Edward Dwurnik Portrety SZTUKI Warszawa Kordegarda
listopad 1988.
KRZYSZTOF STANISŁAWSKI: - Jak mógłbyś scharakteryzować poszczególne dekady funkcjonowania pisma? Interesują mnie redaktorzy, kierunki promocji zjawisk w sztuce i artyści, wpływy polityki.
ANDRZEJ SKOCZYLAS: - Środowisko plastyczne, użyję tu dość pokracznej ale historycznej formuły, „od zawsze* żądało pisma plastycznego. (Patrz: Przegląd Artystyczny 45', który tu pokazuję jak wyglądał). Pierwszą rzeczą dla środowiska było
- tu gruzy, odbudowa, Wyzwolenie czy Zniewolenie a ci żądają pisma, bardziej niż chleba - by pisać
0 nich, oczywiście dobrze... Redaktorzy? Najlepiej artyści, bo tylko oni się najlepiej znają na sztuce -Cybis, Teisseyre, Geppert - kapiści, koloryści,
z czasem wypychani z „rządu dusz* w środowisku, na rzecz mądrzejszych, zręczniejszych
- Mieczysława Porębskiego, Aleksandra Wojciechowskiego i innych jak Krajewscy. Jedyny czas polityzacji sztuki, zaprzęgnięcia jej służbę triumfującej idei Systemu, to okres socrealizmu, 48-56'. Z jakimi skutkami dla samej sztuki? Wcale niejednoznacznie negatywnymi, moim zdaniem. Mogę to udowodnić, po to m. in. istnieje SZTUKA. Pismo, pisma artystyczne mogły być narzędziami kreowania, wprowadzania w życie polityki kulturalnej państwa pod warunkiem, że ktoś umiałby
1 musiałby ją wytyczyć. A od Października 56' takiego kogoś czy czegoś w obszarze sztuk plas-
Edward Dwurnik Portrety SZTUKI Warszawa Kordegarda
listopad 1988.
tycznych nie ma, nie było, nie widzę, choć muszę powiedzieć, że na horyzoncie coś się majaczy.
Który z okresów SZTUKI uważasz za najbardziej wartościowy?
Nie wytypuję. Uważam, że każdy jest wartościowy gdy może ukazywać się pismo.
Jak to było z „odwieszeniem" SZTUKI w 1983, jaki były kulisy i serwituty?
Zawiesił stan wojenny. Odwiesił dyrektor -redaktor naczelny KAWu Dobrosław Kobielski, proponując mi funkcję naczelnego, po zaakceptowaniu przeze mnie, bez zastrzeżeń, porządku konstytucyjnego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Nie zgłosiłem zastrzeżeń.
Zaznaczę dla porządku, że zasilałem wówczas szeregi bezpartyjnych. Serwituty? Możność robienia NIEKOMERCYJNEGO pisma poświęconego sztuce współczesnej.
No i jak było z pozorowanym upadkiem KAWu w 1989 i zamknięciem pisma?
Nie było pozorowanego upadku KAWu, była polityczna decyzja likwidacji koncernu Prasa Książka Ruch, w tym będącej jego składową, Krajowej Agencji Wydawniczej. Z dniem takim a takim przestano płacić nam pensje. Koniec. Róbcie co chcecie, i zaczęliśmy robić SZTUKĘ
Jak się robiło pismo niegdyś niemal bezkonkurencyjne i bezwarunkowo wspierane w sytuacji braku jakiegokolwiek, albo dalece niewystarczającego wsparcia ze strony mecenasa państwowego?
Czyli brak kasy, ale wciąż poczucie misji?
Rozwiejmy pewne mity i wyobrażenia - pismo wspierane przez państwo, decydenta politycznego, ma określone, sprecyzowane cele. Nic podobnego! Być może dlatego nie ma sformułowanych celów, że jest to tak trudne do zrobienia, ze niewykonalne. Pozostają więc cele (?) małe, bieżącą pragmatyczne, wynikające z mód, układów, koterii, interesówgru-powych, środowiskowych itd i wszystkie one mogą się ukazywać na łamach i to jest w pewnym sensie naturalne. To jest sens istnienia pisma do czytania. Myślę, że poczucie misji, bardzo piękne, to jest w ogóle tylko ozdobnik
Czy dzisiaj w ogóle potrzebujemy pism o sztuce? Czy mają rację bytu? Po co komu krytyka i interpretacje sztuki, skoro najważniejsze wydają się notowania galeryjne, targowe i aukcyjne, spisy wystaw, a to najlepiej oddają internetowe portale artystyczne?
Jeśli są potrzebne to się ukazują, jeśli mają racje bytu to są na rynku. Notowania galeryjne są i będą, bo należą do natury człowieka jak konieczność pracy i odpoczynku, natomiast krytyka artystyczna wymiana myśli o powstających dziełach sztuki nie jest „biologiczną* koniecznością człowieka. Może być, może nie być. Dobrze żeby była.
Czy dziś ma sens wydawanie SZTUKI?
Jeśli się nie ukaże kolejny numer to oczywiście żadnego sensu nie ma
Które z wychodzących dziś pism o sztuce cenisz?
DWUTYGODNIK, ale zdaje się przestał już wychodzić. SZUM, odwołujący się do firmy ASP w Warszawie a więc specyficzny periodyk z potężnym instytucjonalnym wsparciem finansowym, no i ASPIRACJE, kwartalnik wydawany przez naszego przyjaciela Jana Stanisława Wojciechowskiego, znów ASP, korzystający z nieprzebranych zasobów intelektualnych tej zasłużonej a postępowej uczelni.
—► 161