Podobnie jak w roku ubiegłym spółki wskazują, że to Zarząd jest odpowiedzialny za kształt i funkcjonowanie systemu kontroli wewnętrznej i zarządzania ryzykiem. Takie stwierdzenie można znaleźć w 42% raportów. Pozytywnie należy ocenić fakt, że spółki coraz bardziej uświadamiają sobie, iż bez wsparcia najwyższego kierownictwa (ang. Tonę at the top) nie ma szans na wdrożenie skutecznego i efektywnego systemu kontroli wewnętrznej. Gorzej wygląda sytuacja z niezależnym nadzorem ze strony Rady Nadzorczej. O tym nadal wspominają tylko nieliczni. Taki wynik po pierwsze świadczy o słabości systemu kontroli wewnętrznej, a po drugie zwyczajnie dziwi patrząc przez pryzmat znowelizowanej w ubiegłym roku ustawy o rachunkowości, która nakłada na Radę Nadzorczą większą niż dotychczas odpowiedzialność za sprawozdanie finansowe spółek.
Ciekawie przedstawiają się również wyniki odnośnie odpowiedzialności za realizację konkretnych zadań w ramach systemu kontroli wewnętrznej. Pozytywnym sygnałem jest większy procent spółek podkreślających rolę kontroli funkcjonalnej. Bez wątpienia jest to właściwa droga budowania skutecznego i sprawnego systemu kontroli wewnętrznej. Poziom ten nadal nie jest wysoki (cały czas jedynie co 6 spółka o tym wspomina) jednak tendencja jest wzrostowa.
Dostrzegliśmy wzrost w punkcie „kontrola instytucjonalna (komórka kontroli wewnętrznej / audytu wewnętrznego)”. Może on sugerować, że niezależnie od wzrostu znaczenia kontroli funkcjonalnej spółki wracają również do koncepcji dedykowanych komórek kontroli. Być może jest to przejaw reakcji spółek na wzrastający poziom ryzyka w związku z turbulencjami na światowych
rynkach. Warto podkreślić, że kontrola instytucjonalna jest nieodłącznym składnikiem skutecznego systemu kontroli wewnętrznej. Jednak powinna być ona dodatkiem do kontroli funkcjonalnej, a nie odwrotnie.
• 2009