Mieliśmy pięciu kandydatów do wyboru a jednym z nich był właśnie Michael, którego znaliśmy wcześniej osobiście i wiedzieliśmy, że jest fantastycznym bębniarzem. Oczywiście pozostali kandydaci też byli fantastyczni (śmiech). Przekonał nas tym, że po dołączeniu do zespołu chciał uczynić Primal Fear swoim priorytetem. Tak też się stało. Zeszłego lata grał już z nami na kilku letnich festiwalach. Potem w studiu zrobił na nas ogromne wrażenie. Perkusja jest pierwszym instrumentem, który jest rejestrowany w studio. Michael poza tym, ze jest świetnym muzykiem, jest także wspaniałym kumplem, co rówmież nie jest bez znaczenia.
W tym roku mamy chyba pierwsze lato od niepamiętnych czasów bez dużych letnich festiwali. Pytanie retoryczne. Jak się z tym faktem czujesz?
Nie za dobrze (śmiech). Skupmy się jednak na pozytywach. Czasami to, że coś tracisz wcale nie musi oznaczać czegoś negatywnego. Wręcz przeciwnie. Ta przerwa na pewno pomogła nam lepiej dopieścić najnowszy album. Oczywiście potrzebujemy letnich festiwali i mam ogromną nadzieję, że za rok odbędą się one bez większych komplikacji.
Wiele zespołów radzi sobie z zakazem koncertów streamując swoje występy na żywo w Internecie. Bierzecie taką opcję pod uwa-
Nie. My akurat nie zamierzamy tego robić. Uważam, że streaming na żywo by zabił klimat naszej muzyki. Wolę już poczekać, aż pozwolą organizować koncerty i zaprezentować się na scenie przed żywymi ludźmi. Pojawiły się też pomysły grania dla fanów' siedzących w samochodach, ale to też nie dla nas.
Wiemy że to może nie najlepszy moment/ ale przypuszczam/ że jakieś nieśmiałe plany koncertowe macie.
Na dzień dzisiejszy wszystko zostało przełożone na przyszły rok. Taką decyzję podjęliśmy razem z naszym managementem. Planowanie czegokolwiek na jesień jest krokiem bardzo ryzykownym. Właściciele klubów i sal koncertowych również nie są na ten moment chętni by planować koncerty, bo sami nie są pewni, czy finansowo przetrwają ten lock-down. Zarówno wr Europie, jak i w USA. Przyszły rok wydaje się pod tym względem pewniejszy.
Primal Fear debiutował w 1997 roku. W tym roku też pojawił się debiut Hammerfall i ogólnie jest uznawany za rok odrodzenia się klasycznego heavy metalu po okresie dominacji z jednej strony bardziej ekstremalnych/ z drugiej zaś bardziej nowoczesnych form tej muzyki. Jak oceniasz rolę Primal Fear w owym odrodzeniu?
Szczerze mówiąc nigdy nie patrzyliśmy na trendy rynkowe tylko po prostu robiliśmy swoje, graliśmy to, co naprawdę kochamy. Ja swoją przygodę z muzyką zacząłem jeszcze w latach osiemdziesiątych na długo przed powstaniem Primal Fear. Najpierw był Tyran’ Pace. potem Sinner, potem Gamma Ray i wreszcie zespół, w którym występuje obecnie. Kiedy w pełni oddajesz się muzyce, to oczywiście śledzisz scenę, ale nie przywiązujesz wielkiej wagi do tego, czy w danej chwili coś jest popularne, czy nie. Podobnie było w roku 1997. Nie zastanawialiśmy się, do czego nasza muzyka jest podobna, czy wpasowuje się w obecne trendy tylko po prostu graliśmy. To, że akurat zgraliśmy się w czasie z tą falą młodych zespołów heavy i power metalowych było czystym przypadkiem. Ale nie powiem, fajnie się to wszystko złożyło.
Wspomniałeś o Tyran* Pace. Jak wspominasz lata istnienia tej grupy?
Dla mnie to był przede wszystkim okres nauki. Uczyłem się przede wszystkim poprawnie emitować głos na żywo. Co do brzmienia samej muzyki, to było ono bardzo dalekie od perfekcji. Prawdę mówiąc, to dopiero w Gamma Ray pokazałem potęgę swojego głosu i mogłem zaprezentować w pełni jego skalę. W czasach Tyran’ Pace miałem młody jeszcze nie wyrobiony głos, co oczywiście może być też poczytywane jako zaleta, ja jednak bardziej widziałem w tym w'adę.
Po odejściu Koba Halforda z Judas Priest byłeś jednym z kandydatów na jego następcę/ jednak do przesłuchań ostatecznie nie doszło. Trochę szkoda.
Ja wiem czy szkoda... Gdyby doszło jeszcze by mnie przyjęli i wówczas nie wiadomo, jakby się wszystko potoczyło. A tak to wszyscy są szczęśliwi. 1 oni i ja (śmiech). Było minęło, nie ma co roztrząsać.
Byłeś też wokalistą grupy Blackwelder. Co się w ogóle z tą grupą dzieje?
To był typowy side project. Dostałem propozycje zaśpiewania, więc się zgodziłem. Po nagraniu płyty nikt już się ze mną w sprawie tej kapeli nie kontaktował, więc nie mam zielonego pojęcia, co się z nią dzieje (śmiech).
Są jakieś rzeczy/ których żałujesz w swojej karierze?
Wiesz, wszystko co nas spotyka dzieje się z jakiegoś powodu. Nawret jeśli w postrzegamy jakieś zdarzenie jako negatywne, albo jakąś decyzję za złą, to często bywa tak, że jakiś czas później patrzymy na to zupełnie inaczej i stwierdzamy, że dobrze się stało. Błędy są potrzebne, żeby się na nich uczyć. Być może mając tą wiedzę i to doświadczenie, które mam dzisiaj, pewme rzeczy zrobiłbym inaczej. Ale to gdzie jestem, jest konsekwencją decyzji z przeszłości i nie uważam, bym wylądował źle (śmiech).
Bartek Kuczak
PRIMAL FEAR