MŁODA POLSKA A DZIEDZICTWO POZYTYWIZMU 67
w sposób abstrakcyjny — i w tym sensie wysuwał wobec późnego pozytywizmu zarzut „intelektualizmu” (Myśli nowoczesnego Polaka. Lwów 1903; cyt. z wyd. 3: 1907, s. 104).
W zespole pozytywistycznych przekonań polityczno-społecznych ważnym składnikiem były idee liberalno-demokratyczne — równość wobec prawa, demokracja stosunków międzyludzkim, tolerancja, swoboda głoszenia swych przekonań. W ustrojowych ramach państwa absolutystycznego, jakim była carska Rosja, o demokracji politycznej niewiele można było pisać, pozytywiści starali się więc przede wszystkim oddziaływać na sferę mentalności i obyczajowości, co oczywiście polityczna Młoda Polska uważała za działania cenne, ale nie wystarczające, cenne zresztą przede wszystkim w swym aspekcie krytycznym — w walce z przesądami i uprzedzeniami społecznymi, fanatyzmem religijnym, bezkrytycznym posłuszeństwem wobec autorytetów religii i tradycji. Uznawał te zasługi Cezary Jellenta (Cieplarnia bezducha. W zbiorze: Forpoczty. Lwów 1895, s. 142): dzięki pozytywistom znikła potrzeba rozpaczliwej walki z duchem dawnych czasów, ugruntował się krytycyzm, poszanowanie ludu, miłość postępu, pewna względna naukowość poglądu na świat, zmężniał zmysł społeczny i nauczył się wdziewać szatę wyraźniejszej indywidualizacji jednostek. Ale zadanie siódmego dziesiątka lat zostało spełnione — wobec nowych zadań zabrakło większości pozytywistów „polotu i zuchwałego wspinania się na wyżyny”.
Osąd przeważający wyrażała jednak najlepiej formuła „zniżenie ideału”, użyta chyba po raz pierwszy przez Bronisława Białobłockiego w artykule pod tymże tytułem („Przegląd Tygodniowy” 1884, nr 7), potem z różnymi modyfikacjami powtórzona m.in. przez Popławskiego (Obniżenie ideałów), Lutosławskiego (Okrojone ideały. „Czas” 1899, nr 103)1, Feldmana (Obniżenie się ideałów. W 8). „Oni dzieci rozbicia, skołatania, instynktu samoobrony, nie zaś życia pełni i wielkiej twórczości” — dodał po paru latach Feldman (Współczesna literatura polska. 1864—1907. Wyd. 5. Lwów 1908, s. 94). A jeszcze później:
Nie zdawali sobie ci pisarze, szczególnie młodzi w Warszawie, sprawy, że ideologia ich
jest wynikiem niewoli, zarazem przystosowaniem się do niej. [Współczesna literatura polska.
1864-1917. Wyd. 6. Warszawa 1918—1919; cyt. z: W-l, 101].
Te zarzuty, jak zaświadcza Jan Muszkowski (Miłość czynu. W: Sumienie ruchu. Warszawa [1914], s. 137) zintensyfikowały się zwłaszcza w dobie wznoszenia się fali rewolucyjnej 1905 roku:
Tempo ich [tj. pozytywistów] myśli wydało nam się zbyt powolnym, siła uczucia —
wycieńczoną, uczucie samo — przywiązanym do spraw przeminionych i podrzędnych.
Zanim to jednak nastąpiło, i format intelektualny, i zasługi kulturalne pozytywistów oceniane były — i to przez tych samych autorów — w sposób znacznie bardziej aprobatywny. Jellenta (op. cit., s. 14) pisał: „Przodownicy ruchu tzw. pozytywistycznego były to głowy duże, natury silne, indywidualności bogate”. Stanisław Witkiewicz (Juliusz Kossak, 1900) nie przemilczał, że pozytywistyczna krytyka tradycyjnych wartości bywała ciasna i niespra-
W Wykładach Jagiellońskich (t. 1. Kraków 1901, s. 35) W. Lutosławski stwierdzał, że pozytywizm to „system przekonań odpowiedni dla ludzi ograniczonych umysłowo”.