plik


ÿþJan Kochanowski FRASZKI Spis tre[ci *** KSIGI PIERWSZE *** .............................................................................................................. 3 O {YWOCIE LUDZKIM................................................................................................................. 4 RAKI ......................................................................................................................................... 4 NA BARBAR ............................................................................................................................. 4 NA ZWITEGO OJCA................................................................................................................... 6 O DOKTORZE HISZPANIE ............................................................................................................ 6 NA ZLAS .................................................................................................................................. 6 O {YWOCIE LUDZKIM................................................................................................................. 7 *** KSIGI WTÓRE *** .................................................................................................................. 8 NA LIP ..................................................................................................................................... 8 DO PETRYAA .............................................................................................................................. 8 DO DZIEWKI .............................................................................................................................. 9 DO SNU .................................................................................................................................... 9 O PROPORCYJEJ....................................................................................................................... 10 *** KSIGI TRZECIE *** ............................................................................................................... 11 DO GÓR I LASÓW .................................................................................................................... 11 DO FRASZEK ............................................................................................................................ 11 NA DOM W CZARNOLESIE ........................................................................................................ 12 NA ZDROWIE........................................................................................................................... 12 2 *** KSIGI PIERWSZE *** Nie dbaj moje papiery O przewa|ne bohatery; Nic u nich Mars, chocia srogi, I Achilles prdkonogi; Ale [miechy, ale |arty ZwykBy zbiera moje karty. Pie[ni, taDce i biesiady Schadzaj si do nich rady. Statek tych czasów nie pBaci, Prac czBowiek pró|no traci. Przy fraszkach mi w|dy nalej, A to wniwecz, co si [miej. 3 O {YWOCIE LUDZKIM Fraszki to wszytko, cokolwiek my[lemy, Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy; Nie masz na [wiecie |adnej pewnej rzeczy, Pró|no tu czBowiek ma co mie na pieczy. Zacno[, uroda, moc, pienidze, sBawa, Wszystko to minie jako polna trawa; Na[miawszy si nam i naszym porzdkom, Wemkna nas w mieszek, jako czyni Btkom. RAKI Folgujmy paniom nie sobie, ma rada; MiBujmy wiernie nie jest w nich przysada. Godno[ci trzeba nie za nic tu cnota, MiBo[ci pragn nie pragn tu zBota. MiBuj z serca nie patrzaj zdrady, Pilnuj prawdy nie kBamaj rady. Wiar uprzejm nie dar sobie wa|, W miar nie nazbyt cign rzemieD ka|. Wiecznie wam sBu| na chwil, Bezpiecznie wierzcie nierad ja omyl. NA BARBAR Jako[ mi ju| skaczesz sBabo, Folguj sobie, miBa Barbaro, prosz ci. 4 Czart rozskakaB tego swata, Nie dba nic, cho kto ma lada co przed sob. Okazuje swoje sztuki, Albo nie wie, |e masz w Nuremberku towar? Ale ty w|dy nie bdz gBupia, Nieznajomym nie daj dudkowa przed sob. Nie zwierzaj si leda komu, Nie puszczaj mnichów do dobrego mieszkania. I kapBanów si wystrzegaj, Raczej sama zaw|dy letanije [piewaj! A chcesz li mi sBucha dalej, Moja Barbaro, nie szacuj dobrych ludzi! Zaw|dy raczej szukaj zgody, Niech za ci skacze, kto mBotem dobrze robi. Mo|esz odpru i te wzorki, Czy[cie tak nam a z paciorkowym biczykiem. A nie dufaj w |adne czary, I pod pierzem szpetny staro[wietski bieret. Wiedz|e, co masz czyni z sob, Bo lisi ogon za towar nie uchodzi. A Botrowie, co to widz, W oczy piknie, w kcie szykuj swe draby. Domy[laj|e si ostatka, Wszake[ ju| swym dziatkom marcypan rozdaBa. 5 NA ZWITEGO OJCA Zwitym ci zwa nie mog, ojcem si nie wstydz, Kiedy, wielki kapBanie, syny twoje widz. O DOKTORZE HISZPANIE "Nasz dobry doktor spa si od nas bierze, Ani chce z nami doczeka wieczerze." "Dajcie mu pokój! najdziem go w po[cieli, A sami przedsi bywajmy weseli!" "Ju| po wieczerzy, pódzmy do Hiszpana!" "Ba, wier, pódzmy, ale nie bez dzbana." "Puszczaj, doktorze, towarzyszu miBy!" Doktor nie pu[ciB, ale drzwi pu[ciBy. "Jedna nie wadzi, daj ci Bo|e zdrowie!" "By jeno jedna" - doktor na to powie. Od jednej przeszBo a| wic do dziewici, A doktorowi mózg si we Bbie mci. "Trudny - powiada - mój rzd z tymi pany: SzedBem spa trzezwio, a wstan pijany." NA ZLAS StaD ku sBoDcu, a rozdziew gb, panie Zlasa, A ju| nie bdziem szuka inszego kompasa; Bo ten nos, co to gby ju| ledwe nie minie, Na zbach nam oka|e, o której godzinie. 6 O {YWOCIE LUDZKIM Wieczna My[li, która[ jest dalej ni| od wieka, Jesli ci te| to rusza, co czasem czBowieka, Wierz, |e tam na niebie masz misopust prawy Patrzc na rozmaite [wiata tego sprawy. Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci, W taki treter, |e z sob wyniesiem i [mieci. Wic temu rkaw urw, a ten czapk straci; Drugi tej krotochwile i wBosy przypBaci. Na koniec niefortuna albo [mier przypadnie, To drugi, choby nierad, czacz porzuci snadnie. Panie, godno li, niech t rozkosz z Tob czuj: Niech drudzy za Bby chodz, a ja si dziwuj. 7 *** KSIGI WTÓRE *** NA LIP Go[ciu, sidz pod mym li[ciem, a odpoczni sobie! Nie dójdzie ci tu sBoDce, przyrzekam ja tobie, Cho si nawysszej wzbije, a proste promienie Zcign pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zaw|dy chBodne wiatry z pola zawiewaj, Tu sBowicy, tu szpacy wdzicznie narzekaj. Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoBy Bior miód, który potym szlachci paDskie stoBy. A ja swym cichym szeptem sprawi umiem snadnie, {e czBowiekowi Bacno sBodki sen przypadnie. JabBek wprawdzie nie rodz, lecz mi pan tak kBadzie Jako szczep napBodniejszy w hesperyskim sadzie. DO PETRYAA Dawno nie stoi owa rzecz, PetryBo, A przedsi igra z niewiastami miBo. WyjadBe[ wszytki recepty z apteki Dla tej ocitnej i niestaBej deki. Wielka cz[ ludzi nie bdzie wierzyBa, {e co nie stojc - przedsi stoi siBa. 8 DO DZIEWKI Daj, czego nie ubdzie, by[ nawicej daBa; Daj, czego pró|no dawa potym bdziesz chciaBa, Kiedy zmarski twarz zorz, a gBadkie zwierciadBo Oka|e to na oko, |e ci siBa spadBo. Ju| tam sBu|y nie bd te pieszczone sBowa: "Stachniczku, duszo moja!" - rychlej: "Bdz mi zdrowa, Maryja, Baski peBna!" - a w rku pacierze, Na jakie przy ko[ciele baba pienidz bierze. Teraz mo|esz lelij pikny wBos otoczy, Teraz mo|esz za[piewa, mo|esz w taDcu skoczy; Po chwili przydzie druga, któr przejdziesz laty, I rzecze: "Wezm ty kdziel; przystojniej mnie z swaty." DO SNU Znie, który uczysz umiera czBowieka I ukazujesz smak przyszBego wieka, Uspi na chwil to [miertelne ciaBo, A dusza sobie niech pobuja maBo! Chce li, gdzie jasny dzieD wychodzi z morza, Chce li, gdzie wieczór ga[nie pozna zorza Albo gdzie [niegi panuj i lody, Albo gdzie wyschBy przed gorcem wody. Wolno jej w niebie gwiazdom si dziwowa I spornym biegom z bliska przypatrowa, A jako koBa w spoBecznym mijaniu 9 Czyni dzwik barzo wdziczny ku sBuchaniu. Niech si nacieszy nieboga do woli, A ciaBo, które odpoczynek woli, Niechaj tym czasem tesknice nie czuje, A co to nie |y, w czas si przypatruje. O PROPORCYJEJ Atoli patrzc na swe jajca silne, My[liBem rzeczy moim zdaniem pilne: Jesli mi chce mie szcz[cie w tym nierzdzie, Niech mi da wedle proporcyjej mdzie. 10 *** KSIGI TRZECIE *** DO GÓR I LASÓW Wysokie góry i odziane lasy! Jako rad na was patrz, a swe czasy MBodsze wspominam, które tu zostaBy, Kiedy na statek czBowiek maBo dbaBy. Gdziem potym nie byB? Czegom nie skosztowaB? Ja|em przez morze gBbokie |eglowaB, Ja|em Francuzy, ja Niemce, ja WBochy, Ja|em nawiedziB Sybilline lochy. Dzi[ |ak spokojny, jutro przypasany Do miecza rycerz; dzi[ miedzy dworzany W paDskim paBacu, jutro zasi cichy Ksidz w kapitule, tylko |e nie z mnichy W szarej kapicy a z dwojakim pBatem; I to czemu nic, jesli|e opatem? Taki byB Proteus, mienic si to w smoka, To w deszcz, to w ogieD, to w barw obBoka. Dalej co bdzie? Srebrne w gBowie nici, A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci. DO FRASZEK Fraszki nieprzepBacone, wdziczne fraszki moje, W które ja wszytki kBad tajemnice swoje, Bdz Baskawie Fortuna ze mn postpuje, 11 Bdz inaczej, czego sna wicej si najduje. ObraBliby si kiedy kto tak pracowity, {eby z was chciaB wyczerpa umysB mój zakryty: Powiedzcie mu, niech pró|no nie frasuje gBowy, Bo si w dziwny Labirynt i bBd wda takowy, Skd |adna Aryjadna, |adne kBbki tylne Wywie[ go móc nie bd, tak tam [cie|ki mylne. Na koniec i sam cie[la, który to mistrowaB, Aby tu rogatego chBopobyka chowaB, Nie zaw|dy do wrót trafi, a| pióra szychtuje Do ramienia, to| ledwe wierzchem wylatuje. NA DOM W CZARNOLESIE Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje; Raczy| bBogosBawieDstwo da do koDca swoje! Inszy niechaj paBace marmórowe maj I szczerym zBotogBowem [ciany obijaj, Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniazdzie ojczystym, A Ty mi zdrowiem opatrz i sumieniem czystym, Po|ywieniem uciwym, ludzk |yczliwo[ci, Obyczajmi zno[nymi, nieprzykr staro[ci. NA ZDROWIE Zlachetne zdrowie, Nikt si nie dowie, Jako smakujesz, 12 A| si zepsujesz. Tam czBowiek prawie Widzi na jawie I sam to powie, {e nic nad zdrowie Ani lepszego, Ani dro|szego; Bo dobre mienie, PerBy, kamienie, Tak|e wiek mBody I dar urody, Mie[cia wysokie, WBadze szerokie, Dobre s, ale - Gdy zdrowie w cale. Gdzie nie masz siBy, I [wiat niemiBy. Klinocie drogi, Mój dom ubogi Oddany tobie Ulubuj sobie! 13

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
E book Fraszki Jan Kochanowski
RENESANS Jan Kochanowski Czego chcesz od nas Panie (żródło i interpretacja)
Jan Kochanowski Pieśni Księgi Wtóre
Jan Kochanowski Pieśń świetojańska o sobótce
jan kochanowski biografia
Ebook Jan Paweł II i krach komunizmu Jan Kochańczyk
Jan Kochanowski piesni

więcej podobnych podstron