47
bo famy cubomnej. tł?fł?pufqc to jamę, jnajbują |Tr3pnFf a m niej pergament,/tajemnica mjęc obFrpta. tCpcfr 7 mlo&3ifńcóro niemal 200 lat me śnie fpo* Fojnie obpoc3pma/o, a tera3 nibp na nompm obu* &3tlt ftę śmiecie. 23ifFup 03najmuje cubomne 3&a« tlenie cefar3omt, cefat3 1Ceobo3iug jaF najprębjtj nabc|>ob3t, cfycgc oglgbać i blogofłarofć mlot>3ieńcóro. Ule ci ju3 nie byli pomłęb3p 3pjqcpmi. 23o 3ata3 gbp bijTup i mnóftroo łubu opuścili jamę, mło* b^tcńcy <f)roalqc 23oga t umielbiajqc imię jego, 5«-fnęli na 3amge, 23óg buge idj 3abcal bo jiebie. Cefat3 'Ieobo3iug Fasal na miejfcu pamiętnem i cubomnem mpbubomaś Fościól i jam Famien mę* gielnp pobeń położył.
W one dawne czasy więcej na śmierć pamiętano, niżeli teraz. Teraz gdy się przyjdzie ku łożu chorującego, to trzeba ostrożnie unikać rozmowy o śmierci, żeby się nie przeląkł niemocny i bardzićj nie rozchorował, a chociaż niejednemu już śmierć na karku siedzi, trzeba go jeszcze cieszyć wyzdrowieniem. W dawniejszych czasach inaczej bywało.
Wiadomo o cesarzu Karolu V., że gdy pod koniec życia wstąpił w Hiszpanii do klasztoru, tam przebywając, kładł się do trumny, kazał się wnieść do kościoła, świece obok zapalić, a mnisi śpiewali pieśni żałobne. Tak się oswajał z myślą o śmierci, aby gdy w rzeczywistości przyjdzie ten nieubłagany król strachów, był na przyjęcie jego przygotowany.
O cesarzu Maxymilianie, który był mężnym, walecznym panem, jest napisano, że gdy z wojskiem ciągnął do wojny, zawsze za nim jechał powóz z tru-