plik


W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA CZĘŚĆ PIERWSZA Minęło dziesięć miesięcy od czasu, gdy byłem tu po raz ostatni, a mimo to mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Kilka miesięcy temu ukończyłem książkę Genesis of the Grail Kings (Potomkowie Dawida i Jezusa1), która właśnie niedawno ukazała się w Wielkiej Brytanii, gdzie spotkała się z dużym oddźwiękiem. Duncan poprosił mnie, abym na początku opowiedział jeszcze raz o sobie. Otóż działam w wielu organizacjach, zwłaszcza w Kościele Celtyckim, w którym jestem Wielkim Przeorem na obszar Wielkiej Brytanii (chodzi o Celtycki Kościół Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby). Jestem również akredytowany w charakterze Prezydenckiego Attache organizacji o nazwie Europejska Rada Książąt (The European Council of Princes). Radę tę założono tuż po wojnie, w roku 1946, a jej cel był całkiem prosty. (Część funduszy przeznaczonych na jej działalność pochodzi z Australii, najwięcej jednak z Ameryki). Były to czasy, w których narastał strach przed wzrostem wpływów prawicowych ugrupowań ekstremistycznych, jak również przed przejęciem władzy w Europie przez komunistyczne elementy lewackie. Postanowiono więc stworzyć coś w rodzaju komitetu, któremu nadano nazwę The International Council of Government (Międzynarodowa Rada Rządu), który miał śledzić ekstremalne ugrupowania polityczne. Po powstaniu Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej okazało się, że nie bardzo jest już co śledzić, i już w latach sześćdziesiątych Rada zaangażowała się w działalność na jej rzecz. Rada jest zwolennikiem umów handlowych i ogólnej wspólnoty, aczkolwiek nie zawsze zgadza się z metodami ich wdrażania wewnątrz Unii Europejskiej. Mniej więcej dziesięć lat temu Międzynarodowa Rada Rządu zmieniła nazwę na Europejską Radę Książąt (The European Council of Princes). W związku z utworzeniem Parlamentu Europejskiego nie można było utrzymywać czegoś, co nazywało się Radą Rządu. W rzeczywistości Rada nigdy nie była rządem, a jedynie ciałem doradczym, w którego skład wchodzili przedstawiciele trzydziestu trzech europejskich domów panujących. Mogły to być domy faktycznie panujące, odsunięte od władzy, zdetronizowane – bez względu na swój rzeczywisty status ich przedstawiciele utworzyli Radę, której głównym zadaniem było czuwanie nad zgodnością prawa z konstytucjami poszczególnych krajów (wszystkie kraje europejskie, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, posiadają pisane konstytucje). Kiedy więc Parlament Europejski postanawia wprowadzić nowe prawo lub nowe przepisy, Rada Książąt może na przykład powiedzieć: “Słuchajcie, nie wolno wam tego robić, ponieważ to jest sprzeczne z paragrafem 7 punkt b konstytucji danego kraju". Rada Książąt nie jest organem politycznym – ma raczej charakter społeczny, zaś ja zostałem mianowany jej attache, dlatego że od roku 1992 jej przewodniczącym jest Jego Królewska Wysokość Książę Michael of Albany, obecny spadkobierca Królewskiego Domu Stuartów, który zdetronizowano w Wielkiej Brytanii w roku 1688. Dom Stuartów po przejęciu przewodnictwa w Radzie od Domu Habsburgów Austriackich związał Radę ze swoją dawną Akademią Królewską, która ma ściśle naukowy charakter. W XVIII wieku miała charakter różokrzyżowcowy – ściśle naukowy i alchemiczny. Od czasów Roberta I Bruce'a, jej kanclerzom nadawano tytuł Księcia Saint Germain. Tytuł ten ma niewiele wspólnego z rzeczywistym świętym Hermanem żyjącym w V wieku n.e. (oczywiście są takie związki, ale nie bezpośrednie) i wiąże się z Królewskim Domem Stuartów we Francji oraz Pałacem Saint Germain. Tytuł należny kanclerzowi zmieniono w XVIII wieku na Hrabiego Saint Germaina, a w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku na Kawalera Saint Germaina (Chevalier Saint Germain). Mój obecny tytuł brzmi właśnie Chevalier Saint Germain i wskazuje na źródło mojego szlachectwa. W odróżnieniu od szlachectwa angielskiego moje ma korzenie frankońsko-szkockie związane z Królewskim Dworem Stuartów we Francji poprzez Szlachecką Straż Domową założoną w roku 1692 (i ratyfikowaną w tym samym roku przez króla Francji Ludwika XIV) w Saint Germain-en-Laye w pobliżu Paryża. Będąc poplecznikiem Stuartów nie jestem, jak zapewne zdają sobie państwo sprawę, wielbicielem Domu Hanowers-kiego2, tym niemniej związałem się z pewną instytucją hanowerską. Założone w połowie XVIII wieku przez Dom Hanowerski najstarsze towarzystwo antykwaryczne świata (na mocy statutu brytyjskiego króla Jerzego III) za sprawą swoich związków zwane jest Towarzystwem Antykwariuszy, które w Szkocji stanowi filię Historie Scotland (Historyczna Szkocja) będącego jednym z resortów rządowych. Mimo iż nie jestem zwolennikiem Domu Hanowerskiego, kilka miesięcy temu dostąpiłem zaszczytu nadania mi członkostwa Towarzystwa Antykwariuszy Szkocji (Society of Antiquaries of Scotland) – wygląda więc na to, że dopuszczono mnie nieco do akademickiego establiszmentu. To tyle, jeśli chodzi o mnie. W październiku 1997 roku po raz pierwszy zacząłem publicznie mówić o sprawach poruszanych w książce Potomkowie Dawida i Jezusa i na lipcowej konferencji Nexusa omówiłem znaczną część tych zagadnień. Kiedy skończyłem tę książkę i ukazała się ona drukiem, nadszedł czas, aby przejść do kolejnych zagadnień w ramach przygotowań do przyszłych opracowań. Pisząc Bloodline of the Holty Grail (Krew z krwi Jezusa3), planowałem, że będą to trzy książki dotyczące zagadnienia Graala przedstawiające 6 000 lat mesjanistycznego dziedzictwa, poczynając od czasów Adama, poprzez króla Dawida i Jezusa, aż do czasów współczesnych. W trakcie kompilowania tego historycznego rodowodu i fascynujących, związanych z nim wydarzeń, wpadł mi do głowy pomysł jeszcze jednej książki. Zrodził się on bardziej ze społecznego zapotrzebowania niż ze strategicznego planowania i tak się do niego zapaliłem, że w końcu powstaną cztery książki z tej serii. I dzisiaj, tak naprawdę, będę mówił raczej o tej czwartej książce (niż kontynuacji Potomków...). Krew z krwi Jezusa obejmuje okres od czasów Jezusa, to znaczy ostatnie 2 000 lat. Z kolei Potomkowie Dawida i Jezusa udziela odpowiedzi na najczęściej powtarzane przez czytelników pytanie: “Dlaczego linia krwi Graala była tak ważna? Dlaczego królewska linia, której spadkobiercą był Jezus i jego następcy, wywodząca się ze starożytnej Mezopotamii, była tak wyjątkowa od samego początku?" Był to temat, który omawialiśmy tu rok temu. Poznaliśmy, w jaki sposób mesjanistyczna sukcesja władców Graala (lub Królów Smoków) była alchemicznie poczęta i celowo chowana do roli ziemskich przywódców. Przyjrzeliśmy się pismom starożytnych Sumerów, które opowiadały o bogach Anunnaki i ich “komorze tworzenia". Poznaliśmy, jak wielcy Wulkani tamtych czasów produkowali enigmatyczny Tajemniczy Kamień Ogniowy (biały proszek monoatomowego złota), którego używano do karmienia świetlistych ciał (dusz) babilońskich królów i egipskich faraonów, i jak oszałamiający wpływ miała ta substancja na układ endokrynologiczny. W końcu prześledziliśmy główną linię dziedziczenia królewskości (linii, która była genetycznie określona mitochondrialnym DNA Smoczych Królowych) aż do czasów Mojżesza. Odwiedziliśmy również odkrytą w roku 1904 na biblijnej górze Horeb świątynię, w której produkowano monoatomowy kamień ogniowy. Obecnie przyjrzymy się szerszemu wachlarzowi zagadnień zawartych w folklorze, legendach i przypowieściach, które wywodzą się z alchemicznego królestwa Pendragonów. Rozważymy również sprawę długotrwałych sporów, jakie narosły między linią świętej krwi i hierarchami Kościoła. Historie te i ich korzenie przedstawiane w bajkach o wróżkach, kołysankach dla dzieci lub powieściach gotyckich, będą stanowiły podstawę przyszłej książki zatytułowanej Ring Lords of the Dragon: Beyond the Portal of the Twilight Realm (Władcy Pierścienia z rodu Smoka – poza portalem wiodącym do Królestwa Brzasku). Tak więc, spojrzymy dziś na słowo “oczarowanie" (lub “czar") biorąc pod uwagę otaczającą je legendę, magię, jak również liczne historyczne fakty, jako że wielu bohaterów legend ma swoje odpowiedniki w realnej rzeczywistości, a na koniec naszych rozważań otworzymy szeroko drzwi do jednego z najbardziej intrygujących i jednocześnie zakazanych sekretów naszego dziedzictwa. Otóż historie związane z Graalem, czy to będą opowieści o Kopciuszku, Robin Hoodzie, Śpiącej Królewnie, czy też hrabim Drakuli, zawierają osobne tajemnice i czary i, co więcej, mało kto wie, że wszystkie one wywodzą się ze wspólnej historycznej podstawy, której korzenie tkwią w kulturze królów Graala. Mimo iż niektóre z tych historii wywodzą się z bardzo starych podań, większość opowieści w postaci, w jakiej je znamy – uzyskała swoją postać w czasach Średniowiecza, kiedy to oskarżenia kierowane przez Kościół pod adresem heretyków spod znaku Graala osiągnęły swoje apogeum i doprowadziły do utworzenia Świętej Inkwizycji. Do najbardziej znanych heterodoksyjnych chrześcijan (heretyków) należeli w Średniowieczu katarzy, tak zwani “Czyści", z Langwedocji leżącej na południu Francji. Zgodnie z tradycją smoczych Władców Pierścienia Ouroborosa4 odnosili się oni do mesjanistycznej linii krwi jako do Rasy Elven . Jak później zobaczymy, terminy takie jak “elf, “wróżka", skrzat i inne im podobne określały różne kasty w ramach sukcesji królewskiej linii krwi. Ouroboros (omówiony szczegółowo w Potomkach Dawida i Jezusa) to symbol określający wszechrzecz, jedność i nieskończoność, przedstawiany zazwyczaj w postaci węża (zwiniętego w pierścień) z ogonem we własnym pysku. Jeśli do tego pierścienia z węża dodamy u dołu krzyż, otrzymamy dobrze nam znany symbol żeńskości – symbol Wenus (jak to widać na okładce książki Potomkowie Dawida i Jezusa). Jeśli krzyż umieścimy z kolei nad pierścieniem z węża, otrzymamy męskie jabłko regaliów królewskich. Umieszczając krzyż w środku pierścienia uzyskujemy symbol Świętego Graala określany jako Puchar Rosy lub Rosi-crucis. W języku katarów starej Prowansji elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę albi (elbe lub ylbi). Albi było też nazwą głównego ośrodka katarów w Langwedocji. Nazwa ta była przejawem szacunku, jakim darzono dziedziczoną w żeńskiej linii dynastię Graala, jako że katarzy byli zwolennikami Albi-genscw – linii krwi elfiańskiej, która ciągnęła się poprzez dawne Królowe Smoka, takie jak Lilith, Miriam, Batszeba i Maria Magdalena. To właśnie dlatego, kiedy Simon de Montfort i armie papieża Innocentego III najechali ten region w roku 1209, napaść tę nazwano krucjatą przeciwko albigensom. W ciągu blisko 35 lat trwania tej kampanii wyrżnięto dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, tylko dlatego, że byli zwolennikami oryginalnej koncepcji królewskości Graala stojącej w opozycji do pseudomonarchii w stylu popieranym przez papieską machinę. W kategoriach praktycznych kościelna monarchia dominuje od VIII wieku do dzisiaj, lecz pozostaje niezaprzeczalnym faktem, że w świetle ścisłych reguł praktyk królewskich wszystkie ustanowione w ten sposób monarchie były i są nielegalne. Czym więc jest kościelna monarchia? Jest dokładnie tym, do czego przywykliśmy. Dotyczy wszystkich monarchów, których królewskość została potwierdzona w drodze koronacji uświęconej przez Kościół – przez papieży lub, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, arcybiskupa Canterbury. W przypadku prawdziwej królewskości nie istnieje potrzeba koronacji, ponieważ w wyniku dziedziczenia płynęła i płynie ona “w krwi", a ściślej w mitochondrialnym DNA Sangreala. Dawniej królewskość była sprawą automatyczną, ponieważ była ona przekazywana w drodze alchemicznej dziedziczności, która nie miała w praktyce nic wspólnego z rządzeniem kimkolwiek lub gdziekolwiek. Za sprawą nielegalnego dyktatu monarchie zostały podporządkowane kontroli Kościoła i magiczne Królestwo Panów Pierścienia zostało zastąpione przez materialne i terytorialne królestwa papieskich królów. Można by zapytać, jak do tego mogło dojść. Dlaczego nikt nie ujął się za prawowitością Świętego Graala? Otóż byli tacy, którzy się ujęli – katarzy, templariusze, różokrzyżowcy. W rzeczywistości czyniło to wiele grup o charakterze gnostycznym, bractw, i był to ten rodzaj wsparcia, który prowadził do okropnych tortur i egzekucji w wykonaniu papieskiej Świętej Inkwizycji, do polowań na czarownice, które trwały przez wiele pokoleń. W średniowieczu Kościół kontrolował już większość europejskich monarchii (z godnym podziwu wyjątkiem Szkocji, w wyniku czego król Robert I Bruce i cały naród szkocki zostali ekskomunikowani). Tak więc Kościół miał bezpośredni wpływ na rządy, parlamenty i instytucje edukacyjne i sytuacja ta nie zmieniła się do dzisiaj. Często poprzez sugerowanie, jeśli nie przez bezpośrednie instruowanie, sprawiał, że siły wojskowe pseudokrólów działały pod jego dyktando. Kościół posiadł tak wielką finansową, polityczną i wojskową siłę, że zwolennicy Graala musieli zejść do “podziemia" żyjąc w ciągłej obawie o życie. Byli traktowani nie tylko jako heretycy, ale i odizolowywani jako siły nieczyste, jako nekromanci. Ponieważ nie podporządkowywali się dyktatowi papieża, musieli być satanistami! Wszystkie ich kobiety były nierządnicami, co nie było nowym wynalazkiem – Kościół Rzymskokatolicki stworzył tę dogmatyczną klasyfikację już we wcześniejszych stadiach swojego rozwoju! Zanim przyjrzymy się pewnym aspektom spuścizny Pierścienia należy zapoznać się z treścią dokumentu, który umożliwił powstanie kościelnego hieratyzmu. Z rozmysłem używam słowa “należy", ponieważ wprowadzenie w życie tego szczególnego dokumentu 1248 lat temu doprowadziło do wszystkich społecznych krzywd i niesprawiedliwości, które są udziałem świata chrześcijańskiego. Dokument, o którym mówię, nosi nazwę “Donacja Konstantyna". Podstawą wszelkich monarchicznych i rządowych praktyk była i jest od stuleci interpretacja wyrażonych w tym dokumencie zasad, lecz jak się o tym przekonamy, ta interpretacja była całkowicie błędna. Są w naszej obecnej rzeczywistości tacy, którzy zgodnie z dynastycznymi zasadami Graala mają prawo do tytułu królewskiego, i wiele dynastii, które w rzeczywistości panowały i panują z niewielkimi lub bez żadnych do tego uprawnień. Uzyskali swoje pozycje dzięki temu, że Kościołowi odpowiadało ukoronowanie ich w charakterze swoich marionetkowych przedstawicieli. Przemieszczając się zgodnie z biegiem czasu od egipskich faraonów poprzez dawidowych królów Judei i smoczych królów Scytii docieramy do Średniowiecza z celtyckimi królestwami Europy i – głównie dla potrzeb niniejszej historii – z Rybiarskimi Królami w Galii (która później stała się Francją). To właśnie z powodu kontynuacji okresu panowania dziedzictwa Graala w celtyckich królestwach obecna historiografia używa pojęcia “Wieki Ciemności"7, na których temat, jak się nam wmawia, istnieje niewiele dokumentów. W rzeczywistości istnieje wiele ocalałych dokumentów dotyczących tego okresu. Ten okres jest “ciemny" tylko dlatego, że Kościół i cesarscy władcy uznali, iż należy otoczyć go zasłoną i uniemożliwić jego badanie, usuwając dowody i dokumenty z zasięgu środowiska naukowców, aby zapewnić dalsze trwanie mitowi mówiącemu, że wszyscy, którzy nie należeli do rzymskiego establiszmentu, byli ignorantami i barbarzyńcami. Jak to szczegółowo opisuję w Krew z krwi Jezusa, Kościół Rzymskokatolicki (założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV wieku p.n.e.) miał niewiele wspólnego z nazareńskim stylem chrześcijaństwa, który jest oficjalnie zakazany i nadal wyklęty. Była to kompletnie nowa hybrydowa forma zdominowanego przez mężczyzn “chrześcijaństwa" bazująca na narzuconej doktrynie o apostolskiej sukcesji papieży. Oddzielny nazareński nurt (zwany często Kościołem Celtyckim) był w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego, pozostając pod przywództwem spadkobierców Graala z rodziny Jezusa, którzy byli kształtowani jako Desposyni, co znaczyło Spadkobiercy Pana. W tamtych czasach domy wywodzące się z tej linii krwi, domy Desposynów, utrzymywały linię smoczej królewskości w Europie, zaś biskupi Kościoła Rzymskokatolickiego starali się podważyć tę tradycję, co się im ostatecznie udało w VIII wieku n.e., kiedy zdetronizowali frankońskich Rybiarskich Królów z dynastii Merowingów po ich ponad trzechsetletnim panowaniu. Po tym nagłym, podstępnym obaleniu owej dynastii Graala w roku 751 na Zachodzie wprowadzono nowy styl władzy królewskiej – królowanie nie na podstawie prawa sukcesji, lecz indywidualnego dekretu papieża – i właśnie to stało się przyczyną powstania opowieści o wróżkach i różnych legend znanych nam po dzień dzisiejszy. Ten nowy styl papieskiego królowania był możliwy dzięki zasadom zawartym w tak zwanej “Donacji Konstantyna", która mimo iż była, jak dziś wiemy, sfałszowana, nie była dostępna w owym czasie. Kiedy “Donacja" ujrzała po raz pierwszy światło dzienne w połowie VIII wieku n.e., miała liczyć sobie już 400 lat i przez cały ten czas od chwili jej spisania przez cesarza Konstantyna nie była, co jest bardzo dziwne, przedstawiona publicznie. Była ona rzekomo datowana i opatrzona jego podpisem. Dokument ten głosił, że papież jest wybieralnym następcą Chrystusa na Ziemi i zostaje wyposażony w przywilej “powoływania" królów jako swoich podwładnych. Watykan zastosował ten przywilej w praktyce dopiero w roku 751 detronizując na jego mocy panujących od dawna Merowingów, na których miejsce podstawił dynastię Karolingów wywodzącą się z rodziny, której członkowie piastowali poprzednio stanowisko mayorów (burmistrzów) pałacu królewskiego (odpowiadające w przybliżeniu dzisiejszemu premierowi). Nadano im nazwę Karolingów, a ich jedynym znaczącym królem był legendarny Charlemagne (Karol Wielki). W wyniku tego posunięcia charakter monarchii uległ całkowitej zmianie – ze służenia ludziom i ich ochrony na rządzenie nimi. Tak więc papiescy królowie stali się bardziej lokalnymi gubernatorami niż patriarchami, nauczycielami ludzi. Ta zasadnicza zmiana sprawiła, że stosowany od wieków Kodeks Graala mówiący o służbie szlachetnie urodzonych na rzecz swojego ludu został odrzucony i europejscy królowie stali się sługami Kościoła, który od tego momentu był w mocy wynosić ich na trony i obalać. Skąd dziś wiadomo, że “Donacja" była oszustwem? Otóż przemawia za tym wiele przesłanek, z których najbardziej oczywistą jest to, że powołuje się ona na Nowy Testament w wersji Biblii zwanej popularnie Wulgatą. Wersja ta została przetłumaczona i opracowana przez świętego Heronima, który urodził się w roku 347 n.e., czyli jakieś 33 lata po tym, jak cesarz Konstantyn (który zmarł w roku 337) podpisał rzekomo ten dokument! Tak więc upłynęło co najmniej pół wieku między domniemanym spisaniem “Donacji" i ukazaniem się łacińskiej wersji Biblii, która była w niej cytowana. Poza tym język, którym spisano “Donację", był typowy dla VIII wieku i w najmniejszym stopniu nie przypominał stylu obowiązującego w czasach Konstantyna. Mocno ośmieszającym aferę z “Donacją" był również fakt, że to fałszerstwo udowodniono już blisko 550 lat temu, w czasach renesansu, lecz jej przemożna treść, która czyniła z papieża najwyższego duchowego i świeckiego władcę chrześcijaństwa, przeważyła zarzuty. Jak podałem w Potomkach Dawida i Jezusa, monarchowie z linii Graala byli nazywani mesjaszami (namaszczonymi), ponieważ na początku istnienia Mezopotamii i Egiptu byli namaszczani tłuszczem Messeha (świętego smoka lub krokodyla). Dlatego między innymi nazywano ich smokami. Będąc symbolem mądrości, smok był upostaciowieniem Świętego Ducha, który unosił się według Biblii nad wodami czasu, zaś Graal był wieczną Krwią Królewską – Sangrealem. Na początku w starożytnej Mezopotamii nazywano go Gra-a/em8 – Świętą Krwią Królowych Smoka – i mówiło się o nim, że stanowi “nektar najwyższego dostojeństwa". Starożytni Grecy zwali go ambrozją. Właśnie stąd pochodzi pojęcie wróżek lub wróżów (w języku angielskim “fairies") będące pochodną słów “fey" (nieziemski, nadprzyrodzony) i “fate" (los). W świecie celtyckim o pewnych rodzinach królewskich (w szczególności Pendragonów lub Head Dragons) mówiło się, że noszą w sobie krew wróżów (Fairy Blood), inaczej mówiąc krew nadprzyrodzoną, losu i przeznaczenia, lub że są z linii krwi Graala, zaś Elf Maidens (Elfowe Panny) Albi-gensów były wyznaczonymi strażniczkami Ziemi, światła gwiazd i lasów. Lecz jak to się stało, że historycznie istniejące smoki, wróżki, wróżę i elfy zostały osłonięte mgiełką nadprzyrodzonej tajemnicy? Dlaczego ich historie zostały przemieszczone ze świata rzeczywistego w świat romansów i bajek dla dzieci? Jaki to wszystko ma związek z “Donacją Konstantyna"? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przekroczyć Portal Krainy Czarów i wstąpić do Królestwa Brzasku Jaśniejących, jako że ich jest Królestwo Władców Pierścienia. Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem, Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach, Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych, Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie, Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć, Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.9 Tak brzmią słowa Gandalfa, czarodzieja, postaci z trylogii Tolkiena zatytułowanej Władca Pierścieni (The Lord of the Rings), jednej z najpopularniejszych opowieści wszechczasów. Rywalizacja o posiadanie Jednego Pierścienia rożni się w rzeczy samej od nie kończących się poszukiwań Świętego Graala. Chociaż oba te zmagania prowadzone są z innych punktów widzenia, zarówno jedno, jak i drugie dotyczy poszukiwania królewskości, jednak w różnych okresach dziejów zabierano się do tego niewłaściwie, bowiem ci, którzy ich poszukiwali, postrzegali Pierścień i Graala jako potężne bronie. Stąd (w odnoszących się do nich opowieściach) pojawiał się wymóg istnienia odpowiednich zabezpieczeń chroniących dostęp do Graala. Podobnie kluczową sprawą było utrzymanie Jednego Pierścienia z dala od złego Saurona z Mordom, który utracił ostatecznie swoją moc, gdy Pierścień został zniszczony w ogniu Góry Przeznaczenia. Jest jednak zasadnicza różnica między tolkienowskim Jednym Pierścieniem, który jest opisany jako ciemny i tworzący podziały, a Złotym Pierścieniem romansu Graala, który jest pierścieniem miłości i oświecenia. Symbolem tego ostatniego był pierścień rycerzy zakutych w stal siedzących przy Okrągłym Stole – pierścień, który został przerwany (co doprowadziło kraj do chaosu i upadku), kiedy Artur porzucił Celtycki Kodeks na rzecz rzymskich racji (co późniejsza, schrystianizowana wersja tej historii, wyjaśnia zdradą Ginew-ry z Lancelotem). Czasami mówi się, że wielki geniusz XIX wieku, kompozytor Ryszard Wagner, traktował historię-sagę o Pierścieniu jako jedną z wersji dotyczących poszukiwań Graala. Cokolwiek by o tym nie sądzić, to z pewnością twierdzenie odwrotne jest prawdziwe. Według niego popularne legendy o Świętym Graalu stanowiły stylizowane przetworzenie bardziej tradycyjnych poszukiwań Pierścienia. Zarówno Ryszard Wagner jak i Alfred, lord Tennyson10 rozumieli (co znajduje swoje odzwierciedlenie w ich twórczości dotyczącej czasów arturiańskich), że poszukiwania Graala stanowią duchowy aspekt poszukiwań Pierścienia i że w gruncie rzeczy są one do siebie podobne, jeśli nie takie same. Zdawali sobie również sprawę, że zarówno Pierścień, jak i Graal mogą być przyczyną katastrofy, choć z różnych powodów. Mocy Pierścienia należało przeciwstawić się, bowiem w przeciwnym przypadku uzależniał on swojego właściciela, z kolei moc Graala powodowała odwet, zemstę, jeśli była błędnie użyta. W każdym przypadku płynący z tego morał jest taki sam i brzmi następująco: moc jest samoniszcząca, kiedy dochodzi się do niej poprzez zaprzedanie własnej duszy. Inaczej mówiąc Pierścień Ouroborosa może stanowić aureolę korony, ale równie dobrze może zamienić się w pętlę. Fanatyczna obsesja Adolfa Hitlera na punkcie szukania relikwii zamku Graala jest doskonałym przykładem tego poronionego poglądu na potęgę. W trakcie tych poszukiwań Hitler zdobył starożytną lancę (o której mówiono, że była używana przez Karola Wielkiego), twierdząc, że była ona własnością Longinusa, który przekłuł nią bok Jezusa wiszącego na krzyżu. Była więc ona, jak twierdził, czczoną w tradycji Graala świętą Włócznią Przeznaczenia. Mając ją, Hitler uważał, że jego imperium będzie tak potężne, jak imperium Karola Wielkiego. Lecz legenda mówi również, że po wielu wspaniałych zwycięstwach został on (Karol Wielki) skazany na przegraną, w chwili gdy utracił swoją magiczną broń. Podobnie potoczyły się wypadki po 30 kwietnia 1945 roku, kiedy to dowodzona przez generała Pattona VII Armia Stanów Zjednoczonych przejęła lancę z Zamku Nuremberg – Adolf Hitler pogodził się wówczas z przegraną i (najwidoczniej) zastrzelił się. Bez względu na to, czy pojęcie Pierścienia i Graala odnosiło się do faktów, czy fantazji, miało tę własność, że pobudzało nadzieję na przywrócenie społecznego porządku i naturalnego środowiska. Graalowskie relikwie (Miecz, Kielich, Ouroboros i Włócznia) byty tradycyjnie traktowano jako narzędzia książęcej służby, ale kiedy używano ich jako broni, zawsze obracały się przeciwko swojemu użytkownikowi i niszczyły go. Relikwie te są reprezentowane w czterech głównych arkanach taro-ta w postaci Mieczy, Pucharów, Pentagramów (Monet) i Różdżek, po czym przekształciły się w znane nam dzisiaj piki (łopatki), kiery (serca), kara (romby) i trefle (pałki). Przez większą część obecnego tysiąclecia żadnej innej organizacji nie udało się równie błędnie i z większym skutkiem wykorzystać symbolu Kielicha Graala, niż Kościołowi. Będąc emblematem królewskiej krwi w łonie Królowej Smoka, Rosi-crucis (kielich wina sakramentu Graala) od najwcześniejszego okresu był prerogatywą Albi-gensów. Kościół od dawna błędnie interpretuje ten aspekt ceremonii uświęcenia, który w jego wydaniu stał się potężnym narzędziem-bronią eucharystii, prawdopodobnie po to, aby związać swoich wyznawców w jedno z kościelnym dogmatem. Wraz z upływem czasu ta szczególna moc wyraźnie jednak maleje, podobnie jak maleją kongregacje w poszukiwaniu większych prawd i bardziej rzeczowego oświecenia pochodzącego z uprawnionych do nauczania źródeł. W szekspirowskim Śnie nocy letniej (Midsummer Night's Dream) królową wróżek jest Tytania, której imię jest symbolem przedolimpijskiej rasy tytanów. Konkretnie jest ona Księżycową Boginią Dianą. Natomiast występujący tam król, Oberon, ma pochodzenie historyczne i został zainspirowany postacią przodka kolegi Szekspira, Edwarda de Vere, XVII Hrabiego Oksfordu. Był on członkiem-założycielem szesnastowiecznego elżbietańskiego Syndykatu Dworu Poezji i Magii, wspólnie z Francisem Baconem, Johnem Dee, Edmundem Spenserem i innymi różokrzyżowcami z “podziemnego nurtu", z których inicjatywy i przy których pomocy powstało wiele dzieł Szekspira. Edward de Vere był wówczas lordem kanclerzem Anglii, podobnie jak to miało miejsce w wielu generacjach jego przodków łącznie z Albreyem, dwunastowiecznym Księciem Anjou i Guisnes, którego tytularna nazwa brzmiała Albe-Righ, co znaczyło Król Elfów. Syndykat doskonale zdawał sobie sprawę, mimo lojalności wobec królowej Elżbiety I, że Tudorzy nie mieli żadnych praw do angielskiego tronu i zagarnęli go siłą od poprzedzającej ich dynastii Plantagenetów. Pomijając to, sami Plantageneci byli młodszym odgałęzieniem Domu Anjou, którego starszą linią był Dom Vere. W roku 1861 znany królewski historyk, baron Thomas Babington Macaulay opisał dom Vere jako “najdłuższą i najznakomitszą linię szlachecką, jaką Anglia kiedykolwiek oglądała". Wywodzili się oni zarówno od Piktów, jak i Merowin-gów, pochodząc bezpośrednio od starożytnego Domu Graala Scytii. Była to prawdziwa linia rasy Elfów i właśnie dlatego Oberon (wariant imienia Aubrey / Albrey, historyczny król Elfów) stał się szekspirowskim królem Wróżek / Wróżów. Taka była wymowa całej różokrzyźańskiej symboliki, bez względu na to, gdzie ją przedstawiano, w opowiadaniach, dziełach artystów, znakach wodnych czy tarocie. Nieco wcześniej, w roku 1408, przodek Edwarda de Vere, Richard (XI baron Oksfordu), został mianowany w zamku Windsor przez króla Henryka IV Kawalerem Orderu Podwiązki. W tym samym czasie nominację otrzymał król Węgier Sigismund (Zygmunt), który wskrzesił starożytny egipski Zakon Smoka, w którym Richard de Vere dzierżył dziedziczny tytuł Lorda Draconisa (Pana Smoków). Dziecięce bajki, które wyłoniły się z “podziemnego nurtu", były historiami o utraconych narzeczonych i królach uzurpatorach wynikającymi z podporządkowania sobie przez Kościół Rzymskokatolicki królewskiej linii krwi Graala, a w późniejszych czasach także przez purytanów i protestantów. Katolicy mieli swojego dominikańskiego Wielkiego Inkwizytora, Tomasa de Torquemadę, a purytanie Mathew Hopkinsa, Generalnego Poszukiwacza Wiedźm. W obu przypadkach ulubionymi sposobami egzekucji było wieszanie, topienie lub palenie na stosie, zaś najczęściej stosowanym rozkazem było: “Zbić wszystkich – Bóg będzie wiedział swoje!" Koncept opowieści o wróżkach był skierowany głównie na historie dotyczące tych właśnie oskarżeń, był to alegoryczny przekaz kłopotliwego położenia prawdziwie królewskiej rodziny – Władców Pierścienia Sangreala, których wróżki, wróżę i elfy (po wymanewrowaniu ze śmiertelnego planu ortodoksji i status quo) zostali skazani na egzystencję w zaświatach. Były to opowieści o Księciach Graala zamienionych w żaby, o Księciach Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o Księżniczkach Smoka zamkniętych w wieżach lub uśpionych na setki lat. W wyniku oskarżeń panny Elfów były kłute szpilami, karmione zatrutymi jabłkami lub skazywane na służbę, podczas gdy ich obrońcy przepływali wielkie jeziora, przedzierali się przez gąszcze i wdrapywali na potężne wieże, aby zabezpieczyć i ochronić przekazywaną w linii żeńskiej spuściznę Albi-gensów. Chodzi tu o takie opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek, Królewna Śnieżka i Roszpunka. We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze chodzi o księżniczkę krwi trzymaną (przy pomocy narkotyzowania, uwięzienia lub innej formy ograniczenia wolności) poza zasięgiem księcia Graala, który musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W większości tych opowieści “Kościół-Matka" jest przedstawiany w postaci wrogiej macochy, złej wiedźmy lub innych zazdrosnych kobiet starających się do tego nie dopuścić. Historie te zawsze przypominają Utraconą Narzeczoną Króla ze starotestamentowej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść odzwierciedla również rozpaczliwą sytuację Marii Magdaleny, panny młodej Jezusa, której królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej zostały starannie zniszczone przez katolickich biskupów. Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one bardzo stare. Jako przykład weźmy Kopciuszka. Gdyby zapytać o jej autora, wielu ludzi odpowiedziałoby, że są nim bracia Grimm, a inni, że Karol Perrault. Jednak to nie oni stworzyli te bajki, mimo iż tak się powszechnie uważa. Oni je tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali. Dzieje Kopciuszka sięgają aż do czasów Karolingów – pierwsza znana jej wersja pochodzi z roku 850. Perrault opublikował swoją dobrze dziś znaną wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub i Wilhelm Grimm stworzyli jej niemiecką wersję w roku 1812. Przez lata wielu ludzi wiązało tolkienowskiego czarownika Gandalfa z Merlinem, a Aragorna z królem Arturem. Jednak – jak to podkreśla sam Tolkien – Aragorn to bardziej Charlemagne (Karol Wielki). Wyzwanie, przed którym stanął Karol Wielki, będąc oskarżonym przez Kościół o utworzenie imperium z różnych skłóconych królestw, nie różniło się zbytnio od tego, przed którym stanął Aragom, który połączył podzielone królestwa Środkowej Ziemi. Zaistniała tu jednak znaczna różnica w praktykach, ponieważ Aragom znacznie bardziej przypominał Artura za sprawą swojego doradcy czarownika niż Karola Wielkiego, który takiego doradcy nie miał, jako że Kościół nie wyraziłby zgody na doradcę spoza swojego grona. Środowisko Aragorna miało więc bardziej celtycki charakter, z wrogiem w postaci złego Saurona. Z drugiej strony Karol Wielki był obrońcą Kościoła Rzymskokatolickiego, którego adwersarzami byli zwolennicy nielegalnie usuniętego rodu Merowingów, do którego Aragorn osobiście bardzo by pasował. Kościołowi bardzo zależało, aby ustanowić wokół osoby Karola Wielkiego pewien rodzaj uprawnień związanych z Pierścieniem i wywołać w ten sposób wrażenie, że jest on związany z tradycją Smoka. W tym celu wymyślono odpowiednią historię mówiącą, że na jego dworze pojawił się wąż ze złotym pierścieniem w pysku, który był zaczarowany i zmuszał go do kochania tego, na czyim palcu się znajdował. W tym momencie warto odnotować, że nowo proponowany trzyczęściowy serial na podstawie Władcy pierścienia Tolkiena znajduje się we wczesnym stadium realizacji. Po około osiemnastomiesięcznych negocjacjach z amerykańską wytwórnią filmową Newline Cinema dwustusześćdziesięcio-milionowy kontrakt powędrował do nowozelandzkiego producenta Petera Jacksona. Niektóre części Nowej Zelandii świetnie pasują do obrazu Środkowej Ziemi i spodziewamy się, że pierwszy film kręcony na podstawie pierwszej części trylogii Tolkiena zostanie zakończony w ciągu kilku najbliższych lat. Po tym filmie zatytułowanym Fellowship ofthe Ring (polski tytuł tej części trylogii brzmi Wyprawa) zostaną nakręcone dwa następne The Two Towers (Dwie wieże) i The Retum ofthe King (Powrót króla). W filmie ma wystąpić około 60 aktorów i wiele tysięcy statystów, krążą też pogłoski, że rolę Gandalfa ma zagrać Sean Connery. Biorąc pod uwagę, że Władca Pierścieni została okrzyknięta “najpopularniejszą książką stulecia" oraz obsadę złożoną z gwiazd dużego kalibru, oczekujemy jednego z pierwszych, mamucich kasowych przebojów nowego tysiąclecia, Z uwagi na osobisty związek Ryszarda Wagnera z tradycją Pierścienia i jego słynny cykl oper dotyczących tego tematu, jest chyba słuszne, że jednym z bardzo obiecujących pretendentów do skomponowania muzyki do tych filmów jest jego potomek, Adrian Wagner, który prowadzi obecnie negocjacje w tej sprawie z wytwórnią filmową. Wieść, że wagnerowska tradycja Graala upostaciowiona w kolejach losów Lohengrina11 i Parsifala12 wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, dotarła do mnie po ukazaniu się Krew z krwi Jezusa i bardzo podniosła mnie na duchu. To właśnie wtedy, równolegle z moją książką, Adrian Wagner wydał album Duch Święty i Święty Graal, a obecnie skomponował i wydał jako dzieło towarzyszące mojej ostatniej książce suitę muzyczną o tym samym tytule Genesis of the Grail Kings (Narodziny królów z rodu Graala). Jedną z głównych różnic między tolkienowskim ludem elfów a milutkimi elfami z bajek dla dzieci jest to, że ci pierwsi są więksi i potężniejsi od zwykłych śmiertelników. Są oni również wyposażeni w znacznie większą mądrość, jeżdżą na czarodziejskich koniach i bardzo przypominają starożytne irlandzkie królewskie plemię Tuatha DeDanann. Pod tym względem Tolkien był dokładny w swojej ocenie oryginalnych Władców Pierścienia Albi-gensow, którzy w odległych czasach przed Chrystusem byli nazywani Panami Sidhe (wymawiać “szii"). Sidhe było transcendentalnym intelektem znanym Druidom pod nazwą Sieć Mądrości, zaś słowo “druid" (druidhe) było pochodzenia celtyckiego i znaczyło “witch" (czarownica), które było anglojęzyczną formą saksońskiego czasownika wicca13 oznaczającego “giąć" lub “wydzielać", jak to ma miejsce w przypadku “willow" (wierzby) i “wicker" (łozy). Tuatha De Danann (Smoczy Władcy Anu) byli panami transcendentalnego Sidhe i byli traktowani jako “fates" (parki, władcy losu) lub “fairies" (wróżki, wróżę). Przed osiedleniem się w Irlandii (od około 800 roku p.n.e.) byli obok wczesnych królów Egiptu najszlachetniejszą rasą świata, Czarnomorskimi Książętami Scytii (obecnie Ukraina). Podobnie jak faraonowie z oryginalnych dynastii wywodzili swoje pochodzenie od wielkich Pendragonów Mezopotamii i to ich odroślami były królewska linia irlandzkich Bruithnighów i Pik-tów szkockiej Kaledonii. W Walii założyli królewski dom Gwyneddów, a w położonej na południowym zachodzie Anglii Komwalii, byli świętą szlachtą znaną pod nazwą Pict-sidhe, skąd wziął się termin “pixie" (skrzat). Tak więc znaleźliśmy wiele opisowych słów tworzących jądro popularnych ludowych opowieści wywodzących się z jednego szczepu oryginalnej krwi królewskiej, znanego jako Sangreal, Albi-gens lub Władcy Pierścienia (Ring Lords). Stało się tak, ponieważ mamy w tej szlachetnej rasie “elves" (elfy), “fairies" (wróżki) i “pixies" (skrzaty), które wcale nie są małymi złudnymi stworzeniami, ale znaczącymi królami i królowymi z sukcesji Smoka. Jednym z najważniejszych słów scytyjskich było uper, które znaczyło “ponad" lub “powyżej" i którego wciąż używamy we współczesnym jeżyku angielskim między innymi w takich określeniach jak “superintendent" (kierownik, inspektor) lub “supervisor" (kierownik, opiekun, promotor). W formie tytularnej scytyjski Uper był nadzorcą lub suwerenem, inaczej mówiąc Pendragonem. Później, w rejonach obecnych Węgier i Rumunii, słowo to uzyskało postać Oupire (Nadprzyrodzeni). Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół Rzymskokatolicki fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub nadprzyrodzonego w znaczeniu słowa Oupire. Zmieniło się to, kiedy nastały czasy polowań na czarownice, ponieważ kapłańscy / królewscy Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami Czarowników-Druidów. Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa Sidhe (Sieć Mądrości) nabrała nowego znaczenia – “Sieć Niesamowitości". Poza celtyckimi regionami Brytanii tradycyjni Oupire występowali jeszcze na Bałkanach, w rejonie Karpat – w czasach starożytnych zdominowali obszary od Transylwanii do Morza Czarnego. Byli więc spokrewnieni nie tylko z czarownicami, ale również z Cyganami. Biskupi Kościoła i inkwizytorzy podejrzewali, że byli oni niepodzielnymi władcami Elfanii – królestwa brzasku, czarodziejskiego złota, magicznych źródeł i przestrzegania tradycji zielonych kniei, które były znienawidzone przez Kościół. Mówiło się o nich, że byli błąkającymi się nocą ludźmi, którzy zadawali się ze złymi duchami. Na tym właśnie etapie powstało nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące bezpośrednim wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir). W dodatku do wampirów w słowniku inkwizycyjnym pojawiła się wkrótce kolejna klasyfikacja, kiedy to Czarni Bracia Dominikanie i Szarzy Bracia Franciszkanie utworzyli swoje listy niepożądanych na tym świecie. Wykroczyli oni teraz znacznie poza domenę zwykłych heretyków i pogan i równolegle do sfabrykowanego mitu o wampirach wyczarowali kolejną postać – wilkołaka. Nagle okazało się, że nie ma końca niesamowitym stworom, które zaludniały drogi i lasy w poszukiwaniu niewinnych, niczego nie spodziewających się ofiar. Artyzm (perfidia) tego rodzaju działania polegała na tym, że przerażeni ludzie oddawali się pod opiekę Kościoła jako jedynego, który może doprowadzić ich do zbawienia. Wampirów i wilkołaków nie dawało się zabić prostymi metodami. Nawet Bóg nie wchodził w rachubę, jako że jedynie Jezus Chrystus (zbawiciel ludzkości) mógł pokonać swoją mocą te diaboliczne potwory. Przedstawiano je pod postaciami diabłów, demonów i emisariuszy Szatana, którzy musieli być traktowani egzorcyzmami i zniszczeni przez zakonników i księży. W ten sposób Kościół otworzył nowy interes z kompletnie nowym asortymentem przerażających opowieści ludowych, których celem było przeciwstawienie się legendom o poszukiwaniu Graala i ezoterycznym arcydziełom sztuki “podziemnego nurtu". Z jednej strony mieliśmy opowieści Albigensów o Łabędzich Książętach, Królowych Smoka i Pannach Elfowych stanowiących odzwierciedlenie tradycji zapomnianej linii krwi Utraconej Narzeczonej, w których rycerze i szlachetni kawalerowie zwalczali wszelkie przeciwności stojące na drodze wiodącej do zachowania uświęconego dziedzictwa Świętego Graala. W historiach tych występowali czarownicy ze szkoły Druidów i mądrzy pustelnicy, którzy wskazywali kierunek rycerzom w ich podróżach i misjach. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby ksiądz lub biskup ruszyli z pomocą damie będącej w potrzebie, jako że Kościół był w rzeczywistości ich przeciwnikiem. Przypisy: 1. Laurence Gardner, Genesis of the Grad Kings The Pendragon Legacy of Adam And Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa – rodowód królów Świętego Graala), przekład Grażyna Gasparska, Wydawnictwo Amber, Warszawa, 1999. – Przyp. red. 2. Dom Hanowerski, inaczej dynastia Hanowerska, to brytyjska dynastia królewska niemieckiego pochodzenia wywodząca się od Jerzego-Ludwika, elektora Hanoweru, który zasiadł na tronie brytyjskim w roku 1714 jako Jerzy I. Ostatnim władcą z tej dynastii była Królowa Wiktoria (1937-1901). Kolejna dynastia brytyjska to Saxe-Coburg-Gotha, która w roku 1917 zmieniła nazwę na House of Wmdsor. Nazwa dynastii pochodzi od nazwiska małżonka królowej Wiktom, księcia Alberta, również pochodzenia niemieckiego, wywodzącego się z niemieckiej dynastii Saxe-Coburg-Gotha (oryginalna nazwa niemiecka Sach-sen-Coburg-Gotha lub Sachsen-Coburg und Gotha). W wyniku antyniemieckich nastrojów w czasie I wojny światowe] Jerzy V ogłosił w roku 1917, ze wszyscy następcy królowe] Wiktom w linii męskiej, którzy są obywatelami brytyjskimi, przyjmą nazwisko “Windsor". Dzieci obecnej królowe] Elżbiety II w normalnych warunkach nosiłyby nazwisko Mountbatten (zangielszczone z “Battenberg"), jednak w roku 1952 ogłosiła ona, ze je] następcy będą nosili nazwisko “Windsor". Decyzja ta została zmodyfikowana w roku 19601 głosi, ze potomstwo wszystkich, z wyjątkiem noszących tytuły książąt, księżniczek oraz “ich królewskich wysokości", będzie nosiło nazwisko Mountbatten-Windsor, zaś dodatek Mountbatten to zangielszczona forma nazwiska Battenberg, hrabiowskiego rodu niemieckiego wymarłego około roku 1314, z siedzibą w zamku Kellerburg w pobliżu Battenberg w Hesji. Tytuł ten został przywrócony w roku 1851, kiedy Aleksander (1823-1888), młodszy syn Ludwika II, Wielki Książe Hesji, zawarł morganatycz-ny związek małżeński z polską hrabiną Julią Teresą von Hauke, która otrzymała tytuł hrabiny Battenberg W roku 1858 hrabina i jej dzieci zostali uhonorowani tytułami książąt i księżniczek Battenberg. W roku 1917 najstarszy syn z tego związku, Ludwik Aleksander (1854-1921), który dosłużył się stopnia admiralskiego w marynarce brytyjskie], uzyskał tytuł markiza Milford Haven Na żądanie króla Jerzego V, wszyscy członkowie te] rodziny mieszkający w Anglii zrzekli się w roku 1917 niemieckiego tytułu księcia Battenberg i przyjęli jego anglojęzyczną formę Mountbatten Milford Haven był ojcem księżne] Alicji (1885-1969), która wyszła za greckiego księcia Andrze]a (1882-1944), a ich jedyny syn, książę Filip (ur. 1921) przyjął nazwisko Mountbatten i otrzymał tytuł księcia Edynburga, kiedy to w roku 1947 poślubił księżniczkę Elżbietę (obecną królową Elżbietę II) i uzyskał obywatelstwo brytyjskie. – Przyp. tłum. 3. Laurence Gardner, Bloodime ofthe Holy Grali (Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa), przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa, 1998 – Przyp. red. 4 Ouroboros to staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z ogonem w pysku, węża bez przerwy pożerającego samego siebie l odradzającego się z siebie Jako symbol gnostyków i alchemików, ouroboros wyraża jedność duchową i fizyczną wszechrzeczy, która nigdy me zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i odradzania się. – Przyp. tłum 5. Elven to przymiotnik pochodny od słowa “elf" – Przyp. tłum. 6. “Wróżka" w języku angielskim to – w przeciwieństwie do naszych wyobrażeń związanych z tym terminem – zwykle małe stworzenie o ludzkiej postaci, które cechuje chytrość, skłonność do psot i posiadanie nadprzyrodzonych mocy. – Przyp. tłum. 7. Wieki Ciemności to wczesne średniowiecze w historii zachodnioeuropejskie) trwające w latach 476-800, kiedy me było cesarza na zachodzie, lub traktując ten okres bardziej ogólnie – okres między rokiem 500 i 1000, który charakteryzuje się częstymi konfliktami i zamkiem miast. Obecnie termin ten jest używany przez historyków rzadko ze względu na konotację, jaką zawiera ta nazwa. Tym niemniej używa się go czasami, zakładając, ze ta nazwa wynika me tyle z braku materiałów o tamtych czasach, co z faktu, ze był to okres intelektualnej ciemnoty i barbarzyństwa. – Przyp. tłum na podstawie Encyclopaedia Britannica 8. Obecnie anglojęzyczna pisownia tego słowa brzmi “Grali", podczas gdy w języku polskim, jak widać, jest zgodna z brzmieniem oryginalnym. – Przyp. thim. 9. J.R.R. Tolkien, Wladca pierścieni (The Lord ofthe Rings), przekład Maria Skibmewska, przekład wierszy Włodzimierz Lewik, Czytelnik, Warszawa, 1981. 10. Alfred Tennyson, Pierwszy Baron Tennyson znany jako Alfred, Lord Tennyson (1809-1892). Brytyjski poeta, którego twórczość odzwierciedla wiktoriańską romantykę i estetykę W roku 1850 za swoje poezje otrzymał nagrodę. W roku 1859 wydał Sielanki króla (Idylis of the King) stanowiące cykl 12 połączonych ze sobą poematów na kanwie legendy o królu Arturze, jego miłości do Gmewry i ostatecznie upadku jego królestwa Poematy opisują głównie proces wkraczania zła do Camelotu z powodu cudzołożnej miłości między Ginewrą i Lancelotem – Przyp. tłum 11. Lohengrm to Rycerz Łabędzia, bohater niemieckiej wersji legendy, znane] dobrze od czasów średniowiecza w Europie Widać w niej wyraźne związki z północnoeuropejską legendą o siedmiu łabędziach, jednak je) faktyczne pochodzenie nie jest znane. Historia dotyczy tajemniczego rycerza, który przybywa łodzią ciągniętą przez łabędzie, aby pomoc szlachetnej pani w niebezpieczeństwie Poślubiają, ale me pozwala pytać o swoje pochodzenie. Po pewnym czasie zapomina ona o swoim przyrzeczeniu, a on opuszcza ją i nigdy me powraca – Przyp. tłum. 12. Percewal to bohater arturianskiego romansu charakteryzujący się wręcz dziecinną niewinnością, która chrom go przed pokusami świata i stawia na boku w stosunku do pozostałych Rycerzy Okrągłego Stołu W poemacie Perceval, or Le Conte du Graal (Percewal z Walii) Chretiena de Troyesa Percewal odwiedza zamek zranionego Króla Rybiarza, gdzie ogląda tajemnicze naczynie (Graala), ale ponieważ jest strofowany za zadawanie zbyt wielu pytań, zapomina zadać pytanie, które uzdrowiłoby króla. Historia duchowego rozwoju Parsifala od naiwnego rycerzyka do obrońcy Graala swoją ostateczną formę uzyskała w trzynastowieczne) opowiesci-poemacie epickim Wolframa von Eschenbacha Parzi-val, na podstawie którego Ryszard Wagner napisał swoją ostatnią operę Parsifal (1882). – Przyp tłum. 13. Wicca to pogańska religia tkwiąca korzeniami w przedchrześcijańskiej zachodniej Europie, która przezywa okres odrodzenia w XX wieku, głównie w USA i Wielkie) Brytanii W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA CZĘŚĆ DRUGA To, co zrobili biskupi na soborze w Trydencie w roku 1545 w północnych Włoszech, było formalnym wyklęciem proroctw Merlina, w następstwie którego z publicznie dostępnych materiałów usunięto wszelkie dotyczące go dane. W celu przechylenia wagi na rzecz Kościoła stworzono nawet nowy gatunek literacki, który znamy dziś pod nazwą romansu gotyckiego. Przesłanką kryjącą się za tymi historiami nie było ocalenie ofiar, ale raczej zniszczenie wrogów ukartowanego “chrześcijaństwa" – za pomocą krucyfiksu i ton święconej wody będących podstawową bronią w ponurych zmaganiach ze złowrogimi “siłami zła". Po pewnym czasie ruch chrześcijański wpadł na genialny pomysł ustanowienia własnego konkurenta Merlina, który nie był czarownikiem, ale kanonizowanym biskupem wczesnego Kościoła. Wybór, jakiego dokonano, był nadzwyczaj dziwny! W roku 325 n.e. jednym z uczestników soboru nicejskiego zwołanego za czasów cesarza Konstantyna był biskup Myry, Mikołaj. Na soborze tym biskupi debatowali na temat natury Świętej Trójcy i tego, że Jezus nie był jedynie synem Boga, ale jego inkamacją. To nowe podejście nie podobało się sędziwemu biskupowi Aleksandrii, Ariuszowi, który postanowił wyrazić w tej kwestii swoje zdanie. Kiedy wstał, aby przemówić, biskup Myry, Mikołaj, z miejsca uderzył go w twarz. To zdarzenie od razu skierowało dyskusję na właściwe tory, w efekcie czego krewki dyskutant został nagrodzony za swoją postawę, stając się wkrótce Świętym Mikołajem (Saint Nicholas). To tytularne imię zostało w części Europy zniekształcone i uzyskało brzmienie Sinterklaas lub Sintniklaus, zaś w krajach anglojęzycznych uzyskało w końcu swoją obecną postać “Santa Ciaus" (“Święty Mikołaj"). W ramach strategicznej propagandy jest on lansowany obecnie w postaci przynoszącego dzieciom prezenty “Father Christmasa"1 – jakże odległego w swojej naturze od swojego historycznego pierwowzoru, zapalczywego biskupa. W ramach Kościoła Celtyckiego z okresu wczesnego średniowiecza (w czasach kiedy Merlin i Taliesin2 przedstawiali swoje widzenia królom) działali wpływowi adepci starych mądrości, opaci i tak zwani Clid lub Culdees3, tacy jak święty Dawid, święty Patryk i święty Kolumba4, których Kościół Rzymskokatolicki potępił jeszcze za ich życia za rzekome szarlataństwo i pogańskie obyczaje. Hierarchia kościelna przez długi czas traktowała ich jako nekromantów i czarowników i dopiero w ostatnim okresie zmieniła wobec nich zdanie. Chociaż proroctwa Merlina zostały ostatecznie potępione przez sobór trydencki, nauki Dawida, Patryka i Kolumby tak mocno zakorzeniły się wśród ludzi, że Kościół był zmuszony zastosować wobec nich trochę inną strategię. Tysiąc lat po śmierci tych druidycznych mędrców Watykan wprowadził ich do panteonu ortodoksyjnych świętych, chcąc w ten sposób ukryć ich prawdziwy, celtycki charakter. Kilka lat temu Poczta Brytyjska i Kościół Anglikański połączyły swoje siły w promowaniu łagodnego św. Kolumby obok jego zgorzkniałego katolickiego konkurenta, św. Augustyna z Rzymu, który przybył do Anglii zaraz po śmierci św. Kolumby w roku 597 n.e. z papieskim poleceniem zniszczenia kierującego się jego naukami ruchu. Nie bacząc na prawdę historyczną, jubileuszowe znaczki pocztowe i odpowiednie materiały propagandowe z roku 1997 przedstawiają tych przeciwników jako niemal braci w walce o wspólną sprawę, co dowodzi, że w kościele do dzisiaj trwa proces kreowania mitów. Pojęcie wilkołaków5, o których mówiono, że pokazują się w pełni księżyca, pochodzi prawdopodobne z okresu istnienia kasty druidów zwanych “Wood Lords" (“Panowie Lasu"), których nazywano “Wereami" lub “Wallanami". Ich zwierzęcym symbolem, totemem, był wilk, tak jak w przypadku innych plemion na przykład niedźwiedź lub koń. Totemy te były prekursorami znaków heraldycznych, przy pomocy których rozpoznawano poszczególne rody. Często zawierały one symbole zwierząt, roślin i innych rzeczy, które umieszczano na proporcach. Jak wiadomo z historycznych źródeł Wallanowie osiągnęli wielkie wpływy i stali się założycielami wielkich królewskich dynastii irlandzkich, walijskich i angielskich. Wielki Cadwallan Walijski6 pochodził właśnie z tego rodu Druidów, jak również król Casswallan, nieustraszony syn Beli Mawra, największego ze wszystkich Panów Lasu z około 100 roku p.n.e. Inne totemy były, oczywiście, wyobrażeniami różnych bogów i boginek i, co ważne podkreślenia, jeden z nich przetrwał przez stulecia od początków kultury Panów Lasu i wciąż utrzymuje swoją dominującą pozycję wśród brytyjskich symboli. Pierwotni Wallanowie żyli w Mezopotamii około 3 800 lat temu, czyli około roku 1800 p.n.e. Nazywano ich wówczas Yulannu, co znaczyło, po prostu, Panowie Lasu. To właśnie z ich kultury wywodzi się tradycja Yule7, która przeszła tryumfalnie przez Europę i zawędrowała aż do Skandynawii. Boginią Yulannu była Barat An-na (Wielka Matka Ogniowego Kamienia). Sumerowie nazywali ją Antu. Była żoną króla Anu i matką Enkiego. W późniejszych czasach była identyfikowana z Dianą z Efezu (Diana Dziewięciu Ogni). Kult Barat An-ny rozprzestrzenił się poprzez Syrię do Feni-cji, gdzie jej wyobrażenie zaczęto przedstawiać na monetach. W tej wersji siedziała na brzegu morza z zapaloną pochodnią i okrągłą tarczą z symbolem krzyża różo-krzyżowców u boku. Wraz z druidami Wallanami na Wyspy Brytyjskie trafiła kultura Barat An-ny, gdzie z czasem jej imię zmieniło brzmienie na Bratanna. Jej kult był tu tak wielki, że stała się wielką boginią plemienną, która mimo stuleci chrześcijaństwa przetrwała do dzisiaj. Jej wizerunek na monetach niewiele się zmienił, z wyjątkiem tego, że zamiast pochodni jest teraz na nich latarnia morska, a zamiast krzyża różokrzyżowców Union Jack (flaga brytyjska, na której wyobrażone są trzy krzyże w kolorach białym, niebieskim i czerwonym). Mimo upływu wieków jest ona nadal Boginią Matką lądu. Panią Ogniowego Kamienia – Brytanią. Wcześniej wymieniłem króla Casswallana, który panował w Brytanii w mniej więcej tych samych czasach co Herod Wielki w Juei. Będąc synem wielkiego Beli Mawra, był nie tylko Panem Lasu, ale również Panem Pierścienia Cassi, czyli Cassi-Wallanem lub Casswallanem. Rody Cassi również pochodzą z Mezopotamii. Wcześniej były to rody karpackich książąt Sidhe, które osiadły wcześniej wraz z Yulannu w pomocnej części gór Zargos. Pochodzili z linii wróżów Tuatha De Danann i panowali w rejonie Mezopotamii od XVIII wieku p.n.e. i od około 1600 roku p.n.e. przez 500 lat rządzili Babilonią. Ten szczególny szczep rozwinął się w jedną z najstarszych kultur Pierścienia i w starożytnej Irlandii stanowił święty ród “god-men" (“ludzi-bogów") zwanych tam Vere-Bolg. Najbardziej znane miejsce ich kultu wciąż istnieje i znane jest dziś pod nazwą Newgrange – pierwotnie była to święta królewska siedziba nazywana Rath. Te miejsca kultu (“magiczne pierścienie") nosiły nazwę Creachaire (świątynia-grobowiec) i mieściły się w Rathach, które były pokrytymi darnią kopcami-siedliskami zbudowanymi na szkielecie z pali. W późniejszych czasach nazywano je Tepesami – od których pochodzą amerykańscy Indianie tepee – i były one uważane za “Bramy do Krainy Zmarłych", świętego królestwa duchów przodków. To właśnie od tej praktyki zasiedlania kopców powstała rodowa nazwa królów Cassi, jako że Cassi znaczy “miejsce lasu". Były to siedziby Strażników Bram, zwanych też Oupire lub Władcami Pierścienia Sidhe, których przechrzczono później, jak już wcześniej wspomniałem, na “wampirów". Jedną z bardziej znanych w historii wróżek Graala była księżniczka Meluzyna, córka króla Piktów, Elinasa z Alby, potomka panującego w II wieku króla Kaledonii, Vere'a, Władcy Smoka. W roku 733 Meluzyna poślubiła (podtrzymując ciągłość linii rodowej) Rainfroi de Vere'a, księcia Anjou. Do ich potomków zaliczał się późniejszy hrabia Maelo, dowódca armii Karola Wielkiego. Z jego związku z siostrą Karola Wielkiego narodziła się hrabiowska linia Vere z Guisnes, której członkowie byli, jak już wspomniałem, zwani Królami Elfami i stali się Wielkimi Szambelanami Anglii oraz Hrabiami Oxfordu. W tradycji arturiańskiej i magdaleńskiej Pań Jeziora (jak to zostało omówione w Krew z krwi Jezusa) Meluzyna była “fontanną nieziemskości", czarodziejką Underwood. Jej fontanna w Verrieres en Forez została nazwana Lusina (co znaczy “dostarczycielka światła"), od którego to imienia wywodzi się nazwa królewskiej dynastii Lusignan – dynastii królów Jerozolimy z okresu wypraw krzyżowych. Mówiono, że Źródło Meluzyny tryskało w głębi zarośli lasu Anjou, zaś ją samą przedstawiano często w postaci syreny, jak to w czarujący sposób ukazuje stary obraz w zamku Bran hrabiego Drakuli w Rumunii. W XII wieku potomek Meluzyny, Robert de Vere, trzeci hrabia Oxfordu i prawowity pretendent do tytułu hrabiego Huntingdonu, został zarządcą lasów Fitzooth króla Ryszarda I. Jako Pan na Greenwood i tytularny Herne8 Dzikich Łowów był popularnym wśród ludzi przedstawicielem linii Sidhe – ostatecznie został banitą za zbrojne wystąpienie przeciwko królowi Janowi. To właśnie on, późniejszy Robin Fitzooth, stał się pierwowzorem bohatera popularnych legend o Robin Hoodzie. Spośród wszystkich monarchów, jacy kiedykolwiek zasiadali na tronie Anglii, najbardziej zharmonizowana ze starożytną kulturą i tradycją lasu była królowa Elżbieta I z dynastii Tudorów. Nazywano ją nawet Królową Wróżką, a przed oficjalną koronacją lud ustanowił ją swoją Królową Zielonego Lasu. Był to starożytny rytuał Oświeconych – Rasy Elven Albi-gensów. Ceremonię odprawiono o świcie w głębi Puszczy Windsor i w celu uświetnienia tej nominacji przekazano jej zwyczajowo dziedzictwo Robin Hooda będące spuścizną domu Vere. W tym czasie lordem szambelanem królowej był Edward de Vere Loxley, XVII hrabia Oxfordu. Do jego obowiązków należało wyniesienie podczas tej ceremonii Elżbiety na tron po uprzednim zdetronizowaniu Caille Doauine'a, tradycyjnego Króla Puszczy (od którego imienia wywodzi się nazwa szkockiego piktyjskiego królestwa Kaledonii) – potężnego Rogacza Siedmiu Szpikulców, na którego grzbiecie Lord Vere jechał na ceremonialną polanę. W czasach studenckich Edward de Vere z Orfordu był przyjacielem różokrzyżańskiego alchemika i agenta tajnych służb Johna Dee oraz bliskim współpracownikiem męża stanu i filozofa Francisa Bacona (późniejszego wicehrabiego St Albans). Utworzyli oni (wraz z innymi) elżbietański Syndykat Dworu Poezji i Magii, który dostarczał ich koledze, dramato-pisarzowi Williamowi Szekspirowi, materiałów do jego sztuk. Jak już wspomniałem przy okazji omawiania Meluzyny, fontanny, źródła i wody wiązano zazwyczaj z linią żeńską Władców Pierścienia. Wywodzi się to z czasów bogów Anunnaki, których rodu matką założycielką była (według tekstów starożytnej Mezopotamii) Tiamat, Morski Smok. W późniejszych czasach królowe te były przedstawiane zazwyczaj w postaci syren (ich anglojęzyczna nazwa to mermaids od łacińskiego merę maids, co po polsku znaczy “morskie panny") i często nazywano je Paniami Jeziora. Był to zwyczaj, który przypisano Marii Magdalenie, kiedy osiadła w Prowansji w roku 44 n.e. Podczas gdy męscy potomkowie Marii Magdaleny i Jezusa stali się znanymi Królami Rybiarzami w Galii, linia żeńska zachowała swój status Smoczych Królowych w całkiem innej dynastii – jako matriarchalne królowe Avallonu w Burgundii. Dynastia ta znana była pod nazwą Domu delAcqs (Domu Wód) i to z niego pochodzi żyjąca w VI wieku wielka królowa Viviane znana z arturiańskich romansów jako Pani Jeziora. To pochodzenie było tak ważne dla Celtyckiego Kościoła, że kiedy w roku 844 król Kenneth MacAlpin zjednoczył Szkotów i Piktów, jego dokument koronacyjny w sposób szczególny podkreślał jego pochodzenie od królowych Avallonu. Najbardziej istotnym, jeśli chodzi o króla Artura, było jego pochodzenie zarówno od męskiej, jak i żeńskiej linii Albigensów. Jego ojcem był król Aedan Dalriada, Pendragon Brytanii w roku 559 i potomek Władcy Lasów Beli Mawra. Jego matką była Ygerna del Acqs, córka królowej Viviane, której wnuk (z matki Viviane II, siostry Ygerny) był legendarnym Lancelotem del Acqs. Ygerna (w tradycji arturiańskiej czasami nazywa się ją Igraine) była Wysoką Królową Celtyckich Królestw, zaś jej siostra Morgaine (po jej pierwszym mężu Gwyr Llewie z Carlisle) była Wysoką Kapłanką Sióstr Avallonu. Od wielu lat trwają spekulacje na temat historycznego Artura, lecz są to głównie zabiegi ludzi zaangażowanych w turystykę, którzy usiłują wykorzystać jego pochodzenie do zainteresowania turystów konkretnymi częściami Anglii i Walii. W rzeczywistości (w zgodzie z tradycyjnymi relacjami) był tylko jeden Wysoki Król Brytanii zwany Arturem. Zawsze był tylko jeden Artur, syn Pendragona. Ten sam, którego matką była Igraine'a z Avallonu, córka królowej Viviane, znanej jako Pani Jeziora. Był tylko jeden Artur, który miał syna Modreda i siostrę o imieniu Morgaine (lub Morgana, jak się ją nazywa w niektórych relacjach). Dawne annały Szkocji i Irlandii oraz zapiski Kościoła Celtyckiego zgodnie identyfikują Artura mac Aedana z Dalriady. W roku 575 druid Merlin Emrys ogłosił go Królewskim Dowódcą i Wysokim Królem. Jego główną siedzibą było Carlisle na północy Anglii, skąd dowodził obroną granicy oddzielającej Szkocję od Anglii. Wracając do Rathów (inaczej królewskich kopców-siedlisk) powinniśmy zastanowić się nad nazwą tych Bram do Świata Zmarłych – Tepes – jako że był to przydomek przypisywany jednej z najbardziej enigmatycznych postaci późnego średniowiecza – hrabiemu Drakuli. Traktując rzecz historycznie, nie biorąc pod uwagę chrześcijańskiego mitu propagandowego, w który spowito wampiryczną postać bohatera książki Brama Stokera, Drakula był księciem wołoskim o imieniu Wład III, którego często nazywa się również Władem Tepesem. Ponieważ słowo tepes jest pokrewne “drewnianym palom", często uważa się, że opisowy przydomek Włada ma związek z jego surową metodą wykonywania egzekucji na więźniach, czyli z nadziewaniem ich na drewniany pal. Przeto imię Wlad Tepes tłumaczy się jako Wład Falownik. Jest to jednak wierutne kłamstwo. Przydomek Tepes nadano mu (podobnie jak wielu innym druidzkim dostojnikom przed nim), ponieważ w ramach starożytnej kultury Władców Pierścienia Sidhe został mianowany Creachai-re'em, Strażnikiem Wrót. Piętnastowieczny książę rumuński Wład Tepes był założycielem stolicy tego kraju, Bukaresztu. Jego popularne imię, Drakula (Dracula), oznaczało “Syn Drakula", z kolei Drakul (Dracuł) znaczyło Smok i było formą, jaką bractwo Graala z Ordo Daconis (Imperialny Dwór Smoka) określało od roku 1431 jego ojca. W ostatnim stuleciu, od czasu wydania w roku 1897 powieści Drakula, Wład stał się archetypem promowanej przez Kościół gotyckiej tradycji. Jednak rzeczywisty lęk hierarchii kościelnej przed nim nie dotyczył jego surowych metod traktowania wrogów, jak się często uważa, i tego, że był on pijącym krew wampirem z horroru Stokera9, ale jego głębokiej wiedzy alchemicznej i tego, że był on działającym Oupire – szacownym Suwerenem Rath, Strażnikiem Wrót w starożytnym rytuale Yulannu Władców Pierścienia. Ci, którzy czytali Krew z krwi Jezusa l Potomków Dawida i Jezusa, znają terakotową mozaikę sprzed około 2000 latp.n.e. przedstawiającą sumeryjską boginię Lilith. Na tym wizerunku (tak jak i innych przedstawiających najwyższych rangą bogów Anunnaki) widzimy Lilith trzymającą Pręt i Pierścień Bosko Mierzonej Sprawiedliwości. Pręt był w rzeczywistości miarą i na niektórych obrazach jest on przedstawiany z oznakowaniem pozwalającym na wykonanie pomiaru w określonych jednostkach (tak jak współczesne nam linijki z podziałką). W czasach babilońskich była ona określana jako Rule (reguła, panowanie, liniał) i ten, kto ją dzierżył, był Rulerem (władcą lub miarą), skąd wywodzi się nasze określenie rządzących. Jak wspomniałem na wstępie, pierścień był symbolem kompletności, jedności i wieczności. Reprezentował kontynuację Boskiej Sprawiedliwości, sprawiedliwości mierzonej przy pomocy pręta (lub miarki). Pierścień stanowił więc symbol władców wywodzących się z Anunnaki – tajemniczych Oupires odpowiedzialnych za ustanawianie rządów i władzy królewskiej – którzy byli potomkami cywilizacji powstałej około 4 000 lat p.n.e. Biorąc to pod uwagę, warto odnotować, że kiedy zapytano Tolkiena o środowisko Środkowej Ziemi występujące w jego trylogii Władca Pierścieni, odrzekł on, że pochodzi ono z około 4000 roku p.n.e. “W kotle zawsze wrzało i wrze" – odrzekł. – “My tylko dodajemy nowe składniki do zupy". Jego ciesząca się dużą popularnością powieść, aczkolwiek fascynująca, wcale nie jest jakimś nowym pomysłem. Od najdawniejszych czasów uważano w Europie, że saksoński bóg Wotan (lub Odyn – odpowiednik sumeryjskiego Anu) rządzi światem za pomocą ośmiu pierścieni, będąc w posiadaniu jeszcze jednego, dziewiątego pierścienia (Pierścienia Jeden), który pozwalał mu władać pozostałymi. W czasie średniowiecznych procesów kościelnych prowadzonych przeciwko heretykom, a także w późniejszym okresie, wszystko, co było związane z Graalem, padało łupem wściekłości biskupów i braci zakonnych. Nie spodziewające się niczego ofiary oskarżano o cały szereg podejrzanych praktyk. Zakazany był jakikolwiek związek z kulturą Pierścienia. Kiedy oskarżono Joannę d'Arc, jednym z głównych zarzutów, jakie biskupi wysunęli przeciw niej, było używanie przez nią do leczenia magicznych pierścieni i czarów. W rezultacie spalono ją w roku 1431 na stosie. W roku 1920 Kościół ponownie rozpatrzył jej sprawę, w rezultacie czego ułaskawił ją i kanonizował! Jak to szczegółowo omówiłem w Krew z krwi Jezusa, zakazy nie dotyczyły tylko pism Merlina, ale także całego szeregu innych prac, które rzekomo zaginęły w okresie wczesnego średniowiecza. Zakazami objęto również malarstwo i ustanowiono wiele nowych zasad. Jedna z nich mówiła, że Dziewica Maria może być przedstawiana jedynie w szatach niebieskich i białych, jak jest obecnie najczęściej malowana, bowiem inne kolory, zwłaszcza czerwień, mogłyby sugerować, że piastowała jakieś stanowisko w Kościele, który nie dopuszczał, aby kobiety pełniły w nim jakiekolwiek funkcje. Mało kto wie, że kościelne zasady stosują się również do muzyki, w szczególności muzyki starożytnej, która wywodzi się z kultur innych niż rzymska, grecka lub lidyjska. To właśnie z powodu tych religijnych ograniczeń współczesne książki poświęcone muzyce podają, ze jej korzenie tkwią w kulturze Grecji lub różnych części Rzymskiego Imperium. Podobnie jest z językiem angielskim, o którym mówi się błędnie, że pochodzi głównie z greki i łaciny. Aby wpoić nam ten pogląd, uczy się nas takich klasyków literatury, jak Homer i Wirgiliusz, zupełnie zapominając, że zarówno łacina, jak i greka rozwinęły się z innych, znacznie starszych języków. Pochodzenie większości języków europejskich, włącznie z angielskim, można prześledzić cofając się w czasie aż do okresu starożytnej Fenicji, Syrii, Egiptu, Indii i Mezopotamii. Wiele słów liczy sobie tysiące lat. Podobnie jest z muzyką. Na podstawie odkryć dokonanych w kilku ostatnich dziesięcioleciach można stwierdzić, że muzyka odgrywała bez wątpienia dużą rolę w czasach babilońskich królestw, a nawet wcześniejszych. W pokładach datowanych na sześć tysięcy lat położonych na terenie starożytnego Sumeru znajdowano srebrne fujarki, dzwonki i bębny oraz pięknie zdobione harfy i liry. Wiadomo także, że już wtedy używano lutni. Te precyzyjnie wykonane instrumenty pogrzebane u boku królów i królowych z rodu Smoka miały z całą pewnością charakter ceremonialny i wygląda na to, że używano ich w rytuałach starożytnego Gwiezdnego Ognia i Ogniowego Kamienia, co opisałem w Potomkach Dawida i Jezusa. Rytuał Ogniowego Kamienia (rytuał bogini Antu lub Barat An-ny) był głównie ceremonią o charakterze lewitacyjnym odprawianą z zastosowaniem monoatomowego, nadprzewodnikowego pierwiastka – Ogniowego Kamienia (białego proszku złota). Muzyka nawet współcześnie jest używana do kreowania zjawiska lewitacji, zwłaszcza w Tybecie, gdzie wysoko w górach unoszono przy zastosowaniu antygrawitacyjnych częstotliwości dźwiękowych bardzo ciężkie bloki skalne. W rytuale tym bierze udział dziewiętnastu muzyków i dwustu mnichów ustawionych wzdłuż promieni w grupach po pięć osób i w odstępach co pięć stopni, z twarzami zwróconymi w kierunku górskiej jaskini. Muzycy używali trzynastu bębnów beczkowych różnych rozmiarów i wadze do 150 kilogramów zawieszonych na drewnianych ramach i skierowanych ku położonej między muzykami i jaskinią miskowatej niecce, w której ustawiano kamienny blok. Było tam jeszcze dodatkowo sześć długich trąb umieszczonych w odstępach między muzykami grającymi na bębnach. Na dany znak muzycy zaczynali grać na bębnach i trąbach, a mnisi śpiewać. Po czterech minutach kamienie zaczynały lewitować i wznosić się 400 metrów w górę, a następnie opuszczać na właściwe miejsce w górskiej świątyni. Po intensywnych badaniach zawiłości tej starożytnej procedury Adam Wagner odtworzył ten muzyczny rytuał w utworze “Feniks i ogniowy kamień" na płycie Genesis of the Grail Kings – kompozytor strategicznie przerywa sekwencję Złotego Środka, po czym następuje czterominutowa cisza, w czasie której odtwarzane są tak niskie częstotliwości, że są one niesłyszalne. Chociaż nie docierają do naszej świadomości, rezonują bezpośrednio z szyszynką, która, jak wiadomo, jest odpowiedzialna za stany wyższej świadomości i percepcji. Do albumu Genesis of the Grail Kings włączone zostały również aspekty muzycznych współbrzmień, których używania Watykan zakazał w średniowieczu, ponieważ Templariusze i Cystersi wykorzystywali je w swoich poświęconych Marii Magdalenie katedrach Notre Damę, które są znane z tego, że ich architektoniczna konstrukcja przeczy prawom grawitacji. Rycerze tego szczególnego odłamu Templariuszy (założonego w roku 1118 przez króla Jerozolimy Baldwina) zwani byli Książętami, Strażnikami Królewskiej Tajemnicy. Jedna z tych muzycznych sekwencji jest bardzo sławna – jest to trójdźwięk ochrzczony przez Kościół “diabelskim interwałem" będący bezpośrednim wyciągiem z harmonicznych skal starożytnych mezopotamskich bóstw, które obejmują skalę Enkiego, skalę Eniiia, skalę Anu, skalę Marduka, skalę Kingu, skalę Inanna i inne. Żaden z kompozytorów nie zrobił tyle dla zachowania tradycji Pierścienia, co prapradziadek Adriana Ryszard Wagner. Jego słynna szesnastogodzinna tetralogia Pierścień Nibelunga (Złoto Renu, Walkiria, Zygfryd i Zmierzch bogów) została w znacznej części oparta na folklorze burgundzkim, jednak jej główną osnową jest bardzo stara mitologia skandynawska nosząca nazwę Saga Volsunga. Głównym bohaterem Pierścienia Nibelunga jest wojownik Zygfryd, który znajdując się pod wpływem czarów płynących z magicznego napoju zdradza ukochaną kobietę – przemienioną w śmiertelniczkę boginię Brunhildę, która aranżuje następnie jego śmierć. Brunhilda zdaje sobie w końcu sprawę ze swojego błędu i rzuca się na stos pogrzebowy, aby połączyć się w zaświatach ze swoim ukochanym. Panny Renu, prawowite Wodne Strażniczki Złota wydobywają z prochu stosu pogrzebowego magiczny pierścień, który Zygfryd dał Brunhildzie. Dzięki temu oraz dzięki poświęceniu Brunhildy zniesiona zostaje klątwa (rzucona na ten Pierścień przez Alberyka Nibelunga, Władcę Karłów Podziemi). Pierścień został wykradziony Pannom Renu przez Nibelunga, który stracił go na korzyść ojca Brunhildy, boga nieba, Wotana. Potem zdobywa go Zygfryd zabijając smoka, lecz w chwili ostatecznego oczyszczania pierścienia przez Panny Renu, Wotan ginie razem ze swoim wymarzonym królestwem Walhallą. Kiedy Pierścień trafia w końcu w prawowite ręce, świat zostaje uratowany i następuje zamknięcie pełnego Cyklu. Tradycja Pierścienia jest tu wyraźnie widoczna, podobnie jak w historii Tolkiena i legendach Graala – Pierścień niszczy ostatecznie tego, który wchodzi w jego posiadanie nie odczuwając właściwej z nim więzi. Ten złoty Pierścień, wykuty z zaczarowanego płaskiego kamienia złota Renu, dawał jego posiadaczowi władzę nad całym światem, lecz pod warunkiem wyrzeczenia się miłości i zaprzedania duszy budzącej grozę mocy Pierścienia. Najpotężniejszym z Władców Pierścienia w kategoriach bezpośredniej linii mesjanistycznej króla Dawida i Jezusa był król Solomon, którego żydowski Talmud określa jako najpotężniejszego czarodzieja tamtych czasów. Jego wielka mądrość i rozważny królewski osąd były przypisywane posiadaniu przezeń czarodziejskiego pierścienia. To właśnie legenda o pierścieniu króla Solomona zainspirowała Tolkiena. Podobnie jak Solomon tolkie-nowski Władca Pierścienia, Sau-ron, używał swojego Jednego Pierścienia do rządzenia wszystkimi demonami Ziemi. Solomon użył demonów do budowy świątyni w Jerozolimie, podczas gdy Sau-ron użył ich do budowy wieży w Mordorze. Podobne były również pierścienie (takie, jakie występują zazwyczaj w tej tradycji), jako że każdy z nich był zdolny zniszczyć swojego pana. Pierścień Solomona osiąga swój cel poprzez demona Asmodeusza, natomiast w przypadku Saurona zniszczenia dokonuje jego własny demon destrukcji. W obu historiach są jeszcze inne podobieństwa. W obu przypadkach występują klejnoty wypromieniowujące światło, w przypadku Solomona jest to Schamir, a w przypadku króla elfów Thingola – Silmaril. Każdy z nich jest skarbem rodzinnym odpowiedniego rodu królewskiego. Tego rodzaju żydowskie pisma skierowały wściekłość dominikanów kierujących hiszpańską inkwizycją (od około 1480 roku) głównie na Żydów, zwłaszcza tych, którzy zajmowali się studiowaniem kabały. To właśnie z tego powodu zaczęły się polowania na czarownice. Wcześniej rzymska inkwizycja zajmowała się głównie heretykami – heterodoksyjnymi chrześcijanami należącym do różnych odłamów (arianami, nestorianami, nazareńczykami i innymi), którzy nie byli członkami Kościoła Rzymskokatolickiego i których kultura była w jakiś sposób związana z tradycjami magii i alchemii pozostającymi poza kontrolą Kościoła. I oto pojawili się Żydzi ze swoimi wersjami dawnych dziejów, zwłaszcza Żydzi z regionu Narbonne hiszpańskich Marchii, gdzie kiedyś domowi Dawida Karol Wielki udzielił przywileju niezależności na prawach księstwa. To oznaczało, że sieć należy zarzucić znacznie szerzej, tak aby objąć nią również ludzi o zupełnie innej orientacji. Sprawa przestała już dotyczyć pragnień Kościoła, aby oczyścić swoje chrześcijańskie szeregi. A co Żydami? Muzułmanami? I wreszcie poganami? I tak oto począwszy od XV wieku inkwizycja przystąpiła do etnicznej czystki. Nikt poza czystej krwi zdeklarowanymi chrześcijanami nie był bezpieczny. Zaistniała konieczność stworzenia nowego rodzaju klasyfikacji zdolnej do wciągnięcia zdobyczy w nadzwyczaj rozciągliwą sieć. W owych czasach stanowisko wielkiego inkwizytora piastował brutalny Tomas de Torquemada, starszy spowiednik Ferdynanda II i królowej Hiszpanii Izabeli. Pod jego kierunkiem znaleziono rozwiązanie i wkrótce zakonnicy postawili swoje znaki na “najbardziej diabolicznych poganach, jacy kiedykolwiek konspirowali w celu obalenia Kościoła Rzymskokatolickiego". W roku 1484 dwaj dominikanie, Heinrich Kramer i James Sprenger opublikowali księgę Młot na czarownice. To przesiąknięte złem, lecz napisane z wyobraźnią dzieło podawało szczegółowo, jak należy rozpoznawać nowe podstępne zagrożenie ze strony praktykujących sataniczną magię. Księga była tak przekonująca, że dwa lata później papież Innocenty VIII wydał bullę autoryzującą prześladowania tej bluźnierczej sekty. Do tego momentu kult znany jako Czary (jeśli w ogóle istniał) nie zagrażał nikomu. Ostał się on głównie w pozostałościach pogańskich zwyczajów oraz w obrządkach związanych z urodzajem i klasą wieśniaczą. W rzeczywistości była to jedynie pozostałość pierwotnych wierzeń w nadludzkie moce sił natury ogniskujących się głównie na Panie, psotnym arkadyjskim bożku pasterzy. Pan był tradycyjnie przedstawiany z kozimi nogami, uszami i rogami, lecz twórczy dominikanie mieli inny pogląd na temat grającego na fujarce rogacza i zaczernili jego obraz tak, aby przypominał samego diabła. Ponieważ jednak inkwizytorzy byli mężczyznami, ustalono, że czary są formą deprawacji związaną z niestabilnością natury kobiecej. Problem polegał na tym, że, tak naprawdę, nikt nie wiedział, jak rozpoznać czarownice, i w związku z tym wymyślono do tego celu szereg tragicznie śmiesznych prób i testów. W całej tej aferze bezwzględna sekta purytan stała się bliska politycznie rzymskiej strategii wprowadzając swoje własne polowania na czarownice w Anglii, a później w Ameryce. W czasie ponad 250 lat upoważnieni przedstawiciele poszukiwaczy czarownic zamordowali ponad milion niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci. To właśnie przeciwko religijnemu fanatyzmowi i oskarżeniom zrodził się ruch, który zyskał miano renesansu – okres odrodzenia i wskrzeszenia wspomagany środowiskiem demokratycznego sposobu myślenia. W okresie tym, którego apogeum przypadło na początek XVI wieku, Leonardo da Vinci, Rafael i Michał Anioł rozwinęli harmonię sztuki klasycznej w jej najwyższej formie. Był to czas ponownej fascynacji pogańskimi naukami, które eksplodowały szerokim wachlarzem barw, przekraczając nowe horyzonty nauki, architektury i sztuki. Właśnie wtedy, w latach 1614-1615, powstały w Niemczech dwa traktaty zatytułowane Manifesty Różokrzyżow-ców. Po nich pojawił się romans Chemiczny Ślub napisany przez luterańskiego pastora Johanna Valentina Andreae. Publikacje te były zapowiedzią odrodzenia hermetyzmu i nastania okresu Oświecenia, w którym ujawnione zostaną pewne uniwersalne tajemnice. Biorąc pod uwagę pojawienie się w Brytanii Królewskiego Towarzystwa (Royal Society) naukowego i genialne opracowania Izaaka Newtona, Roberta Boyle'a, Roberta Hooka, Edmunda Halleya, Christophera Wrena i wielu innych, które pojawiły się kilkadziesiąt lat później, przepowiednie były w zasadzie prawidłowe, lecz w tamtych czasach były zawoalowane w postaci alegorii i zdawały się przekazywać jeszcze bardziej adekwatny przekaz. Piśmiennictwo koncentrowało się na podróżach i naukach tajemniczej postaci imieniem Christian Rosenkreutz, brata Różanego Krzyża. Jego imię zostało tak dobrane, aby świadczyło o jego różokrzyżańskiej przynależności, i był on przedstawiany zazwyczaj w stroju templariuszy. Akcja Chemicznego Ślubu rozgrywa się w magicznym zamku panny i pana młodego – miejscu wypełnionym wizerunkami lwów, w którym dworzanami są badacze nauk Platona. W scenerii godnej romansu Graala Dziewica Lamplighter aranżuje ważenie wszystkich obecnych na wadze, podczas gdy zegar odmierza ruchy nieba, zaś gościom przedstawiane jest Złote Runo. Cały czas grają instrumenty strunowe i trąby, zaś wszystko odbywa się w atmosferze rycerskości pod przewodnictwem rycerzy świętych zakonów. Poniżej zamku znajduje się tajemniczy grób z dziwnymi inskrypcjami, a w porcie stoi dwanaście zacumowanych statków Złotego Kamienia, z których każdy ma flagę z innym znakiem Zodiaku. W zamku oprócz dziwnego przyjęcia grana jest przykuwająca uwagę fantazyjna sztuka opowiadająca o bezimiennej księżniczce, którą wyrzuconą na brzeg w drewnianej skrzyni znajduje książę. Księżniczka poślubia wkrótce księcia, dzięki czemu odradza się pozbawiony niegdyś praw prawowity królewski ród. Jest to kolejna opowieść z rodzaju “zagubionej narzeczonej", któremu już się przyglądaliśmy. Kiedy połączy się znaczenia wynikające z Chemicznego Ślubu z dwoma wcześniejszymi traktatami, staje się jasne, że chodzi tu o ideę Graala, i Kościół z miejsca potępił odradzający się ruch różokrzyźowców. Po przeanalizowaniu historycznych wróżek/wróżów (Fairies), skrzatów (Pixies) i elfów (Elves) możemy obecnie przyjrzeć się innym, tak zwanym “oświeconym": krasnoludkom (Sprites), chochlikom (Goblins) i gnomom (Gnomes).10 Definicja “sprite" oznacza ni mniej, ni więcej tylko “spirit person" (“osoba duchowa") – jedna z tych, które należą do transcendentalnego królestwa Sidhe. Oryginalni sprite'owie to starożytni scytyjscy wojownicy-duchy, którzy malowali swoje ciała szaroniebieską farbą, aby wyglądać na polu walki jak zwłoki. Występująca w szekspirowskim Śnie nocy letniej postać o imieniu Puck jest opisywana jako “sprite", zaś w tradycy-jonej angielskiej legendzie leśnej Puck jest określany jako Robin Goodfellow, o którym mówiono, że jest “gob-linem". Jego ojcem był Hern the Hunter (Hern Łowca). Jak z tego wynika, Oberon i Hern to jedna i ta sama osoba. Imię Oberon (to, jak już mówiliśmy, wariant imienia króla Elfów, Albreya) jest pochodną scytyjskiego Oupire (znaczącego “ponad") i Roń (znaczącego “panować"). Tak więc Oberon oznacza “Ponad Panujący", czyli dokładnie to samo co High King (Wysoki Król) lub Pendragon. Słowo “goblin" (chochlik) wywodzi się bezpośrednio ze starogermańskiego kobelin określającego robotników kopalnianych lub tych, którzy pracują pod ziemią. W kontekście kultury Pierścienia gobliny były w zasadzie pomocnikami Strażników Bram Rath – mieszkańcami kopców Tepes będących bramami do świata zmarłych przodków – i byli takimi samymi ludźmi, jak Strażnicy. O gnomach, podobnie jak i o goblinach, mówiło się, że są strażnikami podziemnych skarbów i z tego względu słowo to jest dziś wiązane z bankami, jak w przypadku tak zwanych “Gnomów Zurichu". Rdzeń tego słowa odpowiada w greckiemu gno- , które występuje w takich słowach jak “gnosis" i “gnoble" (czyli “noble" – “szlachetny"). To oznacza, że gnomy pochodziły ze szlachetnej (szlacheckiej) rasy. Określano ich także mianem “Mądrzy". Ich zajęciem była rzeczywiście ochrona – byli strażnikami gnosis (wiedzy) i Świętej Linii Krwi Albi-gensów. To właśnie z racji szlachetnego (inaczej gnomicznego) wyróżnienia rasa wró-żów (Fairies) była w stosunku do nas szlachtą – w szczególności kasta druidów Pict-sidhe (Pixies – skrzatów), którzy byli ostatecznymi strażnikami praw i kultury. Ich żeńskie partnerki nosiły nazwę Behn-sidhe (Banshee), co w staroiriandzkim znaczy po prostu “mądra kobieta". Jeśli ktoś staje w życiu przed trudnym do pokonania problemem, może ulec wywołanemu przezeń stresowi i presji bądź go rozumowo pomniejszyć. Nie oznacza to oczywiście, że problem zniknie, będzie jednak wydawać się znacznie mniej dokuczliwy i możliwy do kontrolowania. Tak właśnie postąpił Kościół z problemem sukcesji Smoka – Władcami Pierścienia Albigensów. Uświęconą Linią Krwi Świętego Graala. Redefiniując oryginalne znaczenia Fairies (wróżek / wróżów), Elves (elfów), Pixies (skrzatów), Gnomes (gnomów), Goblins (chochlików), Sprites (krasnoludków) i innych postaci zmniejszył rozmiary problemu poprzez miniaturyzację ich rzeczywistego znaczenia. W procesie tym transcendentalną rasę Sidhe sportretowano jako malutkie postacie i przesunięto ją do królestwa mitów. Potem wprowadzono w życie fałszywą Donację Konstantyna, w myśl której jedynie Kościół mógł decydować, kto jest królem, a kto nie! Kiedy ta strategia przestała dawać zadowalające wyniki, jak to miało miejsce w okresie renesansu (kiedy to nastąpił okres względnej odwilży, rozwoju myśli racjonalistycznej i oświecenia), wdrożono drugą część planu. Tym razem działania Kościoła były bardziej ukierunkowane i zostały zwrócone na kluczowych członków mesjanistycznego rodu – stojących najwyżej w sukcesji Smoka Albigensów, dynastycznych królów i królowych Sangreala i ich starszych Ouipre'ów. Ludzie ci byli postaciami historycznymi i wszyscy o tym wiedzieli, w związku z czym nie dało się ich wtłoczyć w ramy nadprzyrodzonego królestwa fantazji. Ponieważ byli z linii krwi Smoka, można ich było jednak przedstawić jako szczep niesamowitych półludzi, niemożliwych do zaakceptowania dla chrześcijan. W najlepszym przypadku przekształcano ich w syreny, a w najgorszym w wampiry – w każdym z tych wariantów byli złymi, zmiennokształtnymi emisariuszami szatana! Dziś, w czasach znacznie większego racjonalizmu, doprawdy trudno pojąć, że można było poważnie traktować te bzdury. Jednak ten mit jest nadal aktualny i do pewnego stopnia spełnia swoją dyskryminacyjną rolę. Działa nawet w stosunku do tych, których misją jest obnażanie tego rodzaju propagandowych dogmatów, którzy w wyniku tej chytrze obmyślanej strategii sami stają się jej ofiarą. Jeszcze dziś nie brak ludzi, często znanych i podobno inteligentnych, którzy wszystko wiedząc najlepiej utrzymują, że Brytyjska Rodzina Królewska i ja razem z nią to w rzeczywistości pochodzące z innej planety szkaradne gady! Jednym z najbardziej szokujących faktów dotyczących scytyjskich Władców Pierścienia jest to, że ich zachowane szczątki, pochodzące sprzed tysięcy lat (odkryte daleko na północ na Syberii), ukazują ich ciała pokryte tatuażem wyobrażającym lemury z ogonami pokrytymi pierścieniami". Jak nas uczono, lemury pochodzą (prawie wyłącznie) z Madagaskaru oraz Komorów leżących na wschód od Mozambiku. I oto mamy je tam, gdzie, jak się nas uczy, nigdy ich nie było – w północnej Europie i w rejonie Morza Czarnego! Od dawna wiadomo, że istniał kiedyś znany z lemurów kontynent zamieszkany przez potężny królewski szczep. Stąd Jego nazwa “Lemuria". Wielu entuzjastów poszukuje go pod powierzchnią Atlantyku, Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego niczym zaginionej Atlantydy. Być może taki zaginiony ląd istnieje, niemniej niezaprzeczalnym faktem jest, że największa część Lemurii (bez względu na to, jak się rzeczywiście nazywała) nigdy nie zaginęła. Był to wielki kontynent, który istnieje do dziś i rozciąga się od wschodniej Europy na obszar byłego Związku Radzieckiego. To właśnie tam 40000 lat temu znajdowała się kraina wielkich Władców Pierścienia – ojczyzna Oupire'ów Pict-Sidhe. Był to kraj potężnych wojowników Smoka, dopóki nie wyemigrowali oni i me wywalczyli sobie drogi na południe z powodu stale ochładzającego się klimatu podczas ostatniej epoki lodowcowej. Nie ulega wątpliwości, że klimat był tam kiedyś bardzo ciepły, czego dowodzi dotarcie tam z południa lemurów drogą lądową, zanim Madagaskar i Komory oderwały się od Afryki. Jak wyglądali ci najwcześniejsi królowie-bogowie? Są oni obecnie dobrze znani dzięki zachowanym szczątkom, które udało się odnaleźć podczas prac wykopaliskowych prowadzonych w Transylwanii i Tybecie. Mieli jasnobrą-zowe włosy, jasne oczy i ubierali się w zwierzęce skóry. Mężczyźni mierzyli około 2 metrów wzrostu, a kobiety ponad 1,8 metra. Ci przodkowie celtyckich i galijskich Wysokich Króli byli bez wątpienia jednymi z budzących największy respekt wojownikami wszechczasów. Co ciekawe, bogowie Anunnaki byli w tym samym stopniu częścią kultury Sidhe, co tradycji mezopotamskiej. Nie bez przyczyny było to, ze siedziba Anu znajdowała się setki mil na pomoc od Sumeru, nad Morzem Kaspijskim, jak również to, że starożytny ośrodek Scytopolis (Sidhe-opolis), który Syryjczycy nazywali Beth-Shean (Dom Mocy), znajdował się 800 mil (1290 km) dalej, w Galilei. Obecnie przypuszcza się, że cywilizacja Ubaid z południowej Mezopotamii, która wprowadziła 5 000 lat p.n.e. strukturę miejską, była w rzeczywistości cywilizacją Uper-ad, czyli stworzoną przez scytyjskich władców, Uperów lub inaczej Oupire'ów. Uważa się również, że kolejna cywilizacja tego regionu, sumeryjska, była w rzeczywistości cywilizacją Sidhe-mu-rian. Ma to istotne znaczenie, jako że wczesnych Władców Pierścienia Scytii (ród królewski Tuatha De Danann) w rzeczywistości nazywano Sumatrę. Z kolei Sumatrę w języku staroirlandzkim (dokąd zawędrowało wiele kast) znaczy ni mniej, ni więcej tylko “smok". Dlaczego zatem nie uczymy się o tych ludziach na lekcjach historii? Odpowiedź jest prosta. Dlatego że byli oni w rzeczywistości Elfami i Wróżami, naszą spuścizną. Ich historia została już na samym początku rzymskich zakazów i podporządkowania poddana represjom. Zmniejszenie ich rangi spowodowało zmniejszenie znaczenia ich dziejów. Nie ulega wątpliwości, że wszystko, czego nas uczono na temat naszej kulturowej tożsamości jako wywodzącej się z Grecji i Imperium Rzymskiego, jest nieprawdą. Ta wersja historii narodziła się stosunkowo niedawno. Prawdziwa królewska spuścizna zachodniej kultury, na której gruncie powstały wszystkie tak zwane mity i legendy, na stałe umiejscowione w kolektywnej pamięci rasy – bez względu na to, co Kościół i akademicy uczeni będą twierdzić, aby nami sterować – pochodzi wyłącznie z jednego miejsca i czasu, który z powodzeniem można nazwać Średnią Ziemią bądź w jakikolwiek inny sposób. Pochodzi z odległego Królestwa Władców Pierścienia. Przypisy: 1 W dosłownym tłumaczeniu “Bożonarodzeniowy Ojciec" Mimo nie tak dawnych starań zmierzających do przechrzczenia go na Dziadka Mrożą nadal pozostał Świętym Mikołajem – Przyp. tłum 2 Jeden ze znanych poetów walijskich z VI wieku n e Spisana 700 lat później Księga Tabesma, najstarsza istniejąca kopia jego dzieł, zawiera liczne wiersze i pewne opracowania o charakterze religijnym wywodzące się z celtyckiej tradycji Na brzegu jeziora Geinonydd w hrabstwie Caer-narvonshire w Wału do dziś stoi jego pomnik. – Przyp. tłum. 3 Na początku VII wieku Piktowie i Szkoci zaakceptowali rzymską interpretację problemów dotyczących religii, zaś kościół szkocki pozostał celtycki aż do XI wieku i pozostawał pod silnymi wpływami swojego własnego kleru, którego członkowie nosili nazwę Clid lub Culdees. – Przyp tłum. 4. Także Kolumban (521-597), irlandzki zakonnik, misjonarz; pochodził z królewskiego rodu 0'Neill. W roku 563 założył klasztor na wyspie łona w Hebrydach Wewnętrznych, którego został później opatem i skąd prowadził chrystianizację plemion Piktów w obecnej zachodniej i północnej Szkocji – Przyp. tłum. 5 Po angielsku werewolf, gdzie “were" oznacza “człowieka", zaś “wolf" – “wilka"; inaczej mówiąc, “werewolf to “człowiek-wilk". – Przyp. tłum. 6. Cadwallon, można również spotkać pisownię Caedwalla lub Cadwalder, brytyjski król na Gwynedd (obecnie kraina w pomocnej Wału). – Przyp. tłum. 7. Yule Log to polano spalane w kominku w Wigilię Bożego Narodzenia, zaś samo Yule odnosi się ogólnie do świąt Bożego Narodzenia – Przyp. tłum. 8 Heme oznacza leśnego ducha, półboga lub herosa. – Przyp. tłum 9. Brytyjski pisarz Abraham Stoker, znany pod imieniem Bram, (1847-1912), jest autorem wydanego w roku 1897 gotyckiego horroru zatytułowanego Dracula (Drakula). – Przyp. tłum. 10. Ze względu na znacznie mniejszy, a przynajmniej mniej znany zakres nazewnictwa polskiego dotyczącego tych mityczno-bajkowych postaci, będę posługiwał się anglojęzyczną wersją, podając w nawiasie polskie znaczenia, które często są niestety zbyt uproszczone. Wszystkie wymienione w tym akapicie w nawiasach nazwy są w liczbie mnogie), dlatego dla zainteresowanych, którzy me znają języka angielskiego, podaję, ze ich formy w liczbie pojedynczej przedstawiają się następująco: Fairy, Pixie, Elf, Spnte, Goblin i Gnomę. – Przyp. tłum. 11. Lemury mają długie ogony porośnięte futrem w prążki, jak gdyby w pierścienie. – Przyp. tłum.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa i Świętego Graala
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graala
Gardner Laurence Gwiezdny ogień złoto bogów
Gardner Laurence Gwiezdny Ogien Zloto Bogow
administracja w ksiestwie warszawskim i krolestwie polskim
pierscienie uszczelniajace
Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie Światła (01) Wielkie Wrota
Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie Światła (16) Głód życia
Zaklęty pierścień Bajki podania legendy polskie
Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie Światła (19) Podstęp
gardner fortysci
Shelly Laurenston Pride 05 Bestia Zachowuje się Źle Rozdział 29
Pierscien10

więcej podobnych podstron