20 WOJNA I POKOJ
stwa środki zaspokojenia ich potrzeb. Podział prac i zasobów odbywał się zgodnie z zasadami, które powoli powstawały i nabrały mocy obowiązującego zwyczaju. Własność prywatna tylko w szczupłym zakresie przysługiwała jednostce. Nie było mowy o pracy na własną, osobistą korzyść. Wymiana była zjawiskiem wyjątkowem. Gospodarcze współzawodnictwo pokojowe, uwarunkowane istnieniem własności prywatnej i wymiany, było niemal zupełnie obce ówczesnemu społeczeństwu. Nie istniało współzawodnictwo pokojowe w innych dziedzinach życia, ukształtowanych podobnie, jak gospodarstwo, na podstawie przewagi czynnika zbiorowego nad jednostką.
Ą
Pierwotna grupa rodowa w toku dziejów rozrosła się w państwo, w przymusowy zespół wszystkich ludzi, zamieszkujących stale wyraźnie odgraniczoną przestrzeń ziemi, już niekoniecznie związanych pokrewieństwem rodzinnem, podległych władzy naczelnej, niezależnych od państw czy plemion sąsiednich. Przemiana grupy rodowej w państwo, dalsze roz-rastanie się państwa jest połączone z podbojem innych plemion,
z wojnami zewnętrznymi, a równocześnie z daleko idącem ogra-
■
niczeniem walki wewnętrznej. Pod tym względem polityka
rodu i państwa nie ulega zmianom. Natomiast zmieniają się
«
poglądy na współzawodnictwo pokojowe i stanowisko władzy wobec jego przejawów. W obrębie grupy rodowej współzawodnictwo pokojowe było niemal nieznane. Państwo, obejmując spadek po dawnych rodach, zapobiega nadal walkom wewnętrznym, ale bynajmniej nie występuje przeciw wszelkiemu współzawodnictwu wśród swoich poddanych. Z biegiem czasu dopuszcza, a nawet popiera współzawodnictwo pokojowe, widząc w nim źródło rozlicznych korzyści gospodarczych i innych. Jedno plemię podbija sąsiednie. Te dwa plemiona tworzyły przedtem odrębne jednostki gospodarcze, które obecnie mogą zlać się zupełnie w większą całość, mogą pozostać nadal zamkniętymi w sobie związkami ekonomicznymi, złączonymi jedynie politycznie. Najczęściej bieg wypadków toczy się torem pośrednim, ekonomicznie najkorzystniejszym; Dawną zupełną odrębność oczywiście utrzymać trudno, ale i zupełne zlanie