plik


��PIUS XI Encyklika MIT BRENNENDER SORGE Do Czcigodnych Braci Arcybiskup�w i Biskup�w niemieckich oraz innych Ordynariusz�w, utrzymujcych pok�j i jedno[ ze Stolic Apostolsk. O POAO{ENIU KOZCIOAA KATOLICKIEGO W RZESZY NIEMIECKIEJ CZCIGODNI BRACIA, Pozdrowienie i BBogosBawieDstwo Apostolskie! 1. Z wielka trosk i ze wzrastajcym zdziwieniem patrzymy od dBu|szego czasu na udrczenie Ko[cioBa, na wzmagajce si uciemi|enie katolik�w, dochowujcych mu wierno[ci w tym kraju i w tym narodzie, kt�remu kiedy[ [w. Bonifacy przyni�sB radosna wie[ o Chrystusie i Kr�lestwie Bo|ym. 2. Troski Naszej bynajmniej nie umniejszono tym, co zgodne z prawd i ze swym obowizkiem powiedzieli Nam przedstawiciele najdostojniejszego Episkopatu, odwiedzajc nas w czasie choroby. M�wili Nam wiele rzeczy pocieszajcych i wzniosBych o walce swych wiernych za wiar, lecz pomimo caBej swej miBo[ci ku narodowi i ojczyznie i pomimo tak usilnego starania o sd obiektywny, nie mogli pomin wielu rzeczy zBych i przykrych. Po zapoznaniu si z ich relacjami mogli[my, peBni szczerej wdziczno[ci ku Bogu, rzec z ApostoBem MiBo[ci: "Nie znam wikszej rado[ci nad t, kiedy sBysz, |e dzieci moje postpuj zgodnie z prawd". Lecz otwarto[, jaka przystoi Naszemu urzdowi apostolskiemu, peBnemu odpowiedzialno[ci i pragnienie, by Wam i caBemu [wiatu chrze[cijaDskiemu przedstawi rzeczywisto[ w caBej doniosBo[ci, zmuszaj nas tak|e do tego, by doda sBowa: nie mamy wikszej troski i gorszego cierpienia, jak gdy sByszymy, |e wielu opuszcza drog prawdy. I. KONKORDAT Z RZESZ 3. Gdy, Czcigodni Bracia, w lecie 1933 r., uwzgldniajc inicjatyw rzdu Rzeszy, polecili[my wznowi pertraktacje konkordatowe nawizujce do dBugoletniego poprzedniego projektu i ku zadowoleniu was wszystkich zakoDczy je uroczystym traktatem, kierowaBa Nami, jak tego wymaga Nasz obowizek, troska o wolno[ zbawczego posBannictwa Ko[cioBa w Niemczech i o zbawienie dusz mu powierzonych - r�wnocze[nie jednak wpBynBo na nasz decyzj szczere pragnienie, by rzeczywi[cie przyczyni si do dalszego pokojowego rozwoju i do dobra narodu niemieckiego. Pomimo wielu powa|nych wtpliwo[ci powzili[my jednak wtedy decyzj, by swej zgody nie odm�wi. Chcieli[my w�wczas, w miar mo|liwo[ci, zaoszczdzi Naszym synom i c�rkom w Niemczech tar i cierpieD, kt�rych w �wczesnych stosunkach z caB pewno[ci mo|na by si byBo spodziewa. Chcieli[my w�wczas pokaza czynem, ze szukajc jedynie Chrystusa i tego, co do Chrystusa nale|y, wycigamy do wszystkich rk do zgody, tak dBugo, dop�ki kto[ jej nie odtrci. 4. Je|eli drzewo pokoju, wsadzone przez Nas w najczystszej intencji do ziemi niemieckiej, nie przyniosBo tych owoc�w, kt�rych pragnli[my dla dobra narodu, to nikt w caBym [wiecie, kto oczy ma, by widzie, i uszy, by sBysze, nie bdzie ju| m�gB obecnie powiedzie, |e wina le|y po stronie Ko[cioBa i jego GBowy. Lekcja pogldowa ostatnich lat wyja[nia, kto ponosi odpowiedzialno[. Ujawnia ona knowania, kt�rych od samego pocztku celem byBo zniszczenie. W bruzdy, w kt�rych usiBowali[my posadzi nasienie szczerego pokoju, inny - jak �w inimicus homo (nieprzyjazny czBowiek), o kt�rym wspomina Pismo [wite - posiali kkol nieufno[ci, niezgody, nienawi[ci, oszczerstwa, zasadniczej nieprzyjazni ukrytej i otwartej, pByncej z tysica zr�deB i posBugujcej si wszelkimi [rodkami w stosunku do Chrystusa i Jego Ko[ci�B. Oni i tylko oni oraz ich ukryci i widoczni pomocnicy ponosz odpowiedzialno[ za to, |e zamiast tczy pokoju na horyzoncie Niemiec widoczna jest chmura dzielcych walk religijnych. 5. Odpowiedzialnym kierownikom los�w waszego kraju wskazali[my, Czcigodni Bracia, bezustannie na skutki, kt�re z konieczno[ci musz wpByn na tolerowanie lub nawet popieranie takich prd�w. Robili[my wszystko co mo|liwe, by [wito[ sBowa raz uroczy[cie danego i dochowanie przyjtych zobowizaD obroni przeciw teoriom i praktykom, kt�re - o ile przez miarodajn wBadz byByby uznawane - musiaByby zniszczy wszelkie zaufanie i pozbawi warto[ci ka|de sBowo dane w przyszBo[ci. Kiedy nadejdzie czas ujawnienia tych Naszych staraD przed caBym [wiatem, wszyscy ludzie dobrej woli bd wiedzieli, gdzie maj szuka obroDc�w, a gdzie burzycieli pokoju. Ka|dy (...) bdzie musiaB w�wczas przyzna, |e w tych ci|kich i peBnych wydarzeD czasach pokonkordatowych ka|de Nasze sBowo i wszelkie Nasze postpowanie byBo nacechowane wierno[ci dla zobowizaD. Jednak r�wnie| z niemiBym zdziwieniem i wewntrzn odraz bdzie musiaB stwierdzi, jak po drugiej stronie przeksztaBcenie umowy, jej obchodzenie, pozbawianie jej wewntrznej tre[ci, wreszcie jej Bamanie staBy si niepisanym prawem postpowania. 6. Okazywane przez Nas pomimo wszystko umiarkowanie byBo podyktowane wzgldami na korzy[ ziemskie albo niegodn sBabo[ci, lecz wypBywaBo jedynie z pragnienia, by wraz z kkolem nie wyrwa ro[lin warto[ciowych, z chci, by nie prdzej wyda sd publiczny, a| zmysBy dojrzej do przekonania, |e sd taki staB si nieunikniony. Dalej, byBo ono podyktowane zdecydowan wol, by definitywnie nie zarzuca innym niedotrzymywania um�w, dop�ki w spos�b oczywisty nie udowodni im si systematycznego kamufla|u, ukrywajcego ataki przeciw Ko[cioBowi. I dzisiaj raz jeszcze, kiedy otwiera si walka przeciwko szkole wyznaniowej, chronionej konkordatem, i pozbawianie gBosu katolickich rodzic�w i wychowawc�w w szczeg�lnie wa|nej dziedzinie |ycia ko[cielnego uwydatniaj przejmujc groz powag poBo|enia i bezprzykBadny ucisk sumienia wierzcych chrze[cijan - dzisiaj jeszcze ojcowska troska o zbawienie dusz ka|e Nam uwzgldni istniejc jeszcze, cho maB nadziej powrotu do przestrzegania umowy i do porozumienia. 7. Idc za pro[bami najdostojniejszego Episkopatu, r�wnie| w przyszBo[ci nie przestaniemy u kierownik�w waszego narodu si za pogwaBconym prawem i niezale|nie od powodzenia czy niepowodzenia - kierujc si tylko gBosem sumienia i speBniajc swe posBannictwo pasterskie - bezustannie przeciwstawia si bdziemy umysBowo[ci, kt�ra bezsporne prawo chce stBumi otwartym lub ukrytym gwaBtem. 8. Cel niniejszego pisma, Czcigodni Bracia, jest jednak inny. Wy odwiedzili[cie Nas mile w chorobie. My za[ zwracamy si dzisiaj do was i przez was do katolik�w Niemiec, kt�rzy - jak wszystkie cierpice i uciemi|anie dzieci - s szczeg�lnie bliskie sercu wsp�lnego Ojca. W tej godzinie, kiedy ich wiara w ogniu udrki, poddawana pr�bie ukrytego i otwartego prze[ladowania, okazuje si prawdziwym zBotem, i kiedy spotykaj si z niezliczonymi formami zorganizowanej religijnej niewoli, kiedy dotkliwie daje im si we znaki brak nauki zgodnej z prawd, a nie maj mo|no[ci obrony, maj podw�jne prawo, by usBysze gBos prawdy i duchowego pokrzepienia z ust tego, kt�rego pierwszy poprzednik usByszaB z ust Zbawiciela te brzemienne w tre[ sBowa: "Ja prosiBem za tob, |eby nie ustaBa twoja wiara. Ty ze swej strony umacniaj swoich braci" II. PRAWDZIWA WIARA W BOGA 9. Czuwajcie, Czcigodni Bracia, by przede wszystkim wiara w Boga, pierwsza i nieodzowna podstawa wszelkiej religii, byBa zachowana czysta i nieskalana w krajach niemieckich. W Boga wierzy nie ten, kto w mowie u|ywa sBowa B�g, lecz kto z tym wzniosBym sBowem Bczy prawdziwe i godne pojcie Boga. 10. Kto, hoBdujc panteistycznej mglisto[ci, uto|samia Boga ze [wiatem, kto z Boga czyni co[ ziemskiego a ze [wiata co[ boskiego, nie nale|y do wierzcych w Boga. 11. Kto idc za wierzeniami starogermaDsko - przedchrze[cijaDskimi, na miejsce Boga osobowego stawia r�|ne nieosobowe fatum, ten przeczy mdro[ci Bo|ej i Opatrzno[ci, kt�ra "siga pot|nie od kraDca do kraDca i wBada wszystkim z dobroci"[1], i wszystko prowadzi ku dobremu. Taki czBowiek nie mo|e sobie ro[ci prawa, by go zalicza do wierzcych w Boga. 12. Kto ponad skal warto[ci ziemskie ras albo nar�d, albo paDstwo, albo ustr�j paDstwa, przedstawicieli wBadzy paDstwowej albo inne podstawowe warto[ci ludzkiej spoBeczno[ci, kt�re w porzdku doczesnym zajmuj istotne i czcigodne miejsce, i czyni z nich najwy|sz norm wszelkich warto[ci, tak|e religijnych, i oddaje si im baBwochwalczo, ten przewraca i faBszuje porzdek rzeczy stworzony i ustanowiony przez Boga - CzBowieka i daleki jest od prawdziwej wiary w Boga i od [wiatopogldu odpowiadajcego takiej wierze. 13. Zwr�cie uwag, Czcigodni Bracia, na nadu|ycie, jakie si popeBnia, kiedy naj[witszego Imienia Bo|ego u|ywa si jako etykiety bez tre[ci dla okre[lenia mniej lub bardziej dowolnego tworu ludzkich pragnieD. Starajcie si, by wierni wasi temu bBdowi czynnie si przeciwstawiali, jak na to zasBuguje. Naszym Bogiem jest B�g osobowy, nadludzki, wszechmogcy, nieskoDczenie doskonaBy, jeden w Trzech Osobach, Tr�josobowo w jedno[ci istoty Boskiej. Stw�rca wszelkiego stworzenia, Pan i Kr�l, i ostateczna przyczyna dziej�w [wiata, nie znoszcy i nie mogcy znie[ obok siebie |adnych innych bog�w. 14. Ten B�g daB swe przykazania jako najwy|szy wBadca. Maj one znaczenie niezale|nie od czasu i przestrzeni, kraju i rasy. Jak Bo|e sBoDce wszystko o[wieca, tak te| prawo Jego nie uznaje |adnych przywilej�w i wyjtk�w. Rzdzcy i podwBadni, ukoronowani i nie noszcy korony, bogaci i ubodzy w ten sam spos�b podlegaj Jego sBowu. Poniewa| jest On jedynym Stw�rc, ma prawo domaga si posBuszeDstwa od poszczeg�lnych jednostek i od wszelkiego rodzaju spoBeczno[ci. PosBuszeDstwo to odnosi si do wszystkich dziedzin |ycia, w kt�rych kwestie moralne domagaj si uzgodnienia z niezmiennym prawem Bo|ym i skutkiem tego - poddania zmiennego prawa ludzkiego niezmiennemu prawu Bo|emu. 15. Tylko pBytkie umysBy mog popa[ w ten bBd, by m�wic o bogu narodowym, o religii narodowej. Tylko one mog podj daremn pr�b, by w granicach jednego tylko narodu, w ciasnocie krwi jednej rasy zamkn Boga, Stw�rc wszech[wiata, Kr�la i Prawodawc wszystkich narod�w, wobec wielko[ci kt�rego narody s jakoby krople u wiadra.[2] 16. Biskupi Ko[cioBa Chrystusowego ustanowieni w "prawach odnoszcych si do Boga"[3] musz czuwa, by nie zakorzeniBy si w[r�d wiernych takie zgubne bBdy, za kt�rymi id jeszcze zgubniejsze praktyki. Jest ich [witym obowizkiem pasterskim uczyni wszystko co mo|liwe, aby przykazania Boskie byBy zachowywane jako obowizujca podstawa |ycia prywatnego i publicznego, moralnie uporzdkowanego, a prawa Majestatu Bo|ego, imi i sBowo Bo|e nie byBy bezczeszczone[4], aby unikaBy bluznierstwa przeciwko Bogu - w sBowie, w pi[mie i w obrazach - na razie liczne jak piasek morski, aby przeciwko duchowi buntowniczemu tych, kt�rzy przecz istnieniu Boga, Nim gardz i Go nienawidz, nigdy nie osBabBa modlitwa przebBagalna wiernych, nieustannie wznoszca si jak dym kadzielny ku Najwy|szemu i powstrzymujca jego karzc rk. 17. Dzikujemy wam, Czcigodni Bracia, waszym kapBanom i wiernym, kt�rzy speBnili i speBniaj swe obowizki chrze[cijaDskie w obronie praw Majestatu Bo|ego przeciwko agresywnemu neopogaDstwu, znajdujcemu, niestety, czsto poparcie stron wpBywowych. Wdziczno[ ta jest szczeg�lnie gBboka i peBna uznania dla tych, kt�rym dane byBo w speBnianiu tego obowizku ponosi dla Boga doczesne ofiary i cierpienia. III. PRAWDZIWA WIARA W CHRYSTUSA 18. {adna wiara w Boga nie ostoi si przez dBu|szy czas czysta i nieskazitelna, je|eli nie znajdzie oparcia w wierze w Chrystusa. "Nikt tez nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawi"[5]. "A to jest |ycie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, kt�rego posBaBe[, Jezusa Chrystusa"[6]. Nikt wic nie mo|e powiedzie - wierz w Boga, to mi wystarczy w dziedzinie religijnej. W sBowach Zbawiciela nie ma miejsca dla tego rodzaj�w wybieg�w. "Ka|dy, kto nie uznaje Syna, nie ma te| i Ojca, kto za[ uznaje Syna, ten ma i Ojca"[7]. 19. W Jezusie Chrystusie, wcielonym Synu Bo|ym, ukazaBa si peBnia Objawienia Boskiego. "Wielokrotnie i na r�|ne sposoby przemawiaB niegdy[ B�g do ojc�w naszych przez prorok�w, a w tych ostatecznych dniach przem�wiB do nas przez Syna"[8]. Ksigi Starego Testamentu s w peBni sBowem bo|ym, ograniczon cz[ci Jego Objawienia. Stosownie do stopniowego rozwoju Objawienia spoczywa na nich jeszcze ciemno[ czasu przygotowania na [wietlany dzieD odkupienia. S one w pewnych szczeg�Bach odbiciem ludzkiej niedoskonaBo[ci, sBabo[ci i grzechu, co jest nieuniknione w ksigach historycznych i prawodawczych. Obok bardzo wielu rzeczy wzniosBych i szlachetnych opisuj nam one tak|e, jak nar�d wybrany, przechowujcy Objawienie i obietnice Boskie, zwraca si ku rzeczom czysto ziemskim. Ka|dy jednak, kto nie jest za[lepiony przesdem lub namitno[ci, widzi, |e w[r�d wystpk�w powstaBych przez ludzk sBabo[ i opisanych w Biblii tym ja[niej [wieci Boskie [wiatBo ekonomii zbawienia, odnoszce ostatecznie triumf nad wszelkim bBdem i grzechem. Na takim, czsto ciemnym tle wystpuje w bardzo wyrazistej perspektywie zbawcza pedagogika Wieczno[ci, kt�ra r�wnocze[nie wskazuje drog, ostrzega, podnosi i uszcz[liwia. Tylko [lepota i pycha mog zamkn oczy na skarby zbawiennych nauk, jakie mieszcz si w Starym Testamencie. Kto chce wyrzuci z Ko[cioBa i ze szkoBy histori biblijn i mdre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej my[li ludzkiej ka|e by sdzi plan�w Bo|ych wzgldem historii [wiata, ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa, takiego, jaki si pojawiB w ciele i przyjB natur ludzk w narodzie majcym go przybi do krzy|a. Dla takiego niezrozumiaBy jest dramat Syna Bo|ego, kt�ry zbrodni [witokradztwa swych oprawc�w przeciwstawia Boski czyn swej zbawczej [mierci i tym samym sprawia, |e Stary Testament znajduje speBnienie, sw�j kres i swoje wywy|szenie w Nowym Testamencie. 20. Szczyt Objawienia osignity w Ewangelii Jezusa Chrystusa jest definitywny i obowizujcy po wszystkie czasy. Objawienie to nie dopuszcza |adnych uzupeBnieD i nie mo|e by zastpione przez dowolne "objawienie", kt�re pewni rzecznicy doby obecnej chc wywie[ z tzw. mitu krwi i rasy. Odkd Chrystus Namaszczony dopeBniB dzieBa odkupienia, zBamaB panowanie grzechu i nam wysBu|yB Bask, by[my si mogli sta dziemi Bo|ymi, odtd nad imi Jezusa nie ma pod niebem innego imienia, danego ludziom, przez kt�re mogliby dostpi zbawienia[9]. {aden czBowiek - choby nawet wszelka wBadza, wszelka umiejtno[ i caBa zewntrzna potga ziemi byBa w nim uciele[niona - nie mo|e poBo|y innego fundamentu jak ten, kt�ry ju| jest poBo|ony w Jezusie Chrystusie[10]. Kto [witokradzko zapoznaje przeogromn, istotn r�|nic pomidzy Bogiem - CzBowiekiem a ludzmi i odwa|a si kogokolwiek ze [miertelnik�w, choby to nawet byB najwikszy czBowiek wszystkich czas�w, postawi obok Chrystusa lub nawet ponad Nim i przeciwko Niemu, ten musi pozwoli sobie powiedzie, i| jest obBkanym prorokiem, gBoszcym urojenia, do kt�rego w przera|ajcy spos�b stosuj si sBowa Pisma Zwitego: "Zmieje si Ten, kt�ry mieszka w niebie"[11]. IV. PRAWDZIWA WIARA W KOZCI�A 21. Wiara w Chrystusie nie bdzie mogBa utrzymywa si w swej czysto[ci i nieskazitelno[ci, je|eli nie znajdzie oparcia i podpory w wierze w Ko[ci�B, bdcy "filarem i podpor prawdy"[12]. Sam Chrystus, B�g bBogosBawiony na wieki, postawiB ten filar wiary. Ludzie wszystkich czas�w i wszystkich kraj�w obowizuje rozkaz Chrystusa, by sBucha Ko[cioBa[13] i by widzie w sBowach i przykazaniach Ko[cioBa Jego wBasne sBowa i przykazania[14]. 22. Ko[ci�B ustanowiony przez Zbawiciela jest jeden - ten sam dla wszystkich narod�w. Pod jego kopuB, otaczajc jak firmament caB ziemi, jest miejsce i ziemia rodzinna dla wszystkich narod�w i jzyk�w, jest mo|no[ rozwoju dla wszystkich wBa[ciwo[ci, doskonaBo[ci, zadaD i powoBaD, jakimi B�g, Stw�rca i Odkupiciel obdarzyB jednostki spoBeczeDstwa. MacierzyDskie serce Ko[cioBa jest do[ wielkie i do[ szerokie, by w rozwoju tych wBa[ciwo[ci i poszczeg�lnych dar�w, w my[l woli Bo|ej, widzie raczej bogactwo rozmaito[ci ni| niebezpieczeDstwo podziaB�w. CieszyB go wysoki poziom duchowy jednostek i narod�w. Z rado[ci i dum macierzyDsk widzi w ich udanych czasach owoce wychowania i znaki postpu, kt�rym bBogosBawi i dopomaga do rozwoju, gdzie tylko mo|e to uczyni zgodnie ze swym sumieniem. Lecz wie on tak|e, |e wolno[ ta ma zakre[lone granice przez majestat Boskiego przykazania, kt�ry chciaB, by z wszystkimi istotnymi cechami Ko[ci�B ten istniaB jako caBo[ niepodzielna, i tak go ustanowiB. Kto burzy t jedno[ i niepodzielno[, ten zabiera Oblubienicy Chrystusa jeden z diadem�w, naBo|ony przez samego Boga na jej skronie, ten budowl przez Boga stworzon i spoczywajc na wiecznych fundamentach, poddaje pr�bie i zmianom, a przecie| Ojciec niebieski na daB budowniczym wBadzy budowania. 23. Boskie posBannictwo Ko[cioBa, kt�ry dziaBa w[r�d ludzi i dziaBa musi przez ludzi, mo|e bole[nie przymione przez czynnik ludzki, a| nader ludzki, kt�ry zawsze pojawia si od nowa jak kkol w pszenicy Kr�lestwa Bo|ego. Kto zna sBowo Zbawiciela o zgorszeniu i gorszycielach, wie, co Ko[ci�B i ka|dy w og�le sdzi winien o tym, co byBo i jest grzechem. Kto jednak przy tych godnych potpieniach rozdzwikach pomidzy wiar a |ycie, sBowem a czynem, pomidzy zewntrznym zachowaniem a stanem wewntrznym u pewnych jednostek - choby ich nawet byBo wiele - zapomina o niezliczonych przykBadach prawdziwych cn�t, ducha ofiary, miBo[ci braterskiej, heroicznego pragnienia [wito[ci lub wszystko przemilcza, ten ujawnia po|aBowania godn [lepot i niesprawiedliwo[. Je|eli nad to widzi si, |e czBowiek taki, sdzc tak ostro znienawidzony przez siebie Ko[ci�B, zapomina o tej ostro[ci z chwil, gdy chodzi o inne spoBeczno[ci, bliskie mu uczuciowo lub z powodu jakich[ korzy[ci, to w swym niby to dotknitym poczuciu czysto[ci objawia si on jako bliski tym, kt�rzy wedBug ostrych sB�w Zbawiciela widz zdzbBo w oku brata, a nie widz belki we wBasnym oku. 24. Wprawdzie intencja tych, kt�rzy zajmowali si pierwiastkiem czysto ludzkim w Ko[ciele uwa|aj za sw�j zaw�d, a czasem nawet robi z tego brzydki u|ytek, nie jest bynajmniej czysta, w wBadza kapBaDska przychodzca od Boga nie zale|y wcale od warto[ci ludzkiej i poziomu etycznego kapBana, ale mimo to ka|da epoka, ka|da jednostka, ka|da spoBeczno[ ma obowizek gruntownie zbada swe sumienie, oczy[ci si, caBkowicie odnowi w my[li i czynie. W Naszej encyklice o kapBaDstwie, w Naszych enuncjacjach o Akcji Katolickiej zwr�cili[my ze szczeg�lnym naciskiem uwag na [wity obowizek, jaki maj wszyscy nale|cy do ko[cioBa, a przede wszystkim wszyscy czBonkowie stanu kapBaDskiego i zakonnego oraz apostolstwa [wieckiego, by |ycie uzgodni z wiar w my[l tego, czego wymaga prawo Bo|e i co Ko[ci�B bezustannie podkre[la. I dzisiaj znowu powtarzamy z caB powag: nie wystarczy by zaliczonym do Ko[cioBa Chrystusowego; trzeba by tak|e |ywym czBonkiem tego Ko[cioBa w Duchu i w Prawdzie. A takimi czBonkami Ko[cioBa s tylko ci, kt�rzy w niewinno[ci albo w szczerej, rzeczywistej pokucie s w Basce u Pana i |yj nieustannie w obecno[ci Bo|ej. Je|eli ApostoB Narod�w, "naczynie wybrane", karciB swe ciaBo i umartwiaB, by innych nauczajc, sam nie zostaB odrzucony[15], czy| wobec tego dla tych, kt�rym powierzono podtrzymanie i rozszerzanie Kr�lestwa Bo|ego, mo|e istnie inna droga ni| droga naj[ci[lejszego zespolenia apostolstwa z wBasnym u[wiceniem? Tylko w ten spos�b poka|e si dzisiejszej ludzko[ci, a przede wszystkim wrogom Ko[cioBa, |e s�l ziemi, |e kwas chrze[cijaDstwa bynajmniej nie zwietrzaB, lecz jest zdolny i gotowy odnowi i odmBodzi obecn ludzko[, pogr|on w wtpliwo[ciach i bBdach, w obojtno[ci i bezradno[ci duchowej, zniechcon do wiary i oddalon od Boga. A tego potrzebuje ona bardziej ni| kiedykolwiek przedtem, czy uznaje to, czy te| nie. Chrze[cijaDstwo majce gBbok [wiadomo[ samego siebie we wszystkich swych czBonkach, odrzucajce czyst zewntrzno[ i wszelkie ze[wiecczenie, zachowujce rzeczywi[cie przykazania Boskie i ko[cielne, praktykujce miBo[ Boga i czynn miBo[ blizniego, bdzie mogBo i bdzie musiaBo by wzorem i przewodnikiem dla [wiata, chorego w najgBbszych swych podstawach i szukajcego oparcia i kierunku. W przeciwnym razie nastpi straszne nieszcz[cie i upadek przechodzcy wszelkie wyobra|enie. 25. Wszelka prawdziwa i trwaBa reforma zawsze miaBa swe ostateczne zr�dBo w [wito[ci, w ludziach paBajcych miBo[ci i pocignitych przez ni ku Bogu i bliznim. WspaniaBomy[lni, gotowi posBucha ka|dego wezwania Bo|ego i speBni je najpierw w swym sercu, a przy tym pokorni i pewni swego powoBania, stali si luminarzami i odnowicielami swego czasu. Gdzie gorliwo[ reformatorska nie zrodziBa si z czystej intencji, lecz byBa wyrazem i wybuchem gwaBtownych namitno[ci, tam zamiast [wiatBa wprowadziBa zamieszanie, zamiast budowa - niszczyBa i nierzadko stawaBa si zr�dBem bardziej zgubnych ni| szkody, jakie rzeczywi[cie lub pozornie chciano naprawi. Bezsprzecznie "Duch Bo|y wieje kdy chce"[16]. Mo|e On sobie z kamieni stworzy tych, kt�rzy bd przygotowywali drog dla Jego zamiar�w[17]. Wybiera On narzdzie swej woli wedBug wBasnych plan�w, a nie wedBug plan�w ludzkich. Lecz On, kt�ry ustanowiB Ko[ci�B i pod tchnieniem Ducha Zwitego powoBaB go do |ycia, nie burzy fundament�w tej zamierzonej przez siebie instytucji zbawczej. Kimkolwiek kieruje Duch Bo|y, ten i we wntrzu i na zewntrz swego serca zajmuje nale|yte stanowisko wobec Ko[cioBa, kt�ry jest szlachetnym owocem na drzewie Krzy|a i darem danym w Zielone Zwitki przez Ducha Bo|ego dla ludzko[ci potrzebujcej kierownictwa. 26. W waszym kraju, Czcigodni Bracia, coraz cz[ciej odzywaj si gBosy nawoBujce do wystpienia z Ko[cioBa. W[r�d przyw�dc�w tego ruchu s czsto tacy, kt�rzy zajmuj stanowiska urzdowe i przez to staraj si wywoBa wra|enie, jakoby wystpienie z Ko[cioBa i poBczona z tym niewierno[ wobec Chrystusa - Kr�la byBa szczeg�lnie przekonywajcym i peBnym zasBugi sposobem okazywania swej wierno[ci wobec paDstwa. Przez ukryte i jawne [rodki przymusu, przez lk i grozb szk�d gospodarczych, zawodowych, obywatelskich i innych wywiera si taki nacisk na przywizanie katolik�w do wiary, a szczeg�lnie pewnych klas katolickich urzdnik�w, kt�ry jest sprzeczny z prawem i nieludzki. CaBe Nasze ojcowskie wsp�Bczucie i najgBbsza lito[ towarzysz tym, kt�rzy tak drogo musz okupi sw wierno[ dla Chrystusa i Ko[cioBa. Lecz tu jest punkt, gdzie wchodz w gr rzeczy ostateczne i najwy|sze, ratunek i zagBada, i gdzie wskutek tego droga heroicznego mstwa jest dla wiernego jedyn drog zbawienia. Je|eli kusiciel albo gnbiciel przystpi z judaszow intencj skBonienia katolika do wystpienia z Ko[cioBa, to ten mo|e mu tylko, nawet za cen ci|kich ofiar doczesnych, powiedzie sBowa Zbawiciela: "Idz precz szatanie! Jest bowiem napisane: "Panu, Bogu swemu, bdziesz oddawaB pokBon i Jemu samemu sBu|y bdziesz""[18]. Ko[cioBowi za[ powie: Ty[ matka moj od lat mego dzieciDstwa, pociech w |yciu, ordownikiem w [mierci; jzyk niech mi przylgnie do podniebienia, je|eli miaBbym ulec doczesnym pokusom i pogr�|kom i sta si zdrajcom [lubowania chrzestnego. A dla tych, kt�rzy sdz, |e zewntrzne wystpienie z Ko[cioBa mog pogodzi z wewntrzna wierno[ci dla niego, niech bd powa|nym ostrze|eniem sBowa Zbawiciela: "kto si Mnie wyprze wobec ludzi, tego wypr si i Ja wobec anioB�w Bo|ych"[19]. V. PRAWDZIWA WIARA W PRYMAT 27. Wiara w Ko[ci�B nie bdzie zachowana w swej czysto[ci i nieskazitelno[ci, je|eli nie znajdzie oparcia w wierze w prymat Biskupa rzymskiego. W tej samej chwili, w kt�rej Piotr przed wszystkimi apostoBami wyznaB sw wiar w Chrystusa, Syna Boga |ywego, odpowiedzi Chrystusa, bdc nagrod za jego wiar i jego wyznanie, byBo sBowo o budowie Ko[cioBa, jedynego Ko[cioBa, i to na Piotrze Opoce[20]. Wiara wic w Chrystusa, wiara w Ko[ci�B, wiara w prymat stanowi u[wicajcy zwizek. Prawdziwy i legalny autorytet jest wszdzie wizi jedno[ci, zr�dBem mocy, tarcz przeciwko rozkBadowi i rozdrobnieniu, rkojmi przyszBo[ci; jest tym wszystkim szczeg�lnie tam, gdzie - jak to ma miejsce jedynie w Ko[ciele - autorytetowi temu jest przyobiecane przez Ducha Zwitego i jego niezBomna pomoc. 28. Je|eli ludzie, kt�rzy s nawet zgodni w wierze w Chrystusa, nc nas mira|em narodowego ko[cioBa niemieckiego, to wiedzcie, |e bdzie on tylko zaprzeczeniem jednego Ko[cioBa Chrystusowego, wyrazna zdrad tej powszechnej misji ewangelizacyjnej, kt�r mo|e speBni i do kt�rej mo|e si dostosowa jedynie Ko[ci�B powszechny. Historia innych ko[cioB�w narodowych, ich martwota duchowa, skrpowanie i ucisk wBadz [wieckich wskazuj na beznadziejn bezpBodno[, jakiej ulega z konieczno[ci ka|da latoro[l oddzielajca si od |ywego szczepu winnego Ko[cioBa. Kto takim bBdom przeciwstawia od samego pocztku swe czujne i kategoryczne "nie", oddaje przysBug nie tylko czysto[ci swej wiary chrze[cijaDskiej, lecz tak|e zdrowiu i sile |ywotnej wBasnego narodu. VI. UNIKA PRZEKRCANIA ZWITYCH SA�W I POJ 29. Szczeg�lnie bacznie bdziecie musieli czuwa, Czcigodni Bracia, by podstawowych poj religijnych nie pozbawiano ich zasadniczej tre[ci i nie nadawano im znaczenia [wieckiego. 30. Objawienie w znaczeniu chrze[cijaDskim oznacza sBowo Bo|e wypowiedziane do ludzi. U|ywanie tego sBowa na okre[lenie "podszept�w" krwi i rasy, dla wyra|enia promieniowania historii jakiego[ narodu, wprowadza w ka|dym razie zamieszanie. Nie warto takiej faBszywej monety bra do jzykowego skarbca wierzcego chrze[cijanina. 31. Wiara polega na tym, |e uznaje si za prawdziwe to, co B�g objawiB i przez Ko[ci�B podaje: "jest pork tych d�br [...], dowodem tych rzeczywisto[ci, kt�rych nie widzimy"[21]. Radosna i droga ka|demu dumna ufno[ w przyszBo[ swego narodu oznacza co[ zupeBnie innego ni| wiara w znaczeniu religijnym. Wygrywa jedno przeciwko drugiemu, chcie zastpi jedno drugim, i z tego powodu chcie by przez prawdziwego chrze[cijanina uznanym za "wierzcego", to nic innego jak pusta gra sB�w albo [wiadome zacieranie granic, albo te| co[ gorszego. 32. Nie[miertelno[ w pojciu chrze[cijaDskim oznacza |ycie czBowieka po [mierci doczesnej jako jednostki osobowej dla wiecznej nagrody lub wiecznej kary. Kto przez sBowo nie[miertelno[ chce oznacza tylko zbiorowe |ycie w dalszym istnieniu ziemskim swego narodu przez czas bli|ej nieokre[lony, ten przekrca i faBszuje jedn z podstawowych prawd wiary chrze[cijaDskiej, podrywa fundamenty wszelkiego [wiatopogldu religijnego, domagajcego si porzdku moralnego. Je|eli nie chce by chrze[cijaninem, niech przynajmniej nie wzbogaca skarbca jzykowego swej niewiary zapo|yczeniami z chrze[cijaDskiego skarbca jzykowego. 33. Grzech pierworodny jest dziedziczn, chocia| nieosobist win potomk�w Adama, kt�rzy w nim zgrzeszyli[22]. Jest to utrata Baski i skutkiem tego utrata |ycia wiecznego, a Bczy si z nim skBonno[ do zBego, kt�r ka|dy musi odrzuci i przezwyci|a przez Bask, walk i wysiBek moralny. Cierpienie i [mier Syna Bo|ego odkupiBy [wiat od dziedzicznego przekleDstwa grzechu i [mierci. Wiara w te prawdy, kt�re dzisiaj w ojczyznie waszej s przedmiotem takiego szyderstwa ze strony wrog�w Chrystusa, nale|y do niewzruszonej tre[ci religii chrze[cijaDskiej. 34. Krzy| Chrystusa jest nadal dla chrze[cijanina [witym znakiem zbawienia, sztandarem moralnej wielko[ci i siBy, choby nawet samo imi staBo si dla wielu gBupstwem i zgorszeniem[23]. W cieniu jego |yjemy, caBujc go umieramy. Ma on sta na naszym grobie i gBosi nasz wiar, ma [wiadczy o naszej nadziei skierowanej ku [wiatBo[ci wiekuistej. 35. Pokora w duchu Ewangelii i modlitwa o Bask i pomoc Bo| dadz si dobrze pogodzi z szacunkiem dla samego siebie, z ufno[ci w swe siBy i z duchem bohaterskim. Ko[ci�B, kt�ry przez wszystkie czasy a| do chwili obecnej ma wicej wyznawc�w i [wiadk�w przelewajcych dobrowolnie swa krew ni| jakakolwiek inna spoBeczno[, nie potrzebuje bynajmniej nauki z takiej wBa[nie strony o tym, czym jest duch bohaterski i czyn bohaterski. Wstrtna pycha tych nowator�w o[miesza sam siebie, kiedy w swej pBytko[ci okre[la chrze[cijaDsk pokor jako niegodne poni|anie si i czyn niebohaterski. 36. Aask w znaczeniu niewBa[ciwym mo|na nazwa wszystko, co stworzenie otrzymuje od Stw�rcy. Jednak Baska w znaczeniu wBa[ciwym i chrze[cijaDskim obejmuje nadprzyrodzone dowody miBo[ci Bo|ej, Baskawo[ i dziaBanie Boga, przez kt�re podnosi On czBowieka do owego naj[ci[lejszego uczestnictwa w swym |yciu, nazwanym przez Nowy Testament synostwem Bo|ym. "Popatrzcie, jak miBo[ci obdarzyB nas Ojciec: zostali[my nazwani dziemi Bo|ymi: i rzeczywi[cie nimi jeste[my"[24]. Odrzucenie tego nadprzyrodzonego wyniesienia przez Bask, z racji rzekomej niemiecko[ci, jest bBdem, jest otwartym wypowiedzeniem walki jednej z podstawowych prawd chrze[cijaDskich. Stawianie na tym samym poziomie Baski nadprzyrodzonej z darem natury jest burzeniem skarbca jzykowego stworzonego i u[wiconego przez religi. Pasterze i str�|e ludu bo|ego zrobili dobrze, przeciwstawiajc si czynnie tej grabie|y [wito[ci i d|eniu do wprowadzenia zamieszania w umysBach. VII. NAUKA MORALNA I PORZDEK MORALNY 37. Na prawdziwej i czystej wierze w Boga opiera si moralno[ ludzko[ci. Wszelkie pr�by oderwania nauki moralnej i porzdku moralnego od fundamentu wiary, silnego jak skaBa, i oparciu ich na piasku norm ludzkich, prowadz jednostk i spoBeczeDstwa prdzej czy p�zniej do upadku moralnego. GBupiec, kt�ry m�wi w swym sercu, |e nie ma Boga, bdzie chodziB drogami zepsucia moralnego[25]. GBupc�w tych, zamierzajcych obecnie rozdzieli religi i moralno[, jest legion. Nie widz oni albo nie chc widzie, |e usuwanie chrze[cijaDstwa wyznaniowego, tzn. jasnego i [ci[le okre[lonego pojcia chrze[cijaDstwa, z nauczania i wychowania i udaremnianie mu mo|no[ci wpBywania na ksztaBtowanie si |ycia spoBecznego i publicznego wiedzie do zubo|enia duchowego i upadku. 38. {aden przymus, |adne czysto ziemskie ideaBy, choby nawet same w sobie byBy szlachetne i wzniosBe, nie bd w stanie zastpi na dBu|sz met ostatecznych i decydujcych bodzc�w, pochodzcych z wiary w Boga i Chrystusa. Je|eli |da si od czBowieka najwy|szych ofiar i wyrzeczenia si swego maBego "ja" na korzy[ dobra publicznego, a przy tym odbiera mu si moralne oparcie na tym, co wieczne i boskie, na podnoszcej i krzepicej wierze w Boga, wynagradzajcego za dobro, a karzcego za zBo, to dla niezliczonych jednostek nastpstwem tego bdzie nie branie na siebie obowizku, lecz ucieczka przed nim. Sumienne przestrzeganie dziesiciorga przykazaD Bo|ych i przykazaD ko[cielnych, bdcych jedynie przepisami wykonawczymi zasad ewangelicznych, jest dla ka|dej jednostki niezr�wnan szkoB systematycznego wychowania samego siebie, t|yzny moralnej i wyrabiania charakteru. Jest szkoB, kt�ra wymaga wiele, ale nie za wiele. B�g peBen dobroci, kt�ry jako prawodawca m�wi: "Masz to uczyni", w Baskawo[ci swej daje r�wnie| mo|no[ i wykonanie. Nie wykorzysta tak gBboko dziaBajcych, tw�rczych siB moralnych, albo wprost uniemo|liwi im oddziaBywanie na wychowanie narodu, to znaczy przyczynia si w spos�b nieodpowiedzialny do "niedorozwoju" religijnego spoBeczeDstwa. Uzale|nienie nauki moralno[ci od subiektywnej, zmiennej opinii ludzkiej zamiast oparcia jej na [witej woli Boga wiekuistego, na Jego przykazaniach, otwiera szeroko wrota siBom rozkBadu. Rozpoczte przez to zaprzepaszczenie wiecznych norm obiektywnej nauki moralnej, przeznaczonej do uksztaBtowania sumieD, do uszlachetnienia wszystkich dziedzin |ycia, jest grzechem przeciwko przyszBo[ci narodu, a za gorzkie owoce grzechu bd musiaBy zapBaci przyszBe pokolenia. VIII. UZNANIE PRAWA NATURALNEGO 39. Zgubn tendencj czas�w obecnych jest odrywanie od fundamentu Bo|ego Objawienia nie tylko moralno[ci, lecz tak|e teorii i praktyki prawa. Mamy tu na my[li szczeg�lnie tzw. prawo naturalne, kt�re rk samego Stw�rcy zostaBo wpisane do serca ludzkiego[26]; a w sercu tym mo|e je odczyta zdrowy, nie za[lepiony grzechem i namitno[ci. WedBug przykazaD tego prawa naturalnego mo|e by ocenione cale prawo pozytywne - bez wzgldu na to, od jakiego prawodawca pochodzi - co do jego tre[ci moralnej i tym samym co do siBy jego obowizywania. Ludzkie prawa, gdy sprzeczne s z prawem naturalnym do tego stopnia, |e tej sprzeczno[ci usun nie mo|na, ju| od samego pocztku obci|one s wad, kt�rej |aden przymus, |adna zewntrzna siBa uzdrowi nie mo|e. 40. WBa[nie w [wietle tej zasady trzeba oceni aksjomat: "Prawem jest to, co narodowi przynosi po|ytek". Mo|na wprawdzie zdaniu temu nada sens wBa[ciwy, je|eli si je rozumie w tym znaczeniu, |e to, co jest moralnie zBe, nigdy nie mo|e by prawdziwie korzysta dla dobra narodu. Ju| dawni poganie uznali, |e zdanie to, by mogBo by naprawd poprawne, musi by odwr�cone i brzmie: "Jest niemo|liwe, by co[ byBo po|yteczne, jest r�wnocze[nie nie jest moralne dobre. I nie dlatego jest co[ moralnie dobre, |e jest po|yteczne, lecz dlatego jest po|yteczne, |e jest moralnie dobre"[27]. Owa zasada, oderwana od tej normy moralnej, oznaczaBoby bezustanny stan wojny pomidzy poszczeg�lnymi narodami. 41. W |yciu wewntrznym paDstwa, mieszajc dziedzin po|ytku i dziedzin prawa, zapoznaje si zasadnicz prawd, |e czBowiek jako osoba posiada prawa dane mu od Boga. Musz one by strze|one przed wszelkimi atakami ze strony duchowieDstwa, kt�re by chciaBo im zaprzeczy, zniszczy je lub zlekcewa|y. Gardzi t prawd - to znaczy nie widzie, |e ostatecznie okre[lamy i poznajemy dobro wsp�lne, biorc za podstaw zar�wno natur czBowieka, godzc harmonijnie prawa jednostki i obowizki spoBeczne, jak i cel spoBeczno[ci, kt�ry r�wnie| okre[lany jest przez natur ludzk. B�g chciaB, by spoBeczno[ istniaBa jako [rodek peBnego rozwoju zdolno[ci indywidualnych i spoBecznych, kt�re czBowiek przez wzajemn wymian na wykorzysta dla swego dobra i dobra drugich. B�g chciaB r�wnie|, by owe og�lniejsze i wy|sze warto[ci, mo|liwe do zrealizowania tylko przez spoBeczno[, a nie jednostk, istniaBy ostatecznie dla czBowieka, by sBu|yBy jego przyrodzonemu i nadprzyrodzonemu rozwojowi i jego udoskonaleniu. Oddali si od tego porzdku - znaczy wstrzsn samymi podstawami, na kt�rych opiera si spoBeczno[, i narazi na szwank jej spok�j, bezpieczeDstwo i samo istnienie. 42. CzBowiek wierzcy posiada niezniszczalne prawo wyznawania swej wiary i praktykowania jej w odpowiedni spos�b. Prawa uniemo|liwiajce lub utrudniajce wyznawania i praktykowania tej wiary s sprzeczne z prawem naturalnym. 43. Rodzicom sumiennym, [wiadomym swego wychowawczego obowizku, przysBuguje pierwotne prawo do wychowania dzieci danych im przez Boga, w duchu prawdziwej wiary, wedBug jej zasad i przepis�w. Prawa i rozporzdzenia, kt�re nie uznaj tego przyrodzonego prawa rodzic�w w sprawach szkolnych lub te| przez grozb i przymus odbieraj im wszelk warto[ praktyczn, s sprzeczne z prawem przyrodzonym i w najgBbszych swych podstawach niemoralne. Ko[ci�B, powoBany do strze|enia i wyja[niania prawa naturalnego danego przez Boga, musi wobec tego o[wiadczy, |e wpisy szkolne, dokonane ostatnio przy zupeBnym braku swobody, s wymuszone i wobec tego nie s obowizujce. IX. DO MAODZIE{Y 44. Jako zastpca Tego, kt�ry w Ewangelii rzekB do mBodzieDca: "A je[li chcesz osign |ycie, zachowaj przykazania"[28] - zwracamy si w sBowach, prawdziwe ojcowskich do mBodzie|y. 45. Tysice jzyk�w gBosi wam dzisiaj ewangeli, kt�ra nie jest objawiona przez Ojca niebieskiego. Tysice pi�r stoi na usBugach pozornego chrze[cijaDstwa, nie bdcego chrze[cijaDstwem Chrystusa. Prasa i radio zasypuj was codziennie wytworami o tre[ci wrogiej Ko[cioBowi i wierz i atakuj bezceremonialnie i bez |adnych skrupuB�w wszystko, co dla was musi by wzniosBe i [wite. 46. Wiem, |e bardzo wielu z was w skutek swej wierno[ci dla wiary i Ko[cioBa oraz swej przynale|no[ci do stowarzyszeD katolickich, chronionych przez konkordat, musiaBo i musi cierpie widzc, |e nie rozumie si ich wierno[ci wobec ojczyzny, |e podaje si j w wtpliwo[, |e jej si uwBacza, a nawet zaprzecza; nadto musieli i musz oni ponosi wiele szk�d w |yciu zawodowym i towarzyskim. Wiemy dobrze, |e w waszych szeregach znajduje si nie jeden nieznany |oBnierz Chrystusowy, kt�ry z b�lem w sercu, lecz z gBow w g�r wzniesion znosi sw�j los i znajduj pociech jedynie w my[li, |e cierpi zel|ywo[ dla imienia Chrystusa[29]. 47. Dzisiaj, kiedy gro| nowe niebezpieczeDstwa i nowe tarcia, m�wimy do tej mBodzie|y: "Gdyby wam kto gBosiB Ewangeli r�|n od tej, kt�r [...] otrzymali[cie" od pobo|nej matki, z ust wierzcego ojca, z nauki wychowawcy wiernego samemu Bogu i Ko[cioBowi - "Niech bdzie przeklty!"[30] Je|eli paDstwo tworzy paDstwowe stowarzyszenie mBodzie|y, do kt�rego musz nale|e wszyscy, to - pomijajc, |e przez to w niczym nie powinno umniejsza si prawa stowarzyszeD katolickich - wszyscy mBodzi ludzie i ich rodzice odpowiedzialni za nich przed Bogiem maj bezsporne i niezniszczalne prawo domaga si, by takie stowarzyszenie obowizkowe wolne byBo od wszystkich czynno[ci, w kt�rych przejawia si duch wrogi chrze[cijaDstwu lub Ko[cioBowi. WywoBuje to bowiem - jeszcze niedawno, a tak|e i dzi[ - u wierzcych rodzic�w konflikt sumienia nie do rozwizania, gdy| nie mog da paDstwu tego, czego si od nich domaga, by jednocze[nie nie zabra Bogu tego, co do Niego nale|y. 48. Nikt nie my[li o tym, by stawia mBodzie|y niemieckiej przeszkody na drodze majcej ja prowadzi do stworzenia prawdziwej jedno[ci narodowej, do pielgnowania szlachetnego umiBowania wolno[ci, do niezBomnej wierno[ci wobec ojczyzny. Wystpujemy natomiast przeciwko wytwarzaniu przeciwieDstw pomidzy tymi celami wychowawczymi a celami religijnymi. Dlatego te| woBamy do tej mBodzie|y: [piewajcie swe pie[ni wolno[ci lecz nie zapominajcie przy tym o wolno[ci syn�w Bo|ych. Nie pozw�lcie, by szlachectwo tej niezastpionej wolno[ci znikBo w okowach grzechu i zmysBowo[ci. Kto [piewa pie[ni wierno[ci wobec ojczyzny, nie mo|e sprzeniewierzy si swemu Bogu, swemu Ko[cioBowi i swej wiecznej ojczyznie, stajc si wobec nich zbiegiem i zdrajc. 49. M�wi si do was o bohaterskiej wielko[ci - przeciwstawiajc j [wiadomie, a wbrew prawdzie, pokorze i cierpliwo[ci ewangelicznej. Dlatego przemilcza si wobec nas, |e istnieje bohaterstwo w walce moralnej, |e zachowanie czysto[ci zdobytej na chrzcie [witym jest czynem bohaterskim, kt�ry nale|aBoby nale|ycie oceni zar�wno z punktu widzenia religijnego, jak i przyrodzonego? 50. M�wi si wam wiele o sBabo[ciach ludzi w historii Ko[cioBa. A dlatego przemilcza si wobec was wspaniaBe czyny, przejawiajce si przez caBy cig jego dziej�w, i [witych, kt�rych wydaB, i bBogie skutki, jakie pBynBy dla zachodniej kultury z poBczenia tego Ko[cioBa z waszym narodem? 51. M�wi si do was wiele o sporcie. Uprawianie z umiarem i celowo wychowanie fizyczne jest dobrodziejstwem dla mBodzie|y. Uprawia si je jednak obecnie w takim zakresie, |e nie uwzgldnia si ani harmonii w ksztaBceniu ciaBa i ducha, ani nale|ytej troski o |ycie rodzinnej, ani te| przykazania, by dzieD [wity [wici. Z obojtno[ci graniczc z pogard pozbawia si dzieD PaDski jego [wito[ci i skupienia, jakie odpowiadaj najpikniejszej tradycji niemieckiej. PeBni ufno[ci oczekujemy od wierzcej mBodzie|y katolickiej, |e wobec paDstwowych organizacji przymusowych podkre[li silnie swe prawo do chrze[cijaDskiego [wicenia niedzieli, |e dbajc o rozw�j fizyczny, nie zapomni o swej duszy nie[miertelnej, |e nie pozwoli, by zBo odniosBo nad ni zwycistwo, lecz przeciwnie, bdzie usiBowaBa dobrem zBo zwyci|a[31], a jej najwikszym i naj[witszym pragnieniem bdzie, by na bie|ni wiecznego |ywota zdoby koron zwycistwa[32]. X. DO KAPAAN�W I OS�B ZAKONNYCH 52. Tymi sBowami szczeg�lnego uznania, zachty i napomnienia zwracamy si do kapBan�w niemieckich, kt�rym w ci|kim czasie i trudnych okoliczno[ciach przypada obowizek, by podporzdkowujc si swym biskupom, wskazywali owczarni Chrystusowej sBowem i przykBadem wBa[ciw drog, w codziennej ofierze i z apostolsk cierpliwo[ci. Nie ustawajcie, drodzy synowie i uczestnicy [witych tajemnic, w na[ladowaniu wiecznego ArcykapBana Jezusa Chrystusa w Jego miBo[ci i samarytaDskiej trosce. Niech wasze postpowanie codzienne bdzie nieskazitelne przed Bogiem! Niech si w nim przejawia bezustanna troska o wBasne u[wicenie i udoskonalenie! Okazujcie zwBaszcza miBo[ peBna lito[ci wszystkim, kt�rzy s wam powierzeni, przede wszystkim znajdujcym si w niebezpieczeDstwie, sBabym i chwiejnym. Dla wiernych bdzcie przewodnikami, dla chwiejcych si podpor, pouczajcie wtpicych, pocieszajcie smutnych, a wszystkim nie[cie bezinteresownie pomoc i rad. 53. Do[wiadczenia i cierpienia czas�w powojennych wycisnBy [lad w duszy waszego narodu. PozostawiBy one tarcia i gorycz, kt�re tylko czas uleczy mo|e, a przezwyci|y tylko bezinteresowna i czynna miBo[. Tej miBo[ci, niezbdnej dla apostoBa, zwBaszcza w czasach obecnych, tak wzburzonych i peBnych nienawi[ci, |yczymy wam z caBego serca i o ni dla was Boga bBagamy. Dziki tej miBo[ci apostolskiej zapomnicie, a przynajmniej przebaczycie wiele niezasBu|onej goryczy, z kt�r w swej pracy kapBaDskiej i duszpasterskiej spotkacie si cz[ciej ni| kiedykolwiek. 54. Ta miBo[ peBna zrozumienia i lito[ci ku bBdzcym, a nawet ku szydercom, nie oznacza i nie mo|e oznacza rezygnacji z gBoszenia prawdy, z ukazywania jej warto[ci, z jej obrony, ani te| ze stosowania jej w |yciu na odcinku wam powierzonym. Najpierwszym i najoczywistszym darem, jaki kapBan mo|e zBo|y ludziom, jest sBu|enie prawdzie, i to caBej prawdzie, wykrywanie bBdu i walka z nim, obojtne w jakiej formie bBd ten si pojawia. Zrezygnowa z tego - to sprzeniewierzy si Bogu i waszemu [witemu powoBaniu. ByBby to tak|e grzech popeBniony przeciwko prawdziwemu dobru, waszego narodu i waszej ojczyzny. 55. Wszystkim tym, kt�rzy biskupom swoim dochowali wiary, przyrzeczonej na [wiceniach kapBaDskich, kt�rzy wskutek wykonywania swych obowizk�w duszpasterskich musieli i musz znosi cierpienia i prze[ladowania - a nawet wizienie i zesBanie do oboz�w koncentracyjnych - Ojciec chrze[cijaDstwa wyra|a sw wdziczno[ i uznanie. 56.Ojcowsk sw wdziczno[ wyra|amy r�wnie| zakonnikom i zakonnicom. Wsp�Bczujemy im serdecznie, poniewa| z powodu zarzdzeD wrogich zakonom wielu z nich zostaBo oderwanych od owocnej i umiBowanej pracy. Niekt�rzy wprawdzie zbBdzili i okazali si nie godni swego powoBania, jednak przewinienia ich, pitnowane r�wnie| przez Ko[ci�B, nie zmniejszaj bynajmniej zasBug olbrzymiej wielko[ci tych, kt�rzy starali si ofiarnie i bezinteresownie sBu|y Bogu i ojczyznie w dobrowolnym ub�stwie. Przez sw gorliwo[, wierno[, d|enia do doskonaBo[ci, czynn miBo[ blizniego, gotowo[ do po[wiceD, zakony pracujce w duszpasterstwie, na polu charytatywnym i w szkolnictwie chlubnie przyczyniaj si do dobra prywatnego i publicznego. W dalszej przyszBo[ci ocenione to zostanie bezsprzecznie z wiksz sprawiedliwo[ci ni| w obecnych niespokojnych czasach. Ufamy, ze przeBo|eni zgromadzeD zakonnych skorzystaj z trudno[ci i do [wiadczeD, by przez podwojenie gorliwo[ci, pogBbienie |ycia modlitwy, pielgnowanie cn�t zakonnych uprosi od Boga Najwy|szego nowe bBogosBawieDstwo i nowe owoce dla swej ci|kiej pracy. XI. DO WIERNYCH STANU ZWIECKIEGO 57. Przed Naszymi oczyma stoi niezliczony tBum syn�w i c�rek, w kt�rych cierpienie Ko[cioBa w Niemczech i ich wBasne cierpienie nie umniejszyBo w niczym ich przywizaniu do Ko[cioBa, miBo[ci ku Ojcu chrze[cijaDstwa, ani te| posBuszeDstwa biskupom i kapBanom. I pomimo tych cierpieD s oni nadal gotowi, cokolwiek by si staBo, pozosta wierni swej naturze, przekazanej im przez przodk�w w [witym dziedzictwie. Im wszystkim przesyBamy wzruszeni swe Ojcowskie pozdrowienie. PrzesyBamy je przede wszystkim czBonkom stowarzyszeD katolickich, kt�rzy m|nie i za cen licznych ofiar dochowali wierno[ Chrystusowi i nie zgodzili si na zaprzepaszczenie praw, jakie Ko[cioBowi i im w uroczystej umowie byBy zagwarantowane zasad dobrej wiary. 58. Szczeg�lnie czule pozdrawiamy rodzic�w katolickich. Ich prawa i obowizki wychowawcze dane im przez Boga stanowi w chwili obecnej o[rodek walki nader brzemiennej w skutki. Smutek i skarga Ko[cioBa nie mo|e rozpocz si dopiero w�wczas, kiedy oBtarze bd zburzone, a rce [witokradcze w perzyn obr�c [witynie. Gdy pr�buje si przez wychowanie wrogie Chrystusowi zbezcze[ci tabernakulum dziecicej duszy u[wicone wod chrztu [witego, gdy w tej [wityni Bo|ej wyrywa si wieczn lampk wiary w Chrystusa, by w jej miejsce postawi bBdne [wiatBo namiastki wiary, nie majcej nic wsp�lnego z wiar krzy|a - jest si blisko zbeszczeszczania [wityni ducha. W�wczas wierzcy chrze[cijanin ma obowizek uwolni si od odpowiedzialno[ci wobec strony przeciwnej; obowizkiem jego jest te| by wolnym w sumieniu od niecnego wsp�BdziaBania w tych machinacjach i w tym zepsuciu. I im bardziej wrogowie staraj si ukry i upikszy swe ciemne zamiary, tym bardziej wskazana jest czujna nieufno[ i wzbudzona przez gorzkie do[wiadczenie ostro|no[. 59. Skoro nauka religii w szkole jest kontrolowana i ograniczona przez czynniki niepowoBane i skoro przeciwko tej|e religii dziaBa si systematycznie i nienawistnie w wykBadzie innych przedmiot�w, to samo jej formalne zachowanie w szkole nie mo|e by nigdy racj dla wierzcego chrze[cijanina, by m�gB si dobrowolnie zgodzi na takie szkodliwe szkolnictwo. Drodzy rodzice katoliccy, My wiemy, |e nie mo|e by mowy o waszej dobrowolnej zgodzie. Wiemy, |e wolne i tajne gBosowanie w[r�d was byBoby r�wnoznaczne z plebiscytem za szkoB wyznaniow. Std te| nadal otwarcie wskazywa bdziemy czynnikom odpowiedzialnym, |e dotychczasowe [rodki przymusowe s sprzeczne z prawem, a dopuszczenie do swobodnego wypowiedzenia si jest obowizkiem. Tymczasem nie zapominajcie o jednym: |adna moc ziemska nie mo|e was uwolni od odpowiedzialno[ci za dzieci, jaka na was ci|y z woli Bo|ej. Nikt z tych, kt�rzy dzisiaj przeszkadzaj wam w wykonywaniu praw wychowawczych i chc was jak gdyby zastpi w obowizkach wychowawczych, nie bdzie m�gB za was odpowiedzie Najwy|szemu Sdziemu, kt�ry was zapyta: "Gdzie s ci, kt�rych ci daBem?" Czy ka|dy z was bdzie w stanie Mu odpowiedzie: "Nie utraciBem |adnego z tych, kt�rych mi daBe[?"[33] ZAKOCCZENIE 60. Czcigodni Bracia! Jeste[my pewni, |e sBowa, z kt�rymi w decydujcej chwili zwracamy si do was, a przez was do katolik�w Niemiec, odbijaj si w szeregach i czynach naszych drogich dzieci takim echem, jakiego wsp�lny Ojciec z peBn miBo[ci troski oczekuje. Ze szczeg�ln |arliwo[ci bBagamy pana o jedno, by sBowa Nasze doszBy do uszu i do serc i skBoniBy do namysBu tak|e tych, kt�rzy ju| cz[ciowo ulegli namowom i grozbom wrog�w Chrystusa i Jego [witego Kr�lestwa. 61. Ka|de sBowo tej encykliki odwa|yli[my na wadze prawdy i miBo[ci. Nie chcieli[my bynajmniej przez niewBa[ciwe milczenie sta si wsp�Bwinni braku u[wiadomienia ani te| przez zbytni surowo[ wsp�Bodpowiedzialni za zatwardziaBo[ serc kogokolwiek spo[r�d tych, kt�rzy podlegaj naszej pieczy pasterskiej i kt�rych miBujemy, chocia| obecnie chodz po drogach bBdu i od nas si oddalili. Niekt�rzy z nich, dostosowujc si do ducha nowego otoczenia, maj dla opuszczonego domu ojcowskiego tylko sBowa niewierno[ci, niewdziczno[ci lub nawet naigrywania, zapominajc, co porzucili. Nadejdzie jednak dzieD, w kt�rym tych syn�w zgubionych wskutek ich oddalenia si od Boga i pustki duchowej ogarnie lk, w kt�rym tsknota doprowadzi ich "do Boga, kt�ry radowaB ich mBodo[", i do Ko[cioBa, kt�ry ich pouczyB o drodze do ojca niebieskiego. Te godziny pragniemy przy[pieszy Naszym bezustannymi modlitwami. 62. Jak inne czasy, tak i ten jest dla Ko[cioBa czasem nowego rozwoju i wewntrznego oczyszczenia, je|eli wola wyznania wiary i gotowo[ci cierpienia bd u wiernych Chrystusowych do[ wielkie, by sile fizycznej ciemi|ycieli Ko[cioBa przeciwstawi siB wiary, niezBomn nadziej, pewn szcz[cia wiecznego i wszechpot|n czynn miBo[. Post i Wielkanoc, kt�re gBosz odnowienie wewntrzne i pokut kieruj wzrok chrze[cijanina bardziej ni| zwykle na Krzy|, a zarazem na chwaB Chrystusa zmartwychwstaBego, niech bd dla nas radosn i dobrze wykorzystan okazj, by dusz napeBni duchem bohaterstwa, cierpliwo[ci i zwycistwa, jaki promieniuje z Krzy|a Chrystusowego. Nieprzyjaciele Ko[cioBa, sdzcy, |e ostatnia jego godzina ju| nadeszBa, poznaj w�wczas - jeste[my tego pewni - |e zbyt szybko si radowali i przedwcze[nie chwytali Bopat grabarza. Nadejdzie w�wczas dzieD, w kt�rym zamiast przedwczesnych zwyciskich pie[ni wrog�w Chrystusowych, wzniesie ku niebu z serc i z ust wiernych Chrystusowych Te Deum wyzwolenia, Te Deum, wdziczno[ci do Najwy|szego, Te Deum rado[ci, |e r�wnie| bBdzcy dzi[ czBonkowie narodu niemieckiego weszli na drog powrotu do religii, |e nar�d niemiecki, peBen wiary oczyszczonej cierpieniem, znowu zgina swe kolana przed Jezusem Chrystusem, kr�lem czasu i wieczno[ci, i |e got�w jest speBni zadanie, wBo|one naD przez Najwy|szego, w walce z burzycielami chrze[cijaDskiego Zachodu, w zgodzie ze wszystkimi ludzmi dobrej woli z innych narod�w. 63. Ten, kt�ry bada serce i nerki[34], jest Nam [wiadkiem, |e pragniemy jedynie jak najgorcej przywr�cenia w Niemczech prawdziwego pokoju pomidzy Ko[cioBem i paDstwem. Je|eli za[ bez Naszej winy pokoju nie bdzie, Ko[ci�B Bo|y bdzie broniB swych praw i swob�d w imi Boga wszechmogcego, kt�rego rami i dzisiaj nie jest ukr�cone. Majc w nim ufno[, "nie przestajemy" za wami, dziemi Ko[cioBa, "si modli i prosi [Boga]"[35], by dni smutku zostaBy skr�cone i by[cie okazali si wierni w dniu do[wiadczenia; nie ustajemy r�wnie| modli si i woBa za prze[ladowcami i ciemi|ycielami, aby ojciec wszelkiego [wiatBa i zmiBowania o[wieciB ich, jak PawBa w drodze do Damaszku, i tych wszystkich, kt�rzy wraz z nimi bBdzili i bBdz. 64. Z t modlitw bBagaln w sercu i na ustach, peBni Ojcowskiej miBo[ci, udzielamy wam, pasterzom i biskupom waszego wiernego ludu, kapBanom i osobom zakonnym, apostoBem [wieckim Akcji Katolickiej, wszystkim waszym diecezjanom - zwBaszcza chorym i uwizionym - bBogosBawieDstwa Apostolskiego jako zadatku pomocy Bo|ej, jako podpory w waszych ci|kich i odpowiedzialnych decyzjach, pokrzepienia w walce i pociechy w cierpieniu Dan w Watykanie, w Niedziel Mki PaDskiej, dnia 14 marca 1937 roku, w szesnastym roku Naszego Pontyfikatu. PIUS PP. XI Pius XI ____________________________________________________________________________ _ Przypisy: 1. Mdr 8,1 2. Por. Iz 40,15 3. Hbr 5,1 4. Por. Tt 2,5 5. Mt 11,27 6. J 17,3 7. 1 J 2,23 8. Hbr 1,1 9. Por. Dz 4,12 10. Por. 1 Kor 3,11 11. Ps 2,4 12. 1 Tm 3,15 13. Por. Mt 18,17 14. Por. Ak 10,16 15. Por. 1 Kor 9,27 16. J 3,8 17. Por. Mt 3,9; Ak 3,8 18. Mt 4,10; Ak 4,8 19. Ak 12,9 20. Por. Mt 16,18 21. Hbr 11,1 22. Por. Rz 5,12 23. Por. 1 Kor 1,23 24. 1 J 3,1 25. Por. Ps 13,1nn. 26. Por. Rz 2,14 27. C i c e r o, De officiis, II, 30. 28. Mt 19,17 29. Por. Dz 5,41 30. Ga 1,9 31. Por. Rz 12,21 32. Por. 1 Kor 9,24 33. J 18,9 34. Por. Ps 7,10 35. Kol 1,9 yr�dBo: Wiadomo[ci Archidiecezji Warszawskiej, Rok XXVII, nr 4(1937), ss. 141 - 170. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/mit_brennender_sorge_14031937.html

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1937 03 14 Mit brennender Sorge
Quas primas Pius XI (11 12 1925)
1929 Pius XI Miserentissimus redemptor
Non Abbiamo Bisogno (Pius XI)
1925 Pius XI Quas Primas
1928 Pius XI Mortalium animos
Divini Redemptoris (Pius XI)
0 Pius XI
ENCYKLIKA 1931 Pius XI Quadragesimo Anno
Pius XI 1929 12 31 Encyklika Divini illuis magistri 1
Schalter ICs mit einstellbarer Strombegrenzung
Stromlaufplan Passat 6 Motor 1,9l 66kW AHU, 1,9l 81kW AFN mit Schaltgetriebe ab 10 1996

więcej podobnych podstron