawie magdeburskim nastąpiła pod koniec panowania Kazimierza Wielkiego, z tym, że pierwotną osadę na tzw. mieścisku (rejon dzisiejszego Rynku) założyli najprawdopodobniej już wcześniej cystersi ze Szczyrzyca na mocy przywileju generalnego, nadanego im przez Władysława Łokietka. Pierwszy kościół stanął tu w 1345 r. co świadczy, że Mszana była już wówczas dużą, samodzielną wsią. Na mocy kolejnych przywilejów króla Kazimierza poszerzyła się o dolną część, leżącą bliżej rzeki Mszanki i być może od tej pory mamy do czynienia z pełną nazwą miejscowości Mszana Dolna i w dzisiejszych, mniej więcej granicach. Przez następne lata Mszana wchodziła w skład starostwa nowotarskiego, później uzyskała status starostwa niegrodowego (wraz z sąsiednimi wioseczkami Słomką i Glisnem). W XV i XVI istniał tu już młyn, jatki, karczma, pięć razy do roku organizowano jarmarki, a w każdą niedzielę targi. W 1595 r. otwarto szkołę parafialną, w której wykładowcą został niejaki Stanisław z pobliskiej Wiśniowej. Miejscowość czerpała też rozliczne korzyści wynikające z położenia na szlaku handlowym wiodącym od Krakowa, przez Myślenice, doliną Raby do Nowego Targu. Wypada wspomnieć, że najazd szwedzki w połowie XVII w. spowodował na omawianym terenie znaczne zniszczenia i szkody, spłonął wtedy kościół parafialny i wiele zabudowań. Od tego czasu rozpoczął się powolny upadek gospodarczy Mszany, do którego walnie przyczynili się kolejni dzierżawcy królewscy, narzucający miejscowym chłopom coraz większe obciążenia pańszczyźniane. Ostatnim starostą mszańskirn (pod koniec XVIII w.) byt Ignacy Zboiński, z którym poddani toczyli długotrwale spory, zwracając się nawet o pomoc do króla
Mszana Dolna 311
Stanisława Augusta Poniatowskiego. Niewiele ona pomogła, a na dodatek wkrótce nastąpiły rozbiory i okolice Mszany jako dawne królewszczyzny zostały przejęte przez austriacki rząd. Ten z kolei sprzedał je Piotrowi Wo-dzickiemu, dziedzicowi sąsiedniej Poręby Wielkiej. Burzliwy przebieg miała w tych stronach słynna "rabacja" galicyjska w 1846 r. Chłopi nie dość, że poniszczyli pańskie folwarki i pola, to jak mówi tradycja miejscowa wywlekli z grobu zwłoki ostatniego, znienawidzonego dziedzica Juszczakiewicza i roznieśli je kijami na strzępy.
W drugiej połowie XIX w. nastąpiła powolna aktywizacja gospodarcza miasteczka, wybudowano wtedy "cesarski gościniec" w kierunku Sącza, później linię kolejową tzw. Transwersalną, powstały także fabryki konserw rybnych, nawozów i mebli giętych, a dzięki ludności żydowskiej rozwijał się lokalny handel. Mieszkańcy, którzy nie mogli znaleźć zajęcia na miejscu musieli emigrować na "Saksy" (do Saksonii), czy też do "Hameryki", za ocean. W okresie I wojny światowej okolice Mszany były miejscem koncentracji oddziałów państw centralnych przed spodziewaną kontrofensywą przeciwko Rosjanom. Przybywały tu pociągi pełne żołnierzy, wśród których było wielu Polaków, zwłaszcza z ziemi cieszyńskiej. Krwawe działania wojenne jakie rozegrały się w okolicy na przełomie listopada i grudnia 1914 r. przeszły do historii pod nazwą operacji łapanowsko-limanowskiej.
Podczas II wojny światowej zginęło na frontach lub zostało wymordowanych 25% ludności Mszany, w tym prawie wszyscy Żydzi. Jednak mimo terroru ze strony okupanta rozwijało się życie konspiracyjne. Istniał tu silny ośrodek tajnego nauczania, którego zręby tworzyła Bronisława Szczepaniec i harcmistrz Julian Toliński. Komisję egzaminacyjną pracującą w dworku hrabiny Krasińskiej organizował dr Sebastian Flizak.
Po zakończeniu wojny najważniejszym wydarzeniem w życiu miejscowości było nadanie jej praw miejskich w dniu l lipca 1952 r. Nastąpiły też przeobrażenia komunikacyjne i architektoniczne, powstała nowa droga do Kamienicy, miasto zostało w części skanalizowane, uzyskało nowoczesny wodociąg, oczyszczalnię ścieków, sieć gazową i telefoniczną.
""* Informacje krajoznawcze:
l. Rynek mszański, położony w okolicy dawnego "mieściska", jest już tylko z nazwy centralnym punktem miasteczka, większość bowiem ważnych urzędów, sklepów i instytucji ulokowana jest przy przebiegających niżej ulicach Kolbego i Pilsudskiego. Dziewiętnastowieczne domki, wiekowe drzewa i ulice wybiegające prostopadle w czterech kierunkach sprawiają jednak, że zachowała się tu sympatyczna, kameralna atmosfera. Niegdyś znajdował się tutaj budynek dworski, zwany ratuszem, zabudowania folwarczne, browar i gorzelnia. Stała też przy rynku żydowska szkoła i synagoga, w okolicy której Niemcy stworzyli w czasie okupacji
MSZANA DOLNA
1. kirkut
2. pomnik pomordowanych Żydów
3. kościół parafialny
4. hotel
Mszana Do/na 313
getto. Funkcjonowało ono do czasu tragicznej egzekucji żydów mszań-skich w dniu 19.08.1942 r. Na wschodnim skraju rynku stal do 1969 r. stary, drewniany budynek mieszkalny. Data budowy 1583 r. była wyryta na tragarzu, czyli belce podtrzymującej strop.
2. Poniżej rynku stoi kościół parafialny p.w. św. Michała Archanioła. Budowla w stylu tzw. "neogotyku nadwiślańskiego", wzniesiona latach 1891-1901, staraniem ówczesnego proboszcza Jankowskiego, wedle projektu architekta W. Wdowińskiego. Wnętrze ozdabia polichromia wykonana przez prof. Juliana Makarewicza. Najcenniejszym elementem wyposażenia jest szesnastowieczny obraz malowany na desce przedstawiający Zaśnięcie Marii Panny. Przy wejściu stoi kropielnica kamienna z 1698 r.
3. W prawym narożniku cmentarza parafialnego znajduje się kwatera wojskowa z czasów I wojny. Zostało tu pochowanych 32 żołnierzy poległych podczas kampanii 1914 r. Na marmurowej tablicy można przeczytać ciekawą inskrypcję "Do nas pokój przyszedł wcześniej niż do was".
4. W dawnym parku podworskim, w otoczeniu pięknej grupy starodrzewia można zobaczyć budynek dworski w stylu angielskiego "cottage" wybudowany przed wybuchem wojny przez ostatniego właściciela Henryka Piotra Krasińskiego. Po wojnie w dworku mieściła się Szkoła Rolnicza, obecnie Zakład Wychowawczy dla nieletnich.
5. Budynek dworca kolejowego, zbudowany po oddaniu do użytku linii kolejowej z Chabówki do Sącza pod koniec XIX w. Przy budowie byli zatrudnieni Włosi, którzy wedle tradycji posadzili tu drzewko sosny sycylijskiej, rosnącej na pln.-wsch. od stacji.
6. W dzielnicy Marki (ok. 100 m od drogi Rabka - Mszana) można zobaczyć zabytkowy cmentarz żydowski, odnowiony i ogrodzony w maju 1991 r. z fundacji Leo Gatterera z Frankfurtu nad Menem. Klucze można uzyskać w urzędzie miasta i u p. J. Kotarby, konserwatora cmentarza (najbliższa posesja).
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja:
PKP: do Sącza oraz do Rabki i Chabówki, z tym, że kolej nie odgrywa już większej roli w systemie komunikacji miejscowej, znacznie szybciej można się przemieszczać PKS-em lub mikrobusami.
PKS: kursy dalekobieżne do Bielska Białej, Cieszyna, Katowic, Krakowa, Zakopanego, kursy lokalne m.in. do: Limanowej, Lubomierza, Łęto-wego, Nowego Sącza, Rabki, Szczawy Szczawnicy,
mikrobusy, (odjeżdżają z dworca PKS), połączenia do Limanowej, Ka-siny W., Lubomierza, Łętowego, Glisnego, Wilczyc, Rabki.
314
Mszana Górna
Baza noclegowa:
Motel Turystyczny, ul. Kolbego 24 (przy dworcu PKS), tel. 018 331 02 74
Hotel "Lubogoszcz", ul. Pitsudskiego 6, tel. 018 331 01 82
Pensjonat "Szczebel", ul. Krakowska 21, tel 018 331 09 65
Dom wczasowy (B. Nawieśniak), ul. Zakopiańska 34 a, tel. 018331 1267
Ośrodek Sportowo-Rekreacyjny "Franio", ul. Zakopiańska 30 a, tel. 018331 1269
Ośrodek Szkoleniowo-Rehabilitacyjny PCK, ul. Leśna S4a, tel. 018331 0268
Gospodarstwo agroturystyczne, L. Zając, ul. Stawowa 35, tel. 018331 01 99
Gospodarstwo agroturystyczne, J. Szynalik, ul. Stawowa 33, tel. 018331 1685
Gospodarstwo agroturystyczne, K. Kaleta, ul. Słoneczna 2a, tel. 018331 1660
Baza gastronomiczna:
restauracja "Magnolia", ul. Kolbego 6, czynna 8.00-20.00
restauracja "Lubogoszcz", ul. Pilsudskiego 6, czynna 8.00-21.00.
restauracja "Motel", ul. Kolbego 24, czynna 8.00-21.00
bar "Hades" (na dworcu PKS), czynny 8.00-20.00. Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Miasta Mszana Dolna ul. Pilsudskiego 2, tel. 018 331 04 17
Ośrodek Zdrowia ul. Matejki 13, tel.018 331 02 80,
Miejski Ośrodek Kultury (w budynku kina "Luboń"), ul. Jana Pawia II, czynny 11.00-19.00,
Motoryzacja: stacje benzynowe na ul. Orkana i ul. Kolbego, Auto--mechanika na ul. Kolbego 24 (obok motelu), tel, 018 331 02 73. [9C, 10C, 11Z, I2Ż, 22Z]
MSZANA GÓRNA niewielka wioska u podnóża pasemka Ostrej i Ogorzałej administracyjnie należąca do gminy Mszana Dolna. Wieś tworzy siedmiokilometrowy łańcuch osiedli rozciągniętych wzdłuż Mszanki od jej połączenia z Porębianką aż do Lubomierza.
Mszana Górna była lokowana w połowie XIV w. podczas akcji kolo-nizacyjnej, jaką na omawianym terenie realizował król Kazimierz Wielki. Ciekawostką jest fakt, że nie miała bliższych związków administracyjnych z Mszaną Dolną (obie miejscowości łączyła, rzecz jasna, nazwa wywodząca się od omszałych brzegów potoków). Pierwszymi właścicielami byty rody Ratołdów i Pieniążków, w latach późniejszych wieś należała do tzw. klucza wielkoporębskiego należącego przez długi czas do rodziny Wodzickich. Pod
Nowe Rybie 315
koniec XIX w. liczyła 1470 mieszkańców. Głównym źródłem utrzymania była praca w lesie i miejscowym tartaku.
Miejscowa legenda mówi, że na tzw. Bielakowej Roli wykonywano niegdyś egzekucje na łotrach i złodziejach. Inna wersja tej legendyjako miejsce straceń wskazuje Malcową Grapę na granicy z Podobinem. Miejscowy etnograf dr Sebastian Flizak poszedł tropem tej zagadki i od najstarszych ludzi usłyszał, a później zanotował następujące podanie, którego akcja rozgrywa się na Bielakowej Roli: "Na plebanię w Mszanie Dolnej wtargnęli nocą bandyci i zażądali od proboszcza ks. Jakuba Urbanka pieniędzy. Ten im odpowiedzią!, że wszystkie pieniądze ma w kościele. Kazali się wiec zaprowadzić do kościola i powtórzyli swe żądanie. Proboszcz zaprowadzi! ich przed ołtarz, wskażą! na obraz Zaśnięcia Matki Boskiej i rzeki "sukienka srebrna na tym obrazie ulana jest z moich pieniędzy. Więcej nie mam" Bandyci odeszli miotając straszne przekleństwa. Proboszcz zostawszy sam uderzyl w dzwony. Zbiegli się ludzie, ujęto bandytom i wydali sądowi. Wyrok opiewal na karę śmierci przez powieszenie. Na Bielakowym Polu stanęła szubienica. Zbiegła się liczna rzesza ludu przypatrywać się egzekucji. Jednemu ze skazańców młoda dziewczyna zarzuciła chustkę na głowę, oświadczając, że chce go mieć za męża. Ale ten człowiek nie skorzysta! ze środka ratunku i dat się z innymi powiesić".
Tyle legenda, która zadomowiła się w mszańskiej tradycji wykorzystując miejscowe, realne elementy jak chociażby wspomniany obraz Matki Boskiej znajdujący się w tutejszym kościele (co prawda sukienka Najświętszej Panienki jest namalowana, a nie ze srebra, ale przecież w każdej legendzie musi być trochę fantazji). Realną postacią był również ksiądz Urbanek, który przeżył trudne chwile w czasie rabacji galicyjskiej. Ukrył on bowiem na farze dziedzica dworu z Klikuszowej Leona Czencza i urzędnika dworskiego, niejakiego Gacka. Uciekali oni przed rozwścieczonymi chłopami, którzy zagrozili księdzu, że jeżeli nie wyda im zbiegów to zburzą plebanię. Kiedy jeńcy znaleźli się w rękach chłopów to mimo niesamowitej siły Pana Leona (rwał jak nitki łańcuchy, którymi próbowano go skrępować) zostali obaj okrutnie pobici i pod eskortą odesłani do Nowego Sącza. Informacje praktyczne: komunikacja PKS (połączenia z Mszaną Dolną, Lubomierzem i Łętowym), noclegi można uzyskać w Mszanie Dolnej, Ło-stówce i Łętowym.
NOWE RYBIE wioska położona w szerokim obniżeniu pomiędzy stokami Pasierbieckiej Góry i Kostrzy. Z przechodzącej tędy drogi z Tarnawy do Tymbarku rozciągają się wspaniałe widoki na centralną część Beskidu Wyspowego. We wsi znajduje się jedna z najstarszych świątyń na terenie omawianej grupy górskiej. Murowany kościół p.w. Podniesienia Krzyża z XVI w. pokryty charakterystycznym, czerwonym dachem został zbudowany w stylu późnego gotyku, wyposażenie ma barokowe. W ostatnich la-
316 NoiuyScjcz
lach z inicjatywy miejscowego proboszcza świątynia została odwilgocona, wyremontowana, wyeksponowano też najstarsze fragmenty. Informacje praktyczne: Komunikacja PKS: połączenia z Krakowem, Limanową, Starym Rybiem. Komunikacja mikrobusowa na trasie Limanowa Stare Rybie. Noclegi można uzyskać u p. Józefy Opach, Nowe Rybie 164, tel. 018 332 23 50. We wsi znajduje się również poczta i punkt pomocy medycznej.
NOWY SĄCZ ze względu na fakt, że miasto leży poza obszarem omawianej grupy górskiej, a jego problematyka krajoznawcza i historyczna jest znakomicie opracowana w innych publikacjach turystycznych, poniżej przedstawiono tylko garść informacji praktycznych dla turystów wyruszających z Nowego Sącza na szlaki Beskidu Wyspowego. Punkt Informacji Turystycznej:
Ul. Jagiellońska 46 a, tel.018 442 37 24
Ul. Piotra Skargi 2, tel. 018 443 55 97
Informacja Agroturystyczna: Nowosądecka Izba Rolnicza, ul. Tarnowska 28, tel. 018441 6928
Komunikacja:
PKP: połączenia dalekobieżne z Krynicą, Muszyną, Tarnowem, Krakowem, Warszawą, Gliwicami, Katowicami i Gdynią. Połączenia lokalne do Chabówki przez Limanową i Mszanę Dolną, z tym że wycieczkę pociągiem na tej linii należy traktować bardziej w kategoriach hobbystycznych i estetycznych (piękne widoki), niż jako środek szybkiego transportu. Dychawiczne spalinówki lub ciuchcie ciągną składy z szybkością przypominającą czasy jej budowniczych i cesarza Franciszka Józefa I.
PKS: połączenia dalekobieżne do Bielska Białej, Gorlic, Katowic, Krakowa, Krynicy, Lublina, Przemyśla, Rybnika, Sanoka, Szczawnicy, Warszawy, Zakopanego, połączenia lokalne do Brzeznej, Czarnego Potoku, Limanowej, Długołęki, Iwkowej, Jastrzębia, Kamienicy, Łukowicy, Młyń-czysk, Przyszowej, Szczawy, Ujanowic.
Komunikacja miejska MKS: linie do Klęczan (nr 16), Brzeznej (nr 19), Chomranic (nr 21), Trzetrzewiny (nr 22), Łukowicy (nr 33).
Baza noclegowa:
Schronisko młodzieżowe PTSM (całoroczne), AL Batorego 72, tel. 0184423897.
Dom Wycieczkowy PTTK, ul. Jamnicka 2, tel. 018 441 50 12
Hotel Nauczycielski, ul. Długosza 61, tel. 018 443 56 90
Hotel "Beskid" (kat.***), ul. Limanowskiego l, tel. 018 443 57 70 Instytucje kulturalne:
Ośrodek Kultury, ul. Długosza 3, tel. 018 443 52 15
Muzeum Okręgowe, ul. Lwowska 3, tel. 018 443 77 08
. Ratusz
2. Kamienica Lubomirskich
3. Fragmenty murów miejskich
4. Zamek (ruiny)
5. Kościót św. Małgorzaty
6. Dom Gotycki -
- Muzeum Okręgowe
7. Kościót Św. Ducha l kiasztor Jezuitów
8. Kaplica Szwedzka
9. Dawna synagoga
318 Ogorzała i Ostra
Sądecki Park Etnograficzny w Pałkowej, czynny w godz. 10.00-14.00, tel. 018441 44 12
Informacje dla zmotoryzowanych
Parking dla autokarów i samochodów osobowych znajduje się u podnóża sądeckiej starówki przy ul. Bulwary Narwiku, przy trasie do Krynicy i Starego Sącza.
Moto-Ustugi, tel. 018 443 58 00, 018 442 15 75, 018 442 24 93.
OGORZAŁA (806 m) i OSTRA (780 m) zalesione pasmo ciągnące się od Jasienia w kierunku zachodnim, między dolinami Ło-stówki i Łętowego Potoku. Grzbietem przechodzi rzadko uczęszczany szlak z Mszany Dolnej na Jasień. Wedle ludowej tradycji w Lesie Tobolowym na stoku Ogorzałej znajdują się ogromne pieczary, w których śpią zakuci w zbroje rycerze. W dniu Sądu Ostatecznego wstaną oni aby zawojować świat. [22Z]
PAPROĆ (645 m) szczyt w centralnej części Beskidu Wyspowego, poio-żony na granicy trzech gmin: Limanowa miasto, Limanowa wieś i Tymbark. W nazewnictwie lokalnym Paproć określa się również jako Koszarską Górę lub Rysią Górę. Przez widokowy grzbiet wiedzie zielony szlak z Limanowej do Szczyrzyca. W pogodne dni z partii szczytowych można zobaczyć wieże kościelne Krakowa i kominy Nowej Huty, na południe z kolei piękna panorama na Beskidy i Tatry.
Niedaleko szczytu stoi ciekawa kaplica p.w. Matki Boskiej Królowej Beskidów, wybudowana przez wiernych z okolicy jako wotum na przełom tysiącleci. Projekt budowy kaplicy na Paproci powstał już w latach pięćdziesiątych, a jego autorką była Anna Duchnik z Piekiełka. W realizację tego pomysłu zaangażował się Klub Krajoznawczy "Elita Włóczęgów" z Jakubem Rysiem i Zenonem Duchnikiem na czele. Budowę zakończono latem 2000 roku, w trakcie obchodów Roku Milenijnego. Dzięki ks. Prałatowi Ryszardowi Stasikowi z Łososiny Grn. odbywają się tu w każdą niedzielę polowe msze św. Wspomniany wyżej Klub Krajoznawczy organizuje co roku na Paproci spotkania modlitewne "O bezpieczne lato i czyste środowisko", gromadzące turystów z całej Limanowszczyzny.
Stokami Paproci oraz grzbietem głównym przechodzą szlaki rowerowe znakowane przez Urząd Gminy w Tymbarku. Początek tych szlaków (tablice informacyjne) znajduje się we wschodniej części Tymbarku, nad rzeką Słopniczanką, przy zielonym szlaku turystycznym. [36Z]
Pasierbice
319
PASIERBIEC wioska położona u podnóża Pasierbieckiej Góry na wys. ok. 450-500 m. Znana jest z istniejącego tu sanktuarium i cudami słynącego obrazu Matki Bożej Pocieszenia, znajdującego się w kościele o charakterystycznej, ultranowoczesnej sylwetce. W czasie świąt kościelnych podążają tu wielkie rzesze pielgrzymów z całej Limanowszczyzny. Pasierbiec jest również ośrodkiem letniskowym i kolonijnym, okoliczne lasy obfitują w ciekawostki przyrodnicze, sporo jest także dróg nadających się do turystyki rowerowej.
Widok z Pasierbca na Pasmo Łososińskie, fot. Radoslaw Truś
Pierwsza wzmianka o Pasierbcu pochodzi z 1581 r. Odnajdujemy ją w królewskich regestrach sądowych, które wspominają o Pasierbcu jako o wsi płacącej podatek. Historia kultu maryjnego związana jest bezpośrednio z osobą Jana Matrasa zwanego "Leśniakiem" z pobliskiej Laskowej, który będąc żołnierzem na służbie austriackiej odniósł ciężką ranę w bitwie pod Rastadt w 1793 r. (wojny francusko-austriackie). Jak mówi miejscowe podanie, jeszcze na polu bitwy, pod gradem kuł nieprzyjacielskich złożył uroczysty ślub, że kiedy wyjdzie cało z tej opresji stanie się gorącym orędownikiem Matki Przenajświętszej. Słowo stało się ciałem. Udało mu się przeżyć i po powrocie w rodzinne strony wybudował w Pasierbcu kaplicę jako wotum dziękczynne za swe ocalenie. W kaplicy umieścił obraz Matki Boskiej pędzla nieznanego malarza z Gorlic. W 1824 r. biskup tarnowski
320 Pasierbiecka Góra
zezwolił na poświęcenie kaplicy i doroczne odpusty ku czci Matki Boskiej Pocieszenia, a sam Pasierbice w ciągu kilkunastu lat stal się ważnym miejscem Kultu Maryjnego i celem licznych pielgrzymek. W latach 1973-1980 wzniesiono nowoczesną świątynię, która jest charakterystycznym elementem lokalnego krajobrazu. W 1993 r. odbyta się uroczystość ukoronowania cudownego obrazu. W ceremonii tej uczestniczył między innymi kardynał Czech Miloslav Vlk.
W przysiółku Makowica, na parceli S. Jońca znajduje się kapliczka słupowa z XIX w. wystawiona na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. W tym samym przysiółku możemy zobaczyć drewnianą kapliczkę szafkową z XIX w. na miejscu dawnego cmentarza cholerycznego.
W Pasierbcu mieszkał znany rzeźbiarz-prymitywista Jan Kołodziejczyk (zmarł w 1979 r.). Obecnie mieszka tu zielarka p. Ewa Guzik (dojście drogą od kościoła w kierunku północnym). Zainteresowanym polecamy wizytę u p. Teresy Dudziak, która maluje na szkle sceny związane z pasierbieckim sanktuarium oraz tematy krajobrazowe i przyrodnicze. Prowadzi również kiosk przy kościele.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja: połączenia z Limanową mikrobusami Baza noclegowa:
Dom Pielgrzyma, tel. 018 337 62 61 (p. Ewa Wilczek i p. Krystyna Ptaszek)
Gospodarstwo agroturystyczne, M. Ptaszek, Pasierbice 37, tel. 0183376273,
Gospodarstwo agroturystyczne, T. Dudzak, Pasierbiec 109, tel. 0183376324
[43Ż]
PASIERBIECKA GÓRA (769 m) wzniesienie w długim grzbiecie, ciągnącym się od Kostrzy po Przełęcz Widomą i Łopusze. Z podszczytowego osiedla o nazwie Os. Wierzch Góry rozciągają się wspaniałe widoki na Beskid Wyspowy i Sądecki, przy dobrej pogodzie widać nawet Tatry. Na przełączce pomiędzy Pasierbiecka a Kamienną (przy niebieskim szlaku turystycznym) znajduje się niewielkie, zarastające jeziorko, owiane licznymi legendami. Z kolei na północnych stokach góry utworzono w 1997 r. rezerwat przyrody chroniący zespól buczyny karpackiej. [37N, 43Ż]
PASMO CICHONIA (928 m) i OSTREJ (929 m) - długi, gęsto zalesiony grzbiet górski w centralnej części Beskidu Wyspowego, ciągnący się od przełęczy Slopnickiej na zachodzie aż po doliny potoków Jastrzębik
Piekiełko 321
i Roztoka na wschodzie. Okazale prezentują się zwłaszcza zbocza północne, wyrastające stromą ścianą nad obniżeniem Slopnic i Limanowej. W przepastnych lasach bukowych głuszce urządzały niegdyś swe słynne tokowiska, stąd na Cichoń mówi się także Tokoń. Oba szczyty są zalesione, natomiast wspaniałe panoramy można oglądać z osiedla Jeżowa Woda na stokach Ostrej, oraz z drogi Limanowa - Kamienica, przewijającej się przez przełęcz Ostrą (800 m), wybudowanej w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych. Walorami widokowymi odznacza się również droga przez przełęcz Słopnicką (obecnie nieprzejezdna), wybudowana w drugiej połowie XIX w. z inicjatywy Maksymiliana Marszalkowicza. Była to jedna z pierwszych inwestycji powstałego wówczas powiatu limanowskiego.
PASMO ŁOSOSIŃSKIE (PASMO JAWORZA i SAŁASZA) -
długi, równoleżnikowy grzbiet, ciągnący się od Dzielca (626 m) nad Limanową do Rozdziela (616 m) wmasywie Białowodzkiej Góry nad Dunajcem. Po stronie północnej płynie w głębokiej dolinie Łososina, od południa toczą swe wody potoki Smolnik i Mordarka. Pasmo Łososińskie odznacza się wybitnymi walorami krajobrazowymi, panoramy z podszczytowych polan należą do najładniejszych w Beskidach. Planuje się utworzyć tu w przyszłości Łososińsko-Żegociński Park Krajobrazowy. Szczyt Jaworza (921 m) nazywany również Kretówką był w okresie II wojny światowej miejscem koncentracji znacznych oddziałów partyzanckich. Na jego północno wschodnim zboczu (ok. 300 m od szczytu) znajduje się Jaskinia Zbójecka. Ma ona postać niewielkiej studni (ok. 9 m) typu zawaliskowego, pełnej mchów i pająków. Aby dotrzeć do jaskini należy zejść niebieskim szlakiem ok. 200 m na wschód, skręcić w lewo (na północ) bez ścieżki i po przejściu bezwodnej dolinki szukać jaskini na szczycie niewielkiego garbu, ciągnącego się równolegle do grzbietu głównego.
Nazwa Sałasz (909 m) jest związana z gospodarką pasterską. W literaturze turystycznej (starsze roczniki "Wierchów") spotykamy także nazwę Sałacz. Pod wierzchołkiem znajdowało się niegdyś kilka gospodarstw, po których pozostały obecnie tylko zdziczałe drzewa owocowe. Z podszczytowej polany Stoły przednie panoramy na południe.
PIEKIEŁKO wieś u podnóża Paproci (645 m) i Zęzowa (705 m), malowniczo położona w głębokiej dolinie Łososiny, która ma tutaj charakter niewielkiego przełomu. Zdaniem niektórych badaczy nazwa wsi wywodzi się od słowiańskiego słowa "pkiel" oznaczającego smołę. Najstarsze wzmianki o wsi datują się na drugą połowę XV w., była ona wówczas wsią rycerską. Dzisiaj Piekiełko jest znakomitym punktem wypadowym w centralną i północną cześć Beskidu Wyspowego, liczy ok. 570 mieszkańców.
322 Pisarzowa
"* Informacje krajoznawcze:
1. Przez Piekiełko przepływa malowniczym przełomem Łososina. Na odcinku ok. 150 m w jej nurcie rozsiane są potężne głazy. Tworzące się w tym miejscu bystrza i niewielkie wodospady nadają rzece prawdziwie górski charakter.
2. W przysiółku Chwalibogówka (przy niebieskim sziaku na Kamionną) znajduje się piękna, murowana kapliczka z wieżyczką. W środku ludowa rzeźba Chrystusa Frasobliwego oraz dzwonek loretański, pochodzący z nieistniejącego już dworu szlacheckiego w Piekiełku. Bicie dzwonków loretańskich miało zgodnie z miejscową tradycją odganiać burze, gradobicie i nawałnice. Kapliczka jest ogrodzona kutą ręcznie kratą, dookoła rosną stare lipy.
3. W Piekiełku można odwiedzić niewielką Izbę Regionalną (w 2000 r. jeszcze w stadium organizacji). Gospodarz pan Zenon Duchnik (przewodnik beskidzki) jest kopalnią wiadomości o regionie i miejscowych ciekawostkach. Tel. 018 332 55 54.
4. Z Piekiełka pochodził znany działacz społeczny inż. Józef Kulpa, żołnierz AK, jeden z organizatorów "Szczawskich Odpustów" I Pułku Strzelców Podhalańskich AK i Izby Tradycji AK w Szczawie.
"* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: do Chabówki i Nowego Sącza,
PKS: nieliczne połączenia na trasie Tymbark - Limanowa.
We wsi kilka sklepów spożywczych, produkty rolne (np. jaja, sery) można
bez problemu kupić u gospodarzy.
Baza noclegowa: patrz Tymbark. >-,. -'
PISARZOWA wieś u podnóża Wielkiej Góry, grzbietu Litacza i bezleśnego Zbyrka, leżąca na niewielkim dziale wodnym pomiędzy potokami Smolnik i Mordarka. Przechodzi tędy linia kolejowa Chabówka - Nowy Sącz, która na miejscowej stacyjce osiąga jeden ze swych najwyższych punktów.
Wieś była wzmiankowana już w 1335 r. jako królewszczyzna i własnością królewską pozostała aż do czasów zaborczych. Było to o tyle ciekawe, że zewsząd otaczały ja wsie duchowne (np. klarysek starosądeckich) i szlacheckie. Wchodziła w skład powiatu sądeckiego. Zachował się dokument potwierdzający lokację wsi na prawie magdeburskim. Został on wystawiony w Korczynie przez króla Kazimierza Jagiellończyka dla Stanisława i Macieja, którym powierzono sołectwo w Pisarzowej, nakazując jednocześnie wydzielenie łanu ziemi dla probostwa i pobudowanie nowego kościoła. Pod koniec XVI w. funkcjonowała tu już niewielka szkoła parafialna, którą wizytował
Pisarzotua
323
biskup krakowski Radziwiłł. Podczas wojen szwedzkich mieszkańcy Pisarzo-wej, Siekierczyny i Przyszowej napadli na Szwedów rozłożonych obozem w sąsiedniej Mecinie. Pobili ich, a ze zdobytych kosztowności zakupili figury religijne do miejscowej świątyni. Po wojnie północnej, która miała miejsce na początku XVIII w. nastąpiły czasu głodu i nędzy oraz upadku gospodarczego wsi. Ówczesny proboszcz pisarzowski w tym trudnym okresie rozpoczął budowę nowego kościoła z drewna modrzewiowego. W kronice kościelnej umieścił następującą wzmiankę; "/ budowalem szczęśliwie, lubo z wielką turbacjo. moją, bo nie miałem pomocy znikąd, tylko prawie gdziem co wyprosil, o tem budowalem. A iście wtenczas wielką drogość byla y glód ciężki, że ludzie z gtodu umierali po drogach, /asach i polach, z chwastów trawę jedli nie mając się czem pożywić, puchli na dys-anterie, które się byly zagęściły między ludźmi. Za bardzo wiele ludzi
w Polszcze umieralo.....A też na ten
czas bardzo ciężkie i nieznośne byly kontrybucje saskie, egzekucje, gdzie z jednego dymu po złotych dwadzieścia i cztery brali...". W momencie rozbiorów Polski Pisarzowa jako kró-lewszczyzna została przejęta przez austriacki rząd. Wieś kupił w XIX
wieku baron Brunicki, który znany Kościół w Pisarzowej,
byi z ciemiężenia swych poddanych. fot. Dariusz Gacek
Należała do niego również sąsiednia
wieś Żmiąca, z której chłopi musieli chodzić do Pisarzowej odrabiać pańszczyznę. Droga wiodła przez wysoki grzbiet pasma Łososińskiego i tylko najsilniejsze woły mogły przeciągnąć wyładowane wozy. Zwierzęta musiano zresztą podkuwać, co było niezwykłą rzadkością na omawianym obszarze. Pod koniec XIX w. przeprowadzono linię kolejową z Chabówki do Sącza, co przyniosło stopniową aktywizację gospodarczą okolicy. W 1898 r. mieszkańcy Pisarzowej brali udziat w rozruchach antysemickich, podczas których burzono żydowskie domy i sklepy. Aresztowano wówczas 23 osoby z których większość dostała niewielkie kary od l do 7 miesięcy więzienia.
324 Podegrodzie
" Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi, nad niewielkim potokiem stoi drewniany kościółek parafialny z 1713 r., p.w. św. Jana Ewangelisty. Budowla jest orientowana, budowana na zrąb. Ołtarz główny i dwa boczne z końca XVII w, z tego samego okresu chrzcielnica kamienna. Obrazy św. Antoniego Padewskiego, św. Izydora i św. Józefa. Z tylu za kościołem ładny ołtarz polowy, dookoła świątyni kilka pomnikowych lip.
Przed kościołem pomnik poległych w latach 1914-18.
2. We wsi znajduje się kapliczka murowana z XVIII w, nakryta czterospadowym dachem. Wewnątrz dwa posążki świętych.
3. Powyżej kościoła, w niewielkim budyneczku po prawej stronie znajduje się miejscowa Izba Folkloru. Wewnątrz wystawa poświęcona kulturze materialnej mieszkańców Pisarzowej i okolic. Kluczami do Izby dysponuje p. Liberda (piętrowy dom naprzeciwko).
4. W Pisarzowej działa regionalny zespół "Pisarzowianie" prezentujący kulturę ludową Lachów Limanowskich.
""* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: przez stację w Pisarzowej przejeżdża 6 pociągów dziennie do Sącza i 6 do Limanowej i Chabówki. Stacyjna kasa jest nieczynna, bilety należy kupić u konduktora w pociągu.
PKS? połączenia do Limanowej i Męciny.
Komunikacja mikrobusowa: 11 kursów do Limanowej i Męciny. Baza noclegowa:
kwatera agroturystyczna, J. Cempa, Pisarzowa 104, tel. 018 332 80 10
kwatera agroturystyczna, J. Marcisz, Pisarzowa, tel. 01833781 11 w. 144
Baza gastronomiczna: we wsi kilka sklepów, w jednym z nich (blisko
kościoła) również piwo kuflowe.
Prywatny gabinet lekarski, tel. O 602 478 525.
[48Z]
PODEGRODZIE duża wieś gminna nad Dunajcem, położona w centrum Kotliny Sądeckiej, niedaleko Starego i Nowego Sącza. Jest uważana za centrum kulturalne grupy etnograficznej Lachów Sądeckich. Okolica charakteryzuje się znakomitymi walorami klimatycznymi i krajobrazowymi, stąd też Podegrodzie jest ważnym ośrodkiem rolnictwa i sadownictwa oraz miejscem wypoczynku. Folklor miejscowy rozsławia zespół "Podegrodzie" istniejący od 1937 r., zdobywca licznych nagród na krajowych i międzynarodowych festiwalach, działają również zespoły dziecięce, ludowi artyści i gawędziarze.
Podegrodzie
325
Ze względu na swe korzystne położenie Podegrodzie było niezwykle ważnym punktem osadniczym o bardzo starej metryce. Pierwsze ślady człowieka w tej części Kotliny Sądeckiej pochodzą sprzed prawie 3000 lat, natomiast w okresie późniejszym na tzw. Grobli powstało duże grodzisko zamieszkiwane kolejno przez ludność kultury łużyckiej, lateńskiej i ludność związaną z okresem rzymskim. Prehistoryczna osada na Grobli jest jednym z najlepiej przebadanych stanowisk archeologicznych na terenie południowej Małopolski. Zmieniała ona swój kształt i wymiary co najmniej czterokrotnie. Początkowo żyjący tu ludzie mieszkali w niewielkich jamach, później w trakcie kolejnych faz osadniczych budowano drewniane chaty, podobne do tych, jakie znamy np. z Biskupina. Cala osada była również obwiedziona wysokim wałem drewniano-ziemnym. W okresie wczesnego średniowiecza istniało tu jeszcze jedno grodzisko na tzw. Zamczysku, rywalizujące z równie potężnym grodem Wiślan w pobliskich Naszacowicach. W momencie kształtowania się średniowiecznego państwa Piastów Podegrodzie stanowiło najważniejszy w tej części Małopolski ośrodek administracyjny i obronny. Według przypuszczeń prof. Żakiego to właśnie tutaj mieściła się pierwotna siedziba kasztelanów sądeckich i właśnie w Podegrodziu znajdowała się praosada , która dała początek historycznemu Sączowi. Z tą tezą polemizowała M. Cabalska, która pierwotną sądecką osadę umiejscawiała na Winnej Górze nad Biegonicami, po drugiej stronie Dunajca.
1. Kościót parafialny
2. Grodzisko "Na Grobli"
3. Przystanek PKS l MKS
4. Restauracja
5. Gminny Ośrodek Kultury i Urząd Gminy
6. Ośrodek Zdrowia i Apteka
PODEGRODZIE
326 Podegrodzie
Faktem jest, że Podegrodzie jest jedną z najstarszych wsi Sądecczyzny. Wedle przypuszczeń niektórych historyków pierwsza parafia powstała już tutaj za czasów Bolesława Chrobrego w roku 1014. Wybudowana w tym czasie świątynia z drewna modrzewiowego stalą kilkaset lat zanim nie rozsypała się ze starości. Ważniejszymi kasztelanami sądeckimi, którzy rezydowali w Podegrodziu byli Jan Zaprzaniec, Chwalisław, Dzierżykraj i Wydżga. Od polowy XIII w. Podegrodzie i kilkanaście okolicznych wsi weszło w skład dóbr kościelnych, jako uposażenie klasztoru klarysek w Starym Sączu i pod opieką zakonnic rozwijało się jako ważny ośrodek gospodarczy i handlowy. Istniało tutaj 5 cechów: garncarski, kowalski, rzeźniczy, tkacki i szewski. Od XVI funkcjonowała również szkolą parafialna. W 1770 r., jeszcze przed rozbiorami cala Kotlina Sądecka (w tym również Podegrodzie) została zaanektowana przez Imperium Habsburgów i przyłączona do Węgier, dwa lata później zostało to potwierdzone oficjalnym traktatem rozbiorowym. W 1784 r. stworzono w Podegrodziu wzorcową kolonię niemiecką, w której osadzono 5 rodzin ewangelickich z terenu Rzeszy. Zgodnie z dekretem cesarza Józefa II w okolicy Podegrodzia powstały między innymi kolonie w Stadiach (tu wybudowano w 1786 r. drewniany zbór ewangelicki), Mokrej Wsi, Świerkli, Podrzeczu i Świniarsku. Na przełomie XIX i XX wieku wieś była ważnym ośrodkiem politycznego ruchu chłopskiego oraz ruchu spółdzielczego. Wójt Tomasz Ciągło był długoletnim posłem do parlamentu we Wiedniu, a mieszkający tu Józef Konstanty wraz z księdzem Analkiewi-czem zakładali Kółko Rolnicze, Straż Pożarną, Kasę Pożyczkową, przemianowaną później na Kasę Stefczyka. W 1913 r. rozpoczęła swą działalność w podegrodziu Żeńska Szkota Rolnicza. W szkole tej uczyła później Zofia Chrząstowska, która wspólnie ze swym mężem Stanisławem przyczyniła się do stworzenia w Podegrodziu Izby Regionalnej prezentującej kulturę materialną Lachów Sądeckich.
ln* Informacje krajoznawcze:
1. Jak już wcześniej wspomniano Podegrodzie jest uważane za "stolicę" Lachów Sądeckich zwanych również Podegrodziami. Kontynuatorem bogatych tradycji kultury ludowej jest zespół "Podegrodzie", który występował na scenach w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Jugosławii, Danii, Belgii i Czech. Najcenniejszym, trzykrotnie uzyskanym trofeum była "Złota Ciupaga" Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Ziem Górskich w Zakopanem. W 1992 r. zespół został laureatem europejskiej nagrody w dziedzinie sztuki ludowej "Europa Preis fur Yolkskunst". Dziedzictwo ojców i dziadów kultywuje zespól dziecięcy "Małe Podegrodzie", istniejący przy miejscowej szkole podstawowej od 1954 r.
2. Dominującym elementem w panoramie wsi jest kościół parafialny p.w. św. Jakuba Apostola. Murowany, z 1832 r. Jest budowlą halową o dłu-
Podegrodzie
327
gości 37 m, z prezbiterium zakończonym półkolista absydą. Posiada barokowy wystrój i organy, dwa renesansowe posągi z przełomu XVI i XVII w.
3. We wsi znajduje się ponadto kilka ciekawych kapliczek:
kapliczka św. Anny z 1631 r., wewnątrz posążek z 1420 r.
kapliczka św. Sebastiana z roku 1849, postawiona na cmentarzu umarłych na dżumę.
4. W centrum wsi, w budynku Ośrodka Kultury znajduje się Gminna Biblioteka Publiczna posiadająca bogaty zbiór wydawnictw regionalnych.
5. Muzeum Regionalne w Podegrodziu im. Zofii i Stanisława Chrząstow-skich wyrosło z prywatnej kolekcji (aktualnie zbiory znajdują się w siedzibie Gminnego Ośrodka Kultury). Eksponaty zgromadzone na wystawie ukazują stroje ludowe, przedmioty codziennego użytku, narzędzia i sprzęty gospodarskie, obrzędowość regionu. Tel. Urząd Gminy, godziny otwarcia 9.00-15.00.
6. Gminny Ośrodek Kultury jest organizatorem i koordynatorem życia kulturalnego gminy. Z ciekawszych imprez warto wymienić:
Małopolski Przegląd Dziecięcych Zespołów Kolędniczych,
Rzeźby Władysława Lizonia w Rogach, fot. Radoslaw Truś
328 Przyszowa
"Druzbacka" konkurs instrumentalistów ludowych i drużbów weselnych,
Przegląd "Podlaźnicek" organizowany w czasie świąt Bożego Narodzenia.
7. W sąsiedniej wsi Rogi tworzy znany w okolicy rzeźbiarz ludowy Józef Lizoń, przed jego domem wystawa plenerowa. Przy drodze asfaltowej do Rogów dwa prastare dęby, pomniki przyrody.
Jo se Podegrodziok, jo se rodowity, Nie bytem, ni bende w zodnej koronie bity. Jo se Podegrodziok swojego chowania, Wartym poczciwości i posanoujania.
Przyśpiewka ludowa
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja MKS Nowy Sącz: linie autobusowe nr 9, 33, i 34
Baza gastronomiczna: restauracja "Pod grodem", czynna od 9.00 do
22.00, tel. 0184459032
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy Podegrodzie, tel. 018 445 90 33,
GOK0184459I 13,
Ośrodek Zdrowia 018 445 90 12.
W Podegrodziu znajduje się stacja paliw, czynna do 18.00. Można również tankować gaz.
PRZYSZOWA diuga wieś rozłożona w górnym biegu potoku Stomka, leżąca u podnóża zalesionych wzniesień Pieklą (660 m) i Łyżki (803 m). Pod względem administracyjnym należy do gminy Łukowica i powiatu limanowskiego.
Przyszowa jest jedną z najstarszych wsi na ziemi limanowskiej. Parafia istniała tu już na pewno w 1326 r., z tym, że znacznie wcześniej na górującej nad wsią Łyżce znajdował się zameczek obronny rycerskiego rodu Wierzbiętów, pieczętującego się herbem "Jonina" lub "Janina". Ślady podobnego grodu można odszukać na wzniesieniu "Na watach" w pobliskim Berdychowie. Wierzbiętowie gospodarzyli na Łyżce do końca XIII w. i jak mówi miejscowa tradycja chroniła się tu ze swymi skarbami księżna Kinga ze Starego Sącza podczas najazdów tatarskich. Podczas pobytu w tym miejscu miała zgubić srebrną łyżkę i stąd podobno wywodzi się nazwa wzniesienia, choć okoliczna ludność nazywa je pospolicie Wyżką. Z biegiem czasu dziedzice Przyszowej przenieśli swą siedzibę z wysokiej góry do centrum miejscowości, tam lokując kolejne założenie obronne. Być może wynikało to ze zniszczenia górnego zamczyska podczas mongolskich najazdów. Prawdo-
Przyszowa
329
podobnie przyczyny były jednak bardziej prozaiczne rozwój gospodarczy i spokojniejsze czasy jakie nastały w XV i XVI w. umożliwiły budowę niżej posadowionej rezydencji o charakterze szlacheckiego dworku.
Dwór w Przyszowej, for. Dariusz Cacek
O właścicielach Przyszowej głośno było na całej Sądecczyźnie w XVI i XVII w., głównie za sprawą ich sympatii religijnych i dość krewkiego charakteru. Jeszcze w 1431 r. w Starym Sączu został oskarżony i stracony przedstawiciel rodu Wierzbiętów podejrzany o sympatie prohusyckie i spalenie klasztoru w Lednicy na Spiszu. Stało się to powodem trwającego długie lata sporu pomiędzy jego potomkami Marcinem i Janem a mieszczanami sądeckimi. Sprawa oparła się aż o sąd królewski Kazimierza Wielkiego, który załagodził sprawę zwalniając mieszczan od winy, nakazując im jednocześnie wypłacenie Wierzbiętom odszkodowania za śmierć ojca. W XVI w. Jakub Wierzbięta okrył swój ród wielką chwalą walcząc pod hetmanem Tarnowskim w wojnach ruskich i biorąc udział w zdobywaniu Starodubu w 1573 r. Jednak w historii Sądecczyzny najmocniej zapisali się przyszowscy dziedzice na przełomie XVI i XVII w. głównie za sprawą Andrzeja Wierz-bięty, który stał się gorliwym wyznawcą i propagatorem arianizmu. Za jego
330 Przyszowa
rządów z miejscowego kościoła został wygnany kapłan katolicki, kościół popadł w ruinę, upadła również miejscowa szkółka parafialna. Nowy kościół wzniesiono dopiero w 1612 r. mimo, że właściciele wsi nadal nie chcieli powrócić na łono kościoła katolickiego. W czasie potopu szwedzkiego okoliczni chłopi pod wodzą Krzysztofa Dunin-Wąsowicza, właściciela części Przyszowej stworzyli oddział partyzancki, który wsławił się rozbiciem oddziału Szwedów pod Mordarką w ostatnich dniach grudnia 1655 r.
W 1683 r. wieś kupił od Dunin-Wąsowiczów Aleksander Żuk--Skarszewski, wcześniej rezydujący na ziemiach ukrainnych. Po wojnach siedemnastowiecznych jego rodowe włości były całkowicie zniszczone, więc musiał się przenieść na tereny małopolskie. Jego potomkowie gospodarowali tu aż do 1945 r. (w 1998 r. wprowadzili się ponownie), a wywodzili się spośród nich wielcy patrioci, działacze społeczni i narodowi.
" Informacje krajoznawcze:
1. Pozostałości grodu na Łyżce znajdują się pod zalesionym, wyplaszczo-nym wierzchołkiem góry. Znajdziemy tu resztki obwarowań i kamienne zwaliska zarośnięte chwastami, strzegące być może wejścia do podziemi, gdzie znajdują się legendarne skarby św. Kingi. Dojście opisane przy trasie nr 51NZ.
2. W środku wsi stoi murowany kościół parafialny wybudowany w latach 1906-1909, w stylu neogotyckim. Jego projektantem był Teodor Ta-lowski, a polichromia z 1939 r. jest dziełem Adama Miksza. Wewnątrz znajdują się czternastowieczny feretron Matki Boskiej z Dzieciątkiem, tzw. "Madonna z Przyszowej", chrzcielnica kamienna z herbami Strzemię i Ostroga, posążki śś. Pawła, Piotra, Zofii i Kingi. Ołtarze, ambona i organy pochodzą z okresu późnego baroku.
3. W dziewiętnastowiecznym budynku dawnego dworu przyszowskiego znajdowała się do niedawna Szkoła Podstawowa. Aktualnie, po wybudowaniu nowego budynku szkoły do pałacu wprowadzili potomkowie ostatnich, przedwojennych właścicieli ze znanej rodziny Żuk--Skarszewskich. Dookoła rosną wspaniałe okazy starych dębów.
4. W sąsiednim Berdychowie urodził się Tytus Czyżewski malarz i poeta.
"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Limanowej, Łukowicy, Roztoki. Mikrobusy na trasie Limanowa - Łukowica. Baza noclegowa:
gospodarstwo agroturystyczne, M. Hebda, Przyszowa 36, tel. 01833361 45
gospodarstwo agroturystyczne, J. Marcisz, Przyszowa, 0606223451
Rabka Zdrój 331
gospodarstwo agroturystyczne J. Mrowca, Przyszowa 40, tel. 0183336052
gospodarstwo agroturystyczne, St. Hebda, Przyszowa 57, tel. 0604304716
gospodarstwo agroturystyczne A. Pietrzak, Przyszowa 39, tel. 0183336054
ośrodek campingowy.
Baza gastronomiczna: \
Kawiarnia, czynna 11.00-21.00, tel. 018333 6478 w. 30
Mini-Bar "U Horsta" czynny 11.00-21.00 Kilka sklepów spożywczych.
We wsi znajduje się punkt pomocy medycznej (tel. 018 333 60 09)
i stacja benzynowa.
[SlNZ]
RABA NIZNA miejscowość letniskowa w dolinie Raby u podnóża Lu-bonia Wielkiego. Wzmiankowana po raz pierwszy w 1581 r. Była wówczas wsią królewską i taką pozostawała do czasów rozbiorów. Później przeszła w ręce prywatne. Najciekawszym obiektem we wsi jest murowany dwór Chomentowskich z 1832 r. Jest to budowla na planie prostokąta, dwu-kondygnacyjna, kryta dachem mansardowym. Przed wejściem od zajazdu ganek na dwóch kolumnach. W pokoju narożnym na parterze sufit dekorowany polichromią o tematyce heraldycznej. Obecnie dwór jest własnością Huty im. Sendzimira z Krakowa i został zaadoptowany na dom wczasowy. Posiada m.in. ogólnodostępny basen kąpielowy. Tel. 018 331 63 83. [5Z]
RABKA ZDRÓJ miasteczko uzdrowiskowe położone w uroczej kotlince na pograniczu Gorców i Beskidu Wyspowego. Razem z sąsiednimi miejscowościami Rdzawką, Ponicami i Chabówką tworzy niewielką gminę. Stanowi ważny ośrodek turystyczny, letniskowy i rekreacyjny, a funkcjonujące tu źródła lecznicze połączone z łagodnym mikroklimatem stawiają Rabkę w rzędzie największych polskich uzdrowisk. Szczególnie dobre wyniki osiąga się tutaj w leczeniu wszelakich schorzeń dzieci, stąd też Rabka uzyskała zaszczytny tytuł "Miasta Dzieci Świata".
Rys historyczny. Sprzyjająca zaludnieniu dolina Raby została zasiedlona w ramach kolonizacji prowadzonej przez cystersów szczyrzyckich, którzy od wojewody krakowskiego Teodora Gryfity otrzymali upoważnienie do prowadzenia akcji osadniczej na tzw. "terytorium ludźmierskim". Dokument księcia Bolesława Wstydliwego z 1254 r. potwierdza te nadania wymieniając jednocześnie po raz pierwszy nazwę miejscowości "sal in Rapschyca". Dokument ten znamy co prawda dopiero z piętnastowiecznych przeka-
332
Rabka Zdrój
zów Jana Długosza, ale wskazuje on również, że od najdawniejszych czasów w lokalnych źródłach eksploatowano cenne solanki. Rosnące znaczenie osady spowodowało wydanie aktu lokacyjnego przez króla Kazimierza Wielkiego w 1364 r., który zezwalał Mikołajowi z Ujścia na założenie wsi położonej pomiędzy rzekami Słonką, Kasinką i Rabą, wedle przepisów prawa magdeburskiego. Pod koniec XV w. Rabka weszła w skład parafii w Mszanie Dolnej, natomiast niedługo później właścicielami wsi i okolicznych terenów zostali Jordanowie herbu Trąby. Za ich sprawą, a zwłaszcza na skutek starań Wawrzyńca Spytka Jordana, kasztelana krakowskiego, w Rabce powstała osobna parafia i zbudowano pierwszy kościół w roku 1565. Jednym z rabczańskich proboszczów, którzy na trwale wpisali się do dorobku nauki polskiej był prof. Szymon Petrycy, tłumacz dzieł Arystotelesa na język polski. W XVI i XVII w., w miejsce Jordanów nastali kolejno Zebrzydowscy, Przyłęccy, Konopniccy, Wielopolscy i Zubrzyccy. Na ten okres datuje się również zwiększone zainteresowanie miejscowymi źródłami, z których dawno już korzystała miejscowa ludność, lecząc pospolite choroby. Sól była towarem niezwykle pożądanym toteż w 1568 r. król Zygmunt August wydal pozwolenie na poszukiwania i kopanie soli w okolicach Rabki. Zadanie to realizował Jerzy Grossman, mieszczanin oświęcimski a później Marcin Konopnicki. Większych pokładów nie znaleziono, za to powstały wielkie warzelnie, dzięki którym można było uzyskiwać sól z miejscowych cieków wodnych.
W początkowym okresie rządów zaborczych Rabka dzieliła los całej galicyjskiej prowincji, skazanej na zastój i zacofanie. Dopiero wybudowanie Traktu Podkarpackiego wiodącego z Żywca do Stryja przez Rabkę i Sko-mielną Białą przyniosło pewną poprawę stosunków gospodarczych.
Początek kariery uzdrowiskowej i zwiększającego się zainteresowania miejscowymi źródłami wiąże się z postacią prof. Józefa Dietla wybitnego polskiego balneologa, badacza karpackich źródeł mineralnych. Działając na zlecenia właściciela Rabki Juliana Zubrzyckiego, ustalił skład chemiczny rabczańskich źródeł, wykazując, że zawierają one leczniczy jod, brom i chlorek sodu w ilościach, które stawiają je na czołowych miejscach w Europie. Wyniki tych badań potwierdziła Akademia Wiedeńska. Od lat sześćdziesiątych XIX w. rozpoczyna się budowa pierwszych urządzeń zdrojowych, tzw. "Łazienek", powstały liczne hoteliki i pensjonaty, udrożniono zasypane przez Austriaków źródła "Maria", "Rafaela", "Krakus", "Kazimierz". Status uzdrowiska Rabka uzyskała w 1864 r., a rozwojowi miejscowości i napływowi kuracjuszy sprzyjało uruchomienie linii kolejowej "Transwersalnej" z Suchej do Sącza oraz ogólny trend do wyjazdów turystycznych, związany z "odkryciem" Zakopanego i Podhala. Równocześnie rozwijały się miejscowe rzemiosła, zwłaszcza garncarstwo, Rabka słynęła również z rzeźbiar-
\
ta
1. Muzeum i drewniany kościółek
2. Centralna Stacja Grupy Podhalańskiej GOPR
3. Węzeł szlaków turystycznych
4. Urząd Miejski
5. Miejski Ośrodek Kultury
6. PTTK, Informacja Turystyczna
7. Teatr Lalek "Rabcio" Policja
334 Rabka Zdrój
stwa w drewnie i wyrobu świątków ludowych. Przejęcie uzdrowiska przez rodzinę Kadenów pod koniec XIX w. oraz odzyskanie przez Polskę niepodległości spowodowało, że Rabka stalą się kurortem o międzynarodowej renomie, zwłaszcza w leczeniu chorób dziecięcych. Rozporządzeniem prezydenta I. Mościckiego z 1928 r. uzdrowisko rabczańskie wraz z sąsiednimi wsiami zostało objęte ochroną prawną w celu zachowania jego przyrodniczych i leczniczych walorów. Co roku przyjeżdżało tu kilkanaście tysięcy kuracjuszy.
W okresie okupacji hitlerowskiej Rabka stała się zapleczem dla zbrojnego podziemia, przez pewien czas rezydował tu nawet sztab Inspektoratu ZWZ-AK z Nowego Sącza. Liczne "wsypy" konspiracyjne z lat 1941-42 stały się jednak przyczyną rozbicia struktur podziemnego państwa, ale z kolei w okolicznych lasach dynamicznie rozwijała się partyzantka. W samej Rabce przeprowadzono wiele błyskotliwych akcji zbrojnych przeciwko okupantowi i wypoczywającym tu oficerom Wehrmachtu, a Luboń Wielki byt nawet nazywany "Polską Górą", z racji silnego nasycenia oddziałami partyzanckimi. Rozwijało się również tajne nauczanie, którego zręby tworzyła Zofia Sutorowska. Z kolei ksiądz Stanisław Dunikowski, działacz konspiracyjny organizował w ramach PCK pomoc dla najbardziej poszkodowanych. Okupacja niemiecka zakończyła się z chwilą wkroczenia oddziałów Armii Czerwonej pod koniec stycznia 1945 r.
Najważniejszym wydarzeniem w powojennej historii Rabki było nadanie jej praw miejskich w 1953 r. Gruntownie zmodernizowano układ komunikacyjny zdrojowiska, zbudowano sieć instalacji sanitarnych i wodociągowych, powstały nowe sanatoria i centra rehabilitacyjno-lecznicze. Aktualnie do Rabki przybywa rocznie kilkanaście tysięcy kuracjuszy i turystów, znajduje się tutaj 11 budynków sanatoryjnych i szpitalnych, wyposażonych w nowoczesny sprzęt leczniczy. Dzieci leczą tu głównie astmę oskrzelową, nieżyty alergiczne i przewlekle schorzenia górnych dróg oddechowych, ponadto choroby reumatyczne i cukrzycę dziecięcą. W uzdrowisku znajduje się 9 źródeł mineralnych, z których najbardziej wydajne to: "Bolesław", "Warzelnia" i "Rabka 19". Okolice Rabki charakteryzują się również niezwykle korzystnym bioklimatem, wysokim nasłonecznieniem, łagodnymi wiatrami i prawie całkowitym brakiem mgieł.
'* Informacje krajoznawcze:
1. Najcenniejszym zabytkiem Rabki jest piękny, drewniany kościółek p.w. św. Marii Magdaleny. Został on zbudowany w latach 1600-1606, na miejscu poprzedniego, zniszczonego najprawdopodobniej przez pożar lub powódź. Od 1936 r. funkcjonuje w nim Muzeum Etnograficzne im. Władysława Orkana z bodaj największą w Polsce wystawą świątków ludowych. Funkcje sakralne starej świątyni przejął znajdujący się nieopodal,
Rabka Zdrój 335
nowy kościół murowany. Stary kościółek jest wspaniałym przykładem ludowej sztuki ciesielskiej. Został wykonany z drewna modrzewiowego, opartego na kamiennych fundamentach. Zarówno dach, jak i ściany pokryte są gontem. W 1774 r. dokonano częściowej przebudowy świątyni, dodając dzwonnicę z kopułą o dwóch baniach barokowych. We wnętrzu znajduje się polichromia wykonana przez księdza Antałkiewicza na początku XIX w. Z tego okresu pochodzi także drewniany ołtarz główny przedstawiający Św. Trójcę. Ołtarze boczne i organy są nieco starsze i pochodzą ze schyłku wieku XVIII. Wokół kościółka rosną wspaniałe drzewa zabytkowe zasadzone w 1637 r. (dęby i lipy), a w okalającym murku znajdują się stacje drogi krzyżowej.
2. Obok kościoła znajduje się budynek "organistówki", przeniesiony spod kościoła w Niedźwiedziu, gdzie pełnił funkcję karczmy. Rok budowy 1860.
3. Na cmentarzu przy ul. Orkana znajduje się kaplica grobowa rodziny Zubrzyckichz 1892 r.
4. W Rabce można zobaczyć kilka starych obiektów uzdrowiskowych, pamiętających jeszcze XIX wiek. Są to wille "Kazimierz", "Anioł", "Pod Trzema Różami" czy willa "Luboń".
5. W Rabce działa Państwowy Tatr Lalek "Rabcio", który powstał w 1949 r. jako maleńki teatrzyk kukiełkowy. W ciągu kilkudziesięciu lat istnienia odniósł wiele sukcesów artystycznych, występował na scenach całego świata m.in. w Szwecji, Niemczech, Hiszpanii, Meksyku i Jugosławii. Uprawia różne formy sceniczne (baśń, kabaret, musical) i najchętniej przedstawia je najmłodszym rabczańskim kuracjuszom oraz dzieciom z okolicznych miejscowości.
""* Informacje praktyczne: Informacja turystyczna:
PTTK O/ Rabka, ul. Piłsudskiego l, tel. 018 26 77 317
BT "Turbacz", ul. Wąska l, tel. 018 26 77 588
BORT "BIT-BORT", ul. Orkana 45, tel. 018 26 79 937 Komunikacja:
PKP: połączenia lokalne do Nowego Sącza, połączenia dalekobieżne do Zakopanego, Suchej Beskidzkiej i Krakowa. Większość pociągów dalekobieżnych odjeżdża z sąsiedniej Chabówki, która jest jedną z głównych, kolejowych stacji rozrządowych w południowej Polsce.
PKS: połączenia lokalne do Mszany Dolnej, Limanowej, Nowego Sącza, połączenia dalekobieżne do Katowic, Krakowa, Gorlic, Bielska-Biatej, Krynicy i Zakopanego.
Komunikacja prywatna (mikrobusy) łączy Rabkę z Mszaną Dolną. Busy odjeżdżają spod dworca autobusowego.
336 Raciechouńce
Baza noclegowa (wybór):
Dom Wycieczkowy "Turbacz", ul. Wąska 2, tel. 018 26 77 160
Hotel KS "Wierchy", ul. l Maja 57, tel. 018 26 76 297,
Dorn Rekolekcyjno-Wczasowy "Betania", ul. Cicha 14, : tel. 0182677685
Dom Wczasowy "Kalina", ul. Norwida 7, tel 018 26 76 709
Dom Wczasowy "Polfa", ul. Cicha 12, tel. 018 26 76 465
Ośrodek Kolonijno-Wypoczynkowy "Patria", ul Polna 22, tel. 0182676685
Gospodarstwo agroturystyczne W. Bala, ul. Podhalańska 29, tel. 0182677 190,
Gospodarstwo agroturystyczne M. Bogunia, ul. Bystra lOa,
Gospodarstwo agroturystyczne J. Czupta , ul. Podhalańska 29 b, tel. 0182677010
Baza gastronomiczna:
restauracja "Gorce", ul. Orkana 25 a.
Restauracja "La Mirage", ul. Orkana 49
Restauracja "Pod Kasztanami", ul Parkowa l
Restauracja "Sponti", ul. Kilińskiego
Restauracja "Śnieżka", ul. Nowy Świat 8 Muzea i galerie:
Muzeum Etnograficzne im. Władysława Orkana, ul. Orkana 2, tel. 018 26 76 747, czynne 10.00-17.00
Muzeum Orderu Uśmiechu, ul. Sądecka 2, tel. 018 26 76 721
Muzeum Gorczańskie Jana Fudali, ul. Sądecka 4, tel. 018 26 79 128
Galeria Ewy Łaczek-Daleki, ul. Kręta 3, tel. 018 26 77 915 Basen kąpielowy na ulicy Do Pociesznej Wody, tel. 018 26 76 297 Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Miasta Rabka Zdrój, ul Parkowa 2, 34-700 Rabka Zdrój, tel. 0182676440
Urząd Pocztowy, ul. Orkana 22, tel. 0/18 26 76 384
Przychodnia Zdrowia nr l, ul. Poniatowskiego 6, tel. 018 26 77 054
Policja Państwowa, ul. Podhalańska 50 tel. 018 26 76 220 [2Z, 3N]
RACIECHOWICE duża i ludna wieś gminna na pótnocno-zachodnim krańcu Beskidu Wyspowego. Miejscowi gospodarze specjalizują się w hodowli jabłek i porzeczek, które rosną tutaj znakomicie dzięki łagodnemu mikroklimatowi oraz dużemu nasłonecznieniu okolicznych wzgórz. Racie-chowice szczycą się zresztą tytułem "Gminy ekologicznej", podkreślając fakt, że jest to jeden z najczystszych rejonów dawnego województwa krakowskiego. Nazwa Raciechowic wywodzi się wedle ludowej tradycji od racic
Raciechowice 337
dzikich zwierząt, które pomagały pierwszym osadnikom średniowiecznym w karczowaniu i spulchnianiu ziemi. Wedle innej teorii nazwa wsi ma związek z pierwszym sołtysem wsi, niejakim Raciechem. Już w XV wieku była to duża miejscowość, jako że w 1440 r. nastąpiło erygowanie miejscowej parafii.
Raciechowice w dniu dzisiejszym są siedzibą dużej gminy obejmującej 15 sołectw i liczącej ponad 6 tysięcy mieszkańców
Informacje krajoznawcze:
1. Najcenniejszym zabytkiem wsi jest dwór drewniany z XVIII wieku. Budowla parterowa, konstrukcji zrębowej, z nowszą podmurówką, na osi elewacji ganeczek. Dach mansardowy z lukarnami, podkreślony ćwierć-kolistym gzymsem. W trójkątnym szczycie facjaty herby Leliwa i Nowina. Najciekawszym elementem wnętrza jest ozdobna sień z kominkiem. Aktualnie dwór jest dość mocno zaniedbany, jego właściciel Spółdzielnia Rolnicza "Grodzisko" nie kwapi się do remontu. Lewe skrzydło budynku otrzymała z opieki społecznej rodzina, której spłonęło gospodarstwo, prawe użytkuje lekarz z Krakowa przyjeżdżający tylko w sezonie wakacyjnym. Potomkowie ostatnich właścicieli Ruppertów starają się o odzyskanie dworku. Dwór raciechowicki otoczony jest niewielkim parkiem, w którym rośnie kilka drzew zabytkowych stare lipy, sosny wejmutki, tuje i kasztanowce. Często można spotkać tu pasące się kozy. Ozdobą parku jest spichlerz dworski z 1774 r. Drewniany, konstrukcji zrębowej, dach kryty gontem.
2. W zachodniej części wsi znajduje się kościółek drewniany p.w. św. Jakuba. Jest to już trzecia budowla w tym miejscu, dwa poprzednie kościoły drewniane spłonęły. Obecna świątynia pochodzi z 1720 r., z tym że prezbiterium jest szesnastowieczne. Całość jest drewniana, konstrukcji zrębowej, orientowana. Od zachodu kruchta z dzwonniczką z 1902 r. Przy prezbiterium od północy piętrowa zakrystia składająca się z tzw. przyziemia i piętra zwanego inaczej skarbcem, w którym były przechowywane cenne szaty i sprzęty liturgiczne. Wewnątrz chór muzyczny wsparty na 2 rzeźbionych kolumnach z dawnego kościoła, organy pochodzą z fabryki "Falla" ze Szczyrzyca (1887 r.). Ołtarz główny i dwa boczne rokokowe z 1779 r. z posągami świętych i obrazami M. B. Szkaplerznej, św. Jakuba, św. Katarzyny Aleksandryjskiej, św. Rodziny. Z ciekawszych elementów wyposażenia warto wymienić rokokową ambonę, barokową, marmurową chrzcielnicę, kamienną kropielnicę, 3 świeczniki kryształowe, monstrancję z XVIII w. Dach kościoła i wieży z 1937 r. jest kryty gontem. Obokkościoła probostwo i salka katechetyczna, wktó-rej często nocują uczestnicy pielgrzymek ze Słowacji do Częstochowy.
338 Rajbrot
3. Przy uliczce wiodącej do kościola można zobaczyć kapliczkę św. Floriana z 1826 r., zburzoną podczas wojny, odnowioną w 1994 r.
4. Naprzeciw Urzędu Gminy, za budynkiem Szkoły Podstawowej znajduje się niewielkie wzgórze, na którym rośnie stara lipa. Podanie miejscowe mówi, że niegdyś na tym wzgórku chowano ludzi zmarłych na cholerę. Lipę oraz rosnące tu wcześniej dęby posadzono na pamiątkę szczęśliwego zakończenia I wojny światowej.
5. W Raciechowicach co roku organizowane jest Święto Gminy, jego największą atrakcją jest Rajd Konia Małopolskiego.
""* Atrakcje krajoznawcze w okolicy:
1. Dworek szlachecki w Wolicy. W latach 1857-1942 żyt tutaj słynny bakteriolog i immunolog Odon Bujwid. Współpracował on z Ludwikiem Pasteurem, pomagając mu w pracach nad szczepionką przeciw wściekliźnie. Razem z żoną Kazimierą działali społecznie na rzecz uprzystępnienia niższym klasom społecznym możliwości nauki uniwersyteckiej.
2. Dworki szlacheckie w Mierzeniu, Bojańczycach i Gruszowie.
3. Kościół drewniany w Gruszowie
4. Wychodnia piaskowca "skalny grzyb" w Mierzeniu, znany też jako "Grzyb w Zegartowicach".
5. Stadnina koni w Żeroslawicach
6. Kierat drewniany w Kawcu.
"" Informacje praktyczne:
Komunikacja: kursy PKS do Dobczyc, Krakowa, Myślenic, Góry Św. Jana, Skrzydlnej, Półrzeczek. Z Raciechowic odjeżdżają również mikrobusy w kierunku Dobczyc.
Baza noclegowa raczej skromna. Nocleg można uzyskać w pobliskim Cza-sławiu Mycie u p. Teodora Wisiorka, tel. 012 271 50 55. Niektórzy gospodarze udzielają gościny w swoich domach. Gastronomia:
Bar "Tuszyna", podzielony na część jadalną i dla pijących piwo, czynny w godz. 9.00-20.00
Grill-Bar "Monika" i kawiarnia "Kuźnia" koło przystanku. s Kilka sklepów spożywczych. t Ważniejsze urzędy i instytucje: *
Urząd Gminy Raciechowice, tel. 012 271 50 42 x
Poczta, czynna w godz. 8.00-16.00.
Bank Spółdzielczy.
Stacja paliw, czynna od 7.00 do 19.00.
RAJBROT wieś na pograniczu Beskidu Wyspowego i Pogórza Wiśnic-kiego, rozłożona w górnym biegu potoku Uszwica. Dobry punkt wypadowy
Rajbrot 339
w rejon Kobyły i Łopusza oraz w zalesione pasma pogórza. Wedle ludowej tradycji wieś została założona przez jeńców tatarskich, choć nazwa wzmiankowana już w 1318 r. jest zdaniem badaczy pochodzenia niemieckiego. W najstarszych dokumentach występuje jako "Rohenbrot" i "Rych-brot". W wieku XVII Rajbrot wchodził w skład rozległych włości Lubomir-skich z Wiśnicza. Na początku I wojny światowej na okolicznych wzgórzach toczyły się krwawe walki Rosjan z nacierającymi od zachodu wojskami państw centralnych. Podczas powodzi z lata 1997 r. Uszwica poczyniła tutaj ogromne szkody choć normalnie jest niepozornym potoczkiem.
m* Informacje krajoznawcze:
1. Atrakcją Rajbrotu jest zabytkowy kościółek parafialny p.w. Narodzenia N.R Marii. Pochodzi on z XVI w. i jest jedną z najstarszych świątyń drewnianych na omawianym terenie. Swój pierwotny wygląd zachował mimo przebudowy w 1879 r. Jest to budowla orientowana, kryta gontem, zbudowana na miejscu starszej, fundowanej jeszcze przez Bolesława Wstydliwego. Jest otoczona murowanym ogrodzeniem z kaplicą grotą z 1811 r., pięcioma kapliczkami i postaciami 12 apostołów. Od północy przylega do niej kaplica neogotycka z XIX w. Wewnątrz zwraca uwagę polichromia z 1879 r., natomiast pod chórem można zobaczyć fragment starszej polichromii renesansowo-barokowej z przełomu XVI i XVII w. Z XVII w. pochodzi też ołtarz główny, ambona i grupa ukrzyżowania na belce tęczowej. Cennym elementem wyposażenia jest również szesnastowieczna chrzcielnica. W kruchcie kościoła ciekawa lista, w której wymienieni są wszyscy pracujący tu niegdyś plebani i organiści.
2. Obok kościoła znajduje się drewniana plebania z XVIII w, oraz spichlerz plebański z przełomu XVIII i XIX w.
3. Pamiątką po walkach z 1914 r. jest duży cmentarz wojskowy położony ok. 2,5 km od centrum Rajbrotu, przy drodze do Muchówki. Jest to nekropolia zbudowana na planie prostokąta, do której prowadzi masywna, kamienna brama. Zasadniczym elementem wystroju jest stojący w centrum duży, kamienny krzyż. Zostało tu pochowanych 530 żołnierzy, w większości Rosjan. Na znacznej części bezimiennych nagrobków można zobaczyć tylko wymowny napis "Krieger".
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Bochni,Krakowa, pojedyncze kursy do
Brzeska, Iwkowej, Lipnicy Górnej.
We wsi znajduje się kilka sklepów spożywczych, nocleg można uzyskać
w hotelu "Biały Jeleń", leżącej na granicy Rajbrotu i Iwkowej (uwaga! dość
drogo). Tel. 014 684 44 40.
[40NZ.451N]
340 Siekierczyna
SIEKIERCZYNA niewielka wioska, malowniczo położona u stóp Jeżowej Wody (888 m) i Ostrej (929 m). Można stąd urządzać wycieczki do niedalekiego grodziska na Łyżce oraz zwiedzać liczne cmentarze wojskowe z I wojny. Spod nowoczesnego kościoła w centrum wsi rozciągają się piękne widoki na wschodnią część Beskidu Wyspowego i obniżenie Limanowej. Z Siekierczyny pochodził niedawno zmarły senator amerykański i arcybiskup Filadelfii Jan Król.
W Siekierczynie znajdują się dwie zabytkowe kapliczki z XIX w. Jedna to kapliczka szafkowa znajdująca się koło sklepu, wewnątrz figura M. B. Limanowskiej. Druga, to drewniana kapliczka słupowa z 1882 r. z ludową rzeźbą Chrystusa Frasobliwego.
We wsi kilka sklepów spożywczych, nocleg można załatwić w kwaterze agroturystycznej p. Bernadety Król (Siekierczyna 332, tel. 018 332 96 69). Komunikacja PKS z Limanową.
SKRZYDLNA niewielka miejscowość u źródeł Stradomki, u stóp pasma Cietnia (829 m), od południa otoczona niewysokimi wzniesieniami, które szumnie nazywa się "Pieninkami Skrzydlańskimi". Swoim charakterem przypomina niewielkie miasteczko, jako, że mamy tutaj niewielki ryne-czek, piękny drewniany kościółek z XVI w, stary dwór szlachecki i nowoczesną betonową świątynię.
Skrzydlna jako jedna z najstarszych miejscowości w okolicy pojawia się w dokumentach jako "Crzidlna" na przełomie XIII i XIV w. Należała wówczas do rycerskiego rodu Ratołdów herbu Szarża (Osoria) i w ich władaniu pozostawała do XVI w. Ratołdowie wybudowali tu pierwszy zameczek obronny, ale wkrótce drogą koligacji małżeńskich wieś przeszła w ręce Pieniążków herbu Odrowąż z Krużlowej, a potem kolejno Wilkoszewskich i Święcickich. Dziedzicem Skrzydlnej był również Antoni Szujski, będący potomkiem wielkich rodów ruskich i byłym panem Wojciecha Bartosa--Glowackiego, bohatera spod Racławic. W latach pięćdziesiątych XIX w. Skrzydlna była siedzibą niewielkiego powiatu tzw. sądowego. Na gruntach dworskich wybudowano obszerne domy dla pomieszczenia władz powiatowych, kilka z nich później wyburzono. W latach okupacji Skrzydlna była typową wsią "partyzancką" i za to Niemcy dokonali tu kilku okrutnych pacyfikacji górskich przysiółków. Zdarzenia te opisał Józef Konieczny miejscowy organista. Obecnie Skrzydlna należy do gminy w Dobrej, jest niewielkim letniskiem i świetnym punktem wypadowym w okoliczne góry.
"* Informacje krajoznawcze:
l. We wschodniej części ryneczku skrzydlańskiego, w cieniu starych drzew stoi drewniany kościółek p.w. św. Mikołaja. Ciekawostką jest fakt, że prezbiterium pochodzące z XVI w. jest murowane. Miejscowa legenda
Skrzy d!na 341
mówi, że fundator świątyni Prokop Pieniążek podczas budowy zginąt zabity siekierą spadającą z rusztowania, a po jego śmierci budowę dokończono, wykorzystując tańszy budulec drewniany. Obecna drewniana nawa pochodzi z XVIII w. i ma konstrukcję zrębową. We wnętrzu można zobaczyć ołtarz główny, barokowy z obrazami Matki Boskiej, św. Stanisława Biskupa i św. Mikołaja. Z okresu późnego baroku pochodzą ołtarze boczne, chrzcielnica i ambona. Najciekawszym elementem wnętrza jest renesansowy nagrobek Prokopa Pieniążka, przedstawiający postać leżącego rycerza. W dzwonnicy o konstrukcji słupowej z nadwieszoną izbicą znajdują się dwa dzwony z 1707 i 1765 r.
2. W Skrzydlnej znajduje się również zabytkowy dwór z XVIII w. z fragmentami wcześniejszej budowli i pozostałościami fosy. Jest on przykładem pewnej tendencji, występującej w małopolskim budownictwie re-zydencjonalnym w XVII i XVIII w. Tworzy ją grupa budowli szlacheckich o charakterze póiobronnym i zwartych, strzelistych bryłach architektonicznych, pozbawionych już jednak elementów typowo obronnych jak np. wieże czy mury. Budowle te nie tworzyły wielkich założeń fortyfikacyjnych, mających strzec przed napadem wrogów zewnętrznych. Służyły raczej zabezpieczeniu przed konfliktami sąsiedzkimi i napadami band zbójeckich. W dniu dzisiejszym dworek skrzydlański jest dosyć mocno zniszczony, jego ozdobą są za to rosnące dookoła stare drzewa. Wewnątrz mieszka jedna rodzina. Potomkowie ostatnich właścicieli z rodziny Pruszyńskich nie są szczególnie zainteresowani przejęciem dworku. Dojście od centrum wsi drogą w kierunku Szczyrzyca ok. 2 km (w przysiółku Ługowina)
Jll Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: stacja kolejowa znajduje się kilka kilometrów od centrum wsi, a kolej nie ma większego znaczenia komunikacyjnego. Codziennie ze stacji odchodzi 6 składów w kierunku Limanowej i Sącza oraz 6 składów do Chabówki i Mszany Dolnej.
PKS: liczne połączenia do Limanowej, Jodłownika i Krakowa,
Komunikacja mikrobusowa, kursy do Mszany Dolnej, Jodłownika, Limanowej.
Baza noclegowa:
Turystyczna Baza Noclegowa "Rubiszówka" (p. Stanisław Smaga), Przenoszą k/ Skrzydlnej, tel. 018 333 04 55 w. 51.
Kwatera prywatna p. Z. Hanula, Skrzydlna 240. Gastronomia:
Bar "Stradomka" w centrum wsi, czynny 10.00-21.00,
tel. 018 333 04 55 w. 11. Typowa wiejska knajpka dla koneserów.
342 Stopnice
Uni-Bar, Skrzydlna 267. Dania z mikrofalówki, piwo itp. Urząd Gminy w Dobrej, tel. 018 333 0020. Urząd pocztowy w Skrzydlnej czynny wgodz. 8.00-15.00, tel. 018 333 10 21. Przychodnia zdrowia, tel. 01833320 13.
SŁOPNICE największa wieś Beskidu Wyspowego położona w rozległym obniżeniu Slopnickiego Potoku. Od zachodu otaczają ją potężne kopy Mogielicy i Łopienia, od południa długi grzbiet Cichonia. Stopnice, które dzisiaj tworzą samodzielną gminę, do 1930 r. składały się z dwóch osobnych wsi: Stopnic Królewskich i Stopnic Szlacheckich. Oprócz dużego obszaru Stopnice wyróżniają się w skali ogólnopolskiej bardzo wysokim przyrostem naturalnym. Rodziny, w których jest kilkanaście dzieci nie należą wcale do rzadkości. Wzbudza to zrozumiałe zainteresowanie najwyższych czynników w państwie. Kilka dni przed wigilią Bożego Narodzenia 1999 r. do Stopnic przybył premier RP Jerzy Buzek i wręczył wyprawki 104 dzieciom urodzonym w 1999 r. Spotka! się również z mieszkańcami i złożył wigilijne życzenia. Obecnie Urząd Gminy lansuje szeroko zakrojoną koncepcję budowy wielkiej stacji narciarskiej i klimatycznej na stokach Mogielicy. Koncepcja ta, wzorowana na Jaworzynie Krynickiej spotyka się z zainteresowaniem mieszkańców i wielkimi protestami ekologów, choć do jej realizacji pozostała jeszcze bardzo dtuga droga. Na razie prowadzone są sondaże w środowiskach gospodarczych i sportowych oraz prace projektowe.
Rys historyczny. Nazwa Stopnice pochodzi od stówa "stop" tub "slemp" co oznacza rodzaj sieci na ryby do zastawiania w bystrych, górskich potokach. Wieś został założona w czasach Władysława Łokietka, a tradycja ludowa mówi, że pierwszymi osadnikami mieli być pasterze wołoscy, stąd też podobno można we wsi zetknąć się z nazwiskami Gaura czy Ubik. Osadnictwo musiało się jednak rozwijać tu już w Łokietkowych czasach, skoro jego następca Kazimierz Wielki pod koniec swego panowania utworzył tu samodzielną parafię. Słopnice Królewskie byty rzecz jasna, znacznie starsze od Szlacheckich i będąc własnością monarchy weszły w skład utworzonej później tzw. "tenuty" tymbarskiej zarządzanej przez kolejnych dzierżawców, głównie z rodu Lubomirskich. Wieś przez długie lata stała bardzo wysoko pod względem kultury rolnej i gospodarki pasterskiej. Częstym zajęciem miejscowych rzemieślników było gonciarstwo, istniały tu również dwa młyny i karczma, której właściciel sam wyrabiat piwo. W połowie XVIII w. żyło tu prawie 70 rodzin kmiecych. W XIX w. Stopnice nazywano "Sybirem Galicji" żyło tu bowiem na wygnaniu kilkadziesiąt rodzin szlacheckich.
Słopnice Szlacheckie leżące na wschód od granicznej Stopniczanki zaczęły się rozwijać mniej więcej od początku XV w. Ich właścicielami byli wówczas dziedzice Zbydniowa z rycerskiego rodu, pieczętującego się herbem "Krzywaśny" lub "Drużyna". Później wieś przeszła w ręce Mstowskich.
Stopnice 343
W XVII wieku mieszkało tu ponad 120 osób. Za to już pod koniec wieku XIX w obu wsiach zamieszkiwało ponad 3500 ludzi w tym kilkudziesięciu Żydów.
Wśród najsłynniejszych Slopniczan, którzy na trwale wpisali się w historię Polski warto wymienić Jana Karnego Andrusikiewicza, który wraz z ks. Leopoldem Kmietowiczem z Chochołowa stanął na czele buntu górali podhalańskich przeciw władzy zaborczej w 1846 r. Urodził się tu również Władysław Ślazyk, nazywany później "Samarytaninem ze Stopnic", realizujący na terenie Sądecczyzny a później we Lwowie akcję Apostolstwa Chorych. Ostatnie lata swego życia spędził w Krakowie gdzie by! kustoszem słynnego ołtarza w Bazylice Mariackiej. Dzieci nazywały go zresztą "Stwoszem", z racji długiej, siwej brody.
Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi znajduje się drewniany kościół parafialny p.w. św. Andrzeja. Został on zbudowany w 1776 r. na miejscu pierwotnej świątyni, jeszcze z czasów Kazimierza Wielkiego. Najciekawszym elementem wnętrza jest ołtarz główny, późnorenesansowy z pierwszej połowy XVII w., w nim obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, dwa okarze boczne oraz ambona późnobarokowe, oraz kilka osiemnastowiecznych figur i obrazów. Ciekawostką jest również skrzynia żelazna z zamkiem o kilkunastu ryglach, znajdująca się w kruchcie kościoła.
2. W przysiółku Sołtysie (na parceli M. Staśki) znajduje się krzyż wzniesiony wedle tradycji w 1886 r. na pamiątkę zniesienia pańszczyzny.
3. Dwór murowany z XIX w., otoczony wiekowymi drzewami (lipy, dęby, jesiony). Dojście od kościoła ok. 300 m na wschód drogą przez most na Stopniczance.
4. Wśród przedstawicieli miejscowej społeczności warto wymienić Mariana Janika (gawędziarz), Stanisława Srokę (rzeźbiarz) i Jana Kęskę (grajek ludowy). Należy tu również wspomnieć o śp. Andrzeju Kwiat-kowskim doskonałym rzeźbiarzu, który w każdym zakątku Stopnic pozostawi! swoje piękne, kamienne kapliczki.
5. Od roku 1978 działa w Stopnicach ludowy zespół góralski "Stopnicza-nie", zatożony przez Marię Król i Mariana Wójtowicza. Aktualnie jego kierownikiem jest p. Józef Wojtowicz przewodnik górski. Tel. 018 332 6057.
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: liczne kursy do Limanowej i Krakowa. Funkcjonuje również komunikacja prywatna, mikrobusowa.
Baza noclegowa (informacji o kwaterach agroturystycznych udziela miejscowy Urząd Gminy).
344 Strzeszyce
Gastronomia:
Restauracja "U Gosi", Stopnice 397, czynna w godz. 10.00-1.00, tel. 018 332 62 01
Restauracja "Jarzębinka" (koto Domu Towarowego), czynna w godz. 11.00-21.00, tel. 018 332 60 90
Kawiarnia "Nico", Stopnice 940, czynna w godz. 10.00-1.00, tel. 0183326432
Ważniejsze instytucje i urzędy:
Urząd Gminy Stopnice, tel. 018 332 60 18
Urząd Pocztowy, tel. 018 332 60 20, czynny w godz. 8.00-15.00
Przychodnia zdrowia, tel 018 332 60 04. [29Ż]
STRZESZYCE niewielka wioska rozłożona w szerokiej dolinie Łoso-siny, przy drodze z Laskowej do Nowego Sącza. Nad wsią górują szczyty Pasma Łososińskiego oraz ciąg wzniesień Pasma Kobyły (609 m).
Pierwszą wzmiankę o Strzeszycach odnajdujemy w dokumentach odnoszących się do fundacji klasztoru starosądeckiego, w okresie XIII-XV spotykamy różne określenia nazwy wsi np. Cressici, Stressici, Trzeszyce. Zdaniem części badaczy nazwa może się wywodzić od imienia domniemanego założyciela Strzeszyslawa. Długosz wspomina, że wXV w. żyło tutaj kilku kmieci, nie było jeszcze młyna, karczmy ani posiadłości dworskiej. Długoletnimi dzierżawcami dóbr strzeszyckich w XVII w. byli Sebastian i Stanisław Lubo-mirscy, panowie na Wiśniczu, zajmujący ważne urzędy w Rzeczpospolitej. Na początku XVIII w. okoliczne ziemie stały się areną walk w trakcie wojny północnej. Wojska, po splądrowaniu i złupieniu wiosek, zostawiały na ogół "czarną śmierć" czyli zarazę. W 1710 r. w Strzeszycach rozprzestrzeniła się straszliwa epidemia dżumy, podtrzymywana również niechlujstwem rosyjskiego żołdactwa. O zarazie tej pisał ks. Frantowie w "Żywocie bl. Kingi": "Szlachetny Antoni Kamocki z Wronowic mając rodzoną siostrę w klasztorze wziąlją do siebie. Mając jednak dzierżawę w Bochni tam się "zapowietrzy!" i po trzech dniach zmarl. Zakonnice też się "zapowietrzyły" przy chorym i polecily się św. Kunegundzie. Pieszo do wsi klasztornej uchodzą, gdzie już kilkanaście sióstr mieszkalo i nierychlo dowiedziawszy się o ich niebezpieczeństwie od siebie odlączyly. Jakoż bardzo prędko na pomienioną wyżej panią Kamocką znaki powietrzne wystąpily, które ona, ze znaczną alternacją zdrowia postrze-giszy, nie widząc innego sposobu zdrowia ratunku, na ratunek Matkę Boską zawolala.[...] l nie zawiodla się, bo wstawszy z ziemii silniejszą się poczuta i one znaki powietrzne prędko zaginęly."
W 1782 r. po skasowaniu dóbr ziemskich klasztoru klarysek wieś stała się własnością rządu Austrii, w latach trzydziestych kupił ja baron Maurycy Brunicki. Jeszcze na początku zaborów, w 1781 r. cesarz Józef II rozpoczął
Szczawa 345
w Galicji kolonizację niemiecką. Nowymi osadnikami byli ludzie biedni, głównie protestanci nie mający w przeludnionej Rzeszy możliwości rozwoju gospodarczego. Po przybyciu na wyznaczone miejsce otrzymywali oni za darmo od rządu 10 do 30 mórg ziemi, dom ze stajnią i stodołą oraz potrzebny inwentarz i sprzęt gospodarski. W górskich terenach dawano im jeszcze bezpłatnie po dwa konie, dwie krowy i świnię. Równocześnie z tworzeniem nowej kolonii wydzielano pole dla wójta, wolne od czynszu. Te nowe wsie miały być dla tubylczej ludności wzorem do naśladowania. Wydano szczegółowe przepisy dotyczące tak drobnych kwestii jak np. odległości między domami, czy szerokości ulic. W kolonii w Strzeszycach (niem. Wachendorf), założonej w 1783 r. zamieszkało początkowo II rodzin (8 ewangelickich, 2 kalwinów reformowanych, l wyznania rzymskokatolickiego). Niemcy, traktowani początkowo nieufnie przez rdzennych mieszkańców, z czasem zintegrowali się z miejscową społecznością. W 1887 r. założyli swoją własną szkolę wyznaniową, mocno popieraną przez Związek Niemiecki. W późniejszych latach wielu z nich dokonało konwersji na katolicyzm, pożeniło się z dziewczynami Polkami. Najwięcej Niemców było w Strzeszycach w 1838 r., a w przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości kolonia niemiecka już tu w zasadzie nie istniała. Ostatni Niemiec Fryderyk Haus zmarł w szpitalu nowosądeckim w 1939 r. W 1912 r. wójt Strzeszyc Wincenty Orzeł odkupił od niemieckiego Związku Szkolnego budynek niemieckiej szkoły wyznaniowej z przeznaczeniem na szkołę polską. Pierwszą etatową nauczycielką została siostra Julia Jankiewiczówna ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Starowiejskich. W 1940 r. władze okupacyjne usunęły siostry ze stanowiska nauczycielskiego, powierzając tę rolę Białorusinowi Mikołajowi Paradni.
'* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kilka kursów dziennie w kierunku Limanowej i Nowego Sącza.
Noclegi w pobliskiej Laskowej i Kamionce Malej. We wsi kilka sklepów spożywczych.
SZCZAWA ładna miejscowość letniskowa leżąca na pograniczu Gorców i Beskidu Wyspowego, w miejscu, gdzie gorczański potok Głębie-niec wpada do dużej i burzliwej Kamienicy. Łagodny mikroklimat, otoczenie pięknych gór, a przede wszystkim występujące tu źródła mineralne (szczawy alkaliczno-żelaziste) stwarzają warunki do stworzenia w przyszłości dużego kompleksu sanatoryjno-wypoczynkowego. Tego typu koncepcje były zresztą lansowane już w latach siedemdziesiątych, ale skończyło się na budowie kilku pensjonatów, niewielkiego domu wycieczkowego z restauracją i dwóch dużych domów wczasowych (po dziś dzień zresztą nie
346 Szczawa
dokończonych). Szczawę zamieszkuje grupa etnograficzna Górali Białych, których siedziby znajdują się w całej dolinie Kamienicy i w części doliny Dunajca.
Pierwsza informacja o miejscowości pochodzi z początku XVII w. Szczawa była wtedy przysiółkiem Kamienicy i stanowiła własność klasztoru klarysek w Starym Sączu. Po konfiskacie majątków klasztornych pod koniec XVIII w. weszła w skład dóbr państwowych Austrii, po czym sprzedano ją w ręce prywatne. W czasie okupacji stacjonowały tu liczne oddziały partyzanckie, a na Szczawskich Polankach mieścił się przez dłuższy czas sztab I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Tu również dokonywano zrzutów lotniczych z samolotów zaopatrzeniowych, startujących z Włoch. Pod koniec 1944 r. okolica byia tak nasycona oddziałami partyzanckimi, że Niemcy musieli opuszczać wieś na noc, koncentrując się w większych garnizonach. Wielka bitwa partyzancka z doborowymi jednostkami niemieckimi, jaka miała miejsce w styczniu 1945 r., zakończyła się również wielkim sukcesem partyzantki polskiej.
Po wojnie udostępniono na nowo źródła mineralne, zbudowano niewielką rozlewnię i pijalnię, Szczawa jednak ciągle jeszcze czeka na swoje "odkrycie". Miejscowe zdroje przebadane przez najlepszych polskich balneologów dorównują wodom o światowej sławie. Ich stała eksploatacja rozpoczęła się po I wojnie światowej. Spółka braci Karpińskich ujęia jeden z naturalnych wycieków i rozpoczęta butelkowanie wody, rozsyłając ją na teren całej Polski, a nawet za granicę. Aktualnie w Szczawie funkcjonują trzy ujęcia wód mineralnych: "Krystyna", "Hanna" i "Dziedzilla". Leczą one nieżyty i przewlekłe choroby górnych dróg oddechowych, choroby naczyń krwionośnych i układu krążenia, a także choroby przewodu pokarmowego, zwłaszcza nadkwasotę żołądka.
"' Informacje krajoznawcze:
1. Niedaleko ujścia Głębieńca do Kamienicy stoi ładny drewniany kościółek parafialny wybudowany w latach 1958-59 wg projektu Aleksandra Podgórniego przez cieślę Jana Sopatę. Uwagę przyciągają stacje Drogi Krzyżowej znacznie starsze od świątyni bo z XVIII w. namalowane przez W. Poziemskiego. Wewnątrz znajdują się tablice poświęcone żołnierzom AK.
2. Obok plebanii znajduje się niewielkie Muzeum Izba Pamięci I Pułku Strzelców Podhalańskich AK Oduczę można dostać na probostwie). Co roku, w pierwszą niedzielę po 15 sierpnia organizuje się w Szczawie uroczyste odpusty I PSP AK.
3. W przysiółku Gryblówka, tuż przy drodze do Mszany Dolnej, można zobaczyć dwumetrowej wielkości wodospad Spad na Kamienicy (największy na terenie Gorców).
Szczebel 347
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy do Białego, Krakowa, Limanowej, Nowego Sącza, Ochotnicy, Szczawnicy. Baza noclegowa:
Hotel "Kiczora" w centrum wsi, tel. 018 332 40 12
Pensjonat "Gawra", Szczawa 345, tel. 018 332 4116
Pensjonat "Gore", Szczawa, tel. 0183324071
Gospodarstwo agroturystyczne, E. Kuziel, Szczawa 372, tel. 01833240 19
Gospodarstwo agroturystyczne, J. Chlipała, Szczawa 378, tel. 018 332 41 54,
Gospodarstwo agroturystyczne M. Sroka, Szczawa 271, tel. 0183324021,
Gospodarstwo agroturystyczne A. Kowalik, Szczawa 274, tel. 0183324251
Gospodarstwo agroturystyczne J. Mikolajczyk, Szczawa 6, tel. 01833241 01
Gospodarstwo agroturystyczne, W. Postrożny, Szczawa 325, tel. 0183323038.
Gospodarstwo agroturystyczne H. Chlipała, Szczawa 355, tel. 01833241 59
Gospodarstwo agroturystyczne B. Mazur, Szczawa 136, tel. 0183324224
Gastronomia:
Restauracja "Kiczora", czynna 9.00-20.00, tel. 018 332 40 12
Pensjonat "Gawra", tel. 018 33241 16 Ośrodek zdrowia, czynny w godz. 9.00-14.00. Poczta czynna w godz. 8.00-16.00.
Urząd gminy, posterunek policji znajdują się w sąsiedniej Kamienicy. [31NZ.32N]
SZCZEBEL (976 m) piękny i wyniosły szczyt, dźwigający się zalesionymi zboczami nad głęboką doliną Raby. Ma niezwykle strome stoki wschodnie, tam też rośnie wspaniały las bukowy, mający w wielu miejscach charakter pierwotnej puszczy karpackiej. Na Szczeblu spotykamy sporą ilość wychodni piaskowcowych i pod tym względem może się z nim równać tylko jego najbliższy sąsiad Luboń Wielki. Najwięcej skalnych am-bonek znajduje się przy szlaku czarnym z Kasinki Małej (jest to najbardziej stromy szlak w Beskidzie Wyspowym), sporo jest również skałek przy zejściu do Lubnia. Nazwa góry budzi po dziś dzień wątpliwości. Dawniejsi podróżnicy i autorzy opracowań turystycznych (Ludwik Zejszner, Steczkowska, Krygowski) podają konsekwentnie nazwę Strzebel. Argumentują to faktem,
348 Szczyrzyc
że w okolicznych potokach występuje duża ilość ryb strzebli. Inna sprawa, że strzebla jest nazwą rodzaju żeńskiego i nie bardzo pasuje do wizerunku wysokiego wzniesienia. Część współczesnych autorów przewodników (Ma-tuszczyk, Moskala, Figiel) skłania się ku nazwie Szczebel i taką też znajdujemy na mapach turystycznych. Warto dodać, że na najstarszych mapach austriackich występuje zniemczona nazwa Strebl. Osobliwością góry jest jaskinia Zimna Dziura, znajdująca się na północnym grzbiecie, schodzącym w stronę Lubnia. Jest ona położona na wys. ok. 655 m, w tzw. "Księżym Lesie". Grotę odnalazł Ludwik Zejszner w dniu 25 maja 1835 r. Nazwał ją wówczas Jaskinią Lodową, ponieważ przez większą część roku na jej dnie utrzymuje się warstwa lodu. Łączną długość korytarzy szacuje się na 25 m. Zwiedzanie nie stanowi problemu, z tym, że nawet w upalny dzień można w środku zmarznąć. [SZ, 6S, 7S]
SZCZYRZYC duża wieś w dolinie Stradomki, u podnóża Cietnia, znana w całej południowej Polsce z racji istniejącego tu opactwa cystersów o prastarej metryce oraz słynącego cudami obrazu Matki Boskiej Szczy-rzyckiej. Szczyrzyc jest również dużym ośrodkiem pielgrzymkowym i celem licznych wycieczek krajoznawczych, rozpoczyna się też tutaj kilka tras turystycznych prowadzących do najciekawszych miejsc w okolicy. W swej długiej i burzliwej historii Szczyrzyc był ważnym centrum osadniczym, siedzibą rozległego powiatu a także ośrodkiem naukowym. Dzisiaj znowu powraca do dawnego blasku ściągając liczne rzesze pątników i turystów.
Rys historyczny. Najstarsze ślady osadnictwa są związane z potężnym grodem na pobliskiej górze Grodzisko (617 m). Odkryto tu ślady działalności człowieka datujące się już na okres kultury łużyckiej, następne fazy osadnicze są związane z wczesnym średniowieczem, kiedy funkcjonował tu gród broniący południowych rubieży Małopolski. W połowie XIII wieku wojewoda krakowski Teodor z możnego rodu Gryfitów sprowadził do Szczyrzyca cystersów, powierzając im misję kolonizowania okolicznych ziem (o historii i działalności zakonników piszemy w rozdziale "O szczyrzyc-kich cystersach"). Zaradność i administracyjne zdolności kolejnych opatów szczyrzyckich spowodowały, że już za czasów Kazimierza Wielkiego dobra zakonne obejmowały ponad 33 okoliczne wsie i miasteczko Nowy Targ. W XVI wieku Szczyrzyc był już siedzibą dużego powiatu, sięgającego aż po Wisłę, w którym znalazły się takie miejscowości jak Tyniec, Dobczyce czy Wieliczka. W XVII wieku dokonano przebudowy klasztoru, przy którym funkcjonowała też wtedy duża szkoła znana pod nazwą "Akademii Szczy-rzyckiej". W epoce zaborów nastąpił jednak powolny upadek miejscowości, zlikwidowano powiat, zakonnikom odebrano ich dobra ziemskie. W czasie II wojny światowej opactwo stało się ośrodkiem konspiracyjnego ruchu
Szczyrzyc
349
Zespót zabudowań klasztornych
z kościołem
Zabudowania gospodarcze klasztoru
(budynek browaru)
Restauracja "Zacisze"
Dom Towarowy
Szpital
Cmentarz żołnierski z l wojny św.
Budynek "starej szkofy"
Dom pracy twórczej PAN (noclegi)
SZCZYRZYC
oporu, a ojciec Hubert Kostrzański "Kostrzański" (od rodzinnej wsi Ko-strza) to przybrane nazwisko i pseudonim ojca Huberta był kapelanem oddziałów partyzanckich, działających na tym terenie. Aktualnie Szczyrzyc należy do gminy w Jodlowniku. Sam klasztor dzięki hojnym darowiznom ze Stanów Zjednoczonych jest pięknie wyremontowany, obok znajduje się niewielkie gospodarstwo rolne i browar (ponowne rozpoczęcie produkcji piwa "Gryf" może nastąpić ok. roku 2002). Środek wsi przypomina wyglądem niewielkie miasteczko, jest tu maty ryneczek, kilką dużych sklepów i szpitalik.
350
Szczyrzyc
"' Informacje krajoznawcze:
1. Najcenniejszym zabytkiem Szczyrzyca jest oczywiście zespól opactwa cystersów, znajdujący się w centrum wsi. Swą obecną formę architektoniczną uzyskał w XVII w. po wielkiej przebudowie realizowanej przez opata Stanisława Drohojowskiego. W skład kompleksu klasztornego wchodzą: kościół, klasztor z muzeum i duża łąka otoczona stacjami drogi krzyżowej z ołtarzem polowym.
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP obecny wygląd uzyskał ok. 1620 r. Później kilkakrotnie przebudowany, często niszczony pożarami. Jest to budowla orientowana, założona na rzucie krzyża łacińskiego, z równej długości nawą i prezbiterium. Od wschodu półkolista absyda. Na zewnątrz kościół jest podparty szkarpami. Nad wejściem dwa portale gotyckie, ostrotukowe, z XV w. Wewnątrz ołtarz główny z obrazem Wniebowzięcia NP Marii z pocz. XVII w, dwa ołtarze boczne, rokokowe z obrazami Matki Boskiej, św. Benedykta, św. Kazimierza. Z innych interesujących elementów wnętrza warto wymienić konfesjonały i ambonę rokokową, chrzcielnicę kamienną, lwy drewniane pod stallami i dwa orły trzymające tarczę z herbem Gryf. W bocznym ołtarzu znajduje się słynący cudami obraz Matki Boskiej Szczyrzyckiej. Zabudowania klasztorne pochodzące głównie z XVII w. przylegają do nawy głównej kościoła od południa. Są one zbudowane dookoła kwadratowego wirydarza. Na parterze i piętrze sklepione krużganki, od płd.-wsch. klatka schodowa. We wschodniej części klasztoru obramienie okna z herbami Pilawa i datą 1572.
Muzeum klasztorne z niezwykle interesującą ekspozycją zajmuje kilka sal na parterze i pięterku zabudowań klasztornych. Można tu zobaczyć wiele ciekawych eksponatów, m.in. obrazy świętych z XV i XVI w. malowane na desce, stare szaty liturgiczne, monstrancje, biblie a nawet fragmenty uzbrojenia. Część ekspozycji poświęcona jest postaci Władysława Orkana, ucznia miejscowej szkoły.
2. Przy skrzyżowaniu dróg w kierunku Skrzydlnej i Jodłownika znajduje się cmentarzyk żołnierski z czasów I wojny światowej, projektu Gustava Ludwiga, przy cmentarzu ładna murowana kapliczka. Po przeciwnej stronie skrzyżowania pomnik poświęcony poległym w czasie II wojny światowej.
3. Przy drodze do Skrzydlnej drewniany budynek tzw. "starej szkoły".
"' Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Limanowej, Skrzydlnej, Jodłownika, Krakowa. Mikrobusy prywatne do Mszany i Jodtownika. Baza noclegowa: Dom Pracy Twórczej Polskiej Akademii Nauk (przy drodze do Jodłownika), tel. 018 332 00 79, lub O 604 405 135
Szyk 351
Gastronomia:
Bar "Zacisze" (nazwa ma niewiele wspólnego z rzeczywistością), typowa wiejska knajpka z piwem, nie prowadzi w zasadzie żywienia. Czynna wgodz. 9.00-21.00.
Kawiarenka obok boiska sportowego. Kilka sklepów spożywczych.
Inne informacje:
We wsi znajduje się Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej (czynny w godz. południowych) oraz szpital p.w. św. Jana Jerozolimskiego.
Poczta czynna w godz. 8.00-17.00. [14Z, ISS, 36Z]
SZYK niewielka wioska malowniczo usytuowana u podnóża Kostrzy (730 m), u źródeł rzeczki Tarnawy. Wieś stanowita w średniowieczu własność rycerską, długoletnimi właścicielami byli Lasoccy z pobliskich La-socic. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z XIII w. Pod koniec XIV w. należała do Mikołaja Miłoty herbu Pilawa z Dąbrowicy. W XIX w. właścicielami Szyku byli przedstawiciele znanego rodu Żuławskich z pobliskiej wsi Młynne. W czasie okupacji, w domu Andrzeja Papierza, na wschodnim zboczu Kostrzy mieściła się siedziba sztabu II baonu I Pułku Strzelców Podhalańskich AK.
' Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi stoi piękny drewniany kościółek p.w. św. Barbary i Stanisława Biskupa, pochodzący z pierwszej połowy XVII w. Budowla jest kryta gontem, orientowana, konstrukcji zrębowej. We wnętrzu najciekawszym elementem jest obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem namalowany na desce, z I połowy XVI w. Obraz ten, stworzony najprawdopodobniej przez Stanisława Samostrzelnika cystersa ze Szczyrzyca, jest jednym z najciekawszych przykładów małopolskiego malarstwa gotycko--renesansowego. Ołtarze, ambona i organy rokokowe.
2. W Szyku znajduje kilka ciekawych kapliczek:
Kapliczka na Plebańskiej Górze niedaleko kościoła, na miejscu domniemanego grodziska. Wybudowana wg tradycji w 1863 r. dla uczczenia bohaterów powstania styczniowego.
Kamienna kapliczka z przełomu XVIII i XIX w. pomiędzy dwoma kilkusetletnimi lipami przy drodze z Jodlownika.
Kamienna kaplica z XVIII w. na parceli J. Śliwy.
3. Na peryferiach Szyku znajduje się pracownia rzeźbiarska Elżbiety i Piotra Zbrożków. Oboje są absolwentami Akademii Sztuk Pięknych, w swej twórczości stosują często niekonwencjonalne materiały np. słomę, papier i łyko.
352
Śnieżnica
" Informacje praktyczne:
Komunikacja: nieliczne połączenia PKS-em i mikrobusami do Limanowej Baza noclegowa w Szczyrzycu, Pasierbcu i Nowym Rybiu.
Kościół w Szyku fot. Dariusz Gacek
ŚNIEŻNICA (1006 m) piękny i rozłożysty szczyt w centralnej części Beskidu Wyspowego. Z racji swego kształtu nazywana jest również przez miejscowych Widłakiem lub Widlatą Górą. Posiada bowiem trzy nierówne wierzchołki z których najwyższy, zachodni nazywa się Na Budaszowie, na środkowym o nazwie Wierchy znajduje się rezerwat przyrody, a najniższy szczycik wschodni został nazwany z niemiecka "Nad Stambrukiem", co jest związane z funkcjonującym tu niegdyś kamieniołomem, pracującym na potrzeby budowanej linii kolejowej. Dawniej na Śnieżnicy kwitło życie pasterskie, stało kilka szałasów. Dzisiaj szczyt jest całkowicie zarośnięty, a ograniczone panoramki można oglądać z zarastającej polanki Poszczyco-wie, leżącej nieco na wschód od szlaku w stronę Gruszowca. Kilkanaście metrów na północ od koty szczytowej, w niewielkim zagłębieniu terenu znajduje się ścianka skalna, u stóp której znajduje się częściowo zasypany otwór niewielkiej jaskini zwanej przez miejscową ludność Piwnicą. W okolicy szczytu można było niegdyś odszukać kamień, na którym wyryto nazwi-
Śiuidnife k/Łukowicy 353
sko Stanisława Malachowskiego Marszałka Sejmu Czteroletniego i właściciela pobliskiej Dobrej pod koniec XVIII w.
Rezerwat na Śnieżnicy utworzono w 1968 r., obejmuje on wierzchołkowe panie środkowego szczytu. Chroni się tu wspaniale zachowany drzewostan bukowy i niewielkie wychodnie skalne na grzędzie grzbietowej. Granica rezerwatu została oznaczona żółtymi paskami na drzewach.
Śnieżnica była w XIII w. zapisywana jako góra Śnieżna, 100 lat później jej nazwa miała już dzisiejszą postać Śnieżnica. Nazwę swą zawdzięcza płatom śniegu zalegającym do późnej wiosny w podszczytowych zagłębieniach, co odróżnia ją od sąsiednich szczytów, które wtedy już dawno pokrywy śniegowej nie mają.
Dziewiętnastowieczny podróżnik Jan Nepomucen Rostworowski w piękny sposób opisuje Śnieżnicę:"Jako róża jest najpiękniejszą i najwonniejszą z kwiatów, tak i tę górę można uznać za najpiękniejszą ze swego ukladu, jako i z widoków i pięknego spaceru. Dzieli się na trzy cyple podobne do wyniosłych piramid. Wszedłszy na górę bawi oko kontrast zabawny. Stanąwszy na jednym cyplu (wierzcholku), z drżeniem spogląda się na przepaść straszną pod nogami zarośla lasem; stamtąd najwyższe drzewo jodlowe zdaje się być nie wyższym nad wzrost czlowieka. Spojrzawszy na drugą stronę spostrzega się trzy żyzne doliny i trawą wysoką porosle i podchodzące pod spód góry Ćwilina, przy którym leżą wsie Pożyczki i Jurków w pięknym poiożeniu oblane rzeką.... Śrzodkowy cypel [Śnieżnicy] jest najciekawszy ze wszystkich dla obszernych skal, którymi jest otoczony z strony góry najspadzistrzej. Te skaly podobne są watom murowanym i bastionom...".
Pod szczytem Śnieżnicy funkcjonuje Młodzieżowy Ośrodek Rekolekcyj-no-Rekreacyjny. Powstał on staraniem księdza Józefa Winkowskiego z Zakopanego, który chciał tu stworzyć ośrodek kolonijny dla Sodalicji Mariańskiej. Ośrodek został poświęcony w 1936 r. przez kardynała Adama Sapiehę i do wybuchu wojny gościł liczne, dziecięce turnusy wypoczynkowe. Po wojnie władze oddały go w użytkowanie Przedsiębiorstwu Turystycznemu "Śnieżnica" z Limanowej. "Pod skrzydła" kościoła wrócił na początku lat dziewięćdziesiątych. Obecnie Ośrodek dysponuje 120 miejscami noclegowymi, zapleczem sanitarnym i żywieniowym, świetlicą i boiskami do piłki nożnej. Jest tu również duża kaplica. Obiekt jest całoroczny, a jego dodatkową atrakcja jest funkcjonujący niedaleko wyciąg orczykowy. Tel. 018 337 83 11. [19N, 20Z, 26NZ]
ŚWIDNIK K/ŁUKOWICY mała wioska w gminie Łukowica, malowniczo położona wśród sadów i wzniesień "Doliny Kwitnących Jabłoni". Sławę swą zawdzięcza uroczemu dworkowi, który uchodzi za jeden z najlep-
354 Siuidnik k/Łukowicy
szych przykładów szlacheckiego budownictwa rezydencjonalnego w Malo-polsce.
Świdnik byt wzmiankowany po raz pierwszy w 1388 r. jako wieś rycerska. W I połowie XV należał do Leszka ze Świdnika, później właścicielem tych włości został Żegota Gaboński herbu Janina. O Świdniku było głośno w okresie reformacji, kiedy to gospodarzyli tutaj Rogowscy z Rogów, zwolennicy arianizmu, aktywnie propagujący szesnastowieczne nowinki religijne. Przedstawiciel tego rodu Marcin Rogowski, podwojewodzi sądecki stworzył w Świdniku zbór ariański. Być może jego pozostałością jest niewielka piwnica o kamiennym sklepieniu, znajdująca się w parku podworskim, choć zdaniem innych badaczy jest to pozostałość budowli obronnej, tzw. lamusa.
Dwór w Świdniku, zbudowany przez rodzinę Wielogłowskich jest jednym z najcenniejszych przykładów nieobronnego dworku alkierzowego. Jak informuje napis na belce stropu został wzniesiony w 1752 r.: "Biogo-siaoiię domoaii temu, budowanemu 1752 dn. 7X i wszystkim mieszkańcom jego.". Jest to budowla o wyjątkowo harmonijnych proporcjach i pięknej, malowniczej bryle, którą ożywiają wysunięte przed lico muru kwadratowe, narożne alkierzyki, nakryte osobnymi daszkami ze sterczynami. Dwór jest wzniesiony z bali modrzewiowych (choć teraz ma otynkowane ściany), zbudowano go na planie prostokąta. Wnętrze założono na dwu traktach. Na osi środkowej od strony północnej znajduje się obszerna sień, poprzedzona wejściem z portykiem kolumnowym, a od południa salon z klasycystycznym kominkiem. W jednym z bocznych pomieszczeń znajduje się jeszcze jeden kominek o bogatszym wystroju. Pierwotnie dwór był prawdopodobnie nakryty dachem łamanym tzw. polskim, natomiast podczas remontu zmieniono go na prosty dach czterospadowy. Uroku dodaje drewniany gont pokrywający zarówno zasadniczą część budynku, jak i alkierzyki.
Po wojnie dwór pozbawiony właścicieli i opiekunów niszczał i podupadał. Użytkowały go różne instytucje, niezbyt kwapiące się do remontu zabytkowej budowli. Dopiero w latach siedemdziesiątych Miejskie Przedsiębiorstwo Budowlane z Mielca podjęło się trudu restauracji budynku. Dookoła znajduje się park podworski, można tu zobaczyć wiekowe drzewa: dęby, lipy i jesiony. Niektóre drzewa są tak spróchniałe, że trzeba je było spiąć obręczami. Dwór jest aktualnie własnością gminy Łukowica; z tym, że Urząd Gminy chce sprzedać zabytkową budowlę p. Śmiatowskiemu z Krakowa potomkowi ostatnich właścicieli.
" Informacje praktyczne: Komunikacja
MKS: Nowy Sącz (linia nr 33),
PKS: kursy do Limanowej, Łukowicy, Nowego Sącza.
Komunikacja mikrobusowa na trasie Limanowa - Łukowica.
Tarnaiua 355
ŚWIĘTEGO JUSTA PRZEŁĘCZ (400 m) niewielkie obniżenie w bocznym grzbiecie ciągnącym się od Pasma Łososińskiego w kierunku Jeziora Rożnowskiego. Przewija się tędy widokowa droga z Brzeska do Nowego Sącza. Z okolicznych wzniesień wspaniale panoramy na Kotlinę Sądecką, Pogórze i Jezioro Rożnowskie.
Nazwa Just być może ma związek z celtyckim "jodocus" (łucznik, wojownik). W średniowiecznej Europie było wielu świętych o tym imieniu. Święty Just z Beskidu Wyspowego byt na wpół legendarną postacią, pustelnikiem i eremitą. Jak mówi ludowa tradycja porozumiewał się ze swymi sąsiadami: Świętym Świeradem z Tropią i Świętym Urbanem z Iwkowej za pomocą umownych znaków, nadawanych ze szczytów gór. W cudowny sposób potrafili podobno przesyłać sobie również ożywczą wodę w czasie suszy.
Na przełęczy, parę metrów od ruchliwej szosy znajduje się malowniczy kościółek p.w. Najświętszej Marii Panny. Jest to budowla drewniana pochodząca z XVIII w, choć pierwsza świątynia istniała tu już w XIV wieku. Wyposażenie wnętrza jest barokowe, za wyjątkiem gotyckiej, kamiennej chrzcielnicy. [54N, 58N]
ŚWINIARSKO niewielka wioska w dolinie Dunajca, przy trasie z Nowego Sącza do Podegrodzia. Duży ośrodek sadownictwa. Za wspieranie partyzantki polskiej w latach 1940-45 wieś odznaczono po wojnie Krzyżem Grunwaldu.
W Świniarsku można zobaczyć ładny drewniany kościółek z sobotami. Został on zbudowany w pobliskiej wsi Stadia jako zbór ewangelicki, dla licznej rzeszy wiernych tego wyznania, osadzonych w okolicznych wioskach w ramach tzw. kolonizacji józefińskiej pod koniec XVIII wieku. Pierwszym pastorem parafii w Stadiach był Michał Seitz. Zbór był zbudowany w 1786 r. w charakterystycznej dla ziem polskich technice zrębowej, wnętrze ma jednak założenia typowe dla świątyń protestanckich. Do Świniarska przeniesiono go pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku. Obecnie jest to świątynia rzymskokatolicka. Obok świątyni zabytkowa kaplica kamienna.
TARNAWA niewielka wioska w gminie Lapanów, położona u stóp Tarnawskiej Góry, w dolinie potoków Przegińskiego i Nowosiańskiego. Na wzgórzach w rejonie Woli Tarnawskiej i Krzemionek odnaleziono ślady najdalszego zasięgu lodowca z okresu pierwszego zlodowacenia ziem polskich. Na okolicznych wzniesieniach można odszukać ślady grodzisk z końca I tysiąclecia n.e., co świadczy o ważnej roli Tarnawy we wczesnym średniowieczu. Najprawdopodobniej grodziska te stanowiły fragment systemu obron-
356 Tęgoborze
nego Małopolski, strzegąc traktów wiodących na północ, w stronę zMtid-
nionych obszarów doliny Raby i Wisły.
'" Informacje krajoznawcze:
1. Kościół parafialny p.w. Nawiedzenia N.M.P. znajduje się w centrum wsi, przy rozstaju dróg wiodących do Nowego Rybia, Zbydniowa i Ła-panowa. Jest to budowla murowana z 1803 r., powstała na miejscu starszej, drewnianej, istniejącej tu już w 1440 r. Wyposażenie wnętrz jest barokowe i rokokowe, z wyjątkiem paru starszych elementów np. gotycko-renesansowej chrzcielnicy z XVI w. Można tu również zobaczyć murowane epitafia fundatorów i innych dobrodziej ów kościoła, między innymi nagrobek St. Lubomirskiego z 1571 r.
Opodal kościoła stoi kapliczka słupowa z 1878 r.
2. Na miejscowym cmentarzu parafialnym znajduje się kwatera wojskowa z lat pierwszej wojny światowej. Pochowani tu żołnierze (32) rosyjscy i austriaccy polegli w pierwszych dniach grudnia 1914 r. Projektantem cmentarzyka był Franz Stark
3. Grodziska: jedno tzw. Mazurowe na pograniczu z Szykiem i drugie niedaleko wsi Słupia, tzw. "Trutowisko". Na zalesionym grzbiecie, ciągnącym się na zachód od Woli Tarnawskiej, można odszukać niezwykle ciekawą wychodnię skalną zwaną przez miejscową ludność "Diabelskim Kamieniem". Ten piaskowcowy ostaniec ma kilka metrów wysokości i długości. Jak głosi miejscowa tradycja "ciągle rośnie".
4. Rzeczka Tarnawka, zwana również Potokiem Nowosiańskim płynie malowniczym przełomem pomiędzy wsią Sadek i Tarnawą. Można się tu wybrać na sympatyczny spacer, połączony z poszukiwaniem wspomnianych wyżej grodzisk i ostańców skalnych.
Komunikację zapewniają prywatne mikrobusy do Bochni, Krakowa i Zbydniowa. Jest też kilka kursów PKS-u we wspomnianych wyżej kierunkach.
TĘGOBORZE duża wieś letniskowa nad Jeziorem Rożnowskim, ośrodek sportów wodnych, dobry punkt wypadowy we wschodnie partie Beskidu Wyspowego. Wieś ma duże tradycje związane z szybownictwem, od 1928 r. funkcjonuje tu bowiem Szkoła Lotnicza, która powstała przy Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Nowym Sączu jako sekcja lotnicza przedwojennej organizacji paramilitarnej Liga Obrony Powietrznej Kraju. Założycielami szkoły byli Henryk Błaszczyk, inż. Bronisław Skwar-czyński i Adam Bajdo pierwszy konstruktor szybowców, który uprawnienia uzyskał jeszcze w austriackich zakładach budowy hydroplanów. Początkowo loty odbywały się na Winnej Górze, później przeniesiono je na Jodto-wiec, zwany również Justem. W 1937 r. szkoia, dzięki swym sukcesom, zajmowała czołowe miejsce w Polsce. W Tęgoborzu szkolono nie tylko pilotów,
Tęgoborze
357
latali tu także skauci węgierscy i goście z Polonii Brazylijskiej. W momencie wybuchu wojny szkoła miała 33 szybowce. Jej wychowankowie latali między innymi w słynnym Dywizjonie 303. W 1957 r., po długim okresie zastoju, otwarty został nowy rozdział w historii sądeckich skrzydeł. W Nowym Sączu powstał Aeroklub Podhalański spadkobierca chlubnych tradycji Szkoły Lotniczej w Tęgoborzu.
Dwór w Tęgoborzu, fot. Dariusz Gacek
Informacje krajoznawcze:
Na uboczu wsi, przy drodze do Chomranic i Zawadki stoi murowany pałac z początków XIX w. Jest to budowla parterowa, zbudowana na planie prostokąta, dwutraktowa. Na osi pałacu, od strony ogrodu znajduje się okrągły salonik, natomiast od strony wejścia można zobaczyć portyk czterokolumnowy z trójkątnym naczółkiem. Dach czterospadowy. Aktualnie w pałacyku trwa remont przeprowadzany przez p. Osmolę z Warszawy, który ze strony Skarbu Państwa otrzymał obiekt w formie wieczystej dzierżawy.
W centrum wsi stał niegdyś drewniany kościółek p.w. św. Mikołaja, pochodzący z XVIII w. Pierwotna świątynia była wzmiankowana już w 1326 r. Starą świątynię tęgoborską (notorycznie podtapianą przez
358 Tymbark
wody jeziora Rożnowskiego) przeniesiono do pobliskiej Tabaszowej, a nowy, okazały kościół murowany p.w. Przenajświętszego Ciała i Krwi Chrystusowej wybudowano po przeciwnej stronie drogi Brzesko - Nowy Sącz.
3. Figura św. Floriana z 1820 r.
4. W lewym narożniku cmentarza parafialnego znajduje się mata kwatera wojskowa z I wojny światowej. W środku, na niewielkim cokole stoi betonowy krzyż z wmontowanym krzyżem żeliwnym. Projektantem cmentarza był Gustav Ludwig, spoczywa tu 2 żołnierzy austriackich i 4 rosyjskich.
'"* Informacje praktyczne:
Komunikacja: kursy PKS-u do N. Sącza, Gorlic, Krynicy, Katowic, Krakowa, Limanowej, Tabaszowej, Zawadki, Witowic. Baza noclegowa:
Motel "Mirand" w centrum wsi, na miejscu restauracja, tel. 0184449285
Pole namiotowe nad brzegiem Jeziora Rożnowskiego
Ośrodek wczasowy ZNTK
Liczne ośrodki wypoczynkowe i pola namiotowe w Znamirowicach i Tabaszowej.
Gospodarstwa agroturystyczne na terenie gminy Łososina Dolna. Informacje można uzyskać w Urzędzie Gminy, tel. 018 444 84 55 w. 31.
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy w Łososinie Dolnej, tel. 018 444 80 02.
Komisariat Policji, tel.018 444 90 41
Poczta, czynna 8.00-15.30.
Ośrodek Zdrowia, tel. 018 444 90 12 [SSZ]
TYMBARK dawne królewskie miasteczko położone przy szlaku handlowym do Krakowa, dzisiaj duża gmina i miejscowość przemysłowa nad Łososina, która łączy się tutaj ze Slopniczanką. Leży w niewielkiej kotlince u stóp Paproci, Zęzowa i topienia. Stanowi doskonały punkt wypadowy w centralną część Beskidu Wyspowego. Tymbark ma dogodne połączenia komunikacyjne z okolicznymi miejscowościami, a wycieczki turystyczne ułatwia sieć szlaków pieszych i kilka znakowanych ścieżek rowerowych. O Tymbarku mówi się w całej Polsce z racji produkowanych tutaj znakomitych soków i przetworów owocowych.
Tymbark jest jedną z tych miejscowości małopolskich, które niegdyś dominowały w okolicy, były ważnymi ośrodkami gospodarczymi i administracyjnymi, później jednak na skutek konkurencji sąsiednich miasteczek (w tym
Tymbark 359
wypadku była to Limanowa) spadty do roli wsi. Miasteczko powstało tu za czasów króla Kazimierza Wielkiego, który realizując akcję kolonizacyjną na południowych rubieżach swego państwa, wydal w 1353 r. (niektórzy badacze przyjmują datę 1349) akt lokacyjny dla miejscowości o nazwie Tannen-berg. W dokumencie tym król zezwalał wójtowi Konradowi założyć w zakolu Łososiny nowe miasto i osadzić 100 Franków, nakazując jednocześnie wyznaczyć miejsce pod rynek, ulice i kościół. Z czasem nazwa miasteczka spolszczyła się nieco i już Długosz w XV w. używa nazwy Tynbarc. W tym okresie przechodził tędy "dziki" szlak handlowy wiodący od Nowego Sącza, doliną Słomki w kierunku na Dobczyce, Wieliczkę i Kraków. Korzystający z niego kupcy omijali monarsze strażnice celne w Nowym Sączu i Czchowie. Do 1813 r. Tymbark był miastem królewskim stanowiącym centrum rozległej tenuty czyli dzierżawy tymbarskiej,xobejmującej również Stopnice Królewskie, Zawadkę i Jasną Podtopień. Świadectwem znaczenia miasteczka i władzy królewskiej był herb miejski, którego dominującym elementem była kazimierzowska korona królewska nad inicjałami władcy. W 1789 r. urodził się w Tymbarku wybitny polski astronom Franciszek Armiński, założyciel i pierwszy dyrektor obserwatorium uniwersyteckiego w Warszawie. Austriacy, po zaprowadzeniu tutaj swoich rządów, sprzedali Tymbark jako dawną królewszczyznę w ręce prywatne. W połowie XIX w. funkcjonował tu niewielki powiat sądowy (po pożarze miasteczka czasowo przeniesiono go do sąsiedniej Skrzydlnej), jednak na skutek reformy administracyjnej monarchii habsburskiej wszystkie instytucje powiatowe przeniesiono w latach sześćdziesiątych XIX w. do Limanowej. Jak opowiadali złośliwi Limanowia-nie jeden z mieszczan tymbarskich rzucił się wtedy do miejskiej studni z żałości na skutek upadającego znaczenia miasteczka. W okresie międzywojennym z inicjatywy inż. Józefa Marka zwanego powszechnie "czarodziejem sadów" powstała tu spółdzielnia owocowo-warzywnicza, nazywana popularnie "owocarnią". Jej funkcjonowanie stało się wzorem nowoczesnego gospodarowania na nieurodzajnej limanowskiej ziemi, a sam inż. Marek był jednym z pionierów spółdzielczości polskiej. Zakłady cudem ocalały w styczniu 1945 r. kiedy to wycofujący się Niemcy chcieli wysadzić je w powietrze. Część pracowników pozostała jednak do końca na terenie zakładu i w krytycznej chwili upiła oddział minerski, który miał dokonać dzieła zniszczenia.
:l" Informacje krajoznawcze:
1. Tymbark ma charakterystyczną, małomiasteczkową zabudowę. Z leżącego w centrum Rynku odchodzą w czterech kierunkach ulice.
2. Kościół parafialny p.w. Narodzenia NMP, pochodzący 1824 r. Pierwotnie stała tu świątynia drewniana, pamiętająca jeszcze XIV w. Jest to budowla murowana, jednonawowa, z krótkim prostokątnym prezbite-
360
Tymbark
rium. Z ciekawszych elementów wyposażenia warto wymienić gotycko--renesansową chrzcielnicę z 1541 r. i dzwon "Urban" z 1536 r. Obok kościoła zabytkowa plebania z XIX w, oraz figura św. Floriana z 1870 r. stojąca niegdyś na środku rynku, przeniesiona tu w lutym 1975 r. Opiekę nad kapliczką sprawuje OSP w Tymbarku.
TYMBARK
1. Stacja PKP
2. Dom Towarowy
3. Zakłady Tymbark S. A.
4. Przystanek PKS i mikrobusów
5. Parafialne Centrum Kultury
6. Kościót Parafialny
7. Urząd Gminy Ośrodek Zdrowia
Tymbark 361
3. Tuż obok Rynku, przy drodze do dworca kolejowego można zobaczyć murowaną kaplicę z końca XIX wieku, ufundowaną przez szlachecką rodzinę Myszkowskich.
4. W rogu cmentarza parafialnego znajduje się nekropolia wojskowa z czasów I wojny światowej. Pochowanych tu zostało 33 żołnierzy, głównie Austriaków i Rosjan. Ozdobą cmentarzyka projektowanego przez Gu-stava Ludwiga jest misternie rzeźbiony krzyż drewniany. Grzebano tu przede wszystkim żołnierzy zmarłych z ran w miejscowym lazarecie, już po kampanii jesiennej 1914 r.
5. Przy wąskiej uliczce z Rynku do Ośrodka Zdrowia niezwykle ciekawy zespól kilku starych stodół budowanych na tzw. "okół".
6. W Tymbarku mieszka pan Marian Sopata miejscowy dziejopis, autor książki "Ta ziemia od innych droższa". W Podłopieniu można z kolei odwiedzić pana Antoniego Kęskę, znakomitego gawędziarza.
7. W remizie OSP mieści się Izba Pamięci gromadząca zbiory i pamiątki z okresu II wojny światowej.
8. Obok stacji kolejowej rośnie zabytkowy jesion liczący ponad 3,5 m w obwodzie.
9. Przy ul. Podlas 338 (przy żółtym szlaku na Mogielicę) mieszka p. Julia Mielnicka, która od 1946 r. prowadzi oryginalną, bogato ilustrowaną kronikę rodzinną. Zapisuje w niej wszystkie ciekawsze wydarzenia z życia rodziny, wsi a nawet kraju, dokładając oczywiście swój ciekawy komentarz. Kultywuje tradycje regionalne np. malując piękne pisanki wielkanocne. Wizyta u Pani Julii możliwa po wcześniejszym uzgodnieniu, tel. 018 332 53 73.
10. Na zachodnim zboczu Zęzowa, w przysiółku Malarzówka znajduje się ładna kapliczka z początku XVIII w. Jest to budowla kamienna, otynkowana i pobielona, pokryta ostatnio blachą miedzianą uzyskaną z odpadów budowlanych kościoła w Podłopieniu. Została wybudowana przez niejakiego Brzozgonia, jako votum dziękczynne. Za zgodą proboszcza parafii Podlopień odprawia się tu nabożeństwa majowe i uroczystości Bożego Ciała.
11. W sąsiedniej miejscowości Podlopień można zobaczyć nieczynny młyn wybudowany w latach trzydziestych XIX w.
!"* Informacje praktyczne: Komunikacja:
PKP: do Limanowej i do Mszany Dolnej (stacja kolejowa znajduje się kilometr od Rynku)
PKS: połączenia do Krakowa, Limanowej, Wilczyc, Jodlownika, Krasnych Lasocic, Sadku i Skrzydlnej. Przystanek komunikacji lokalnej znajduje się przy Rynku. Uwaga: część autobusów dalekobieżnych nie wjeż-
362
Ujanouńce
dża do centrum Tymbarku i zatrzymuje się tylko przy głównej drodze z Sącza do Mszany Dolnej.
Komunikacja mikrobusowa do Limanowej, Chyszówek i Pótrzeczek. Baza noclegowa:
Pensjonat "Tęczowa Zagroda", Tymbark 71 (stadnina koni huculskich), tel. 0183325372
Internat miejscowego Zespołu Szkot (dysponuje tanimi miejscami w okresie letnim), tel. 018 332 52 82
Schronisko PTSM, Rynek l, tel. 018 332 51 86. (sezonowe).
Gospodarstwo agroturystyczne, K. Kordeczka, Podlopień 85, tel. 01833251 19
Gospodarstwo agroturystyczne, B. Kuc, Podlopień 129, tel. 01833251 29
Gospodarstwo agroturystyczne, J. Tajduś, Podlopień 199, tel. 0183325782
Gospodarstwo agroturystyczne, M. Kurek, Podlopień 18, tel. 01833251 69
Gastronomia:
Restauracja "Duet" (przy drodze z Rynku do stacji kolejowej), czynna wgodz. 8.00-21.00, tel. 018 332 50 91
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy w Tymbarku, tel. 018 332 56 37, czynny w godz. 7.30--15.00.
Policja, tel. 0/183325080
Ośrodek Zdrowia, Tymbark 315, tel. 018 332 52 20
Parafialne Centrum Kultury (wystawy miejscowych artystów, siłownia, bilard, kawiarenka), tel. 018 332 52 01
[29Ż, 30NZ, 36Z, 37N]
UJANOWICE wioska w dolinie Łososiny, z racji zwartej zabudowy przypominająca trochę niewielkie miasteczko. Zresztą były nawet nazywane przez okolicznych mieszkańców "miastem" z racji odbywających się tutaj niegdyś jarmarków.
Wedle miejscowej legendy miejscowość nazywała się w średniowieczu Wianowice, a to dlatego że otrzymała ją we wianie córka jakiegoś poganina, która po przyjęciu chrztu odzyskała wzrok. Z pogaństwem Ujanowice nie miały już jednak później wiele wspólnego, jako że w połowie XIII w. dostały się we władanie klarysek starosądeckich, które stworzyły tutaj ośrodek dużego kompleksu ziemskiego zwanego kluczem strzeszycko-żbikowskim. Obejmował on kilkanaście wsi w dolinie Łososiny. Wraz z kasatą majątków klasztornych pod koniec XVIII w. nastąpiło przejęcie tych dóbr na rzecz skarbu państwa Austrii i w takiej postaci sprzedano je w ręce prywatne po
Wilkowisko 363
1827 r. W okresie II wojny światowej Ujanowice stanowiły siedzibę jednej z placówek AK o kryptonimie "Ulga", w sąsiednich Strzeszycach funkcjonowało tajne gimnazjum handlowe.
* Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi stoi murowany kościół parafialny p.w. św. Michała Archanioła jedna z najstarszych świątyń na terenie Beskidu Wyspowego. Parafia istniała w tym miejscu najprawdopodobniej już pod koniec XIII w, a obecny kościół został zbudowany w 1509 r. Budowla ma z zewnątrz sporo cech gotyckich, między innymi szkarpy, ostrolukowe portale i okna z kamiennymi obramieniami. Do bryły zasadniczej przylegają dwie kaplice, pełniące rolę swoistego transeptu. We wnętrzu najciekawszym elementem jest krucyfiks w belce tęczowej z pocz. XVI w.
2. W przysiółku Kobytczyna znajduje się murowana kaplica z 1829 r. W okresie wojny była ośrodkiem duszpasterstwa miejscowych oddziałów partyzanckich. Wewnątrz obraz św. Antoniego z dzieciątkiem Jezus.
3. W sąsiednich Żbikowicach kamienna kapliczka p.w. MB. Bolesnej wzniesiona w 1858 r. na miejscu cmentarza cholerycznego.
4. W pobliskiej wsi Sechna mieszka p. Teresa Grzegórzek ludowa poetka, która opisała całą II wojnę światową wierszem 13-zgłoskowym. Napisała również poemat "Hela od Grzybka", który jest świetnym studium zwyczajów, przywar i zalet miejscowej ludności.
"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Nowego Sącza, Limanowej i Krakowa. Urząd Gminy w Laskowej, tel. 018 333 33 55.
WILKOWISKO długa wieś, rozciągnięta wzdłuż potoku Owsianka u podnóża Świnnej Góry (546 m) i Kostrzy (730 m). Jest największej wsią w gminie Jodlownik. Miejscowi gawędziarze opowiadają, że nazwa wywodzi się od wilków, które w dawnych czasach upodobały sobie okoliczne lasy obfitujące w dziką zwierzynę. Napadły one razu pewnego karawanę kupiecką, która nie zdążyła przed nadejściem nocy dotrzeć do Szczyrzyca. Wilki pożarły nieszczęśników i pozostały po nich tylko buty z cholewami. Inna legenda mówi, że przez Wilkowisko podążał do Krakowa i Poznania św. Wojciech, który dokonał tu licznych cudów. Wtedy też pogański dąb, pod którym wznoszono modły przycięto na kształt krzyża.
'* Informacje krajoznawcze:
1. Miejscowy kościół parafialny p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej jest już trzecią świątynią wybudowaną w tym miejscu. Obecny powstał w latach 1923-27. Wewnątrz cenny krucyfiks z XV w, obraz Matki Boskiej Dobrej
364 Wiśniooia
Opieki z przedstawieniem króla z orszakiem (pocz. XVIII w.). Na wieży dwa dzwony z XVI i XVII w.
2. Na wzniesieniu Dział, górującym nad wsią, stoi kamienny krzyż wystawiony w tysiąclecie Chrztu Polski.
3. W przysiółku Zagórze na parceli K. Koperka znajduje się kapliczka kamienna z przełomu XVIII i XIX w. na miejscu dawnego cmentarza cholerycznego.
4. W przysiółku Działek (parcela J. Góreckiego) można zobaczyć kapliczkę związaną z legendą o pobycie św. Wojciecha. Wzniesiono ją na przełomie XVIII i XIX w. na miejscu źródła św. Wojciecha.
5. Grodzisko na Świnnej Górze owiane licznymi legendami. Powierzchowne badania archeologiczne nie wykazały tu jednak śladów prehistorycznej osady.
'" Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy na trasie Limanowa - Jodtownik. Komunikacja
mikrobusowa Limanowa - Krasne Lasocice.
Noclegi w Dobrej i Szczyrzycu.
Gastronomia: bar "Beczka" przy drodze do Jodlownika (w nawiązaniu
do nazwy można tu dostać w zasadzie tylko piwo). We wsi kilka sklepów
spożywczych.
Urząd Gminy w Jodlowniku, tel. 018 332 10 91. Poczta w Wilkowisku
czynna w godz. 8.00-1 S.00.
WIŚNIOWA duża wieś gminna malowniczo położona w szerokim obniżeniu górskim u podnóża Cietnia, Księżej Góry, Lubomira i Kamiennika. Płynąca tędy Krzyworzeka tworzy naturalną granicę między Beskidem Średnim i Wyspowym. Zgodnie z ludową tradycją rozlegle obniżenie Wiśniowej jest nazywane również kotlinką Św. Marcina, a sama Krzyworzeka była nazywana niegdyś Smarkawą. Dobre połączenia komunikacyjne z Krakowem, bogata oferta turystyczna i aktywność miejscowej społeczności powodują, że Wiśniowa jest dzisiaj prężnie rozwijającą się gminą i znakomitym punktem wypadowym w otaczające pasma górskie.
Nazwa Wiśniowej pochodzi najprawdopodobniej od wiśni, licznie sadzonych w okolicy ze względu na łagodny mikroklimat. Tereny te były zamieszkiwane już w czasach prehistorycznych, o czym świadczą pozostałości potężnej osady wczesnośredniowiecznej na pobliskim Grodzisku (617 m). Najstarsze wzmianki pisane o miejscowości pochodzą z roku 1349, kiedy to biskup krakowski Bodzanta włączył do parafii w Wiśniowej (liczyła wówczas 192 mieszkańców) okoliczne wsie Poznachowice, Kobielnik, Wierzbanową i Lipnik. O Wiśniowej, która funkcjonowała w ramach starostwa dobczyc-kiego wspominał również Jan Długosz. Po rozbiorach Polski wieś włączono
Wiśnioiua 365
do austriackich dóbr kameralnych. Przez prawie 300 lat Wiśniowa była pozbawiona również własnej parafii i podlegała parafii dobczyckiej. Rangę wsi parafialnej przywrócił jej dopiero kardynał krakowski Jan Puzyna w 1901 r. Burze dziejowe nie ominęły malej miejscowości. Dotarły tu echa rabacji galicyjskiej w 1846 r., a w czasie kampanii 1914 r. na okolicznych wzniesieniach toczyły się zacięte walki pomiędzy wojskami austro-węgierskimi i rosyjskimi. Przebywał tu również Józef Piłsudski ze swoimi oddziałami, cieszy się on zresztą po dziś dzień swoistym kultem wśród mieszkańców. W okresie okupacji hitlerowskiej Wiśniowa stała się zapleczem dla oddziałów partyzanckich ze zgrupowania AK "Kamiennik". W odwecie Niemcy przeprowadzili krwawą pacyfikację Lipnika i Wiśniowej w dniach 12-18.09.1944 r. Spalono wówczas prawie 140 zabudowań, wymordowano ponad 90 osób. We wsi znajdziemy wiele pamiątek po tych tragicznych wydarzeniach.
Informacje krajoznawcze:
1. W centrum wsi, w otoczeniu starych lip stoi modrzewiowy kościółek parafialny z 1730 r. pod wezwaniem św. Marcina, wybudowany przez księdza Leonarda Bystrama proboszcza dobczyckiego. Pierwotny kościółek z 1440 r. spłonął na początku XVIII w. W świątyni znajduje się słynący cudami obraz Matki Bożej Wiśniowskiej, dar Heleny Zawadzkiej, skarbnikowej owruckiej, stąd też Wiśniowa należy do sanktuariów maryjnych archidiecezji krakowskiej. We wnętrzu można zobaczyć ładną polichromię (postacie ewangelistów i scena zmartwychwstania) i ciekawe, barokowe ołtarze św. Franciszka, św. Józefa, Matki Boskiej Różańcowej, Najświętszego Serca Jezusowego. Kościół został gruntownie odnowiony na początku XX w. przez Michała Tarczałowicza z Bochni. Świątynię obito wówczas niestety eternitem, który sprowadzono specjalnie aż z Wiednia wozem konnym. Mimo wzorzystego ułożenia płytek budowla straciła cały urok.
2. W miejscowej Szkole Podstawowej funkcjonuje Izba Regionalna.
3. Krzyż przydrożny w ogródku PTSM-u. Na nim napis: "Pamiątka dniowi 28.02.1846 r., przez Antoniego Pleszowskiego zfundowany". Inskrypcja nawiązuje do wydarzeń rabacji galicyjskiej z polowy XIX w.
4. W Wiśniowej można zwiedzić dwa cmentarze żołnierskie z I wojny światowej. Jeden na wzniesieniu Dziadkówka (dojście od basenu kąpielowego w górę ok. 10 min.), drugi obok murowanej kapliczki przy drodze do Kasiny Wielkiej. Pochowano tu żołnierzy i oficerów poległych w czasie kampanii 1914 r. Obie nekropolie są w nie najlepszym stanie, warto jednak przejść się na Dziadkówkę, skąd roztacza się piękny widok na okolicę.
5. We wsi znajdują się dwie kapliczki postawione w 1749 r. jako wotum dziękczynne za uratowanie wsi od plagi szarańczy.
WIŚNIOWA
~ i+V^
1. Ośrodek wypoczynkowy "Wiśniowa
2. Schronisko PTSM (stara szkolą)
3. Ośrodek Zdrowia
4. Kościót parafialny
5. Cmentarz parafialny
- pomnik ofiar pacyfikacji Wiśniowej
6. Budynek starego młyna
l 7. Basen kąpielowy na Krzyworzece
8. Dawna synagoga
Wiśnioaia 367
6. Opodal zakola Krzyworzeki (ok. 600 m od kościoła w górę wsi) znajduje się budynek dawnej synagogi żydowskiej. Jest to jedna z trzech zachowanych drewnianych bożnic na terenie Polski. Została najprawdopodobniej wybudowana na przełomie XIX i XX w. Gmina żydowska w Wiśniowej była wówczas jedną z najliczniejszych na omawianym terenie. Tutejsi Żydzi zajmowali się krawiectwem, szewstwem i przede wszystkim handlem. Po wojnie budynek synagogi zaniedbany przez miejscowe władze i użytkowany np. jako pomieszczenie dla wozów strażackich stopniowo niszczał i popadał w ruinę. Na szczęście niedawno został poddany konserwacji. Warto by tu może stworzyć w przyszłości niewielkie muzeum lub chociażby postawić tablicę informacyjną.
7. Jednym z najciekawszych mieszkańców wsi jest p. Piechowicz, opiekun schroniska PTSM, nauczyciel historii na emeryturze i miejscowy kronikarz. Jest on autorem interesującej książki "W Wiśniowej i na jej granicach dawniej i dziś".
""* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy do Myślenic, Krakowa i Dobczyc. Pojedyncze
kursy do Wierzbanowej i Kobielnika.
Gastronomia:
Cafe Bar "Zagloba", czynny w godz. 9-21. Duży wybór napojów, ale wyżywienie raczej skromne. W środku czysto i przyjemnie.
Bar "U Łukasza", Wiśniowa 153, czynny codziennie w godz. 8-23. Asortyment jw.
Restauracja w hotelu "Capitol" (dość drogo). Baza noclegowa:
Schronisko młodzieżowe PTSM (sezonowe), opiekun p. Piechowicz mieszka obok. Tel. 012 271 40 17. Standard turystyczny.
Ośrodek Turystyczno-Wczasowy "Wiśniowa". Przyjmuje raczej grupy zorganizowane. Turystów indywidualnych w miarę wolnych miejsc. Tel. 01227140 14.
Gospodarstwo agroturystyczne Z. Twardosz, Wiśniowa 204, tel. 01227142 17
Gospodarstwo agroturystyczne H. Lenart, Wiśniowa 465, tel. 012271 42 18
Gospodarstwo agroturystyczne G. Twardosz, Wiśniowa 832, tel. 01227141 83
Gospodarstwo agroturystyczne H. Irzyk, Wiśniowa 120, tel. 012271 42 16
Gospodarstwo agroturystyczne E. Muta, Wiśniowa 252, tel. 012 271 47 96
368
Zalesię
Gospodarstwo agroturystyczne A. Rokosz, Wiśniowa 279, tel. 012271 44 15
Gospodarstwo agroturystyczne Z. Ulman, Wiśniowa 345, tel. 0122714322.
Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy Wiśniowa, czynny w godz. 7.30-15.30, tel. 012 271 40 26
Gminny Ośrodek Zdrowia, tel. 012 271 45 30
Apteka (w budynku Ośrodka Zdrowia). [14Z]
ZALESIĘ niewielka wioska u podnóża Modyni (1029 m) i Cichonia (928 m). Pierwszą osadę zakładali w tym miejscu zarębnicy karczujący okoliczne lasy. Od XIII w. do 1782 r. Zalesię należało do posiadłości klarysek ze Starego Sącza łącznie z kilkoma innymi wsiami w dolinie Kamienicy. Po przejęciu dóbr klasztornych przez państwo austriackie Zalesię zostało sprzedane w ręce prywatne i funkcjonowało w ramach niewielkiego klucza ziemskiego, którego centrum była wieś Kamienica. W tym czasie przeprowadzano również intensywną eksploatację okolicznych lasów.
W Zalesiu kilkaset metrów powyżej nowoczesnego kościoła parafialnego znajduje się ciekawa kapliczka murowana z XIX w. Przy drodze głównej pomnik partyzantów rozstrzelanych w czasie okupacji. We wsi mieszka ludowy artysta Piotr Kwit, rzeźbi i maluje głównie motywy przyrodnicze, a ulubionym tematem jego prac są ptaki.
"* Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: połączenia do Limanowej, Szczawy przez Kamienicę,
Krakowa, Białego.
Gastronomia: bar piwny "Pod Modynią" (kilkadziesiąt metrów od kościoła
w dół wsi).
Noclegi:
Gospodarstwo Agroturystyczne D. Franczyk, Zalesię 157, tel. 0183323448
Gospodarstwo Agroturystyczne G. Ranosz, Zalesię 96, tel. 0183323449
Gospodarstwo agroturystyczne W. Gancarczyk, Zalesię 205, tel. 0183323452
Gospodarstwo agroturystyczne M. Błachut, Zalesię 38, tel. 0183323442
Schronisko młodzieżowe (sezonowe, w budynku szkoły), tel. 0183323040.
Urząd Gminy, Ośrodek Zdrowia w Kamienicy.
Żegocina 369
ZNAMIROWICEniewielka wieś letniskowa rozciągnięta wzdłuż brzegów Jeziora Rożnowskiego. Należy do gminy w Łososinie Dolnej. Jest ośrodkiem sportów wodnych, miejscem wypoczynku świątecznego, stanowi dobry punkt wypadowy do urządzania wycieczek pieszych, a zwłaszcza rowerowych w okolice jeziora. W przysiółku Skata znajduje się słynny "Most Stacha" miejsce do którego jeszcze niedawno podążały wycieczki autokarowe z całej Polski.
Miejscowy gospodarz Jan Stach na początku lat pięćdziesiątych, wskutek konfliktu z sąsiadem, miał utrudniony dostęp do swego pola. Postanowił zatem wybudować kamienny most nad głębokim jarem, które to zadanie realizował przez ponad dziesięć lat. Ówczesne władze z niechęcią patrzyły na jego działalność, za to po ukończeniu mostu wręczono mu w Warszawie Order im. Stefana Bryły. Do Znamirowic zaczęły się zjeżdżać tłumy ciekawskich z całego kraju. Wielkość budowli można ocenić dopiero po zejściu na dno zalesionego jaru (paryji jak mówią miejscowi). Most jest przerzucony nad niewielkim potoczkiem, choć ściany wąwozu są tu wysokie na kilkanaście metrów. Aż trudno uwierzyć, że całą tę imponującą konstrukcję wzniósł jeden człowiek.
Dojście do "Mostu Stacha" od przystanku PKS Znamirowice Skala polną drogą w kierunku wschodnim ok. S min.
"' Informacje praktyczne:
Komunikacja PKS: kursy do Nowego Sącza przez Tęgoborze. Baza noclegowa
Domki Turystyczne w Zależy, tel. 018 443 49 41 w. 136
Stanica wodna PTTK, tel. 018 444 90 11
Liczne kwatery prywatne w Znamirowicach i sąsiedniej Tabaszowej.
Ośrodek szkolenia żeglarskiego " Yacht Club PTTK", tel. 018 443 34 11. [S8N]
ŻEGOCINA duża wieś gminna położona w dolinie potoku Sanka, u podnóża Kamionnej i Łopusza. Duży ośrodek turystyczny i letniskowy, ulubione miejsce wypoczynku mieszkańców Krakowa i Tarnowa.
Najstarsze ślady osadnictwa w okolicach Żegociny odkryto w pobliskich wsiach Zbydniowie, Kierlikówce, Ubrzeży i Wieruszycach. We wsi Beldno znaleziono również kilka monet rzymskich z IV wieku przed naszą erą. Analiza dokumentów historycznych pozwala przypuszczać, że osada mogła być założona przez rycerski ród Wierzbiętów na początku XII w. Lokacja wsi na prawie niemieckim nastąpiła dopiero za czasów Bolesława Wstydliwego, kiedy to rycerz Żegota otrzymał z rąk tego księcia przywilej założenia wsi (villa Żegota). Parafia w Żegocinie istniała już od 1293 r. W późniejszych latach właścicielami wsi byli m.in. Zawiszowie, Otwinowscy, Lubomirscy
370 Żegodna
(od 1618 r.) i Sanguszkowie (od 1720 r.). Wpotowie XV w. właścicielem wsi byt arianin Jan Chlopicki. Z początkiem XIX w. funkcję kolatora (opiekuna) kościoła pełnił rosyjski generał Piotr Litwinów, a po nim nastąpił Samuel Rosenblaum starozakonny. W czasie pogromów żydowskich jakie miały miejsce na Sądecczyźnie w 1900 r. rodzina Rosenblaumów schroniła się zresztą w żegocińskim kościółku. Podczas II wojny światowej rozwinął się w okolicy konspiracyjny ruch oporu, wspierany przez miejscową ludność oraz księży i nauczycieli. Niemcy poruszali się po tutejszych drogach w silnie uzbrojonych kolumnach, a na rogatkach wsi ustawiali napisy "Achtung! Banditen Kreis". W 1944 r. odbył się manifestacyjny pogrzeb polskiego lotnika, zestrzelonego nad Łąktą Górną. W pogrzebie uczestniczył oddział Armii Krajowej, śpiewano "Boże coś Polskę..." W styczniu 1945 r. Żegocina została wyzwolona bez walki przez oddziały radzieckie, idące od strony Limanowej.
Żegocina jest jedną z najprężniej rozwijających się gmin na terenie województwa małopolskiego. Wielokrotnie zdobywała tytuły "gmina mistrz gospodarności", "najlepsza gmina województwa tarnowskiego", a niedawno została laureatem ogólnopolskiego konkursu "Gmina jakich mało". W ostatnim czasie wybudowano gazociąg, oczyszczalnię ścieków i sieć telefoniczną. W 1998 r. Żegocina przystąpiła do ogólnokrajowego konkursu aktywizacji regionów turystycznych realizowanego w ramach Programu "To-urin III", finansowanego z funduszu PHARE. Do konkursu przystąpiło 180 gmin z całej Polski, z których komisja kwalifikacyjna wybrała 14 najlepszych programów. Znalazł się wśród nich również projekt o nazwie "Podgórski Obszar Agroturystyczny ", ostatecznie sklasyfikowany na jednym z czołowych miejsc. Zgodnie z tym projektem zrealizowano w Żegocinie cały zespół inwestycji poszerzających ofertę turystyczną gminy. Wybudowano korty tenisowe i budynek gminnego Centrum Kultury, Sportu i Turystyki, zmodernizowano obiekty gastronomiczno-hotelowe, stworzono system szkolenia kadr turystycznych. Powstała również sieć gospodarstw agroturystycznych o wysokim, europejskim standardzie usług.
'* Informacje krajoznawcze:
1. Murowany kościół został zbudowany w 1896, na miejscu poprzedniego drewnianego. Z ciekawszych elementów wyposażenia warto wymienić chrzcielnicę i kropielnicę kamienną (najprawdopodobniej gotyckie), obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z XVIII w. Posągi Matki Boskiej i św. Jana Ewangelisty pochodzą z wieku XV.
2. W Żegocinie znajduje się kilka ciekawych kapliczek:
Przy drodze do Bełdna kapliczka kolumnowa z posągiem Matki Boskiej i figurami ś.ś. Wojciecha i Stanisława. Przy tej kapliczce gro-
Żegodna 371
madzili się pątnicy przed wyruszeniem na pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej.
Kamienny posąg Matki Boskiej Różańcowej z 1865 r. na miejscu dawnego cmentarza cholerycznego.
Kapliczka domkowa przy drodze z Limanowej do Bochni ufundowana w 1833 r. przez Tomasza i Helenę Waligórów. Wewnątrz obraz Chrystusa padającego pod krzyżem.
3. Na terenie wsi można zobaczyć dwa cmentarze żołnierskie z I wojny światowej projektu Franza Starka. Jeden z nich znajduje się za kościołem, drugi w obrębie cmentarza parafialnego.
4. W lesie na stoku Kamiennej znajduje się źródło wody mineralnej "Zuber" (niestety często wysycha). Dojście szlakiem spacerowym (czerwono-biale kwadraciki) z centrum wsi w kierunku południowym. Obok źródła ślady potężnych osuwisk.
" Atrakcje krajoznawcze w okolicy:
1. W Rozdzielu znajduje się ładny drewniany kościółek z końca XV wieku, przeniesiony tutaj w 1986 r. z Królówki k/ Bochni. Miał to być zaczątek skansenu architektury góralskiej. Niestety ta ciekawa koncepcja jeszcze czeka na realizację.
2. W Łąkcie Górnej można zobaczyć zespól palacowo-dworski z XIX wieku. Do pałacu prowadzi piękna aleja grabowa.
3. W Bytomsku obok Domu Strażaka stoi zabytkowa sikawka strażacka.
'* Informacje praktyczne:
Punkt informacji turystycznej Centrum Kultury, Sportu i Turystyki, (koło Urzędu Gminy), tel. 014 613 20 35.
Komunikacja: połączenia PKS do Bochni, Krakowa, Łąkty Górnej, Limanowej, Rajbrotu, Rozdziela. Funkcjonuje również komunikacja mikrobu-sowa na linii Bochnia - Żegocina. Baza noclegowa:
Schronisko turystyczne "Bacówka u Wojtka" nad przełęczą Widomą, przy niebieskim szlaku turystycznym na Kamionną. 26 miejsc noclegowych, bufet, placówka GOPR. Tel. 014 613 30 77. Na życzenie organizuje się tu zjazdy integracyjne dla firm, pieczenie prosiaka, kuligi, przejażdżki skuterami górskimi, kursy wspinaczkowe.
Schronisko młodzieżowe PTSM (całoroczne) w budynku "starej szkoły", w centrum miejscowości. 54 miejsca noclegowe, kuchnia turystyczna. Tel. 0146133087
Gospodarstwo agroturystyczne A. Gaś, Żegocina 136, tel. 014 613 24 96, 613 21 22.
Gospodarstwo agroturystyczne J. Grabowska, Żegocina Bełdno 5, tel. 0146132227.
372 Zmiąca
Gospodarstwo agroturystyczne St. Grabowski, Żegocina Beldno 67, tel. 0/1461321 97
Gospodarstwo agroturystyczne I. Hejmo, Żegocina 70, tel. 01461321 79.
Gospodarstwo agroturystyczne A. Janiczek, Żegocina 205, tel. 014 613 20 76
Gospodarstwo agroturystyczne A. Kuska , Żegocina 26, tel. 01461321 01
Gospodarstwo agroturystyczne H. Pączek, tel. 014 613 21 08
Gospodarstwo agroturystyczne E. Rozum, Bytomsko 63, tel. 0146132352
Hotel CKSiT w Żegocinie, tel. 014 613 20 35. Baza gastronomiczna:
Restauracja "Karczma u Żegoty", czynna 10.00-22.00.
Kawiarnia "Bajka"
Restauracja i Night Club "Hexe". Kilka sklepów spożywczych.
Obiekty sportowo-rekreacyjne: korty tenisowe, basen kąpielowy, wyciągi narciarskie (orczykowe) na stoku Kamiennej. Ważniejsze urzędy i instytucje:
Urząd Gminy Żegocina, czynny 7.30-15-30., tel. 014 613 20 08
Ośrodek Zdrowia, czynny 8.00-18.00, tel. 014 613 20 34
We wsi znajduje się również apteka, stacja paliw, Bank Spółdzielczy i warsztat samochodowy.
[39Ż, 38Z]
ZMIĄCA niewielka wioska u podnóża Pasma Łososińskiego, otoczona szczytami Jaworza (921 m) i Satasza (909 m) oraz grzbietami Gołej Góry (od wschodu) i Oślaka (od zachodu). Ta niepozorna miejscowość była obiektem badań etnograficznych prof. Bujaka (Zmiąca wieś' pomiaru limanowskiego), Z.T. Wierzbickiego (Zmiącapól wieku później), ks. Piotra Stacha (Żmioca wieś parafii Ujanowice) i Małgorzaty Sromek (Zmiąca wieś w dobrach klarysek starosądeckich historia i teraźniejszość).
O Żmiącej wspomina już nasz piętnastowieczny historyk Jan Długosz w Liber Beneficiorum, nazywa ją wtedy Wzniacza. Wieś należała już w tym okresie do dóbr klarysek ze Starego Sącza, stanowiąc fragment tzw. klucza strzeszycko-żbikowskiego, obejmującego kilkanaście wsi w dolinie dolnej Łososiny. W XVIII w. toczyły się w okolicy walki zbrojne pomiędzy stronnikami Augusta II i Stanisława Leszczyńskiego, przebywali tu również konfederaci barscy, mający swą siedzibę w zagrodzie Stanisława Urygi. Rządy zakonne na omawianym terenie zakończyły się u progu epoki zaborczej, kiedy to oświecony monarcha Austrii, cesarz Józef II dokonał w 1782 r. słynnej
Żmiąca
373
"kasaty józefińskiej". Pozbawiono wtedy klasztory dóbr ziemskich, prze-szty one na własność rządu Austrii jako tzw. dobra kameralne. Mieszkań-cówtakich "państwowych" wsi nazywano zresztą "kamerakami". W 1833 r. Żmiąca i okoliczne dobra kupił baron Maurycy Brunicki z Pisarzowej, który wsławił się nieludzkim wyzyskiem poddanych. On to sprowadził na ten teren Żydów, zajmujących się kupiectwem i prowadzeniem karczem, choć, jak pisze prof. Bujak na wyszynku alkoholi wielkiego interesu nie zrobili, ponieważ wielu chłopów potajemnie warzyło piwo w swoich domach. W połowie XIX w. najbogatszym Żydem w okolicy był Abraham Yolkmann. Miał on w posiadaniu kilka gospod, dzierżawił nawet karczmę plebańską w Uja-nowicach. Zgodne współżycie Żmiącan z Żydami skończyło się w 1898 r. na fali rozruchów antysemickich w powiatach limanowskim i sądeckim. Bojkotowano wówczas sklepy i karczmy, bardziej krewcy wieśniacy dopuścili się również rabunków. Pod koniec XVIII w. w Żmiącej osadzono 10 kolonistów niemieckich wyznania ewangelickiego, którym przydzielono 15 morgów najlepszego gruntu i obszerne pastwiska gminne. Ich gospodarstwa wyróżniały się dostatkiem i zamożnością, z czasem Niemcy zintegrowali się z lokalną społecznością. W latach 1855/56 wybudowano we wsi kaplicę mszalną (fundacji Piotra Bukowca), w 1888 r. powstała tu czytelnia Krakowskiego Towarzystwa Oświaty Ludowej.
Dzisiaj Żmiąca jest niezłym punktem wypadowym na szczyty Pasma Łososińskiego oraz w rejon Kobyły (609 m). We wsi można zobaczyć jeszcze kilka drewnianych zagród oraz XIX-wieczną, murowaną kaplicę mszalną.
""* Informacje praktyczne.
Komunikacja: kilka autobusów PKS w kierunku Nowego Sącza, choć lepiej podejść do sąsiednich Strzeszyc, do drogi głównej, gdzie autobusów jest znacznie więcej.
We wsi kilka sklepów spożywczych, noclegi w kwaterach agroturystycznych w niedalekiej Laskowej.
BIBLIOGRAFIA
Andrusikiewicz J. Karpaty w kampanii wrześniowej 1939 r., "Wierchy" 32:1963.
Andrusikiewicz J. Wyzwolenie polsko-czechoslowackiego pogranicza karpackiego, "Wierchy" 40:1971.
Beskid Wyspowy, mapa turystyczna 1:75 000, PPWK Warszawa-Wrocław 1999.
Bieniek J. Z dziejów ruchu oporu na ziemi sądeckiej. "Rocznik Sądecki", t. VI. Nowy Sącz 1965.
Blajda Cz. Żegoćma dawna i współczesna. Żegocina 1988.
Bobro J., Wojs A. Ziemia Limanowska, Kraków 1963.
Bujak F. Limanowa miasteczko powiatowe w zachodniej Galicji, Kraków 1903..
Bujak F. Żmiąca wieś powiatu limanowskiego, Kraków 1903.
Cabalska M. Pradzieje powiatu limanowskiego, Zeszyty Naukowe UJ. Prace Archeologiczne, zeszyt 12, Kraków 1970.
Chrzanowski T., Kornecki M. Sztuka Ziemi Krakowskiej. Kraków 1982.
Dziwik K. Sądecczyzna wczesnośredniowieczna (do końca XIII w.) w świetle źródel i dotychczasowego stanu badań. Rocznik Sądecki, t. III, Nowy Sącz 1957.
Figiel S. Swajdo J. Beskidy 3 (Beskid Wyspowy i Gorce). Bielsko-Biala 1998.
Flis J. Sądecczyzna i jej granice. Rocznik Sądecki, 1.1, Nowy Sącz 1936
Flizak S. Kasinka Mała. Materiały Etnograficzne z powiatu limanowskiego, PTE, Wrocław 1971.
Flizak S. Polany w Gorcach i Beskidzie Wyspowym, "Wierchy" 35:1966.
Galas P. Łopusze i Chyszówki. "Wierchy" 27:1958.
Galas P. Śnieżnica i Ciecień. "Wierchy" 26:1957.
Gardula K. Ogórek L. Śladami / wojny światowej między Rabą a Dunajcem. Kraków 1988.
Gawron W. Wspomnienia z Limanoujszczyzny. Warszawa 1986.
Górszczyk A. Pisarzooia u schylku XIX i na początku XX w. Materiały Etnograficzne z powiatu limanowskiego, zeszyt 3, Wrocław 1986.
Grabski M. Osadnictwo niemieckie na Sądecczyźnie. "Piaj" nr 19, Warszawa 1999.
Bibliografia 375
Historia Starego Sącza, praca zbiorowa pod red. H. Barycza, Nowy Sącz 1960
Janicka-Krzywda U. Chrześcijańskie tradycje Podkarpacia. Pruszków 1996.
Janicka-Krzywda U. Niespokojne Karpaty czyli rzecz o zbójnictuiie. Warszawa 1986.
Kaleciak P. Kasina Wielka. Materiały Etnograficzne z powiatu limanowskiego, zeszyt ł, Wrocław 1967.
Kaleciak P. Gromada Tymbark. Zarys historii Tymbarku... Materiały etnograficzne z powiatu limanowskiego, zeszyt 3. Wrocław 1986.
Kapliczki, figury i krzyże przydrożne. Schematyzm diecezji tarnowskiej. Tarnów 1983.
Karwan K. Wody mineralne Karpat. "Watra" nr 6. Kraków 1984.
Katalog Zabytków Sztuki w Polsce t. I, zeszyt 7 (powiat limanowski), Warszawa 1951.
Klimaszewski M. Osobliwości skalne ... "Wierchy" 17:1947.
Kondracki J. Karpaty. Warszawa 1978.
Kornecki M. Zamki i dwory obronne Ziemi Krakowskiej, Kraków 1965.
Krygowski W. Beskidy, t. II (Wyspowy, Sądecki), Warszawa 1977.
Kruczek Z. Suchanek R. Geneza, rozmieszczenie i znaczenie turystyczne naturalnych jeziorek w Beskidach. "Watra". Kraków 1978.
Len J. Wdolinie Dunajca. Warszawa 1975.
Leszczycki St. Nieznane góry Beskid Wyspowy. "Ziemia" 1947, nr 11-12.
Łaszczyński A. Kotlina 12 szczytów. "Gotek" 1971.
Leszczyński A. Lokalne nazewnictwo ludowe okolic Łącka. "Wierchy" 34:1965.
Maciejczak W. Mszana Dolna i'oko!ice. Mszana Dolna 1994.
Macko J. Góry zakwitną sadami. Warszawa 1967.
Marszałek J. Katalog grodzisk i zamczysk ID Karpatach. Warszawa 1993.
Matuszczyk A. Beskid Wyspowy cześć wschodnia. Warszawa 1986.
Matuszczyk A. Beskid Wyspowy część zachodnia. Warszawa 1986.
Matuszczyk A. Gorce, przewodnik monograficzny. Poronin 1997.
Matuszczyk A. Trybowska E. Rabka i okolice. Rabka 1996.
Midowicz W. Uwagi o podziale Beskidów. Materiały szkoleniowe SKPG "Har-nasie". Gliwice 1978.
Moskala E. Góry Limanowskie. Kraków 1965.
Nowakowski T. Działania wojenne 1914-15 na terenie Galicji. "Watra" nr 7. Kraków 1976.
Nowakowski T. Szlak Legionów Polskich na Pogórzu i w Beskidzie Wyspowym. "Watra" nr 7. Kraków 1986.
Nyka J. Gorce. Warszawa 1974.
376 Bibliogra/ia
Opactwo cystersów i cudowny obraz Matki Boskiej Szczyrzyckiej. Szczyrzyc i
1984.
Palubicki A. Redyk. Katowice 1978. Pawtowski E. Nazwy miejscowe Sądecczyzny. Kraków 1965. Pierwsza wojna światowa w Karpatach. Warszawa 1985. Po zachodnich Karpatach fliszowych. Warszawa 1979. Rapf. F. O drodze kołowej Biała - Stryj. "Wierchy" 30:1961 Rotter A. Z geomorfologii Beskidu Wyspowego. "Karpaty", zeszyt 3, Kraków
1974.
Rotter A. O inwersjach temperatury i regionach mezoklimatycznych w Karpatach. "Karpaty", zeszyt 4, Kraków 1974. Sanktuaria Diecezji Tarnowskiej. Tarnów 1983
Sawicki L. Z fizjografii Karpat Zachodnich. Warszawa 1910. ,
Seweryn T. Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce. Warszawa 1958. Siwek A. Drewniana bożnica w Wiśniowej, Watra 10, Kraków 2000, Sosnowski K. Przewodnik po Beskidach Zachodnich, Kraków 1930. * Sromek M. Wioski klucza strzeszyckiego na Łososiną, Strzeszyce 2000 Sromek M. Żmiaca wieś dawnego konwentu klarysek, Strzeszyce 2000 Stamirski H. Rozmieszczenie punktów osadniczych Sądecczyzny w czasie (do
1572 r.) i przestrzeni. Rocznik Sądecki t. VII, Nowy Sącz 1965. Stamirski H. Sądecczyzna w 1629 r. Rocznik Sądecki t. III, Nowy sącz 1957. Wieczorek E. Cmentarze wojskowe z czasów I wojny światowej w rejonie
Beskidu Wyspowego i Sądeckiego. "Harnaś" nr 13. Gliwice 1986. Wielek J. Limanowa i okolice. Warszawa 1977. Wielek J. Strój Lachów Limanowskich. Atlas polskich strojów ludowych.
Warszawa 1988.
Wielek J. Wrzesień 1939 r. na ziemi limanowskiej, "Dunajec" 11IX 1983. Wielek J. Z dziejów wsi Stopnice. "Dunajec" 17 V 1983. Wielek J. Z przeszłości Łososiny Górnej. "Dunajec" 21 VI 1981. Wielek J. Z dziejów wsi Męcina. "Dunajec" 15 X 1984. Wielocha A. Kolonizacja józefińska w galicyjskich Karpatach. "Plaj" nr 19,
Warszawa 1999.
Wojs A. Ziemia bocheńska. Kraków 1963. '
Wojs A. Ziemia limanowska. Kraków 1964. Wojs A. 600 lat wsi Dobra. Limanowa 1961. Wojtusiak E. Kultura ludowa w dolinie górnej Łososiny. Kraków 1984.
SPIS ILUSTRACJI
Ilustracje
Schemat fałdu stojącego ......................................... 13
Schemat inwersji rzeźby w Beskidzie Wyspowym ................... 13
Ilustracje czarno-biale
Kolumna "Szwedzka" w Kamiennej, fot. Dariusz Gacek............. 39
Chałupa w Beskidzie Wyspowym, fot. Radosław Truś................ 68
Szczyrzyc, fot. Dariusz Gacek ..................................... 101
Zapora w Rożnowie na Dunajcu fot. Dariusz Gacek.................122
Pamiątkowy obelisk na przel. Chyszówki, fot. Andrzej Wielocha......186
Krzyż na Miejskiej Górze nad Limanową, fot. Dariusz Gacek.........217
Zabytkowa lipa w Czarnym Potoku, fot. Dariusz Gacek..............230
Diabli Kamień, fot. Dariusz Gacek.................................247
Plebania w Dobrej, fot. Dariusz Gacek.............................252
Cmentarz z I Wojny na Golcowie, fot. Kamil Piotrowski .............254
Kapliczka w Gruszowcu, fot. Andrzej Wielocha ....................257
Kościół w Kasinie Wielkiej, fot. Dariusz Gacek ....'..................271
Kapliczka w Laskowej, fot. Dariusz Gacek..........................277
Kościół w Limanowej, fot. Dariusz Gacek ..........................283
Widok z Pasierbca na Pasmo Łososińskie, fot. Radosław Truś.........319
Kościół w Pisarzowej, fot. Dariusz Gacek...........................323
Rzeźby Władysława Lizonia w Rogach, fot. Radosław Truś...........327
Dwór w Przyszowej, fot. Dariusz Gacek............................329
Kościół w Szyku fot. Dariusz Gacek................................352
Dwór w Tęgoborzu, fot. Dariusz Gacek ............................357
Panoramy (rysował Edward Wieczorek)
Panorama z Cwilina na południe i zachód..........................154
Panorama z Mogielicy na zachód i północ ......................... 179
Panorama z Mogielicy na południe................................ 182
Panorama z Miejskiej Góry nad Limanową na południe.............216
378
Spis ilustracji
Ilustracje kolorowe
Na "Perci Borkowskiego" pod Luboniem Wielkim,
fot. Wojciech Boryczka ........................................... I
Mogielica ze stoków Cichonia, fot. Kamil Piotrowski ................ II
Widok z Ostrą i Lubogoszczem, fot. Andrzej Wielocha.............. II
Malowany strop we dworze w Laskowej, fot. Radosław Truś......... III
Widok z Lubonia Wielkiego na Szczebel fot. Wojciech Boryczka..... IV
Widok z Hali pod Mogielica na Modyń, fot. Radosław Truś .......... IV
Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim, fot. Wojciech Boryczka ...... V
Dwór w Laskowej, fot. Radosław Truś ............................. VI
Dwór w Świdniku, fot. Radosław Truś ............................. VI
W studenckiej bazie namiotowej na Polanie Wały, fot. Radosław Truś VII Na Chyszówkach uprawia się ziemię po staremu,
fot. Andrzej Wielocha............................................ VII
Stroje Lachów Sądeckich, fot. Dariusz Gacek ...................... VIII
Panorama z Mogielicy na południe o wschodzie słońca,
fot. Kamil Piotrowski ............................................. VIII
Plany
Dobra ..........................................................251
Limanowa ......................................................280
Łapanów ....................................................... 293
Łącko...........................................................296
Mszana Dolna ...................................................312
Nowy Sącz......................................................317
Podegrodzie.....................................................325
Rabka .......................................................... 333
Szczyrzyc .......................................................349
Tymbark........................................................360
Wiśniowa .......................................................366
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH
m. miejscowość, os. osiedle, g. góra, rez. rezerwat, poi. polana, przel. przełęcz, s. skala
B
Berdychów m. 303, 328, 330 Białe m. 17, 25, 174, 178, 194, 240 Biatowodzka Góra g. 18, 19, 20, 22,
234-8, 240, 305 Brzeźna m. 241, 297 Budacówka poi. 183 Bukówka przy. 194, 310 Bytomsko m. 371
C
Chabówka m. 108, 241 Chetmiec m. 29, 242 Chelmiecka Góra g. 19, 242 Chomranice m. 37, 41, 243 Chyszówki m. i przet. 111, 181, 185,
243, 250
Cichoń g. 21, 321 Ciecień g. 155, 157, 164, 245 Cyrlaos.i pol.181-3, 310 Czarna Rzeka os. 188 Czarny Dział g. 154, 246 Czarny Potok m. 62, 229, 231, 245
Ć Ćwilin g. 14, 154, 168, 246
D
Diabli Kamień s. 16, 159, 247 Dobra m. 250 Dzidkówka g. 365 Dzielec g. 163. 212 Dziurawe Turnie g. 143
Francula poi. 178, 259
G
Glisne m. 143, 145, 149, 272 Golców g. 94, 112, 117, 219, 254 Grodzisko g. 27, 100, 155, 160, 255,
348
Gródek g. 231, 245 Gruszowiec m. i przel. 106, 166, 168,
170, 256, 282 Gryblówka os. 193, 364
J
Jabloniec g. 220, 258, 281, 285 Jasień g. 170, 173, 176, 258, 298, 309 Jasionkówka bagno 182 Jastrząbka g. 117, 208, 259, 268 Jaworze g. 232, 321 Jaworze poi. 185, 191, 298 Jaworzna m. 222, 259 Jazowsko m. 261 Jeżowa Woda os. 225, 321 Jodlownik m. 199, 262 Jurków m. 168, 181, 263
K
Kamienica m. 264 ^
Kamienie Brodzińskiego s. 210, 267 v Kamień Grzyb s. 210 Kamionka Mata m. 208, 259 Kamionna g. 22, 203-7, 213, 215, 269 Kamionna m. 268
380
Indeks nazw geograficznych
Kanina m. 270
Kasina Wielka m. 47, 54, 157, 160,
162, 164, 166, 270 Kasinka Mata m. 148, 272 Klęczanym. 16, 108, 240 Kobyla g. 112, 208-9, 259 Kobytczyna 363 Kostrza g. 23, 131, 199, 275 Kostrza m. 274 Koszary os. 201, 275 Kościelisko 279 Kozice poi. 183 Krzystonów g. 174, 178, 275
L
Las Tobolowy 172, 303, 318 Laskowa m. 205, 221, 276, 319 Limanowa m. 72, 81, 94, 113, 199,
215, 219, 279
Lipnica Murowana m. 33, 93, 210 Lipowe Wzgórze g. 50, 199 Lubogoszcz g. 94, 148, 151, 152, 160,
288
Lubomierz m. 97, 173, 290 Luboń Wielki g. 138, 139, 141, 149,
165, 290, 334 Lustawice m. 38
Ł
Łapanów m. 51, 112, 292 Łącko m.295 Ląkta Górna m. 370 Łętowem. 131, 170, 298 Łopusze m. 205, 210, 299 Łososina Dolna m. 299 Łososina Górna m. 212, 213, 300 Łostówka m. 155, 170, 303 Lukowica m. 224, 245, 303 Łyżka g. 226, 304, 328
M
Makowica poi. 204, 206, 269 Makowica os. 320 Malarzówka os. 361 Marcinkowice m. 112, 121, 235, 305 Maszkowiece m. 27 Męcina m. 28, 223, 306, 323 Miejska Góra os. 215, 218, 279 Mierzeń m. 210, 338
Minówka poi. 177, 259 Mlynne m. 63, 307 Modyń g. 9, 195, 227, 308 Mogielica %. 86, 91, 173, 179, 181,
183, 187, 191, 197, 308 Morskie Oko 162, 289 Mszana Dolna m. 12, 64, 111, 146,
149, 151, 152, 154, 170, 310 Mszana Górna m. 314 Mulowiec poi. 208 Myconiówka poi. 184, 190, 298 Myszyca g. 176-7
N
Naszacowice m. 29, 242, 325 Nowe Rybie m. 37, 315, 352 Nowy Sącz m. 316
O
Ogorzała g. 152, 170, 318 Okol poi. 177
Ostra g. (k/Cichonia) 220, 226, 320 Ostra g. (k/Ogorzatej) 171, 318 Ostra przel. 196, 197, 219, 224, 229,
321 Ostra Góra g. 237
P
Paproć g. 199, 275, 318 /
Pasierbiec m. 213, 319 Pasierbiecka Góra g. 22, 203, 215, '
320 Y
Piekiełko m. 321 Pisarzowa m. 75, 109, 222, 322 Piwnica s. 181 Podegrodzie m. 30, 324 Podtopień m. 361 Pogorzany m. 103, 157 Polana Wały 174, 178, 276 Poruczniki poi. 180 Przystop m. i przel. 176, 290, 309 Przyslopek przel. 193, 194, 275 Przyszowa m. 82, 125, 226, 304, 328 Pustki poi. 177, 259 R
Raba Niżna m. 143, 292, 331 Rabka m. 92, 127, 139, 141, 142, 291,
331 Raciechowice m. 336
Indeks nazw geograficznych
381
Rajbrotm. 208, 210, 338 Rogi m. 328, 354 Rozdzielę m. 212, 371 Rzeki m. 176, 265, 290
S
Salasz g. 212, 217, 221, 232, 321 Sechna m. 363
Siekierczyna 49, 84, 220, 270, 340 Skalne poi. 86, 95, 173, 176, 178, 259 Skrzydlna m. 58, 340 Stopnice m. 63, 187, 342 Słupia m. 294, 356 Stoły poi. 212, 217, 222, 233, 321 Strzeszyce m. 344, 363 Strzyganiec os. 241 Surówki os. 138, 291 Szczawa m. 191, 193, 345 Szczebel g. 143, 145, 347 Szczyrzyc m. 99-104, 157, 199, 348 Szkiełek g. 224 Szyk m. 131, 308, 351
Ś
Śnieżnica g. 166, 170, 180, 191, 352 Świdnik m. 353 Świerczek g. 188 Świętego Justa przel. 232, 237, 239,
355 Świniarsko m. 355
T
Tabaszowa m. 238, 358, 369 Tarnawa m. 210, 355
Tęgoborze m. 232, 233, 234, 356 Trzetrzewina m. 56, 113 Tymbark m. 36, 81, 113, 187, 189,
199, 203, 358 U Ujanowice m. 362
W
Wałowa Góra os. 214 Wieruszyce m. 294 Wietrznice m. 297 Wilkowisko m. 202, 363 Wiśniowa m. 157, 256, 310, 364 Wsotowa g. 154 Wydarte os. 256, 272 Wyrębiska Szczawskie os. 192, 193,
197 Wyśnikówka poi. 183, 185
Z
Zalesię m. 197, 368 Zamczysko 22, 240, 279, 305, 325 Zawadówka poi. 190, 298 Zbludzkie Wierchy 195, 265 Zbójecka Jaskinia 15, 190, 299, 321 Zegartowice m. 102, 248, 338 Znamirowice m. 237, 369 Zuber źródło 207, 270, 371
Ż
Żabie Oko 94, 149, 289 Żegocina m. 114, 205, 369 Żmiąca m. 48, 323, 372
SPIS TREŚCI
Od autora..................................................... 3
Część ogólna.................................................. 7
Położenie, granice, topografia i hydrografia ................... 7
Geologia Beskidu Wyspowego ............................... 10
Przyroda i jej ochrona....................................... 17
Klimat ..................................................... 24
Historia terenu ............................................. 26
Etnografia.................................................. 64
Zbójnictwo................................................. 83
Pasterstwo ................................................. 86
Z historii turystyki........................................... 91
Informacje praktyczne czyli co warto wiedzieć zanim ruszymy
na trasę .................................................... 95
Punkty informacji turystycznej, usługi przewodnickie........... 97
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe................... 97
Wyciągi narciarskie ....................................... 98
Ośrodki jeździeckie ....................................... 98
Ciekawostki Beskidu Wyspowego ............................ 99
O cystersach szczyrzyckich................................... 99
O starych gościńcach i drogach żelaznych .................... 104
O działaniach wojennych 1914 r.............................. 109
O cmentarzach wojennych z I wojny światowej ............... 114
O ujarzmieniu Dunajca...................................... 118
O partyzanckich drogach w czasie II wojny światowej.......... 124
O łąckiej śliwowicy i nie tylko................................ 132
Opisy tras pieszych ........................................... 137
Spis treści 383
IN. Luboń PKS - Luboń Wielki............................. 138
2Z. Rabka Zaryte =-Luboń Wielki ........................... 139
3N. Luboń Wielki - Rabka Zaryte........................... 141
4Ż. Rabka Zaryte - Luboń Wielki ........................... 142
5Z. Lubień - przel. Glisne - Raba Niżna...................... 143
6S. Lubień - Szczebel ..................................... 145
7S. Krupciówka - Szczebel................................. 146
8S. Lubogoszcz Zach. - Kasinka Mata Krupciówka ............ 148
9C. Mszana Dolna - Luboń Wielki .......................... 149
10C. Mszana Dolna - Lubogoszcz........................... 151
l IZ. Mszana Dolna - Lubogoszcz........................... 152
12Ż. Mszana Dolna - Ćwilin................................ 154
13N. Czaslaw Wżary - Ciecień.............................. 155
14Z. Szczyrzyc - Ciecień - Wiśniowa ........................ 157
15S. Szczyrzyc - Diabli Kamień - przel. pod Grodziskiem....... 159
16C. Kasina Wielka - Lubogoszcz Zach...................... 160
17C. Kasina Wielka - Wierzbanowska Góra -
- Przel. Wierzbanowska............................... 162
18N. Kasina Wielka - Ciecień .............................. 164
19N. Przel. Gruszowiec - Śnieżnica - Kasina Wielka........... 166
20Z. Przel. Gruszowiec - Ośrodek Rekolekcyjny -
- połączenie ze szlakiem nieb........................... 167
21N. Jurków - Ćwilin - Gruszowiec......................... 168
22Z. Mszana Dolna - Jasień................................ 170
23S. Lubomierz - przel. pod Kobylicą ....................... 173
24Z. Białe - polana Wały - Pólrzeczki........................ 174
25Ż. Przel. Przyslop - Jasień - Mogielica ..................... 176
26NZ. Dobra - Śnieżnica .................................. 180
27N. Jurków - Mogielica .................................. 181
28Z. Dobra - Mogielica.................................... 183
29Ż. Tymbark - Mogielica.................................. 187
30NZ. Tymbark - Łopień .................................. 189
31NZ. Szczawa - Hala - Mogielica .......................... 191
32N. Szczawa - Mogielica ................................. 193
33N. Kamienica - Modyń.................................. 195
34N. Przel. Ostra - Modyń ................................. 196
35Z. Przel. Ostra - Mogielica ............................... 197
36Z. Limanowa - Tymbark - Szczyrzyc....................... 199
37N. Tymbark - prze!. Widoma............................. 203
38Z. Żegocina - Łopusze .................................. 205
39Ż. Żegocina - Kamionna .......................,........ 206
40NZ. Kamionka Mata - Kobyla - Rajbrot.................... 208
41 N. Lipnica Górna Granica - Kamienie Brodzińskiego -
- Rajbrot - Przel. Widoma ............................ 210
384
Spis treści
42Z. Salasz - Łososina Górna............................... 212
43Ż. Łososina Górna - Pasierbice - Kamienna................ 213
44N. Limanowa - Salasz................................... 215
45Ż. Ośr. Wyp. "Pod Łysą Górą" - Łysa Góra -
- Ośr. Wyp. "Pod Miejską Górą"......................... 218
46N. Limanowa - Przel. Ostra.............................. 219
47S. Laskowa - Salasz..................................... 221
48Z. Salasz - Pisarzowa.................................... 222
49Ż. Męcina - Skrzętla .................................... 223
50Z. Łukowica - Szkiełek - Przel. Ostra ...................... 224
SlNZ. Przyszowa - Łyżka .................................. 226
52Ż. Łącko - Modyń ...................................... 227
53NZ. Modyń - Jasieńczyk - Czarny Potok................... 229
54N. Św. Just - Salasz..................................... 232
55Z. Tęgoborze - Bialowodzka Góra......................... 234
S6Ż. Marcinkowice - Biatowodzka Góra - Rojówka............ 235
57Z. Witowice - Rożnów.................................. 236
S8N. Rożnów - Ostra Góra - Św. Just........................ 237
Słowniczek krajoznawczy .................................... 240
Bibliografia................................................... 374
Spis ilustracji ................................................. 377
Indeks nazw geograficznych .................................. 379
liru i>,' 'liiktm C.irhonia. fi/f. Kiuiiil lj/
4
^^j|
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
PERĆ AKADEMIKÓW BABIA GÓRA (BESKID ŻYWIECKI)
Sucha Beskidzka
Czarnowski Wędrówki przez Pogórze Karpackie i Beskidy
więcej podobnych podstron