(lama Wrocławska
Pląiek. 27012020
25
Mecenas Wojciech Błasiak jest pewien, że jego pomysł uda się zrealizować
Słowo jest silniejsze
od broni
Iwona ZteArtsk;'
tannuirinsJU •poWapres^
Historia
Ronwwa z wrocławskim mecenasem Wojciechem Błasiakiem, który wpadł na niezwykły pomysł ratowania wizerunku Polski i honoru swojego dziadka Aleksandra, odznaczonego medalem Yad Vashem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
Niedawno założył pan Fundację im. Aleksandra Błasiaka Sprawiedliwego wśród Narodów świata. Czy to na potrzeby pana pomysłu, by Amerykanom opowiedzieć o faktach z II wojny światowe), słowami kh dziennBcarzy sprzed kflrodziesięcki lat? Jaki to ma związek z historią pana dziadka?
To jest fundacja rodzinna. Chciałem, by nasza działalność była jasna i przejrzysta. Kiedy zrealizujemy pierwszy projekt, w głowie mam już inne. Prywatna fundacja może pozwolić sobie na dużo więcej. Przykładowo: mam zamiar „przejechać się” po Anglikach za brak zaproszenia żołnierzy Wojska Polskiego na paradę zwycięstwa w 1946 roku w Londynie oraz pokazać „zasługi'’ Francuzów w akcji wywożenia własnych obywateli pochodzenia żydowskiego do Auschwitz. Dziadek przed i w trakcie wojny był urzędnikiem kolejowym. Mieszkał pod Radomiem i codziennie dojeżdżał pociągiem do pracy, do Lublina. Chociaż była okupacja, pociąg jechał godzinę.
W tamtych czasach za spóźnienie do pracy groził nawet obóz koncentracyjny. W Lublinie było getto. Właśnie stamtąd zabrał znajomego, jego żonę i dwie córki. Przesz-muglował go przebranego w niemiecki mundur. No, i przez całą wojnę ich ukrywał w swoim domu. Córki tego pana jeszcze żyją. Oprócz tej żydowskiej rodziny, w domu jeszcze była moja babcia, czterech synów, w tym mój tato, małoletnia siostrzenica (której matka, łączniczka AK, zginęła w Oświęcimiu złapana z ulotkami) i jeszcze ukrywał krewną mojej babci, z synkiem, która była skazana przez Niemców - zaocznie -na karę śmierci za handel mięsem.
Widział pan kiedyś tego
mężczyznę, którego ukrywał Aleksander?
Pamiętam tego pana jak przez mgłę. Miał sklep z samochodzikami w Tomaszowie Mazowieckim. Gdy jechaliśmy do Częstochowy, do rodziny mojej baba, to tam również przy okazji jechaliśmy. Miałem wtedy 5-6 lat i pamiętam uśmiechniętą buzię tego pana i małe wyścigowe samochodziki. Po wojnie, aż do lat 80. XX wieku nie mówiło się o ukrywaniu Żydów przez Polaków, bo to było takie oczywiste wtedy. Sąsiad potrzebował pomocy i oni po prostu pomagali, i to niemal wszyscy. W domu dziadka mieszkało łącznie 13 osób. Sąsiedzi wiedzieli, kto tam mieszka i nikt na nikogo nie doniósł. 0 ten medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata wystąpił syn krewnej, który z matką się w domu dziadka też ukrywał.
Jest pan prawnBdem. a nie historykiem. Skąd wziął się pomysł na album pt„Pol-
Przedętny Amerykanin ma prawo nie wierzyć w prawdę o Polsce pisaną przez Polaków, dlatego album przypomni im to. co pisali ich dziennikarze
ska w oczach dziennikarzy z US i UK w czasie II Wojny Światowej"?
W palestrze jestem od 2010 roku, po trzech latach aplikacji, wcześniej pracowałem w sektorze finansów. Dwa lata temu, w marcu, do jednej ze spraw - nie mogę powiedzieć jakiej, bo obowiązuje mnie tajemnica adwokacka - potrzebowałem sięgnąć po materiały gazetowe z USA. Musiałem jednak wykupić abonament miesięczny i sięgnąłem do archiwum tych gazet i trafiłem na bardzo ciekawe artykuły dotyczące Polski z okresu wojny. Wtedy pojawił się pierwszy pomysł, by je pokazać, w formie małej broszurki.
Czyli pierwszy pomysł miał pan jeszcze przed, niemal ogólnoświatową, niepochlebną dla nas dyskusją na temat naszego udziału w Holocauście i II wojnie światowej?
Dokładnie. Po pierwszym podejściu, temat na kilka miesięcy zaniedbałem, ale kiedy na przełomie roku 2018/2019 rozpoczęła się brudna nagonka na Polskę, postanowiłem zrobić coś, co jako obywatel polski zrobić mogę. Miałem przykład mojego dziadka i jego sąsiadów, więc wróciłem do tematu poprawy wizerunku Polski. Sięgnąłem do kilku amerykańskich gazet i z broszurki zrobiło się ponad 100-stroni-cowe, poważne wydawnictwo. Jeden z biznesmenów, który pomaga mi w tym projekcie, stwierdził, że faktycznie to prawnicy powinni się zająć obroną przed stawianiem Polski pod pręgierzem, bo tu trzeba umieć przedstawiać fachowo dowody. A to zadanie i cel prawnika.
Jakie materiały, tematy,
teksty tam trafią?
To nie jest album na temat Holocaustu czy też polskiego stanowiska w sprawie Holocaustu. Roboczy tytuł to: „A Look Overseas, Spojrzenie zza Oceanu. W podtytule: „Polska w oczach dziennikarzy z US i UK w czasie II Wojny Światowej”. Przeciętni Amerykanie mają prawo nie wierzyć w prawdę o Polsce pisaną przez Polaków, dlatego album przypomni im to, co ich dziennikarze pisali i publikowali w największych gazetach. Tego nie mogą negować. Teksty z ich gazet przypomną im, że to nie Polska wywołała II wojnę światową, że Polska była okupowana przez Niemcy i Rosję, a rząd polski przez całą wojnę funkcjonował na uchodźstwie, że nie było w Polsce rządów kolaborujących z Niemcami, tak jak były we Francji, Norwegii i innych krajach wojennej Europy Zachodniej. Jak pisze historyk Anglik Chris Bishop, nie było polskich formacji SS, podczas gdy w niemieckim SS służyło ponad 60 tysięcy Rosjan, 50 tysięcy Holendrów, 40 tysięcy Belgów, 20 tysięcy Francuzów, 10 tysięcy Duńczyków, że były także formacje SS: norweskie, szwedzkie, hiszpańskie i wiele innych, a nawet formacja brytyjska. W okupowanej Polsce Niemcy karali Polaków śmiercią za pomoc Żydom, czego nie robili na zachodzie Europy. Rząd Polski na uchodźstwie błagał i żądał pomocy od aliantów dla mordowanych obywateli Polski, w tym obywateli żydowskiego pochodzenia -bez efektu. W końcu, że Polska została odbudowana siłami i środkami samych Polaków. Wydawnictwo będzie wyłącznie po angielsku i dla Amerykanów. Zgromadziliśmy ponad 700 tekstów pochodzących z amerykańskich i brytyjskich gazet z lat 1939-1945. Jest mnóstwo ciekawych książek historycznych, między innymi polecam Jana Nowaka Jeziorańskiego. Jest tam świetnie opisana akcja „N”, która pokazuje, jak słowo może być skuteczniejsze od broni.
W opisie na stronie fejsbukowęj fundacji Aleksandra Błasiaka, pisze pan, że album trafi do wszystkich senatorów i kongresmenów USA. Logistyka działań jest już opracowana?
Współpracuję z amerykańską Polonią. Chcę też, by kilka zdań wstępu napisał i prezydent Andrzej Duda, i prezydent Donald Trump. Mamy dojścia i tu, i tu. Myślę, że się uda. Chcemy, by ten album trafił do Amerykanów bez polskich korzeni.
Za pośrednictwem Polonii oraz naszych dyplomatów trafimy między innymi do każdego senatora i kongresmena w USA, do pracowników Departamentu Stanu USA, do ambasad, ministrów spraw zagranicznych i posłów w Unii Europejskiej.
A czy nie uważa pan. że instytucje powołane do dbania o wizerunek Polski powinny finansować czy współfinansować tego typu projekty, skierowane do Europy Zachodniej czy USA? Instytucji tego typu i urzędników mamy w nadmiarze. Ale efekty ich pracy są raczej mizerne.
Urzędnicy, ze swojej natury są od urzędowania, a nie kreowania. Oczywiście, że szukam dofinansowania, ale nie będę czekał, aż przysłowiowi „oni” zrobią to zamiast mnie. Jestem pewien jednego, wydam ten album.
Już nawiązałem współpracę z Domem Wydawniczym Rafael z Krakowa, prof. Jan Zaryn obejmie patronat nau kowy. Naszym głównym celem jest radykalna poprawa wizerunku Polski. By nie można było tak lekko obrażać Polski i Polaków, takich jak mój dziadek. Teraz szukam finansowego wsparcia: zbieram na stronie zrzutka.pl
(https://zrzutka.pl/album-Pol-ska-w-oczach-dzienikarzy /-US -i-UK-w czasie-U-Wojny-Światowej) i na konto Funda cji imienia Aleksandra Błasiaka, Sprawiedliwego wsrod Narodów Świata, które . naj-duje się na Facebooku.