68
wziął miecz a lewa trzymając sztandar hiszpański wysiadł pierwszy na lad i wziął ziemię uroczyście w posiadłość króla Hiszpanii.
Za niejaki czas pokazali się krajowcy, bo w pierwszej chwili przestraszeni pierzchnę]i w głąb kraju. Powoli nabierali serca i zbliżali się do przychodniów z oznakami głębokićj pokory, bo ich mieli za bogów, co z nieba przyszli. Krajowcy byli zupełnie nadzy, cery brunatnój, przyjemnego oblicza, bardzo dobroduszni i potulni. Języka ich Europejczycy nie rozumieli, ale na migi doskonale się rozmówili. Przynieśli wody, owoców i innych pokarmów. Mięsa zwierząt nie jedli z wyjątkiem niektórych ryb, które w morzu łowili. Wyspę nazwał Kolumbus San Salvador, to znaczy: Wybawiciel, krajowcy nazywali ja Guanahani. Między nimi spostrzegł jednego, co nosił złota obrączkę w nosie. To go mocno zastanowiło. Dla swojćj osoby nie szukał Kolumbus złota, lecz chodziło o króla, który tylko z tego względu zgodził się na wyprawę, że może znajda kraje obfitujące w złoto. Na wyspie Guanahani tego kruszcu nie było, krajowcy wskazywali na migi, że w południowo zachodnich stronach znajduje się złoto. Kolumbus puścił się w wskazanym kierunku, odkrył inne wyspy i wziął je w dzierżawę króla Hiszpanii. Na wyspie Haiti nabierał złota i innych rzadkich a pożytecznych rzeczy, zebrał z sobą kilku krajowców i puścił się w drogę do Europy, będąc przekonanym, że kraje odkryte naleźa do Azyi, mianowicie wschodnie części Indyj stanowią.
Podróż do Europy nie była już tak spokojna jak droga do Ameryki. Jeden z okrętów rozbił się przed wyjazdem z Ameryki, drugi szalejaca burza gdzieś w inne strony Atlantyku uniosła, tak iż Kolumbus z jednym tylko zawinał do portu miasta Palos w Hiszpanii dnia 13. marca 1493. Okręt zapędzony na morze dostał się późniój także szczęśliwie do domu.
Można sobie wyobrazić, jakie było powitanie Kolumba, tak korzystne wieści wiozącego do domu.