Dlaczego więc straciliśmy możliwość rozróżniania tragedii, od tragiczności? Jakie zmiany nastąpiły w naszej kulturze, mentalności i wrażliwości, które doprowadziły do tego stanu? Interesującej odpowiedzi na te pytania udzielił Sheppard, kolejno wskazując na trzy obszary przemian1, jakie wystąpiły w zakresie założeń ontologicznych , poznawczych i etycznych. Zadecydowały one o losie kultury, filozofii i religii w XX wieku. Amerykański filozof pisze o zmieniającym się sensie rzeczywistości, o zmieniającym się sensie natury ludzkiej oraz o zmieniającym się rozumieniu relacji między człowiekiem a rzeczywistością. Te krzyżujące się ze sobą procesy, dodajmy, zniosły zasadniczą różnicę dzieląca od siebie dobro od zła, sacrum od profanum oraz tragedię od tragiczności. Transformacje, mutacje, nieciągłość i przypadkowość języka, jakim sprzyja chaos pojęć, wieloznaczności symboli, relatywizacji czy wręcz nihilizacji wartości i norm. Jest to także skutek postępu, dominacji rynku i demokratycznej tolerancji. Reakcje na ów wszechobecny chaos ze strony filozofów i socjologów sprowadzają się do dwóch postaw. Jedni filozofowie ( np.Taylor, Maclntyre, Walzer) starają się o wprowadzenie pewnych reguł porządku i ładu, z kolei inni znaleźli w nim upragnione źródło naszej tożsamości, wolności I solidarności z innymi. Postmoderniści znaleźli się w tej ostatniej grupie. Według nich świat zamknięty został w labiryncie języka, podmiot- jako byt nierealny- pojawia się i znika tylko w dyskursie, tekst stanowi matrycę dla rzeczywistości, a sieć przedstawia się jako symbol I znak globalnej wioski. Jeśli nie ma cię w sieci, to znaczy, ze nie istniejesz, jeśli nie używasz tylko jednego języka, stajesz się niemy dla siebie i dla innych. Metafory te pojawiają się jednocześnie jako hasła reklamowe, tytuły wystaw, są obecne w filmie, w teatrze I w literaturze. W różnych wersjach estetycznych, semantycznych czy quasi-ontologicznych. Dla postmodernistów metafory te wyłaniają "nowy motyw filozofii obecnej, niespokojnej, ruchomej- wyjaśnia Foucault- wzdłuż całej linii styczności z nie-filozofią, a jednocześnie istniejącej tylko poprzez nią i ujawniającą znaczenia, jakie niesie dla nas ta nie-filozofia"1 2 3.
Wydaje się, że z powyższego opisu narzuca się przynajmniej jeden wniosek. Dla większości współczesnych filozofów, psychologów, socjologów i artystów nie ulega wątpliwości, że jako ludzkość przekroczyliśmy granicę I nie ma powrotu do przeszłości. "Człowiek jest wyrazkiem, którego historia- jak bez trudu wykazała archeologia naszej myśli-jest krótka. A koniec, być może bliski"4. Człowiek ujęty jako podmiot jest tylko narracyjnym konstruktem i musi dotrzeć do swojego kresu jak każda wielka opowieść.
Toteż dzisiaj nie możemy ani powoływać się na tradycję, ani też sięgać do źródeł, po to, by odpowiedzieć na trzy proste pytania, zadane kiedyś przez Kanta. Co możemy wiedzieć, co powinniśmy czynić i na co możemy mieć nadzieję? Postmoderniści na wszystkie trzy pytania dają odpowiedzi negatywne, odbierając nam także nadzieję na to, że zwracając się do przeszłości (tj. klasyki) znajdziemy tam obiektywny opis prawdy, dobra i piękna. Dla Rorty'go czy Faucaulfa jest to nie tylko fałszywe rozpoznanie rzeczywistości, ale także... nieetyczne!
1R.Sheppard, Problematyka modernizmu europejskiego, w: Odkrywanie modernizmu, pod red. 1 ze wstępem
R. Nycza, tłum. P.Wawrzecki, Kraków 1998, ss. 71-140.
1M. Foucault. Porządek dyskursu, s.54.
M. Foucault, Słowa i rzeczy,.Archeologia nauk humanistycznych, t.l.przeL. T. Komendat, Gdańsk, 2005, s.220.