plik


ÿþPIUS XI ENCYKLIKA NON ABBIAMO BISOGNO Do czcigodnych braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów i innych Ordynariuszów utrzymujcych pokój i jedno[ ze Stolic Apostolsk. O Akcji Katolickiej. Czcigodni Bracia Pozdrowienie i Apostolskie BBogosBawieDstwo. Nie mamy potrzeby zawiadamia Was, Czcigodni Bracia, o wydarzeniach, jakie w ostatnich czasach miaBy miejsce w Naszej Rzymskiej Siedzibie Biskupiej i w caBych WBoszech, to znaczy na terenie Naszego Prymasowskiego dominium, wydarzeniach, które odbiBy si rozlegBym i gBbokim echem, w caBym [wiecie, szczególnie odczutym we wszystkich razem i ka|dej oddzielnie diecezjach WBoch i [wiata katolickiego. Streszczaj si one w niewielu, lecz bardzo smutnych sBowach: usiBowano [miertelnie ugodzi w to, co byBo i zawsze bdzie najdro|szym Naszemu sercu Ojca i Pasterza dusz... A mo|emy przecie|, a nawet musimy doda: "e il modo ancor m`offende" - i sposób tak|e nasz obra|a. Wobec tych wydarzeD i pod ich naciskiem za potrzeb i obowizek uwa|amy zwróci si do Was i jakby w duchu przyj[ do ka|dego z Was, Czcigodni Bracia, przede wszystkim dla wypeBnienia powa|nego i pilnego ju| obowizku braterskiej wdziczno[ci; na drugim miejscu dla zado[uczynienia nie mniej powa|nemu i pilnemu obowizkowi obrony prawdy i sprawiedliwo[ci w materii, która, dotyczc |yciowych interesów i praw Ko[cioBa Zwitego, dotyczy tak|e Was wszystkich razem i ka|dego z osobna tam wszdzie, gdzie, dla uregulowania jej wespóB z Nami, postawi? Was Duch Zwity; na trzecim miejscu chcemy przedstawi Wam te wnioski i my[li, jakie owe wydarzenia zdaj si Nam narzuca; na czwartym miejscu chcemy zwierzy si Wam z Naszych trosk co do przyszBo[ci i na koniec zapraszamy Was do podzielenia Naszych nadziei i modlitw z Nami i Zwiatem katolickim o ich speBnienie. I. Pokój wewntrzny, ów pokój, pochodzcy z peBnej i jasnej [wiadomo[ci stania po stronie prawdy i sprawiedliwo[ci, walczenia i cierpienia dla nich, ów, pokój, który zdoBa da jedynie Król Bo|y, a którego [wiat jak da nie umie, tak i pozbawi nie mo|e, pokój ten, bBogosBawiony i dobroczynny, dziki Boskiej Dobroci i Boskiemu MiBosierdziu, nigdy Nas nie opu[ciB i, mamy t peBn ufno[, nigdy, cokolwiek by nastpiBo, Nas nie opu[ci. Lecz pokój ten, jak do serca umczonego Jezusa, tak i do serc wiernych sBug pozostawia wolny dostp (wiecie to zbyt dobrze, Czcigodni Bracia) wszelkim najbardziej gorzkim goryczom. I My[my równie| do[wiadczyli najbardziej owego tajemniczego sBowa: "Oto w zdrowie zamieniB moj gorycz" [Iz. 38,17]. Wasza natychmiastowa, rozlegBa, peBna uczucia interwencja, która jeszcze nie ustaje, braterskie i synowskie uczucia, a nade wszystko, Czcigodni Bracia, owo, tchnce z Waszych peBnych miBo[ci o[wiadczeD, poczucie wysokiej nadprzyrodzonej solidarno[ci i [cisBej Bczno[ci my[li i uczu, wyrozumienia i woli, napeBniBy dusz Nasz niewypowiedzian pociech i wielekro przywoBywaBy z serca na usta sBowa Psalmu [94, 19]: "Gdy w moim sercu peBno byBo niepokojów, Twoje pociechy przyniosBy mi rado[". Za wszystkie te pociechy, po Bogu, Wam, Czcigodni Bracia, z caBego serca dzikujemy, Wam, do których My równie| powiedzie mo|emy, jak Jezus do Waszych poprzedników - ApostoBów: "Wy[cie wytrwali przy Mnie w moich przeciwno[ciach" [Ak 22,28]. Czujemy tak|e i pragniemy tak|e wypeBni najsBodszy sercu ojcowskiemu obowizek podzikowania z Wami, Czcigodni Bracia, tylu dobrym i godnym synom Waszym, którzy indywidualnie i zbiorowo, sami i przez ró|norodne organizacje i stowarzyszenia, a najpowszechniej przez Stowarzyszenia Akcji Katolickiej i Stowarzyszenia MBodzie|y Katolickiej, nadesBali Nam liczne i tak peBne synowskiego uczucia wyrazy wspóBubolewania, oddania i szlachetnej a istotnej jednomy[lno[ci z Naszymi wskazaniami i Naszymi |yczeniami. Szczególnie pikny i pocieszajcy staB si dla Nas widok zgromadzonych przy wspólnym Ojcu, o|ywionych i kierowanych jakby jednym i tym samym duchem wiary, synowskiej miBo[ci, szlachetnych celów, Akcji Katolickich wszystkich krajów, od najbli|szych do najbardziej odlegBych, gdy wyra|aj bolesne zaskoczenie wobec faktu, |e Akcja Katolicka jest prze[ladowan i atakowan tam, gdzie w centrum Apostolatu Hierarchicznego, winna mie ona najwiksz racj bytu, ta Akcja, która, zarówno we WBoszech jak i we wszystkich cz[ciach [wiata, zgodnie ze sw autentyczn i istotn definicj, zgodnie z Naszymi starannymi i bacznymi dyrektywami, którym Wy, Czcigodni Bracia, tak szlachetnie wtórujecie, nie chce, ani mo|e by niczym innym, jak udziaBem i wspóBprac laikatu przy Apostolacie Hierarchicznym. Wy, Czcigodni Bracia, wyrazy Naszej ojcowskiej wdziczno[ci zaniesiecie do wszystkich Waszych i Naszych synów w Jezusie Chrystusie, którzy okazali si tak piknie wzrosBymi w Waszej szkole, tak dobrymi i tak peBnymi czci ku wspólnemu Ojcu, |e mo|emy powiedzie: "PeBen jestem pociechy, opBywam w rado[ mimo wielkich naszych ucisków" [2 Kor 7,4]. Wam, Biskupi wszystkich razem i ka|dej z osobna diecezji tych drogich WBoch, wam winni[my nie tylko wyrazy Naszej wdziczno[ci za pociechy, jakich doznawali[my przy szlachetnym i [witym wspóBzawodnictwie w Waszych listach w cigu caBego ubiegBego miesica, a zwBaszcza w Waszych serdecznych i wymownych depeszach w tym wBa[nie dniu Zwitych ApostoBów, lecz winni[my Wam tak|e wzajemne wspóBubolewanie w tym, co ka|dy z Was cierpiaB, widzc pustoszc burz zrywajc si nagle nad przebogato rozkwitajcymi i nadzieje rokujcymi zagonami Waszej pieczy przez Ducha Zw. powierzonych ogrodów duchownych, do których uprawy przystpowali[cie z tak pilno[ci i z tak korzy[ci dla dusz. Serca Wasze, Czcigodni Bracia, zwróciBy si natychmiast do Naszego serca, by wspóBczu w Naszej trosce, w której, jakby w punkcie o[rodkowym, odczuwali[cie zbieganie si, spotykanie si i mno|enie wszystkich Waszych trosk. Okazali[cie to Nam przez dowody najbardziej jasne i peBne uczucia, a za to dzikujemy Wam z caBego serca. Szczególnie wdziczni jeste[my Wam za jednomy[lne i zaiste imponujce [wiadectwo, zBo|one przez Was, Akcji Katolickiej, a zwBaszcza Stowarzyszeniom MBodzie|y, o tym, |e pozostaj one ulegBe i wierne Naszym i Waszym dyrektywom, które wykluczaj wszelk polityczn dziaBalno[ partyjn. A wraz z Wami dzikujemy tak|e wszystkim zakonnikom i zakonnicom, którzy zBczyli si z Wami w tych porywach wiary i synowskiej czci. W szczególniejszy sposób dzikujemy Stowarzyszeniom MBodzie|y wszelkich stopni, a| do najmniejszych dziewczt - Benjaminek i a| do najmniejszych chBopców, tym dro|szych, im mniejszych, w modlitwach których szczególniejsz pokBadamy ufno[ i nadziej. UsByszeli[cie, Czcigodni Bracia, |e serce Nasze byBo i jest z Wami, z ka|dym z Was, z Wami cierpi i z Wami modli si, aby Bóg w nieskoDczonym Swoim miBosierdziu przybyB Nam ku pomocy i aby nawet to wielkie zBo, jakie stary nieprzyjaciel Dobra rozptaB, doprowadziBo do nowego rozkwitu dobra a dobra wielkiego. II. Uczyniwszy zado[ obowizkowi wdziczno[ci za pociechy w takim bólu, musimy uczyni zado[ obowizkowi, jaki z urzdu apostolskiego jeste[my winni prawdzie i sprawiedliwo[ci. Wielekro ju|, Czcigodni Bracia, w sposób najbardziej wyrazny i biorc na siebie caBkowit odpowiedzialno[ za to, co mówimy, wypowiadali[my si i protestowali[my przeciw kampanii faBszywych i niesBusznych zarzutów, jakie poprzedziBy rozwizanie StowarzyszeD MBodzie|y i StowarzyszeD Uniwersyteckich Akcji Katolickiej. Rozwizanie dokonane drog faktów i poczynaD, które mogBy da wra|enie, |e stosowano je wzgldem rozlegBego i niebezpiecznego wystpnego stowarzyszenia, dotyczyBo mBodzie|y i dzieci zapewne najlepszych midzy dobrymi, czemu, radzi jeste[my i po ojcowsku dumni, mo|emy raz jeszcze da [wiadectwo. Mo|na by powiedzie, |e sami wykonawcy takich zarzdzeD (nie wszyscy - daleko do tego - ale wielu z nich) odczuwali to i okazywali wkBadajc do pracy swej tyle odczucia i uprzejmo[ci, |e zdawali si prosi o usprawiedliwienie ich i wybaczenie tego, co zniewoleni byli czyni. Zdali[my sobie z tego spraw, zachowujc dla nich specjalne bBogosBawieDstwo. Lecz, jakby dla bolesnego wyrównania, ile| brutalno[ci i gwaBtów, a| do bicia krwi, ile| uchybieD w prasie, w sBowach i czynach przeciw rzeczom i osobom, nie wyBczajc Naszej osoby, poprzedziBo, towarzyszyBo i nastpowaBo za wykonaniem niespodziewanego zarzdzenia politycznego, które bardzo czsto przez nie[wiadomo[ i zBo[liw gorliwo[ rozcigano nawet na stowarzyszenia i zwizki, w które nie godziBy wy|sze zarzdzenia, a| do oratoriów dla dzieci i kongregacji Dzieci Maryi. I wszystko to, przy akompaniamencie lekcewa|enia i gwaBtów, musiaBo dzia si z takim udziaBem czBonków i godeB partii, tak jednakowo od jednego do drugiego koDca WBoch, z takim pobBa|aniem ze strony WBadzy i siB bezpieczeDstwa publicznego, |e czyni koniecznym pomy[lenie o dyspozycjach, nadeszBych z góry. Bardzo Batwo nam przypuszcza, a byBo równie| Batwo przewidzie, |e dyspozycje te mogBy byBy, a raczej musiaBy by niby z konieczno[ci przekraczane. Musieli[my przypomnie te niemiBe i bolesne sprawy, poniewa| nie brakBo usiBowaD przekonania szerokiego ogóBu, |e godne po|aBowania rozwizanie tak drogich Nam StowarzyszeD odbyBo si bez incydentów i prawie jako rzecz normalna. W zupeBnie jednak inny i bardziej rozlegBy sposób uczyniono zamach na prawd i sprawiedliwo[. Je[li nie wszystkie, to z pewno[ci gBówne faBsze i oczywiste kalumnje, rozgBaszane przez nieprzychyln pras partyjn, pras jedynie woln, której si czsto poleca, lub prawie poleca, mówi wszystko i o[miela si na wszystko, zostaBy zebrane razem w odezwie, wprawdzie nieoficjalnej (przezorne zakwalifikowanie), i podane szerszemu ogóBowi przy pomocy najpot|niejszych, jakie zna chwila obecna, [rodków publikacji. Historia prawdy i sprawiedliwo[ci jest dBug i smutn; musimy jednak powiedzie z najgBbsz gorycz, |e, nawet w wielu latach |ycia i dziaBalno[ci bibliotekarskiej, rzadko spotykali[my dokument tak tendencyjny i tak sprzeczny z prawd i sprawiedliwo[ci w stosunku do Stolicy Zwitej, WBoskiej Akcji Katolickiej, a w szczególno[ci do StowarzyszeD tak ci|ko ugodzonych. Je[liby[my pozwolili przej[ spokojnie tym sprawom, to znaczy: pozwolili w nie uwierzy, staliby[my si bardziej, ni| jeste[my, niegodni zajmowa t wyniosB Stolic Apostolsk, niegodni synowskiego i szlachetnego oddania, którym My[my si zawsze pocieszali i teraz wicej, ni| kiedykolwiek pocieszamy. Nasze drogie dzieci z Akcji Katolickiej, a szczególniej ci, dziki Bogu tak liczni, synowie i te córki Nasze, którzy przez bogobojn powolno[ wobec Naszych wezwaD i wskazówek tyle ucierpieli i cierpi, tym bardziej wysoko czczc szkoB, z której wyro[li, szkoB Boskiego Mistrza i Jego niegodnego Namiestnika, o ile| [wietli[ciej okazali przez sw chrze[cijaDsk, nawet wobec grózb i gwaBtów, postaw, po której stronie znajduje si prawdziwa godno[ charakteru prawdziwa siBa ducha, prawdziwe mstwo i taka| kultura. Postaramy si by bardzo tre[ciwi, protestujc lekkomy[lne twierdzenia wspomnianej odezwy, mówimy lekkomy[lne, aby nie powiedzie zuchwaBe, twierdzenia, co do których wiedziano, |e mo|na liczy na niemo|liwo[ prawie wszelkiej kontroli ze strony szerokiego ogóBu. Bdziemy tre[ciwi tak|e dlatego, |e ju| wielekro, zwBaszcza w tych ostatnich czasach mówili[my o zagadnieniach, które teraz powracaj, i sBowo Nasze, Czcigodni Bracia, mogBo doj[ do Was, a przez Was - do Waszych i Naszych drogich dzieci w Jezusie Chrystusie tak, jak to |yczymy tak|e niniejszej Encyklice. MówiBa midzy innymi wspomniana odezwa, |e rewelacje nieprzychylnej prasy partyjnej zostaBy jakoby prawie w caBo[ci stwierdzone, przynajmniej w swej istocie, i to mianowicie przez "Osservatore Romano". Prawd jest to, |e "Osservatore Romano" od wypadku do wypadku wykazywaB, |e tak zwane rewelacje byBy mniej ni wicej jak wymy[lone albo caBkowicie, albo co najmniej przy interpretowaniu faktów. Wystarczy czyta bez zBej wiary i z najskromniejsz zdolno[ci rozumienia. MówiBa jeszcze odezwa, |e [mieszny jest usiBowanie przedstawienia Stolicy Zwitej jako ofiary w kraju, gdzie tysice podró|nych mog zBo|y [wiadectwo o szacunku okazywanym KapBanom, PraBatom, Ko[cioBowi i obrzdkom religijnym. Tak jest, Czcigodni Bracia, usiBowanie to byBoby równie| [miesznym, jak usiBowanie wybicia otwartych drzwi, gdy| tysice go[ci cudzoziemskich, których nigdy nie brak we WBoszech i Rzymie, mogBy stwierdzi osobi[cie uchybienia czci, czsto bezbo|ne, bluzniercze, gwaBty, zniewagi, wandalizmy popeBnione wzgldem miejsc, rzeczy i osób w caBym kraju i w tej samej Naszej Siedzibie Biskupiej, nad czym, na podstawie pewnych i [cisBych informacji, nie ustawicznie ubolewali[my. Odezwa wskazuje na "czarn niewdziczno[" KapBanów, którzy staj przeciw partji, co (mówi odezwa) staBa si dla caBych WBoch gwarancj wolno[ci religijnej. DuchowieDstwo, Episkopat i ta sama Stolica Zwita nie zapoznawaBy nigdy, co w tych latach uczyniono dla dobra i korzy[ci Religii, owszem wielekro wyra|aBy za to |yw i szczer wdziczno[. Ale My i Episkopat i DuchowieDstwo i wszyscy dobrzy wierni, oraz wszyscy obywatele miBujcy porzdek i pokój, niepokoili si, niepokoj i peBni s troski wobec nadto po[piesznie rozpocztych systematycznych zamachów przeciw naj[witszym i najczcigodniejszym wolno[ciom: Religii i sumienia, jakimi byBy zamachy przeciw Akcji Katolickiej, jej ró|nym Stowarzyszeniom, zwBaszcza stowarzyszeniom mBodzie|y, wobec zamachów, które dosigBy punktu kulminacyjnego w zarzdzeniach policyjnych, skierowanych przeciw tym stowarzyszeniom i we wskazanych ju| metodach zamachów i zarzdzeD, które ka| powa|nie wtpi, czy stanowisko, zrazu przychylne i dobroczynne, pochodziBo jedynie z szczerej miBo[ci i gorliwo[ci do Religii. Je|eli chce si mówi o niewdziczno[ci, to byBa ona i jest nadal praktykowan w stosunku do Stolicy Zwitej przez t parti i rzd, które, wedBug sdu [wiata caBego, z przyjaznych stosunków ze Stolic Zwit pozyskaBy w kraju i poza krajem wzrost znaczenia i zaufania, które dla wielu we WBoszech i zagranic wydaBy si nadmiernymi, podobnie jak zbyt wielk byBa Baskawo[ i zbyt wielka ufno[ z Naszej strony. Gdy dokonane zostaBy zarzdzenia policyjne, a dokonane przy jednoczesnym i nastpujcym za niemi stosowaniu gwaBtów, uchybieD czci, niewtpliwie z przyzwolenia i przy pobBa|aniu wBadz bezpieczeDstwa publicznego, wstrzymali[my zarówno wysBanie Naszego KardynaBa Legata na uroczysto[ci jubileuszowe w Padwie, jak i uroczyste procesje w Rzymie i we WBoszech. Dyspozycja ta pochodziBa z widocznej Naszej kompetencji, a do tej dyspozycji widzieli[my tak powa|ne i naglce motywy, i| stal si ona Naszym obowizkiem, mimo, |e wiedzieli[my, i| zmuszamy przez ni uczciwych wiernych do powa|nych po[wiceD, uci|liwych mo|e bardziej dla Nas samych, ni| dla ka|dego innego. Jak, zaiste, mogByby mie zwykBy przebieg radosne i [witeczne uroczysto[ci przy takiej |aBobie i takim bólu, jakie zaci|yBy na sercu wspólnego Ojca wszystkich wiernych i na macierzyDskim sercu Zwitej Matki Ko[cioBa, w Rzymie, we WBoszech, raczej w caBym [wiecie katolickim, jak to natychmiast okazaB powszechny i prawdziwie wszech[wiatowy udziaB jego z Wami, Czcigodni Bracia, na czele? Lub, jak|e| nie mieli[my obawia si o poszanowanie i nienaruszalno[ nawet osób i rzeczy naj[witszych, biorc pod uwag postaw wBadz i siB publicznych wobec tylu uchybieD czci i gwaBtów? Wszdzie, dokd doj[ mogBy polecenia Nasze, dobrzy KapBani i dobrzy wierni odczuli te same wra|enia i te same uczucia i tam, gdzie ich nie nastraszono, gdzie im nie gro|ono, lub gorzej sobie poczynano, dali tego wspaniaBe, a dla Nas najbardziej pocieszajce dowody, zastpujc uroczyste obchody godzinami modlitwy, adoracji i zado[uczynienia, Bczc si w trosce i intencji z Ojcem Zwitymi przy niewidzianym nigdy udziale ludu. Wiemy, jaki tam, dokd dyspozycje Nasze nie mogBy przyby na czas, przyjBy bieg sprawy przy interwencji wBadz, co podnosi odezwa, tych samych wBadz, które, nieme i bierne, asystowaBy ju| lub wkrótce miaBy asystowa przy wykonaniu czynów czysto antykatolickich i antyreligijnych, o czym odezwa nie mówi. Mówi ona natomiast, |e byBy lokalne wBadze ko[cielne, które jakoby nie czuBy si w stanie "nie przyj do wykonania" Naszego zakazu. Nie znamy ani jednej lokalnej wBadzy ko[cielnej, która by zasBu|yBa na obelg i obraz, zawarta w tych sBowach. Ale wiemy, gorco nad tym ubolewajc, o narzucaniu woli, czstokro przy grozbach i gwaBtach, stosowanym lub zalecanym do stosowania, wzgldem lokalnych wBadz ko[cielnych, wiemy o bezbo|nych parodiach [piewów [witych i pochodów religijnych, tolerowanych ku gBbokiemu bólowi wszystkich obywateli, miBujcych pokój i Bad, a widzcych jak jedno i drugie jest obra|ane, co gorsza, wBa[nie przez tych, co w obronie ich maj najpowa|niejszy obowizek, a zarazem |yciowy interes. Odezwa powoBuje si na tylekro stosowane porównywanie WBoch z innymi paDstwami, gdzie Ko[cióB jest istotnie prze[ladowany, a wzgldem których nie sByszano sBów takich, jak wygBoszono przeciw WBochom, gdzie (mówi odezwa) Religia zostaBa odrestaurowana. Powiedzieli[my ju|, |e zachowali[my i zachowujemy i pami i wdziczno[ wieczna za to, co uczyniono we WBoszech dla dobra Religii, ale tak|e jednocze[nie nie mniej, a mo|e wicej, dla dobra partii i rzdu. Mówili[my tak|e i powtarzali[my, |e nie jest nieodzownym (mogBoby to czsto by szkodliwym dla zamierzonych celów), aby przez wszystkich sByszanym i rozumianym byBo to, co My i ta Stolica Zwita za po[rednictwem Naszych przedstawicieli, Naszych Braci w Episkopacie, mówimy i przedstawiamy tam, gdzie tego wymagaj interesy Religii, i w miar, jak sdzimy, |e tego wymagaj, szczególnie tam, gdzie Ko[cióB jest rzeczywi[cie prze[ladowany. Z niewypowiedzianym bólem widzimy rozptane w tych Naszych WBoszech i tam nawet w Naszym Rzymie prawdziwe i rzeczywiste prze[ladowanie tego, co Ko[cióB i jego GBowa uwa|aj za najczcigodniejsze i najdro|sze w dziedzinie wolno[ci i praw, które s wolno[ci i prawami dusz, zwBaszcza dusz mBodzie|y, szczególnie porzuconych przez Boskiego Stwórc i Odkupiciela. Jak wiadomo, ustawicznie i uroczy[cie stwierdzali[my i za[wiadczali[my, |e Akcja Katolicka, zarówno z wBasnej swej natury i istoty (wspóBudziaB i wspóBpraca laikatu przy Apostolacie hierarchicznym), jak i wskutek Naszych [cisBych i kategorycznych dyrektyw i dyspozycji stoi ponad i poza wszelk polityk partyjn. Stwierdzali[my zarazem i za[wiadczali[my, i| wykazano Nam wierne wysBuchiwanie i wypeBnianie we WBoszech Naszych dyrektyw i dyspozycji. Odezwa orzeka, jakoby twierdzenie, i|by Akcja Katolicka nie posiadaBa prawdziwego charakteru politycznego, jest faBszywe. Nie chcemy uwypukla tego wszystkiego, co jest uwBaczajcego w tym orzeczeniu, tak|e dlatego, |e umotywowanie, jakie daje temu odezwa, okazuje caB faBszywo[ i lekkomy[lno[, któr by[my nazwali zaiste [mieszn, gdyby wypadek ten nie byB tak godnym opBakania. Akcja Katolicka, mówi odezwa, miaBa faktycznie sztandary, oznaki, karty czBonkowskie i wszelkie inne zewntrzne cechy partii politycznej. Tak jakby sztandary, oznaki, karty czBonkowskie i podobne cechy zewntrzne nie byBy dzi[ pospolite we wszystkich krajach [wiata przy najrozmaitszych stowarzyszeniach i akcjach, nie majcych i nie chccych mie nic wspólnego z polityk: sportowych i zawodowych, cywilnych i wojskowych, handlowych i przemysBowych, szkolnych od pierwszych lat dzieciDstwa, religijnych o bardzo bogobojnej i pilnej nabo|no[ci i prawie dziecicych - jak w Eucharystycznej Krucjacie Dzieci. Odezwa odczuBa caB sBabo[ i znikorno[ podanego motywu i, jakby [pieszc to odrobi, dodaje do niego trzy inne motywy. Pierwszym ma by, |e szefowie Akcji Katolickiej byli prawie w komplecie czBonkami, a nawet szefami Partii Ludowej, która byBa (mówi odezwa) jednym z najsilniejszych przeciwników faszyzmu. Oskar|enie to byBo rzucane WBoskiej Akcji Katolickiej wicej ni| raz jeden, zawsze jednak ogólnikowo i bez podawania nazwisk. Za ka|dym razem zapraszali[my do ich sprecyzowania i wymienienia nazwisk, ale na pró|no. Dopiero nieco przed zarzdzeniami wymierzonymi przeciw Akcji Katolickiej i w widocznym do nich przygotowaniu, prasa nieprzychylna, z niemniej widocznym odwoBywaniem si na raporty policyjne, ogBosiBa kilka serii faktów i nazwisk, a to z mniemanymi "rewelacjami", na które wskazuje odezwa w swoim wstpie, i które "Osservatore Romano" jak nale|y zdementowaB i sprostowaB, a nie potwierdziB, jak, wprowadzajc w bBd szeroki ogóB, twierdzi ta sama odezwa. Co do Nas, Czcigodni Bracia, uznali[my za Nasz obowizek do od dawna ju| zebranych informacji i do wcze[niej ju| poczynionych badaD osobowych uzyska nowe informacje i nowe poczyni badania. I oto, Czcigodni Bracia, pozytywne tego rezultaty. Stwierdzili[my przede wszystkim, |e gdy istniaBa jeszcze Partia Ludowa, a nie utwierdziBa si jeszcze nowa partia, na podstawie dyspozycji ogBoszonych w r. 1919, ten, kto zajmowaBby stanowiska kierownicze w Partii Ludowej, nie mógBby zajmowa jednocze[nie urzdów kierowniczych w Akcji Katolickiej. Stwierdzili[my poza tym, Czcigodni Bracia, |e wypadki byBych lokalnych [wieckich kierowników Partii Ludowej, którzy pózniej stali si lokalnymi kierownikami Akcji Katolickiej, z pomidzy wypadków, podanych, jake[my wy|ej powiedzieli, przez pras nieprzychyln, redukuj si do czterech, powiadamy czterech. I ta, tak nieznaczna liczba, na 250 Zwizków diecezjalnych, 4000 Sekcji m|ów katolickich, oraz ponad 5000 KóB Katolickiej MBodzie|y mskiej. A winni[my doda, |e we wspomnianych czterech wypadkach chodzi o osobisto[ci, które nigdy nie dopuszczaBy do trudno[ci, niektórzy za[ wprost sympatyzowali z parti i mile przez parti i rzd widziani. I nie chcemy pomin owej drugiej gwarancji apolitycznej religijno[ci Akcji Katolickiej, dobrze przez Was, Czcigodni Bracia, Biskupi WBoscy, znanej, a która polegaBa, polega i zawsze polega bdzie na zale|no[ci Akcji Katolickiej od Episkopatu; od Was, do których nale|y wyznaczanie kapBanów "asystentów" i mianowanie "prezydentów Zwizków diecezjalnych", std jasnym jest, |e oddajc Wam i poruczajc Wam, Czcigodni Bracia, Stowarzyszenia dotknite zarzdzeniami, nie polecili[my, ani zarzdzili[my nic zasadniczo nowego. Gdy Partia Ludowa zostaBa rozwizana i istnie przestaBa, ci, co nale|eli ju| do Akcji Katolickiej, kontynuowali to nale|enie, poddajc si jednak w doskonaBej dyscyplinie podstawowemu prawu Akcji Katolickiej, to jest powstrzymujc si od wszelkiej dziaBalno[ci politycznej, i tak samo zrobili ci, co wtedy dopiero prosili o przyjcie. Dla jakiej|e sprawiedliwo[ci i miBo[ci mieliby oni wszyscy by wyBczeni lub nie przyjci, skoro wyposa|eni w |dane kwalifikacje, podporzdkowywali si temu prawu? Rzd i partia, które zdaj si przypisa czBonkom Partii Ludowej siB tak grozn, której nale|y si tak obawia na terenie politycznym, powinni si okaza wdziczni Akcji Katolickiej, |e ich wBa[nie z tego terenu usunBa, zobowizujc formalnie do nie rozwijania akcji politycznej, a jedynie dziaBalno[ci religijnej. Natomiast My, Ko[cióB, Religia, wierni katolicy (i nie tylko My) nie mo|emy by wdziczni tym, co po usuniciu socjalizmu i masonerii, Naszych (i nie tylko Naszych) zdeklarowanych nieprzyjacióB, na nowo ich, jak to widz i ubolewaj wszyscy nad tym, tak licznie dopuszczaj z powrotem, tym silniejszych i nie bezpieczniejszych i szkodliwych, im bardziej ukrytych przy jednoczesnym faworyzowaniu ich przez nowy porzdek. O naruszeniach przyjtego zobowizania mówiono Nam nie rzadko: |damy wci| nazwisk i faktów konkretnych, zawsze gotowi interweniowa i zapobiega; nigdy Nam nie odpowiedziano na takie Nasze |danie. Odezwa wystpuje z doniesieniem, |e znaczna cz[ aktów o charakterze organizacyjnym byBa szczególnie natury politycznej i nie miaBa nic do czynienia z "wychowaniem religijnym i propagowaniem wiary". - Pomijajc niekompetentny i bezwBadny sposób, jakim odezwa usiBuje wskazywa na zadania Akcji Katolickiej, wszyscy, co znaj |ycie dzisiejsze i |yj nim, wiedz i| nie ma zamierzeD i dziaBalno[ci, od najbardziej duchowych i naukowych do najbardziej materialnych i mechanicznych, które by nie miaBy potrzeby organizacji i aktów organizacyjnych, i |e zarówno te akty, jak i sama organizacja nie identyfikuj si z celami ostatecznymi ró|nych zamierzeD i dziaBalno[ci, lecz s niczym innym, jak [rodkami dla lepszego osignicia celów, jakie ka|de z nich dla siebie wysuwa. Ale (cignie dalej odezwa) najsilniejszym argumentem, jaki mo|e usprawiedliwi burzenie katolickich kóBek mBodzie|y, jest obrona PaDstwa, która jest wicej ni| prostym obowizkiem jakiegokolwiek rzdu. Nie ma wtpliwo[ci co do znaczenia i wagi |ywotnej takiego obowizku i takiego prawa, dodamy jednak, poniewa| ze wszystkimi, co uczciwi i rozsdni, uznajemy i za wszelk cen chcemy stosowa t zasad, i| pierwszym prawem jest: czyni wBasn powinno[. Ci jednak wszyscy, co przyjli i czytali t odezw, z niedowierzaniem i najwy|szym zdumieniem u[miechnliby, si gdyby odezwa dodaBa, i| z po[ród Katolickich KóBek MBodzie|y 10.000 byBo, a raczej jest kolkami mBodzie|y |eDskiej o ogólnej liczbie prawie 500.000 mBodych panienek i dziewczt, w czym, któ|by mógB widzie serio niebezpieczeDstwo rzeczywistego zagro|enia bezpieczeDstwu PaDstwa? A nale|y wzi pod uwag, |e tylko 220.000 zapisane s jako czBonkinie "rzeczywiste", ponad 100.000 jako maBe "aspirantki", ponad 150.000 - to jeszcze mniejsze "Benjaminki". Pozostaj kóBka katolickiej mBodzie|y mskiej, tej samej mBodzie|y katolickiej, któr w partyjnych publikacjach dla mBodzie|y i w odczytach i w okólnikach tak zwanych hierarchów przedstawia si i wskazuje za cel obelg i urgowisk, (przy jakiem poczuciu odpowiedzialno[ci pedagogicznej, |eby to tylko powiedzie - ka|dy widzi) jako zbiorowisko tchórzów, dobrych jedynie do noszenia [wiec i recytowania Ró|aDców w czasie procesji, a która, by mo|e dlatego, w tych ostatnich czasach byBa tylekro i z tak maBo szlachetn odwag napastowan i maltretowan a| do krwi, pozostawiona bez obrony przez tych, co mogli i powinni byli strzec jej i broni, je[li nie dla czego innego, to dlatego, |e, bezbronna i pokojowo usposobiona, napastowana byBa przez ludzi majcych przemoc i czsto uzbrojonych. Je[li tu jest najsilniejszy argument usiBowanego "burzenia" (sBowo, które zaiste nie pozostawia wtpliwo[ci co do intencji) Naszych drogich i bohaterskich stowarzyszeD mBodzie|y Akcji Katolickiej, to widzicie, Czcigodni Bracia, i| mo|emy i musimy cieszy si, i| argument ten ju| sam przez si okazuje si niewiarogodnym i nierzeczowym. Lecz niestety, musimy powtórzy, |e "[przeciw mnie] powstali kBamliwi [wiadkowie" [Ps 26,12] i |e "najsilniejszego argumentu" do po|danego burzenia szuka nale|y na innyrn terenie; walka, jaka si toczy dzi[, nie jest polityczn, lecz walk o moralno[ i religi; wyraznie o moralno[ i religi. Trzeba zamyka oczy na t prawd i widzie, a raczej wymy[li polityk tam, gdzie nie ma nic prócz Religii i Moralno[ci, a|eby doj[ do wniosku jak to czyni odezwa, |e wytworzyBa si absurdalna sytuacja silnej organizacji na usBugach mocarstwa "obcego" - "Watykanu" - rzecz, na któr |aden rzd tego [wiata nie mógBby pozwoli. Zasekwestrowano masowo dokumenty w wszystkich siedzibach WBoskiej Akcji Katolickiej, przejmuje si (i to tak|e si czyni) w dalszym cigu i sekwestruje wszelk korespondencj, w której mo|na podejrze jaki[ zwizek ze Stowarzyszeniami pognbionymi, a nawet nie pognbionemi - oratoriami. Niech si zatem powie Nam, Krajowi, [wiatu, jakie i ile jest dokumentów polityki propagowanej i knutej przez Akcj Katolick ku niebezpieczeDstwu PaDstwa. Zmiemy powiedzie, |e ich tam nie znaleziono, o ile nie czyta i nie interpretowa wedle zgóry powzitych idei niesBusznych i caBkowicie sprzecznych z faktami i oczywisto[ci niezliczonych dowodów i [wiadectw. Gdyby w nich znaleziono dokumenty autentyczne i godne uwzgldnienia, pierwsi byliby[my do ich uznania i wzicia ich w rachub. Kto jednak bdzie chciaB, na przykBad, pomawia o polityk, i polityk niebezpieczn dla PaDstwa, jakie[ sygnalizowanie i uskar|anie si na peBne nienawi[ci traktowanie tylekro i w tylu miejscach, nawet przed ostatnimi faktami, stosowane wzgldem Akcji Katolickiej? Lub, kto oprze si na deklaracjach narzuconych i wymuszonych, co, jak Nam stwierdzono, zdarzyBo si w kilku miejscach? Natomiast, wBa[nie midzy zasekwestrowanemi dokumentami, znajd si niezliczone dowody i [wiadectwa gBbokiej i wytrwaBej nabo|no[ci i religijnej dziaBalno[ci zarówno caBej Akcji Katolickiej, jak w szczególno[ci StowarzyszeD mBodzie|y i StowarzyszeD akademickich. Wystarczy czyta i ocenia, jak to My sami niezliczon ilo[ razy czynili[my, programy, sprawozdania, protokóBy kongresów, tygodni, studiów religijnych i modlitw, rekolekcji, praktykowania i propagowania przystpowania do Sakramentów, konferencji apologetycznych, studjów i pracy katechetycznej, wspóBdziaBania przy inicjowaniu prawdziwej i czystej chrze[cijaDskiej charytatywno[ci w Konferencjach Zwitego Wincentego, dziaBalno[ci i wspóBdziaBania misyjnego. Wobec takich faktów i takiego udokumentowania, a wic z okiem i rk w rzeczywisto[ci, mówili[my wci| i jeszcze mówimy, |e oskar|anie Akcji Katolickiej o robienie polityki byBo i jest prawdziw i zwykB kalumnj. Fakty wykazaBy, do czego przez t kalumni zmierzano i co przygotowywano: rzadko w takiej skali sprawdziBa si bajka o wilku i jagniciu, a historia nie bdzie mogBa tego nie wspomina. A| do oczywisto[ci pewni, |e jeste[my i utrzymujemy si na gruncie religijnym, nigdy[my nie wierzyli, w to, aby[my mogli by uwa|ani za "mocarstwo obce", zwBaszcza przez katolików i katolików wBoskich. {e dobrzy katolicy caBego [wiata (wiecie o tym bardzo dobrze, Czcigodni Bracia), uwa|aj Rzym za drug ojczyzn wszystkich i ka|dego z nich, wynika to z racji wBadzy apostolskiej Nam bardzo niegodnym przez Boga powierzonej. Nie jest jeszcze zbyt odlegBym dzieD, gdy pewien m| stanu, ani katolik, ani przyjazny katolicyzmowi, powiedziaB na peBnym zgromadzeniu politycznym, i| nie mógB uwa|a za mocarstwo obce wBadzy, której sBuchaBo dwadzie[cia milionów Niemców. Na to, aby mówi dalej, |e |aden rzd w [wiecie nie dopu[ciBby do powstania sytuacji stworzonej we WBoszech przez Akcj Katolick, trzeba albo absolutnie nie wiedzie, albo zapomnie, |e we wszystkich paDstwach [wiata, a| do Chin, istnieje, |yje i dziaBa Akcja Katolicka, bardzo czsto na[ladujca w caBo[ci, nawet w szczegóBach, Akcj Katolick WBosk, a czsto jeszcze o formie i szczegóBach organizacyjnych bardziej zaakcentowanych ni| we WBoszech. W |adnym z PaDstw [wiata nigdy Akcja Katolicka nie jest uwa|an za niebezpieczeDstwo dla PaDstwa; w |adnym z PaDstw [wiata Akcja Katolicka nie byBa tak wstrtnie prze[ladowana (nie widzimy, jakie inne sBowo odpowiadaBoby rzeczywisto[ci i prawdzie faktów), jak w tych Naszych WBoszech i w tej samej Rzymskiej Siedzibie Biskupiej. Jest to zaiste sytuacja absurdalna, nie przez Nas, lecz wbrew Nam stworzona. Podjli[my si, Czcigodni Bracia pracy powa|nej i uci|liwej, wydaBo si to Nam [cisBym obowizkiem miBo[ci i ojcowskiej sprawiedliwo[ci i w tym te| duchu dokonali[my jej w celu przedstawienia we wBa[ciwem [wietle tych faktów i prawd, które niektórzy z Naszych synów, by mo|e nie caBkowicie [wiadomie, postawili w faBszywem [wietle ku szkodzie innych Naszych synów. III. A teraz pierwsza z refleksji i konkluzji. Z tego, co[my przedstawili, a wicej jeszcze z samych wydarzeD tak jak one si rozwijaBy, polityczna dziaBalno[ Akcji Katolickiej, jawna lub zamaskowana niech pewnych jej sekcji wzgldem rzdów i partii, jak równie| ewentualne udzielenie schronienia i opieki pod sztandarami Akcji Katolickiej pozostaBej i a| dotd oszczdzonej partii opozycyjnej (por. Komunikat Dyrektoriatu z 4 czerwca 1931), wszystko to jest niczym innym jak pretekstem lub zbiorem protestów, pretestem jest nawet, o[mielamy si to powiedzie, sama Akcja Katolicka, a to, co chciano i usiBowano uczyni, byBo: oderwa od Akcji Katolickiej, a przez to od Ko[cioBa, mBodzie|, caB mBodzie|. Tak dalece jest to sBusznym, |e powiedziawszy tyle o Akcji Katolickiej, skierowano to na Stowarzyszenia MBodzie|y, a nie ograniczajc si do StowarzyszeD MBodzie|y Akcji Katolickiej, haBa[liwie wycignito rk tak|e do stowarzyszeD i dzieB czysto religijnych i odnoszcych si do pierwszej nauki religijnej, jak Kongregacje Dzieci Maryi i Oratoria, a tak haBa[liwie, |e czsto uzna trzeba niezgrabny bBd. Ten zasadniczy punkt potwierdza si tak|e szeroko i z innej strony. Potwierdza si przede wszystkim uprzednimi licznymi twierdzeniami elementów wicej lub mniej odpowiedzialnych, a tak|e elementów bardziej reprezentujcych rzdy i parti, czego peBnym komentarzem i definitywnym potwierdzeniem byBy ostatnie wydarzenia. Bardziej jeszcze wyrazne i kategoryczne, powiedzieliby[my solenne zarazem i gwaBtowne, potwierdzenie tego nastpiBo ze strony kogo[, co nie tylko wszystko reprezentuje, ale i wszystko mo|e, w oficjalnej - lub maBo do tego brakuje - publikacji po[wiconej mBodzie|y, w wywiadach, przeznaczonych do publikacji w prasie, w cz[ciej dla zagranicznej ni| krajowej, a w ostatnich czasach, równie| w odezwach i komunikatach dla przedstawicieli prasy. Natychmiast narzuca si inna nieunikniona refleksja i konkluzja. Nie brano zatem w rachub powtarzanych zapewnieD i protestów Naszych, nie brano w rachub |adnych protestów i zapewnieD Waszych, Czcigodni Bracia, Biskupi WBoch, o istocie i dziaBalno[ci prawdziwej i rzeczywistej Akcji Katolickiej i jej [witych niepogwaBcalnych prawach duszy i prawach Ko[cioBa w niej reprezentowanych i uciele[nionych. Mówimy, Czcigodni Bracia, [wite i niepogwaBcalne prawa duszy i prawa Ko[cioBa, i to jest refleksj j konkluzj, która narzuca si bardziej ni| ka|da inna, poniewa| jest najpowa|niejsz z po[ród wszystkich innych. Ju| wielekro razy, jak wiadomo, wyra|ali[my pogld Nasz lub raczej pogld Ko[cioBa Zwitego, na te tak wa|ne i zasadnicze sprawy i nie dla Was to, Czcigodni Bracia, mistrzowie w Izraelu, potrzeba mówi o tym wicej, nie mo|emy jednak nie doda paru rzeczy dla tego drogiego ludu, który przy Was stoi, któremu pasterzujecie i którym kierujecie z Bo|ego mandatu, a który odtd prawie jedynie za Waszym po[rednictwem pozna mo|e my[l wspólnego Ojca ich dusz. Powiedzieli[my: [wite i niepogwaBcalne prawa duszy i prawa Ko[cioBa. Idzie o prawo dusz do pozyskiwania najwikszego dobra duchowego pod przewodnictwem i pod ksztaBcc dziaBalno[ci Ko[cioBa, jedynego, przez Boga ustanowionego mandatariusza tego nadnaturalnego porzdku, ugruntowanego przez Krew Boga Odkupiciela, jaki niezbdny i obowizkowy jest dla wszystkich dla udziaBu w Boskim Odkupieniu. Idzie o prawo tak uksztaBtowanych dusz do uczynienia uczestnikami skarbów Odkupienia innych dusz przez wspóBprac przy dziaBalno[ci Apostolatu Hierarchicznego. Otó|, rozwa|ajc to podwójne prawo duszy, powiemy, i| czujemy si szcz[liwi i dumni, prowadzc sBuszn walk o wolno[ sumienia, ale nie (jak nie którzy mo|e przez nieuwag sdziliby) o wolno[ sumienia w znaczeniu zbyt czsto nadu|ywanego dwuznacznika dla oznaczenia absolutnej niezale|no[ci sumienia, rzeczy absurdalnej w duszy przez Boga stworzonej i odkupionej. Idzie poza tym o nie mniej niepogwaBcalne prawo Ko[cioBa do imperatywnego zlecenia Boskiego, poruczonego mu przez Boskiego ZaBo|yciela, niesienia duszom, wszystkim duszom, tych wszystkich skarbów prawdy i dobra, doktrynalnych i praktycznych, jakie On sam przyniósB [wiatu. "Idzcie wic i nauczajcie wszystkie narody... Uczcie je zachowywa wszystko, co wam przykazaBem" [Mt 28,19-20]. A jakie miejsce w tej absolutnej powszechno[ci i caBo[ci zlecenia powinny mie pierwsze lata i mBodo[, wskazaje On sam, Boski Mistrz, Stwórca i Odkupiciel dusz, swoim przykBadem i swymi sBowami, szczególnie godnymi zapamitania i szczególnie tak|e budujcymi; "Dopu[cie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyj[ do Mnie... którzy wierz we Mnie... do takich bowiem nale|y królestwo niebieskie; Lecz kto by si staB powodem grzechu dla jednego z tych maBych... biada czBowiekowi, przez którego dokonuje si zgorszenie... Baczcie, |eby[cie nie gardzili |adnym z tych maBych... AnioBowie ich w niebie wpatruj si zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie <Albowiem Syn CzBowieczy przyszedB ocali to, co zginBo>" [por. Mt 19,13n.,18,1n.]. Oto[my teraz w obliczu caBoksztaBtu autentycznych stwierdzeD i faktów nie mniej autentycznych, które stawiaj ponad wszelk wtpliwo[ zamysB - ju| w znacznej cz[ci wykonany - caBkowitego zmonopolizowania mBodzie|y od najpierwszego dziecictwa a| do wieku dojrzaBego, na caBkowit i wyBczn korzy[ partii, jednych rzdów, na podBo|u ideologii, która zdecydowanie streszcza si w prawdziwej i czystej statolatrii pogaDskiej, a nie mniej w peBnej sprzeczno[ci z przyrodzonymi prawami rodziny, zarówno jak i z nadprzyrodzonymi prawami Ko[cioBa. Powzi zamiar i przeprowadza taki monopol, prze[ladowa, jak to od pewnego czasu zaczBo si czyni wicej lub mniej jawnie, albo skrycie, w tym zamiarze Akcj Katolick, razi w tym celu, jak si to ostatnio robiBo, jej Stowarzyszenia MBodzie|y - jest równoznaczne prawdziwemu i rzeczywistemu przeszkadzaniu, aby mBodzie| przychodziBa do Jezusa, a zatem, nie przychodziBa do Ko[cioBa, albowiem, gdzie jest Ko[cióB, tam jest Jezus Chrystus. DoszBo wreszcie do wyrywania mBodzie|y z Bona Ko[cioBa i od Jezusa Chrystusa siB gwaBtu. Ko[cióB Jezusa Chrystusa nie zaprzeczaB nigdy praw i obowizków PaDstwa wzgldem wychowania obywateli, a My sami przypomnieli[my je w niedawnej Naszej Encyklice o chrze[cijanskiem wychowaniu mBodzie|y; praw i obowizków niezaprzeczalnych, dopóki pozostaj w granicach kompetencji wBa[ciwych PaDstwu, kompetencji, które ze swej strony jasno s ustalone w ostatecznych celach PaDstwa, celach stanowczo nie tylko cielesnych i materialnych, które jednak same przez si zawarte s z konieczno[ci w naturalnych granicach przestrzeni, czasu. Boski mandat powszechny, jaki Ko[cioBowi Jezusa Chrystusa przez samego Jezusa Chrystusa zostaB nadany jako rzecz nie do ustpienia i nie do zastpienia, rozciga si natomiast na rzeczy wieczyste, niebiaDskie, nadprzyrodzone. Jest to porzdek rzeczy, który, z jednej strony, [ci[le obowizuje ka|de [wiadome stworzenie i któremu, z drugiej strony, wszystkie inne porzdki winny podporzdkowa si i z nim koordynowa. Ko[cióB Jezusa Chrystusa pozostaje bez wtpienia w granicach swego mandatu nie tylko wtedy, gdy zakBada w duszach pierwsze niezbdne zasady i pierwiastki |ycia nadprzyrodzonego, ale tak|e i wtedy, gdy, zale|nie od okoliczno[ci i zdolno[ci pojmowania, przy pomocy [rodków i sposobów, jakie uzna za sBuszne, to |ycie nadprzyrodzone podnosi i rozwija tak|e w celu przygotowania o[wieconej i warto[ciowej wspóBpracy przy Apostolacie Hierarchicznym. Od Jezusa Chrystusa pochodzi to uroczyste o[wiadczenie, |e przyszedB On wBa[nie w tym celu, aby dusze miaBy nie tylko jaki[ zacztek i pierwiastek |ycia nadprzyrodzonego, ale, aby |ycie to miaBy w wikszej obfito[ci: "Ja przyszedBem po to, aby [owce] miaBy |ycie, i miaBy je w obfito[ci" [J 10,10]. I sam Jezus daB pierwsze pocztki Akcji Katolickiej, wybierajc i ksztaBcc sam w[ród ApostoBów i Uczniów wspóBpracowników przy swoim Boskim posBannictwie, przykBad niezwBocznie na[ladowany przez pierwszych Zwitych ApostoBów, jak do wierzenia podaje Pismo Zwite. W konsekwencji zatem nieusprawiedliwionym i niegodnym imienia i wyznania katolików jest owo uroszczenie zwykBych wiernych, którzy chc poucza Ko[cióB i Jego GBow o tym, co wystarcza i co powinno wystarcza przy wychowaniu i chrze[cijaDskim ksztaBtowaniu dusz, oraz przy ochronie, dalszym rozwoju u spoBeczeDstwa, a gBównie u mBodzie|y, zasad wiary i jej caBkowitej skuteczno[ci w |yciu. Nieusprawiedliwionemu uroszczeniu towarzyszy najwyrazniejsze okazanie absolutnej niekompetencji i zupeBnej ignorancji w omawianych materiach. Ostatnie wydarzenia winny otworzy wszystkim oczy, wykazaBy bowiem oczywisto[ tego, do czego si doszBo, bynajmniej nie chronic, lecz usuwajc i niszczc w wychowaniu chrze[cijaDskim i spoBecznym faktycznie prawdziw religijno[. Wiecie, Czcigodni Bracia, Biskupi WBoch, z Waszego do[wiadczenia pasterskiego, jak bardzo powa|nym i szkodliwym bBdem byBoby powierzy i zezwala na wierzenie, |e dziaBalno[ Ko[cioBa rozwijana w Akcji Katolickiej i za po[rednictwem Akcji Katolickiej mogBaby by zastpion i usunit jako zbdna przez nauk religijn w szkoBach i przez asystencj kapelanów w zale|nych od partii i rzdów stowarzyszeniach mBodzie|y. Bez wtpienia, i jedno i drugie jest koniecznym; bez nich szkoBa i wymienione stowarzyszenia staByby si nieuniknione i bardzo szybko przez nieodzown, logiczn i psychologiczn konieczno[ rzeczami pogaDskimi. Koniecznym zatem, ale niewystarczajcym, albowiem, przy owej nauce religii i owej asystencji kapelanów, Ko[cióB Jezusa Chrystusa mo|e zrealizowa tylko minimum swojej sprawno[ci duchowej i nadprzyrodzonej, i to tylko na gruncie i w otoczeniu nie od siebie zale|nym, zaprztnitym wieloma innymi materiami nauczania i wszelkimi innymi wiczeniami, na terenie i w otoczeniu podlegBym wBadzom czsto maBo lub wcale nieprzyjaznym, a nierzadko, sBowem i przykBadem |ycia, wywierajcym wpBywy wrcz przeciwne. Powiedzieli[my, |e ostatnie wydarzenia zakoDczyBy, nie pozostawiajc mo|no[ci wtpienia, wykazywanie tego, |e w cigu niewielu lat zdoBano nie ochroni, lecz zatraci i zniszczy faktycznie prawdziw religijno[ i wychowanie, nie powiemy chrze[cijaDskie, ale tak|e jedynie moralne i obywatelskie. Widzieli[my, rzeczywi[cie, w dziaBaniu t religijno[, która buntuje si przeciw zarzdzeniom Najwy|szej WBadzy Religijnej i która odmawia i zachca do nieprzestrzegania tych zarzdzeD; religijno[, która staBa si prze[ladowaniem i usiBowaniem zniszczenia tego, co, jak wiadomo, Najwy|sza GBowa Religii najbardziej ceni i najbardziej ma na sercu; religijno[, która o[miela si i pozwala o[miela na obelgi w sBowie i czynie przeciw osobie Ojca wszystkich wiernych a| do wykrzykiwania Mu "precz" i "[mier: prawdziwe przygotowywanie ojcobójstwa. Podobna religijno[ w |aden sposób nie mo|e si godzi z nauk i praktyk katolick, jest za[ raczej czym[, co trudno wyobrazi sobie bardziej sprzecznym i jednej i drugiej. Sprzeczno[ jest powa|niejsz w samej sobie i bardziej szkodliw w swych objawach, gdy jest nie tylko sprzeczno[ci faktów zewntrznie speBnionych i dokonanych, ale tak|e sprzeczno[ci zasad i maksym wygBaszanych jako programowe i podstawowe. Koncepcji, aby mBode pokolenia nale|aBy do PaDstwa caBkowicie i bez wyjtku, od pierwszych lat a| do lat dojrzaBych, katolik nie mo|e pogodzi z nauk katolick, podobnie, jak nie mo|e jej pogodzi z przyrodzonym prawem rodziny. Katolik nie mo|e pogodzi z nauk katolick twierdzenia, i| Ko[cióB, Papie|, winni ograniczy si do zewntrznych praktyk religijnych (Msza [w. i Sakramenty), a reszta wychowania nale|y caBkowicie do PaDstwa. BBdne i faBszywe nauki i maksymy, na które[my tu zwrócili uwag i nad któremi[my ubolewali, wielokrotnie ju| stawaBy przed Nami w cigu tych ostatnich lat i, jak wiadomo, nigdy[my, z Bo| pomoc, nie zaniedbali Naszego Apostolskiego obowizku wytykania ich i przeciwstawiania im sBusznych wymagaD istotnych doktryn katolickich i niepogwaBcalnych praw Ko[cioBa Jezusa Chrystusa, oraz wymagaD prawa dusz przez Jego Bosk Krew odkupionych. Lecz, pomimo sdów i oczekiwaD i poddawania my[li, jakie z ró|nych stron, nawet bardzo godnych uwagi, do Nas nadchodziBy, powstrzymali[my si wci| przed formalnymi i wyraznymi potpieniami, zmierzajc raczej do uwierzenia w mo|liwo[ i do popierania z Naszej strony porozumienia i wspóBpracy, które dla innych wydawaBy si niedopuszczalnymi. Czynili[my tak, poniewa| my[leli[my, a raczej pragnli[my, aby pozostaBa mo|liwo[ co najmniej przypuszczania, |e mogli[my mie do czynienia z przesadnymi i sporadycznymi twierdzeniami i dziaBaniami elementów nie do[ odpowiedzialnych, krótko: z twierdzeniami i dziaBaniami, raczej pochodzcymi, w cz[ciach podlegajcymi zastrze|eniom, od osób i okoliczno[ci, ani|eli faktycznie i rzeczywi[cie programowymi. Ostatnie wydarzenia i twierdzenia, które te wydarzenia przygotowaBy, towarzyszyBy im i komentowaBy je, odsuwaj od Nas t po|dan mo|liwo[, musimy za[ powiedzie, |e jest si katolikiem jedynie ze chrztu i imienia, w niezgodzie z wymaganiami imienia i samymi zobowizaniami przy Chrzcie [witym, je|eli przyjmuje si i rozwija program, który doktryny swoje i zasady czyni tak sprzecznymi z prawami Ko[cioBa Jezusa Chrystusa i prawami dusz, program, który groziB, zwalczaB i prze[ladowaB Akcj Katolick, to znaczy to, co Ko[cióB i jego GBowa maj, jak wiadomo, za szczególnie drogie i czcigodne. Zapytujecie Nas Czcigodni Bracia, w tym miejscu, co w [wietle tego, co to poprzedza, nale|y my[le i sdzi o formule przysigi, która nawet dzieciom narzuca wykonywanie bez dyskusji rozkazów, które, jak to widzieli[my i prze|ywali[my, mog nakazywa - wbrew wszelkiej prawdzie i sprawiedliwo[ci - gwaBcenie praw Ko[cioBa i duszy, samych przez si ju| [witych i niepogwaBcalnych; sBu|enie ze wszystkich siB, a| do krwi, sprawie rewolucji, która odbiera Ko[cioBowi i Jezusowi Chrystusowi mBodzie| i zaprawia swoje mBode siBy do nienawi[ci, gwaBtu, nieposzanowania, nie wyBczajc nawet osoby Papie|a, jak to najdobitniej wykazaBy wypadki ostatnie. Je|eli pytanie musi by postawione w tych warunkach, odpowiedz z punktu widzenia katolickiego, a tak|e czysto ludzkiego, jest nieuniknienie jedna, a My, Czcigodni Bracia, mo|emy tylko potwierdzi odpowiedz, któr[cie sobie ju| dali: podobna przysiga, tak jak ona jest, nie jest dozwolon. I oto[my wobec Naszych trosk, trosk bardzo powa|nych, które, czujemy to, s tak|e troskami Waszymi, Czcigodni Bracia, Waszymi zwBaszcza, Biskupi WBoch. Lkamy si wic przede wszystkim o tyle, tyle dzieci Naszych, chBopców i dziewczt, zapisanych i zaopatrzonych w karty czBonkowskie z ow przysig. Litujemy si gBboko nad tyloma sumieniami, drczonymi wtpliwo[ciami (udrki i wtpliwo[ci, jakich najpewniejsze [wiadectwa dochodz do Nas) wBa[nie dziki owej przysidze, tak jak ona jest pomy[lan, zwBaszcza po wydarzonych faktach. Znajc mno|ce si trudno[ci doby obecnej i wiedzc, |e dla wielu karta czBonkowska i przysiga s warunkiem kariery, chleba, |ycia, szukali[my [rodka, któryby przywróciB sumieniom spokój, redukujc do mo|liwego minimum trudno[ci zewntrzne. I wydaje si Nam, |e takim [rodkiem dla zaopatrzonych ju| w karty czBonkowskie mogBoby by zastrze|enie przed Bogiem i wBasnym sumieniem: "z zastrze|eniem praw Boga i Ko[cioBa", lub "z zastrze|eniem obowizków dobrego chrze[cijanina" wraz z mocnym postanowieniem o[wiadczenia, gdyby tego zaszBa potrzeba, tego zastrze|enia na zewntrz. Tam, nastpnie, skd wychodz dyspozycje i rozkazy, chcieliby[my przyby z Nasz pro[b, pro[b Ojca, który pragnie dba o sumienia swoich synów w Jezusie Chrystusie, aby to wBa[nie zastrze|enie wprowadzone byBo w formuBy przysigi, je[liby nie chciano uczyni lepiej, du|o lepiej, to jest zaniecha przysigi, która sama przez si jest aktem religijnym i zapewne nie jest na najodpowiedniejszym dla siebie miejscu: na karcie czBonkowskiej partii. Starali[my si mówi zarówno ze spokojem i powag, jak i z caB jasno[ci, nie mo|emy jednak nie lka si o to, czy bdziemy dobrze zrozumiani - nie mówimy: przez Was, Czcigodni Braci, zawsze, a teraz wicej ni| kiedykolwiek tak z Nami zBczonych my[lami i uczuciami, ale przez wszystkich innych. I dlatego dodajemy, |e przez to wszystko, co[my dotd powiedzieli, nie chcieli[my potpi partii i rzdów jako takich. Zamierzali[my wskaza i potpi to, co w programie i dziaBalno[ci partii i rzdów zauwa|yli[my i stwierdzili[my jako sprzeczne nauce i praktyce katolickiej, a przeto nie dajce si pogodzi z imieniem i wyznaniem katolików. I przez to dopeBnili[my czcigodnego obowizku Urzdu Apostolskiego wzgldem wszystkich Naszych synów, nale|cych do partii, aby mogli pogodzi to z wBasnym sumieniem katolików. Sdzimy dalej, i| jednocze[nie uczynili[my przysBug partii i rzdom. Albowiem, jaki| interes i po|ytek mog one mie w takim kraju katolickim jak WBochy, zachowujc w programie idee, zasady i praktyki niezgodne z sumieniem katolickim? Sumienie ludów, jak sumienie jednostek, koDczy zawsze nawrotem do siebie samego i odszukaniem dróg straconych z widoku na wicej lub mniej dBug chwil lub nawet zupeBnie opuszczonych. Pragniemy tak|e, nawet w mierze zasBugujcej na szczególn uwag, aby nie mówiono, |e WBochy s katolickie ale antyklerykalne. Wy, Czcigodni Bracia, którzy w du|ych i maBych diecezjach WBoch |yjecie w cigBym kontakcie z dobr ludno[ci caBego Kraju, wiecie i widzicie co dzieD, jak ludno[ ta, o ile jest podburzan i sprowadzan z wBa[ciwej drogi, dalek jest od wszelkiego antyklerykalizmu. Tym, co nieco dokBadniej znaj histori Kraju, wiadomo, |e antyklerykalizm miaB we WBoszech takie znaczenie i siB, jakich mu udzieliBy masoneria i liberalizm, które nim kierowaBy. Za Naszych za[ dni zgody entuzjazm, jaki poBczyB i w zachwyt wprowadziB caBy Kraj w dniach Umowy LateraDskiej, nie pozostawiBby antyklerykalizmowi sposobu ponownego wzmo|enia si, gdyby go nie wywoBano i nie zachcano go nazajutrz po tej Umow. Potem, w ostatnich wypadkach, dyspozycje i rozkazy wprowadziBy go do akcji, a nastpnie poBo|yBy mu kres, co wszyscy mogli widzie i stwierdzi. Jest przeto bez |adnego wtpienia, |e wystarczyBoby i bdzie zawsze wystarcza do utrzymywania go na nale|nym stanowisku setna i tysiczna cz[ [rodków tak hojnie zastosowanych przeciw Akcji Katolickiej i wBa[nie tak uwieDczonych, jak to wszyscy wiedz. IV Inne i bardzo powa|ne troski wzbudza w Nas najbli|sza przyszBo[. Obwieszczono, i to na bardziej ni| inne oficjalnym i uroczystym posiedzeniu, natychmiast po ostatnich, dla Nas i dla katolików caBych WBoch i caBego [wiata najbole[niejszych wydarzeniach: "niezmienne uszanowanie dla Religii katolickiej, jej Najwy|szego Naczelnika" itd. Uszanowanie "niezmienne" a zatem to samo, bez zmian, uszanowanie, jakiego[my do[wiadczyli; a zatem, to uszanowanie, które wyra|aBo si w na tyle rozlegBych na te i ohydnych zarzdzeniach policyjnych, przygotowanych w gBbokim milczeniu bynajmniej nie jak przyjacielska niespodzianka i niby piorun zastosowanych wBa[nie w przeddzieD Naszej rocznicy urodzin, okazji do tylu uprzejmo[ci i dobroci ze strony [wiata katolickiego, a nawet i niekatolickiego; to samo zatem uszanowanie, jakie przeszBo w te gwaBty i uchybienia czci, które bez przeszkody pozwolono popeBnia. Czego wic mo|emy mie nadziej, lub, lepiej, czego nie musimy oczekiwa? Nic dziwnego, |e pytano, czy w tym osobliwym sposobie mówienia, pisania, wobec tych okoliczno[ci i przy takiej blisko[ci takich poczynaD, nie byBo w istocie sprzecznej ironii, bardzo smutnej ironii, któr by[my z Naszej strony zaiste chtnie wykluczali. W tym samym tek[cie i w bezpo[rednim zwizku z "niezmiennym uszanowaniem" (a wic pod tym samym adresem) stawia si insynuacj "przytuBku i ochrony" udzielanej resztkom opozycjonistów partii i "poleca kierownikom dziewiciu tysicy "fasci" we WBoszech dziaBalno[ swoja natchn wnioskami z tej dyrektywy. Nie jeden z Was, Czcigodni Bracia, do[wiadczyB ju|, - podajc Nam o tym zasmucajce wiadomo[ci -, skutków takich insynuacji i takich poleceD w podjciu ohydnego nadzoru, donosicielstwa, grózb i gnbienia. Có| wic Nam przygotowuje przyszBo[? Czegó| zatem nie mo|emy i nie musimy oczekiwa (nie mówimy obawia si, gdy| bojazD Boga wyklucza obaw przed ludzmi), je|eli, jak mamy podstawy do wierzenia, celem jest nie dozwala, aby Nasza mBodzie| katolicka, pod groz ostrych kar dla kierowników, BczyBa si nawet cicho? Co wic, zapytujemy si ponownie, przygotowuje Nam i czym Nam grozi przyszBo[? V W tym wBa[nie kraDcowym stadium wtpliwo[ci i przewidywaD, do jakiego Nas doprowadzili ludzie, wszelkie troski, Czcigodni Bracia, nikn i gin, a duch Nasz otwiera si przed nadziejami wzbudzajcymi i pocieszajcymi ufno[, albowiem przyszBo[ jest w rku Boga i Bóg jest z Nami, a... "Je|eli Bóg z nami, któ| przeciwko nam?" [Rz 8,31]. Znak i oczywisty dowód pomocy i Baski Bo|ej widzimy ju| i odczuwamy w waszej, Czcigodni Bracia, pomocy i wspóBpracy. Je|eli[my dobrze poinformowani, powiedziano niedawno, |e obecnie Akcja Katolicka jest w rku Biskupów i nie ma si ju| czego wicej obawia. A| dotd wszystko dobrze, bardzo dobrze, z zastrze|eniem owego "czego[ wicej," jakby przedtem byBo si czego[ obawia, i zastrze|eniem owego "teraz", jakby przedtem, od samych pocztków Akcja Katolicka nie byBa zawsze istotnie diecezjaln i zale|n od Biskupów (jak My[my to ju| wy|ej zaznaczyli) i |e wBa[nie dlatego, gBównie dlatego, |ywili[my jak najwiksze zaufanie, i| dyrektywy Nasze wykonano i popierano. Z tego powodu, poza wzgldem przyrzeczenia niezawodnej pomocy Bo|ej, pozostajemy i pozostaniemy zawsze w najbardziej ufnym spokoju, nawet gdyby ucisk, powiedzmy wBa[ciwe sBowo: prze[ladowanie, miaB trwa dalej i wzmaga si. Wiemy, |e jeste[cie, a i Wy o tym, Czcigodni Bracia, wiecie, Naszymi Brami w Episkopacie i ApostoBowie; wiemy, i Wy wiecie, |e jeste[cie nastpcami tych ApostoBów, których Zwity PaweB nazywaB sBowem zawrotnej szczytno[ci: "chwaBa Chrystusa" [2 Kor 8,23]; wiecie, |e nie czBowiek [miertelny, choby byB gBow PaDstwa czy Rzdu, lecz Duch Zwity wyznaczyB was na posterunki wskazane przez Piotra do kierowania Ko[cioBem Bo|ym. O tych i tylu innych [witych i szczytnych rzeczach, które Was, Czcigodni Bracia dotycz, widocznie nie wie i zapomina ten, który uwa|a i nazywa was, Biskupów WBoch, "urzdnikami PaDstwa", od których zreszt jasno odró|nia Was i oddziela ta forma przysigi, jak wypada wam skBada Monarsze, gdy mówi i zastrzega wyraznie: "jak przystoi Biskupowi Katolickiemu". Wielk nastpnie i zaiste niezmierna pobudk do dobrej nadziei jest jeszcze dla Nas ogromny chór modBów, jakie Ko[cióB Jezusa Chrystusa ze wszystkich stron [wiata wznosi do Boskiego ZaBo|yciela i Jego Naj[witszej Matki za sw widom GBow, Nastpc Piotra, wtedy wBa[nie, gdy, dwadzie[cia wieków temu, prze[ladowanie dotknBo osob samego Piotra; modBów [witych pasterz y i ludu, duchowieDstwa i wiernych, zakonników i zakonnic, dorosBych, mBodzie|y i dzieci; modBów w najbardziej doskonaBej i skutecznej formie [witych nabo|eDstw i komunii eucharystycznych, suplikacji, adoracji, zado[uczynieD, spontanicznych ofiarowaD si i znoszonych po chrze[cijaDsku cierpieD; modBów, których odgBos, we wszystkich tych dniach i natychmiast po smutnych wypadkach, dochodziB Nas pocieszajcy, i nigdy tak mocno i tak pocieszajco, jak w ten [wity i uroczysty dzieD pamici Ksi|t ApostoBów, w którym za zrzdzeniem Bo|ej Dobroci mo|emy zakoDczy t Nasza Encyklik. Modlitwie przez Boga wszystko jest przyrzeczone: je[li to nie bdzie pogod i spokojem porzdku odnowionego, bdzie cierpliwo[ci chrze[cijaDsk we wszystkich, [wit odwag, niewymown rado[ci cierpienia z Jezusem i dla Jezusa, z mBodzie| i dla mBodzie|y, tak przez Niego umiBowanej, a| do ukrytej w tajemnicy Serca Bo|ego godziny, niezawodnie najbardziej stosownej dla sprawy prawdy i dobra. A poniewa| po tylu modBach mo|emy na wszystko mie nadziej, i poniewa| wszystko jest mo|liwym dla Boga, który wszystko obiecaB modlitwie, mamy ufn nadziej, |e zechce On o[wieci umysBy dla prawdy i skieruje wol ku dobremu, a jednocze[nie ku Ko[cioBowi Bo|emu, który nie zaprzecza PaDstwu niczego, co do PaDstwa nale|y: wychowania i chrze[cijaDskiego ksztaBtowania mBodzie|y nie dla ludzkiego upodobania, lecz z Bo|ego mandatu, czego zatem musi zawsze |da i zawsze na nowo bdzie musiaB |da z wytrwaBo[ci i nieustpliwo[ci, która ani usta, ani ugi si nie mo|e, albowiem nie pochodzi z upodobania albo wyrachowaD ludzkich, albo ludzkiej ideologii, zmiennych w zale|no[ci od ró|nych czasów i miejsc, lecz z Bo|ego polecenia, które nie mo|e by gwaBcone. Co wzbudza w Nas jeszcze ufno[ i nadziej, to dobro, jakie bez wtpienia byBoby skutkiem uznania tej prawdy i tego prawa. Ojciec wszystkich odkupionych, Wikariusz tego Odkupiciela, który, nauczywszy i poleciwszy wszystkim miBo[ nieprzyjacióB, umarB, przebaczajc tym, co Go krzy|owali, nie jest i nie bdzie nigdy nieprzyjacielem kogokolwiek, a tak samo czyni bd wszyscy dobrzy i prawdziwi Jego synowie katolicy, którzy chc pozosta godnymi tego imienia; nie mog oni jednak nigdy podziela, przyjmowa lub popiera zasad i norm my[li i czynów, sprzecznych prawom Ko[cioBa i dobru dusz, a przeto sprzecznym prawom Boga. O ile| bardziej ni| nie dajcy si zmniejszy rozdziaB umysBów i woli byBaby po|dan pokojowa i spokojna wspólnota my[li i uczu, która przez szczsn konsekwencj nie mogBaby nie wyrazi si pBodn wspóBprac wszystkich ku prawdziwemu dobru wspólnemu dla wszystkich, i to ku szczeremu poklaskowi katolików caBego [wiata, zamiast, jak to si obecnie dzieje, ku jego naganie i niezadowoleniu. BBagamy Boga o wszelkie miBosierdzie za wstawiennictwem Jego Naj[witszej Matki, która wBa[nie u[miecha si do nas w wielowiekowej Swej chwale, i wstawiennictwem Zwitych ApostoBów Piotra i PawBa, aby pozwoliB nam wszystkim ujrze, co czyni wypada, i daB moc do wypeBnienia tego. Niech BBogosBawieDstwo Nasze Apostolskie, zapowiedz i rkojmi wszelkich BBogosBawieDstw Bo|ych, spBynie na Was, Czcigodni Bracia, na Wasze DuchowieDstwo, na Wasz lud, i pozostanie zawsze z Wami. Rzym, z Watykanu, w Uroczysto[ ZZ. ApostoBów Piotra i PawBa, 29 czerwca 1931. PIUS PP. XI Pius XI yródBo: Wiadomo[ci Archidiecezji Warszawskiej, nr 9, wrzesieD 1931, ss. 354 - 375 http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/non_abbiamo_29061931.html http://www.vatican.va/holy_father/pius_xi/encyclicals/documents/hf_p-xi_enc_19310629_non- abbiamo-bisogno_it.html#_ftnref6

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1931 06 29 Non Abbiamo Bisogno
Quas primas Pius XI (11 12 1925)
1929 Pius XI Miserentissimus redemptor
Mit brennender Sorge (Pius XI)
1925 Pius XI Quas Primas
1928 Pius XI Mortalium animos
Divini Redemptoris (Pius XI)
0 Pius XI
ENCYKLIKA 1931 Pius XI Quadragesimo Anno
Pius XI 1929 12 31 Encyklika Divini illuis magistri 1

więcej podobnych podstron