We współczesnej gospodarce, w której podział pracy jest niezwykle rozwinięty, a cykle produkcyjne - niejednokrotnie bardzo wydłużone, sprawa nie jest, oczywiście, taka prosta - jednak zasady pozostają niezmienne.
Przykład Eugena von Bóhm-Bawerka pokazuje również, jaka jest różnica pomiędzy społeczeństwami zamożnymi a ubogimi (zgodnie z jego teorią kapitału): tą różnicą jest zgromadzony kapitał. Robinson Crusoe bez swego kija był ubogi - jednak dzięki zgromadzeniu oszczędności oraz dzięki swojej przedsiębiorczości wzbogacił się o dobro kapitałowe, które pozwoliło mu na wydajniejszą produkcję dóbr konsumpcyjnych. O zamożności narodów nie decyduje czas i wysiłek poświęcany pracy ani poziom wiedzy technologicznej - lecz sieć zgromadzonych dóbr kapitałowych, które pozwalają na mniej pracochłonny - a przez to wydajniejszy - proces produkcji. Im dłużej i więcej dane społeczeństwo oszczędza - i im lepiej te oszczędności inwestuje - tym staje się bogatsze.
Trzeba również pamiętać, że kapitał nie jest jakimś mitycznym, homogenicznym tworem, który jest stały, nie zużywa się - a w dodatku sam z siebie przynosi stały dochód. Dobra kapitałowe również podlegają zużyciu - niektóre są w procesie produkcji konsumowane, niektóre podlegają fizycznemu zużyciu, niektóre zaś starzeją się pod względem technologicznym. Jeśli więc nie będzie się kapitału doinwestowywać (dzięki dalszemu gromadzeniu oszczędności z uzyskiwanego dochodu), będzie on podlegał ciągłej deprecjacji - aż w końcu zostanie w całości zużyty. Jeśli w dodatku będzie się chciało zwiększyć efektywność produkcji (poprzez wydłużenie tego procesu o kolejne - jeszcze dalsze od konsumpcji - etapy), oszczędności muszą przewyższać zużycie kapitału. Jest to aspekt przeoczany przez ekonomistów głównego nurtu.
Kolejną ważną cechą procesu produkcji jest logiczna zależność mówiąca, że im bliżej końca łańcucha produkcji (im produkt bardziej przetworzony), tym trudniej ten proces odwrócić. Innymi słowy, jeśli przedsiębiorca zmieniłby zdanie, pomylił się w swoich szacunkach lub z innego powodu okazałoby się, że zapoczątkowany proces jest nieopłacalny - najtrudniej będzie mu odzyskać kapitał zainwestowany w dobra, które są najbliższe ostatecznego dobra konsumpcyjnego. Może się nawet okazać, że dobra te są całkowicie bezużyteczne -bądź też staną się przydatne dopiero po kosztownej operacji 'odwrócenia' toku produkcji.
Na przykładzie Robinsona: jeśli rozmyśliłby się na samym początku, zgromadzone jagody (dobro kapitałowe najwyższego rzędu w tym procesie produkcji) będzie mógł spożytkować w inny sposób: po prostu skonsumować, odpoczywając przez pięć dni bądź wykorzystać w innym procesie produkcji. Jeśli zrezygnuje po trzech dniach bezowocnych poszukiwań odpowiedniego drzewa, zainwestowanych jagód nigdy nie odzyska - jednak pozostanie mu
64