Szkoły dla dorosłych, czyli powszechna niemoc go ucznia. Jednakże zdarza się, że placówki, składając zapotrzebowanie na dotację rok wcześniej, nie aktualizują danych, co w praktyce oznacza, że otrzymują pieniądze za tzw. martwe dusze. Innym wypadkiem jest zjawisko szkól fikcyjnych - osoba prywatna lub instytucja tworzy liceum lub technikum zaoczne bądź eksternistyczne, w porozumieniu z nauczycielami (lub bez takiej ugody) wpisuje do dziennika nieodbyte zajęcia, inkasuje odpowiednie kwoty i po roku szkolę likwiduje.
W szkołach dla dorosłych, osób, które mają ponad dwadzieścia lat, można policzyć na palcach. Trzon tych szkół stanowią natomiast uczniowie między siedemnastym a dziewiętnastym rokiem życia, którzy z różnych powodów nie uczą się w liceach lub technikach dziennych. Pierwszą grupę stanowią ludzie z zawirowanym życiorysem (niepożądana ciąża, wyrok sądowy w zawieszeniu, przewlekła choroba, bieda uniemożliwiająca kontynuowanie nauki w szkole dziennej). Drugą - absolwenci zasadniczych szkół zawodowych, którzy chcą mieć albo dyplom technika, albo świadectwo maturalne, a nie zdecydowali się na naukę w szkołach dziennych. Żeby być przyjętym do szkoły dla dorosłych trzeba w formularzu wpisać wyuczony lub wykonywany zawód. Można znaleźć tam najczęściej zapis: goniec, ochroniarz, pomoc domowa, roznosiciel pizzy, sprzątaczka, ekspedientka, kioskarz itp., trafiają się też sportowcy: piłkarze, hokeiści, lekkoatleci.
Postawa tych uczniów budzi wiele zastrzeżeń: słaba frekwencja, nieodra-bianie zadań domowych, nieprowa-dzenie zeszytów, brak podręczników, lekceważące odnoszenie się do obowiązków szkolnych:
Niektórych widuję raz na miesiąc lub rzadziej. Gdy chcę pytać, powołują się na prawo oświatowe, które zabrania postawić jedynkę za brak zadania. Następnym razem historia zaczyna się od początku. To jawna demoralizacja i ich, i grona pedagogicznego, drwiny ze „szkolności". Czują się w szkole bezkarni, ostentacyjnie odmawiają prowadzić zeszytu, nie chcą kupować i przynosić książek. Przychodzą do szkoły jak do pubu lub do kawiarni, na pogaduszki ze znajomymi lub by trochę poflirtować, odprężyć się po pracy lub bezczynności. Dobrze wiedzą, że szkoła sama się nie zlikwiduje, więc i tak dostaną świadectwo ukończenia klasy2.
Wyszli ze środowisk biernych, nastawionych na minimalizm, na oszustwo lub żebraninę, nie wykazują więc żadnych ambicji. Dlatego też gaszą brutalnie zapał tych, którzy są pilniejsi, odrabiają zadania, czytają lektury:
Ostentacyjnie lekceważą szkolę, obniżają jej autorytet, śmieją się z niej, gdyż to szkoła jest wobec nich bezradna, nie oni wobec szkoły. Im potrzebny jest papierek i ten papierek dostaną na pewno. Ten typ młodych ludzi to albo przeluzo-wani cwaniacy, albo osoby naprawdę nieszczęśliwe, ubogie duchem, zaniedbane
zd
9ra
do
wa
riej
2 Tu i poniżej wypowiedzi polonistów uczących w szkołach dla dorosłych.
27
Zeszyty Szkolne