Zi Lil&lU W ŁAnwifl •4
żeś z niego dumny — a czyż nie ma z czego? odrzekłem, co bardzo dobrze przyj ął44.
W rzeczy samej mieli z czego być dumni obaj z ks. Koźmia-nem, że udało im się przekonać go do swoich zasad. Owszem z czasem stosunek jego do nich stał się więcej jak dobry. Dnia 21 stycznia donosi Czacki ks. Koźmianowi : „Powiedz Arcybiskupowi, że dla tego do niego nie piszę . . . gdyż zrozumiałem
r
z jego listu, że mam dalej jak dawniej do wspólnego chorego
s
przyjaciela pisywać44.
Choroba ks. Koźmiana, na on czas przypadająca, była poważna. W tymże bowiem liście czytamy: „Temu dni kilka otrzymałem list Twój, żeś ciężko chory. Nie potrzebuję Ci mówić, ' ileśmy tu wszyscy zasmuceni i zatrwożeni. . . Otrzymałem przed paroma godzinami list Arcybiskupa . . . Widzę zeń, żeś wciąż chory . . . Onegdaj . . . prosiłem o błogosławieństwo Ojca św., które Ci niniejszem przesyłam, abyś wyzdrowiał44.. I wyzdrowiał. 17 lutego bowiem pisze Czacki: ,,Bogu błogosławię naprzód, żeś nieco zdrowszy i nie przestaję go błagać o powrót zupełny zdrowia i o łaskę pielęgnowania go, której zdaje mi się nie dostąpiłeś dotąd nigdy niestety —■ a wierzaj mi, że jeźłi o nią się nie postarasz, to odpowiesz za tę trascuranzę przed Bogiem44.
W tym samym liście czytamy : „List Arcybiskupa w sprawie wyborów pyszny. Deklaracya idem. Bóg Wam to odpłaci. Przepyszna to będzie historya panowania ks. Ledóchowskiego. Radbym był jej historyografem. Na Boga, czy kto o tern myśli ? Bo to ważne dla honoru dziejów naszych, tych naszych czasów, w których postać jego jest jedyną rzeczywistą chwałą44.
W pełnym blasku miała ta postać zajaśnieć w czasie kul-turkampfu. Ale z tego okresu lat niema już listów w wspomnianym zbioęze. Jest atoli list z 26 kwietnia 1877 r. z okazyi mianowania ks. Arcybiskupa Ledóchowskiego, pisany przez kardynała już Czackiego. Przytaczamy go w całości, jakkolwiek
*
wyraża bezpośrednio uczucie tegoż, o iłe że uczucia te były jednakie w sercach obu przyjaciół, a nadto daje ten list wymowne świadectwo o obopólnym ich stosunku: „Drogi mój