Powstawały zatem urządzenia wieloobiektywowe, albo zespoły kamer i kamery panoramiczne. Wykonywano zdjęcia stereo z dwóch kamer umieszczonych na końcach kilkumetrowej bazy, a dla uzyskania orientacji zewnętrznej zdjęć próbowano używać libeli, sugerowano odfotografowywanie pionów zwisających z balonu jak i sygnalizowanie w terenie wielkich figur geometrycznych. Niektóre propozycje okazały się ślepą uliczką, inne znalazły stałe miejsce w technice fotogrametrycznej.
W chwili, gdy bracia Wilbur i Orwile Wright oderwali się swym samolotem po raz pierwszy od ziemi (1903 r.) fotogrametria zyskała nowego sojusznika.
Samolot umożliwiał bowiem szybkie dotarcie prawie w każde miejsce, robienie zdjęć z różnego pułapu, a ciężar kamery nie był sprawą pierwszorzędnej wagi. Prawdopodobnie pierwsze zdjęcie z pokładu płatowca wykonał Wilbur Wright w 1906 r. nad Rzymem, chociaż niektóre źródła podają, że było to nad Le Mans we Francji w 1908 roku.
Tak czy owak niebawem zdjęcia zrobione z samolotu okazały się niezwykle przydatne. W okresie I wojny światowej korzystanie ze zdjęć lotniczych w celach militarnych było na porządku dziennym. Fotografie znakomicie odgrywały rolę zwiadu wojskowego i każda z walczących armii miała własne oddziały zajmujące się rozpoznaniem lotniczym. Do 1916 r. zdjęcia wykonywano na szklanych płytach, w późniejszym okresie stosowano już błony filmowe. W użyciu było w tym czasie kilka tysięcy kamer lotniczych, a liczba wykonanych zdjęć szła w miliony. Wymuszało to automatyzację rejestracji obrazu. W 1913 r. pierwszą półautomatyczną kamerą dysponowali Rosjanie, w 1917 r. taką konstrukcją mogli poszczycić się Francuzi, w 1918 r. około 100 automatycznych kamer mieli już Niemcy, w tym samym roku podobną kamerę skonstruowała amerykańska firma Eastman-Kodak.