152
ANNA SOBESKA
Powinno się utworzyć ligę obrony muzyki polskiej [...] dla rozpowszechniania muzyki
polskiej i czci dla Chopinów, Moniuszków, Karłowiczów i Żeleńskich!32
Ksenofobiczni patrioci apelowali więc, by „zbiorowa dusza polska” podjęła trud wyzwalania się z pęt obcych, by zrzuciła z siebie „Strawińskiego i cały nalot rosyjski”, by rozbudzały się „moce własnej wielkiej potęgi twórczej”. Tymczasem duch narodowy splatał nie lada psikusa: „droga, ideały i taktyka naszych sąsiadów od Wschodu” znalazły jednak „oparcie w zdrowym organizmie polskim” - pisał Rytel33; duch zamiast się rozwijać sam z siebie, z lubością oplótł się wokół wsączającej mu jad zapomnienia o własnej tożsamości (!) rosyjskiej cygańszczyzny. W kawiarniach, kabaretach i salonach literackich Drugiej Rzeczypospolitej zakró-lował cygański romans, Wertyński i Siewierianin. Nie mogły obyć się bez nich nie tylko słynne dancingi w warszawskiej „Adrii”, spotkania w Instytucie Propagandy Sztuki, w teatrze na Karowej, w „Astorii” goszczącej wielu Rosjan, czy w utworzonej przez białą emigrację w latach dwudziestych Tawernie Poetów - klubie w Hotelu Saskim. Zespól cygański i Wera (Vera) Bobrowska, słynąca z urody i elegancji wykonawczyni rosyjskich dumek i romansów, byli niezbywalną częścią balów w „Cristalu”, jednej z największych i rzekomo najładniejszych restauracji warszawskich na rogu Brackiej i Alei Jerozolimskich34. Cygańskie rytmy towarzyszyły zapewne także bilardowi z Arcybaszewem w dolnej sali u Loursa. Chór mistrza cygańskiej pieśni Grigorija Siemionowa występował nie tylko na corocznych balach emigranckich w salach Resursy Kupieckiej przy ul. Senatorskiej 40, ale niemal codziennie w winiarni „Ziemiańskiej” (caveau caucasień) przy Jasnej 5, a w ostatnich latach przed wojną w przekształconej na dancing starej knajpie „Narcyz ” na roku Kruczej i Żurawiej. Nie brakowało ich na występach wokalno--muzycznych w kinie „Pałace” na Chmielnej, w sali Towarzystwa Higienicznego albo w kawiarni artystycznej „Sztuka i Moda” („SiM”), gdzie parodiowała je Mira Zimińska35, w rosyjskich kawiarniach, knajpach i tancbudach na Czemiakowie, Woli i Powiślu czy u Cyganów na Bródnie. Pewnie i w „Ziemiańskiej”36, gdzie na półpiętrze znajdował się stolik skamandrytów, z przyniesionego przez Władysława Waltera wielkiego patefonu z tubą rozlegały się dźwięki cygańskich romansów. „Ziemiańska” z honorami przyjmowała zresztą w latach dwudziestych bardzo cygańskich „mistrzów taniego poetyzowania i nie mniej taniej egzotyki - Igora
32 S. N i e w i a d o m s k i, Z życia muzycznego. „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 29.
33 „Gazeta Warszawska” 1922, nr 134, z 18 V.
34 Zob. J. Wachowicz-Makowska, Chochlą i mieczem. Warszawa 2000, s. 240. V. Bobrowska była jedną z „muz” A. W1 a s t a, to ona wykonywała słynne tango do muzyki J. Petersburskiego Już nigdy w kabarecie „Morskie Oko” w 1930 roku.
35 Zob. wspomnienia M. Zi miński ej- Sygietyńskiej (,Nie żyłam samotnie. Warszawa 1988, s. 152) o tym, jak przygotowywała się do „wieczoru stylowych piosenek”, korzystając z pomocy' niejakiej pani Zosi. szansonistki z nocnego kabaretu „Cafe Chantant”, zabaw iającej panów „aficerów” przed pierwszą wojną światową.
36 Karykatura J. Szwajcera„Jotesa”Kawiarnia„Ziemiańska”(1930)przedstawiaduże stoliki „Małej Ziemiańskiej”, na jednym jest kaczka, na innych telefoniczny aparat i wielki patefon z tubą, który, jak twierdzi W. Herbaczyński (W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich. Warszawa 2005) podobno przyniósł W. Walter, żeby była muzyka, której w „Ziemiańskiej” brakowało. Karykatura znajduje się w zbiorach warszawskiego Muzeum Literatury' im. Adama Mickiewicza. Reprodukcję można obejrzeć m.in. w: M. S ho re, Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych marksizmem. Warszawa 2008, s. 37.