MOSKWA 7
sympatyi, na co też zasługują niezawodnie tak przez zalety rasowe, jak i przez rozwój kulturalny. Nawet jeśli chodzi o dążności rosyjskie względem narodów o których pochodzenie słowiańskie nie może być sporu, to język z pewnością w tym względzie więcej ma wagi, niż wszelkie imponderabilia, łączące się z problemem rasy. A język słowiański Puszkina, Turge-niewa, Tołstoja jest nienaruszalną własnością rosyjskiej kultury, którą Rosya ma wszelkie prawo się szczycić.
Obie części Wielkiej Rusi, rzeczpospolita nowogrodzka i despotyczna Moskwa, wyróżniająca się tak znamiennie wśród całego ruskiego świata fińsko-słowiańskiem swem pochodzeniem, różniły się między sobą nietylko rępublikanizmem pierwszej, autokratyzmem drugiej części składowej. Nowogród od początku był bardziej słowiański, Moskwa przeciwnie. Już nawet
•r,
słowiańscy osadnicy owego terytoryum „za lasami“, stanowili pierwiastek słowiański, zmięszany mniej lub więcej z fińskim. Tak więc, ta Ruś, która „za lasami“ zapanowała, składała się przeważnie ze Słowian, którzy po dwakroć przeszli przez fiński filtr.' Tubylcy jednak dorzecza górnej Wołgi, choć tak łatwo wyrzekli się rodzimego języka, przyswajając sobie mowę przybyszów, pod innymi względami zachowań nierównie więcej odporności. Utrzymały się tam zresztą do dziś dnia jeszcze odosobnione „wyspy etnograficzne“ fińskiego plemienia, zwłaszcza na wschodniej rubieży tego obszaru. Do dziś dnia są to jeszcze przeważnie poganie, gdzie żyli w zwartych masach, utrzymali i starą wiarę i narodowość.
Ta różnica między dwiema częściami składowemi Wielkiej Rusi zatarła się powoli w ciągu czterech stuleci, od 1478 r., odkąd podbity Nowogród stał się prowincyą Caratu. A zatarła się ona tern łatwiej, iż pierwiastek czysto nowogrodzki wkrótce przestał prawie zupełnie istnieć, wskutek okrutnych rzezi i masowych przesiedleń na wschód. Zwycięscy uważali za dobre stosować takie środki względem swych podwładnych. Było to postępowanie na sposób znamiennie moskiewski XV. wieku: