prof. dr hab. Marek Basiul prof. dr hab. Piotr Gojowy
prof. dr hab. Leszek Kiljański (emerytowany) prof. dr hab. Bogumiła Pręgowska dr hab. Zdzisław Mackiewicz, prof. UMK dr hab. Agata Dworzak-Subocz dr hab. Izabella Retkowska dr hab. Michał Rygielski dr hab. Marek Zajko (kierownik Zakładu) dr Tomasz Barczyk
Pracownicy techniczni: mgr Roman Lewandowski Dariusz Mruk
Leszkiem Kiljańskim Uniwersytetu Wileńskiego. Czy te tradycje mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie dla toruń
skiej grafiki?
Leszek Kiljański: Wielką zasługą profesorów wileńskich Hoppena i Kuczyńskiego było to, że w ogóle zaszczepili grafikę na grunt toruński. Po upadku stalinizmu, w latach sześćdziesiątych zaczęto jednak szukać czegoś nowego. Środowisko toruńskie było już mocne. Istniała już „Grupa Toruńska", która zaczęła być znana w kraju. Graficy z grupy stosowali inne techniki od tych, których uczyli profesorowie wileńscy, którzy nadal chcieli pokazać, „jak oddać listek” czy narysować drzewko. Wtedy specjalizacja zaczęła podupadać. Zaproszono więc do Torunia warszawskiego profesora Edmunda Piotrowicza, ucznia Cybisa. On dokonał zmian - wprowadził swobodę i nowe metody. To było zupełnie inne spojrzenie. Grafika stała się takim samym medium twórczym jak malarstwo czy rzeźba. To był moment przełomowy. Toruńska grafika zaczęła się zmieniać. Od tego momentu można mówić o końcu tradycji wileńskiej, którą zastąpiła żywa do dziś idea prof. Piotrowicza.
Toruńska szkoła grafiki to określenie wynikające z tradycji rozwoju grafiki na naszym wydziale. Ideałem artysty grafika była w Toruniu zawsze postać twórcy łączącego w sobie kult doskonałego rzemiosła z szeroką i analityczną edukacją uniwersytecką. W dużej mierze wynikało to faktu, iż w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Toruń był jedynym miejscem w kraju, w którym kształcono grafików na uniwersytecie. Wszędzie były osobne akademie sztuk pięknych, a u nas uniwersytet. Nasz wydział stanowił wyjątek na tle kraju i takim wyjątkiem była też „szkoła toruńska”.
Myślę, że nie. To była dobra kompilacja, ale z pewnymi minusami. Przeładowanie przedmiotami pedagogicznymi wpływało na charakter dyplomu graficznego. Pedagogiczna praca teoretyczna, będąca obowiązkową częścią dyplomu, zajmowała dużo czasu i energii, przez co same grafiki były nieco zbyt...
.24