W murach szkół dzieją się różne sprawy, o których dorośli nie mają pojęcia. Młodzież jednym słowem robi co chce !
Jedni chodzą do szkoły po to, aby wzbogacać się i to nie w dodatkową wiedzę tyiko w pieniądze rodziców osób za straszonych, natomiast inni by kupić narkotyki i inne świństwa.
Oczywiści istnieją niewielkie grupki osób, które nie czynią zła i są ofiarami !
Na świecie istnieje wiele rodzajów narkotyków, które trafiają w ręce młodych i zagubionych ludzi, stanowi to ogromny problem w społeczeństwie. Obecnie narkomania stała się największym zagrożeniem dla dorastającej młodzieży.
Z badań socjologicznych wynika, że dotyczy ona wszystkich środowisk, zarówno biednych jak i bogatych, na wsiach i w miastach. Właściwie niema takiej grupy społecznej, która nie byłaby nią dotknięta. Problem ten staje się coraz większym rynkiem zbytu dla narkotyków z różnych stron świata.
Nie przeczę, że w mojej szkole niema problemu z narkotykami bo tak nie jest - uczniowie różnych klas zażywają różnego rodzaju środki odurzające i twierdzą, że im to nie szkodzi.
Na szczęście nie zauważyłam żadnej osoby, która byłaby pod wpływem jakiegoś świństwa podczas zajęć lekcyjnych.
Mogę się założyć o wszystko co mam na własność, że gdyby któryś z nauczycieli przyuważył jakiegoś ucznia bądź też uczennicę to długo by nie zabawił w mojej szkole ! - i w tym tkwi cały problem.
Według mnie kadra szkoły jest po to, aby stanowić pomoc uczniom w każdej sytuacji -niestety tak nie jest!
Moim lekarstwem na negatywne skutki narkomanii w społeczeństwie szkolnym jest znaczne wsparcie ze strony dorosłych czyli nauczycieli i rodziców.
Gdybym tylko mogła mieć jakiś wpływ na zmianę sytuacji we współczesnych szkołach to zajęła bym się przede wszystkim niewiedzą i niedowierzaniem rodziców na temat narkotyków i ich działania
Według mnie to co dzieje się w szkołach na terenie całej Polski związane jest w dość dużym stopniu z dyskryminacją jaka panuje w obecnym czasie.
Szkoła jest skupiskiem wielu środowisk bytu, uczęszczają do niej różne osoby z różnych rodzin - jedni chodzą ubrani dosłownie po zęby w markowych ciuchach, natomiast drudzy