Uczelnia techniczna, często historyczna.
Koniec studiów. Cztery ostatnie lata nie poszły na marne - jestem dobrze wykształconym i profesjonalnie przygotowanym do zawodu przyszłym absolwentem (założenie optymistyczne) technicznej szkoły wyższej, ze stopniem magistra inżyniera. Uczelnia dała mi potrzebną wiedzę na temat współczesnych technologii i możliwość sprawdzenia jej w praktyce. Brakuje doświadczenia, które na pewno przyjdzie z czasem Podstawy mam i wiem, czego się mogę spodziewać. Ogólnie pięknie... by było, niestety niezupełnie w tej bajce...:(
Przeglądając oferty pracy dla człowieka takiego jak ja, doszedłem do dość przerażającego, lub co najmniej smutnego, wniosku - niewiele umiem. Wydawałoby się, że cały czas wpajano nam wiedzę potrzebną w przyszłym życiu zawodowym. Niestety założenia teoretyczne często mijają się z praktyką i tak też bywa w programie studiów. Zaznaczam, że to są moje osobiste refleksje na temat mojego kierunku. Na pewno inni nie uczą się przestarzałych technologii, nie tracą czasu na „historię' i nie pracują na sprzęcie jakby z muzeum techniki. Przyznaję, czasem to było zabawne. Zmuszanie monitora do pracy przy użyciu
Znów 14-sty lutego, a Ty nadal nie możesz się zebrać, żeby go/ją poderwać. Jeśli nawet nie masz nikogo na oku, nie martw się. Po krótkim instruktarzu złamiesz jego/jej kod dostępu. Pomaluj jego 16-bitowy świat Metoda 1 - „Ups! To znowu Ty!" zupełnie przypadkowe wpadanie na siebie. Tylko pamiętaj, żeby nie wbijać swoich szpilek w jego buty i sprawdź najpierw, czy nie niesie gorącej kawy. Możesz wzmocnić efekt - spódniczka, nawet nie krótka na „męskiej” uczelni powoduje nie lada poruszenie.
ręcznej perswazji, czy też poszukiwanie działających elementów na laboratorium z elektroniki czasem urozmaicały zajęcia i często pomagały nie zasnąć. Niestety do dzisiaj nie wiem, po co przyszłym informatykom wiedza na temat silników elektrycznych, „lekko” nieaktualna technologia transputerowa oraz kilka innych „ciekawostek”. Nie mogę zrozumieć, dlaczego zagadnienia takie jak obiektowość
- podstawa współczesnego programowania - były w ciągu tych paru lat ledwie wspomniane. Dopiero na piątym roku uczelnia stara się nadrobić zaległości. Czy to nie trochę za późno? Nie lepiej by było przyzwyczaić studentów do odrobiny nowoczesności zamiast maltretować Pascalem? Wiem, że nie jestem bez winy, gdyż sam mogłem uzupełniać swoją wiedzę. Sądzę jednak, że moja uczelnia powinna dopasować program do realiów rynku pracy, zamiast trzymać się sprawdzonych, lecz przestarzałych ścieżek nauczania. Pomogłoby to w pewnym stopniu nam - studentom -zorientować się, czego od nas będzie wymagał zawód. Przydałoby się też więcej praktyki i informacji na temat praktycznych zastosowań naszych umiejętności. Rozumiem
- po staremu jest łatwiej. Po co się
Kiedy oczy mu zabłysną i zkry-je usta, aby ślinka mu nie ciekła - zaatakuj - zaproś na obiadek. Metoda3 - „Słaba płeć" Większość chłopców czuje się męsko, kiedy mogą pomóc słabej kobiecie. Właśnie robisz przemeblowanie i potrzebna Ci silna, męska
Metoda4-„Samouwielbienie" Pozwól mu być specjalistą ze swojej dziedziny. Jeśli jest informatykiem możesz go poprosić o to. żeby przyszedł i pomógł Ci zmodernizować komputer. Jeśli nie spytaj, dlaczego wybrał taki trudny kierumęczyć, modyfikować i dostosowywać do wymagań rynku, skoro można powielać...
Jednak nie przerażajcie się. Spora część nauczanych przedmiotów przydaje się lub chociaż pomaga zbudować podstawy naszych umiejętności. Spotkałem także na uczelni kilku ludzi, którzy podchodzą do nauczania w sposób „życiowy" i potrafią sprawić, by nauka nie była tylko obowiązkiem. Niestety nawet oni mają swoje, czasem bezsensowne, wytyczne programowe, których musza się trzymać. Może kiedyś nadejdzie dzień, gdy „góra" uświadomi sonek? Zainteresowanie i uznanie są dla wszystkich ważne. Możesz wtrącić ciekawostkę z jego dziedziny, lub spytać, o co to w ogóle jest mechatronika, czym się zajmuje inżynieria środowiska (często mylona z ochroną środowiska) itp. Nie jest istotne, czy wiesz, czy nie. On może się wygadać i zabły-
Metodaó - „Clubbing" Znasz jakiś nowy pub, lub tylko o nim słyszałaś. Zapytaj czy może tam był lub wie gdzie jest. Może mógłby Cię tam zaprowadzić, a jak zaprowadzi, to może chwile posiedzi, napije się z Tobą...
Podkreśl jej urodę Metoda6 - „Pouczmy się razem!" Nauka może mieć swoje drugie dno. Przyjemne z pożytecznym, w przerwach możecie zjeść małe co-nieco i pogadać.
Metoda7 - „Przyjaciółka" Jak wiadomo kobiety chodzą do łazienki po dwie. Każda niewiasta ma przyjaciółkę - wybadaj grunt bocznym wejściem i atakuj z podwojoną silą
Metoda8 - „Wybrakowana karta graficzna" Zmysł estetyczny to domena kobiet. Kupujesz tapetę bie potrzeby zmian. Czas zrozumieć, że technika idzie do przodu i niektóre sprawy, będące jedynie nowinką kilka lat temu, stały się obecnie standardem. Dobrze byłoby również zainwestować w wartość naukową uczelni, zamiast zajmować się tylko jej wyglądem zewnętrznym. Przykłady: piękna biblioteka - mało książek, remont fasady - złom w laboratoriach. Czy tylko mnie to razi? Nawet do piramidy już się jakoś przyzwycza-do pokoju, albo porostu chcesz go przemeblować - poproś ją o pomoc. Koleżanka ma urodziny, a Ty nie wiesz, co jej kupić
- fachowe oko kobiety na pewno znajdzie coś odpowiedniego. Po zakupach możecie iść na frytki, albo do pubu, przecież musisz się jakoś odwdzięczyć.
Metoda9 - „Sexowny umysł” Zupełne przeciwieństwo metody „Na mięśnie". Żel do włosów, godzinny w siłowni i obcisłe koszulki nie są już trendy. Bardziej liczą się ciekawostki.
MetodalO - „Komplementy" Staropolska kultura, czyli np.otwiera-nie drzwi, czy pocałunek w rękę, nie strącą Ci kapelusza z głowy, a mogą przynieść ogromne korzyści. Kiedy dodasz taktowne komplementy i lekko zalotny uśmiech
- sukces mórowany.
Fundamentem sztuki uwodzenia jest świadomość, że jesteśmy sobie potrzebni.
Znalezienia swoich połówek, dużo miłości czytelnikom i redaktorom życzy
Walentykna