- Dowiedziałem się, że ze Stanów wraca młody, energiczny docent, mój były już szef - profesor Jerzy Pałka i szuka pracowników - wspomina. - Dostałem pracę w Zakładzie Chemii Leków i zostałem tam na kilkanaście lat. Miałem wielkie szczęście, że trafiłem do prof. Pałki. Praca w jego zespole to było wyjątkowe doświadczenie, bo panują tam przyjacielskie, swobodne relacje. Co jednak najważniejsze, pan profesor potrafi dużo nauczyć, to nauczyciel i mentor z prawdziwego zdarzenia.
Kiedy kilka lat na bazie Zakładu Chemii Leków została utworzona Samodzielna Pracownia Analizy Leków. Dr Miltyk został powołany na p.o. kierownika. Jesienią ub. roku zrobił habilitację. Dotyczyła ona mechanizmów regulacji metabolizm kolagenu. Ma również wiele pomysłów na rozwój swojej jednostki. Niestety największą bolączką jest zbyt mała kadra - teraz pracownia razem z kierownikiem liczy w sumie trzech pracowników.
nie przygotowane do pracy, przeszkolone w Uniwersytecie w San Paulo w Madrycie - mówi. - Niestety są w wieku rozwojowym, i muszę przeczekać ten okres urlopów macierzyńskich, byśmy mogli ruszyć z różnymi badaniami, a potem publikacjami. Mamy dużo unikalnego sprzętu, są pieniądze z różnych projektów i grantów, problem jest tylko z ludźmi i brakiem czasu na badania.
Już teraz pracownia współpracuje z kilkoma klinikami z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku
uki zajmująca się badaniem metabolitów obecnych w organizmie, tkance czy komórce - red.). I jest jednym z dwóch jednostek, które się tym na uczelni zajmują.
- Możemy porównywać np. surowice pacjentów zdrowych i chorych, a na podstawie metabolitów szukać markerów chorób - mówi dr hab. Miltyk.
Dr Miltyk chciałby rozwinąć również działalność bardziej związaną z farmacja i analizą leków. Już teraz jego pracownia współpracuje z pracownikami Zakładu Farmacji Stosowanej UMB, którzy wspólnie z naukowcami z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego projektują nowe postacie leków.
- Kiedy się miesza kilka substancji, może dochodzić do interakcji - tłumaczy dr hab. Miltyk. -1 takie postacie leków są dyskwalifikowane.
W naszej pracowni mamy sprzęt do analizy termicznej leków, który pozwala identyfikować takie nieprawidłowości. Ponadto jesteśmy w stanie wykonać wiele innych badań: analizować efekty biologiczne leków czy też badać trwałość leków. Chciałbym, żebyśmy w przyszłości rozszerzyli naszą działalność w tym kierunku.
Prof. dr hab. n. med. Danuta Waszkiel zastąpi prof. Wandę Stokowską na stanowisku kierownika Zakładu Stomatologii Zachowawczej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku-największego zakładu na stomatologii.
po ukończeniu studiów na Akademii Medycznej (jest absolwentką pierwszego rocznika stomatologii) w 1973 roku rozpoczęła pracę w tym zakładzie. Pod okiem prof. Ewy Szymaniak zdobywała pierwsze szlify zawodowe, dydaktyczne i naukowe (pracując tam uzyskała stopień doktora i zrobiła habilitację). Jej zainteresowania naukowe początkowo związane były ściśle z wykonywanym zawodem lekarza dentysty. Obejmowały epidemiologię, profilaktykę i leczenie próchnicy oraz ubytków pochodzenia nie próchnicowego. Od kilku lat w pracy naukowej skupia się na ocenie parametrów śliny, w tym głownie czynników odpowiadających za jej odporność swoistą i nieswoistą. W 2001 roku władze uczelni powierzyły jej organizację Zakładu Stomatologii Dziecięcej, gdzie pracuje aż do tej pory. Przyznaje, że wówczas ta zmiana miejsca praca nie była łatwa.
- Dzieci są trudniejszymi pacjentami - mówi. - Praca z nimi wymaga większego wysiłku i jest znacznie bardziej obciążająca psychicznie. Dorosły człowiek rozumie, że cos trzeba zrobić i to jest dla jego dobra. Natomiast małemu dziecku trudno jest to wytłumaczyć, bo się buntuje i się boi. Trzeba dużo wysiłku i pracy, żeby dziecko zaakceptowało lekarza i wizyty. I jak już tak się stanie, to dzieci są wspaniałymi i bardzo wdzięcznymi pacjentami.
Od pierwszego października wraca znów do swojego pierwszego miejsca pracy i do leczenia dorosłych - ale już jako kierownik zakładu.
- Praca w zakładzie stomatologii zachowawczej nie jest mi obca i mam nadzieje, że wspólnie z zespołem asystentów będziemy realizować powierzone nam zadania - mówi prof. Waszkiel. - Zamierzam zarówno korzystać z wzorców wypracowanych przez moich poprzedników, ale również z własnych doświadczeń. Jestem pewna, że w pełni zaakceptuję nowy zespół i mam nadzieje, że zespół również obdarzy mnie zaufaniem. Ja ze swojej strony dołożę wszelkich starań, aby moi pracownicy (18 osób) mogli realizować swoje plany naukowe, zdobywać kolejne stopnie i tytuły naukowe.
czuk-KoIada - od października będzie nowym kierownikiem Zakładu Stomatologii Dziecięcej i zastąpi na tym stanowisku prof. Danutę Waszkiel. Dr Marczuk-Kolada jest absolwentką Akademii Medycznej z 1981 roku. Przyznaje, że jak była dzieckiem, sama bała się dentystów, więc nie myślała o stomatologii. Decyzję podjęła w maturalnej klasie. I jak mówi, nie żałuje. Po studiach dostała etat w zakładzie stomatologu zachowawczej. Ówczesna szefowa zakładu, prof. Ewa Szymaniak dała jej do wyboru dwie specjalizację: z peridontologii (profilaktyki i leczenia chorób przyzębia i błony śluzowej jamy ustnej - red.) bądź też z stomatologii dziecięcej. Wybrała tą drugą.
- Mały pacjent, choć na pewno trudniejszy, jest bardziej wdzięczny - mówi dr hab. Marczuk-Kolada.
Trafiła do pracy w poradni. Zrobiła pierwszy i drugi stopień specjalizacji, potem doktorat. Jej rozprawa habilita-