"Paryż jest podobny do olbrzymiego półmiska", "owa oś krystalizacji miasta podobna jest do olbrzymiej gąsienicy", "Prawda, jak ta część jest podobna do ogromnego kościoła?..." (to las w oczach Izabeli).
Konstruując obraz oparty na podobieństwie Prus akcentował gradację, procesualność i związaną z nimi aktywną rolę podmiotu, który dostrzega owo podobieństwo właśnie w danej chwili. Taka psychologizacja odkrywa w świecie nieoczekiwane związki, podkreśla zmienność spostrzeżeń i nastrojów: "Uderzyło go podobieństwo (ulicy - T.8.) do drabiny £...]" "Myślał, że Qjuż przestał być człowiekiem i zaczyna robić się czymś podobnym do ostrygi
"To, co robi kobietę podobną do restauracyjnej serwetki, którą każdy może obcierać usta i palce?..."
Uderzająca jest funkcjonalność takich zestawień. Człon porównujący nie jest tylko ornamentem, ale - w terminologii Prusa - działa na myśl i uczucie czytelnika. Pokój Rzeckiego "ze względu na swoją długość i mrok w nim panujący zdawał się być podobniejszym do grobu aniżeli do mieszkania". Tu jasno widać cechy obiektów, niepełną tożsamość oraz nastrojową aurę. Radca Węgrowicz ma twarz rumianą, ale po siedmiu piwach "była w tej chwili podobna do krwawnika oprawionego w srebro". Człon porównujący wprowadza tu element reifika-cji, a przez skojarzenie z pierścieniem (choćby z krwawnikiem, na którym Wojski mógł wyryć "herbowne Hreczechów ozdoby") wzbogaca ironiczną charakterystykę radcy.
Podobieństwo zewnętrzne, którego dostrzeżenie wymaga odwołania się do pamięci, zawierają konstrukcje komparatywne z czasownikami "przypominać" ("pudło z gitarą, przypominające dziecinną trumienkę") i "wyglądać", W wypadku "wyglądać" mamy dwa typy: "wyglądać na..." oraz "wyglądać jak..."
Pierwszy zdaje się akcentować cechę względnie stałą, atrybut widoczny dla każdego obserwatora ("widzi pani tego pana, który wygląda na woźnicę omnibusów?", "drugi kędzierzawy,
83