■lianach zobaczymy, jak stangreci, na których Turzyński woła Wałek!... Antek!... na tu na!...", będą wraz z Permskim przygotowywać rewolucję. Uprzejmość wobec niższych to nie tylko zasada bon tonu, lecz i warunek harmonijnej współpracy "członków tej samej spółki". Dlatego Prus wciąż pokazuje kontrastowe sytuacje w tym względzie - w Przemianach gburo-watość Stasia odbija od słów Krystyny ("- Walenty... Antosiu... przynieście z łaski swej kosze"), w Lalce Wokulski mówi do furmana, Wysockiego i Węgielka "ty", ale dodaje serdeczne "bracie".
Wśród arystokracji również obserwujemy używanie tytułów
wobec wyższych oraz formę "kuzynie", bardziej familiarną. Po
przyjęciu oświadczyn Wokulskiego Krzeszowski proponuje mu
taką właśnie formę zwracania się do siebie, jest to znak
przynależności do klasy uprzywilejowanej, jedna z barier
BR
społecznych, które chce zburzyć Wokulski. "Tykanie" jest w Lalce formą rzadką wśród członków tej samej grupy. Zie-miaństwo używa między sobą 2 os. z dodatkiem tytułu. Po imieniu mówią sobie tylko Rzecki z dawnymi subiektami ze sklepu Mincla oraz Wokulski z Rzeckim, Szlangbaumem i Szu-manem, przy czym stary subiekt wobec innych przyjaciół Wokulskiego używa formy "pan". Ta niechęć do formalnego, językowego, potwierdzenia zażyłości odbija społeczną pozycję drobnomieszczaństwa i inteligencji: jej niepewność a zarazem dumę, poczucie honoru. Widać to zwłaszcza w scenach z subiektami w sklepie Wokulskiego.
Niezależnie od tego, czy pochodzą oni z plebsu (Rzecki),
czy ze zdeklasowanej szlachty (Marczewski, Lisiecki), sty-
89
lem życia należą do* drobnomieszczaństwa . Znają się dobrze, lecz w rozmowach między sobą stosują wariant instytucjonalny, zachowując formy oficjalne. Do wyższych zwracają się uniżenie, do służby - z wyższością (przypomnijmy oburzenie Rzeckiego na służącego Wokulskiego za nie dość ugrzeczniony ton). Wobec przełożonego zachowują szacunek ("panie szefie").
129