Na świecie obserwuje się dynamiczne zmiany dotyczące zarówno skali i dynamiki, jak i stosowanych technologii produkcji. Przemianom tym towarzyszą istotne przemieszczenia lokalizacji najbardziej znaczących ośrodków hodowli i chowu tego gatunku zwierząt. Polska straciła swoją znaczącą pozycję w gronie liderów. Wyprzedzili nas między innymi Hiszpanie, nie tylko pod względem rocznej produkcji wieprzowiny, ale przede wszystkim pod względem ilości loch stada podstawowego, które tam liczy średnio 400-700 sztuk. Producenci tego kraju odchowują tuczniki charakteryzujące się najwyższą mięsnością i jednorodnością partii sprzedawanych półtusz.
Główny Urząd Statystyczny podał, że w końcu lipca 2012 r. pogłowie trzody chlewnej wynosiło 11.580,7 tys. sztuk i było o 14,3% mniejsze niż przed rokiem. Spadła w skali roku liczebność wszystkich grup struktury stada świń, tj.: prosiąt, warchlaków, tuczników oraz trzody chlewnej o wadze 50 kg i więcej z przeznaczeniem na chów. Takie informacje pojawiają się sukcesywnie w ostatnich latach. Stały spadek pogłowia świń w Polsce, w skali ponad 10% rocznie, spowodował, że z kraju wiodącego w produkcji wieprzowiny i eksportera staliśmy się jej importerem. Z powodu spadku opłacalności polska produkcja wieprzowiny nie zaspokaja już potrzeb naszego rynku. Około trzydziestu procent surowca musimy importować. W niektórych krajach Unii Europejskiej, a także w Chinach i USA produkcja tuczników systematycznie wzrasta. W Polsce jest na odwrót. I nic nie zapowiada, że będzie lepiej. W Polsce produkcja trzody chlewnej jest wciąż bardzo rozdrobniona, zajmuje się nią około 250 tysięcy gospodarstw oraz więcej osób, niż w sumie w pozostałych krajach UE. Średnio jeden polski rolnik ma dwanaście sztuk trzody. W porównywalnej z Polską Hiszpanii osiągnięto wskaźnik 300 sztuk, ale tam uważa się, że pełna opłacalność jest możliwa dopiero, gdy stado liczyć będzie 700 sztuk. Dla porównania, w Danii trzodę chlewną ma poniżej czterech tysięcy gospodarstw, a ten mały kraj produkuje nieco więcej wieprzowiny niż Polska. Także w Rosji, która wciąż jest dużym importerem wieprzowiny, przybywa dużych nowoczesnych zakładów produkcyjnych. Powstają one między innymi dzięki wsparciu z państwowych funduszy na rozwój sektora wieprzowiny. Niestety niewiele naszych gospodarstw zajmujących się produkcją trzody chlewnej wykorzystało unijną pomoc, na przykład na modernizację budynków. Łatwiej było wziąć pieniądze na traktor czy kombajn. No i zostaliśmy, w większości, z przestarzałymi obiektami i rozdrobnioną produkcją. Polskim rolnikom potrzebne jest wsparcie, przede wszystkim na sektor
5