O ZAMUROWANYM MNICHU
Zbigniew Dobroslaw Michalski (Gdańsk Wrzeszcz)
Gdy potopem kraj zalało. Ludziom odwagi niestało. Żołnierze się wycofali.
A Szwedzi Śrem oblegali.
Rozpoznał ich chłopiec mały. Lecz się wcale nic przyznali. Więc sąd boży nakazano I winnego rozpoznano.
Wytoczyli ciężkie działa. Ludność cała aż zadrżała. Ale dzielnie się bronili Mury zbrojnie obsadzili.
Winy Szweda darowano Mnicha zaś zamurowano. Jego skarb nic znaleziony. On na wieki potępiony.
W klasztorze swe złoto skryli By spokojni o nic byli.
Mnisi mieli go pilnować I tajemnicy dochować.
Czarna owca wśród nich była. Zachłanność go oślepiła. Wśród Szwedów znalazł wspólnika.
Nocą do skarbca przenika.
Wory złodziejskie ładują. Ludzką krzywdą się nie przejmują.
Wymknąć z miasta się udało. Śladów hańby nic zostało.
Gdy mieszczanie to odkryli. Oniemieli w jednej chwili. Świadka jednak odnaleźli I przed burmistrza powiedli.