plik


ÿþRozdziaB 33 RozBczyBam si póB godziny pózniej, wypuszczajc westchnienie. Timmie przyjB informacj o Nadii wystarczajco dobrze, chocia| za|daB widzenia jej osobi[cie, by mie pewno[, |e wszystko z ni w porzdku. WynegocjowaBam rozmow telefoniczn. Timmie nie miaB bladego pojcia, jak silny byB terytorializm wampira. Je|eli on pojawiBby si, ze swoj miBo[ci do Nadii, w pobli|u co prawda "starej szkoBy Debry, miaBby szcz[cie, gdyby mógB odej[ bez trwaBego uszkodzenia, je|eli w ogóle mógBby odej[. " . . . widziaBem je osobi[cie kilka lat temu, chocia| Marie tylko groziBa mi ich atakiem, mówiB Bones. To sprowadziBo mnie na ziemi. PoszBam do mojego pokoju i zamknBam drzwi, by moja rozmowa nie rozpraszaBa nikogo na dole. Wyperswadowanie Timmiemu zrobienia czego[ niebezpiecznie gBupiego odciBo mnie od tego co oni mówili. Czy rozmowa dotyczyBa Szcztków? Bones nigdy nie mówiB, |e widziaB je wcze[niej, ani, |e Marie groziBa mu nimi. Po[pieszyBam na dóB jak tylko on skoDczyB, "Kto powiedziaB, |e ona nie u|ywa ich czsto? Ludzie nie |yj wystarczajco dBugo, by o tym opowiedzie. "Wyobra|am sobie, |e to kosztuje Marie caBkiem sporo, by przywoBa i kontrolowa Szcztki i to uniemo|liwia jej zrobienia z nich najbardziej popularnej broni, Mencheres stwierdziB zanim podniósB badawcze spojrzenie na mnie. " Przypominam sobie, |e byBa[ bardzo zmczona potem. UsiadBam obok Bonesa z niepewnym chrzkaniem. "Przynajmniej Marie miaBa racj i ich skutek nie byB tak przytBaczajcy jak za pierwszym razem. Nadal czuBam zmczenie i zimno po przywoBaniu ich z Vladem, ale byBam zdolna utrzyma panowanie nad sob przez caBy czas. Nie tak jak kiedy piBam krew Marie i potem wariowaBam przez dwa dni. Bones obróciB si, by spojrze na mnie. "Pierwszy raz? PrzywoBaBa[ je znowu? O cholera. Przez ostatnie wydarzenia nie miaBam szansy, by powiedzie Bonesowi co zrobiBam tamtej nocy na cmentarzysku z Vladem. Teraz on my[laB, |e ukrywaBam to przed nim. " ZrobiBam prób z przywoBaniem Szcztków ponad tydzieD temu, powiedziaBam. "Zanim si wkurzysz, nie zrobiBam tego umy[lnie za twoimi plecami. Po prostu staBo si. I nie, nie miaBam znów dziwnych zapdów. "I zapomniaBa[ mi o tym wspomnie? spytaB, a jego gniew czu byBo w powietrzu. "Poniewa| nastpnym razem widziaBam ci kiedy Don umarB, odpowiedziaBam. "I to nie byB rodzaj informacji, któr chciaBabym przypadkowo wspomnie przez telefon. Bones wypu[ciB oddech w powolnym syku, gniew zmniejszyB si do czego[ Bagodniejszego, jak dezaprobata. "WiedziaBe[ o tym? spytaB Mencheresa. WzruszyB ramionami. "Po wszystkim. UkryBam moje parsknicie z najwy|sz trudno[ci. Jasne, on miaB pewno[ po wszystkim, ale Mencheres cholernie dobrze wiedziaB zanim Vlad i ja zrobili[my to, poniewa| umo|liwiB nam wyj[cie. Nadal, Bones nie byB w stanie, by wyBapa najdrobniejsz aluzj w uprzejmym tonie Mencheresa. Informacja dla mnie: on opanowaB do perfekcji naginanie prawdy do wBasnych potrzeb. " W porzdku , Bones powiedziaB w koDcu, brzmic na zrezygnowanego, ale ju| nie w[ciekBego albo dezaprobujcego. "Dobrze, jak to byBo tym razem, Kotek? "Nadal bardzo dziwacznie , przyznaBam z dreszczem. "To wymagaBo prób i bBdów, ale dowiedzieli[my si, |e oni s wzywani i kontrolowani przez krew. Gdy odesBaBam ich, byBam zmczona, zmarznita i gBodna  jedzenia, DodaBam rzucajc spojrzenie na Mencheresa, który zaledwie niewinnie mrugnB. "Nie tak zle jak za pierwszym razem. Chocia| nie chciaBam, by wspomnienia wróciBy, to zrobiBy to w ka|dym razie. Zimno przeszywajce mnie. Taki niewiarygodny gBód. NatBok gBosów w moim umy[le, przeplatanych rykiem haBasu . . . Z wyjtkiem jednego gBosu, dziwnie znajomego. To przywoBaBo z krawdzi mojej pamici, miód i PoBudniowy Kreol, taDczc w[ród chaosu, tej nocy kiedy po raz pierwszy zostaBam wystawiona na dziaBanie prawdziwej peBni mocy Marie. To prawda, Marie zadaBa mi pytanie, nad którym si nie zastanawiaBam, poniewa| czuBam si wtedy jakbym dusiBa si od mocy, któr wchBonBam od niej. Teraz, jednak|e, jej pytanie byBo tak jasne jak gdyby ona szeptaBa je do mojego ucha. Czy kiedykolwiek zastanawiaBa[ si jak Gregor uciekB z wizienia Mencheresa? Takie dziwne pytanie. Mencheres zabraB mnie daleko od Gregora, wymazujc caBy ten czas z mojego umysBu i ukaraB Gregora zamykajc go w wizieniu. Pomimo tego, jako[, Gregor uciekB dwana[cie lat pózniej i przyszedB po mnie, twierdzc, |e byBam jego |on, nie Bonesa. Wtedy , dowiedzenie si jak Gregor uciekB, nie byBo na li[cie priorytetów. Nie z kBopotami, które spowodowaB Gregor. Szczerze, nie my[laBam du|o o Gregorze odkd zdmuchnBam jego gBow z pirokinetyczn moc, któr chwilowo wchBonBam od Vlada. Dlaczego, przy tym wszystkim, Marie miaBaby pyta mnie, czy wiedziaBam jak Gregor wyszedB? Ona wiedziaBa, |e nie miaBam pojcia jak on wy[lizgnB si z wizienia Mencheresa. Nikt nie wiedziaB, nawet Mencheres. Z reszt, to byBa ostatnia rzecz, o któr troszczyBam si, bdc doprowadzon do szaBu zwizkiem z martwymi, który wchBonBam od niej . . . "Jasna cholera! WybuchBam, wystrzeliBam w gór tak szybko, |e tapczan przewróciB si od mojego pdu. Bones byB ju| na nogach, rozgldajc si wokoBo i [ciskajc w rku nó|. ZaczBam chodzi po pokoju, stpajc tak ci|ko, |e powinnam zostawia wgniecenia w podBodze. "Gregor. ChwyciBam Bonesa za ramiona, zaledwie zawa|ajc, |e jego brwi uniosBy si w gór na dzwik tego imienia. "On uciekB z wizienia Mencheresa, to jest co[ czego nikt nie powinien byB zrobi, choby nie wiem jak byB inteligentny i pot|ny, prawda? Ale Gregor odszedB, nie zostawiajc |adnego znaku jak to zrobiB. Nie widzisz? My[leli[my, |e byB zdolny sam uknu plan ucieczki, ale skurwiel nie zrobiB tego! Ktem oka widziaBam jak Mencheres i Kira wymieniaj zaniepokojone spojrzenia z Bonesem. "Kotek , powiedziaB, takim samym tonem, którego u|ywaB na ofiarach urazu, kiedy my[laB, |e oni s na skraju kompletnego umysBowego zaBamania si. "Jeste[ zdenerwowana przez wszystko to co zdarzyBo si ostatnio. To jest naturalne fiksowa na punkcie czego[ z przeszBo[ci, kiedy terazniejszo[ jest przytBaczajca   To spowodowaBo, |e zaczBam [mia si, a jego brwi zmarszczyBy si bardziej. "Kochanie, by mo|e   on spróbowaB znów. " Nikt nie mo|e ukry si przed [mierci, odciBam go, gBboka satysfakcja napeBniBa mnie, gdy ostatni kawaBek z BamigBówki trafiB na miejsce. Marie powiedziaBa to, ale nie przemy[laBam tego jak obiecaBam. W cigu kilku ostatnich dni, byBam zbyt ogarnita smutkiem, by pomy[le o czymkolwiek innym ni| [mier Dona. Przed tym, byBam zajta szukaniem dostpu do Apollyona, próbujc jednocze[nie uciszy mój nowy zwizek z duchami  i nadal by wkurzon na Marie, za to co mi zrobiBa. Nikt, nawet nasz rodzaj, ona zaakcentowaBa. Zmier przeje|d|a [wiat i przechodzi nawet najgrubsze [ciany, którymi ochraniamy siebie . . . Kiedy naprawd zrozumiesz co to znaczy, bdziesz wiedziaBa jak pokona Apollyona . . . Bo|e, ona daBa mi wszystkie kawaBki tej ukBadanki. Tylko nie zBo|yBam ich. "Marie powiedziaBa to przed tym jak napu[ciBa Szcztki na ciebie i szanta|owaBa mnie do picia jej krwi, MówiBa dalej podnoszc gBos. "My[laBam, |e ona tylko groziBa mi w tajemniczy sposób  ty wiesz jak ona kocha by dziwaczna i tajemnicza  ale ona próbowaBa pomóc nam. Gregor nie uwolniB si sam z wizienia Mencheresa. Marie znalazBa go, wykorzystujc do tego jedyn rzecz, przed któr nikt nie mógB si schowa: duchy. Ona prawdopodobnie u|yBa Szcztków, by wycign go; nawet stra|e Mencheresa nie mogByby si ochroni przed tym. Marie mogBa nienawidzi Gregora, ale jej lojalno[ nie pozwoliBaby jej, by opu[ci jej stwórc. To pasowaBo, z jej bezwzgldn praktyczno[ci równie|. Marie chciaBa si uwolni od Gregora. To nie zdarzyBoby si dopóki on byB uwiziony, a Marie przyznaBa si, |e wiedziaBa dlaczego Mencheres zamknB go. Wypuszczajc Gregora  a on przyjdzie prosto do mnie  Marie znaBa Bonesa i wiedziaBa, |e spróbuje go zabi. On tego nie uczyniB, ale ja zrobiBam to, wykonujc jej plan, wszystko to bez jej bezpo[redniego pogwaBcenia przysigi wierno[ci stwórcy. DiabeB tkwi w szczegóBach, powiedziaBam temu gulowi w kinie dla zmotoryzowanych. Tak byBo i zdolna voodoo królowa okazaBa si by mistrzem w szczegóBach. Ta sama lojalno[, która nie pozwoliBaby Marie zabi Gregora, nie pozwalaBa Bczy jej z wojn przeciw jej poddanym gulom, jednak|e znów, Marie znalazBa sposób, by to obej[. Ona zmusiBa mnie, by pi jej krew, dajc mi t sam moc, któr ona miaBa. Nikt nawet nie pomy[li, |e pomogBa nam przeciw Apollyonowi, biorc pod uwag to jak byli[my pewni, by trzyma w sekrecie to co zaszBo midzy Marie i mn na cmentarzu. "Bo|e, ta kobieta jest bardziej przebiegBa ni| my[laBam! ZawoBaBam. Bones spojrzaB za mn, z ledwie widocznym skinieniem gBowy. OdsunBam si od niego, mruczc, "Nie bój si. Mencheres nie musi znów u|ywa niewidocznego kaftana bezpieczeDstwa. Nie oszalaBam. Tylko nie rozumiaBam do tej pory. On nadal wygldaB jakby zastanawiaB si nad u|yciem wBadzy Mencheresa na mnie, wic usiadBam obok Kiry, w bardzo przemy[lany sposób, kBadc rk na moim Bonie. Ju|. Czy| nie wygldam na spokojn i zdrow psychicznie? "Apollyon jest ju| schwytany, powiedziaBam, spotykajc jego zainteresowane brzowe spojrzenie, które promieni[cie rozchodziBo si po moim ciele. "On tylko jeszcze o tym nie wie. TBumaczenie: Sylwia

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 33
MLP FIM Fanfic Wojna o Equestrię Rozdział 33
Rozdzial 33 (2)
rozdział 33 Belzebub jako zawodowy hipnotyzer
Rozdział 33
10 Rozdzial 31 33
Rozdział 33
Alchemia II Rozdział 8
Drzwi do przeznaczenia, rozdział 2
czesc rozdzial
Rozdział 51
listscript fcgi id=33
rozdzial

więcej podobnych podstron