466253200

Rozejrzeliśmy się, czy nikt nie patrzy, i myk w krzaki. Chwilę przeciskaliśmy się w ciasnym tunelu między gałęziami...

- Coś jest nie tak! - krzyknął Malinowski, który szedł pierwszy.

Miał rację. Na udeptanej ziemi pod drzewem leżała zmięta torebka po czipsach i pusta butelka po coli. Rzuciłem się do skrytki, w której przechowujemy puszkę z mapami, strojami organizacyjnymi i ciastkami.

-id-

- Niespodzianka! - zawołał ktoś z góry. Podniosłem wzrok. Na pochylonym konarze siedziało rodzeństwo Maciupków i Milczący Bruno. Przemek Maciupek splunął mi pod nogi starą gumą do żucia, a jego siostra, Grażka, roześmiała się. Milczący od niechcenia bawił się kijem. Przełknąłem z trudem ślinę. Bruno bije się jak nikt inny, bo tata zapisał go na karate.

-    OJ dziś to MIEJSCE jest NASZE

-    rzuciła Grażka. Wyjęła zza pleców naszą puszkę. Mapy cisnęła na ziemię, a jedną z pelerynek założyła sobie na głowę.

Bruno sięgnął po ciastko i schrupał je, mlaszcząc.

= 11 =