£ Li A SIU W KAttJJIJNAŁA OZ A U Al AU U 2CO
Z listu jednego bez daty widzimy, że czyni przedstawienia ,,w sprawie Biskupstwa Przemyskiego''. Dnia 9 sierpnia 1867 r. dziękuje Czacki za przesłanie mu listu, który był otrzymał od Zyblikiewicza i dodaje : ,, Jest ciekawy i nie głupi, ale nadto pełen siebie. Widzę, że należy do tych ludzi co sądzą, że na djable można jeździć po ziemi i nawet dojechać do nieba. Co za szaleństwo, a jednak popełniają je wszyscy półmędrcy — wszyscy ci, co chcą wolności, a Boga nie znają. Dnia 27 października 1867 r. czytamy: „Szczęściem co do Twojej osoby uspokojony zostałem listem poczciwego Łobosa, przez którego dowiedziałem się, żeś był w Galicyi". W liście z 2 stycznia 1868 r. znajdujemy wzmiankę, że się interesuje Zbyszewskim, niezawodnie przyszłym autorem dzieła „Demokracya katolicka w Polsce". W czerwcu tegoż roku prosi Czacki : „Jeślibyś znalaz środki oświecania szwagra (t. j. *muncyusza) wiedeńskiego, to używaj ich, bo dziś interesa Polski przez piego się robią, a my tu widzim, że on ani ma wyobrażenie o Rosyanach, ani o Polsce samej. To niezrównana klęska — owszem cały schwycony (ale w dobrej wierze, bo to w gruncie święty człowiek) przez adwokata (t. j. posła) Rosyjskiego". Sprawa Ubrykównej i karmeli-
s
tanek krakowskich jest także przedmiotem przedstawień do Czackiego. (List z 17 września 1869 r.). Dnia 14 marca 1 8 powiada znów Czacki: „To, co mi piszesz o dyecezyi przemyskiej jest bardzo ważne, ale ja nic temu hinc et nunc nie mogę poradzić. Nie mogę l-o : bo przedstawienia żadnego dotąd niema ; 2-o: bo mniej niż kiedybądź mogę wpływać wobec przytomności Biskupów tamtejszych, których to rzecz. W razie możliwości bądź pewien, że co trzeba zrobię". W sierpniu 1871 r. (10 września) dowiadujemy się, że ks. K. był znów w Galicyi. Czuwał on tam nie tylko nad sprawami czysto kościełnemi, ale także nad prasą. Wszelako źrenicą oka jego troskliwego były potrzeby kościoła pod rządem rosyjskim. Przegląd Lwowski z 15 listopada 1877 r. przytoczył następujące zdarzenie : „Kiedy
dzisiejszy gubernator Bułgaryi Czerkaskoj trząsł wszystkiem
*
w Warszawie, zdarzyło się, że udano się do niego z prośbą, aby uwolnił pewnego kapłana, wywiezionego w g łąb Rosvi