Patrick de Laubier
CONCHITA – przyjaciółka Chrystusa i matka rodziny
--------------------------------------------------------------------------------
Każda dusza jest dla Boga jedyna i całe stworzenie mogłoby być uczynione dla jednej duszy. We wspaniałościach Bożego stworzenia święci zajmują miejsca, jakie zostały im przygotowane dla Jego chwały i dla ich szczęścia wiecznego. Za każdym razem, gdy jeden z tych duchowych światów wybranych dusz otwiera się przed naszymi ułomnymi oczyma, ogarnia nas fascynacja.
MISTYKA I TEOLOGIA
Z Conception Cabrera de Armida (1862-1937), Meksykanką, matką 7 dzieci, która była u źródeł Misjonarek Ducha Świętego i Sióstr Krzyża Serca Jezusowego, stajemy wobec ogromu znaczących pism (70 tomów rękopisu jej dziennika duchowego). Ich analiza odkrywa przed nami bezmiar łask.
Jej charyzmat był nie tylko mistyczny i to w najwyższym stopniu, lecz także teologiczny. To o czym donosi ona na podstawie świateł otrzymywanych bezpośrednio od Chrystusa, oświetla w sposób przejmujący prawdy wiary, które teolodzy usiłują zdefiniować, nie potrafiąc nadać tajemnicom chrześcijaństwa takiej ogromnej perspektywy i wspaniałej precyzji jak ona.
Duchowość krzyża jest u niej nierozdzielna od pobożności wobec Ducha Świętego, który jest Twórcą godnej uwielbienia natury ludzkiej Chrystusa oraz Jego Serca. Wewnętrzne udręki tego Serca w czasie życia przewyższały czasem trwania i intensywnością ukrzyżowanie Ciała. U podstaw tego męczeństwa była nienawiść lub chłód Jego wrogów i Jego przyjaciół.
Twoją misją będzie ocalanie dusz – powiedział do Conchity Jezus, którego imię oznacza Bóg zbawia.
Tajemnica Trójcy Najświętszej, tajemnica Kościoła, tworzą cudowną jedność, jakiej głębiny opisuje Conchita. Jej jasność widzenia to spojrzenie miłości, której płaci w życiu wspaniałomyślnie, heroicznie, daninę zupełną.
Patrząc na życie Conchity doznajemy zawrotu głowy wobec tego nagromadzenia cudowności tak na płaszczyźnie wiedzy, jak i jej zastosowania. Gorliwość jej trudno opisać. Być może jakieś wyobrażenie o niej daje list, ostatni jaki napisała do swej córki, wstępującej do klasztoru. Prosiła ją o kochanie Jezusa miłością tak wielką jak Jego Serce, które nie ma granic w miłosierdziu wobec niej.
MISJA DUCHA ŚWIĘTEGO
Jej wielka misja odnosi się do Ducha Świętego: jest czas, by zapanował Duch Święty – mówił jej Pan. Trzeba, żeby panował, tu, całkiem blisko, w każdej duszy, we wszystkich strukturach Mojego Kościoła. W dniu, kiedy Duch Święty będzie płynął w każdym pasterzu, w każdym kapłanie, jak wewnętrzna krew, wtedy świat zostanie przemieniony, gdyż wszelkie boleści, na które dziś się uskarżają, mają przyczynę w oddaleniu Ducha Świętego, ich jedynego lekarstwa. Niech słudzy Mego Kościoła działają za pośrednictwem Ducha Świętego, a wszystkie dusze świata zostaną przebóstwione. On jest osią, wokół której krążą cnoty. Nie ma prawdziwych cnót bez Ducha Świętego. Ostateczny impuls dla podniesienia Mojego Kościoła ze stanu wyczerpania, w którym teraz leży, polega na ożywieniu kultu Ducha Świętego.
Dajcie Mu miejsce, to znaczy pierwszeństwo w umysłach i w woli! Nikomu niczego nie zabraknie z tym niebieskim bogactwem! Ojciec i Ja, Słowo, pragniemy odnowienia żarliwego i ożywiającego Jego Królowania w Kościele (19.02.1911).
To ważne orędzie jest w samym sercu powołania Conchity, dzięki której, jak wspomniano, powstały Misjonarki Ducha Świętego (1914) i inne fundacje: Liga krzyża, Stowarzyszenie miłości, Liga apostolska i zakonnice krzyża. Zrodziły się z jej żarliwości misjonarskiej, mimo trudności, jakie możemy sobie wyobrazić. Pięć razy spotkała się z Piusem X. Pomagał jej współzałożyciel Misjonarek Ducha Świętego, ojciec Felix Rougier, marianista. Dziś proces beatyfikacyjny Conchity jest w toku, a Misjonarki Ducha Świętego i zakonnice krzyża wypełniają swe dzieło.
*
Bergson zauważył zaskakujący dynamizm mistyków i ich geniusz praktyczny. Wydają się zatracać w Bogu, a równocześnie są zdolni do podnoszenia kwestii najbardziej fundamentalnych, zespalając Tradycję i Odnowę w jednym porywie miłości.
Któż nie wie, wśród chrześcijan, że Duch Święty jest trzecią osobą Najświętszej Trójcy, a jednak pobożność zachodniego Kościoła jakby zaniedbuje kult Ducha Świętego. Conchita, po innych, ogłasza spokojnie, iż środkiem zaradczym dla wszystkich wielkich problemów świata i Kościoła jest On: Duch Święty.
POWOŁANIE ŚWIECKICH
Serafin z Sarov, u progu XIX wieku, mówił to samo Motowiłowowi, zwykłej osobie świeckiej, odwiedzającej go, zaś encyklika Jana Pawła II - jedna z najważniejszych - Dominum et vivificantem (1986) zdąża też w tym kierunku:
„Droga Kościoła przebiega przez serce człowieka, tam bowiem jest owo ukryte miejsce zbawczego spotkania z Duchem Świętym: z Bogiem ukrytym. Tam właśnie Duch Święty staje się „źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu". Tam trafia on jako Duch Prawdy, a zarazem jako Paraklet przyobiecany przez Chrystusa (por. J 14, 26). Działa jako Pocieszyciel, jako Rzecznik i Orędownik – zwłaszcza wtedy, gdy człowiek i ludzkość staje wobec potępiających sądów owego „oskarżyciela", o którym mówi Apokalipsa, iż „dniem i nocą oskarża braci naszych przed Bogiem naszym" (por. Ap 12,10). Duch Święty nie przestaje być Stróżem nadziei w sercu człowieka" (nr 67).
Conchita poznała życie większości kobiet. Miała męża i wychowywała dzieci. W jej dzienniku czytamy: Bycie małżonką i matką nigdy mnie nie odwiodło od życia duchowego, przeciwnie, po półtora roku małżeństwa wydawało mi się, że Pan pociągnął mnie z jeszcze większą siłą ku doskonałości.
To powszechne wezwanie ku świętości, przypomniane przez Gaudium et spes jest w sercu Soboru Watykańskiego II i stanowi wielką nowinę dla nowego tysiąclecia. Wiedziano, iż należy być świętym, lecz kult Ducha Świętego czyni ten ideał możliwym do osiągnięcia dla wszystkich.
Conchita niesie też inne świadectwo, przypominające Joannę de Chantal, także matkę rodziny, a potem założycielkę zakonu; Mikołaja de Flue, ojca rodziny, który stał się pustelnikiem. Powołanie duszy przez Boga wyznacza nieprzewidywalne drogi, wytyczane zależnie od odpowiedzi mającej źródło w naszej wolnej woli. Powołanie może się załamać z braku odpowiedzi łasce, to znaczy Chrystusowi, drogi zaś najzwyklejsze mogą poznać nieoczekiwane zawrócenia i zmiany kierunku.
Abyśmy mogli odpowiedzieć na Boże dary w naszym życiu Conchita daje nam prosty środek: kult Ducha Świętego. To klucz jej posłannictwa. Ażeby dar tej pobożności posiąść wystarczy o niego prosić.
W obliczu zalewu zła, miłości wielu ludzi grozi ochłodzenie. Kult Ducha Świętego znajduje w tej wyzywającej sytuacji rodzaj stymulacji: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany... Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego." (Rz 5,5.20-21).
To co św. Gertruda uczyniła w XIII w. dla kultu Serca Jezusowego, to samo Conchita realizuje w XX w. w odniesieniu do Ducha Świętego, wspaniale rozwijając tajemnicę zbawienia. Istotnie bowiem Duch Święty, Pocieszyciel, to dar Chrystusa, to Jego miłość. Kochając Go, miłujemy w Duchu i w prawdzie.
PAPIEŻ O DUCHU ŚWIĘTYM
8 września 1996 Jan Paweł II przywołując duchowość chrześcijan Wschodu wypowiedział się tak:
„Punktem wyjścia jest dla Ojców Wschodu świadomość, że prawdziwa praca duchowa nie polega wyłącznie na spotkaniu z samym sobą, na odzyskaniu wymiaru wewnętrznego – choć i to jest konieczne – ale musi być uległym wsłuchiwaniem się w głos Ducha Bożego. W rzeczywistości, twierdzą oni, człowiek nie jest do końca sobą, jeżeli zamyka się na Ducha Świętego. Św. Ireneusz, biskup Lyonu, którego ze względu na pochodzenie i formację można uznać za swoisty „pomost" między wschodem i zachodem, wyróżniał w człowieku trzy elementy konstytutywne: ciało, duszę i Ducha Świętego. Z pewnością nie zamierzał przez to zacierać granic między człowiekiem a Bogiem, ale chciał jedynie podkreślić, że człowiek osiąga pełnię tylko wówczas, gdy otwiera się na Boga. Według Afraata Syryjczyka, u którego słychać echo nauczania św. Pawła, Duch Boży zostaje nam udzielony w sposób tak wewnętrzny, że staje się niejako częścią naszego „ja". W tym samym sensie rosyjski autor pism duchowych Teofan Rekluz nazywa wręcz Ducha Świętego „duszą duszy ludzkiej" i widzi cel życia duchowego w „stopniowym uduchowieniu duszy i ciała". (zob. Osservatore Romano nr 11-12/96, str. 49).
Conchita, matka rodziny, pochodząca z Meksyku przyłącza się do tych wielkich mistyków Wschodu, dodając do ich nauczania rodzaj pośpiechu. To ten sam pośpiech, jaki – jak widzimy – pobudza działania Jana Pawła II, przyzywającego cywilizację miłości w encyklice o Duchu Świętym „Dominum et vivificantem". Wstępem do niej ma być jedność pomiędzy chrześcijanami Wschodu i Zachodu, której powinien sprzyjać wielki Jubileusz roku 2000.
Patrick de Laubier
Stella Maris nr 322, str. 28-29; w: „Vox Domini" nr 4/98, str. 4-5
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Przyjąć Chrystusa jako KrólarodzinkaNaturalne planowanie rodziny Anna Gabrielarozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie określenia wzoru oświadczenia o stanie rodzinnymTyszka Rodzina we współczesnym świecieKudłacze na motorach w rodzinnych stronach Pierś kurczaka nadziewana kiełbaską Cumberlandwięcej podobnych podstron