Zakład Konserwacji i Restauracji Sztuki Nowoczesnej
wystawę sztuki polskiej w Berlinie, wydarzył się zabawny problem konserwatorski. Zajmowałem się konserwacją dużego obrazu Andrzeja Wróblewskiego z Muzeum Narodowego w Poznaniu. Obraz był dwustronny - z jednej strony namalowany dworzec i repatrianci gdzieś na ziemiach zachodnich, z drugiej kompozycja abstrakcyjna, którą kurator wystawy, pani Anda Rottenberg, uznała za ciekawszą. Wróblewski malując dworzec wykorzystał wcześniejszą swoją pracę abstrakcyjną. do której doszył kawał paska tkaniny i nabił na krosna. I teraz mieliśmy tę pracę abstrakcyjną z odwrocia eksponować. Trzeba więc było zlikwidować mało estetyczny szew z przyszytym na okrętkę paskiem płótna tak. aby nie zakłócał on odbioru tego abstrakcyjnego dzieła.
Trochę mit, trochę jeszcze marka. I to jest najlepszy moment i jednocześnie ostatni dzwonek, żeby tę markę utrzymać. Dużą szansę widzę w budowie Toruńskiego Centrum Konserwacji Zabytków, które zapewniłoby solidne zaplecze diagnostyczne. Konserwacja to teoria i praktyka, które podobnie jak w zawodzie lekarskim powinny się uzupełniać. Kim jest lekarz bez praktyki....
Właśnie! A my jesteśmy jak lekarze sztuki. Wykonujemy pewne zabiegi, przy których połączenie praktyki z teorią jest niezwykle istotne. Na szczęście mamy w naszym Instytucie kompleksowe zaplecze. Są badacze, technolodzy i teoretycy konserwacji. Tylko kooperacja między teoretykami, badaczami i praktykami może stworzyć świetną jakość. To jest dzisiaj dla mnie jedyna droga dla toruńskiej konserwacji. Wspólna droga.
Tak. To czasy trudnej konkurencji. Dlatego chcemy otworzyć się na Zachód. Wydajemy skrypty o naszych pracach po angielsku, są u nas prowadzone otwarte, ogólnouniwersyteckie wykłady w języku angielskim.
Tego chcemy. Tylko musimy mieć zaplecze w formie odpowiednich pomieszczeń.
Coś takiego by mogło powstać.
Myślę, że tak. A sanatorium było i jest raczej niezwykłe. To była wielka niespodzianka, a Henry van de Velde to wielka postać nazywana ojcem nowoczesnego wzornictwa i mistrzem stylu secesyjnego. W konserwacji jest często tak, że o ważnym odkryciu decyduje przypadek. W Trzebiechowie było podobnie. Ekipy remontowe zaczęły skrobać ściany i podniesiono alarm, że znaleziono coś wartościowego. Poproszono mnie o kompleksowe badania dwóch budynków sanatoryjnych i wyszły rzeczy niesamowite. Przede wszystkim duża grupa szablonowych dekoracji malarskich, które przetrwały w nie najgorszym stanie. Większość elementów wymagała rekonstrukcji, ale było się na czym oprzeć. Żałuję tylko, że nie zachowały się sprzęty i meble. Zachowały się tylko dwa świetne fotele secesyjne, ale tylko dlatego, że... były użytkowane w lokalnym kościele jako konfesjonały (śmiech). Van de Velde to postać wielka, ikona designu. Zajmował się wszystkim.
WYDZIAŁ SZTUK PIĘKNYCH__________MS