Wojciech Gerson - Widok Płocka z 1852 r., olej na blasze, Muzeum Narodowe - Warszawa
Płock jest jednem z najstaroiytniejszych miast w Polsce; wznosi się w nim katedra i baszta, która pozostała po starożytnym zamku ponad łożyskiem Wisły, przeciętej mostem na łyżwach. Jest to typ miasta prowincjonalnego: liczy 25 tysięcy mieszkańców a nie posiada kolei. Dojeżdża się do niego rzeką lub ciężkimi dyliżansami, których unikać powinny osoby bojące się wrażeń zlej drogi, a te są w takim stanie nawet latem, że właściciel ziemski udający się do kościoła lub celem zwiedzenie majątku, zaprzęga do powozu cztery konie.
Zresztą kraj nie bogaty w komunikacje, listonoszów znają tylko w miastach, listy na wieś pozostają na poczcie aż do ch wili, kiedy się ktoś po nie zgłosi. Dzieje się to raz na tydzień. Kiedy posyłają na targ, wówczas odbierają się pisma i korespondencję z dni ośmiu. Niech to nikogo nie dziwi! Wszak w Anglii, kraju postępu były okręgi w tern położeniu, dopiero dyrektor poczt we wszystkich zakątkach Zjednoczonego Królestwa zaprowadził nowy porządek. Zapewnie dużo wody upłynie pod mostem płockim, zanim reforma pożądana nastąpi.
Jak wszystkie miasta na północy tego kraju Płock przedstawia mieszaninę interesującą ludności oraz obrządku: są tu trzy kościoły katolickie, cerkiew, zbór protestancki i synagoga.
Przybyłem do Płocka we wtorek, ponieważ to było święto Narodzenia N.M.P. sklepy były zamknięte. Dwa dni następne żydzi obchodzili nowy rok, w piątek było święto galowe, następnie szabas i niedziela, czyli sześć dni zastój w handlu, tak że trzeba było dobrze obmyślać gdzieżby co znaleźć do nabycia.
Lubo na ulicach mniej pstrokacizny niż w Krakowie, nie jest ona jednak mniej interesująca; żydzi przyglądają mi się ciekawie aż pod nos;
9