MŁODA POLSKA A DZIEDZICTWO POZYTYWIZMU 61
zwalczających lub obrażających zasadnicze artykuły owej uznawanej przez większość doktryny” (Ignacy Matuszewski, Wstecznictwo czy reakcja. „Kurier Codzienny” 1894, nr 274). Kazimierz Zdziechowski w alegorii Czy umarł? („Ogniwo” 1903, nr 8) ukazywał pozytywizm w stanie agonalnych majaczeń, ale zarazem dodawał, że śmierć jego ociąga się, a „spadkobiercy jedynego i prawego nie było”. Już wcześniej jednak Stanisław Pieńkowski (Pierwsza odwilż. „Strumień” 1900, nr 3) nie miał wątpliwości: „suchoty pozytywizmu i realizmu dobiegają końca”. Ale z kolei jeszcze w r. 1911 Jan Lemański uważał za potrzebne umieścić w aktualnych Jasełkach (s. 38) taką oto figurkę:
Poezji pan ten wróg.
Nie puszcza jej za próg.
Na ducha cele śwista,
Bo jest pozytywista.
Istnieje tylko zwierz,
Człowieku: w niego wierz!
Myśl tylko jest fosforem;
Duch — majaczeniem chorem.
Gdy człowiek kończy byt,
Jedzenia, picia syt,
Być przestał agregatem Molekuł: nic poza tern1.
Tak to widziano ze skrzydła estetyzująco-metafizycznego Młodej Polski. Na jej skrzydle przeciwstawnym — społeczno-narodowym, rozrzut i zmienność poglądów były większe. Ludwik Krzywicki w artykule Wiejsko-miejskie grupy robotnicze („Walka Klas” 1884, nr 8) twardo wyrokował, że idealizacja pracy organicznej to nadawanie „sankcji moralnej” rabunkowi społecznemu, a Orzeszkowa i Bałucki to „najczystszej wody ideologowie wartości dodatkowej”. Kwaśna jest również opinia Jana Ludwika Popławskiego (Świat marionetek. „Głos” 1890, nry 21—23): spóźniony liberalizm pozytywny był w historii rozwoju społecznego bardzo ważny, a nawet konieczny, lecz pod względem intelektualnym — „dosyć ograniczony, pomimo pozorów świeżości trochę przywiędły i jako taki niezbyt płodny”.
Ale już w r. 1894 Krzywicki (Jeden z pogromców. „Prawda” 1894, nry 40 — 41) stwierdzając, że czasy „starego pozytywizmu warszawskiego minęły bezpowrotnie”, sporządzał jego bilans inaczej. Na początku surowo orzekał, że pozytywizm „prócz paradoksów krajowi nic nie dał”, „nie pozostawił żadnej pracy wiekopomnej, wraz z etyką niezależną krajowi dał widnokręgi mieszczańskie”, przypominał też szczegółowo swe dawne boje z socjologią Comte’a i darwi-nizmem społecznym. Podkreślał jednak — zapewne w imieniu socjalistów:
Żaden z nas nie był pozytywistą, wszyscy jeszcze na tym prądzie wychowaliśmy się. Jak z orzecha łupinę, tak odrzuciliśmy jego socjologię, lecz wykarmiliśmy się na jądrze — poszanowaniu dla myśli krytycznej i zapale, jaki stamtąd powiał.
Skutki korzystne pozytywizmu widział w walce z zacofaniem intelektualnym, „kultem adoracji wzajemnej”, panującymi dogmatami filozoficzno--naukowymi, a także w przyswojeniu tego, co było zdobyczą współczesnej
W pewnym związku z pozytywizmem pozostawały też wycieczki J. Lemańskiego przeciw utylitaryzmowi zawarte w Prozie ironicznej (1904) i satyryczny obraz państwa Króla Ćwieczka, opartego na „poszanowaniu pozysku”, w Ofierze królewny (1906).