Gazeta A MG nr 7/2013
Na zdęciu od lewej: prof. Torill Sauer - recenzent, dr Karol Axcrona - promotor, dr Yishan Liu — doktorantka, prol. Jiao Wen - recenzent, prof. Jahn Nesland - kierownik Zakładu Patologii, prof. Zhigang Suo - kierownik programu współpracy norwesko-chińskiej
Miałem zaszczyt i przyjemność odwiedzić 10 czerwca br. Uniwersytet w Oslo, gdzie byłem recenzentem pracy doktorskiej z zakresu urologii. Pochodząca z Chin doktorantka, Yishan Liu, odbywała w Oslo pięcioletnie studia doktoranckie w ramach wieloletniej współpracy Uniwersytetu w Oslo z Uniwersytetem w Zheng-zhou, placówką obejmującą szpital z 14 tysiącami łóżek. Praca była zatytułowana: Immunological aspects in prostatę cancerprogression, a jej promotorem był dr Karol Axcrona z Kliniki Urologii w Oslo.
System przyznawania doktoratów w Norwegii różni się od polskiego. Ze względu na dokonujące się zmiany w naszym systemie, wydaje mi się pożytecznym opisanie jak jest to zorganizowane w Norwegii.
W Oslo przewód doktorski polega na przedstawieniu trzech prac opublikowanych w międzynarodowych czasopismach obecnych na liście Medline. Nie jest wymagane posiadanie przez nie wskaźnika IF, gdyż według opinii naukowców w Oslo decyzje co do przyznawania czasopismom punktów IF są czasami kontrowersyjne. Kandydat zgłasza się do rady wydziału z podaniem o wszczęcie doktoratu i po pozytywnej decyzji przygotowuje doktorat w formie książki. Zawarty jest w niej kilkunastostronicowy wstęp dotyczący badanego zagadnienia, krótkie omówienie prac i trzy prace o których wspomniano powyżej. Tworzy to tomik o objętości około połowy naszych doktoratów. Jeżeli komisja rady wydziału wstępnie zaakceptuje pracę, to wyznaczani są trzej recenzenci. Jeden z nich jest przedstawicielem Uniwersytetu w Oslo i jednocześnie pełni funkcję „kierownika” recenzentów. Drugi recenzent jest zwykle zapraszany z zagranicy, co powoduje, że najczęściej obrona odbywa się po angielsku. Trzeci recenzent jest zwykle Norwegiem z innego ośrodka. Co ciekawe, zawsze jeden z recenzentów musi być kobietą, co wynika z generalnej polityki równości płci w Norwegii.
W naszym przypadku praca dotyczyła oznaczania parametrów odpowiedzi układu immunologicznego organizmu człowieka na obecność nowotworu gruczołu krokowego. W jednej pracy mierzono ją poprzez ocenę liczby limfocytów i komórek dendrytycz-nych naciekających guz. W drugiej oceniano ekspresję białka B7-H3 na powierzchni komórek nowotworowych. Białko to ma aktywność blokującą odpowiedź immunologiczną. Obie prace obejmowały korelację kliniczną w grupie 150 pacjentów po pro-statektomii radykalnej o średnim okresie obserwacji sięgającej 8 lat. W trzeciej pracy badano obecność białka B7-H3 w hodowanych komórkach nowotworu stercza.
Chciałbym zwrócić uwagę, że doktorantka wykonywała całą pracę samodzielnie przez okres 5 lat. Sama nauczyła się i wykonywała oznaczenia molekularne. Sama zbierała także dane kliniczne. Wykonała ogromną pracę, otrzymując za to wynagrodzenie w wysokości około 15 tysięcy złotych miesięcznie (po odliczeniu podatku) pochodzące z grantu, co pozwalało na spokojne życie w Norwegii.
Proces oceny pracy trwał około 6 tygodni. Jednym recenzentem była prof. Torill Sauer z Zakładu Patologii w Oslo, drugim ja, a trzecim prof. Jiao Wen z Uniwersytetu w Zhengzhou, ponieważ doktorantka pochodziła spoza Norwegii. Ciekawe, że recenzenci piszą jedną wspólną recenzję, która powstaje z wykorzystaniem
Internetu. Po jej zaakceptowaniu przez Komisję Rady Wydziału dochodzi po publicznej obrony. Prowadzi ją przedstawiciel dziekana. Składa się ona z dwóch części. Najpierw doktorant wygłasza publicznie krótki wykład powiązany z tematem pracy. Temat tego wykładu jest proponowany, a właściwie wyznaczany przez recenzentów. Jakość wykładu jest oceniana przez recenzentów, co zapisywane jest w odpowiednim protokole. Następnie doktorant przedstawia tezy swojej pracy. Nie czyta się publicznie recenzji. Za to każdy recenzent zadaje kilka pytań w systemie jedno pytanie, jedna odpowiedź. Zwyczajowo jest na to przeznaczone około 45 minut na recenzenta, co powoduje, że doktorant rzeczywiście jest poddany ciężkiej próbie, ale za to publiczność ma co oglądać. Dodatkowo nie jest absolutnie przyjęte przekazywanie doktorantowi sugestii co do treści pytań, chociaż w większości dotyczą one uwag zawartych w recenzji. Na koniec recenzenci oceniają obronę w protokole, który przekazywany jest do zatwierdzenia radzie wydziału. Nie ma głosowania podczas obrony i w związku z tym jej członkowie nie muszą być obecni na obronie. Mimo tego na sali było bardzo dużo osób. Być może wynika to z faktu, że w Radium Hospital, w którym odbywała się obrona, bardzo kultywowana jest tradycja medycyny akademickiej. Być może wynika to też z lepszej organizacji pracy klinicystów i naukowców nauk podstawowych, co powoduje, że mają więcej czasu na takie spotkania. Czas jakby płynął tam wolniej. Szpital jest uważany za wiodącą placówkę kliniczną i naukową zajmującą się leczeniem nowotworów. Powstał na przedmieściach Oslo w 1932 roku jako jedno z pierwszych miejsc, w których rozpoczęto stosowanie radioterapii w leczeniu raka. W holu umieszczono tablicę z krótką historią onkologii i szpitala ze zdjęciami Wilhelma Roentgena i Marii Skłodowskiej-Curie. Oddział Urologii, z którym współpracujemy, jest wyposażony we wszystkie najnowsze osiągnięcia techniki medycznej, w tym od 2005 r. w robot operacyjny, który jest szeroko stosowany w leczeniu nowotworów. Obecnie szpital jest remontowany i reorganizowany, co zapewne jeszcze powiększy jego możliwości terapeutyczne i naukowe. Mam nadzieję, że Klinika Urologii GUMed będzie nadal miała możliwość kontynuowania tej współpracy.
dr hab. Marcin Matuszewski, kierownik Kliniki Urologii