6897704080

6897704080



916


MIECZYSŁAW MALIŃSKI

—    Niech wejdą. ■— Z pewnością chcą mi pomóc w decyzji. Ale się grubo przeliczyli.

Weszli w ukłonach. Zaczęli mówić. Z początku, jak zwykle, nie wiedział o co im chodzi. Zdąrzył się do tego już przyzwyczaić. Zdania nic nie mówiące, które badają teren, markują, przygotowują uderzenie. Znał te metody. Ale dzisiaj go one nie bawiły. Aż wreszcie wysłuchał: grożą. Coś więcej nawet. Odsłaniają swoje bezpośrednie powiązania z Rzymem, o których on dobrze wiedział ale na których temat istniała zmowa milczenia. Rosło w nim zdenerwowanie, ale nie dał się sprowokować. Postanowił milczeć. Wzięła górę ciekawość: do czego się dzisiaj potrafią posunąć. Mówią wprost, że doniosą cesarzowi o tym incydencie. I rysują przed nim perspektywę. Jak oni to zgrabnie formułują:

—    Jeżeli go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem cesarza. Ktokolwiek czyni się królem, sprzeciwia się władzy cesarza.

To było coś nowego. Tego się nie spodziewał. Nie spodziewał się, że się posuną do takiej groźby. W pierwszej chwili chciał zwymyślać ich i wyrzucić. Ale opanował się. Nagle zdał sobie sprawę, że oni postawili wszystko na jedną kartę, że gotowi są go nawet zniszczyć, aby przeprowadzić swój plan. Dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo zależy im na zgładzeniu Jezusa. Stanął mu przed oczami stary Ty-beriusz ze świdrującymi, podejrzliwymi oczkami. Stracony Sejan i koledzy, którzy musieli zginąć. „Niech tylko doniosą do Rzymu, że uwolniłem buntownika, króla żydowskiego”. A doniosą. Ogarnął go strach. „Nie wiedziałem, że oni Go tak nienawidzą. Poczuł prawie dotykalnie, że może podzielić los straconych przyjaciół. Zrozumiał. jak mało trzeba, aby przyszedł goniec z Rzymu z rozkazem sławienia się przed cesarzem i z poleceniem oddania urzędu namiestnika. — Nagle opadło z niego poprzednie napięcie. Poczuł się zimny i obojętny. Przyznał: uderzenie było celne. Ale może lepiej, że przyszło teraz niż potem, gdy byłoby już za późno. Wzruszył ramionami. Mam narażać swoją przyszłość, swoje życie i życie żony, dla jednego Żyda. Chcecie Jego śmierci? Proszę bardzo. Nie zwracając się w kierunku Jezusa usiadł na Litostratos. Oparłszy się o poręcz poczuł wilgoć na swej prawej dłoni. Spojrzał. Była cała we krwi. W pierwszej chwili zmieszał się — skąd krew? Ale to był moment. Przecież Jego ramię było całe we krwi. Kazał podać wodę. Obmył ręce. Zaległa cisza. Popatrzył na grupę kapłanów, na zgromadzone tłumy. Poczuł przypływ nienawiści. „Jeszcze się pobawię z wami” — powiedział półgłosem. Wskazując na Jezusa, rzekł:

Znowu wytrzymał. Potem, jakby od niechcenia, rzucił w kierunku kapłanów.

—    Oto król wasz.

Rozległ się ryk:



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
520P0 Komuistyczna Propaganda Niech mówią co chcą było śmiesznie w ww. demo ty watory.pl
JAN PAWEŁ II TAJEMNICE PAPIESKIE 02 Wykorzystano • źródła: Ks. Mieczysław Maliński, „Przewodn
MIECZYSŁAW MALIŃSKIPIŁAT Gdy późnym wieczorem wpadł do pałacu Piłata donosiciel żydowski i
914 MIECZYSŁAW MALIŃSK Gwałtownym ruchem rozwinął zwój. Czytał, nie bardzo wiedząc, o co chodzi.

więcej podobnych podstron