plik


ÿþISOCRATES ™£Ÿš¡‘¤•£ MOWA DO DEMONIKA EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL: HISTORIAN@Z.PL MMIII® (1) W wielu przypadkach, Demoniku, odkrywamy, ze ró|ni si bardzo cele ludzi szlachetnych i zamiary niegodziwych. Drogi ich szczególnie rozchodz si w obliczu stosunków z innymi ludzmi. Pospólstwo bowiem dba jedynie o przyjacióB, z którymi ma codzienny kontakt, natomiast ludzie szlachetni kochaj przyjacióB na- wet bardzo oddalonych. Kontakty ludzi pospolitych rozluznia krótki czas, przy- jazni ludzi szlachetnych nie pokona nawet wieczno[. (2) Majc na uwadze to, |e ludziom wykazujcym ambicj w d|eniu do sBawy i wyksztaBcenia, wypada na[ladowa szlachetnych, a nie nikczemnych, posyBam to- bie w darze t oto mow jako dowód mojej |yczliwo[ci dla was [obu] i znak przy- jazni z Hipponikiem. Godzi si przecie|, |eby dzieci byBy spadkobiercami zarówno ojcowskiego mienia, jak i przyjazni. (3) Los, jak widz, jest nam przychylny i sprzyja nam sytuacja: ty potrzebujesz wychowania, ja za[ podejmuj si wychowywa innych; dla ciebie nadszedB czas poszukiwania mdro[ci, ja natomiast prostuj [cie|ki tych, co mdro[ci szukaj. Ci, którzy spisuj porady dla swych przyjacióB, podejmuj si, bez wtpienia, pik- nego dzieBa, chocia| nie po[wicaj czasu temu, co w poszukiwaniu mdro[ci naj- wa|niejsze. (4) Ci, którzy pouczaj mBodych nie o tym, jak wiczy sztuk wymowy, ale o tym, jak pod wzgldem obyczajów zyska opini ludzi szlachetnych z natury, przy- nosz o tyle wiksz korzy[ sBuchaczom, o ile ci pierwsi poprawiaj jedynie elo- kwencj, drudzy za[ ulepszaj obyczaje. (5) Dlatego te| nie wymy[laBem zacht dla ciebie, ale spisaBem napomnienia dotyczce tego, ku czemu mBodzi ludzie powinni d|y, jakich czynów poniecha, z jakimi ludzmi obcowa i jak swym |yciem gospodarzy. Jedynie bowiem ci, którzy w |yciu wdruj t drog, zdolni byli osign prawdziw cnot, od której nie ma wspanialszego i pewniejszego nabytku. (6) Urod bowiem albo czas naruszy, albo choroba strawi; bogactwo to sBuga raczej niegodziwo[ci ni| szlachetno[ci: otwiera drog pró|niactwu i mBodych za- chca do poszukiwania przyjemno[ci; krzepko[ ciaBa poBczona z roztropno[ci przynosi korzy[, pozbawiona roztropno[ci - przynosi szkody tym, którzy j po- siadaj i mimo |e upiksza ciaBa wiczcych, to jednak przeszkadza trosce o dusz. (7) Cnota staje si towarzyszem staro[ci jedynie dla tych, z którymi wzrastaBa wraz z poznaniem [rzeczy], pot|niejsza od bogactwa i u|yteczniejsza od dobrego urodzenia; czyni mo|liwym to, co dla pozostaBych niemo|liwe, [miaBo stawia czoBa temu, co dla tBumu przera|ajce, oci ganie si poczytuje za haDb, trud natomiast za zaszczyt. (8) Aatwiej zrozumie to na przykBadzie trudów Heraklesa i czynów Tezeusza: na ich uczynkach cnota wyrzezbiBa tak silne znami, |e nawet upBywajcy czas nie zdoBaB sprawi, |eby ich dzieBa poszBy w niepami. (9) Je[li jednak przypomnisz sobie ojcowskie zasady postpowania, znajdziesz bliski i pikny wzór tego, o czym tobie mówi. Nie dokonaB on bowiem |ycia lekcewa|c cnot, czy pró|nujc, ale ciaBo wiczyB w[ród znojów, duchem za[ przeciwstawiaB si niebezpieczeDstwom1. Bogactwa nie po|daB przesadnie, ale korzystaB jak [miertelnik z dóbr ulotnych, a o ponadczasowe troszczyB si jak nie[miertelny. (10) {yciem swoim nie pokierowaB ndznie, lecz przeciwnie - byB miBo[nikiem pikna, czBowiekiem wielkiego ducha, oddany przyjacioBom i bardziej powa|ajcy tych, którzy okazywali mu trosk ni| tych, którzy pozostawali z nim w zwizkach rodzinnych. SdziB bowiem, |e w stosunkach towarzyskich wiksze znaczenie ma charakter ni| prawo zwyczajowe, sposób |ycia ni| ród, a wolno[ wyboru jest wicej warta od przymusu. (11) Ka|dy czas okazaBby si zbyt krótki, gdyby[my chcieli wyliczy wszystkie czyny Hipponika. Przedstawimy je przy innej [bardziej] sprzyjajcej okazji2 . Teraz natomiast zaprezentujemy przykBad charakteru Hipponika, wedBug którego  jak wedBug wzoru  powiniene[ |y uznajc jego sposób postpowania za wBasny zwyczaj, szukajc i na[ladujc ojcowsk cnot. Szpetnym przecie| wydaje si fakt, |e podczas gdy malarze kopiuj pikne zwierzta, dzieci nie na[laduj szlachet- nych rodziców. (12) Zwa|, |e |aden z atletów nie potrzebuje tak wprawia si do walki z przeciwnikami jak ty musisz baczy, aby dorówna stylowi |ycia ojca. Nie jest za[ mo|liwe, |eby umysB tak si uksztaBtowaB, je[li nie nasyci si wieloma piknymi naukami. Jest naturalne, |e ciaBo modeluje si pod wpBywem odpowiednio dobra- nych wiczeD, dusz natomiast za spraw szlachetnych sBów. Dlatego te| spróbuj wprowadzi ci zwizle w to, dziki czemu mógBby[ uczyni  w moim przekona- niu  najwiksze postpy w cnocie i pozyska dobre imi u wszystkich ludzi. (13) Najpierw, okazuj pobo|no[ nie tylko przez skBadanie ofiar, ale równie| przez dochowywanie przysig. O ile bowiem pierwsze jest oznak materialnego dostatku, o tyle drugie - dowodem doskonaBo[ci obyczajów. Zawsze czcij bogów, szczególnie przy okazji uroczysto[ci publicznych: w ten sposób bowiem jednocze[- nie oka|e si, i| skBadasz ofiary bogom i jeste[ posBuszny prawom. (14) Wobec rodziców bdz takim, jak pragnBby[, aby byBy wobec ciebie twoje dzieci. Uprawiaj wiczenia gimnastyczne nie dla siBy, lecz dla zdrowia, co mo|esz 1 R. Jebb, The Attic Orators from Antiphon to Isaeus, London 1876, dopatruje si podobieDstwa wyra|onej my[li do Bakchylidesa III 78. 2 O ile wiemy ta intencja autora nigdy nie zostaBa zrealizowana. uzyska, je[li nie zaprzestaniesz wiczeD w chwili, kiedy mógBby[ je jeszcze kon- tynuowa. (15) Nie znajduj upodobania w niepohamowanej wesoBo[ci, ani nie pozwalaj sobie na zuchwaBo[ w wypowiedziach: pierwsze jest bezmy[lne, drugie  szalone. Wyznawaj zasad, |e o tym, co szpetne nieBadnie jest nawet mówi. Sam przyzwy- czajaj si by nie tyle ponury, co powa|ny. Przez pierwsze bowiem wydasz si zadufanym w sobie, dziki drugiemu za[ my[lcym. Pamitaj, |e jako ozdoba przystoj ci najbardziej: skromno[, poczucie sprawiedliwo[ci i roztropno[. Jak si wydaje, wszystkie one czyni silnym charakter mBodych ludzi. (16) Nigdy nie spodziewaj si, |e ukryjesz rzecz haniebn, gdyby[ kiedykolwiek jej si dopu[ciB. Je[li nawet ukryBby[ j przed innymi, sam bdziesz j miaB na sumieniu. Okazuj lk przed bogami, czcij rodziców, szanuj przyjacióB, bdz po- sBuszny prawom. Szukaj przyjemno[ci, którym towarzyszy dobra sBawa, przyjem- no[ bowiem powizana z piknem jest czym[ wspaniaBym, pozbawiona za[ go  zBym. (17) BroD si przed obmowami, nawet je[li byByby faBszywe -wielu przecie| nie zna prawdy, ale zwraca uwag na pozory. Powinno si wydawa, i| czynisz wszyst- ko tak, jakby[ nie miaB nic do zatajenia. Zrazu si bowiem ukryjesz, ale w koDcu [ i tak ] ci odkryj. Bdziesz si cieszyB najlepsz opini wtedy, gdy oka|e si, |e ty nie dopuszczasz si uczynków, które ganisz u innych. (18) Je[li bdziesz |dny wiedzy, to jej wiele posidziesz. To, co ju| umiesz, zachowuj przez czste powtarzanie3, tego, czego jeszcze nie umiesz, szukaj, aby uzupeBni wiedz. Jednakowo szpetne jest zarówno to, |e nie wycignie si nauki z wysBuchania po|ytecznej mowy, jak i to, |e nie przyjmie si od przyjacióB jakiego[ dobrego daru. Po[wi swój wolny czas na przysBuchiwanie si dysputom: w ten sposób uda ci si Batwo nauczy tego, do czego inni doszli nie bez trudu. (19) Miej pouczenia za o wiele bardziej warto[ciowe ni| dobra materialne: te bowiem szybko przestaj wystarcza, podczas gdy tamte pozostaj na zawsze. Z tego, co nabyte, jedynie mdro[ jest nie[miertelna. Nie zwlekaj z podjciem dBugiej podró|y4 do ludzi, którzy obiecuj nauczy ci czego[ po|ytecznego. Brzydko jest bowiem, gdy kupcy przemierzaj wielkie przestrzenie morskie dla pomno|enia majtku, a mBodzi ludzie nie maj odwagi wyprawi si ldem dla polepszenia swoich umysBów. (20) W sposobie bycia bdz zawsze grzeczny, a w rozmowie uprzejmy. Oznak grzeczno[ci jest pozdrawianie spotykanych osób, oznak uprzejmo[ci natomiast pewna za|yBo[ w rozmowie. Bdz miBy dla wszystkich, ale przestawaj tylko z naj- lepszymi: w ten sposób jednym nie bdziesz wrogi, a drugich staniesz si przyja- 3 wiczenie  melete  stanowiBo podstawowe zalecenie w szkole retorycznej Izokratesa. Wro- dzone zdolno[ci  physis  o ile nie podlegaBy konsekwentnym wiczeniom, posiadaBy mniejsze znaczenie w procesie dydaktycznym. 4 My[l ta niewtpliwie wzorowana jest na frg. 69-72 Teognisa. cielem. Nie rozmawiaj ani [zbyt] czsto z tymi samymi ludzmi, ani [zbyt] dBugo na ten sam temat, gdy| wszystko to rodzi przesyt. (21) wicz siebie samego podejmujc dobrowolne trudy, aby[ potrafiB sprosta tak|e tym przymusowym. Staraj si opanowa to wszystko, czego wBadza nad dusza jest rzecz szpetn, a mianowicie: ch zysku, gniew, rozkosz, smutek. Bdziesz taki, gdy: za korzy[ poczytasz to, co przysparza dobrej sBawy, a nie majtno[ci, oka|esz gniew wobec tych, co pobBdzili, taki sam, na jaki mógBby[ zasBu|y ze strony innych, gdyby[ to ty pobBdziB; gdy w chwilach zadowolenia uznasz za ha- niebne, |e panujesz nad niewolnikami, a sam jeste[ zniewolony przez rozkosze; gdy w trudnych godzinach rozwa|ajc cudze niepowodzenia, nie zapomnisz, ze sam jeste[ czBowiekiem. (22) Bardziej strze| tego, co zostaBo ci powierzone w sBowach ni| tego, co w majtku, poniewa| ludzie szlachetni powinni pokazywa, |e ich [wBasny] charakter jest wiarygodniejszy od przysig. Uznaj, |e nie nale|y w tym samym stopniu ufa ludziom podBym, co zacnym. Sekretów nie zdradzaj nikomu, z wyjtkiem sytuacji, w których nie ma ró|nicy midzy podaniem do wiadomo[ci lub przemilczeniem faktów, i to zarówno dla ciebie, jak i dla tych, którzy tego sBuchaj. (23) Wymuszon przysig dopuszczaj tylko z dwóch powodów: albo, kiedy sam uwalniasz si od haniebnego zarzutu, albo przyjacióB wycigasz z wielkich niebezpieczeDstw. W kwestiach pieni|nych nie przysigaj na |adnego z bogów, ani te| nie zwlekaj z dotrzymaniem przysig: w pierwszym przypadku wydasz si czBowiekiem, który obra|a bogów, w drugim za[  Basym na majtek. (24) Nikogo nie czyD swym przyjacielem, zanim nie zbadasz jak traktuje on przyjacióB, których ju| ma. Mo|esz si spodziewa, |e wobec ciebie bdzie taki, jaki jest wobec nich. PrzyjazD ofiaruj bez po[piechu, kiedy si jednak ju| zawi|e, staraj si zachowa j na trwaBe. Jedno i drugie jest nieBadne: nie mie |adnego przy- jaciela, jak i czsto ich zmienia. Nie wystawiaj przyjacióB na prób z jak[ dla nich szkod, ale te| nie lkaj si poddawa ich próbie w ogóle: t za[ uczynisz, je[li nie cierpic biedy, upozorujesz j. (25) Z tym, o czym mo|na mówi, postpuj tak jak z sekretami. Je[li si bowiem pomylisz, nie doznasz |adnej szkody, a je|eli si nie pomylisz, lepiej b- dziesz znaB charakter tych, [którym powierzyBe[ swe sBowa]. Do[wiadczaj przyjacióB zarówno na podstawie ich stosunku do |yciowych nieszcz[, jak i przyjazni w[ród niebezpieczeDstw  zBoto wypróbowujemy przecie| w ogniu, przyjacióB natomiast poznajemy w biedzie. Najlepiej przysBu|ysz si swoim przyjacioBom, je[li nie b- dziesz wyczekiwaB pró[b z ich strony, ale w odpowiednim momencie sam, z wBasnej inicjatywy ich wspomo|esz. (26) Uwa|aj za jednakowo szpetne i to, gdy wrogowie zwyci|aj ci przez podstpy, jak i to, gdy ty ustpujesz przyjacioBom w wy[wiadczaniu przysBug. Do grona towarzyszy przyjmij nic tylko tych, którzy brzydz si wystpkiem, ale i tych, którzy nie zazdroszcz drugim dóbr, gdy| wielu wspóBczuje do[wiadczonym przez los, ale i odczuwa zazdro[ wobec tych, którym si dobrze wiedzie. Pamitaj o nieobecnych przyjacioBach przez wzgld na obecnych, aby nie wydawaBo si, i| tych nieobecnych zaniedbujesz. (27) Co do odzienia, staraj si by czBowiekiem eleganckim, ale nie strojnisiem. Cech czBowieka eleganckiego jest wytworno[, strójnisia za[ przesada. Kochaj si nie tyle w zdobywaniu dóbr doczesnych, co w ich harmonijnym u|ywaniu. Za nic miej ludzi, którzy dokBadaj wszelkich staraD, aby zdobywa bogactwa, ale nie potrafi korzysta z tego, co maj. Zachowuj si oni podobnie do kogo[, kto kupuje piknego konia, tyle tylko, |e nie umie dobrze jezdzi konno. (28) W[ród tego, co posiadasz, spróbuj oddzieli pienidze od nabytków trwa- Bych. Pienidze s dla tych, którzy potrafi ich u|y, nabytki za[ trwaBe  dla tych, którzy [bardziej] zdolni s do gromadzenia. Szanuj posiadany dobytek z dwóch powodów: aby[ [sam] mógB stawi czoBa nawet wielkiej stracie oraz byB w stanie wspomóc zacnego przyjaciela w nieszcz[ciu. Co do pozostaBych sytuacji |ycio- wych, niczego nie po|daj nadmiernie, przeciwnie  zawsze umiarkowanie. (29) Bdz zadowolony z tego, co masz, ale poszukuj lepszego. Nie zazdro[ nikomu losu, dla wszystkich jedno jest bowiem przeznaczenie, a przyszBo[ nie- znana. Odno[ si z dobroci do ludzi szlachetnych, bo dBug wdziczno[ci u czBo- wieka szlachetnego, to prawdziwy skarb. Traktujc dobrze ludzi podBych, doznasz tego, czego doznaj ci, którzy podkarmiaj cudze psy  one i tak szczekaj na nich jak na obcych. Podobnie i ludzie niegodziwi krzywdz zarówno tych, co im poma- gaj, jak i tych, co im szkodz. (30) Do pochlebców odno[ si jak do oszustów - z nienawi[ci: i jedni i drudzy, zdobywszy zaufanie, krzywdz tych, którzy ich zaufaniem obdarzyli. Je|eli przyj- miesz do grona przyjacióB ludzi znajdujcych przyjemno[ w tym, co szpetne, nie bdziesz miaB [ w swoim towarzystwie] tych, którzy d| w |yciu do doskonaBo[ci. Bdz wobec zwolenników uprzejmy, ale nie wyniosBy, poniewa| pych ludzi wzgardliwych z trudem wytrzymuj nawet niewolnicy, natomiast sposób bycia lu- dzi uprzejmych wszyscy przyjmuj z sympati. (31) Uprzejmym za[ si staniesz, je|eli nie bdziesz kBótliwym, niezadowolonym, z ambicj górowania nad wszystkimi; je[li nie bdziesz gwaBtownie si przeciwstawiaB gniewowi [swoich] zwolenników, nawet gdyby akurat gniewali si niesBusznie, lecz ustpisz, kiedy bd si sro|y, a skarcisz, gdy zaprzestan zBo[ci; dalej - je|eli nie bdziesz zachowywaB powagi wobec [mieszno[ci, ani bawiB si |artami w obliczu spraw powa|nych ( nietaktowno[ zawsze przecie| razi); je[li nie bdziesz wy[wiadczaB przy- sBug bez |yczliwo[ci, co jest udziaBem wielu, którzy [wprawdzie] czyni to, ale tak jakby niechtnie sBu|yli przyjacioBom; je|eli nie bdziesz skory do oskar|eD, bo to ci|kie do zniesienia, ani skBonny do krytykowania, bo to dra|nice. (32) Najbardziej strze| si towarzystwa  przy kielichu"5. Je[li nadarzy si oka- zja, wstaD od stoBu przed pijatyk. Kiedy bowiem za spraw wina rozum si osBabi, dzieje si z nim to samo, co z zaprzgami, które trac wozniców: poniewa| brak 5 Na temat sympozjonów w Atenach szerzej wypowiada si Izokrates w Antidosis 286 -287. powo|cych, pdz na o[lep, dusza natomiast popeBnia wiele pomyBek, skoro za- burzeniu ulega zdolno[ my[lenia6. Troszcz si o nie[mierteln [cz[ swojej oso- by] poprzez wzniosBe my[li, a o cz[ [mierteln poprzez umiarkowane korzystanie z dóbr doczesnych. (33) Uznawaj, |e wychowanie jest dobrem o tyle bardziej znaczcym od braku wychowania, o ile z [wychowania] po|ytek maj nawet wszyscy ci, którzy w innych sprawach dopuszczaj si Botrostwa, natomiast sam brak wychowania uderza w ludzi dodatkowo7. Czsto przecie| tym, którym uchybili w sBowach, musz da zado[uczynienie w uczynkach. Na temat ludzi, których chciaBby[ uczyni [swymi] przyjacióBmi, powiedz co[ miBego tym, którzy im to przeka|, gdy| podstaw przy- jazni jest pochwaBa, wrogo[ci  przygana. (34) Zastanawiajc si nad podjciem decyzji, czyD wypadki minione wzorem dla przyszBych wydarzeD: najszybsze poznanie tego, co niejasne, pBynie bowiem z tego, co oczywiste8. Zastanawiaj si bez po[piechu, ale decyzje realizuj spiesznie. Bdz zdania, |e najlepszym darem bogów jest szcz[liwy los, a naszym wBasnym  dobra rada. O rzeczach, o których nieskBadnie ci mówi otwarcie, z którymi jednak cz[ przyjacióB pragnBby[ zapozna, mów tak, jakby[ mówiB o jakiej[ obcej spra- wie. W ten sposób poznasz opini przyjacióB, a sam si nie odsBonisz. (35) Kiedy zamierzasz w zwizku ze swoimi sprawami skorzysta z jakiego[ doradcy, zbadaj najpierw, jak on zawiaduje swoimi sprawami. Ten, kto zle roze- znawaB si w swoim, nigdy w cudzym nie doradzi wBa[ciwie. Dlatego te| najlepsz zacht do zastanowienia si bdzie dla ciebie, je[li zwrócisz uwag na niebezpie- czeDstwo pBynce z nierozwagi: najbardziej bowiem troszczymy si o zdrowie wte- dy, gdy przypominamy sobie cierpienia, które przynosi choroba. (36) Na[laduj obyczaje królów i dostosuj si do ich sposobu postpowania. Bdzie si bowiem wydawaBo, |e ich akceptujesz i ubiegasz si o ich wzgldy, tak |e zarówno lepsza bdzie twoja opinia u pospólstwa, jak i pewniejsza |yczliwo[ u wBadców. Bdz posBuszny prawom ustanowionym przez królów, jednak za najpo- t|niejsze prawo uwa|aj ich sposób |ycia. O ile bowiem kto[ |yjcy w ustroju demokratycznym powinien stara si o przychylno[ tBumu, tak komu[, kto |yje w ustroju monarchicznym, wypada podziwia króla. (37) Gdyby[ znalazB si u wBadzy, nie powiniene[ korzysta w rzdach z usBug |adnego najemnika, win bowiem za to, w czym on zbBdzi, przypisz tobie. Urz- dowania na stanowiskach publicznych nie koDcz jako bogatszy, ale jako sBawniej- szy, gdy| dobre imi w[ród tBumu ma wiksze znaczenie od wielkich bogactw. Ani 6 Porównanie przypomina scen z PlatoDskiego Fajdrosa (247 a - c). 7 Zdanie sprawiajce kBopot w interpretacji. Za Sandysem (Ad Demonicum et Panegirycus, Lon- don 1902) odniosBam aule do apaideusia, inaczej postpiB Norlin (Isocrates with an English Translation, The Loeb Classical Library, Cambridge 1991) odnoszc zaimek do paideia. Tym samym znaczenie tekstu ulega zmianie. 8 Izokrates wprowadziB historyków jako pierwszy do kanonu lektur obowizujcych w szkole. Por. H.E. Marrou, Historia wychowania w staro|ytno[ci, przeB. S.Ao[, Warszawa 1969, s. 134. nie pomagaj, ani nie wystpuj jako obroDca w |adnej brudnej sprawie, mo|e si bowiem wydawa, |e ty sam dopuszczasz si tego, w czym udzielasz pomocy innym. (38) Przygotuj samego siebie do zdolno[ci górowania nad innymi, ale pozwól, aby traktowano ci jako równego, |eby sprawi wra|enie, |e pragniesz sprawiedli- wo[ci nie z powodu bezsilno[ci, lecz zacno[ci obyczajów. Przyjmij raczej uczciw bied ni| wystpne bogactwo. Sprawiedliwo[ jest o tyle pot|niejsza od bogactwa, |e o ile ono przynosi korzy[ jedynie |ywym, to sprawiedliwo[ przysparza chwaBy równie| zmarBym. (39) Nie na[laduj nikogo spo[ród nieuczciwych dorobkiewiczów, ale przeciw- nie potraktuj |yczliwie tych, którzy pozostajc uczciwymi doznali strat. Poniewa| nawet gdyby sprawiedliwi nie mieli |adnej innej przewagi nad nikczemnikami, to przecie| góruj nad nimi w szlachetnych nadziejach9. (40) Dbaj o wszystko, co dotyczy [twego] |ycia, lecz szczególnie wicz rozum: najpot|niejsz rzecz jest [wiatBy umysB w lichym ludzkim ciele. Postaraj si o hart ducha, i o sprawno[ umysBow, aby[ przy pomocy ciaBa potrafiB zrealizowa swe zamierzenia, a za spraw umysBu umiaB przewidywa to, co dla ciebie dobre. (41) Wszystko, co zamierzasz powiedzie, najpierw rozwa| w umy[le, gdy| u wielu ludzi mówienie poprzedza my[lenie. Zabieraj gBos tylko w dwóch wypad- kach: albo na temat tego, w czym jeste[ dokBadnie zorientowany, albo na temat tego, o czym nieuchronnie trzeba powiedzie. Tylko w dwóch sytuacjach sBowo ma wag wiksz ni| milczenie; w innych natomiast lepiej jest milcze ni| mówi. (42) Pamitaj, |e nic, co dotyczy czBowieka, nie jest trwaBe. W ten sposób bowiem nie bdziesz nazbyt radosny w chwili szcz[cia, ani te| zbytnio smutny w nieszcz[ciu. Ciesz si, gdy spotyka ci powodzenie, kiedy jednak zdarza si nie- powodzenie, nie smu si zanadto. W obu przypadkach nie daj innym niczego pozna po sobie, rzecz nie do przyjcia jest bowiem, |eby majtek ukrywa w domu, a obnosi si publicznie ze swymi my[lami. (43) Bardziej obawiaj si przygany ni| niebezpieczeDstwa, bo jak dla ludzi pospolitych przera|ajca jest [mier, tak dla szlachetnych powinna by niesBawa za |ycia. Przede wszystkim spróbuj |y bezpiecznie, gdyby[ jednak kiedy[ znalazB si w niebezpieczeDstwie, szukaj ocalenia z wojennej zawieruchy w chwale, a nie w niesBawie. Przeznaczenie skazaBo bowiem wszystkich ludzi na [mier, ale pikn [mier przyznaBo jedynie szlachetnym10. (44) Nie dziw si, je[li wiele z tego, co mówi, nie pasuje do wieku, w jakim obecnie jeste[. Dobrze o tym wiem, lecz wolaBbym w obrbie jednego utworu zaproponowa zarówno rady [dotyczcej obecnego momentu |ycia, jak i po- zostawi wskazówki na przyszBo[. Przydatno[ ich Batwo odkryjesz, a kogo[, 9 SBowo  nadzieja" (elpis) wymaga komentarza: autorowi chodziBo najprawdopodobniej o na- dzieje na przyszBe |ycie, po sprawiedliwym prze|yciu doczesnego. Podobne intencje towarzyszyry misteriom w Eleusis. 10 My[l, któr wyra|a Izokrates, przypomina pocztek mowy obroDczej Palamedcsa, napisanej jako wiczenie retoryczne przez Izokratesowego nauczyciela, Gorgiasza. kto udzieliBby mdrej rady znajdziesz z trudem. Aby[ zatem nie musiaB szuka brakujcych wskazówek u kogo[ innego, ale czerpaB z tego zródBa niczym ze skarbca, pomy[laBem, |e nie powinienem opu[ci niczego, w czym mog ci doradzi. (45) ZBo| bogom wielkie dziki, je[li nie omyliBem si w opinii, jak akurat mam na twój temat. Mo|emy si przekona, |e wikszo[ ludzi pozostaje w za- |yBo[ci z tymi przyjacióBmi, którzy s wspólnikami wystpku, a nie z tymi, którzy przed nim przestrzegaj, tak jak znajduje przyjemno[ raczej w smacznych ni| zdrowych potrawach. Ty za[, jak sdz, reprezentujesz przeciwne do tego nasta- wienie  jako dowodem posBu| si umiBowaniem trudów zwizanych z caBym [twoim] wyksztaBceniem. A ten, kto sobie samemu nakazuje czynienie tego, co najszlachetniejsze, spo[ród doradców przyjmie prawdopodobnie tych, którzy za- chcaj do cnoty. (46) Najbardziej mo|na by jednak zachci ciebie do d|enia do piknych dzieB, je|eli zrozumiesz, |e pBynce z nich rado[ci odbieramy jako ze wszech miar prawdziwe. W pró|niactwie i umiBowaniu przesytu do rado[ci przyBczaj si zaraz troski, natomiast ponoszenie trudów ze wzgldu na cnot oraz rozsdne gospoda- rowanie wBasnym |yciem czyni przyjemno[ci zawsze czystymi i trwaBymi. (47) W tamtym przypadku, mimo |e najpierw odczuwa si zadowolenie, w koDcu doznaje si cierpieD, tutaj za[  po troskach  spotykaj nas przyjemno[ci. We wszystkich przecie| dziaBaniach nie tyle bierzemy pod uwag przyczyny, co staramy si u[wiadomi sobie efekty. Wikszo[ bowiem dziaBaD w |yciu podej- mujemy nie dla nich samych, lecz ze wzgldu na ich rezultaty. (48) Zwa|, |e ludzie pospolici dziaBaj bez planu, poniewa| po prostu wyznaj tak zasad |yciow. Ludzie szlachetni nie mog jednak zaniecha troski o cnot, dlatego |e wiele osób patrzy na nich krytycznie. Wszyscy czuj przecie| niech nie tyle do tych, którzy bBdz, co raczej do tych, którzy cho podkre[laj sw zacno[, nie ró|ni si w niczym od ludzi przygodnych. I sBusznie. (49) Skoro bowiem odrzucamy ludzi, którzy oszukuj jedynie w sBowach, chyba niegodziwymi nazwiemy tych, którzy obBudnie postpuj przez caBe |ycie? SBusznie mo|emy podejrzewa, i| tego rodzaju ludzie grzesz przeciw samym sobie, a tak|e s zdrajcami [swego] losu. On bowiem daje im majtek, sBaw i przyjacióB, oni za[ sami czyni siebie niegodnymi przypadajcego im w udziale szcz[cia. (50) Je|eli, skoro jeste[my [miertelnikami, mo|emy [jedynie] domy[la si bo|ych zamiarów, to sdz, |e sami bogowie w stosunku do swoich najbli|szych pokazali najlepiej, jak odnosz si do podBych, a jak do szlachetnych. Zeus prze- cie| spBodziwszy  jak opowiadaj o tym mity, a wszyscy wierz  i Heraklesa, i Tantala, pierwszego uczyniB nie[miertelnym ze wzgldu na cnot, a drugiego z powodu niegodziwo[ci skazaB na najsro|sze kary. (51) Korzystajc z tych wzorów trzeba, aby[ d|yB do doskonaBo[ci i nie tylko zachowywaB si wedBug tego, co powiedzieli[my, ale równie| uczyB si tego, co najpikniejsze od poetów i od innych mdrych ludzi, je[li tylko mówi co[ po|y- tecznego. (52) Jak pszczoBa, któr widzimy, |e cho siada na wszystkich kwiatach, to jednak zbiera z ka|dego tylko to, co najlepsze, tak i ci, którzy d| do zdobywania wyksztaBcenia, nie powinni odrzuci |adnego do[wiadczenia, ale zewszd zbiera to, co przydatne. Przy tak wielkiej nawet skrztno[ci z trudem udaje si zapanowa nad uBomno[ciami [ludzkiej natury].

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Isocrates Mowa do Nikoklesa
Mowa do ojców
Język Wprowadzenie do badań nad mową ebook demo
Słowo do słowa rozwija się mowa
3 Wprowadzenie do psychologii mowa i myslenie
pozwol mi przyjsc do ciebie
wytyczne do standar przyl4
FAQ Komendy Broń (Nazwy używane w komendach) do OFP

więcej podobnych podstron