dzięki którym studenci - amatorzy mogli rozwijać swoje umiejętności w ekspresji ciała i grze aktorskiej.
W praktyczny sposób zrozumiał i wykorzystał ideę warsztatów Maksymilian Szoc. który wraz z Teatrem Eksperymentalnym „Oko", przyjechał do Lublina z nie ukończonym jeszcze spektaklem, aby go w trakcie spotkań z uczestnikami i publicznością zmieniać i kształtować - „ostateczna forma przedstawienia miała być zmaterializowanym efektem dyskusji nad teatrem studenckim, w tym konkretnym przypadku nad „Inwazją posągów”.1
Oprócz warsztatów organizatorzy festiwalu przewidzieli także akcje, które odbywały się w salonie Biura Wystaw Artystycznych. W prasie znajdziemy różne opinie na ich temat, niektórzy sprawozdawcy uznali je za duży skandal, szczególnie ze względu na eksponowaną w ich trakcie goliznę. Dla Barbary Osterloff jednak to właśnie akcje, a nie spektakle czy jałowe dyskusje, stanowiły najciekawszy punkt festiwalu.2 Natomiast Janusz Płoński
pisał i komentował zupełnie w innym tonie:.....prowadzący (przedstawiający?)
przemawiał czułymi słowy do rybki leżącej na podłodze. Artysta leżał koło niej. a rybka była żywa. dopiero co wyjęta ze słoika. Akcja została brutalnie przerwana przez jedną z obecnych dam, która z wyraźną wściekłością rozdeptała rybkę, uniemożliwiając tym samym doprowadzenie całego zamierzenia artystycznego do końca. Nie była to jedyna tragedia, jaka się wydarzyła podczas VIII Lubelskiej Wiosny Teatralnej. (...) Być może moje zdanie nie będzie zbyt popularne u „środowisku”, ale uważam, że bezczelność niektórych artystów przekracza najśmielsze granice. Doprowadzili oni do paradoksalnej sytuacji, w której widz lub uczestnik ich „akcji" znajduje się wobec imperatywu nakazującego wszystko przyjmować jako twór działań artystycznych. Bo taka jest wola artysty.”3
Warto chyba przytoczyć jeszcze jeden opis akcji zanotowany przez Wierę Korneluk: „Artysta wygłaszał swoje credo, a drugi artysta rozebrany do pryszcza na pośladku łaził po sali z tulipanem w dłoni, nie osłaniając nim bynajmniej (dość sfatygowanego) przyrodzenia. Jedna oburzona pani wychodząc z sali wołała na schodach „Tu by trzeba zrobić porządek".4
Zmiana charakteru imprezy wpłynęła także na sposób wyboru laureatów festiwalu. Organizatorzy nic powołali jury, oddając decyzje w ręce publiczności. Przy zakupie karnetu, każdy z uczestników otrzymywał specjalny „formularz ankietowy", który wypełniał i oddawał w ostatnim dniu festiwalu. W ten sposób publiczność, jako swoich faworytów, wytypowała: Teatr
Eksperymentalny „Oko", który przedstawiał „Inwazję posągów" wg Sartre'a i Akademicki Teatr KUL pokazujący spektakl pt. „Włókna”.
Dodatkowo, po obejrzeniu „Ukrzyżowania” Teatru 38. „powołało” się tzw. „społeczne jury”, które wyróżniło przedstawienia: „Gdzie są zapałki?” Teatru „Kalambur” i „Kłamstwa duszy ludzkiej" Gdańskiej Sceny Eksperymentalnej, a za najgorszy spektakl uznało właśnie występ Teatru 38.
„Społeczne jury” było także inicjatorem widowiska pt. „Inwazja Chrystusów", które miało charakter parodii tendencji i stylów dominujących w czasie festiwalu. Inspiracją był spektakl Teatru 38. później okazało się, że z każdym nowym przedstawieniem przybywa krzyży i symboli męczeństwa. Po
74
J. Grun, "Doczekać następnej wiosny”:
EJ. Osterloff, op. cit.;
' J. Płoński. "Wiosna ukrzyżowana":
W. Korneluk. “Wiosna Wiosna":