N Ł 151 WEDŁUG MALINOWSKIEGO
dzenia nie dla jego oczywistości, ale dla wiarygodności podającego je za prawdziwe. Oczywiście, abym mógł komuś rozumnie wierzyć, muszę wiedzieć, że on jest, że coś podaje za prawdę, a zarazem muszę wiedzieć, że zasługuje na to, aby mu wierzyć, gdyż i znać może prawdę i w wypowiadaniu jej w błąd nie chce wprowadzać.
A teraz wróćmy do przerwanego wątku naszych rozważań, dlaczego ktoś przyjmuje za prawdziwe pewne twierdzenia religijne? Czemu chrześcijanin np. uznaje nieśmiertelność duszy, istnienie Boga, nagrody ń kary po śmierci, obowiązek czczenia najwyższej Istoty, fakt objawienia itd.? Te wszystkie twierdzenia i wiele innych chrześcijanin przyjmuje, chce i musi, jeśli religia jego ma być godną rozumnej istoty, uznawać w pierwszym rzędzie dla dowodów za nimi przemawiających. Ponieważ jednak chodzi tu o wnioski, oparte na dowodach, a takie wnioski nie są bezwzględnie oczywiste, ale jedynie pe-
i
wne, —pewne zaś wnioski, lecz nie oczywiste, nie zmuszają naszego rozumu do ich bezwarunkowego przyjęcia, — dlatego uznanie wspomnianych prawd zależy także od naszej woli, w wy-jaśnionem poprzednio znaczeniu. Charakterystyczną zatem cechą takich przekonań religijnych nie jefct niemożność ich udowodnienia i przyjmowanie ich pod wpływem psychicznej konieczności, gdyż właśnie one na dowodach muszą się opierać i do pewnego stopnia od woli zależą.
Autora zdaje się bałamucić ta okoliczność, że jeden takie twierdzenie przyjmuje, drugi nie, zatem zdaje się tu działać jakaś psychiczna konieczność, zachodząca u jednych, która nie zachodzi u drugich. Otóż głównym powodem tego przyjmowania lub nieprzyjmowania pewnych twierdzeń religijnych jest oczywiście obok nie z aj m o w a ni a się nimi i niezrozumienia siły dowodów na ich twierdzenie — wolna wola jednostki, która tak tu, jak i w innych kwestyach może de-cydować się rozumnie lub nierozumnie i oczywiście za decyzyę nierozumną zaciąga odpowiedzialność i przez dotyczący wybór sama rozstrzyga wogóle o kierunku, w którym ma iść człowiek przez cale życie.