dzięki stale obecnej groźbie kary. Rządzeni musieli uwierzyć, ze ani na chwilę nic nie ukryje się przed wszechobecnym wzrokiem zwierzchników. Panopticon nie dopuszczał istnienia prywatnej przestrzeni. Ta inwigilacja obejmowała sferę lokalną, na potrzeby globalne pojawia się nowe pojęcie. Synopticon. I tak w Panopticonie nieliczni wybrani obserwują pozostałych członków wspólnoty, tak w Synoptikonie żyjący na skalę globalną oglądają tych, których życie ma wymiar globalny.
Jakie są perspektywy na przyszłość ma gospodarka, finanse i obieg informacji? To kolejny krok. Globalizacja według autora oznacza nowy nieporządek świata i odwołuje się on do prawie już zapomnianego pojęcia uniwersalizmu. Pojecie to oznacza uniwersalny porządek, celowość, nadzieję.Globalizacja w obecnym wymiarze jest nieprzewidywalna. Brak jej usystematyzowania, wytyczonego kierunku. Dzięki globalizacji część ludzi wykorzystuje koniunkturę i pomnaża swoje pieniądze.
Nowoczesna technika informatyczna pozwala na dokonywanie transakcji kupna i sprzedaży nie ruszając się z wygodnego fotela. Niestety, ta technika nie potrafi życia najuboższym. Oni nie są w stanie jej wykorzystać.
Świat się kurczy. Ciągle jesteśmy w rucha Jeśli nie zwiedzamy świata z mapą i plecakiem, to na pewno z pilotem od telewizora. Odległość nie ma znaczenia w sekundę przemieszczamy z Alaski do Kenii. Ciągle jesteśmy w ruchu. Nie ma granic. Jedno z dobrodziejstw globalizacji. Jesteśmy mniej lokalni i coraz bardziej globalni. Autor zwraca uwagę na pewien fakt. W tym globalnym świecie dzielimy się na turystów i włóczęgów. Turysta ma wolność wyboru. Przemieszczają się, bo kuszą ich nowe nieznane możliwości. Podróżują, bo chcą podróżować. To, co jest globalizacja jest napędzane marzeniami i pragnieniami turystów. Włóczędzy to mutanci ponowoczesnej ewolucji. Są w ruchu, bo niegościnny świat nie pozwala im się zatrzymać gdzieś na dłużej. Być w ruchu ma zupełnie inny sens dla tych, którzy znajdują się na szczycie i na dole nowej hierarchii.
Czas na ostatni, piąty krok. Proces globalizacji to problem egzystencjalnego poczucia braku bezpieczeństwa. Nieustannie wzrasta przestępczość. Ludzi, którzy łamią prawo najczęściej izoluje się. Skazanych przebywających w więzieniach stale przybywa. I jak na ironię prawie wszędzie więzienia przeżywają boom budowlany. Izolacja to przymusowy bezruch. Być w ruchu oznacza wolność. Zakaz poruszania się rodzi frustracje. Jednak dla zachowania porządku i prawa taka kara wydaje nam się najodpowiedniejsza. Kiedy Zygmunt Bauman pisał tę książkę, wieże World Trade Center stały sobie bezpiecznie na Manchatanie. Data 11 września 2001 uświadomiła nam, że nikomu nie da się uciec przed niebezpieczeństwem lęgnącym się gdziekolwiek na kuli ziemskiej. Tragedią naszego świat jest to, że w naszej globalnej przestrzeni nie ma czegoś takiego jak uniwersalne sądownictwo, zasady prawne i sprawiedliwość.
Jak potoczy globalizacja? Autor nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Po lekturze tej książki mam coraz większe przekonanie, że proces ten dotyczy przede wszystkim gospodarki i ekonomii. Nie ma w nim miejsca na humanizm. Nie ma zasad etycznych i wartości. Czy to, co dotyczy człowieka nie da się, zglobalizować? Nie wiem czy ktoś jest teraz w stanie odpowiedzieć na to pytanie.