97
CZY „PAMFLET NA SOCREALIZM”?
Dostrzegam dwie zasadnicze tezy naczelne przeprowadzone poprzez cały, długi, pełen myśli i dygresji wywód:
1) „nie należy delfinów zamykać do klatek”. Zbędna jest interwencja ideologiczna w życiu literackim,
2) sens literatury nie polega na uczestnictwie, na współtworzeniu określonych pozalite-rackich faktów i sytuacji społecznych, nie polega na walce, działalności wychowawczej, przeciwstawianiu polityki słusznej polityce złej, ale na zadumie nad upływającym czasem, na refleksyjnym chwytaniu obrazu mijającego życia [...].
Oddziaływanie tych sformułowań widać zarówno w opublikowanych w PRL monografiach „Kuźnicy”I7, jak i w pisanej na Zachodzie monografii Wata,8; w dodatku polemika Żółkiewskiego bywała swoiście demonizowana, co zapewne wynikało z anachronicznego kojarzenia przez badaczy tekstu sygnowanego przez wpływowego marksistę z ideową dyscypliną i pryncypializmem stalinizmu: Ża-bicki określił Spór jako „ostrą replikę”, Venclova z kolei odnotowuje znamienny jej „ton ostentacyjnie przyjacielski”, ale jednocześnie stwierdza, niekonkretnie, lecz znacząco, że podziałała „jak najgorszego rodzaju denuncjacja” (VW 251).
Podjęty przez Żółkiewskiego „spór” był wprawdzie zasadniczy - polemista stanowczo odrzucił to, co uznał za „tezy naczelne” Antyzoila - ale wypowiedź miała w dużym stopniu charakter obronny. Redaktor naczelny „Kuźnicy” został sprowokowany przez Wata, który, o czym będzie dalej mowa, polemiczne ostrze swoich uwag kierował właśnie w stronę środowiska „Kuźnicy”. To zresztą, co w Sporze po rekolekcjach uderza nie mniej, jeżeli nie bardziej, niż argumenty i oceny, to swobodna, na poły żartobliwa tonacja, którą wyznaczało nazywanie Antyzoila „kazaniem”, a Wata „surowym kaznodzieją Ojcem Aleksandrem ZZLP”. Ta wieloznaczna stylistyka nawiązywała zarówno do tytułu rozprawy, funkcji, jaką wówczas pełnił jej autor w zarządzie ZZLP, zapewne także do znanego w środowisku literackim faktu konwersji religijnej Wata - jak i do tego, że utrzymujący towarzyskie powiązania ze środowiskiem „Kuźnicy” były redaktor „Miesięcznika Literackiego” w jakimś stopniu aspirował do roli „ojca”, mentora wobec środowiska młodszych od niego marksistów 19. Można się zastanawiać, czy dobrotliwy ton Żółkiewskiego nie był sygnałem dystansu wobec takich ambicji Wata, nie ma jednak podstaw, aby ów ton traktować jako wykalkulowany na zimno chwyt retoryczny.
Z kolei Borejsza, który zresztą nie opublikował tekstu w całości poświęcone-
17 Zob. Z. Żabicki, „Kuźnica’’ ijejprogram literacki. Kraków 1966, s. 255. - H. Gosk, W kręgu „Kuźnicy”. Dyskusje krytycznoliterackie lat 1945-1948. Warszawa 1985, s. 203. W obu opracowaniach opinie na temat Antyzoila budowane są w oparciu o stylistykę pierwszej „tezy naczelnej” Żółkiewskiego.
18 Venclova cytuje „tezy naczelne” i opatruje ten cytat (jeden zresztą z najobszerniejszych we fragmencie poświęconym Antyzoilowi) pozytywnym komentarzem: „Przytoczone podsumowanie, jakkolwiek niewolne od uproszczeń, nader jest przenikliwe” (VW 251).
19 To ostatnie stwierdzenie brzmi zapewne zaskakująco w kontekście utrwalonego przez Mój wiek wizerunku Wata - zdeklarowanego od czasu pobytu w ZSRR antykomunisty, ale motywuje je chociażby sposób, w jaki mówi on o środowisku „Kuźnicy” w tymże Moim wieku, m.in.: „Lubiłem ich. [...] Łączyły mnie takie jakieś czułe struny”; nb. pojawiające się tu wzmianki o - nieudanych -próbach wskazania kuźnicowcom „błędów logicznych” w ich poglądach i postawie odnieść można do Antyzoila (zob. MW 1, 60-61). Towarzyskie związki Wata ze środowiskiem łódzkiego tygodnika poświadcza fakt drobny, ale znamienny: w styczniu 1948 Wat przyczynił się do przyjęcia Żółkiewskiego do Pen Clubu (zob. M. Dąbrowska, Dzienniki powojenne. T. 1. Warszawa 1996, s. 176— 177, zapis z 20 1 1948). Trzeba też odnotować, że Wat najwyraźniej konsultował z redaktorem naczelnym „Kuźnicy” przynajmniej niektóre tezy swojej rozprawy (zob. przypis 42).